PDA

Zobacz pełną wersję : Canon 600D - problem z przyciskami.



UltrasCKM
12-08-2013, 17:30
Witam :)

Mam taki problem otóż robiłem zdjęcia troszkę na deszczu (mądry polak po szkodzie) i obawiam się, że do aparatu też dostało się ciut piachu, dziś włączając aparat zorientowałem się, że przyciski dziwnie działają... otóż no nie czuć ich tak jak wcześniej podczas używania, w dodatku przy próbie użycia lampy wyskoczył błąd 05, jakieś rady? (wiem, że raczej tylko serwis) ale może ktoś z Was się już z tym spotkał i powie mi coś więcej? Aparat to Canon 600d.

halama
12-08-2013, 23:05
Błąd 05 mówi właśnie o tym że lampa Ci się nie otwiera :twisted: Trzeba ją jakimś sposobem otworzyć przyciskiem i pomagając sobie jakimś narzędziem (tylko z wyczuciem!), a następnie oglądnąć i pokombinować z zatrzaskami, bo to pewnie ich wina

UltrasCKM
13-08-2013, 00:07
Co do lampy to już sobie poradziłem, delikatnie jej pomogłem i co się okazało... aparat jest jakoś dziwnie, że tak powiem zalany... są lepkie plamy ale nie mam pojęcia jakim cudem... deszcz by tak chyba nie skleił tych elementów no chyba, że to jakiś nie wiem klej z aparatu czy pozostałości po tych zabezpieczeniach naklejkowych, cholera wie :/

piast9
13-08-2013, 00:20
Lepkie plamy od deszczu? Hm... A dzieci Ci się czasem nie dobrały do sprzętu?

Bangi
13-08-2013, 08:00
Jak kupowałem aparaty, a klka ich było, to nigdy nie były niczym obkleejone, tym bardziej nic lepkiego nanich nie było.
Coś lepkiego od deszczu też mi nie pasuje...

adawro
14-08-2013, 08:49
Ja obstawiam, że ktoś się nie przyznał że coś wylał na aparat i szybko wytarł.
Deszcz mógł ujawnić dawniejszy problem, albo zupełnie nie miał z tym wspólnego.
Trafiały do mnie nie raz laptopy którym dziwnie przestawały działać klawisze, problem z otwarciem napędu DVD itd.

Najczęściej w środku odkrywałem ślady kawy (słodka), soków, napojów gazowanych lub piwa.

piast9
14-08-2013, 10:50
Faktycznie, masz rację. Czymś lepkim aparat mógł być oblany dużo wcześniej. Pozostało to w zakamarkach a deszcz to rozpuścił z powrotem i rozprowadził ładnie tam gdzie nie trzeba.

UltrasCKM
14-08-2013, 13:26
Aparat kupiłem nowy w media jakieś dwa miesiące temu i nie był użytkowany przez nikogo innego poza mną, tak więc nie ma możliwości, że ktoś go czymś zalał... :)

maciek12ss
14-08-2013, 14:36
Wiem że to mało realne ale czasami drzewa puszczają taki lepki sok . Może zostawiłeś aparat pod jakimś drzewkiem albo fociłeś gdzieś w parku czy lesie. Najlepiej to widać na samochodach zaparkowanych pod nie którymi drzewami całe są pokryte takim jak by lepkim sokiem, pyłem.

piotrko
14-08-2013, 16:19
Wiem że to mało realne ale czasami drzewa puszczają taki lepki sok . Może zostawiłeś aparat pod jakimś drzewkiem albo fociłeś gdzieś w parku czy lesie. Najlepiej to widać na samochodach zaparkowanych pod nie którymi drzewami całe są pokryte takim jak by lepkim sokiem, pyłem.
Znaczy się spadzią ;-) to cukry proste przetworzone przez robaczki a raczej ich odchody

UltrasCKM
15-08-2013, 10:33
Myślę, że mamy odpowiedź... własnie stałem pod takim drzewkiem...

maciek12ss
15-08-2013, 11:41
u mnie na podwórku właśnie ze śliwki leci taki sok, czy jak kolega napisał odchody robali. Pod drzewkiem jest ławka i zawsze jest strasznie uklejona. Ale widziałem takie zjawisko tez jak się nie mylę pod lipą. Warto więc uważać na focenie w cieniu drzew, jeśli faktycznie to zaszkodziło aparatowi.

halama
15-08-2013, 14:41
Co do lipy to faktycznie... lipa ;p Ciężko to z samochodu zmyć nawet pod ciśnieniem (trzeba użyć szczotki). Z tym tylko ze są to takie małe kropki (wielkości +- 1mm). Po całej nocy parkowania pod takimi drzewkami intensywność kropek jest dość spora - kropki w odległości 10-20mm od siebie. Dla przykładu po godzinnym postoju kropki mamy 100-200mm od siebie, co by oznaczało w przybliżeniu że po godz fotografowania pod drzewkiem statystycznie spadły by 2-3 takie kropki

cadzzilac77
15-08-2013, 20:09
fakt kupna w sklepie nowego sprzętu, nie oznacza że nikt go wcześniej nie używał. swego czasu pracowałem przy agd-rtv, normą było porzyczanie drobnego sprzętu rtv do "testów" na łykend.
ze zdziwieniem stwierdziłem że te praktyki do dzisiaj są normą. kolega z trójmiasta przyjeżdżając w odwiedziny zawsze ma jakiś gadżet: obiektyw czasami lampę, jakiś czas temu puszkę C 550d.
nikt nie przejmuje się tym, w jakim stanie TO wraca na półkę. aby się obracało to co ma się obracać i nie był brudny z zewnątrz.