PDA

Zobacz pełną wersję : Kalibracja 1D mk III z C35 1.4L. Back focus?



Cichy9
09-08-2013, 00:45
Witajcie.

Mam problem ze współpracą obiektywu Canon 35 1.4L z body Canon 1D mark III. Zauważyłem u niego BF. Fotografując modelkę, ustawiam punkt AF na oczy, po czym oglądając fotografie zauważam, że oczy są wprawdzie ostre, ale trzymane na brzuchu ręce jakby bardziej. Jest to widoczne zwłaszcza przy kadrach pionowych i ustawieniu najbardziej skrajnego punktu ostrości w pionie. Odległość od środka kadru jest więc dość spora, a mimo to odnoszę wrażenie, że środek jest tak jakby ostrzejszy. Zauważyłem też, że wykonując kilka zdjęć, tego samego ujęcia, część jest kompletnie nietrafiona. Nawet przy fotografowaniu na zewnątrz w dobrych warunkach. Zaznaczę, że za każdym razem puszczam do końca spust migawki - jeżeli to istotne. Nie jest to może tak bardzo uciążliwe i nie pojawia się za każdym razem, ale mimo wszystko czasami irytuje. Ponieważ dobry kadr jest tracony przez słabą ostrość. Owszem jeżeli zdjęcie jest trafione dokładnie tam gdzie chcę i jest trafione dobrze, to zdjęcie jest bardzo ostre, nawet na skrajnych wartościach przysłony. Oczekiwałbym jednak po takim zestawie mniejszej losowości i posiadania większej kontroli nad tym, co otrzymuję.

Przy okazji nadmienię o mojej drugiej bolączce. Zdjęcia z lampą. Posiadam C430 EX i najczęściej używam go w kombinacji z wyżej wymienionym szkłem. Tutaj AF wariuje już zupełnie. Wiem, że zdjęcia z fleszem nie są moją najlepszą stroną, ale staram się to poprawić. Jednakże często obiektyw nie daje mi się wykazać, ponieważ nawet pomimo ustawiania wyższych przysłon rzędu 3.5 fotografie są nieostre. Nie mówię tutaj o sytuacji, gdy AF trafił w złe miejsce. Nie. Zdjęcia są kompletnie rozmyte. Sytuacja taka nie zdarza się przy fotografowaniu bez zewnętrznej lampy. Oczywiście nie wszystkie zdjęcia są nietrafione, ale jeżeli miałbym porównać, to zapewne większa część byłaby jednak nieostra. Pomimo tego, że fotografuję statyczny obiekt, który nie porusza się gwałtownie, tylko czeka na zdjęcie. Jeżeli obiektyw dobrze złapie ostrość, to zdjęcie jest bardzo dobrej jakości.

Dodam tylko, że kupując szkło sprzedawca poinformował mnie o tym iż z jego 5D3 wykazywał tendencje do BF. Po zakupie sprawdziłem go jednak na kartce papieru, zapisanego tekstem i wszystko wyszło poprawnie. Kilka pierwszych zdjęć testowych także nie pokazało objaw BF. Możliwe, że coś mu się przestawiło? Konieczna jest kalibracja?

Puszkę posiadam także z serii z poprawionym AF. Poza tym z pozostałymi szkłami nie wykazuje takich tendencji, jak z C35 1.4L.

Macie dla mnie jakieś rady? Jeżeli o czymś zapomniałem albo potrzebujecie dodatkowych informacji - piszcie, a dopiszę.

dr11
09-08-2013, 09:50
Jeśli szkło nie trafia na którymś z bocznych punktów AF, na pozostałych punktach jest dobrze a na dodatek ów felerny punkt okazuje się być całkiem sprawny dla innych szkieł, to można podejrzewać problem z optyką szkła. Można, czyli może to być powód ale nie musi. Dlaczego może?
To aparat mierzy o ile należy przesunąć obiektyw żeby płaszczyzna ostrości wypadła na matrycy. Jeśli czujnik AF "widzi" rozjazd ostrości to na jego podstawie szacuje o ile należy przesunąć szkło. Informacje wysyła do obiektywu a ten tłumaczy to na swoje parametry i wykonuje działanie. Są więc pewne zależności pomiędzy wielkością rozjazdu ostrości na punkcie AF a wartością przesunięcia szkła. Teraz tak, jeśli zaburzymy proporcję rozjazdu na czujniku AF do odległości płaszczyzny ostrości, to aparat będzie stosował swój algorytm bazując na błędnych danych wejściowych. A zaburzyć ją można, gdy w danym punkcie ostrości (mowa tu o bocznych) obiektyw będzie robił coś inaczej ze światłem niż w pozostałych. Jak wiadomo jakość obrazka pogarsza się wraz z odległością od centrum kadru. Związane jest to z występowaniem przeróżnych wad optycznych, nasilających się przy brzegu. Występuje też aberacja sferyczna, która ma istotny wpływ na obraz obiektu w miejscach poza ostrością ( Spherical aberration - Wikipedia, the free encyclopedia (http://en.wikipedia.org/wiki/Spherical_aberration) ). A taki obraz "widzi" czujnik AF i jeśli wszystkie czujniki AF znajdują się w obszarze, gdzie aberacja jest korygowana albo przynajmniej ma ona wszędzie takie samo nasilenie (które jest w jakiś sposób znane aparatowi - np. producent założył, że taka jej wielkość wystąpi i należy poczynić stosowne korekty przy przeliczeniach) to cały proces ustawiania ostrości zadziała dobrze. Gorzej, jak obiektyw ma inny poziom/kształt aberacji po jednej stronie kadru a inny po drugiej. Albo jak jeden z punktów AF wyłazi z obszaru podlegającego korekcji (bo producent intencjonalnie nie koryguje obrazka od narożnika do narożnika - zbyt duże koszty, tozmiary soczewek, dokładność itd.). Już wiadomo co się stanie? Aparat ustawi ostrość nie tam gdzie trzeba. No dobrze, ale dlaczego może być inaczej z jednej strony kadru a inaczej z drugiej? Dochodzimy do pojęcia osi i błędów spasowania układu optycznego w owej osi. Jeśli np. soczewka nie leży w osi, to może spowodować efekt podobny do tego, co opisałem powyżej. Tak jak przesunięcie całego obiektywu (shift) pozwala na przesunięcie obrazka na matrycy aparatu, tak przesunięcie soczewki może spowodować zmianę pozycji obszaru podlegającego korekcji. Możliwe, że w Twoim przypadku w jakiś sposób przesunął się element optyczny (luz na śrubce itd.) co spowodowało zmianę geometrii optycznej i pomimo, że nie skutkuje to jakimiś drastycznymi zmianami w jakości obrazka, to ma wpływ na działanie czujnika AF.
Uff.

Do rzeczy. Jestem świadkiem tego, że przesunięcie przedniego układu soczewek w 24L ( http://www.f20c.com/stuff/canon/partslist/EF%2024%201.4%20L%20USM.pdf , str 2 ) zwiększyło celność bocznych punktów AF.
Możliwe, że przesunięcie podobnego elementu w 35L ( http://www.f20c.com/stuff/canon/partslist/EF%2035%201.4%20L%20USM.PDF , str 2 ) zadziała analogicznie.
Oczywiście to nie jest robota do wykonania w kuchni lub piwnicy ;-)