hellbike
08-05-2013, 19:26
Ostatnimi czasy doszedłem do pewnych, rewolucyjnych dla mnie wniosków o fotografii. Myśl ta formułowała się w mojej głowie już od dawna, jednak dopiero teraz została przeze mnie w pełni zrozumiana. Lubię konfrontować swoje przemyślenia z opiniami postronnych, dlatego też chciałbym podzielić się tym, co mi się ujawniło. Jest to drugi zakładany przeze mnie temat natury filozoficzny – jego istota jest jednak inna i mam nadzieje, że nie zostanie on błędnie połączony z tematem poprzednim.
Od zawsze interesował mnie dysonans, którego doznawałem porównując zdjęcia z galerii internetowych – z tym, co widzę w galeriach, magazynach fotograficzny (z pominięciem tych, które 50% papieru poświecaja na rozmowe o aparatach i obiektywach), albumach.
Zdjęcia pokroju tych z 500px – tak doskonałe, cudowne wizualnie i wychwalane pod niebiosa przez większość użytkowników Internetu, są czymś zupełnie nieobecnym w *poważniejszych* formach prezentacji zdjęć. Z drugiej strony – najwięksi fotografowie, najbardziej uznane projekty – często składają się zdjęć pozornie kiepskich, nieatrakcyjnych wizualnie. Praca nad tego typu projektem to dni, tygodnie, miesiące. Setki, tysiące wykonanych zdjęć. Z tak ogromnego zbioru wybiera się zaledwie kilka, kilkanaście najlepszych – i z pośród tego ogromu zdjęć, wybierane jest zaledwie kilka, kilkanaście najlepszych. Dlaczego te zdjęcia – te, które są najlepszymi – bywają tak słabe? I dlaczego nigdy nie trafiają się tam zdjęcia takie, jak te z 500px.com?
Odpowiedz na to pytanie jest różnicą pomiędzy techniką, a sztuką.
Zdjęcia z galerii internetowych są zdjęciami dla zdjęcia; tworzą w pełni autonomiczny twór. Zdjęcie takie jest dobre tylko wtedy, kiedy jest dobre samo w sobie - to znaczy jest atrakcyjne wizualnie. Nie ma żadnej myśli, lub ewentualnie myśl bardzo prosta – możliwa do zawarcie w jednym zdjęciu – jak na przykład, często obecne w fotografii ulicznej – „pan z plakatu ma minę podobna do miny pana z przodu”.
Natomiast w fotografii artystycznej i ogólnie w sztuce (przynajmniej współcześnie) – podstawą jest myśl, idea, pewien problem. Zdjęcie jest jedynie narzędziem służącym prezentacji, zagłębieniu się w temat przewodni. Nie istnieje bez kontekstu. Temat, seria zdjęć, a często również szerszy opis – stanowią nierozerwalną całość. Dobre zdjęcie nie jest zdjęciem najlepszym wizualnie, lecz takim, które najlepiej oddaje daną myśl.
Jest jeszcze coś, co nazwałbym „zdjęciami dla fotografii” – tzn. zdjęcia, które są dobre dzięki kontekstowi historii fotografii. Zdjęcia wprowadzające do obecnych norm i przyjętych kanonów cos nowego; cos, na co do tej pory nikt jeszcze nie wpadł. Zdjęcia te nie są dobre same w sobie – są dobre, ponieważ są czymś świeżym. Cały świat robi pejzaże i portrety – a tu nagle pojawia się ktoś, kto skupia się na zdjęcia codziennych przedmiotów, ktoś robi zdjęcie pisuaru – boom, rewolucja. Nie chodzi o to, że to zdjęcie samo w sobie jest tak niesamowite – ale o to, że rozwija i poszerza to, czym jest fotografia. Do docenienia tego typu prac niezbędna jest znajomość historii fotografii, a najlepiej również historii sztuki.
Swoją drogą – tłumaczy to, dlaczego sztuka pozostaje niezrozumiana dla większości i dlaczego sztuka popularna wcale nie jest tą najlepszą, ale to już przemyślenia na kolejny temat.
Od zawsze interesował mnie dysonans, którego doznawałem porównując zdjęcia z galerii internetowych – z tym, co widzę w galeriach, magazynach fotograficzny (z pominięciem tych, które 50% papieru poświecaja na rozmowe o aparatach i obiektywach), albumach.
Zdjęcia pokroju tych z 500px – tak doskonałe, cudowne wizualnie i wychwalane pod niebiosa przez większość użytkowników Internetu, są czymś zupełnie nieobecnym w *poważniejszych* formach prezentacji zdjęć. Z drugiej strony – najwięksi fotografowie, najbardziej uznane projekty – często składają się zdjęć pozornie kiepskich, nieatrakcyjnych wizualnie. Praca nad tego typu projektem to dni, tygodnie, miesiące. Setki, tysiące wykonanych zdjęć. Z tak ogromnego zbioru wybiera się zaledwie kilka, kilkanaście najlepszych – i z pośród tego ogromu zdjęć, wybierane jest zaledwie kilka, kilkanaście najlepszych. Dlaczego te zdjęcia – te, które są najlepszymi – bywają tak słabe? I dlaczego nigdy nie trafiają się tam zdjęcia takie, jak te z 500px.com?
Odpowiedz na to pytanie jest różnicą pomiędzy techniką, a sztuką.
Zdjęcia z galerii internetowych są zdjęciami dla zdjęcia; tworzą w pełni autonomiczny twór. Zdjęcie takie jest dobre tylko wtedy, kiedy jest dobre samo w sobie - to znaczy jest atrakcyjne wizualnie. Nie ma żadnej myśli, lub ewentualnie myśl bardzo prosta – możliwa do zawarcie w jednym zdjęciu – jak na przykład, często obecne w fotografii ulicznej – „pan z plakatu ma minę podobna do miny pana z przodu”.
Natomiast w fotografii artystycznej i ogólnie w sztuce (przynajmniej współcześnie) – podstawą jest myśl, idea, pewien problem. Zdjęcie jest jedynie narzędziem służącym prezentacji, zagłębieniu się w temat przewodni. Nie istnieje bez kontekstu. Temat, seria zdjęć, a często również szerszy opis – stanowią nierozerwalną całość. Dobre zdjęcie nie jest zdjęciem najlepszym wizualnie, lecz takim, które najlepiej oddaje daną myśl.
Jest jeszcze coś, co nazwałbym „zdjęciami dla fotografii” – tzn. zdjęcia, które są dobre dzięki kontekstowi historii fotografii. Zdjęcia wprowadzające do obecnych norm i przyjętych kanonów cos nowego; cos, na co do tej pory nikt jeszcze nie wpadł. Zdjęcia te nie są dobre same w sobie – są dobre, ponieważ są czymś świeżym. Cały świat robi pejzaże i portrety – a tu nagle pojawia się ktoś, kto skupia się na zdjęcia codziennych przedmiotów, ktoś robi zdjęcie pisuaru – boom, rewolucja. Nie chodzi o to, że to zdjęcie samo w sobie jest tak niesamowite – ale o to, że rozwija i poszerza to, czym jest fotografia. Do docenienia tego typu prac niezbędna jest znajomość historii fotografii, a najlepiej również historii sztuki.
Swoją drogą – tłumaczy to, dlaczego sztuka pozostaje niezrozumiana dla większości i dlaczego sztuka popularna wcale nie jest tą najlepszą, ale to już przemyślenia na kolejny temat.