Zobacz pełną wersję : Filtry, tak ogólnie - czy warto
mateuszw3
19-04-2013, 19:22
Witam,
Fotografią zajmuję się od bodaj 4 lat. Cały czas amatorsko, lecz stale udoskonalając moje techniki. Przez cały ten czas korzystałem z C450D, obiektyw kitowy, czasami była jakaś Sigma tele. I ostatnio podczas sesji, gdzie jak to się często zdarza musiałem użyć filtra połówkowego. W tym samym momencie przyszło mi na myśl pytanie - jaka jest różnica między filtrami firm "chińskich" (Massa, Fotga itp.), które można kupić za 30zł, a między filtrami firm dobrze znanych i cenionych tj. Hoya, których ceny oscylują od 100zł w górę. Czy naprawdę jest aż tak spora różnica w jakości, że warto wydawać kilkukrotnie więcej pieniędzy na filtr droższej marki? Sam osobiście działam na tańszych filtrach i nie zauważyłem żadnych mankamentów. Może dlatego, że nigdy nie działałem na filtrach z górnej półki. Dlatego pytam Was. Czy naprawdę warto, czy różnica w jakości jest zauważalna i jakie są to różnice.
Pozdrawiam
Wątpię żeby na tak postawione pytanie była jakaś dobra odpowiedź. Drogie filtry to zwykle więcej i lepszych warstw antyodblaskowych, lepsze materiały począwszy od szkła użytego na filtr a skończywszy na materiale oprawki, lepsze wykonanie - gwint (wbrew pozorom ważna sprawa nic bardziej nie .... jak zacięty filtr) cieńsza i precyzyjniej działająca oprawka np. filtra typu cpl. Nie mam doświadczenia z tanimi filtrami nakręcanymi i chyba nie chcę mieć, ale z drugiej strony nie kupuję tez filtrów rzeczywiście drogich typu B+W czy Heliopan. Hoyi mam sporo CPL, R72, ND400, ND2, mam nawet UFAłkę HOYI :) kupuję (a właściwie kupowałem) tylko 77mm i zwykle w najwyższej możliwej serii ale np R72 są fioletowe, ND400 szare, a CPLa mam czarnego Pro1 (nie digital) staram się aby były w oprawce typu slim. Moim zdaniem absolutnym minimum w hoyi jest wersja szara nie wiem czy to (kolory wersji w zależności od warstw antyodblaskowych) jest nadal aktualne bo dawno nic nie kupowałem. Powiem tak dylemat to się zaczyna jak trzeba kupić polara heliopana o średnicy 105mm żeby go na holder Lee zamontować wtedy człowiek zaczyna myśleć czy naprawdę go potrzebuje, dylemat pomiędzy chińczykiem za 30zł a hoyją za 100zł jest dylematem pozornym.
Witam,
Fotografią zajmuję się od bodaj 4 lat. Cały czas amatorsko, lecz stale udoskonalając moje techniki. Przez cały ten czas korzystałem z C450D, obiektyw kitowy, czasami była jakaś Sigma tele. I ostatnio podczas sesji, gdzie jak to się często zdarza musiałem użyć filtra połówkowego. W tym samym momencie przyszło mi na myśl pytanie - jaka jest różnica między filtrami firm "chińskich" (Massa, Fotga itp.), które można kupić za 30zł, a między filtrami firm dobrze znanych i cenionych tj. Hoya, których ceny oscylują od 100zł w górę. Czy naprawdę jest aż tak spora różnica w jakości, że warto wydawać kilkukrotnie więcej pieniędzy na filtr droższej marki? Sam osobiście działam na tańszych filtrach i nie zauważyłem żadnych mankamentów. Może dlatego, że nigdy nie działałem na filtrach z górnej półki. Dlatego pytam Was. Czy naprawdę warto, czy różnica w jakości jest zauważalna i jakie są to różnice.
Pozdrawiam
nie wiem o jakiej średnicy piszesz ale 100zł to żadne pieniądze jeśli chodzi o filtry; nawet droższe Hoya to też nie najwyższa jakość; tak jak wspomniał mateuszw3 B+W, Heliopon to najwyższa półka
pytasz o różnice między chińczykami a najlepszymi filtrami - powiem tak obrazowo przez analogię: jedne to buty za 30-40zł z chińskiego marketu a drugie to buty ecco ;)
jakich chińczyków używasz? polara, szarych połówek?
mateuszw3
19-04-2013, 22:42
nie wiem o jakiej średnicy piszesz ale 100zł to żadne pieniądze jeśli chodzi o filtry; nawet droższe Hoya to też nie najwyższa jakość; tak jak wspomniał mateuszw3 B+W, Heliopon to najwyższa półka
pytasz o różnice między chińczykami a najlepszymi filtrami - powiem tak obrazowo przez analogię: jedne to buty za 30-40zł z chińskiego marketu a drugie to buty ecco ;)
jakich chińczyków używasz? polara, szarych połówek?
Standardowo na obiektywie mam UVkę. Oprócz tego mam polara, szarą połówkę, ND4 i R72. Średnica to 58mm, bo wszystko do kita. I właśnie się zastanawiam, czy warto dalej inwestować w takie filtry, czy może lepiej kupować rzadziej, ale lepsze. Czy to w ogóle ma sens, czy cena odwzorowuje jakość.
Drogie filtry to zwykle więcej i lepszych warstw antyodblaskowych, lepsze materiały począwszy od szkła użytego na filtr a skończywszy na materiale oprawki, lepsze wykonanie - gwint (wbrew pozorom ważna sprawa nic bardziej nie .... jak zacięty filtr) cieńsza i precyzyjniej działająca oprawka np. filtra typu cpl.
Tak, kiedyś mi również się zaciął filtr i nie mogłem odkręcić. Od tego czasu przykręcam je z większym wyczuciem :lol: A tak serio, to jeszcze nie zauważyłem żadnego zmęczenie materiału. Co prawda rzadko używam filtry, najczęściej połówkowy, ale nic się na razie nie dzieje.
szambonur
19-04-2013, 23:50
Może kiedyś jak już będę dojrzałym fotografem ;) to sobie kupie filtry połówkowe... ;)
dla mnie UV w fotografii cyfrowej to sztuka dla sztuki, no chyba żeby syfków szkło nie zasysało... Polar w góry koniecznie... Podobno filtry połówkowe to też konieczność, ale ja tego nie wiem, bo nie sprawdzałem...:)
Zakładam polar Hoya (kupiłem za ok. 100zł) na kity (18-55 i 55-250) - pomaga. Znajomy kupił coś tańszego i nie jest zadowolony - oglądałem jego zdjęcia, widać utratę ostrości i aberracje.
Standardowo na obiektywie mam UVkę.
Generalnie używając filtrów typu UV to prawie tak jak byś robił zdjęcia przez szybę. W takim przypadku nie warto inwestować w żadne drogie filtry dodatkowe bo już jakości nie polepszysz.
Generalnie droższe filtry mają mniejsze efekty uboczne. Jeżeli ktoś inwestuje tysiące w obiektywy wysokiej klasy, oczekuje wysokiej jakości zdjęcia z dobrą rozdzielczością, kontrastem i naturalnymi, prawdziwymi kolorami. Zakładając na taki obiektyw tanią szybkę to jak przerabianie ferrari na gaz.
W fotografii cyfrowej jedyne filtry jakie mają sens to filtry ND i polary. Efekt połówki jest łatwiej i szybciej osiągnąć przez braketing.
Regularnie biorę udział w spotkaniach z różnymi fotografami i często przychodzą początkujący, którym sprzedawca wcisną magiczny filtr do ochrony obiektywu. Zabawne jest ich zdziwienie jak po odkręceniu filtra aparat zaczyna robić ładniejsze zdjęcia, bez flar i z pełniejszym kontrastem ;)
W fotografii cyfrowej jedyne filtry jakie mają sens to filtry ND i polary. Efekt połówki jest łatwiej i szybciej osiągnąć przez braketing.
Niestety nie jest tak wspaniale, ani szybciej ani zawsze, dlatego systemy typu cokin czy lee nadal znajdują nabywców.
adam1717
20-04-2013, 11:46
tani filtr jest dobry do ochrony przed zarysowaniem itp.. niestety to co ma spełniać już nie wygląda tak dobrze;P
mateuszw3
20-04-2013, 13:55
W fotografii cyfrowej jedyne filtry jakie mają sens to filtry ND i polary. Efekt połówki jest łatwiej i szybciej osiągnąć przez braketing.
Nie zawsze przecież mogę powtórzyć dokładnie to samo ujęcie. Nie zawsze noszę przy sobie statyw. Połówki wbrew pozorom nie zawsze da się zastąpić czymkolwiek.
Używać połówki bez statywu? W ogóle fotografia krajobrazu bez statywu to jest dla mnie dziwne. Mówimy tu chyba o półśrodkach.
dzidofon
20-04-2013, 17:13
dla mnie UV w fotografii cyfrowej to sztuka dla sztuki
Dokładnie :-). No, chyba że ktoś fotografuje w wysokich górach... Ja swoje UV dawno schowałem do szuflady, bo niczego nie dają.
--- Kolejny post ---
no chyba żeby syfków szkło nie zasysało...
Oj, nie wiem czy filtr w jakimkolwiek stopniu ochroni przed syfem, bo zasysanie odbywa się raczej innymi drogami ;-).
mateuszw3
20-04-2013, 17:27
Używać połówki bez statywu? W ogóle fotografia krajobrazu bez statywu to jest dla mnie dziwne. Mówimy tu chyba o półśrodkach.
Nie mówię tutaj konkretnie o krajobrazach. Oczywiście, podczas krajobrazów statyw to podstawa, ale ja miałem na myśli raczej ogólne zastosowanie. Np. na mieście, gdzie budynki są ciemne w cieniu, a niebo bardzo jasne. Bez połówki byłoby przepalone.
szambonur
20-04-2013, 22:25
Dokładnie :-). No, chyba że ktoś fotografuje w wysokich górach... Ja swoje UV dawno schowałem do szuflady, bo niczego nie dają.
--- Kolejny post ---
Oj, nie wiem czy filtr w jakimkolwiek stopniu ochroni przed syfem, bo zasysanie odbywa się raczej innymi drogami ;-).
Obawiam się że nawet w wysokich górach wychodzi na to samo... sama matryca jest już doskonałym filtrem UV... Polecam ten artykuł Digital Foto Video - Podstawy Fotografii (http://www.dfv.pl/szkola-podstawy-fotografia.html?id=47) Ja osobiście wyleczyłem się z filtrów UV> jedynie tylko na 17-40/4.0 mam założone tylko po to żeby syfków nie zaciągało...
Widzę że brak wiary w potrzebę UV zatacza coraz szersze kręgi ja również mam ufałkę w torbie (a drugą w szafce) jakoś nigdy nie robiłem w tak niesprzyjających okolicznościach przyrody aby pomyśleć o założeniu.
Np. na mieście, gdzie budynki są ciemne w cieniu, a niebo bardzo jasne. Bez połówki byłoby przepalone.
Tutaj szczególnie polecałbym braketing. Rzadko będziesz miał równą linię dachów i w dodatku będziesz musiał mieć filtr z ostrym przejściem, który będziesz musiał idealnie ustawić(bez statywu to raczej niewygodnie). Używając braketingu możesz zrobić 3 zdjęcia z których możesz wykorzystać dwa lub trzy. Photoshop CS6 a może i wcześniejsze, bardzo dobrze radzi sobie z dopasowaniem przesuniętych klatek.
Z dwóch klatek tak pstrykniętych możesz uzyskać efekt filtra lub spędzić kilka minut więcej i "wmalować" niebo tam gdzie ma być...
Widzę że brak wiary w potrzebę UV zatacza coraz szersze kręgi...
Podejrzewam, że filtry UV lub "ochraniające obiektyw" to wymysł sprzedawców sprzętu foto. Marża na aparatach i obiektywach jest stosunkowo niska, a na filtrach, czyścidełkach i osłonach LCD można zarobić kilka dodatkowych złotych. Tak samo jak np Apple sprzedaje swój "AppleCare Protection Plan"...
Zabawne. Obiektywy mają specjalne powłoki na przedniej soczewce, które mają zapobiegać flarom itp., a ludzie zakładają filtry UV żeby ochronić tę powłokę i tym samym pozbawiają ją sensu.
Zamiast kupować filtry UV dobrze jest "zainwestować" w dobre miękkie szmatki do czyszczenia optyki i dobry płyn, gruszkę i pędzelek.
No chyba że fotografujesz żużel lub w warunkach gdzie kamienie lub jakieś odpady latają w twoją stronę ;)
Przemek_PC
21-04-2013, 17:49
No właśnie kiedy filmowałem żużel kamień spod koła motoru uderzył prosto w obiektyw. Na UV-ce pozostał malutki odprysk. Gdyby UV-ki nie było ucierpiałaby przednia soczewka obiektywu a że obiektyw niewymienny a kamera warta kilkanaście tys. zł to byłoby niewesoło. Od tej pory bez UV na obiektywie nie wychodzę z domu.
szambonur
21-04-2013, 19:08
No właśnie kiedy filmowałem żużel kamień spod koła motoru uderzył prosto w obiektyw. Na UV-ce pozostał malutki odprysk. Gdyby UV-ki nie było ucierpiałaby przednia soczewka obiektywu a że obiektyw niewymienny a kamera warta kilkanaście tys. zł to byłoby niewesoło. Od tej pory bez UV na obiektywie nie wychodzę z domu.
To już wcześniej właśnie ustaliśmy, w celach ochronnych tak..., nic poza tym...:)
SkowronWro
22-04-2013, 18:47
Tanie filtry to nie filtry. Miałem na sigmie 50-150 tania uv. Af nie do wyregulowania miałem już wysyłać na kalibrację ale coś mnie tchnelo i zdjąłem go zrobiłem parę zdjęć i ''filtr'' wylądował w koszu. :-)
To już wcześniej właśnie ustaliśmy, w celach ochronnych tak..., nic poza tym...:)
do ochrony dobry jest Marumi DHG Protect; tanie uvaki np. tanie serie hoya potrafią robić mega artefakty co jest bardzo widoczne na długich ogniskowych i bokeh
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.