PDA

Zobacz pełną wersję : W jaki sposób dobieracie zdjęcia do fotoksiążki?



amroz
28-10-2012, 21:42
Witam! Mam pytanie głównie do fotografów ślubnych mających w swojej ofercie fotoksiążki.
W jaki sposób wybieracie zdjęcia żeby zrobić klientowi fotoksiążkę?
Dajecie klientowi wolną rękę i robicie z tego co sam wybierze? Czy może sami wybieracie i sami decydujecie jak graficznie będzie to wyglądało?
W ostatnich dwóch latach zrobiłem około 20-stu fotoksiążek swoim klientom, w większości przypadków na takiej zasadzie że dawałem im zdjęcia do wyboru i z tego co wybrali to składałem. W wielu przypadkach zdjęcia wybrane przez klientów to te najsłabsze które ode mnie dostali (wiadomo że w całym materiale i takie się znajdą i okażą ulubionymi pary młodej:?) Chciałbym zrobić jakąś wyjątkową, piękną książkę( w końcu to moja reklama) a okazuje się że nie mam do końca takiej możliwości bo znajdzie się tam coś co po prostu tam nie pasuje. Właśnie zrobiłem dzisiaj ostatnią fotoksiążkę w tym sezonie i chyba muszę się zastanowić czy w przyszłym sezonie nie zmienić opcji doboru zdjęć.

jellyeater
29-10-2012, 08:28
Zrób jedną fotoksiążkę reklamową. :P Dzięki temu, że ludzie nie znają się specjalnie na zdjęciach, możliwe jest, że w tej branży pracuje tyle osób. :P Więc nie ma co marudzić, tylko się cieszyć. Zresztą to chyba młodym ma się podobać, a nie Tobie. Sezon zamykasz, masz czas możesz zacząć projekt artystyczny z którego może nie tylko fotoksiążka ale i wystawa będzie.

michalab
29-10-2012, 10:23
Ja na Twoim miejscu zastanowiłbym się czemu młodzi wybierali te a nie inne zdjęcia.

Gdybym miał strzelać, to powiedziałbym, że te zdjęcia może były gorsze technicznie i artystycznie, ale treść miały dla pary ważniejszą. Ale to tylko strzał. Jak wybierałem dla siebie i żony ok. 200 zdjęć które miało dokumentować 12 lat naszej znajomości to zauważyłem, że znaczna większość stanowiły zdjęcia słabe (dla postronnego obserwatora), ale miały one ładunek emocjonalny, który to rekompensował z nawiązką.

Axel
29-10-2012, 16:26
Witam
Nie daję PM zdjęć do wyboru!!! Ustalone to jest na etapie podpisywania umowy. Fotoksiążka jest finalnym efektem pracy fotografa! Młodzi decydując się na książkę wiedzą jak będzie wyglądać, nie ma tu jakiegoś zaskoczenia. Zdjęcia zawarte w fotoksiążce ukazują przebieg uroczystości z całego dnia. Składając rozkładówki staram się zachować chronologiczną kolejność, wszystko jasne i przejrzyste:)

amroz
29-10-2012, 17:25
Witam
Nie daję PM zdjęć do wyboru!!! Ustalone to jest na etapie podpisywania umowy. Fotoksiążka jest finalnym efektem pracy fotografa! Młodzi decydując się na książkę wiedzą jak będzie wyglądać, nie ma tu jakiegoś zaskoczenia. Zdjęcia zawarte w fotoksiążce ukazują przebieg uroczystości z całego dnia. Składając rozkładówki staram się zachować chronologiczną kolejność, wszystko jasne i przejrzyste:)
No i własnie co raz bardziej zastanawiam się czy tak samo nie zacząć robić. Dawanie wolnej ręki młodym przy wyborze zdjęć i tym bardziej przy układaniu zdjęć w książce to często marketingowy strzał w kolano.

Kinski
29-10-2012, 18:01
Punk widzenia Jeffa Ascougha:
"Jeśli pokazujeie klientom zdjęcia do wyboru, to tak, jakbyście mówili: "Nie mogę zdecydować, które zdjęcia z Waszego ślubu są najlepsze. Pozwolę zrobić to Wam, choć nie macie doświadczenia w ocenianiu zdjęć ślubnych". Ponadto, jeśli klient musi wybierać określoną ilość zdjęć, jak to zrobi?. Odrzuci zdjęcia, które się jej nie spodobają, sugerując, że w prezentowanym zestawie znajdują się słabe fotografie. Mnie taki punkt widzenia wydaje się zbyt negatywny. Wolę pokazywać klientom album z wyborem jedynie najlepszych zdjęć."

Trochę tej tematyki jest w "Photographer's Guide to Wedding Album Design and Sales" Boba Coates'a.

Projekt warto pokazać, żeby wyeliminować niechcianych sąsiadów czy bardzo przypadkowe osoby towarzyszące.

amroz
29-10-2012, 19:26
Punk widzenia Jeffa Ascougha:
"Jeśli pokazujeie klientom zdjęcia do wyboru, to tak, jakbyście mówili: "Nie mogę zdecydować, które zdjęcia z Waszego ślubu są najlepsze. Pozwolę zrobić to Wam, choć nie macie doświadczenia w ocenianiu zdjęć ślubnych". Ponadto, jeśli klient musi wybierać określoną ilość zdjęć, jak to zrobi?. Odrzuci zdjęcia, które się jej nie spodobają, sugerując, że w prezentowanym zestawie znajdują się słabe fotografie. Mnie taki punkt widzenia wydaje się zbyt negatywny. Wolę pokazywać klientom album z wyborem jedynie najlepszych zdjęć."

Trochę tej tematyki jest w "Photographer's Guide to Wedding Album Design and Sales" Boba Coates'a.

Projekt warto pokazać, żeby wyeliminować niechcianych sąsiadów czy bardzo przypadkowe osoby towarzyszące.
No to już jakiś pomysł jest:-) Wybrać pewną liczbę zdjęć (swoim zdaniem najlepszych) i niech z tego ewentualnie odrzucą coś co nie będzie im się podobało. Wiadomo że w takiej sytuacji nie będzie dużo odrzutów.

Kinski
29-10-2012, 19:52
Ale to nadal jest "negatywny punkt widzenia". Chodzi o to, żeby wyeliminować (nieładne określenie, ale wiadomo o co chodzi) młodych z wybierania zdjęć. Ascough (a jakże) o projektowaniu albumów:


Całkowicie odpowiadam za projekt albumu ślubnego. Klienci nie mają na ten projekt żadnego wpływu. To część świadczonej przeze mnie usługi. Używam programów Jorgensen Album Designer oraz Page Gallery do tworzenia albumów. Używam wyłącznie albumów firmy Jorgensen. Ilość stron oraz układ albumu różni się, zależnie od gustu klientów.
Niektórzy klienci protestują przeciwko takiemu podejściu, które zakłada brak ich wpływu na wygląd albumu, ale szczerze powiedziawszy, jest ich niewielu i zdarza się to rzadko. Gdy wyjaśniam klientom, dlaczego tak robię, są zwykle usatysfakcjonowani. Fotografuję z myślą o kompozycji albumu, nie po to, by sprzedawać dodatkowe zdjęcia po imprezie. Album to główny efekt mojej pracy. Czyni wielką różnicę dla mnie, jako artysty, fakt, iż mam wolność, nieograniczaną koniecznością robienia zdjęć, które będę musiał później sprzedawać.
Klienci otrzymują swoje albumy w ciągu 6 tygodni po ślubie, nie muszą odwiedzać mnie, wybierać zdjęć, a nawet ponownie się kontaktować. Często są to bardzo zajęci ludzie, którzy doceniają takie bezproblemowe podejście.

W moich projektach poprawki i zmian jest niewiele, a często w ogóle nie ma. Myślenie Jeffa o fotoalbumowym robieniu zdjęć to strzał w dziesiątkę. Właściwie już podczas fotografowania wyobrażam sobie, jak to będzie rozmieszczone i skomponowane. Część zdjęć robię z myślą o "zapasie". A przy opcji wyboru zdjęć przez PM może to okazać się mocno utrudnione. A dochodzi też aspekt ograniczenia co do ilości rozkładówek.

amroz
29-10-2012, 22:10
Dobre podejście ale zawsze martwiła by mnie chyba myśl że oddam gotowy produkt a klientka przy którymś zdjęciu powie "o jezu, jak ja tu wyszłam, jaki mam wielki nos" itp:-)

BeatX
30-10-2012, 15:04
Punk widzenia Jeffa Ascougha:
"Jeśli pokazujeie klientom zdjęcia do wyboru, to tak, jakbyście mówili: "Nie mogę zdecydować, które zdjęcia z Waszego ślubu są najlepsze. Pozwolę zrobić to Wam, choć nie macie doświadczenia w ocenianiu zdjęć ślubnych". Ponadto, jeśli klient musi wybierać określoną ilość zdjęć, jak to zrobi?. Odrzuci zdjęcia, które się jej nie spodobają, sugerując, że w prezentowanym zestawie znajdują się słabe fotografie. Mnie taki punkt widzenia wydaje się zbyt negatywny. Wolę pokazywać klientom album z wyborem jedynie najlepszych zdjęć."

Trochę tej tematyki jest w "Photographer's Guide to Wedding Album Design and Sales" Boba Coates'a.

Projekt warto pokazać, żeby wyeliminować niechcianych sąsiadów czy bardzo przypadkowe osoby towarzyszące.

bla bla bla.. takimi mądrościami Jeff'a Ascougha'a to se mozna tylek podetrzec.
poczytaj tu:
pytanie od mlodych: "a czy my moglibysmy sami wybrac ktore zdjecia beda na DVD?" (http://www.canon-board.info/roznosci-o-fotografii-23/pytanie-od-mlodych-a-czy-my-moglibysmy-sami-wybrac-ktore-zdjecia-beda-na-dvdz-66945)
nie wiem jak w innych krajach, ale w polandzie realia sa jakie sa i mowie z doswiadczenia - lepiej zostawic klientom wolnosc wyboru zdjec, niz narzucac swoj punkt widzenia.
robilem pare lat w ten sposob, ze sam wybieralem zdjecia.. od 2 lat daje mlodym wolna reke w tej kwestii i nigdy nie wroce do poprzedniego systemu.
dla swietego spokoju.. teraz u mnie para mloda sama sobie wybiera co chce i jak chce, ja pokornie wszystko akceptuje, a gdy to wymaga wiekszej pracy to licze odrobine wiecej i wszyscy sa happy ;]

Kinski
30-10-2012, 16:15
bla bla bla.. takimi mądrościami [może być konkretny nick/osoba...] można se... - gratuluję podejścia.
Mając do wyboru mądrości Jeffa czy forumowych fotografów (chociaż niektórzy mają niemal identyczne podejście, choćby kolega Parteq), zdecydowanie wybieram te pierwsze. Ale to każdy sam podejmuje decyzje i dokonuje wyborów.
Z moich doświadczeń wynika, że jednak madrości Jeffa sprawdzają się i "Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?"
Temat jest o wyborze zdjęć do fotoksiążki/fotoalbumu a nie o oddawanych ilościach zdjęć.

BeatX
30-10-2012, 16:48
a rób jak chcesz brachu ;] co mnie to.. :lol:

amroz
30-10-2012, 20:47
Nie każda para zgodzi się na książkę bez własnej ingerencji. Ale z tymi "łatwiejszymi" warto popróbować

Saapcio
31-10-2012, 11:10
Nie to ładne...
Gdy obrabiam materiał, bardziej przykładam się do zdjęć które moim zdaniem są lepsze, ale klient...
Obrabiam z reportażu (i oddaję) 30% materiału i typuję 100 potencjalnych do druku.
W efekcie dodaję na zakończenie krótkie: chcecie pokazać inne zdjęcia niż te, powiedzcie które i wyciągnę co się da.
To tak w bardzo dużym skrócie.
Robię w ten sposób, gdyż parokrotnie byłem proszony przez Młodych ich bliskich o ocenę materiału z ich uroczystości, puszczonego do druku. Nie byli do końca zadowoleni, a ja jako osoba postronna (znajomy fotograf, kuzyn, drukarz) między młotem a kowadłem.
Fotograf nic złego mi nie zrobił a jedynie wizję miał taką, rodzina sapie bo myślała zamiast uprzednio domówić, album wydrukowany i nie ma takiej gumki która to wytrze, a ja robię miny i pochwalam dobór papieru. Bo co mam powiedzieć? Że następny ślub to proponuję...

To moja subiektywna ocena, która może ulec zmianie gdy zostanę okrzyknięty autorytetem w dziedzinie fotografii ślubnej.
Tyle że na to się nie zanosi.

Wesołych Świąt.

dreamstorm
31-10-2012, 12:37
Co do fotoksiążek to nie wiem, bo robię tylko albumy tradycyjne. Przy albumach tradycyjnych, gdzie jest jedno zdjęcie na stronie wymiana kilku zdjęć nie jest większym problemem. Na początku robiłem tak, że obrabiałem ok. 150 zdjęć wybierałem sam 99 zdjęć do albumu i robiłem 2 galerie – tą wybraną przeze mnie i dodatkową, z której para mogła sobie wymienić zdjęcia. Niedawno jednak odszedłem od tego pomysłu, bo często się zdarzało, że młodzi wymieniali więcej zdjęć niż sądziłem, że wymienią. Teraz obrabiam ponad 150 zdjęć, a ostatnio nawet przesadzam, bo niektóre zdjęcia robię w wersji cz-b i kolor i z tej puli młodzi wybierają zdjęcia do albumu.

Zdarzały mi się sytuacje, że pary młode chciały zdjęcia grupowe mieć w albumie, a ich zwykle nie obrabiam, więc kolejna selekcja i kolejna obróbka. Nie zawsze można poprosić klientów o dopłatę, dlatego ważne są zapisy w umowie i wcześniejsze ustalenia.
Jeśli obrabiacie za dużo zdjęć, klienci wiedzą, że pewnie nie zajmuje Wam to dużo czasu więc wymyślają np. czy obrobiłbyś nam jeszcze z kilkadziesiąt zdjęć (podane numerki) bo byśmy sobie je wywołali sami. Na to oczywiście nie można się zgodzić (tj. nie za free). Jeśli obrabiacie dokładnie tyle ile ma być w albumie, to pozostaje kwestia zdjęć, które młodzi by chcieli – np. grupowe, z rodzicami itp. Plener to zupełnie oddzielna sprawa – tutaj wg mnie można dać dokładnie tyle zdjęć ile trzeba.
Z mojej perspektywy najlepsze wyjście to:
1. Ustalić z młodymi przed ślubem, jakie ważne rzeczy chcieli by mieć na zdjęciach (byle nie wyglądało to tak, że sami nie wiecie co się będzie działo tego dnia, ale dać im znać, że zależy Wam na spełnieniu ich oczekiwań), co się dla nich szczególnie liczy, powiedzieć ile zdjęć dostaną obrobionych i ile w albumie. Ja pytam zawsze o rzeczy, na których by im zależało szczególnie.
2. Po ślubie zapytać, jakie zdjęcia chcieliby mieć w albumie (bo teraz już wiedzą co się działo i co warto zachować w pamięci) i jaka ma być proporcje zdjęć czarno-białych względem innych. Zdarzały mi się sytuacje, kiedy młodzi po dostarczeniu im zdjęć zażyczyli sobie wszystkie z reportażu w kolorze, podczas gdy część obrobiłem jako cz-b, ale też sytuacja, kiedy uzgodniliśmy przed obróbką, że wszystkie będą czarno-białe. Doradziłem im wtedy, że część z sali musi być w kolorze, bo były świetne kolorowe światła, które dawały klimat, więc jak widać proponować i doradzać można zawsze. To Wy jesteście tutaj profesjonalistami i wiecie co robicie
3. Obrobić odpowiednią ilość zdjęć uwzględniając uwagi klientów, po ich wyborze tych zdjęć do albumu pozostaje tylko wykleić i oddać i skasować pieniążka.

Nie jestem na poziomie Jeffa, więc na taki system pracy nie mogę sobie pozwolić. Klienci muszą być zadowoleni, ale z drugiej strony pamiętajcie, że jak dacie palec to będą chcieli całą rękę, więc trzeba znaleźć taki złoty środek, gdzie ograniczy się ryzyko dodatkowej nie uwzględnionej pracy przy jak największym zadowoleniu klienta.
Opisałem Wam moje doświadczenia z początków przygody z fotografią ślubną. Mam nadzieję, że niektórym pomogą i oszczędzą sporo czasu.

kosdkp
31-10-2012, 13:48
Z mojej perspektywy najlepsze wyjście to:
1. ...
2. ...
3. ...
Klienci muszą być zadowoleni, ale z drugiej strony pamiętajcie, że jak dacie palec to będą chcieli całą rękę, więc trzeba znaleźć taki złoty środek, gdzie ograniczy się ryzyko dodatkowej nie uwzględnionej pracy przy jak największym zadowoleniu klienta.

To podstawa. Umowa i wyraźne określenie, że "ciocia ze Szczecinka ma być", a niech sobie będzie jedno klepnięcie i ok (z zachowaniem zasady unikania oddawania członków, zwłaszcza tych trzymających aparat).
A nie stosujecie sklepu ze zdjęciami? Proste i efektywne ($$) rozwiązanie.
Klient ma pakiet xxx zdjęć określony w umowie. Ochy, achy, dopieszczone fotki (Mowa o albumie. Jestem niereformowalny). Ale do sedna wypowiedzi czyli "reszty" zdjęć. Jeśli "mało". Jeśli chce, loguje się do sklepu. Ogląda zdjęcia (potratowane z lekka lr), wybiera te które chce mieć obrobione. Nie pobierze ich na dysk, skompresowane, z watermarkiem. Zna stawkę, godzi się. Wie, że musi poczekać dłużej - o czym jest informowany podczas podpisywania umowy, ma także zapis - to za tyle, a to za tyle.
A na koniec mały rabacik, o jak miło :)

dreamstorm
31-10-2012, 13:54
Przyznam, że myślałem o tym, ale nie miałem czasu rozeznać się w rynku jeśli chodzi o taki sklep ze zdjęciami. Parę ofert nawet reklamowych takich przyszło mi na maila. Wolałbym jednak sprawdzone rozwiązanie i polecone przez kogoś. Testowałem nawet galerie internetowe, ale żadna nie spełniała w pełni moich oczekiwań, bo chciałbym połączyć możliwość wyboru zdjęć do albumu i zamawiania przez internet odbitek przez klientów. Znasz może takie kompleksowe rozwiązanie? Zastanawiałem się nawet przez chwilę czy by takiej aplikacji nie zbudować .tj. z pomocą grafika i programisty, ale na razie nie mam jeszcze pewności, że coś takiego nie istnieje :)

Kinski
31-10-2012, 14:12
He, he.

Mamy uruchomiony na stronie www Skooks Shopping Cart, który pozwala oglądać klientom ich zdjęcia, zanim dostaną album. Również goście mogą zamawiać dzięki temu odbitki dla siebie.
Nie trzeba reprezentować poziomu ultrapro. Zasady są uniwersalne. System sprzedaży zdjęć online ma digitalalbum (jest na ich stronie demo).