Zobacz pełną wersję : w podróży
Jak sobie radzić w podrózy ze sprzętem? wybieram się w tym roku w kompletną głuszę. Bedę odciety od energii elektrycznej. Może znajdzie się ktoś kto przerabiał juz podobne tematy. Jak zasilic ładowarki baterii, jak przerzucić materiał z karty na kompa. Czy kupić byle agragat i jakis stabilizator czy tez jakiś agregat inwertorowy. Może ktoś z was ma juz takie doświadczenia za sobą. piszemy tyle o sprzęcie a niewiele wiemy jak go np. chronić w podrózy. Lapię się na tym ze tak mało jescze mam doswiadczenia.
Agregat.....? Jak jedziesz w głuszę samochodem to chyba najlepsza będzie przetwornica samochodowa, z zapalniczki podłączysz do niej ładowarkę do akumulatorków, możesz też naładować laptopika i zgrać zdjęcia.
Jak nie jedziesz autkiem to będzie problem, poza sporym zapasem aku i kar pamięci nic mi do głowy nie przychodzi.
10 dni w Nepalu bez elektryczności, 3 aku, 64GB w kartach (za dużo akurat ;-))
Co do backupu zdjęć zastanawiałam się nad Hyperdrive Colorspace, ale finalnie zrezygnowałam na rzecz dokupienia 2 kart 16gb ;-)
Myśleliśmy też o ładowarkach słonecznych, ale nijak nie kalkulowała się inwestycja. Dokupiłam trzecie aku (zamiennnik) ;-)
No i na szlajanie się z aparatem po "różnych" terenach polecam camera armor.
no własnie boje się ze nie ruszę po paru sesjach z laptopem
rózne pomysły chodziły mi po głowie
najrozsadniejsze wydawały się agregat z porządną stabilizacją napięcia lub jakis "solar"
rozwiazania podobne w cenie. ale raczej agregacik by się zdał. Tylko to co mamy dostepne to wszystko chińszczyzna i sie normalnie boję ze pojadę zawiozę i bedę mógł tym gratem w niedźwiedzie rzucać a nie zdjęcia robić
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
temat jest szerszy
akumulatorki to nie wszystko
jest tu cała masa informacji o programach obróbce, omawiamy sprzęt do fotografii makro czy w studio.
Teraz do mnie doptarło jak wazne są dylematy turysty fotografa. Jak pojechać z tym elektronicznym sprzetem np. pod namiot i nie "zginąć". Gorąco żle, zimno jeszcze gorzej. Czy byłeś w nepalu czy na syberii i wiesz "jak to sie robi" proszę napisz. temat rzeka a każdy sprzedany patent na wagę złota.
Po pierwsze: na ile jedziesz?
Po drugie: w jakie warunki? chodzisz czy stacjonarnie?
Po trzecie: ile zdjęć dziennie przewidujesz?
Z aparatem jedzie się prawie tak samo jak bez aparatu :)
Aparat też sporo zniesie.
Nie wiem jak u Ciebie, ale mój potrafi zrobić z 600 zdjęć na jednym aku.
Fakt, że jak było zimno (<5st) to łaziłam z akumulatorami w kieszeni i spałam z nimi w śpiworze ;-)
Ile i do czego Ty tego prądu potrzebujesz że myślisz o agregatach?
Jedziesz sam czy w grupie? Czy reszta grupy też tak potrzebuje elektryczności?
jellyeater
29-05-2012, 07:03
Robić zdjęcia z umiarem. Lepsze będą, a karta się wolniej zapełni, a akumulator na dłuższy czas wystarczy. A potem będzie mniej kasowania po powrocie. Same plusy.
dzieki
powoli leczę się z agregatu
(poza zasilaniem dałby jeszcze jakąś namiastkę komfortu)
trzy osoby na dwa tygodnie w sam środek dużego lasu
kupię ze dwa akumulatorki i jakąś sporą kartę i przetwornicę 12-230V 150W
w razie biedy odpalę z samochodu co bedzie mi potrzebne
(bez GPS nie trafię z powrotem, już kiedyś sie zamotałem :) )
wczesną jesienią podobna wyprawa więc bedzie czas naprawiac bledy :)
dam spokój agregatom.
........ale temat jest ciekawy choć rzadko podejmowany
dzieki
myślę, że samochód wystarczająco dobrze Ci zadziała jak agregat, tylko pamiętaj, żeby zatankować :D
poza tym nie masz problemu gdzie schować sprzęt jak będzie padać itp itd.
a co do podejmowania tematu:
http://fotografwpodrozy.pl/
i ogólnie google "fotograf w podróży" ;-)
Dobrym pomysłem jest wziąć ze sobą trochę filmów i jakiś aparat nie wymagający baterii, (trzeba się tylko mniej więcej nauczyć naświetlać na oko). Przy odrobinie wprawy zdjęcia wyjdą (może nie idealnie) ale przynajmniej jest jakaś szansa - jak w cyfrze nie ma prądu to lipa... a 1/125s plus tolerancja negatywu czasem pozwala zawalczyć.
Dobrym pomysłem jest wziąć ze sobą trochę filmów i jakiś aparat nie wymagający baterii, (trzeba się tylko mniej więcej nauczyć naświetlać na oko). Przy odrobinie wprawy zdjęcia wyjdą (może nie idealnie) ale przynajmniej jest jakaś szansa - jak w cyfrze nie ma prądu to lipa... a 1/125s plus tolerancja negatywu czasem pozwala zawalczyć.
Wystarczy nawet analog z bateriami, mi ta w piątce starczyła na pół roku (15 filmów).
ALE... negatywy też są wrażliwe na parę rzeczy :)
notebook +hdd zewnętrzny ja tak robię, do aparatu dwie baterie zapasowe i styka
wtedy prąd potrzebuje co 3-4 dni albo jeszcze rzadziej
1. karty zawsze się przydają, lepiej później kasować niż żałować że się nie zrobiło (standard to 1x32GB/2x8GB/3x4GB) + w zapasie adapter microsd->CF w najgorszym wypadku wydłubie kartę z telefonu (32gb) i będę miał sporo zapasu
na tygodniowy wyjazd spokojnie starcza 2x8GB
2. baterię - posiadam 2, choć czasami i 3 by się przydała, powinieneś też uwzględnić jak naładować telefon/gps (samochód mówiłeś) więc masz rozwiązanie na ładowanie akumulatorów (z samochodu :)), dla wytrwałych solar na plecach (chodzisz, solar ładuje baterie w tym czasie :))
3. databank - lepiej większą ilość kart, mniejsze/lżejsze/tańsze/wytrzymalsze/nie wymagają zasilania/itp. jeżdżenie z databankiem okazało się nie trafionym pomysłem
4. czepki pod prysznic (takie przezroczyste) + taśma przezroczysta, taki homemade body&lens armor :)
5. pilot do wyzwalania zdalnego na IR (super sprawa) / opcjonalnie statyw
6. raincover na plecak, dodatkowa foliówka ze struną w razie oberwania chmury i gwarancji przemoczenia wszystkiego - sprawdza się !! :))
dużo uśmiechu, wytrwałości i tylko pstrykać :))
Właśnie wróciłem po dwóch tygodniach z Hiszpanii. Przed wyjazdem biedziłem się, bo wydawało mi się, że jak nie wezmę laptopa, to z dwiema CF- 8 i 4GB nie dam rady. Mówimy o ponad 400 fotkach...
Ale zawziąłem się. Miałem więcej czasu na myślenie o kadrze, wieczorami oglądałem w aparacie dokładnie to, co zrobiłem. I okazało się, że miejsca jeszcze zostało.
Tak więc proszę, Towarzysze, nie piszcie mi, że 2x8 GB na tydzień powinno wystarczyć.....
Dodam, że na urlopie bynajmniej nie siedziałem nad basenem z dzieckiem, tylko podróżowałem. Przynajmniej dziś wieczorem po zrzucie będe miał mniej roboty, selekcja wstępna bowiem już się odbyła.
Po dwóch tygodniach we Włoszech polecam małą przetwornicę 100-150W podpinaną pod zapalniczkę (10A) - można korzystać w trakcie jazdy. Więcej nie trzeba, bo i po co i do tego nie trzeba jej podłączać bezpośrednio pod akumulator lub robić dodatkowej instalacji (czego wymagają mocniejsze). Bez problemu obsłużyło dwie ładowarki do EP-E6, małego laptopa oraz data bank do zabezpieczenia zdjęć.
Zdjęć wyszło jakieś 120GB w RAW'ach :)
Zdjęć wyszło jakieś 120GB w RAW'ach :)
Zycze wytrwalosci w selekcji i obrobce...:)
W trzy dni i na dwóch operatorów jakoś się przebrnęło :)
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.