Zobacz pełną wersję : Jeszcze sztuka czy już szaleństwo?
Nie ogarniam...
http://kultura.wp.pl/gid,14012735,galeria.html?T%5Bpage%5D=1
Nie podoba mi się, nie chciałbym mieć tego na ścianie.
preinwher
25-11-2011, 01:07
Nie jesteś sam ....
Sergiusz
25-11-2011, 03:13
Gdzieś poza granicą ściennej komercji nie rozpatrujemy w kategoriach podoba się bardziej lub mniej. Jeśli dysponował bym kawałkiem ściany w CSW to pewnie chętnie powiesiłbym tam jedno lub więcej tych zdjęć bo jest to odpowiednie miejsce na tego typu prace.
no fakt, ładne i przyjemne to to nie jest ale może to zasługiwać na miano sztuki współczesnej, szokujące te sesje no ale cóż sztuka nie zna ograniczeń:)
MacGyver
25-11-2011, 12:41
Już była jedna taka kobitka co sikała z drabiny na ścianę i nazywała to sztuką. "Twórczość" tego biedaka rozpatrywałbym w tych samych kategoriach.
Świat jest pełen chorób, krwi oraz cierpienia i czerpanie estetycznej satysfakcji z robienia sobie krzywdy dla własnego widzimisię uważam za przejaw umysłowego defektu, zarówno ze strony "twórcy" jak i odbiorcy.
Davida Nebredy, którego schizofrenia znalazła takie właśnie ujście, należy leczyć a nie utwierdzać w przekonaniu że tworzy coś wartościowego. Tak to widzę.
Już była jedna taka kobitka co sikała z drabiny na ścianę i nazywała to sztuką. "Twórczość" tego biedaka rozpatrywałbym w tych samych kategoriach.
Świat jest pełen chorób, krwi oraz cierpienia i czerpanie estetycznej satysfakcji z robienia sobie krzywdy dla własnego widzimisię uważam za przejaw umysłowego defektu, zarówno ze strony "twórcy" jak i odbiorcy.
Davida Nebredy, którego schizofrenia znalazła takie właśnie ujście, należy leczyć a nie utwierdzać w przekonaniu że tworzy coś wartościowego. Tak to widzę.
mam podobne zdanie dlatego w poprzednim poście pozwoliłem sobie na nutkę sarkazmu świat jednak jest pełen dziwaków i z pewnością te zdjęcia znajdą swoich przeciwników jak i zwolenników. utworzyłem ten wątek bo byłem ciekaw opinii innych
MacGyver
25-11-2011, 12:57
...świat jednak jest pełen dziwaków i z pewnością te zdjęcia znajdą swoich przeciwników jak i zwolenników...
A i owszem. Może nawet znajdzie się taki, który postanowi zorganizować wystawę tych zdjęć w Bośni, Rwandzie albo Etiopii. Z pewnością się spodobają...
Świat jest pełen chorób, krwi oraz cierpienia i czerpanie estetycznej satysfakcji z robienia sobie krzywdy dla własnego widzimisię uważam za przejaw umysłowego defektu, zarówno ze strony "twórcy" jak i odbiorcy.I tak, i nie. W pewnym sensie, można by uznać, że oglądający zdjęcia np. James'a Nachtwey'a powinni zostać poddani, różnym terapiom. Przy czym, tego typu zdjęcia chyba nigdy nie zostaną zakwalifikowane do miana sztuki.
Czytając lakoniczny opis "twórczości" Nebrady, to co robi, wynika z 2 przyczyn. Jedną jest schizofrenia paranoidalna, drugą chęć przedstawienia na swoim ciele tego, co dzieje się w jego duszy. Autoagresja jest sama w sobie zachowaniem patologicznym i oczywiście zawsze powinna być rozpatrywana, jako defekt wymagający leczenia. Spojrzywszy jednak na to od strony cierpienia twórczego i ciała jako tworzywa, to zamyśliwszy się nad twierdzeniem cyt.:"Nowa wartość może powstać jako synteza różnorodnych sprzecznych ze sobą wartości. Jeżeli chcemy osiągnąć nową wartość musimy doprowadzić do konfliktu między tym co fizyczne, a tym co duchowe. Jeżeli natura, więc fizyczność jest czymś pierwotnym czyli tezą, to kultura jest jej antytezą, a synteza tym co pragniemy osiągnąć", można doszukać się w takim działaniu znamion sztuki. Oczywiście, byłaby to sztuka obrzydliwa, chora, przerażająco bolesna. I w chwili, kiedy uzmysławiamy sobie, że nie jest aranżacją, fantomem, ale prawdziwym aktem autodestrukcji, przestaje być sztuka, a staje się jedynie powodem do współczucia.
MacGyver
25-11-2011, 13:49
I tak, i nie. W pewnym sensie, można by uznać, że oglądający zdjęcia np. James'a Nachtwey'a powinni zostać poddani, różnym terapiom. Przy czym, tego typu zdjęcia chyba nigdy nie zostaną zakwalifikowane do miana sztuki.
To zdecydowanie nietrafione porównanie. Czym innym jest reportaż a czym innym kreacja.
Nie jestem przeciwnikiem brutalnych w wymowie zdjęć reporterskich. Tyle że one pokazują rzeczywistość, nawet jeśli jest ona, dla wzmocnienia siły wyrazu, przedstawiana przez reportażystę w sposób subiektywny.
nie wiem czy sztuka czy nie...
ale atmosfera tych zdjęć przeraża i magnetycznie przyciąga.
czuje się rozdzierający ból duszy.
chyba bym na ścianie powiesił
chyba
jeszcze mi się przypomło.
focenie mody, panienek chudszych i coraz to chudszych, to jest OK? nie chore?
tam też są wychudzone ciała i problem w głowie, czyż nie?
może okaleczeń zewnętrznych jakby mniej
Nie popieram tego typu "twórczości" jednak przyznam się że po pierwszym obejrzeniu tego materiału również jak dinderi próbowałem analizować to pod różnym kątem, a może jest w tym jakaś szczypta bardzo kontrowersyjnego artyzmu- nie wiem, może. Każdy niech interpretuje po swojemu. Zostaję jednak przy zdaniu że są to chore działania chorego człowieka.
Analiza przytoczona przez @dinderii [cytat zdr.A Dobosza . "Rejs" M Piwowskiego] dziwnie trafnie wpisuje się w sytuację.
Obawiam się patrząc na ślepy pęd do naśladownictwa jaki powoduje każdy sukces medialny,że aby być sławnym fotografem będę musiał się pociąć.
Nie chcę ,nie chcę...:shock::shock:
kiedyś by to malował i nie wiedziałbyś że to z autopsji.
zresztą jest dział sztuki ludzi chorych umysłowo.
o ile my jesteśmy zdrowi...
nie wiem czy sztuka czy nie...
ale atmosfera tych zdjęć przeraża i magnetycznie przyciąga.
czuje się rozdzierający ból duszy.
chyba bym na ścianie powiesił
chyba
jeszcze mi się przypomło.
focenie mody, panienek chudszych i coraz to chudszych, to jest OK? nie chore?
tam też są wychudzone ciała i problem w głowie, czyż nie?
może okaleczeń zewnętrznych jakby mniej
to więc uważasz że anoreksja modelki czy schizofrenia kolesia są ok? bo zdjęcia z ich udziałem są "niepospolite", inne niż większośc i wywołują kontrowersję? dla mnie to jedno i drugie jest chorobą i należy to leczyć
sztuka to sztuka.... kisz to sztuka...... nawet codzienne zapinanie guzików może czasem być sztuką.... sztuka jest niepojęta, ogarnia nas nieustannie wszelkimi zmysłami... nawet orka ciemnej ziemi jest sztuką.... brak zębów u chłopa - sztuka.... nawet śmierć, narodziny i wszytko co nas otacza jest sztuką.... Sztuka ma zachwycać, bulwersować, czasem obrażać, niesmaczyć... itp....
ok, z drugiej jednak strony jeżeli już problem istnieje jak w przypadku tej pani: http://www.lansik.pl/25230/cala-sesja-ze-stella-tennant-w-33-centymetrowym-gorsecie-zdjecia-wideo/6/
to jako fotograf z chęcią bym pewnie taką sesję wykonał tyle że tu to gość sam się okalecza aby uwicznić to na zdjęciach. dobra! próbuje on wyrazić to co mu w umyśle siedzi tylko że kto przy zdrowych zmysłach robi takie coś.
Pinek
ja nie wiem. zastanawiam się po prostu.
bliskie mi jest stanowisko zanussiego, że wszystko może być sztuką.
ale też nie wszystko może/musi nią być :)
nie no ok, rozumiem i tak jak we wcześniejszym którymś poście napisałem ja również próbuję interpretować to na różne sposoby jednak myślę że koleś może jest nie do końca swiadomy tego co robi i być może potzrbuje pomocy
ale koleś właśnie przez wypłynięcie tej sztuki tą pomoc otrzymał.... więc... działania które podejmował były dla niego w pewnym sensie katharsis a w ostateczności furtką do wyjścia z sytuacji bardzo ciężkiej, beznadziejnej....
działania które podejmował były dla niego w pewnym sensie katharsis a w ostateczności furtką do wyjścia z sytuacji bardzo ciężkiej, beznadziejnej....
świetnie to ująłeś
Sergiusz
26-11-2011, 03:21
Już była jedna taka kobitka co sikała z drabiny na ścianę i nazywała to sztuką. "Twórczość" tego biedaka rozpatrywałbym w tych samych kategoriach.
Świat jest pełen chorób, krwi oraz cierpienia i czerpanie estetycznej satysfakcji z robienia sobie krzywdy dla własnego widzimisię uważam za przejaw umysłowego defektu, zarówno ze strony "twórcy" jak i odbiorcy.
Davida Nebredy, którego schizofrenia znalazła takie właśnie ujście, należy leczyć a nie utwierdzać w przekonaniu że tworzy coś wartościowego. Tak to widzę.
Eee tam. Andy Warhol też przy pomocy sikania tworzył dzieła sztuki. Co prawda nie na ścianę ale jednak. I na zawsze pozostanie w kanonie sztuki.
Kolekcjoner
26-11-2011, 03:34
Dla mnie obrazy te mają niesamowitą plastykę, nastrój i robią wrażenie którego próżno szukać w tysiącach nudnych piękniutkich fot. Nie wiem czy to sztuka czy nie ale nie potrafię obojętnie przejść obok czegoś takiego.
I prawdę rzekłszy jest mi krańcowo obojętne czy ktoś kto to zrobił to profesor ASP czy czubek 8-).
I prawdę rzekłszy jest mi krańcowo obojętne czy ktoś kto to zrobił to profesor ASP czy czubek 8-).
Większość artystów to skończone czuby, nie ma się co czarować. Doktora Faustusa nie czytali? :mrgreen:
Nie róbmy sobie jaj postulując, by dzieło sztuki miało ładnie wyglądać na ścianie i być poprawne politycznie - tego typu postawa już sto lat temu wyszydzana była jako drobnomieszczańska :D
pan.kolega
26-11-2011, 07:42
Nie róbmy sobie jaj postulując, by dzieło sztuki miało ładnie wyglądać na ścianie i być poprawne politycznie - tego typu postawa już sto lat temu wyszydzana była jako drobnomieszczańska :D
No właśnie, sto lat temu. Chyba wypadałoby zauważyc , że czasy mijają i swiat sie zmienia. Dzisiaj konformizmem i drobnomieszczaństwem jest malowanie krwia i ekskrementami. To jest właśnie politycznie poprawny szablon, bilet do wystaw i uznania kolegów. Chyba każdy czyta doniesienia medialne co i raz to jak to ktoś pokazał kupę albo mocz jako sztukę.
Kiedy ja patrzę na prace tego pana to targa mną tylko jedno uczucie - nuda objawiająca się szerokim ziewem.
600 lat temu nie było nawet perspektywy na obrazach. 300 lat temu malowano martwą naturę i ciemne portrety, 100 lat temu malowano jeszcze inaczej. Sztuka się zmienia, technika się zmienia, sposób wyrazu się zmienia....
wojciech794
26-11-2011, 11:48
Kiedy tylko zobaczyłem ten artykuł i zdjęcia to od razu przypomniał mi się film pt. "Siedem".
Moim zdaniem nie jest to sztuka, tylko poprostu choroba która tak właśnie się objawia.
Ktoś to dostrzegł ,czy tam dowiedział się od kogoś o Davidzie i pokazał to światu.
Van Gogh w takim razie też był po prostu chory... a jego dzieła są efektem jego choroby a nie talentu....
jacek_73
26-11-2011, 12:43
Nie ogarniam...
http://kultura.wp.pl/gid,14012735,galeria.html?T%5Bpage%5D=1
W zasadzie wiele do ogarniania to nie ma. Autoportret chorego człowieka, bardzo dobrze oddany zresztą.
...
Nie jestem przeciwnikiem brutalnych w wymowie zdjęć reporterskich. Tyle że one pokazują rzeczywistość,...
Te zdjęcia też pokazują rzeczywistość i też jest ona brutalna. Schizofrenia to naprawdę nie jest byle co. A osobiście wolę Beksińskiego - jegomościowi jeszcze lata świetlne brakują (tyle w kwestii sztuki).
Pozdrawiam.
oczywiście, że można
to, czego nie można, to podniecać się tymi zdjęciami tylko dlatego, że kolega się pokiereszował, jak w tym wątku lub na wp
Z jaką przyjemnością czyta się taki wątek. No po prostu aż serce rośnie.
Zdjęcia mi się nie podobają, chociaż coś w sobie mają. Jeśli ten człowiek okaleczałby się również w dokładnie ten sam sposób bez robienia zdjęć, to nie widzę większego problemu, że to fotografuje. Oczywiście uważam, że należy zrobić wszystko żeby tego nie robił.
Gorzej, gdyby robił to żeby osiągnąć lepszy efekt wizualny. Takie zachowanie zdecydowanie uważam za przerost formy nad treścią i zwykłe efekciarstwo, które dyskwalifikuje tego "artystę" w moich oczach.
Takie zachowanie zdecydowanie uważam za przerost formy nad treścią i zwykłe efekciarstwo, które dyskwalifikuje tego "artystę" w moich oczach.
A co za różnica? Efekt jest jaki jest - to zdjęcie nie kazanie, nie oceniamy zatem pobudek, a wizualną sferę przekazu przedstawień. A jeśli nawet idzie o pobudki, to z tego co piszą koleś tworzył do szuflady.
[...] Jeśli ten człowiek okaleczałby się również w dokładnie ten sam sposób bez robienia zdjęć, to nie widzę większego problemu, że to fotografuje. Oczywiście uważam, że należy zrobić wszystko żeby tego nie robił.
Gorzej, gdyby robił to żeby osiągnąć lepszy efekt wizualny. Takie zachowanie zdecydowanie uważam za przerost formy nad treścią i zwykłe efekciarstwo, które dyskwalifikuje tego "artystę" w moich oczach.
Jakś nie bardzo widzę możliwość powstrzymania takich ludzi przed podobnymi działaniami. Zresztą odsetek ludzi nie cierpiących na żadną psychiczną chorobę (przynajmniej oficjalnie :-) ) a robiących podobne rzeczy jest całkiem spory. Tym bardziej że dziś dzięki sieci każdy ma możliwość (niestety) pokazania się z każdej strony (w tym również od środka, jeśli ma taki kaprys).
Oburzasz się na efekciarstwo - w pełni się z Tobą zgadzam. Co prawda nie jestem znawcą nowoczesnej "Sztuki" ale z tego co do mnie dociera widzę, że idzie ona (sztuka) chyba właśnie w tym kierunku niestety.
Przy takich okazjach zawsze przypomina mi się zdanie nieodżałowanego Stanisława Lema - "Dopóki nie zacząłem korzystać z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Tego typu twórczość to IMHO nie "landszafcik" i nie ma tu nic do podobania się :(
To jeszcze jedna forma przekazu, choć nie każdy ją akceptuje, ale jest wizją autora.
A co za różnica? Efekt jest jaki jest - to zdjęcie nie kazanie, nie oceniamy zatem pobudek, a wizualną sferę przekazu przedstawień. A jeśli nawet idzie o pobudki, to z tego co piszą koleś tworzył do szuflady.
Tak samo byś odbierał te zdjęcia, gdybyś wiedział, że efekt w 100% pochodzi z PSa ?
Tego typu twórczość to IMHO nie "landszafcik" i nie ma tu nic do podobania się :(
To jeszcze jedna forma przekazu, choć nie każdy ją akceptuje, ale jest wizją autora.
Jak wyżej. Chyba każdy z nas patrząc na te zdjęcia ma cały czas z tyłu głowy świadomość nieszczęścia tego człowieka i to potęguje odbiór omawianych "obrazków". Właśnie to mam na myśli pisząc o pobudkach działania autora. Okalecza się dla spotęgowania efektu, czy utrwala coś co i tak by się wydarzyło, jak robią to na przykład korespondenci wojenni.
Biperek, myślę że jednak to drugie.... Znasz zapewne sytuacje w fotografii wojennej gdzie obecność fotoreportera z aparatem przy oku prowokuje ludzi do stwarzania pewnych wydarzeń które nie miały by miejsca gdyby tego reportera tam nie było?
Masz rację, ale w tej konkretnej sytuacji pełną analogię osiągnęlibyśmy, gdyby korespondent wojenny wywoływał wojnę, aby ją potem fotografować.
Pobudki autora, moim zdaniem, mają związek z jego dziełem i jak pisałem wcześniej nie potrafię patrzeć na te fotografie bez myśli, że są to autoportrety człowieka, który dokonał samookaleczenia. Dla mnie kluczowym problemem nadal jest kwestia, czy się kaleczył, by się fotografować? Czy fotografował rany, które zadał sobie w okolicznościach zupełnie niezwiązanych z fotografią?
trothlik
27-11-2011, 21:05
Chcesz zaistnieć a nie masz talentu?
Zaszokuj, zniesmacz...
Chcesz zaistnieć a nie masz talentu?
Zaszokuj, zniesmacz...
bym polemizował.
moim skromnym to naprawdę niezłe (w aspekcie techniki i światła, kompozycji) zdjęcia
Masz rację, ale w tej konkretnej sytuacji pełną analogię osiągnęlibyśmy, gdyby korespondent wojenny wywoływał wojnę, aby ją potem fotografować.a zastanawiałeś się kiedyś, czy to przypadkiem zainteresowanie mediów nie wyzwala takiej agresji - vide 11 XI 2011?
Myślę, że wysuwasz zbyt daleko idące wnioski. Zainteresowanie mediów jest tylko jednym z elementów, ale czy decydującym? Moim zdaniem media mogą być również czynnikiem powstrzymującym, ale to też w ograniczonym zakresie. Wszystko zależy od tego kto i jaki cel chce osiągnąć. To chyba jednak temat na inną dyskusję.
Pytanie z tematu wątku dotuczy pewnego szczególnego rodzaju "twórczości".
MacGyver
28-11-2011, 14:33
Te zdjęcia też pokazują rzeczywistość i też jest ona brutalna. Schizofrenia to naprawdę nie jest byle co.
OK, można to tak interpretować: samookaleczenie jak efekt schizofrenii. Tyle że te zdjęcia to raczej materiał dla psychiatry, który powinien zająć się tym człowiekiem a nie "sztuka" którą należy pokazywać w galeriach. Widzę daleką niestosowność w promowaniu takich działań, bo prowadzi do utwierdzania autora w przekonaniu że to co robi ma jakiś sens i wartość.
Dostrzegam dużą różnicę pomiędzy bezpośrednim przedstawianiem wojny czy głodu, które ma miłośnikom piwa, meczy piłkarskich w TV i sitcomów otworzyć oczy na rzeczywisty obraz świata a promowaniem autodestrukcji schizofrenika.
Kolekcjoner
04-12-2011, 03:09
Widzę daleką niestosowność w promowaniu takich działań, bo prowadzi do utwierdzania autora w przekonaniu że to co robi ma jakiś sens i wartość.
Może ma większy sens i wartość niż wiele milionów nic nie wnoszących zdjęć widywanych w setkach galerii. Nie ma moim zdaniem wiarygodnego probierza według, którego można oszacować co jest warte pokazania, a co już nie. Na szczęście zresztą :wink:8-).
Sergiusz
04-12-2011, 03:55
OK, można to tak interpretować: samookaleczenie jak efekt schizofrenii. Tyle że te zdjęcia to raczej materiał dla psychiatry, który powinien zająć się tym człowiekiem a nie "sztuka" którą należy pokazywać w galeriach. Widzę daleką niestosowność w promowaniu takich działań, bo prowadzi do utwierdzania autora w przekonaniu że to co robi ma jakiś sens i wartość.
Dostrzegam dużą różnicę pomiędzy bezpośrednim przedstawianiem wojny czy głodu, które ma miłośnikom piwa, meczy piłkarskich w TV i sitcomów otworzyć oczy na rzeczywisty obraz świata a promowaniem autodestrukcji schizofrenika.
Nie musi tak być koniecznie. Gdzieś tam panny okaleczają się wydłużając sobie bransoletkami szyję lub lub kawałkiem drewna dolną wargę. I wszyscy się cieszą oglądając w TV Planet albo w NG zdjęcia. I nikt nie mówi o chorobie. Przebijanie uszu a ostatnio i innych części ciała celem włożenia kolczyka to nie jest okaleczenie? A utożsamiane jest z pięknem ciała.
Fotografować można wszystko co nie jest prawnie zakazane. Z pokazywaniem warto przefiltrować to, co chce się pokazać. Zaznaczam, co się chce pokazać a nie to co jest warte pokazania przez widzów. Autor decyduje i ma do tego prawo. Powinniśmy jego prawo do pokazywania własnej sztuki uszanować.
Oczywiście, może się nam nie podobać, może być zbyt szokujące, może nie chcemy na to patrzeć (więc dlaczego patrzymy?). Takie jest prawo nas, jako widzów.
Nie wydaje mi się jednak za słuszne dowodzenie, że autor czegoś tam nie powinien fotografować, czy pokazywać.
Dla mnie to nie jest epatowanie, dla mnie to fotografia kawałka czyjegoś życia. A że jest inne niż nasze... tutaj duże pole do nauki tolerancji, do poznawania zupełnie innego świata o którym nie mamy pojęcia.
Swego czasu byłem na praktykach w szpitalu psychiatrycznym, część z tych zdjęć jest mocniejsza od tego co widziałem, część jednak jest bardzo łagodna w porównaniu do tego co w zwyczajnym szpitalu można zobaczyć na co dzień. W tym kontekście to po prostu zwykła fotografia.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.