PDA

Zobacz pełną wersję : Utopiłem 5DmkII



wojtek
27-10-2011, 11:32
Hej,

W zeszły piątek miałem niemiłą przygodę. Fotografując wędkarzy wlazłem trochę za głęboko i okazało się że mój plecak nie jest tak wodoodporny jak się spodziewałem. Uszczelki w aparacie też na nic się zdały. Nim udało mi się wydostać z wody minęło kilkanaście minut. Woda była praktycznie w całym aparacie. Wylała się nawet ze slotu na baterie. Niestety aparat był włączony. Na chwilę obecną suszę go, ale z tego co mi wiadomo to przy tak długim przebywaniu pod wodą i na dodatek z baterią w środku jest już po sprzęcie. Ucierpiał również obiektyw (17-40L). Soczewki są zaparowane od środka. Macie jakieś pomysły, co można z tym zrobić i czy jest sens się w to bawić?

Poniżej filmiki nakręcone tuż po:

http://www.youtube.com/watch?v=sRd7qsbJ6-c&feature=BFa&list=ULauzBr51A_5U&lf=mfu_in_order

gavin
27-10-2011, 11:33
wysłać na Żytnią

Merde
27-10-2011, 11:38
Obiektyw uratujesz raczej, ale aparat... RIP raczej.

MC_
27-10-2011, 11:39
Współczuję.
Koszty raczej przekroczą wartość aparatu, ale na wycenę można wysłać.

Kolaj
27-10-2011, 11:39
wysłać na Żytnią

Niby wycena naprawy jest nieodpłatna, ale nie robiłbym sobie zbyt wielkich nadziei.

tombas
27-10-2011, 11:40
poza autami po zalaniu/powodzi teraz trzeba bedzie uwazac na aparaty:razz: a tak na powaznie, to bardzo współczuje bo sam czasem lubie wybrac się nad wode z aparatem i wędką

wojtek
27-10-2011, 11:42
No właśnie o to mi chodzi. Koszt pewnie będzie znaczny, dlatego pytam czy warto. A robią tam wycenę bez konieczności naprawy?

Bogdan56_Ch
27-10-2011, 11:44
No właśnie o to mi chodzi. Koszt pewnie będzie znaczny, dlatego pytam czy warto. A robią tam wycenę bez konieczności naprawy?

Wycena jest gratis, dostajesz kosztorys i jak Ci nie pasuje odsyłają na twój koszt.

akustyk
27-10-2011, 12:39
glowa do gory. moje 30D kiedys przezylo wode morska i do dzis dziala jak zloto (prawie 4 lata po fakcie). nie kilka minut, bo widzac przewrocony przez wiatr statyw osiagnalem predkosc Usaina Bolta - ale tez bylo wlaczone, z bateria, i tez wyciekala z niego woda po fakcie.

wiele sobie nie obiecuj, ale moze jeszcze tak byc, ze sprzet bedzie dzialal...

wojtek
27-10-2011, 12:39
To git. Bałem się, że wyceniają dopiero po otwarciu zlecenia i że to coś kosztuje. Wyślę w przyszłym tygodniu i dam znać jakie to są koszty:)

robertskc7
27-10-2011, 12:45
Przede wszytskim współczuje straty body.

Z drugiej strony to nie mogę się powstrzymać ze śmiechu ( za co Cię bardzo przepraszam) ale trzeba być naprawdę mega zaabsorbowanym pracą albo ..... żeby wejść z plecakiem i aparatem w nim do wody !!! Nawet nie wiem jak bardzo wodoodporność plecaka była by reklamowana przez producenta nie odważył bym się zrobić cos takiego.

artirus
27-10-2011, 12:48
Ja bym nie czekał. Im dłużej leży wilgotny tym więcej śniedzi i wilgoć głębiej wejdzie. Wyślesz dzisiaj, jutro dojdzie i w sobotę zaczną coś robić.

wojtek
27-10-2011, 13:01
Hehe, bo to zwykła głupota była. Nie miałem gdzie zostawić plecaka a często robię zdjęcia wędkarzom z wody. Niestety nie spodziewałem się że jest tam tak głęboko. Wpadłem po pachy. Gdybym pomyślał wcześniej to bym chociaż umieścił 5D na samej górze plecaka. Wówczas nic by się nie stało, bo woda tam nie doszła.

artirus - ja już praktycznie spisałem ten aparat na straty. Poza tym, jeżeli naprawa wyniosłaby kilka tysięcy złotych to i tak w tej chwili nie mam takiej wolnej gotówki, bo żeby było śmieszniej to w zeszłym tygodniu spaliła mi się płyta główna w kompie co wymusiło modernizację a zarazem wydanie 1500zł na kompa:)

szambonur
27-10-2011, 13:03
Cóż..., około 500 zł na rok kosztowało mnie ubezpieczenie między innymi na takie wypadki zalania, ktoś mi wypominał że to dużo...

robertskc7
27-10-2011, 13:19
Hehe, bo to zwykła głupota była. Nie miałem gdzie zostawić plecaka a często robię zdjęcia wędkarzom z wody. Niestety nie spodziewałem się że jest tam tak głęboko. Wpadłem po pachy. Gdybym pomyślał wcześniej to bym chociaż umieścił 5D na samej górze plecaka. Wówczas nic by się nie stało, bo woda tam nie doszła.



Wpadniecie do wody zmienia całkiem postać rzeczy. Z pierwszego posta wywnioskowałem, że wszedłeś do wody i świadomie zanurzyłeś plecak z aparatem a to był poprostu wypadek.

zbychu
27-10-2011, 13:21
A co do zalania, to suszenie jest złe, jeśli od razu nie zacznie się czyszczenie i mycie. Tak więc jakbyś oddał zawinięty w wilgotny ręcznik od razu na serwis jakiś pewnie byłaby szansa. A tak to...

WiatruMistrz
27-10-2011, 13:31
Z tego co wiem woda morska dużo bardziej inwazyjnie działa na aparat niż słodka jest szansa że poniżej 2k ci to naprawią.

Em Es
27-10-2011, 14:17
rozebrać aparat , myjka ultradźwiękowa (mają w serwisach gsm - tak się ratuje zalane telefony) - złożyc do kupy i dopiero na Żytnią (tam chyba ?? nie bawią się w myjki ultradźwiękowe)

Bolek02
27-10-2011, 17:19
Jak nie wyślesz, to się nie dowiesz :)
Powodzenia, może nie będzie aż tak źle. Trzymam kciuki.

wojtek
27-10-2011, 19:12
Kurcze, dzisiaj się nie wyrobiłem. Może rzeczywiście jutro go wyślę. Dzięki za rady.

kulek855
27-10-2011, 19:44
Dasz znać co i jak strasznie ciekaw jestem co woda potrafi zrobić z takim aparatem.
P.S.
Jak aparat był by bez baterii to miałbyś 90% szans na uratowanie, oczywiście gdyby został szybko i dokładnie wysuszony.

Jordański
27-10-2011, 20:28
Straszna historia. Trzymaj się, jesteśmy z Tobą ;-) I koniecznie daj znać, jak to się skończyło, bom ciekaw okrutnie.

Roy P
27-10-2011, 20:52
Wszystko jest możliwe.
Ja opiszę swoją przygodę. Przed laty dziewczyna miała kota który nagminnie sikał po czym się dało. Nasikał też do monitora CRT. Cała płyta była zalana. Monitor wylądował w serwisie gdzie pan coś tam małego wymienił i spędził masę czasu na czyszczeniu elektroniki. Dał mi tez radę co robić jak się sytuacja powtórzy, co tez po krótkim czasie nastąpiło. Zgodnie z sugestią fachowca rozkręciłem monitor, wstawiłem do wanny mocno i intensywnie spłukałem prysznicem co należało a potem odstawiłem sprzęt do suszenia. Działał.

Może jeszcze nie wszystko stracone?

hekselman
27-10-2011, 20:52
Wypłucz go dokładnie w wodzie deminarelizowanej - destylowanej. W dużej ilości. Nie oszczędzaj go. Najgorsze są osady - więc wypłucz wode zmineralizowaną. Nie susz go specjalnie - pod wodą korozja przebiega znacznie wolniej niż w pełnej obecności tlenu zawartego w powietrzu. Zawodowo - zalecają dostawe aparatu do serwisu w worku plastikowym z woda destylowaną! - po wyjęciu wszytskich baterii.

Byniekk
27-10-2011, 21:20
na spływie kajakowym zaliczyłem wywrotkę (dwa razy) plecak z całym osprzętem tez wodował,
pierwszym razem delikatnie, drugim wywrotka była w miejscu gdzie woda miała ze 3m , poszedłem na dno z całym plecakiem,

ale sprzęt działa

kinimodgdynia
27-10-2011, 21:27
@szambonur: gdzie ubezpieczyłeś sprzęt? od kradzieży też się dało?

Bartek_902
27-10-2011, 21:28
Przykra sprawa bo mało to nie kosztuje ... ale w sumie taka niespodziewana sytuacja

Ja będąc na spływach kajakowych mam ze sobą taki duży marynarski gumowany worek , wchodzi tam plecak ze sprzetem , szybko można go szczelnie zamknąć w razie czego , więc jako tako jestem spokojny o sprzęt ;)

Z80
27-10-2011, 21:39
(...) Niestety aparat był włączony.(...)

Pomijając już sprawę zalania sprzętu i związanych z tym konsekwencji, chciałbym tylko przypomnieć, że wyłącznik w EOSach należy traktować bardziej jako blokadę przycisków (i wyłączenie wyświetlacza), niż fizyczne odcięcie zasliania. Np. komunikacja korpus-obiektyw odbywa się stale, niezależnie od położenia "wyłącznika" (sprawdzone w analogu i cyfrze...).

szambonur
27-10-2011, 21:47
Kilka osób prosiło mnie o szczegóły w sprawie wspomnianego ubezpieczenia. Jeżeli moderator uzna za słuszne wydzielenie tego do nowego wątku, to proszę bardzo, ale dostałem dzisiaj żółtą kartę za niedozwolony rozmiar zdjęcia, więc póki co boję się coś tworzyć na forum ;) Kontynuuję tutaj, w miejscu gdzie o tym wspomniałem.
Generalnie jest ciężko, bo nikt nie ma gotowego produktu pozwalającego ubezpieczyć cały sprzęt foto np. na kwotę 20000 i wyżej. Od kilku lat ubezpieczam mieszkanie w UNIQA. Złożyłem wniosek o ubezpieczenie sprzętu elektronicznego wraz z dowodem zakupu. Miła Pani która w Przedstawicielstwie nadzorowała mój wniosek przyłożyła się do całego zadania bardzo solidnie i dostałem odpowiedź iż mogę ubezpieczyć swój sprzęt z klauzulą o przenośnym sprzęcie elektronicznym.
Zakres ubezpieczenia:
Zdarzenia losowe: pożar(dym, sadza), wybuch, huragan, lawiny, zapadanie się ziemi, osuwanie się ziemi, upadek pojazdu powietrznego, pioruna, powodzi, gradu, śniegu, deszczu nawalnego, wydostania się mediów z urządzeń wodnokanalizacyjnych lub technologicznych
Zdarzeń technicznych lub technologicznych: przepięcia, zwarcia, indkcji
Działania człowieka polegającego na:
niewłaściwej obsłudze sprzętu na skutek nieostrożności, zaniedbania, blędu operatora
zniszczeniu lub uszkodzeniu przez osoby trzecie
kradzieży z włamaniem lub rabunku

I co najważniejsze umowa została rozszerzona o szkody powstałe w sprzęcie używanym w czasie kiedy znajduje się on poza miejscem określonym w umowie. Czyli obejmuje obszar całej Polski.
Aneks poszerzający obszar mojego ubezpieczenia na całą Europę kosztował 56 zł
Roczna składka wynosi 560 zł
Nie wiem w jakim stopniu umowa jest powiązana z moim ubezpieczeniem mieszkania, ale myślę że to było w jakimś stopniu decydujące.
Ogólne warunki mówią o wykorzystaniu sprzętu w celach zawodowych. Jasno zaznaczyłem iż działalności nie posiadam i fakt ten nie okazał się żadną przeszkodą. Zresztą można świadczyć usługi na umowę zlecenie, więc działalność gospodarcza nie jest konieczna, aby spełnić te wymagania.

Jeżeli są jakieś wątpliwości, to w miarę swojej wiedzy postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania, bo nie wiem o czym jeszcze pisać...

arturs
27-10-2011, 22:03
Kartkę dostałeś chyba za "wagę" zdjęcia - 500kilobajtów dla pliku 800x533 to chyba lekka przesada - szanujmy tych co przeglądają forum np. na komórkach itp. nie każdy ma łącze 10mb w domu..

A co do ubezpieczenia - to ciekawe informacje na pewno będą przydatne

ToBe
27-10-2011, 22:23
pochwal się później o wycenie jak możesz. zobaczymy ile kosztuje naprawa technologii XXI wieku...

borsuk555
27-10-2011, 22:32
Polecam prażenie soli na patelni, później cienki bawełniany woreczek i całość z aparatem szczelnie zawiązać w foliowym worku na pare godzin, soli jak najwięcej oczywiście, czytałem o tym, ten sposób polecał jakiś fotograf podróżnik, podobno skuteczny... nie sprawdzałem

mxw
27-10-2011, 23:29
Zawodowo - zalecają dostawe aparatu do serwisu w worku plastikowym z woda destylowaną! - po wyjęciu wszytskich baterii.
wersja z wodą jest dla dzieci ;-) tak naprawdę chodziło o woreczek ze spirytusem - od biedy może być to spirytus techniczny. dziś można go zastąpić czystym propanolem (alkohol izopropylowy).

kiedyś na mazurach, gdy komuś wpadło coś elektronicznego lub aparat do wody, to leciało się do lokalnego monopolu wypłukać sprzęt w foliowej siatce w najmocniejszym dostępnym trunku. po płukaniu lokalny "element" ustawiał się w kolejce po tę siatkę. :mrgreen:

koledze wątkotwórcy poleciłbym autentycznie przepłukać sprzęt propanolem. a najlepiej rozkręcić ile się da i wszystko w środku wytrzeć i wysuszyć - im szybciej, tym lepiej. no i oczywiście mam nadzieję, że kolega wyjął obie baterie z body.

acha, i jeszcze jedno, bo tak wszyscy zareagowali: oczywiście, że są plecaki foto wodoszczelne, w których bez problemu można pływać i nurkować. lowepro nawet takie robi.

wojtek
28-10-2011, 00:00
Na pewno się podzielę szczegółami. Przyznam, że teraz się zastanawiam na poważnie czy aby go nie zalać spirytusem, a przynajmniej wódką;) Wyjąłem tylko jedną baterię. Gdzie jest druga?

Szambonur - dzięki za info. Następny na pewno ubezpieczę. Po prostu nie wiedziałem że aparaty można w ten sposób ubezpieczać.

Chciałem też potwierdzić, że wyłączanie nic nie daje. Po wyłączeniu przełącznika aparat dalej "tykał" w środku.

Jerzy M
28-10-2011, 04:20
Chciałem też potwierdzić, że wyłączanie nic nie daje. Po wyłączeniu przełącznika aparat dalej "tykał" w środku.
"Daje" tylko odlaczenie od zrodla zasilania!....tez mialem cos podobnego, w styczniu zamoczylem w slonej wodzie 5D, natychmiast odlaczylem gripa i trzy doby suszylem nie wlaczajac, potem czyscilem, dmuchalem chuchalem .....i chodzil do tej pory, ale kilkanascie dni temu padl:(
Jutro wysylam do CPSu, zobaczymy co powiedza fachowcy. Obawiam sie jednak najgorszego, przez te kilka miesiecy sol zapewne zrobila swoje:?

KuchateK
28-10-2011, 05:38
Wyjąłem tylko jedną baterię. Gdzie jest druga?
Po otwarciu klapki od baterii w pobliżu jej zawiasu znajdziesz napis "CR1616 3V". To uchwyt/mocowanie baterii od zegarka. Zaraz obok w otworze po głównej baterii będą takie ząbki aby to chwycić i wysunąć.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Niestety brak edycji... Ale wtopa :)

Baterie od daty/ustawień w aparatach 5D ukrywają się w pobliżu gniazda USB. Należy odkręcić jedną śrubkę, prawą widoczną poniższym zdjęciu. Tutaj masz fragment instrukcji...
http://kuchatek.com/CanonBoard/5D_date_battery.png
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
http://a.img-dpreview.com/reviews/CanonEOS5D/Images/connectors01.jpg

wojtek
28-10-2011, 16:50
Dzięki KuchateK, ale poszło na Żytnią już z tą baterią. W sumie tyle czasu tam była, że pewnie teraz już nie ma to znaczenia. Jak tylko odpowiedzą, to dam Wam znać jak wygląda kosztorys.

janmar
28-10-2011, 22:12
wersja z wodą jest dla dzieci

Woda zdemineralizowana to też właściwe działanie.
[Kolejka się potem po nią nie ustawi ale sprzęt ocaleje.]
Alkoholem lepiej poratować mokrego fotografa.

abyss
29-10-2011, 01:01
Ktoś sprawdzał to z wodą DEmineralizowaną? Dla mnie brzmi dużo sensowniej niż alkohol.
Korozja to głownie utlenianie i reakcja chemiczna tam gdzie działają kationy/aniony (z minimalnych ilości soli w "normalnej" wodzie). Jeżeli się te sole najpierw wypłucze to nie następują zjawiska elektrolizy bo czysta, demineralizowana woda to dielektryk - prądu nie przewodzi...

Alkohol (etylowy, izopropylowy) za to jak myślę może rozpuszczać niektóre tworzywa wewnątrz aparatu - i z tym może być problem...

airhead
29-10-2011, 08:14
no dobra, a nie większym problemem, niż zalanie kabelków będzie zalanie matrycy? w takim wypadku nie należało by jeszcze raz sprzętu moczyć

janmar
29-10-2011, 11:12
Problemem jest powstawanie osadów po wyschnięciu.W układzie optycznym,na matrycy a oby nie miedzy matryca a filtrem,na stykach,gniazdach itd,itd.Dochodzi sprawa agresywności cieczy [pH].Woda zdemineralizowana[pozbawiona domieszki wszelkich substancji normalnie w zwykłej wodzie obecnych] jest "głodna" pobiera te substancje ,i wypłukuje.W wodzie "zdemi" nic matrycy się nie stanie.Wodę zdemineralizowaną można dostać w stacjach benzynowych,akcesoriach samochodowych.
Jeśli ktos ma kontakt z elektrowniami pracujacymi na wysokich parametrach ,to jest również dostępna.
Tylko uwaga.Rodzajów wody jest więcej niż rodzajów wódy.Nie mylić wody zmiękczonej, ze zdemineralizowaną,czy destylowaną itp..
Należy więc sprzęt moczyć.

To podobnie jak z człowiekiem.Sam proces namoczenia nie jest szkodliwy.Kłopoty zaczynają się jak zaczynamy wysychać.Szczególnie sen jest szkodliwy.Wywołuje kaca.
Ranki bywają straszne,jedyny ratunek ponownie zalać :shock:

Em Es
29-10-2011, 16:54
jeżeli aparat był zalany na ON - problemem mogą być skutki zwarć... nie wiem czy i jakie są np zabezpieczenia na płycie głównej - jakby był zalany na OFF i nie byłoby prób włączenia - myślę że nie byłoby tragedii

serwisy gsm jakoś reanimują telefony po zalaniu - na pewno rozbierają i myją w myjce ultradźwiękowej - a w jakim płynie to nie wiem

kraktus
29-10-2011, 18:12
Sama elektronika nie jest problemem bo sama woda nie jest dobrym przewodnikiem (chyba że morska) można wszystko ładnie wyczyścić oby szybko bo korozja nie śpi ale migawka i matryca to może nie przeżyć. Nie wiem czy da się "tylko" wyczyścić czy trzeba wymienić na nówkę no i matryca też do tego jest bardzo delikatna :(

dinderi
29-10-2011, 19:18
Ktoś sprawdzał to z wodą DEmineralizowaną? Dla mnie brzmi dużo sensowniej niż alkohol.
Korozja to głownie utlenianie i reakcja chemiczna tam gdzie działają kationy/aniony (z minimalnych ilości soli w "normalnej" wodzie). Jeżeli się te sole najpierw wypłucze to nie następują zjawiska elektrolizy bo czysta, demineralizowana woda to dielektryk - prądu nie przewodzi...

Alkohol (etylowy, izopropylowy) za to jak myślę może rozpuszczać niektóre tworzywa wewnątrz aparatu - i z tym może być problem...

Alkohol jest higroskopijny. To znaczy, że "wysysa" wodę z miejsc, gdzie tworzą się kapilary. Współczesna elektronika jest tak zminiaturyzowana, że taka płyta główna aparatu to zbiór tysięcy kapilar. Bardzo lotny alkohol (na przykład propanol czyli alk. izopropylowy) bardzo szybko wchłonie wodę z trudno dostępnych miejsc i razem z nią całkowicie wyparuje, w kilka minut. Poza tym jeśli jest czysty, nie pozostawia osadów. Dlatego jest stosowany do czyszczenia optyki i elektroniki.
Etanol i propanol są rozpuszczalnikami, ale można być spokojnym, stosując je przy reanimacji zalanych sprzetów elektronicznych. Jeśli coś rozpuszczą, to kalafonię, którą stosuje się do zabezpieczania układów drukowanych przed utlenianiem.
Dlatego po kąpieli czyszczącej warto taką płytkę ponownie zabezpieczyć roztworem kalafonii, lub innym, odpowiednim preparatem.

Em Es
30-10-2011, 05:57
czyli połączenie takiego alko z myjką ultradźwiękową pewne elementy mogłoby ożywić

kraktus
30-10-2011, 10:26
czyli połączenie takiego alko z myjką ultradźwiękową pewne elementy mogłoby ożywić
Na pewno są szanse, telefony komórkowe też bardzo skomplikowane i da się je naprawić. Najważniejszy jest czas, czym później zaczniemy czyścić tym gorzej.
Żona mi kiedyś wyprała telefon komórkowy bez wirowania :), kolega umył w myjce ultradźwiękowej i ożył ale zostało pewne ale. Do wymiany był wyświetlacz i moduł klawiatury więc nie było sensu naprawiać.

szunaj60
30-10-2011, 10:48
Witam.W mikro wyłączniki woda się nie dostanie.Pierwsze co poleci to bezpieczniki na płytkach i wyświetlacze.Matryca raczej do wymiany.Szkoda że nie została wyjęta bateria od podtrzymania pamięci.Ale to tylko gdybanie i nauczka na przyszłość.Nie właż do nie znanej wody bo się utopisz.Sprzęt zawsze można kupić nowy.

biodar
30-10-2011, 21:04
znajomy utopił kiedys nikona lustrzankę w rzece (przewrócił sie statyw razem z aparatem), sam jakoś to wysuszył alkoholem tylko nie etylowym, działa do dzis tyle, że wyswietlacz ten z tyłu szwankuje, tzn wyświetla do ok połowy wysokości (osobiście nie widziałem tego efektu wyświetlania)

ArekLodzPl
31-10-2011, 11:24
Szkoda że dopiero dzisiaj przeczytałem tego posta. Znajomy pracuje w firmie zajmującej się m.in restytucją wszelakiej elektroniki po zalaniach. Z tego co wiem im szybciej sprzęt trafi do nich, tym większa szansa uratowania, a sprzęt do restytucji po zalaniach mają zapewne o niebo lepszy niż na Żytniej.
Jeśli ktoś jest zainteresowany podaję link:
http://www.belfor.com/sites/BELFOR/ServiceDetails.aspx?serviceid=12&countryid=17&languageID=9

mxw
31-10-2011, 13:26
Z tego co wiem im szybciej sprzęt trafi do nich, tym większa szansa uratowania
wiadomo. :neutral:
w takich przypadkach czas jest zawsze krytyczny.



a sprzęt do restytucji po zalaniach mają zapewne o niebo lepszy niż na Żytniej.
tak, ale jeszcze trzeba umieć rozłożyć to 5D i potem złożyć tak, aby nam zostało jak najmniej części. :roll:

IMHO najlepsze wyjście to Żytnia ze swoim doświadczeniem i dokumentacją plus taki sprzęt, o jakim piszesz. nie wyobrażam sobie - po tak solidnym zalaniu i po takim czasie - naprawy aparatu bez rozebrania go.

wojtek
31-10-2011, 23:54
Hej, dostałem dzisiaj wycenę z Żytniej. W obu przypadkach wyszło 0zł:) W przypadku aparatu napisali: konieczna wymiana elektroniki, mechanizmów i elementów obudowy, naprawa nieopłacalna, serwis nie podejmuje się naprawy.
Natomiast w przypadku obiektywu: obiektyw po ingerencji cieczy, serwis nie podejmuje się naprawy.

Chris_11
01-11-2011, 08:36
No to pozostaje już tylko pchnąć to na części...
Swoją drogą - jeśli już (nazwijmy to) ASO Canona :) nie podejmuje się naprawy, to niby kto miałby to zrobić?

Merde
01-11-2011, 08:37
Bykowski, Kadejowie?
Serwisy autoryzowane z reguły wymieniają części, nie naprawiają.

wojtek
01-11-2011, 14:22
Przyznaję, że sam nie mam pomysłu co dalej z tym robić. Czy jest sens próbować gdzieś to naprawiać, czy może po prostu zrobić z tego element ekspozycji akwarium:)

Chris_11
01-11-2011, 14:29
Bykowski, Kadejowie?
Serwisy autoryzowane z reguły wymieniają części, nie naprawiają.

Myślę, że w tym wypadku i tak nie będzie co naprawiać - trzeba wymieniać. Chodzi mi bardziej o to, że jako autoryzowany punkt napraw powinien mimo wszystko podjąć się naprawy, czy wymiany, czy co tam jeszcze Klient sobie wymyśli. W końcu... Nać Klient - Nać Pan! :)

Od razu skojarzyło mi się z moją próbą dodania do samochodu akcesoria w postaci ozdobnych końcówek rury wydechowej... Owszem - ASO chętnie mi ową część sprzedało, ale żaden autoryzowany serwis nie chce się podjąć montażu, bo... nie mają sprzętu (trzeba ciąć i spawać). No to, dlaczego sprzedają mi coś, czego nie potrafią zamontować?

Merde
01-11-2011, 14:37
Myślę, że w tym wypadku i tak nie będzie co naprawiać - trzeba wymieniać.

Aparat na złom, to już pisałem. Chodziło mi o naprawę obiektywu, tu szanse są znacznie większe.

Goomis
01-11-2011, 15:47
Kupiłbym izopropanol i dokładnie wymył nim całą puchę i szkło (5L izopropanolu kosztuje poniżej 50zł).
Potem oddał puchę do jakiegoś alternatywnego serwisu lub ogarniętego elektronika. Może w body wystarczy wymienić kilka kondensatorów i parę bezpieczników i będzie działał chociażby przez parę miesięcy. W końcu serwis nie wspomniał nic o wymianie matrycy więc może nie jest wcale tak dramatycznie.
Dla nich naprawa nieopłacalna bo oni się nie będą bawić w sprawdzanie każdego elementu żeby zobaczyć co poszło tylko wymieniają cały element. A może być tak jak piszę, że w sumie wystarczy wymienić bezpieczniki i ze 2-3kondensatory i pucha ruszy.
Ale to też raczej jak w totku może nawet jak ruszy to pewnie już weszła korozja i pucha i tak prędzej czy później zakończy żywot.

Serwis Ci nie przyjmie do naprawy bo jak nawet naprawią to muszą dać na to gwarancję a jeżeli potem padnie w obrębie tego co naprawili to możesz się domagać kolejnej naprawy już za darmo i potem może wyjść, że przez 2lata serwis Ci będzie reanimował co kilka miesięcy sprzęt a tak naprawdę nie powinien.
Swoją drogą najbardziej mnie dziwi twoje podejście do sytuacji.
Zapytałeś co zrobić i dostałeś w sumie fachową odpowiedź żeby puszkę jeszcze raz wykąpać w wodzie demineralizowanej która jest dostępna na każdej stacji benzynowej albo w izopropanolu który też by nie było trudno dostać co by mogło bardzo zmienić sytuację ponieważ teraz pewnie już pojawiła się korozja której nie usuniesz a można było tego uniknąć...
No nic ja bym jeszcze powalczył. Izopropanol + dokładne sprawdzenie w innym serwisie albo przez elektronika co konkretnie siadło w elektronice nie powinno Cię kosztować więcej jak 100-200zł. Ale nie robiłbym sobie nadziei.

ely13
01-11-2011, 16:31
Kilka tygodni temu miałem przygodę z golarką Browna. Najwyższy model, wodoodporna i nagle umarła. Była po gwarancji, więc postanowiłem otworzyć i zajrzeć do środka. Okazało się, że w środku była woda, a golarka jest naćpana elektroniką nie mniej niż niezły komputer. 4 mikroprocesory, mnóstwo innych elementów miniaturowej wielkości nadrukowanych na płytkę i to wszystko pokrywała mgła wodna. Wszystko wytarłem spirytusem, wysuszyłem, złożyłem i... nic.
Więc pomyślałem, że po prostu umarła elektronika. Pogodziłem się z tym, że półtora klocka poszło... Niestety (a raczej "stety") zapomniałem odłączyć ładowarkę i całość na biurku na noc zostało podłączone do zasilania.
Rano rozłączyłem, wcisnąłem włącznik, a tu niespodzianka - odżyła!!
I żyje do dzisiaj...
Nie ma co porównywać skomplikowalności aparatu z golarką, ale z mojej przygody wynika, że woda + skomplikowana elektronika; nie zawsze = śmierć elektroniki...
Dodam, że akumulator w golarce siedzi na stałe i nie można go łatwo wymontować, więc mokra elektronika miała cały czas zasilanie.

Nie poddawaj się i spróbuj oddać sprzęt do jakiegoś zapalonego elektronika z dobrym sprzętem do czyszczenia i ratowania zalanego sprzętu. Może warto spróbować.

Powodzenia.

Mike7
01-11-2011, 17:20
Wojtek co do obiektywu - bardzo łatwo - trzeba było od razu na gorący grzejnik położyć (odkręcić kilka śrudbek z przodu i tyłu obiektywu) + suszarka i by wyschło wszystko, a obiektyw by działał na 99%! Tam nie ma co się zepsuć po zalaniu jak wszystko dobrze wyschnie. To takie najprostsze działanie. Koledzy już pisali o różnych substancjach do mycia - bardzo przydatne. Sam w spirytusie salicylowym wymyłem pół telefonu komórkowego i działa jak nowy do tej pory, a topił się w śniegu z wodą sporo czasu.

Aktualnie już sporo wyschło "po swojemu" i będzie problem :( Ale życzę powodzenia, szkło jest do odratowania! Body - pewnie nie... Jakbyś chciał sprzedać "na wystawę" to z chęcią kupię, tylko pewnie na części więcej kasy dostaniesz :)

Merde
01-11-2011, 18:29
Wojtek co do obiektywu - bardzo łatwo - trzeba było od razu na gorący grzejnik położyć (odkręcić kilka śrudbek z przodu i tyłu obiektywu) + suszarka i by wyschło wszystko, a obiektyw by działał na 99%!

Świetny sposób, żeby sobie wyhodować osad w obiektywie...

sylwek2k
01-11-2011, 19:59
Myślę, że w tym wypadku i tak nie będzie co naprawiać - trzeba wymieniać. Chodzi mi bardziej o to, że jako autoryzowany punkt napraw powinien mimo wszystko podjąć się naprawy, czy wymiany, czy co tam jeszcze Klient sobie wymyśli. W końcu... Nać Klient - Nać Pan! :)


Serwis (autoryzowany) nie podejmuje sie naprawy, jezeli kwota czesci potrzebnych do wymiany przekracza kwote zakupu nowego produktu.

Element zalany, to dla serwisu element ktory trzeba wymienic na nowy, bo nie ma pewnosci, ze za x miesiecy przypadkiem ten element nie padnie.

Zaden serwis nie daje gwarancji, ze suszenie bedzie skuteczne i odratuje sprzet.

arturs
02-11-2011, 00:22
Zrób jak koledzy radzą - znajdź jakiegoś elektronika łebskiego w pobliżu - gorzej nie będzie a może uda się naprawić.. serwis autoryzowany jak się coś popsuje to ma wymienić uszkodzoną część (zgodnie z procedurą producenta) i czasem nie ma też ochoty/umiejętności/czasu* na takie zabawy.

*wybrać co pasuje..

Goomis
02-11-2011, 02:56
Wojtek co do obiektywu - bardzo łatwo - trzeba było od razu na gorący grzejnik położyć (odkręcić kilka śrudbek z przodu i tyłu obiektywu) + suszarka i by wyschło wszystko, a obiektyw by działał na 99%! Tam nie ma co się zepsuć po zalaniu jak wszystko dobrze wyschnie. To takie najprostsze działanie. Koledzy już pisali o różnych substancjach do mycia - bardzo przydatne. Sam w spirytusie salicylowym wymyłem pół telefonu komórkowego i działa jak nowy do tej pory, a topił się w śniegu z wodą sporo czasu.

Taa by podziałał kilka miesięcy, może nawet z pół roku i jak by nie padła elektronika od korozji to wejdzie grzyb na soczewki.
Wszystko sobie przyschnie do elektroniki i ją zeżre potem.
Masz jeszcze jakieś eksperckie porady? ;)

GMHusky
02-11-2011, 08:34
Nie reklamuję ale z tego co słyszałem to goście są bardzo dobrzy:
http://www.fotoserwis.ipr.pl/

zadzwoń i zapytaj się... wycenę masz bezpłatną.

szunaj60
02-11-2011, 11:42
Co do włożenia go do rybek to jeszcze masz czas, nie takie rzeczy naprawiają.A jeśli chcesz się pozbyć obiektywu to czekam na licytację też chcę się załapać.
-Tylko nie na gorący grzejnik bo wypisuję się z licytacji.:):)

Kolekcjoner
02-11-2011, 21:47
Tam nie ma co się zepsuć po zalaniu jak wszystko dobrze wyschnie.

No dyskutowałbym jest tam sporo rzeczy, które wilgoci nie lubią :cool:.

Em Es
02-11-2011, 22:47
może i nie ma pod warunkiem że zostanie solidnie oczyszczony i osuszony

moja rada :
1 alternatywny serwis foto - niech rozbiorą ile się da

dalej : jeśli nie mają myjki ultradźwiękowej - elementy zanieś do serwisu gsm z myjką
i od razu zadaj im pytanie czy dostarczyć im izopropanol czy mają swoje sprawdzone środki

2 serwis gsm myje elementy w myjce

3 umyte elementy zanosisz do serwisu foto do złożenia

to naprawdę nie jest jakaś mega operacja , warto popróbować

madc0w
03-11-2011, 00:34
autorowi wątku chyba jakoś niespecjalnie zależy żeby tą piątkę uratować :)

Em Es
03-11-2011, 00:45
a to zalać w jakimś ładnym naczynku , rybki wpuścić i cieszyć się pamiątką ;)

wojtek
03-11-2011, 12:00
Mam już aparat i obiektyw w domu więc będę działał dalej. Co prawda znalazłem już pewnego człowieka, który podjął się rozebrania i sprawdzenia co się da zrobić, ale jest on w Krakowie a ja akurat przebywam w okolicy Sandomierza więc trochę mi nie po drodze. Skorzystam może zatem z usług tej firmy z Rzeszowa, tam bywam teraz częściej.
Em Es - dzięki za informację, zwrócę na to uwagę serwisowi, ewentualnie koledze który by tam grzebał.
Co do obiektywu, to niestety powstał tam lekki osad wewnątrz obiektywu po wyschnięciu. Nie trzymałem go na grzejniku, no ale obiektyw też nie jest na tyle szczelny żeby tę wodę (którą pozwolił sobie wpuścić wbrew mojej woli;) trzymać i czekać aż go rozbiorę i wymyję jak należy.
madc0w - zależy mi, ale przyznam, że nie robię sobie zbyt dużych nadziei. Jeżeli bowiem nawet uda mi się go naprawić, to nie będę miał żadnej pewności ile mi wytrzyma i czy nie padnie w połowie ceremonii. Już raz tak miałem (w sumie z tym samym aparatem i to po miesiącu od zakupu) i przyznam, że nie jest to fajne przeżycie. Gdyby nie drugi aparat to byłbym w przysłowiowej czarnej d..ziurze. Chcę mieć dwa pewne body, bo pewne body też padają. Dlatego bardziej myślę już o nowym 1Dx niż o ratowaniu tego aparatu. Oczywiście zrobię wszystko co w mojej mocy aby go uratować, bo przydać się zawsze przyda, ale nie będę zawiedziony jak się nie uda.