PDA

Zobacz pełną wersję : O wypłatach słów kilka :).



lukasz5DmkI
03-08-2011, 10:04
otoz to. cena.
biorac za slub 3000 pln (albo i wiecej), i majac przynajmniej 12 slubow rocznie to na reke zostaje powiedzmy 2000 pln miesiecznie.
czyli normalna polska wyplata :)
zysk z tego taki, ze 12 slubow mozna obskoczyc w kwartal - wtedy jest zapieprz na maxa, ale pozostale 9 miesiecy to czas calkowicie wolny :]

Normalna Polska wypłata to jest 1300zł netto :) 2000zł netto to szaleństwo :)

Racja dochodzi jeszcze amortyzacja sprzętu koszt ewentualnej naprawy itp.

HuleLam
03-08-2011, 11:50
Normalna Polska wypłata to jest 1300zł netto :) 2000zł netto to szaleństwo :)

Racja dochodzi jeszcze amortyzacja sprzętu koszt ewentualnej naprawy itp.

3000zł u BeatXa było też brutto!
zdRAWki

Merde
03-08-2011, 13:21
...w tym okresie to oddaję najwięcej zleceń :roll:

Oddajesz jesienią/zimą, ale kiedy te zlecenia były realizowane? :mrgreen:
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

Normalna Polska wypłata to jest 1300zł netto :) 2000zł netto to szaleństwo :)

Chyba oficjalnie 1300 netto, a reszta "pod stołem"... Za 1300 to ja kredytu i czynszu nie spłacę, a za co tu żyć?

lukasz5DmkI
03-08-2011, 13:26
To was koledzy zaskoczę bo u mnie w pracy tyle kasjerka zarabia smutne ale prawdziwe .Dobiegamy od tematu :)

BeatX
03-08-2011, 13:35
Chyba oficjalnie 1300 netto, a reszta "pod stołem"... Za 1300 to ja kredytu i czynszu nie spłacę, a za co tu żyć?
sorry, za OT ale to naprawde wymaga komentarza :)
Merde albo nie masz TV, albo zyjesz na jakiejs bezludnej wyspie, albo nie wiem.. ze dziwi cie, ze realne polskie srednie wynagrodzenie to jest wlasnie okolo 1300 pln :] (nie biore do tej sredniej wyplat poslow, ministrow, prezesow, menadzerow itp, itd)
mam na mysli zwyklych, przecietnych ludzi.
wsrod moich znajomych (a mam ich calkiem sporo), wlasnie srednie zarobki sa w okolicach 1300 pln
wszystkie supermarkety i caly personel "na dole" zarabia najnizsza krajowa.
to samo w handlu.
nie wiem jak w budowlance, geodezji czy transporcie, czy innych specjalistycznych branzach.
ale najzwyklejsze prace z ogloszenia to wlasnie za 1300 pln miesiecznie.
czasem nawet bez umowy o prace, tylko umowa o dzielo..
2000 pln miesiecznie to mozna mowic o calkiej niezlej pensji.

Kolekcjoner
03-08-2011, 14:23
nie wiem jak w budowlance, geodezji czy transporcie, czy innych specjalistycznych branzach.

W budowlance na pewno lepiej ale jest to praca dość mocno sezonowa i w okresie zimowym bywa, że te płace są dość skromne lub wręcz zerowe.

Kolaj
03-08-2011, 14:28
Uprzedzająco tylko, na wszelki wypadek przypomnę, że na forum obowiązuje kategoryczny zakaz poruszania tematów politycznych. Proszę o tym pamiętać, żeby się komuś w tej dyskusji nie "wymskło". Przy rozmowach o wynagrodzeniach nie trudno o to, stąd ta uwaga.

Pozdrawiam!

MC_
03-08-2011, 14:29
Czyli nie można narzekać na którykolwiek rząd, decydentów itp? ;)

Merde
03-08-2011, 15:07
sorry, za OT ale to naprawde wymaga komentarza :)
Merde albo nie masz TV, albo zyjesz na jakiejs bezludnej wyspie, albo nie wiem.. ze dziwi cie, ze realne polskie srednie wynagrodzenie to jest wlasnie okolo 1300 pln :] (nie biore do tej sredniej wyplat poslow, ministrow, prezesow, menadzerow itp, itd)
mam na mysli zwyklych, przecietnych ludzi.
wsrod moich znajomych (a mam ich calkiem sporo), wlasnie srednie zarobki sa w okolicach 1300 pln
wszystkie supermarkety i caly personel "na dole" zarabia najnizsza krajowa.
to samo w handlu.

Może to jest kwestia zróżnicowania płac w różnych regionach kraju, ale w Krakowie na kasie w Biedronce zarabia się więcej... Ze dwa-trzy lata temu ta sieć miała spore problemy z pozyskaniem pracowników (emigracja na Wyspy ma też swoje plusy) i byli zmuszeni do podniesienia płac. AFAIR po podwyżce płacono wtedy "na kasie" około 1600 zł na rękę.
Być może od tamtej pory warunki się nie polepszyły, ale chyba się nie pogorszyły?
Generalnie 2-2,5 tysiąca na rękę dla mężczyzny to jest dla mnie właśnie to "realne średnie wynagrodzenie", żaden wypas.

Kolaj
03-08-2011, 15:14
http://www.stat.gov.pl/gus/5840_1786_PLK_HTML.htm

Myślicie, że te dane są brane zupełnie z sufitu? Nie wydaje mi się. Wiadomo, że wynagrodzenia są zróżnicowane ze względu na wiele czynników ale średnia to średnia. I tu chyba nie ma co gadać ile się komu wydaje, że ona wynosi, skoro te dane są powszechnie dostępne.

MC_
03-08-2011, 15:16
Wiesz, jak policjant jest na patrolu z psem to statystycznie mają po 3 nogi...
A mój wykładowaca od statystyki mawiał, że całkiem słuszne jest twierdzenie o 3 kłamstwach: małe, duże i statystyka.

Kolaj
03-08-2011, 15:17
Wiesz, jak policjant jest na patrolu z psem to statystycznie mają po 3 nogi...
A mój wykładowaca od statystyki mawiał, że całkiem słuszne jest twierdzenie o 3 kłamstwach: małe, duże i statystyka.Zwykła demagogia. Czego te frazesy z brodą mają dowodzić?

MC_
03-08-2011, 15:19
Temu, że średnia płaca podawana przez GUS nijak ma się do realnej płacy będącej udziałem wielu osób.

Kolaj
03-08-2011, 15:21
Temu, że średnia płaca podawana przez GUS nijak ma się do realnej płacy będącej udziałem wielu osób.A GUS to z czego sobie tę średnią wylicza? BeatX twierdzi, że wśród jego znajomych średnio zarabia się 1300zł. W grupie moich znajomych ta liczba jest nieco inna. U Ciebie też pewnie inna. I to wszystko składa się na tę średnią.

Obserwacje BeatX-a nie są ani bliższe ani dalsze rzeczywistości od moich. Jedne i drugie są równie prawdziwe, tylko dotyczą innych grup. Którą grupę będziemy traktować jako tych "realnych zwykłych ludzi"? Każda z nich jest tak samo realna. I oczywiście w skali kraju się to jakoś uśrednia.

MC_
03-08-2011, 15:23
Ależ ja nie przeczę, że średnio wychodzi tyle. Pewnie tak właśnie jest.
Twierdzę tylko, że ta średnia jest zawyżana przez pewną grupę osób, ktore zarabiają astronomiczne kwoty.

MM-architekci
03-08-2011, 15:25
To was koledzy zaskoczę bo u mnie w pracy tyle kasjerka zarabia smutne ale prawdziwe .Dobiegamy od tematu :)

a co tu zaskakujacego ? ile miala by niby zarabiac ? 2x tyle ? przepraszam za co ? ...

Merde
03-08-2011, 15:29
http://www.stat.gov.pl/gus/5840_1786_PLK_HTML.htm

Myślicie, że te dane są brane zupełnie z sufitu? Nie wydaje mi się. Wiadomo, że wynagrodzenia są zróżnicowane ze względu na wiele czynników ale średnia to średnia. I tu chyba nie ma co gadać ile się komu wydaje, że ona wynosi, skoro te dane są powszechnie dostępne.

Tak, ale ta statystyka nie uwzględnia zupełnie tego, że wiele małych firm prawie nie wykazuje dochodów (przecież na koniec miesiąca "robi się" koszty, żeby podatku mało zapłacić), albo wspomnianych już wcześniej wypłat "pod stołem".

Kolaj
03-08-2011, 15:32
Tak, ale ta statystyka nie uwzględnia zupełnie tego, że wiele małych firm prawie nie wykazuje dochodów (przecież na koniec miesiąca "robi się" koszty, żeby podatku mało zapłacić)
To akurat nie ma nic do rzeczy bo to jest zestawienie wynagrodzeń a nie dochodów firm.

albo wspomnianych już wcześniej wypłat "pod stołem".To znaczy, że realnie średnia jest korzystniejsza niż w statystykach.

Merde
03-08-2011, 15:47
To akurat nie ma nic do rzeczy bo to jest zestawienie wynagrodzeń a nie dochodów firm.

Nie prowadzę własnej działalności, na tych statystykach się nie znam, ale co w takim razie jest wynagrodzeniem Zenka z jednoosobowej firmy Zenex z siedzibą w mieszkaniu? Takich w małopolsce jest od groma.
Jego dochód nie jest liczony do statystyk GUS?


To znaczy, że realnie średnia jest korzystniejsza niż w statystykach.

Tak, o tym właśnie mówię. Wiem, że są ludzie zarabiający te 1300 zł, ale takich w moim otoczeniu jest naprawdę niewiele.

Kolaj
03-08-2011, 15:52
Nie prowadzę własnej działalności, na tych statystykach się nie znam, ale co w takim razie jest wynagrodzeniem Zenka z jednoosobowej firmy Zenex z siedzibą w mieszkaniu? Takich w małopolsce jest od groma.
Jego dochód nie jest liczony do statystyk GUS?Nie dam sobie głowy uciąć ale wydaje mi się, że akurat ta statystyka (przypominam: 3600 zł brutto) dotyczy wyłącznie wynagrodzeń z tytułu umowy o pracę, zatem Zenex nie był brany pod uwagę.

"Dotyczy podmiotów, w których liczba pracujących przekracza 9 osób, prowadzących działalność gospodarczą w zakresie.."

lukasz5DmkI
03-08-2011, 15:55
a co tu zaskakujacego ? ile miala by niby zarabiac ? 2x tyle ? przepraszam za co ? ...

Kasjer to nie jest lekka praca ,radzę spróbować i nauczmy doceniać się każdego .A taki Pan prezes co dostał się po protekcji na swoje stanowisko i tylko rozkazuje to za co ma dostawać swoje 16tyś ?

Kolekcjoner
03-08-2011, 16:29
Tak, ale ta statystyka nie uwzględnia zupełnie tego, że wiele małych firm prawie nie wykazuje dochodów (przecież na koniec miesiąca "robi się" koszty, żeby podatku mało zapłacić),
Ale to jest normalne i zgodne z prawem. "Robisz koszty" przecież nie na Marsie tylko za pomocą zakupów, usług itd. To popycha inne dziedziny do przodu i chyba właśnie o to w tym chodzi.



Kasjer to nie jest lekka praca ,radzę spróbować i nauczmy doceniać się każdego .A taki Pan prezes co dostał się po protekcji na swoje stanowisko i tylko rozkazuje to za co ma dostawać swoje 16tyś ?

Otóż to. Gdzie jest napisane, że kasjerka ma zarabiać tyle żeby ledwo egzystować.

Merde
03-08-2011, 16:37
Ale to jest normalne i zgodne z prawem. "Robisz koszty" przecież nie na Marsie tylko za pomocą zakupów, usług itd. To popycha inne dziedziny do przodu i chyba właśnie o to w tym chodzi.

Trochę legalnie, trochę nie do końca, ważne by miesiąc zamknąć jak najmniejszym zyskiem jak to możliwe. W małych firemkach to codzienność.

KrzysiekT
03-08-2011, 16:48
Kasjer to nie jest lekka praca ,radzę spróbować i nauczmy doceniać się każdego .A taki Pan prezes co dostał się po protekcji na swoje stanowisko i tylko rozkazuje to za co ma dostawać swoje 16tyś ?

Załóż sklep, płać wszystkim sekretarkom najlepiej 2x średnia krajowa.

lukasz5DmkI
03-08-2011, 16:53
Załóż sklep, płać wszystkim sekretarkom najlepiej 2x średnia krajowa.

Jak o czymś nie mam pojęcia to się za to nie zabieram,ale trochę człowieczeństwa .

Vitez
03-08-2011, 17:05
Twierdzę tylko, że ta średnia jest zawyżana przez pewną grupę osób, ktore zarabiają astronomiczne kwoty.

Zależy czy to średnia arytmetyczna czy mediana czy średnia ucinana :roll: .
Jeśli to pierwszy przypadek to masz rację, jeśli dwa pozostałe to nie masz racji i takowa "średnia" wyliczona za pomocą mediany albo średniej ucinanej jest bardzo odporna na zaniżanie/zawyżanie przez skrajne wartości.

hasos
03-08-2011, 17:09
Właśnie wróciłem z rozmowy kwalifikacyjnej. Zaproponowano mi pracę w biurze w dużej ogólnopolskiej firmie zajmującej się importem-eksportem warzyw/owoców/przetworów - 1100 na rękę... Więc nie wiem, skąd ten GUS ma te dane

Kolekcjoner
03-08-2011, 17:16
Trochę legalnie, trochę nie do końca, w
Nie rozumiem co znaczy "nie do końca". Nie można być "trochę w ciąży". Albo coś jest dozwolone albo nie.

Kolaj
03-08-2011, 17:54
Właśnie wróciłem z rozmowy kwalifikacyjnej. Zaproponowano mi pracę w biurze w dużej ogólnopolskiej firmie zajmującej się importem-eksportem warzyw/owoców/przetworów - 1100 na rękę... Więc nie wiem, skąd ten GUS ma te daneStad, np ze istnieja rowniez firmy, ktore placa swoim pracownikom po 10k brutto i wiecej. Znam takie przedsiebiorstwa. Rzecz w tym, ze aby tam dostac prace trzeba miec odpowiednie kompetencje, doswiadczenie itp. Zapewniam, ze wcale nie jest to kwestia znajomosci czy dojsc.

MacGyver
03-08-2011, 18:00
W budowlance na pewno lepiej ale jest to praca dość mocno sezonowa i w okresie zimowym bywa, że te płace są dość skromne lub wręcz zerowe.
Zależy na jakim stanowisku.
Od wiosny do jesieni, gdy robota wre, wykwalifikowany robotnik dostaje na rękę 2,5 - 3,0 kzł (Polska zachodnia, w innych regionach może być inaczej). A zimą... minimalna krajowa i procencik od ewentualnego przerobu (który nie jest zazwyczaj bardzo mały) albo bezpłatny urlop.

Instalatorzy, elektrycy i wykończeniowcy (wykwalifikowani, z pomocnikami gorzej) mają trochę lepiej bo nawet zimą coś tam sobie zazwyczaj dłubią.

Inna sprawa że rozwój technologii budowlanej pozwala obecnie wykonywać sporo prac nawet przy lekkim mrozie, co znacząco skraca okres przestoju. Należy jednak pamiętać że i w "sezonie" zdarzają się kilkutygodniowe przestoje, powodowane ciągłymi opadami deszczu, a to nie pozostaje bez wpływu na wynagrodzenie.

Bezpieczną wysoką pensję, gwarantowaną stałą umową o pracę, mają w zasadzie tylko poszukiwani operatorzy trudnego sprzętu, np dźwigów.

Kolekcjoner
03-08-2011, 18:13
Zależy na jakim stanowisku.

Oczywiście, miałem na myśli raczej klasycznych robotników.

foggy_lad
03-08-2011, 20:59
Zależy czy to średnia arytmetyczna czy mediana czy średnia ucinana :roll: .
Jeśli to pierwszy przypadek to masz rację, jeśli dwa pozostałe to nie masz racji i takowa "średnia" wyliczona za pomocą mediany albo średniej ucinanej jest bardzo odporna na zaniżanie/zawyżanie przez skrajne wartości.
Dokladnie. GUS swoje wyliczenia opiera na sredniej arytmetycznej. Stosujac mediane zarobki juz tak dobrze nie wygladaja. Zreszta wg GUS sredniej krajowej nie osiaga 70 % ogolu zatrudnionych.

akustyk
03-08-2011, 21:12
problem ze statystyka polega na tym, ze trzeba ja rozumiec i umiec interpretowac.

statystycznie, jak czlowiek z psem ida na spacer, to oboje maja po 3 nogi... ;)

MC_
03-08-2011, 21:17
Uważaj, bo zaraz inny moderator zarzuci Ci demagogię i używanie "frazesów z brodą" :roll:

kaqkaba
03-08-2011, 21:39
Średnie wynagrodzenie nie obejmuje wspamnanych Zenex-ów.
A owe Zenex-y to generalnie wyciągają średnio więcej niż 1300 na rękę. (Nawet czasami dużo więcej).

Jako, że pracuję w Banku to oglądam PIT-y różnych ludzi i czasami chciałbym tyle zarabiać ile oni płacą podatku.

Teo
03-08-2011, 21:47
Kasjer to nie jest lekka praca ,radzę spróbować i nauczmy doceniać się każdego .A taki Pan prezes co dostał się po protekcji na swoje stanowisko i tylko rozkazuje to za co ma dostawać swoje 16tyś ?

Zapominasz, że im wyższe stanowisko - tym większa zwykle odpowiedzialność i jak coś się spier... to zwykle poleci głowa prezesa - właśnie min. za to dostaje on większą kasę.

Zigi
03-08-2011, 22:14
Dokladnie. GUS swoje wyliczenia opiera na sredniej arytmetycznej. Stosujac mediane zarobki juz tak dobrze nie wygladaja. Zreszta wg GUS sredniej krajowej nie osiaga 70 % ogolu zatrudnionych.

Dla lepszego zobrazowania GUS powinien podawać % przypadający na określony przedział kwotowy. Wtedy dane byłyby realnym obrazowaniem sytuacji. A tak to możemy się tylko domyślać jak to rzeczywiście wygląda. Podają tylko dwa progi pod i nad średnią krajową.
Do kompletu przydały by się też dane rozkładu w zależności od gęstości zaludnienia. Bo z moich obserwacji wynika, iż generalnie większe "miasta" skupiają wokół siebie więcej i większe firmy. Najczęściej to samo stanowisko będzie lepiej wynagradzane w większym mieście niż w małym miasteczku, o małych miejscowościach nie wspominając.

Ciekawe natomiast jak średnia zarobków wygląda wśród forumowiczów.
Ja obstawiam, iż byłaby powyżej średniej krajowej. :rolleyes:
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

Zapominasz, że im wyższe stanowisko - tym większa zwykle odpowiedzialność i jak coś się spier... to zwykle poleci głowa prezesa - właśnie min. za to dostaje on większą kasę.

W tej kwestii to raczej bym był na Twoim miejscu ostrożny, bo z tą odpowiedzialnością bywa bardzo różnie.

lukasz5DmkI
03-08-2011, 22:35
Teo codziennie o tym pamiętam bo zajmuję stanowisko odpowiedzialne stanowisko i dostaje często po uszach.

cezarycezary
03-08-2011, 23:34
A wystarczyło by odjąc z wyliczenia panów Krauze, Gudzowatego, i ok. 100 innych. A srednia by wróciła do ok. 1500 pln :))))

Kolaj
03-08-2011, 23:42
A wystarczyło by odjąc z wyliczenia panów Krauze, Gudzowatego, i ok. 100 innych. A srednia by wróciła do ok. 1500 pln :))))Oni nie są uwzględnieni bo mowa o wynagrodzeniach czyli o tym, co dostają osoby wynagradzane z tytułu umowy o pracę.

MC_
04-08-2011, 07:52
A masz pewność, że takowej nie podpisali?
Znam niejednego prezesa zarządu, głównego udziałowca, który ma podpisaną także umowę o pracę.

Kolaj
04-08-2011, 09:20
A masz pewność, że takowej nie podpisali?
Znam niejednego prezesa zarządu, głównego udziałowca, który ma podpisaną także umowę o pracę.
Oczywiście, jest to powszechna praktyka mająca szereg uzasadnień legislacyjnych i innych.

Pobawmy się trochę w matematykę. Dane GUS:
Zatrudnienie w tys. : 5526,5
Przeciętne wynagrodzenie brutto: 3600,47zł

Ile musi zatem wynosić miesięczne wynagrodzenie np. Krauzego z tytułu umowy o pracę aby jego wpływ na wynik tej statystyki wynosił 1zł?

Pominę obliczenia - pogimnastykujcie się sami. Wynik wynosi: 5 526 500 zł miesięcznie!

Pobieranie takich dochodów w formie wynagrodzenia z tytułu umowy o pracę jest nieopłacalne gdyż wiąże się z piramidalnymi obciążeniami fiskalnymi. Jest wiele innych całkowicie legalnych i tańszych sposobów "wyprowadzania" dochodów ze swoich firm.

Kwoty, jakie są wypłacane na podstawie umów o pracę dla takich osób z pewnością przekraczają średnią krajową ale de facto nie stanowią faktycznego strumienia pieniędzy, jaki jest do nich przekazywany.

Dlatego też twierdzę, że nawet jeżeli te "100 osób" byłoby uwzględnione w tej statystyce, to ich wpływ na jej ostateczny wynik jest absolutnie pomijalny co, mam nadzieję, że powyższymi liczbami dobitnie udowodniłem.

MC_
04-08-2011, 09:23
Mnie jednak nie przekonałeś, bo nie dotyczy to tylko pierwszych 100 osób, ale całego grona ludzi zarabiających kwoty niewyobrażalne dla przeciętnego człowieka.

Kolaj
04-08-2011, 09:27
Mnie jednak nie przekonałeś, bo nie dotyczy to tylko pierwszych 100 osób, ale całego grona ludzi zarabiających kwoty niewyobrażalne dla przeciętnego człowieka.Nie wiem, jak duże grono masz na myśli i co rozumiesz przez "niewyobrażalne kwoty" ale pobaw się trochę liczbami i sam zobacz jakie one musiałyby być, żeby zaburzyć statystykę na próbie 5,5 mln osób w taki sposób aby zmienić wynik z 3600 na 1770 (1300 netto).

PS. 100 osób to wziąłem na podstawie sugestii z tego posta.

A wystarczyło by odjąc z wyliczenia panów Krauze, Gudzowatego, i ok. 100 innych. A srednia by wróciła do ok. 1500 pln :))))

MC_
04-08-2011, 10:01
1. Nie mam najmniejszej ochoty ani czasu.
2. Ja nie pisałem o kwotach podanych przez Ciebie.

Kolaj
04-08-2011, 10:49
Widzisz, skoro zabieramy głos w dyskusji, to byłoby fajnie, gdyby opierać ją na jakichś argumentach. Teraz wygląda to w ten sposób, że z jednej strony mamy oficjalne statystyki i wyliczenia, które każdy, kto ukończył matematykę na poziomie przynajmniej szkoły podstawowej jest w stanie zweryfikować. Z drugiej strony mamy luźne odczucia i przypuszczenia. Jednemu się wydaje, że "prawdziwa średnia" to tyle innemu że tyle. Chwytliwe slogany, że 100 krezusów powoduje, że średnia jest zawyżona o 1500 zł. Poproszę o argumenty a nie o takie hasła bez pokrycia. Piszesz:

1. Nie mam najmniejszej ochoty ani czasu.Zabierasz głos w dyskusji ale nie masz na to ochoty ani czasu? To, przepraszam, co to za dyskusja? Stawiasz tezy a nie masz ochoty ich uzasadnić?


2. Ja nie pisałem o kwotach podanych przez Ciebie.Kwoty były podawane przez innych uczestników. Nie dyskutuję tylko z Tobą, choć zacytowanie wyłącznie Twojego postu faktycznie mogło wprowadzić w błąd. Wszystkie podane przeze mnie liczby: 100 najbogatszych, 1300 na rękę itp były rzucane z rękawa przez innych. Jedyne liczby, które ja podałem to te z GUS-u.

MC_
04-08-2011, 10:52
Ano właśnie. I to zmienia "trochę" postać rzeczy.
EOT.

kaqkaba
04-08-2011, 10:56
Chwytliwe slogany, że 100 krezusów powoduje, że średnia jest zawyżona o 1500 zł.


pragnę tylko przypomnieć, że znaczna część krezusów (Prezesi Banków i innych olbrzymich firm) pracują na kontraktach menagerskich a nie na umowach o pracę. I ich dochody nie wchodza do naszej magicznej średniej.

canis_lupus
04-08-2011, 12:17
co do rynku krakowskiego, miałem styczność z kilkoma firmami:
Państwowa uczelnia wyższa:
Pracownik techniczny - informatyk: - 1100 - 2200 większość ludzi dostaje 1800zł
Kierownik działu: ~2300

Firma prywatna (~70 pracowników):
Informtyk: 1900 - 2700
Magazynier: 1300-1800

Firma prywatna - sklep komputerowy jeden z największych w Polsce:
Serwisant: ~1600 z czego 700 pod stołem
Handlowiec: ~2500
Magazynier: ~1300 z czego 600 pod stołem
sprzątaczka: 700zł
90% to umowy zlecenia

Międzynarodowa korporacja:
Informatyk: 2800 - 3500

Rozdzielnia poczty polskiej:
~1800

Duże wydawnictwo:
Sprzątaczka: ~900zł
Złota rączka - ~1800zł

Wszystko to kwoty na rękę.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Programista w dużym portalu: 1800 - 2500zł
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Dyrektor fundacji: 2000zł

Nauczyciel matematyki: ~1800

Kolaj
04-08-2011, 12:29
Problematyka jest społecznie chwytliwa, więc i sporo opracowań na ten temat powstaje.

http://www.pracuj.pl/zarobki-wynagrodzenia-raporty-placowe.htm

Leon007
04-08-2011, 12:37
Dokładną analizę można pobrać ze strony GUSu - 2 kliknięcia od linku Kolaja z #12.
http://www.stat.gov.pl/gus/5840_3748_PLK_HTML.htm
Wprawdzie z 2008 roku, ale stosunki, decyle i inne takie zawiera.

A reszta to ewentualne przeliczenie - jak się komuś chce - ze średniej w 2008 na średnią w 2011.

MM-architekci
04-08-2011, 14:24
Kasjer to nie jest lekka praca ,radzę spróbować i nauczmy doceniać się każdego .A taki Pan prezes co dostał się po protekcji na swoje stanowisko i tylko rozkazuje to za co ma dostawać swoje 16tyś ?

Jasne , i wymaga kwalifikacji , lat nauki i bog wie czego. Chyba z lekka przesadzasz. To jest tak wymagajaca praca , ani fizycznie ani psychicznie... znam takich co pracuja ciezej za mniej bo tak ich sie ceni...

MC_
04-08-2011, 14:26
Ja również takich znam co nie zmienia faktu, że praca na kasie nie jest ani łatwa ani przyjemna.

Kolekcjoner
04-08-2011, 14:34
Ja również takich znam co nie zmienia faktu, że praca na kasie nie jest ani łatwa ani przyjemna.

I co nie zmienia faktu (powtarzam się), że nie powinna być marnie płatna.

MC_
04-08-2011, 14:36
Pytanie co rozumiesz pod pojęciem "marności".
Bo ja uważam, że każda uczciwa praca powinna dawać możliwość godnego przeżycia miesiąca kalendarzowego. A o obecnej płacy minimalnej nie można tego powiedzieć.

Kolekcjoner
04-08-2011, 14:39
Pytanie co rozumiesz pod pojęciem "marności".
Bo ja uważam, że każda uczciwa praca powinna dawać możliwość godnego przeżycia miesiąca kalendarzowego. A o obecnej płacy minimalnej nie można tego powiedzieć.

Zgubiłem "nie" :oops:.

Co do definicji - dokładnie tak uważam jak piszesz: "uważam, że każda uczciwa praca powinna dawać możliwość godnego przeżycia miesiąca kalendarzowego."
U nas ciągle to bardzo mocno szwankuje.

Merde
04-08-2011, 14:43
Pytanie co rozumiesz pod pojęciem "marności".
Bo ja uważam, że każda uczciwa praca powinna dawać możliwość godnego przeżycia miesiąca kalendarzowego. A o obecnej płacy minimalnej nie można tego powiedzieć.

Otóż to, ma wystarczyć "od pierwszego do pierwszego" bez konieczności kombinowania i szukania oszczędności na artykułach pierwszej potrzeby.
Ja sobie życia za 2x 1300 zł (rodzina 2+1) nie wyobrażam.

MC_
04-08-2011, 14:45
Przeginasz. Obecnie płaca minimalna to odrobinkę ponad 1030 zł na rękę.

MM-architekci
04-08-2011, 14:50
Otóż to, ma wystarczyć "od pierwszego do pierwszego" bez konieczności kombinowania i szukania oszczędności na artykułach pierwszej potrzeby.
Ja sobie życia za 2x 1300 zł (rodzina 2+1) nie wyobrażam.

CZemu ? Ludzie zyja taniej i tez zyja. Nie maja wszystkiego co by chcieli po prostu. Czasem sa to rodziny np z wlasnym domem , nie maja kredytow itp jak teraz wiekszosc ktorzy musza sie dorabiac.

1300 zl to malo za prace kasjerki ? pytam sie jeszcze raz jakie tu trzeba miec kwalifikacje ? co tu jest ciezkiego ? i ile w takim ukladzie miala by zarabiac ?

moi znajomi po studiach , architektura , po 2 latach , zap3@% za 1000 zl w biurze ...

Merde
04-08-2011, 14:51
Przeginasz. Obecnie płaca minimalna to odrobinkę ponad 1030 zł na rękę.

Wiem, 1300 wzięło się znów od tej biednej pani na kasie. Za 2060 zł tym bardziej sobie nie wyobrażam, ja swoje comiesięczne potrzeby (koszty życia) szacuję na blisko 2x tyle.

Kolekcjoner
04-08-2011, 14:58
moi znajomi po studiach , architektura , po 2 latach , zap3@% za 1000 zl w biurze ...

Tyle, że to problem płac Twoich znajomych, a nie nienormalnie niskiej płacy kasjerki.
BTW: studia same w sobie nie są żadnym powodem żeby płaca była wysoka.

MM-architekci
04-08-2011, 15:13
Tyle, że to problem płac Twoich znajomych, a nie nienormalnie niskiej płacy kasjerki.
BTW: studia same w sobie nie są żadnym powodem żeby płaca była wysoka.

A widzisz roznice w kwalifikacjach jednych a drugich ? bo ja widze zasadnicza

a jaka to jest normalna placa kasjerki ? 2000 zl ?

moja matka w Urzedzie Statystycznym po 20 latach pracy tyle nie zarabia...

Kolekcjoner
04-08-2011, 15:56
A widzisz roznice w kwalifikacjach jednych a drugich ? bo ja widze zasadnicza

a jaka to jest normalna placa kasjerki ? 2000 zl ?

moja matka w Urzedzie Statystycznym po 20 latach pracy tyle nie zarabia...

A możesz wyjaśnić spokojnie o co Ci chodzi? Bez napinania się :cool:.

Tu nie chodzi o kwalifikacje (nawiasem mówiąc wielu ludzi po studiach ma je bardzo średnie) tylko możliwość godnego życia jeśli się uczciwie pracuje. Mówiąc krótko nie ma co równać w dół tylko górę.

tomfoot
04-08-2011, 16:17
A widzisz roznice w kwalifikacjach jednych a drugich ? bo ja widze zasadnicza

a jaka to jest normalna placa kasjerki ? 2000 zl ?

moja matka w Urzedzie Statystycznym po 20 latach pracy tyle nie zarabia...

pytanie czy zatrudnienie w urzedzie statystycznym lub nie daj Boze w zus ma ekonomiczne uzasadnienie...

Kolaj
04-08-2011, 16:31
możliwość godnego życia jeśli się uczciwie pracujeOkreślenie "godne życie" jest bardzo płynne. To, co w naszych warunkach uznałbyś za dolną granicę godnego życia byłoby w krajach bogatych uznane za skrajnie niegodne. Analogiczna sytuacja jest między krajami jeszcze biedniejszymi a Polską.

Ale prawda jest taka, być może nie dla wszystkich akceptowalna, że żyjemy w świecie, w którym praca jest takim samym towarem, jak wszystko inne. Można ją sprzedawać i kupować a cena, czyli wynagrodzenie jest wynikiem ścierania się ze sobą podaży i popytu. I niczym więcej.

lukasz5DmkI
04-08-2011, 16:58
To że ktoś sprząta a ktoś klepie tabelki nie powinno być powodem wielkich różnic z tym że wiadomo pracownik umysłowy zarabia więcej bo teoretycznie jego praca jest bardziej efektywna.Nie powinno być tak że ten co jedzie na szmacie ma się martwić za co będzie żył po opłaceniu rachunków i kupieni środków do życia.
Dużo zależy od nas samych , bo to my jesteśmy prezesami kierownikami kasjerkami i sprzątaczkami i nie ważne kim jeszcze ,ważne żeby docenia prace drugiej osoby i jego starania oraz efektywność .
Wiadomo że taka kasjerka która zarabia np:1300zł bez premi bo Pan kierownik uważa że dla niej premia,niby za co, będzie pracować mniej efektywnie od innego pracownika.

MM-architekci
04-08-2011, 17:59
Potrzebne sa i kasjerki , i pracownicy urzedow , i prezesi. Kto ile zarabia wynika z jego obowiazkow , kwalifikacji itd. Pani kasjerka wybrala taki zawod bo najwyrazniej moze nie bylo ja stac na nic wiecej w zyciu. Tak robi bardzo duzo ludzi. Swiadomie. Im odpowiada ze nie musza sie o nic martwic w pracy. PRzychodza robia swoje i tyle. I teraz co , pani kasjerka chce zyc np tak jak ja , ktory zapitala zeby miec na to wszystko ? Bo ona ma swoje potrzeby ale myslala o tym wczesniej ? Tak jest czesto. Czasem decydujemy sie na prace bo nie mam wyjscia.

Ale jak slysze teksty ze 1300 zl dla kasjerki za jej "ciezka" prace to mnie smiech ogarnia. Tak jak samo jak kiedys gosc ktory do pieca daje w domu starcow , stwierdzil ze no 1500 to powinien zarabiac w sumie. Pytam sie za co ? Uwazam ze niektorym sie w d$#$ poprzepwracalo od kasy. Tak jak gornicy protestuja. Kilka tysiecy na reke i zle , nie dobrze. Dobra nie cisne tematu bo sie tylko wnerwie.

Niech kazdy cieszy sie lepiej z pracy jaka ma bo sa tacy co chca a nie maja zadnej i pracuja po 2.5h za godzine...

Merde
04-08-2011, 18:12
pani kasjerka chce zyc np tak jak ja , ktory zapitala zeby miec na to wszystko ?

A wg kogo to tak strasznie zapitalasz? Zdajesz sobie sprawę, że ktoś może powiedzieć, że to twoja praca jest mało warta, przecież ty tylko chodzisz z aparatem i wciskasz guzik.

Urzędnik
04-08-2011, 18:31
Potrzebne sa i kasjerki , i pracownicy urzedow , i prezesi. Kto ile zarabia wynika z jego obowiazkow , kwalifikacji itd. Pani kasjerka wybrala taki zawod bo najwyrazniej moze nie bylo ja stac na nic wiecej w zyciu. Tak robi bardzo duzo ludzi. Swiadomie. Im odpowiada ze nie musza sie o nic martwic w pracy. PRzychodza robia swoje i tyle. I teraz co , pani kasjerka chce zyc np tak jak ja , ktory zapitala zeby miec na to wszystko ? Bo ona ma swoje potrzeby ale myslala o tym wczesniej ? Tak jest czesto. Czasem decydujemy sie na prace bo nie mam wyjscia.

Ale jak slysze teksty ze 1300 zl dla kasjerki za jej "ciezka" prace to mnie smiech ogarnia. Tak jak samo jak kiedys gosc ktory do pieca daje w domu starcow , stwierdzil ze no 1500 to powinien zarabiac w sumie. Pytam sie za co ? Uwazam ze niektorym sie w d$#$ poprzepwracalo od kasy. Tak jak gornicy protestuja. Kilka tysiecy na reke i zle , nie dobrze. Dobra nie cisne tematu bo sie tylko wnerwie.

Niech kazdy cieszy sie lepiej z pracy jaka ma bo sa tacy co chca a nie maja zadnej i pracuja po 2.5h za godzine...

Zapitalasz? Dla olbrzymiej większzości społeczeństwa Ty masz luksusową pracę. Dostałeś dofinansowanie z UP, zrobisz parę zdjęć i masz kilka tysięcy z jednego dnia pracy (no może dwóch-trzech włączając obróbkę - choc patrząc na portfolio, to raczej długo ona nie trwa, chyba, że masz "wolny" komputer). Kasjerka nie dostała dofinansowania.
Czy pracownik urzedu statystycznego czy innego ma dostawać więcej niż kasjerka? Za co? Za picie kawy, ewentualnie herbaty? Kasjerka naprawdę zasuwa i uwierz mi, pomimo braku innych kwalifikacji nie jest to praca ani łatwa, ani przyjemna. Niektórym tak się boiwiem życie układa, że nie może sobie pozwolić na dłuższe szukanie pracy i pozostawanie bez środków do życia.
Nie chcę Cię obrażać, ale jakie Ty masz wielkie kwalifikacje, że zarabiasz tyle w jeden dzień. Oczywiście w porównaniu do kasjerki.
Z drugiej strony to jako osoba zawodowo wykonująca zdjęcia na ślubach i weselach następnym razem jak będziesz narzekał na forum na "słaby rok dla ślubniaków", weź sobie do serca swoje słowa o zarobkach dla kasjerek i potem się zastanów a z czego Ci ludzie mają opłacić takiego fotografa. Trzy miesiące będzie pracować, żeby go opłacić, a gdzie inne ważniejsze wydatki?

Janusz Body
04-08-2011, 18:33
Panowie - bez wycieczek osobistych proszę. To się już ociera o pralnię.

Urzędnik
04-08-2011, 18:38
Sorry, chciałem tylko pokazać, że w większości przypadków cudzej pracy się nie ceni, a swoją wywyższa się niemal pod niebiosa.

Janusz Body
04-08-2011, 18:51
Wiesz to jednak forum o fotografii i naprawdę zarejestrowałeś się po to żeby od razu pisać takie posty? Jakoś mam wątpliwości.

Urzędnik
04-08-2011, 19:09
Racja. Niefortunny ten mój pierwszy post. Ale od tematu fotografii daleko nie odbiegłem - w końcu napisano tu, że kasjerkom nie należy się więcej niż 1300 a ja chciałbym spytać czy dlaczego fotografom ma się należeć 3000-5000 za dzień pracy? Fizycznie i psychicznie obie prace potrafią być ciężkie i męczące... A temat jest w hydepark'u. Niemniej moim celem nie jest trollowanie ani pyskówka. Jęsli ktoś to tak odebrał to sorry.

Janusz Body
04-08-2011, 19:22
Racja. Niefortunny ten mój pierwszy post. Ale od tematu fotografii daleko nie odbiegłem - w końcu napisano tu, że kasjerkom nie należy się więcej niż 1300 a ja chciałbym spytać czy dlaczego fotografom ma się należeć 3000-5000 za dzień pracy? Fizycznie i psychicznie obie prace potrafią być ciężkie i męczące... A temat jest w hydepark'u. Niemniej moim celem nie jest trollowanie ani pyskówka. Jęsli ktoś to tak odebrał to sorry.


Jak połączyć nick z postem to... wnioski nasuwają się same.

Kasjerka nie inwestuje w sprzęt. Fotograf tak. Sprzęt musi się spłacić i trzeba zarobić na nowy. No i najważniejsze. NIC, NIKOMU się NIE NALEŻY. Każda praca najemna podlega tym samym regułom popytu i podaży co cały rynek.

Temat kasjerka vs fotograf się wyczerpał. Dalsze kontynuowanie oznacza..... eeee. wszyscy wiedzą co oznacza. :-)

lukasz5DmkI
04-08-2011, 19:25
No i nastanie cisza i spokój przyznam że nie myślałem iż ten temat wywoła takie emocje :)

Janusz Body
04-08-2011, 19:28
No i nastanie cisza i spokój przyznam że nie myślałem iż ten temat wywoła takie emocje :)

Dyskutować można. To w końcu forum dyskusyjne. Byle poglądy wyrażać w miarę spokojnie bez odnośników osobistych.

Kolekcjoner
04-08-2011, 19:56
No i nastanie cisza i spokój przyznam że nie myślałem iż ten temat wywoła takie emocje :)
A ja myślałem i dlatego wydzieliłem :mrgreen:.

Temat budzi emocje, bo dotyczy nas wszystkich, a niektórych w sposób bardzo osobisty. Dlatego prośba jak wyżej żeby nie stosować argumentów emocjonalnych.

MM-architekci
04-08-2011, 20:53
A wg kogo to tak strasznie zapitalasz? Zdajesz sobie sprawę, że ktoś może powiedzieć, że to twoja praca jest mało warta, przecież ty tylko chodzisz z aparatem i wciskasz guzik.

a skad wiesz czym ja sie zajmuje ?
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

Zapitalasz? Dla olbrzymiej większzości społeczeństwa Ty masz luksusową pracę. Dostałeś dofinansowanie z UP, zrobisz parę zdjęć i masz kilka tysięcy z jednego dnia pracy (no może dwóch-trzech włączając obróbkę - choc patrząc na portfolio, to raczej długo ona nie trwa, chyba, że masz "wolny" komputer). Kasjerka nie dostała dofinansowania.
Czy pracownik urzedu statystycznego czy innego ma dostawać więcej niż kasjerka? Za co? Za picie kawy, ewentualnie herbaty? Kasjerka naprawdę zasuwa i uwierz mi, pomimo braku innych kwalifikacji nie jest to praca ani łatwa, ani przyjemna. Niektórym tak się boiwiem życie układa, że nie może sobie pozwolić na dłuższe szukanie pracy i pozostawanie bez środków do życia.
Nie chcę Cię obrażać, ale jakie Ty masz wielkie kwalifikacje, że zarabiasz tyle w jeden dzień. Oczywiście w porównaniu do kasjerki.
Z drugiej strony to jako osoba zawodowo wykonująca zdjęcia na ślubach i weselach następnym razem jak będziesz narzekał na forum na "słaby rok dla ślubniaków", weź sobie do serca swoje słowa o zarobkach dla kasjerek i potem się zastanów a z czego Ci ludzie mają opłacić takiego fotografa. Trzy miesiące będzie pracować, żeby go opłacić, a gdzie inne ważniejsze wydatki?

Wracaj anonimie skad przyszedles. Na takie wypociny nie mam zamiaru odpowiadac bo to juz jest wycieczka osobista. Gratuluje zalozenia specjalni konta by to napisac. Najwyrazniej brak odwagi. Zalosne.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

Sorry, chciałem tylko pokazać, że w większości przypadków cudzej pracy się nie ceni, a swoją wywyższa się niemal pod niebiosa.

Gdzie ja podczas tej rozmowy chocby raz wspomnialem swojej pracy ? ANI RAZU.

Poza tym jesli zaliczasz sie , a wszystko na to wskazuje , do grona osob ktore nie widza roznic miedzy wlasna firma ( nawet 1 os dzialalnoscia ) a praca na etacie to tym bardziej nie mamy o czym rozmawiac. Klapki na oczy.

Wszystkim do cholery ciagle sie wydaje ze jak ktos prowadzi DG to juz krezus i panisko...

Koncze bo bluzgac zaraz zaczne przez takie cos.

Merde
04-08-2011, 21:49
Gdzie ja podczas tej rozmowy chocby raz wspomnialem swojej pracy ? ANI RAZU.

W zasadzie to tutaj:


I teraz co , pani kasjerka chce zyc np tak jak ja , ktory zapitala zeby miec na to wszystko ?

Biperek
04-08-2011, 22:47
...

Wszystkim do cholery ciagle sie wydaje ze jak ktos prowadzi DG to juz krezus i panisko...

Koncze bo bluzgac zaraz zaczne przez takie cos.

Wyluzuj chłopie. Tak jak ty nie wiesz jak, tak naprawdę, wygląda praca tak tu poniewieranej kasjerki w markecie, tak ludzie nie wiedzą jak od podszewki wygląda twój zarobek. Ja w życiu robiłem różne rzeczy. Zdarzyło mi się być fizolem na samym dole drabinki hierarchii, jak i organizować pracę zespołu i być z tego rozliczanym. Jedno i drugie ma swoje wady i zalety. Ludzie, którzy nie pracowali nigdy na jakimś kierowniczym stanowisku lub nie prowadzili własnej firmy nie zdają sobie na przykład sprawy, jak to naprawdę wygląda. W pracy zwykłego fizola najbardziej podobało mi się to, że jak się kończyła dniówka, to do następnego dnia rano nie musiałem myśleć o robocie. Fizycznie byłem zmęczony, ale psychicznie młody bóg. Jak mi się trzonek od łopaty złamał na drodze, to kierownik miał problem, żeby mi nową łopatę dostarczyć, ja siedziałem jak panisko na krawężniku.
Jak nie pracuję fizycznie i organizuję pracę innym, jestem rozliczany z efektów uzyskanych przez nich, to nie męczę się fizycznie, ale moja głowa jest często w pracy nawet kiedy, według nie znających jej specyfiki, odpoczywam. Celowo nie piszę czym się zajmuję, bo nie ma to większego znaczenia, każdy zawód (stanowisko) ma swoje lepsze i gorsze aspekty. Każda praca powinna jednak pozwalać na godziwy zarobek, jeśli jest dobrze wykonywana. Staram się nie myśleć o zarobkach innych w kategoriach, że zarabiają zbyt dużo do wkładanego wysiłku. Nie podoba mi się też kiedy robią to inni. A wszystkim, którzy zazdroszczą niektórym grupom zawodowym zawsze mówię, że powinni zająć się właśnie tą profesją, skoro to taki dobry i łatwy zarobek.

Kolaj
04-08-2011, 22:52
dlaczego fotografom ma się należeć 3000-5000 za dzień pracy?To nie jest tak, że "się należy". Nie z definicji. Należy się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy ktoś chce za tę usługę tyle zapłacić. Jak nie będzie chciał, to się nie będzie należało. Z tą wałkowaną na lewo i prawo kasjerką jest identycznie.

Wynagrodzenie wcale nie jest zależne od wykształcenia/nakładu pracy/odpowiedzialności itd. Tylko i wyłącznie od relacji podaż/popyt. W każdej dziedzinie bez wyjątku.

basala
04-08-2011, 23:37
(...)A wszystkim, którzy zazdroszczą niektórym grupom zawodowym zawsze mówię, że powinni zająć się właśnie tą profesją, skoro to taki dobry i łatwy zarobek. A jeśli ta profesja nie jest związana z działaniem na wolnym rynku, tylko polega na pobieraniu łatwego, ustawowo rewaloryzowanego zarobku z budżetu państwa?

MM-architekci
05-08-2011, 02:05
W zasadzie to tutaj:

Tylko doczytaj w jakim kontekscie pisalem , i mialem na mysli swoja osobe a nie sam fakt rodzaju pracy jaka wykonuje.

Urzędnik
05-08-2011, 07:01
Kolaj - owszem, nikomu się nie należy od tak. Ja parafrazowałem stwierdzenie kolegi, który pisał, że się komuś nie należy.
Zarobki to prywatna sprawa, ale jak już ktoś pisał za uczciwą pracę czy to kasjerki, sprzątaczki, pracownika biurowegoczy fotografa należy się wynagrodzenie. A w jakiej wysokości, to już kwestia negocjacji pracownik - pracodawca. Poza tym kwestia wysokości samych zarobków - dla jednych 1300 to i tak dużo, a inny 1300 wydaje w jeden wieczór w knajpie.
Wiem, że fotograf musi amortyzować drogi sprzęt itp Z drugiej strony taka kserokopiarka jest dużo droższa od zestawu aparat plus obiektywy a kopia kosztuje kilka - kilkanaście groszy. a materiały i amortyzacja sprzętu, opłata za lokal też kosztuje. Taksówkarze też muszą amortyzować auta, naprawiać, itp i pomimo, że od roku benzyna skacze od 4,40 do 5,40 cena usługi jest taka sama.
MM-Architekci - miało być bez osobistych wycieczek. To, że się zalogowałem nie oznacza, że jestem tchórzem. Właśnie się zalogowałem by wziąć udział w dyskusji. Forum czytam od kilku lat i pamiętam jak pytałeś o zasady dofinansowania z UP około 2 lat temu - zresztą sam wielu osobom pomogłeś w tym względzie. Być może nie powinienem w pierwszym poście od rozu wypowiadać się w tak wybuchowym temacie, ale chciałem pokazać drugą stronę barykady. CO o Tobie wiem, że miałem czelność pisać? Tyle co sam napisałeś tu na forum. Może niepotrzebnie odnosiłem się do Ciebie osobiście - raczej chodziło mi o grupę fotografów ślubnych jako grupę zawodową. Piszesz ze zasuwasz i dlatego jesteś na takim poziomie na jakim jesteś - ok. Oczywiście wiem, że te 3000 zł za ślub to nie czysty zysk, ale i amortyzacja sprzętu i opłaty za odbitki, fotoksiążkę / album, płyty / pendrive, dojazd na ślub, plener, podatki, zusy itp i oczywiście Twoja praca. Ale to, ze Ty uważasz, że masz ciężko, nie oznacza, że musisz deprecjonować pracę innych i z oburzeniem wypisywać dlaczego komuś się ma płacić 1300 zł za ich pracę. Skoro uważasz, że to intrantna posada - w końcu siedzisz sobie na krzesełku i tylko pobierasz należność wydajesz resztę i paragon. Tak samo jest z fotografią. Masa ludzi weszła w usługi foto, dostała dofinansowanie i zaczeli trzaskać ślubniaki...
Owszem tu nie narzekałeś, że masz cięzko, ale czytając co raz jakieś tematy typu ciężki rok dla ślubniaków często narzekasz jako ta "grupa zawodowa" na rynek i konkurencję fotoziutków. To jest konkurencja i trzeba umieć się wybić na tle innych. Jak Ci się nie uda, znikasz z rynku. Widocznie coś robiłeś nie tak - nie umiałeś się dostosować do sytuacji na rynku. I nie jest to wina fotoziutków - to Twoja wina i tylko Twoja.
Wspominano o innych zawodach, że im się płaci a jeszcze strajkują bo i m mało - widocznie mało i takie ich prawo. Górnik ma ciężką pracę i może stracić życie, a już na pewno po kilku latach na przodku zdrowie ma w takim stanie, że na pewno nie zamieniłbyś się z nim miejscami. Ktoś tę pracę musi wykonywać - skoro uważasz, że dostają wielkie pieniądze to proszę bardzo - droga otwarta do kopalni.
Inna sprawa, że jeśli Twoim mniemaniem ludzie bez większych kwalifikacji czyli powiedzmy, że po szkole średniej nie powinni godnie zarabiać (a to duży procent społeczeństwa), to kto będzie korzystał w natłoku konkurencji z Twoich usług z takimi cenami. Znowu będą narzekania, że ludzie wolą korzystać z szarej strefy z fotoziutków i sami sobie robią krzywdę. Owszem robią - ale większość tych ludzi i tak specjalnie nie widzi różnicy w zdjęciach za 3000 zl czy z 500 zł a przynajmniej godzą się na spadek jakości kosztem kilkukrotnie niższej ceny. Oni nawet jakby nie było fotoziutków i szarej strefy nie skorzystaliby z Twoich (Twoich w sensie zawodowych fotografów) usług, bo ich zwyczajnie nie stać.
ps. wszędzie gdzie pisałem per Ty, chodziło mi o grupę zawodową fotografów ślubnych.

chuba
05-08-2011, 07:58
W przypadku średniej z zarobków jest jedno wypaczenie na masową skalę. Są to kolesie zatrudniani w urzędach (ministerstwach, gminach, innych urzędniczych wynalazkach, MPO, MZK, ośrodki sportu...) zaraz po wyborach. Wystarczy 500 000 takich osób (a zapewne jest ich sporo więcej - np u nas w gminie po wyborach stworzono 4 mega płatne stanowiska w samym urzędzie) ze średnią pensją 8000-10000 zł i mamy wypaczenie średniej krajowej.

A jeśli chodzi o tą przytaczaną kasjerkę i tak powinna się cieszyć, że ma umowę i 1300 na rękę. W dzisiejszych czasach umowa o pracę powoli zaczyna się robić luksusem. Jeszcze ze 2 podwyżki podatków, kolejne pół miliona urzędników, kolejne podwyżki płac minimalnych i w sektorze prywatnym nikt nie będzie pamiętał o czymś takim jak umowa o pracę.
A parafrazując przytaczane powiedzenia w drugą stronę: kto broni kasjerce nauczyć się jakiegoś fachu i godnie zarabiać?

MC_
05-08-2011, 08:03
Takie małe wtrącenie z mojej strony jeśli chodzi o zarobki "państwowe".

Z mojego podwórka - wiele osób zwykło mówić, że praca sędziego to łatwizna - kilka rozpraw w tygodniu i z głowy. Za co więc biorą taaaakie pieniądze?
Szkoda tylko, że mało osób zna tą pracę "od kuchni" i nie wie ile w rzeczywistości pochłania czasu.
Podobnie pewnie ma się rzecz z innymi urzędnikami państwowymi. Oczywiście, część z nich ma pracę głęboko we wiadomym miejscu i robi najmniej jak tylko można lub wręcz zajmuje sztucznie wykreowane stanowiska.
Ale - wszędzie dobrze gdzie nas nie ma...

Co do kasjerki - czasami broni jej życie. Nie każdy miał komfort finansowy skończenia studiów, szczególnie tych gwarantujących dobrze płatną pracę.

Biperek
05-08-2011, 09:08
A jeśli ta profesja nie jest związana z działaniem na wolnym rynku, tylko polega na pobieraniu łatwego, ustawowo rewaloryzowanego zarobku z budżetu państwa?

Odpowiedź jest według mnie w cytowanym przez ciebie fragmencie:
"...zająć się właśnie tą profesją, skoro to taki dobry i łatwy zarobek."

Merauder
05-08-2011, 09:40
Takie małe wtrącenie z mojej strony jeśli chodzi o zarobki "państwowe".

Z mojego podwórka - wiele osób zwykło mówić, że praca sędziego to łatwizna - kilka rozpraw w tygodniu i z głowy. Za co więc biorą taaaakie pieniądze?
Szkoda tylko, że mało osób zna tą pracę "od kuchni" i nie wie ile w rzeczywistości pochłania czasu.
Podobnie pewnie ma się rzecz z innymi urzędnikami państwowymi. Oczywiście, część z nich ma pracę głęboko we wiadomym miejscu i robi najmniej jak tylko można lub wręcz zajmuje sztucznie wykreowane stanowiska.
Ale - wszędzie dobrze gdzie nas nie ma...

Co do kasjerki - czasami broni jej życie. Nie każdy miał komfort finansowy skończenia studiów, szczególnie tych gwarantujących dobrze płatną pracę.
Coś na temat sędziów i ich pracy wiem. I niestety, ale nie zgodzę się z Tobą. Zarobki są na wysokim poziomie (rejonowy ok 6k na rękę, okręgowy ok 8k na ręke, apelacyjny ponad 10k i to są gołe pensje bez dodatków), choć nie tak wysokim, żeby ich nie kusiło.A praca? Hmmm... no cóż, przepracowywać to się oni nie przepracowywują. 3 dni sesji w tygodniu przy jednoczesnym nienormowanym czasie pracy. Część rzeczy robią w domu, tylko tak naprawdę 1/3 roboty odwala za nich sekretariat, a kolejną 1/3 ich asystenci. Wszędzie traktuje się ich jak święte krowy, mają do tego immunitet, nie odprowadzają ZUSu i mają 100% płatne L4. Emerytury to 80% średniego zarobku z 3 ost. miesięcy przed odejściem jak to się u nich ładnie nazywa w stan spoczynku.

Biorąc pod uwagę prestiż społeczny jaki ze sobą niesie ta praca to narzekać chyba nie mogą. Inna sprawa, że mając na uwadze ich znaczenie dla każdego społeczeństwa i jego wymiaru sprawiedliwości to ich zarobki powinny być duże, z tym, że pracy by im się trochę więcej przydało.

Jest jeszcze jedna ważna rzecz, mianowicie brak zróżnicowania płac sędziów ze względu na rodzaj spraw jakie sądzą. Sędzia będąca w wydziale Ubezpieczeń Społecznych sądząca sprawy sporne rencistów i emerytów z ZUSem dostaje tyle samo, co sędzia w wydziale Karnym sądząca mafie pruszkowską. Ryzyko delikatnie mówiąc inne.

Co do tych, którzy wiecznie narzekają na urzędniczą bandę nierobów to proponuje przyjąć się do jakiejś jednostki budżetowej i popracować trochę. Wtedy taki człowiek przekona się, że zmiany muszą być odgórne, bo ilość debilnych procedur mnożących papierologię jest ogromna. Osoba przechodząca z prywatnej firmy do państwówki może naprawdę dostać frustracji.

MC_
05-08-2011, 09:47
Zgadzam się z Tobą z tym zastrzeżeniem, że chodzi mi głównie o wydziały karne.
Trzeba jeszcze dodać dyżury aresztowe itp. Poza tym - nie każdy sędzia ma asystenta. Ci którzy mają generalnie co się da przekierowują. A Ci którzy nie mają - mają problem.
Bo czasami jest tak, że prokuratura choćby z czystej złośliwości składa wniosek o uzasadnienie - bo sędzia wyłapał ich rażący błąd.

Merauder
05-08-2011, 09:58
Zgadzam się z Tobą z tym zastrzeżeniem, że chodzi mi głównie o wydziały karne.
Trzeba jeszcze dodać dyżury aresztowe itp. Poza tym - nie każdy sędzia ma asystenta. Ci którzy mają generalnie co się da przekierowują. A Ci którzy nie mają - mają problem.
Bo czasami jest tak, że prokuratura choćby z czystej złośliwości składa wniosek o uzasadnienie - bo sędzia wyłapał ich rażący błąd.
Wiesz, jakieś minusy są, aczkolwiek ilość plusów miażdży w tym wypadku te minusy :)

MC_
05-08-2011, 10:00
Ależ oczywiście - masz rację.
Ja tylko dowodzę, że nie jest tak różowo jak większość osób uważa. I pewnie tak samo jest z urzędnikami.

Merauder
05-08-2011, 10:06
Ja pracuję w budżetówce i wiem tylko jedno, potrzebne są rozwiązania systemowe. W tej chwili to są państwa w państwie, ustawy sobie, wewnętrzne regulaminy lokalnych prezesów/dyrektorów sobie. W wyniku tego bigosu tworzy się proceduralno-biurokratyczny chaos. 90% dało by się zrobić szybciej i efektywniej, gdyby nie hamujące przepisy, często dodatkowo wymyślane w konkretnej jednostce.

igor58
05-08-2011, 10:46
Merauder,
jak na pracownika budżetówki, masz całkiem niezłą stopkę.
Może warto założyć wątek: skąd brac kasę na sprzęt (bo i bieda, i słabe zarobki, i kryszys)..

akustyk
05-08-2011, 10:53
Merauder,
jak na pracownika budżetówki, masz całkiem niezłą stopkę.
Może warto założyć wątek: skąd brac kasę na sprzęt (bo i bieda, i słabe zarobki, i kryszys)..

a co ma jedno do drugiego? sorki, bo mi sie skojarzylo z takim popularnym w Polsce zagladaniem innym do portfela...

moze sobie zaoszczedzil i kupil? jeden z 2000 netto miesiecznie kupuje Passata, inny 30 lat splacania 50 m.kw., a inny aparat... co to ciebie konkretnie obchodzi...

Kolekcjoner
05-08-2011, 11:02
co to ciebie konkretnie obchodzi...

Otóż to.
igor58 - bardzo proszę bez wycieczek osobistych.

chuba
05-08-2011, 11:03
Pracowałem w budżetówce a teraz prowadzę własną DG. Moja żona aktualnie dalej pracuje w budżetówce.
Jak jeszcze pracowałem w urzędzie to nie wiedziałem co to znaczy praca. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dostawałem 2 000 zł za nic. Wtedy oczywiście uważałem, że praca w urzędzie jest bardzo ciężka, za mało mi płacą a przedsiębiorcy powinni mieć większe podatki bo żyją jak krezusi :)
Moja żona również zboczyła prawdziwą pracę w naszej firmie :) Po 3 miesiącach pomagania mi w firmie, pokochała swoją robotę :D
Ostatnio pracuję po 80 godzin w tygodniu i to non stop na pełnych obrotach (odpowiednik +- 200 godzin pracy w urzędzie).
Więc to nie do końca jest tak, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :)

Pewnie zaraz jakiś urzędnik napisze, żebym się przeniósł do urzędu czy do szkoły. Ostatnio jak był nabór na celników w naszej izbie celnej to na jedno miejsce było 700 kandydatów a i tak wygrał gość który roznosił ulotki i plakaty wyborcze :)

Merde
05-08-2011, 11:05
Merauder,
jak na pracownika budżetówki, masz całkiem niezłą stopkę.
Może warto założyć wątek: skąd brac kasę na sprzęt (bo i bieda, i słabe zarobki, i kryszys)..

To ja może poddam pomysła:
Rzucić palenie (jeśli ktoś pali) i odkładać codziennie równowartość paczki fajek.
Świata się nie zawojuje, ale w moim przypadku jest to circa about 3700 zł rocznie.

kqba
05-08-2011, 11:23
Ja pracuję w budżetówce i wiem tylko jedno, potrzebne są rozwiązania systemowe. W tej chwili to są państwa w państwie, ustawy sobie, wewnętrzne regulaminy lokalnych prezesów/dyrektorów sobie. W wyniku tego bigosu tworzy się proceduralno-biurokratyczny chaos. 90% dało by się zrobić szybciej i efektywniej, gdyby nie hamujące przepisy, często dodatkowo wymyślane w konkretnej jednostce.

Święte słowa. Też tak od lat powtarzam. Ale jeszcze jestem zdania że "Góra" specjalnie tworzy dodatkowe przepisy, regulaminy itp. bo przecież ktoś musi z tego szkolić, opracowywać dokumenty, a jak tu wyciągnąć jeszcze więcej kasy z budżetu, jak nie z dodatków do pensji podstawowej?
Pozdrawiam kolegów i koleżanki po "pierwszym" moim fachu.



moze sobie zaoszczedzil i kupil? jeden z 2000 netto miesiecznie kupuje Passata, inny 30 lat splacania 50 m.kw., a inny aparat... co to ciebie konkretnie obchodzi...

To mi jeszcze na tego Passata tylko przyjdzie poczekać.

McMelassa
05-08-2011, 11:25
Niestety nie do końca wykonalne :) - sam rzuciłem palenie. Spodziewane zyski znikają w inny sposób. Jedzenie, picie w niektórych przypadkach środki wspomagające rzucenie palenia.
(Kurcze, chociaż z hybrydy przeniosłem się na lustrzankę - może coś w tym jest.. żart - raczej dużych oszczędności bym się nie spodziewał.)

basala
05-08-2011, 11:47
Odpowiedź jest według mnie w cytowanym przez ciebie fragmencie:
"...zająć się właśnie tą profesją, skoro to taki dobry i łatwy zarobek." Ale ja chciałbym uczciwie ;) i do tego ta profesja nie jest zgodna z moimi zainteresowaniami.

PS Tok Twojego rozumowania trochę przypomina mi ten moich znajomych, którzy na moje oburzenie, że są grupy zawodowe mające 36 dni urlopu wypoczynkowego mówią: "To zostań członkiem tej grupy zawodowej". Ale czy to rozwiąże ogólny problem? Są też grupy zawodowe, który nie opłacają składek ZUSowskich (tylko jakieś quasi składki emerytalne) i emerytury (wysokością zbliżone do pensji) mają wypłacane wprost z budżetu państwa. A ja uparcie nie chcę zostać członkiem jednej z tych grup, tylko pragnę równych zasad.

igor58
05-08-2011, 11:49
Jeśli ktoś poczuł się urażony - przepraszam.

Merde
05-08-2011, 11:57
Niestety nie do końca wykonalne :) - sam rzuciłem palenie. Spodziewane zyski znikają w inny sposób. Jedzenie, picie w niektórych przypadkach środki wspomagające rzucenie palenia.
(Kurcze, chociaż z hybrydy przeniosłem się na lustrzankę - może coś w tym jest.. żart - raczej dużych oszczędności bym się nie spodziewał.)

Cały trik polega na tym, żeby być konsekwentnym. Ja mam odrębne subkonto i codziennie sobie robię przelew na równowartość paczki fajek.
Czasem wydam na szkiełka, czasem na inne przyjemności, nie mniej jest to kasa z wydawania której nie muszę się spowiadać przed żoną. I w sumie o to chodziło :)


To mi jeszcze na tego Passata tylko przyjdzie poczekać.

Nie przejmuj się, mój telefon jest więcej wart niż samochód którym jeżdżę :mrgreen:

akustyk
05-08-2011, 12:05
Ja pracuję w budżetówce i wiem tylko jedno, potrzebne są rozwiązania systemowe. W tej chwili to są państwa w państwie, ustawy sobie, wewnętrzne regulaminy lokalnych prezesów/dyrektorów sobie.
mysle ze nie tylko systemowe, ale rowniez swiadomosci ludzi - nie tylko tych na gorze ale w calej strukturze organizacji, ale rowniez wsrod petentow.

mieszkam od prawie 4 lat w kraju wiatrakow, gdzie kontakt z urzedem panstwowym jest... normalny. US czy gmina to srednio 1h na rok, gdzie czlowieczek siedzacy po drugiej stronie jest zyczliwy i pomocny, a jesli procedury sprawiaja ze cos jest niejasne, to interpretuje na reke petenta (ale oczywiscie tam gdzie w gre wchodzi szmal, procedury nie maja szansy byc niejasne - to w koncu Holandia :D ). moje zamierzchle wspomnienia z urzedow w ojczyznie to, pomijajac notoryczne "nikt nic nie wie", rowniez czesta niezyczliwosc pracownikow - taka z gatunku niepotrzebnej, bo w sytuacjach, kiedy nic urzednikowi by nie zaszkodzilo zwyczajnie pojsc na reke... a to juz nie jest kwestia rozwiazan systemowych, tylko ludzi...


nie chce zanadto uogolniac, bo to w konkretnym urzedzie i konkretnym gabinecie moze inaczej wygladac. ale nie wierze w przekonanie, ze same rozwiazania systemowe rozwiazuja problemy. ludzie tez sa problemem ;)

Janusz Body
05-08-2011, 12:16
.... bo w sytuacjach, kiedy nic urzednikowi by nie zaszkodzilo zwyczajnie pojsc na reke... a to juz nie jest kwestia rozwiazan systemowych, tylko ludzi.......

Jak najbardziej systemowych. W naszym kochanym kraju "pójście na rękę" kojarzy się dość jednoznacznie. System ma być tak zrobiony, żeby interpretacja urzędnicza była mniej niż zero a przypadki wątpliwe mają być rozstrzygane na korzyść petenta.



.... że są grupy zawodowe mające 36 dni urlopu wypoczynkowego ....

Są też zawody w których jest 180 dni w pełni płatnego urlopu w roku.

Merauder
05-08-2011, 12:27
Merauder,
jak na pracownika budżetówki, masz całkiem niezłą stopkę.
Może warto założyć wątek: skąd brac kasę na sprzęt (bo i bieda, i słabe zarobki, i kryszys)..
Hmmm... naprawdę niewielka część mojej stopki była finansowana z wypłaty. Po za tym są raty 0% etc. Ja ktoś chce to możliwości trochę jest. Ja na płacę nie narzekam choć pewnie na podobnym stanowisku u prywaciarza miałbym z 50% więcej.

Pracowałem w budżetówce a teraz prowadzę własną DG. Moja żona aktualnie dalej pracuje w budżetówce.
Jak jeszcze pracowałem w urzędzie to nie wiedziałem co to znaczy praca. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dostawałem 2 000 zł za nic. Wtedy oczywiście uważałem, że praca w urzędzie jest bardzo ciężka, za mało mi płacą a przedsiębiorcy powinni mieć większe podatki bo żyją jak krezusi :)
Moja żona również zboczyła prawdziwą pracę w naszej firmie :) Po 3 miesiącach pomagania mi w firmie, pokochała swoją robotę :D
Ostatnio pracuję po 80 godzin w tygodniu i to non stop na pełnych obrotach (odpowiednik +- 200 godzin pracy w urzędzie).
Więc to nie do końca jest tak, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :)

Pewnie zaraz jakiś urzędnik napisze, żebym się przeniósł do urzędu czy do szkoły. Ostatnio jak był nabór na celników w naszej izbie celnej to na jedno miejsce było 700 kandydatów a i tak wygrał gość który roznosił ulotki i plakaty wyborcze :)
Tylko większość budżetówki ma nieporównywalnie niskie płace w stosunku do prywatnego interesu. Nie mówię, że nie ma ciepłych posadek, ale jest też masa takich stanowisk, gdzie ktoś haruje, a płaca w żaden sposób tego nei odzwierciedla.


Święte słowa. Też tak od lat powtarzam. Ale jeszcze jestem zdania że "Góra" specjalnie tworzy dodatkowe przepisy, regulaminy itp. bo przecież ktoś musi z tego szkolić, opracowywać dokumenty, a jak tu wyciągnąć jeszcze więcej kasy z budżetu, jak nie z dodatków do pensji podstawowej?
Pozdrawiam kolegów i koleżanki po "pierwszym" moim fachu.
[...].
To też, tylko ja uważam, że najwięcej zamieszania wprowadza właśnie owe lokalne dokazywanie. Niektórym prezesom/dyrektorom się wydaje, że wszystko wiedzą. Tworzą regulaminy niejednokrotnie sprzeczne z ustawami i wtedy szeregowy urzędnik ma problem.


Ale ja chciałbym uczciwie ;) i do tego ta profesja nie jest zgodna z moimi zainteresowaniami.

PS Tok Twojego rozumowania trochę przypomina mi ten moich znajomych, którzy na moje oburzenie, że są grupy zawodowe mające 36 dni urlopu wypoczynkowego mówią: "To zostań członkiem tej grupy zawodowej". Ale czy to rozwiąże ogólny problem? Są też grupy zawodowe, który nie opłacają składek ZUSowskich (tylko jakieś quasi składki emerytalne) i emerytury (wysokością zbliżone do pensji) mają wypłacane wprost z budżetu państwa. A ja uparcie nie chcę zostać członkiem jednej z tych grup, tylko pragnę równych zasad.
Dla górników też, niech pracują do 65 r. życia. :) Tylko nie pisz, że nikt mu nie kazał tam pracowac, bo wtedy padnie cała Twoja teoria, która wcześniej opisałeś.

Jeśli ktoś poczuł się urażony - przepraszam.
Ja nie :)

mysle ze nie tylko systemowe, ale rowniez swiadomosci ludzi - nie tylko tych na gorze ale w calej strukturze organizacji, ale rowniez wsrod petentow.

mieszkam od prawie 4 lat w kraju wiatrakow, gdzie kontakt z urzedem panstwowym jest... normalny. US czy gmina to srednio 1h na rok, gdzie czlowieczek siedzacy po drugiej stronie jest zyczliwy i pomocny, a jesli procedury sprawiaja ze cos jest niejasne, to interpretuje na reke petenta (ale oczywiscie tam gdzie w gre wchodzi szmal, procedury nie maja szansy byc niejasne - to w koncu Holandia :D ). moje zamierzchle wspomnienia z urzedow w ojczyznie to, pomijajac notoryczne "nikt nic nie wie", rowniez czesta niezyczliwosc pracownikow - taka z gatunku niepotrzebnej, bo w sytuacjach, kiedy nic urzednikowi by nie zaszkodzilo zwyczajnie pojsc na reke... a to juz nie jest kwestia rozwiazan systemowych, tylko ludzi...


nie chce zanadto uogolniac, bo to w konkretnym urzedzie i konkretnym gabinecie moze inaczej wygladac. ale nie wierze w przekonanie, ze same rozwiazania systemowe rozwiazuja problemy. ludzie tez sa problemem ;)
Wiele w tym racji, aczkolwiek jeśli w tym kraju byłoby prawo, które nie daje pola do interpretacji, sprawa była by jasna. Żaden urzędniczyna nie był by w stanie podpinać prawa pod swoją teorię, bo po prostu trafiając na konkretny przypadek miałby konkretny paragraf, który mówi jednoznacznie co ma zrobić.

MC_
05-08-2011, 12:32
Zgadza się, że urzędnicy często nie są pomocni, ale i petenci często nie grzeszą już na wstępie kulturą.

Kolaj
05-08-2011, 12:45
Ja na płacę nie narzekam choć pewnie na podobnym stanowisku u prywaciarza miałbym z 50% więcej.Ok, a mogę Cię prosić o rozwinięcie tej myśli? Skoro wiesz, że gdzieś indziej mógłbyś dostać znacznie więcej i mimo to nie decydujesz się na zmianę pracy, to chyba oznacza, że masz jakieś inne korzyści z tego, że pracujesz na mniej płatnym stanowisku? Może niekoniecznie stricte finansowe, ale jakieś z pewnością. Może stabilność, może spokój, może czas pracy, nie wiem... Ale podejmujesz taką a nie inną decyzję.

Mówię o tym, bo wydaje mi się, że często jest tak, że nie kierujemy się wyłącznie kwestiami finansowymi, więc nie powinniśmy potem na nie narzekać w oderwaniu od innych korzyści.

Merde
05-08-2011, 12:53
Tylko większość budżetówki ma nieporównywalnie niskie płace w stosunku do prywatnego interesu. Nie mówię, że nie ma ciepłych posadek, ale jest też masa takich stanowisk, gdzie ktoś haruje, a płaca w żaden sposób tego nei odzwierciedla.

Pracownicy budżetówki* do wypłaty jednak najczęściej nie wliczają takich drobiazgów jak barbórki, trzynastki, różnorakie premie itp. itd, które potrafią zrobić +25% kwoty netto z umowy.

* i innych firm sprywatyzowanych, w których pod pewnymi względami jest tak, jak w budżecie

Merauder
05-08-2011, 12:54
Ale czy ja narzekam? Bo jakoś nie zauważyłem, wręcz powiedziałem, że nie narzekam, stwierdzam tylko fakt, bo mam kolegów również w tej samej branży, którzy pracują w prywatnych firmach.

Dla mnie stabilność zatrudnienia jest tutaj dość ważnym czynnikiem,
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

Pracownicy budżetówki* do wypłaty jednak najczęściej nie wliczają takich drobiazgów jak barbórki, trzynastki, różnorakie premie itp. itd, które potrafią zrobić +25% kwoty netto z umowy.

* i innych firm sprywatyzowanych, w których pod pewnymi względami jest tak, jak w budżecie
z 25% chyba grubo przesadziłeś, jak liczę na oko to wychodzi mi jakieś 15%. Ale z drugiej strony przecież jest gro firm, które mają premie i inne pierdoły, a więc to nie jest takie czarno-białe.

Kolaj
05-08-2011, 13:16
Ale czy ja narzekam? Bo jakoś nie zauważyłem, wręcz powiedziałem, że nie narzekam, stwierdzam tylko fakt, bo mam kolegów również w tej samej branży, którzy pracują w prywatnych firmach.

Dla mnie stabilność zatrudnienia jest tutaj dość ważnym czynnikiem,
Nie, nie, ja Ci nie zarzucam, że narzekasz. To słowo pojawiło się dopiero w ostatnim akapicie, który ma charakter ogólny i nie odnosi się bezpośrednio do Ciebie.

Chodziło mi głównie o poruszenie kwestii istnienia korzyści i argumentów niefinansowych, którymi się kierujemy decydując się na taką czy inną ścieżkę kariery.

Wśród takich korzyści można wymienić chęć (bądź potrzebę) rozpoczęcia pracy zawodowej w młodym wieku zamiast poświęcić czas na naukę. Wiadomo, jest to korzyść, która jednak potem ma swoje konsekwencje w postaci mniejszej konkurencyjności na rynku pracy i niższych zarobków. Coś za coś.

Czasami podejmujemy też błędne decyzje, których potem żałujemy, a które odwrócić jest trudno. Dotyczy to oczywiście wszelkich aspektów naszego życia, nie tylko finansowych.

Być może część tych - się uczepiliśmy przykładu - kasjerek, mogłaby częścią winy za swój obecny status majątkowy obarczyć błędy młodości?

lukasz5DmkI
05-08-2011, 13:18
Zgadza się, że urzędnicy często nie są pomocni, ale i petenci często nie grzeszą już na wstępie kulturą.

Dokładnie tak ,polać mu .
Pracuje w handlu i czasem aż mnie krew zalewa jakimi ludzie są chamami , zwłaszcza (i znów tu się pojawią nieszczęsne kasjerki )kobieta prosi go o dowód osobisty bo koleś kupuje sprzęt za 5tyś i płaci kartą.A ten burak na nią z mordą .
Co do urzędników to często jest tak (co najmniej w moim wypadku mam22lata)
że jak idę coś załatwić to czuje się tak jak bym był intruzem który przerwał jej piłowanie paznokci.
No ludzie to że jestem młody i na takiego wyglądam to nie znaczy że mam mnie traktować jak intruza zwłaszcza że Ja staram się być dla niej miły .
Uff ulżyło mi :)

Zigi
05-08-2011, 13:33
z 25% chyba grubo przesadziłeś, jak liczę na oko to wychodzi mi jakieś 15%. Ale z drugiej strony przecież jest gro firm, które mają premie i inne pierdoły, a więc to nie jest takie czarno-białe.

A i czasem te premie w firmach osiągają poziom powyżej 50% płacy co w budżetówce ma miejsce sporadycznie.

Kolekcjoner
05-08-2011, 13:34
Co do tych urzędników to ja bym nie generalizował. Bardzo często np. w skarbówce spotykam się z życzliwą pomocą. Oczywiście trafiają się tzw. klasyczne "biurwy" ale mam wrażenie, że to już powoli pokolenie odchodzące.

Kolaj
05-08-2011, 13:36
A i czasem te premie w firmach osiągają poziom powyżej 50% płacy co w budżetówce ma miejsce sporadycznie.W sektorze prywatnym tak wysokie premie też są raczej sporadyczne. Chyba, że mówimy o osobach zajmujących się sprzedażą, ale wówczas to nie premia tylko prowizja. W takich przypadkach z reguły podstawa jest odpowiednio niska.

Merde
05-08-2011, 13:45
z 25% chyba grubo przesadziłeś, jak liczę na oko to wychodzi mi jakieś 15%. Ale z drugiej strony przecież jest gro firm, które mają premie i inne pierdoły, a więc to nie jest takie czarno-białe.

Sama trzynastka już robi >8%, więc jeśli przesadziłem, to niewiele. Wiadomo - nie w każdym zakładzie jest tak samo, ale nie wziąłem tego całkiem z sufitu.
Żona pracuje w takiej sprywatyzowanej (obecnie) spółce akcyjnej i zawsze jak narzeka na zarobki, to posługuje się tym, co ma w umowie o całej reszcie zapominając ;-)
Szeregowy pracownik faktycznie kokosów nie ma, ale socjal jak za "starych dobrych czasów". Do tego tak naprawdę całą robotę odwalają tam tylko ludzie "z zewnątrz", cała masa pociotków, znajomych itp. zazwyczaj zajmuje się robieniem wiatru wokół własnej osoby i narzekaniem jak to dużo obowiązków im zrzucono na głowę.


Co do tych urzędników to ja bym nie generalizował. Bardzo często np. w skarbówce spotykam się z życzliwą pomocą. Oczywiście trafiają się tzw. klasyczne "biurwy" ale mam wrażenie, że to już powoli pokolenie odchodzące.

No to już wiesz skąd się bierze różnica między jednym urzędnikiem a drugim.
Ten pierwszy po prostu nie czuje się tam pewnie, bo nie ma pleców.

Merauder
05-08-2011, 13:51
U mnie największe problemy w kontakcie z urzędami/obsługą klienta mam w służbie zdrowia i w zarządzie dróg i mostów.

W służbie zdrowia mam często "szczęście" trafić Panią w rejestracji, która co najmniej jest sfrustrowana lub coś w ten deseń. Ja nazywam je wampirami energetycznymi, bo po takiej krótkiej rozmowie przez telefon lub bezpośrednio odechciewa mi się czegokolwiek. Ja nie oczekuję od tej Pani niczego innego tylko odrobiny normalności, skoro ja rozmawiam z nią normalnie.

Inna sprawa, że rejestracje, różnego rodzaju biura obsługi klienta etc. są często miejscem możliwości do wyżycia za wszystkie niepowodzenia, dla nie których frustratów.

Zarząd dróg i mostów w moim mieście to historia na odrębna opowieść. W skrócie żeby trafić do konkretnej osoby dzwoniąc, trzeba się przebić przez 3 inne telefony. Jeden gość jak już słyszy moje nazwisko (to już w końcu ten konkretny) ma dość. Bo przecież ja żądam rzeczy niemożliwych tj. żeby parking czy ulica pod moim domem wyglądała przynajmniej bardzo podobnie do stanu z przed awarii.

Dziwi mnie jedno jako osobę też pracującą w budżetówce; jak ja bym odebrał robotę dotycząca powiedzmy sieci, a dalej kable z ściany by wystawały to myślę, ze było by to moje ostatnie zadanie. Tutaj jest z tym problem, po naprawie parking wygląda jak droga gruntowa, a bruk leży na kupce obok. I tak można miesiącami.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

Sama trzynastka już robi >8%, więc jeśli przesadziłem, to niewiele. Wiadomo - nie w każdym zakładzie jest tak samo, ale nie wziąłem tego całkiem z sufitu.
Żona pracuje w takiej sprywatyzowanej (obecnie) spółce akcyjnej i zawsze jak narzeka na zarobki, to posługuje się tym, co ma w umowie o całej reszcie zapominając ;-)
Szeregowy pracownik faktycznie kokosów nie ma, ale socjal jak za "starych dobrych czasów". Do tego tak naprawdę całą robotę odwalają tam tylko ludzie "z zewnątrz", cała masa pociotków, znajomych itp. zazwyczaj zajmuje się robieniem wiatru wokół własnej osoby i narzekaniem jak to dużo obowiązków im zrzucono na głowę.
[...].
No mi dalej wychodzi w granicach 15%, ale może tak biednie tylko w sądach.

Masz sporo racji w tym, że często podając zarobki pracownicy budżetówek podają tylko pensje. Ja nie czuje żebym miał na głowie za dużo roboty, ale żebym leżał też nie. Inna sprawa, że mój charakter pracy jest nierówny, tydzień z roboty jak na lekarstwo, kolejny tydzień taki, że nie wiem za co mam się zabrać, żeby tylko się wyrobić.

Kolaj
05-08-2011, 14:00
Inna sprawa, że mój charakter pracy jest nierówny, tydzień z roboty jak na lekarstwo, kolejny tydzień taki, że nie wiem za co mam się zabrać, żeby tylko się wyrobić.
Wszędzie tak jest. Możesz poznać po zmianach mojej aktywności na forum ;)

Zigi
05-08-2011, 14:19
W sektorze prywatnym tak wysokie premie też są raczej sporadyczne. Chyba, że mówimy o osobach zajmujących się sprzedażą, ale wówczas to nie premia tylko prowizja. W takich przypadkach z reguły podstawa jest odpowiednio niska.

Mogę się mylić. Trzeba by GUS zagonić do roboty :). Bo inaczej kręcimy się pewnie wokół swoich znajomych co faktycznie może być mało miarodajne. Chyba że piszesz na podstawie jakiś materiałów?

Kolaj
05-08-2011, 14:32
Mogę się mylić. Trzeba by GUS zagonić do roboty :). Bo inaczej kręcimy się pewnie wokół swoich znajomych co faktycznie może być mało miarodajne. Chyba że piszesz na podstawie jakiś materiałów?
W istocie nie ma to znaczenia. Ważne, żeby do ewentualnych porównań wśród znajomych brać kwotę, która widnieje na rozliczeniu rocznym.

lukasz5DmkI
05-08-2011, 15:03
W sektorze prywatnym tak wysokie premie też są raczej sporadyczne. Chyba, że mówimy o osobach zajmujących się sprzedażą, ale wówczas to nie premia tylko prowizja. W takich przypadkach z reguły podstawa jest odpowiednio niska.

Niestety trochę się mylisz w sklepie w którym Ja pracuje jest inaczej,nie chcę pisać jaki jest to sklep dodam że jest to duża europejska sieć handlująca elektroniką.
Przykład sprzedawca sprzętu fotograficznego ma zrobić plan sprzedaży na miesiąc ,dajmy na to luty.Plan wynosi 135tyś a on z tego ma 125zł BRUTTO!!!
Co do podstawy to nie jest tak wysoka jak by się wydawało . I jak jest motywacja zerowa bo można zrobić 200% czyli 270tyś i wtedy dostaniesz 250zł BRUTTO!!! Owszem są i artykuły premiowane itp ale tam temat wygląda podobnie, więc nie jest tak różowo .

Kolaj
05-08-2011, 15:09
Niestety trochę się mylisz w sklepie w którym Ja pracuje jest inaczej,nie chcę pisać jaki jest to sklep dodam że jest to duża europejska sieć handlująca elektroniką.Chodziło mi raczej o przedstawicieli handlowych niż o sprzedawców w sklepach. Takich, którzy są odpowiedzialni za relacje z innymi klientami. Raczej także biznesowymi. Czyli człowiek, który jeździ po kraju, negocjuje warunki współpracy, pozyskuje nowych klientów i dopieszcza starych.

basala
05-08-2011, 23:49
Dla górników też, niech pracują do 65 r. życia. :) Tylko nie pisz, że nikt mu nie kazał tam pracowac, bo wtedy padnie cała Twoja teoria, która wcześniej opisałeś.
Akurat nie ich miałem na myśli. Wiadomo -oni utrzymują ze swojej pracy resztę kraju. No i te pokojowe demonstracje w stolycy. ;)

P.S. Są też zawody (nie górnicy :)), w których na emeryturę można przejść w wieku 33-35 lat. :)



Są też zawody w których jest 180 dni w pełni płatnego urlopu w roku.
Czy to są zawody, w których po pracy codziennie wraca się do rodzinnego domu? ;)

arturs
09-08-2011, 23:14
Właśnie wróciłem z rozmowy kwalifikacyjnej. Zaproponowano mi pracę w biurze w dużej ogólnopolskiej firmie zajmującej się importem-eksportem warzyw/owoców/przetworów - 1100 na rękę... Więc nie wiem, skąd ten GUS ma te dane


Stad, np ze istnieja rowniez firmy, ktore placa swoim pracownikom po 10k brutto i wiecej. Znam takie przedsiebiorstwa. Rzecz w tym, ze aby tam dostac prace trzeba miec odpowiednie kompetencje, doswiadczenie itp. Zapewniam, ze wcale nie jest to kwestia znajomosci czy dojsc.

Dokładnie.. dwa tygodnie temu zatrudniłem chłopaka po technikum elektronicznym - "na wejście" dostał 1800 netto (do ręki) - nie miał znajomości, wejść itp. - tyle tylko że miał wiedzę - mimo że nie potwierdzoną "papierkami"- której nie posiadł w technikum tylko wysiedział w domu przed kompem/z lutownicą itp. a że mam pojęcie o tym co gość będzie robił to po rozmowie i paru szybkich pytaniach wiedziałem że chłopak się nadaje.. i jak tylko się zaklimatyzuje we firmie i wdroży to na pewno dostanie bez proszenia się więcej kasy..


Otóż to, ma wystarczyć "od pierwszego do pierwszego" bez konieczności kombinowania i szukania oszczędności na artykułach pierwszej potrzeby.
Ja sobie życia za 2x 1300 zł (rodzina 2+1) nie wyobrażam.

To jeszcze dwie osoby muszą mieć pracę..


Wyluzuj chłopie. Tak jak ty nie wiesz jak, tak naprawdę, wygląda praca tak tu poniewieranej kasjerki w markecie, tak ludzie nie wiedzą jak od podszewki wygląda twój zarobek. Ja w życiu robiłem różne rzeczy. Zdarzyło mi się być fizolem na samym dole drabinki hierarchii, jak i organizować pracę zespołu i być z tego rozliczanym. Jedno i drugie ma swoje wady i zalety. Ludzie, którzy nie pracowali nigdy na jakimś kierowniczym stanowisku lub nie prowadzili własnej firmy nie zdają sobie na przykład sprawy, jak to naprawdę wygląda. W pracy zwykłego fizola najbardziej podobało mi się to, że jak się kończyła dniówka, to do następnego dnia rano nie musiałem myśleć o robocie. Fizycznie byłem zmęczony, ale psychicznie młody bóg. Jak mi się trzonek od łopaty złamał na drodze, to kierownik miał problem, żeby mi nową łopatę dostarczyć, ja siedziałem jak panisko na krawężniku.
Jak nie pracuję fizycznie i organizuję pracę innym, jestem rozliczany z efektów uzyskanych przez nich, to nie męczę się fizycznie, ale moja głowa jest często w pracy nawet kiedy, według nie znających jej specyfiki, odpoczywam. Celowo nie piszę czym się zajmuję, bo nie ma to większego znaczenia, każdy zawód (stanowisko) ma swoje lepsze i gorsze aspekty. Każda praca powinna jednak pozwalać na godziwy zarobek, jeśli jest dobrze wykonywana. Staram się nie myśleć o zarobkach innych w kategoriach, że zarabiają zbyt dużo do wkładanego wysiłku. Nie podoba mi się też kiedy robią to inni. A wszystkim, którzy zazdroszczą niektórym grupom zawodowym zawsze mówię, że powinni zająć się właśnie tą profesją, skoro to taki dobry i łatwy zarobek.

dokładnie.. jak kiedyś w zasadzie pisałem tylko programy to też było to jak przy łopacie.. teraz jak m.in. muszę wymyślać co i jak te programy mają robić, albo nowe urządzenia wdrażać do badań i produkcji to dopiero się robi problem ze snem - mózgu niestety nie da się wyłączyć ot tak.. siedzę na urlopie a np. wczoraj przez pół dnia wisiałem na telefonie - miałem wybór albo gadać albo wracać.. to ta druga strona..


Są też zawody w których jest 180 dni w pełni płatnego urlopu w roku.

No - to teraz zachęciłeś mnóstwo ludzi żeby zostali kapitanami tankowców ;)


Czy to są zawody, w których po pracy codziennie wraca się do rodzinnego domu? ;)

Odpowiedź masz powyżej :mrgreen: