PDA

Zobacz pełną wersję : Jak rodzi sie legenda .. LEE filtry



Dzygit-Dublin
06-07-2011, 06:23
http://www.youtube.com/watch?v=lMu_m203YaY

pozdrawiam
Darek

tezmarek
06-07-2011, 09:34
Interesujące w tym wszystkim jest to, że pokazali (nie po raz pierwszy zresztą), że nie ma w tym żadnej kosmicznej technologii, a produkcji udanych filtrów nie przeszkadza odpadająca z sufitu farba. Zwykle karmieni jesteśmy obrazkami spreparowanymi przez marketoidy. Tu mamy odrobinę realnego życia. Ciekawe, czy taka strategia na dłuższą metę się opłaci.

akustyk
06-07-2011, 09:51
Ciekawe, czy taka strategia na dłuższą metę się opłaci.

mysle, ze nie ma zagrozenia. to jest sprzet drogi i specjalistyczny, dla osob przekonanych o wysokiej jakosci produktu, niezaleznie od tego, jak on jest wykonywany. to dziala w praktyce, jest sprawdzone, znane i uznane - a ze pani "przy kotle" ma nieuczesane wlosy, kota, osc ryby w kapeluszu i spluwa przez prawe ramie grzebiac w lewej dziurce nosa... :mrgreen:

jaś
06-07-2011, 10:38
no manufaktura, mam, używam i będę nadal używał, jak kupowałem to gdzieś przeczytałem że produkt jest wytwarzany ręcznie i każdy egzemplarz jest poddawany wnikliwej kontroli jakości.

krolewicz
06-07-2011, 10:47
muszę przyznać, że jestem zdziwiony, że cała magia polega na moczeniu w zleweie :D

swoją drogą, kobieta robi to już 23 lata...

dinderi
06-07-2011, 10:50
Ale starają sie skrócić proces "pieczenia w piekarniku" z 36 do 20 godzin. Żegnaj więc legendarna jakości :D

mc_iek
06-07-2011, 11:21
Od 1936 roku Polskie Wojsko wprowadzało do uzbrojenia nowy wzór szabli. Produkowała ją fabryka w Starachowicach. Szabla musiała spełniać określone normy jakościowe, które kontrolowano przecinając pręt stalowy fi:5mm, leżący na kowadle. Oczywiście ostrze nie mogło się przy tym wyszczerbić, a głownia złamać, czy zdeformować. Cała sztuka polegała na odpowiednim hartowaniu. Próbowano usilnie zautomatyzować ten proces, ale nie przynosiło to zadowalających efektów. Ciągle coś było nie tak, w związku z czym hartowanie odbywało się ręcznie. Najlepszym hartowaczem w fabryce był starszy pan, którego nigdy nie widziano trzeźwym. Jego pijaństwo tak wkurzało wszystkich, że w końcu wywalono go z roboty i... przyjęto znowu. Okazało się, że inni hartowacze nawet nie zbliżają się do jego powtarzalności jakościowej. Cały proces hartowania polegał zaś na odpowiednim rozgrzaniu głowni i wykonaniu "cięcia" przez znajdujący się w specjalnym korycie olej. Niby było to proste i jakieś takie nieprofesjonalne, ale...

tezmarek
06-07-2011, 11:29
Byle tylko filtry i folie nie skończyły za kilka lat, tak jak dobrze zahartowane szable. Piszę bez sarkazmu - raczej z troską.

akustyk
06-07-2011, 12:00
Od 1936 roku Polskie Wojsko wprowadzało do uzbrojenia nowy wzór szabli. Produkowała ją fabryka w Starachowicach. Szabla musiała spełniać określone normy jakościowe, które kontrolowano przecinając pręt stalowy fi:5mm, leżący na kowadle. Oczywiście ostrze nie mogło się przy tym wyszczerbić, a głownia złamać, czy zdeformować. Cała sztuka polegała na odpowiednim hartowaniu. Próbowano usilnie zautomatyzować ten proces, ale nie przynosiło to zadowalających efektów. Ciągle coś było nie tak, w związku z czym hartowanie odbywało się ręcznie. Najlepszym hartowaczem w fabryce był starszy pan, którego nigdy nie widziano trzeźwym. Jego pijaństwo tak wkurzało wszystkich, że w końcu wywalono go z roboty i... przyjęto znowu. Okazało się, że inni hartowacze nawet nie zbliżają się do jego powtarzalności jakościowej. Cały proces hartowania polegał zaś na odpowiednim rozgrzaniu głowni i wykonaniu "cięcia" przez znajdujący się w specjalnym korycie olej. Niby było to proste i jakieś takie nieprofesjonalne, ale...

a na sam koniec mozna bylo tylko zadac pytanie: po co zolnierzowi w XX wieku szabla? poza jakas parada wojskowa... :)

ale dobra... racjonalnosc i polskie wojsko... to se ne vidi... :mrgreen:

kaqkaba
06-07-2011, 14:12
a na sam koniec mozna bylo tylko zadac pytanie: po co zolnierzowi w XX wieku szabla?

No jak to na co? A z czołgami to czym walczyć?
Poza tym każdy kawalerzysta musi mieć szablę i już.

mc_iek
06-07-2011, 14:48
Jakieś dwa lata temu, w wywoływanym tu czasem z nazwy czasopiśmie poświęconym fotografii cyfrowej, można było przeczytać, że w dobie technik HDR i ZdjęcioPracza, filtry są już przeżytkiem, bo pogarszają optycznie obraz, więc te szable też jakby nie z tej epoki... I tylko koni żal!

Anpe
06-07-2011, 15:53
a na sam koniec mozna bylo tylko zadac pytanie: po co zolnierzowi w XX wieku szabla? poza jakas parada wojskowa... :)

ale dobra... racjonalnosc i polskie wojsko... to se ne vidi... :mrgreen:

:twisted: ... ale pod Krojantami to Guderian musiał swoim żołnierzom melisę parzyć, bo widoku szabli w działaniu ich morale tak spadło, że postanowili się okopać :lol:

trothlik
06-07-2011, 22:33
Byle tylko filtry i folie nie skończyły za kilka lat, tak jak dobrze zahartowane szable. Piszę bez sarkazmu - raczej z troską.

No bez jaj... mam nadzieję, że nie.
W fotoszopie można zrobić wszystko. To zdanie z reguły kolesia z jakimś tam kompaktem i mniej niż zerowym pojęciem o fotografii.
Ciekawe co mi powie na to profesjonalista?
Ja ze swojej strony powiem ze bez filtrów to już nie ta zabawa...
A ta historia o pijanym hartowaczu to na bank prawdziwa?

masahuku
07-07-2011, 00:23
Od 1936 roku Polskie Wojsko wprowadzało do uzbrojenia nowy wzór szabli. Produkowała ją fabryka w Starachowicach. Szabla musiała spełniać określone normy jakościowe, które kontrolowano przecinając pręt stalowy fi:5mm, leżący na kowadle. Oczywiście ostrze nie mogło się przy tym wyszczerbić, a głownia złamać, czy zdeformować. Cała sztuka polegała na odpowiednim hartowaniu. Próbowano usilnie zautomatyzować ten proces, ale nie przynosiło to zadowalających efektów. Ciągle coś było nie tak, w związku z czym hartowanie odbywało się ręcznie. Najlepszym hartowaczem w fabryce był starszy pan, którego nigdy nie widziano trzeźwym. Jego pijaństwo tak wkurzało wszystkich, że w końcu wywalono go z roboty i... przyjęto znowu. Okazało się, że inni hartowacze nawet nie zbliżają się do jego powtarzalności jakościowej. Cały proces hartowania polegał zaś na odpowiednim rozgrzaniu głowni i wykonaniu "cięcia" przez znajdujący się w specjalnym korycie olej. Niby było to proste i jakieś takie nieprofesjonalne, ale...


Szabla wz. 1934, zwana popularnie Ludwikówką, produkowana była w Hucie Ludwików w Kielcach, a nie w Starachowicach. Produkcja seryjna ruszyła w 1936r.
@ akustyk - w przedwojennym Wojsku Polskim było 27 pułków ułanów, 3 pułki szwoleżerów i 10 pułków strzelców konnych. Do tego szable nosili też oficerowie innych rodzajów broni. Tak więc zapotrzebowanie było duże.

A żeby nie było całkiem OT: filmik ładny.

mc_iek
07-07-2011, 09:30
Szabla wz. 1934, zwana popularnie Ludwikówką, produkowana była w Hucie Ludwików w Kielcach, a nie w Starachowicach. Produkcja seryjna ruszyła w 1936r.(...)

Nie podałem wzoru, bo jest on nieistotny na tym forum. Co do miejsca produkcji, chodziło mi o Centralny Okręg Przemysłowy i nie wiem skąd mi się wzięły te Starachowice. Chyba z faktu, że wchodziły w jego skład. Przepraszam za nieścisłość i obiecuję, że do następnego razu, ani razu nie podam błędnej informacji. Nie mniej jednak historia pokazuje, że bardzo wiele produktów najwyższej jakości produkuje się metodami chałupniczo/manufakturowymi. Myślę, że wczasach przedchińskich było to bardziej jednoznaczne, niż dzisiaj.

ps. Gdy pracowałem w Muzeum Wojska Polskiego, mieliśmy tam pewną przygodę związaną z szablą "prymuską". Na Komisję Zakupów trafiła szabla z dedykacją dla najlepszego absolwenta którejś szkoły oficerskiej z 1926r. Takie eksponaty to rarytasy na rynku kolekcjonerskim, bo są powiązane z konkretnym człowiekiem i w dużym stopniu można prześledzić ich historię. Nad szablą pochyliły się "tęgie głowy" badaczy, którzy mieli osądzić, czy szabla jest orginalna. Na pewnym etapie badań, szabla trafiła do nas, do pracowni renowacji, w celu określenia, czy technika grawerowania jest zgodna ze stosowaną w tym czasie. Zasadniczo nasi specjaliści nic niepokojącego nie wykryli i szabla miała być zakupiona za jakieś niemałe pieniądze. Leżała sobie na stole w pracowni i czekała na kogoś z "merytorycznych", który miał ją zabrać i nadać sprawie dalszy bieg. Tymczasem zajrzał do pracowni praktykujący w muzeum student. Popatrzył na szablę i stwierdził, że bardzo ładnie zrobiona lipa. Usłyszał to jeden z wicedyrektorów, który właśnie pojawił się żeby zabrać eksponat. Prawie rzucił się na studenta pytając, na jakiej podstawie tak twierdzi? Na co student spokojnie odrzekł, że godło jest nieprawidłowe, bo w tym roku jeszcze nie używano tego wzoru. Zrobił się mały smród, bo nikt z historyków z Komisji Zakupów nie zwrócił na to uwagi...

Przepraszam za OT, ale mam nadzieję, że w Hydeparku będzie mi wybaczony.

akustyk
07-07-2011, 09:55
@ akustyk - w przedwojennym Wojsku Polskim było 27 pułków ułanów, 3 pułki szwoleżerów i 10 pułków strzelców konnych. Do tego szable nosili też oficerowie innych rodzajów broni. Tak więc zapotrzebowanie było duże.
ale mnie nie tyle o zapotrzebowanie chodzilo, co zasadnosc modlenia sie nad dziesiata cyfra po przecinku w udziale procentowym miedzi w stopie, czy mikrostopniowa dokladnoscia ****atury (za przeproszeniem) ostrza i tego typu rzeczami w przypadku przedmiotu...
...ktorego realna rola sprowadzala sie do ozdoby na parade, bo w realnych dzialaniach wojennych (przeciw czolgom) szabla to sobie mozna bylo gazete na podtarcie tylka pociac...

taka, po prostu, sztuka dla sztuki, o tyle karygodna, ze niezrozumiala w obliczu koniecznych wydatkow w tej samej armii na powazniejsze cele...

janmar
07-07-2011, 10:59
Żeby nie ciągnąć OT i wrócić do tematu wątku to:FILTRY i maski gazowe wprowadzone w I woinie świat.każdy zołnierz mimo braku powszechnych masowych ataków ma przyjemność mieć.Podobnie po sukcesach jakiejś broni w jednej wojnie, Generalicja biorąca w niej udział szykuje jej potężną reprezentację na następną,a tu kiszka.Wymienia się Generalicję potem broń i do następnej wojny.[Da capo al fine] Tak będzie do końca wojen czyli świata.Howgh.

zbirr
07-07-2011, 18:20
No tak generalnie jest że manufaktura jest dokładniejsza, ale czy potrzebna od A do Z? Szabla sprawdzała się w walkach z piechotą, kawaleria czy ułani siali popłoch w szeregach niemiaszków dopóki się nie ogarnęli i jakiś Unteroffizier czy Hauptmann nie zorganizował ich na nowo.
Przykład inny z polskiej wojskowości. Polski mosin wz.23, a potem wz.25, kasa poszła na wiele testów. Wz.25 wprowadzony do armii w 26 roku od 29 wycofywany i zamieniany polskim mauserem. Do 1936r z polskiego mosina korzystała właśnie kawaleria. Kasa poszła na durnotę, trochę nieprzemyślanych inwestycji zemściło się w wojnie obronnej w 39, ponadto marszałek Piłsudski wysoko cenił "konnicę" stąd duży nacisk kładziono na typowe atrybuty kawalerii czyli m.in. szable, wycofywano szaszki, polskie wz 21 czy pruskie i zastępowano ludwikówkami. Historia zawsze ocenia czy coś było potrzebne czy nie, a legendy wokół wszystkiego zawsze powstawały i powstawać będą, taka już ich natura.
Rzeczy robione ręcznie zawsze budziły zainteresowanie i miały swoje wywindowane ceny. Pamiętacie majtki szydełkowane i związane z tym zainteresowanie nawet mediów?
Albo góralskie swetry z watowanej wełny z Zakopanego? Ceny osiągają horrendalne, lecz niestety nie idzie to zawsze w parze z jakością, ale legenda i szum medialny napędza rynek. Skoro jest popyt, to czemu go nie wykorzystać.
Moje wypociny trochę poza wątkiem, ale i trochę w wątku ;)
pozdrawiam

airhead
07-07-2011, 18:22
ale mnie nie tyle o zapotrzebowanie chodzilo, co zasadnosc modlenia sie nad dziesiata cyfra po przecinku w udziale procentowym miedzi w stopie, czy mikrostopniowa dokladnoscia ****atury (za przeproszeniem) ostrza i tego typu rzeczami w przypadku przedmiotu...
...ktorego realna rola sprowadzala sie do ozdoby na parade, bo w realnych dzialaniach wojennych (przeciw czolgom) szabla to sobie mozna bylo gazete na podtarcie tylka pociac...
a co my innego robimy na tym forum, tylko że o aparatach?
dla ogromnej większości ludzi nasze dyskusje też wydają się bezzasadne :)

masahuku
07-07-2011, 22:01
Ja tam znajduję prostą analogię między filtrami Lee i bronią białą używaną w przedwojennym Wojsku Polskim - i jedno i drugie chętnie przygarnę do kolekcji.