Zobacz pełną wersję : Gorszy rok dla ślubokrętów ?
Kilka dni temu rozmawiałem z właścicielem sali weselnej na temat rynku. Powiedział że zanosi się gorszy sezon. Po przejrzeniu w domu swoich umów z przykrością potwierdzam jego opinie. Już następny (2012) jest znacznie lepszy. Wykonałem kilka telefonów do zaprzyjaźnionych zespołów i większość potwierdziła to zjawisko. A jak jest u was. To znaczy w innych miastach czy regionach polski ?
u mnie jest minimalnie lepiej niz w zeszłym (2010 był raczej średni) tylko mysle że to "zasługa" obniżenia ceny na 2011 i 2012:cry:
wiktor2323
25-04-2011, 15:39
Znajomy ślubniak który miał w zeszłym roku około 20 ślubów w tym raptem 10.
photographus
25-04-2011, 17:42
To samo, co w zeszłym
pozd®ówka
2-krotny przyrost ilosci umow przy jednoczesnym podniesieniu ceny o ok. 25%. Ale ja sie dopiero zaczynam rozkrecac ... :mrgreen:
o 20% wyższa cena, a klientów i tak więcej niż rok wstecz, także wg. mnie nie najgorzej, chociaż sporo znajomych foto, video, sale i zespoły mówią, że jest zdecydowanie gorzej. Muszę się jeszcze zabrac za pozycjonowanie i mam nadzieję, że przyszły rok będzie jeszcze lepszy ;-) Ale ja podobnie jak Czacha - się dopiero rozkręcam. Myślę, że za 2latka osiągnę jakiś stały poziom cenowy i ilościowo-zleceniowy.
Trzeba się porządnie wziąc za marketing internetowy i brac zlecenia z całego kraju, nie tylko ze swojego podwórka (oczywiście z uwzględnieniem dojazdu i noclegu );-)
Ja też podniosłem cenę ale to bez znaczenia bo jak ktoś dzwoni to i tak na przyszły rok . W 2012 niektóre miesiące mam już zamknięte a w tym cieniutko.
Mam nieco lepiej niż rok temu. Cena uwzględniając inflację praktycznie taka sama - choć w złotówkach biorę ciut więcej. Na inwestycję jeszcze wystarczy... i może na krótkie wakacje jeśli będzie kiedy.... Tak czy siak - ciężko jest wyżyć tylko ze ślubów.... Dobrze mieć ugruntowaną pozycję w innej dziedzinie foto lub po prostu pracować na etacie :)
Patrząc na rynek ślubny od 2-3 sezonów idzie tendencja spadkowa (niektórzy twierdzą że roczniki się wyżeniły, inni że ludzie pieniędzy nie mają), prawda jest taka że parabola imprez jest bardzo ruchoma, kończy się okres spadkowy to chyba ostatni rok, ale na pewno trzeba powiedzieć to słowo - konkurencja. Pomimo tego że jesteś na rynku, cenę masz dostępną, to i tak studenci albo rodzinni ziomkowie robią imprezę za 600-900 zł, (oczywiście nie obrażając tu nikogo). Sprawa jest najbardziej widoczna na targach ślubnych, kiedyś wystawiało się na 400 stanowisk 50-70 fotografów, teraz wystawia się 150 a nawet ponad 200. Co z tego że byliśmy na szkoleniach u polskich pseudo sław, na ich "cudownych" szkoleniach, jak i tak w 80-90 % ludu w chwili obecnej liczy się cena. Później zostaje im czasami pamiątka w postaci płaczu z pięknych wzruszających zdjęć, i proszą innych żeby poprawiali po drugich.
MM-architekci
25-04-2011, 20:36
To zalezy tez kto jakie ma ceny i ile podniosl ze ma chetnych na ten rok. Ja mam spadek , slubow mniej ale cena za pelen pakiet 3500 zl jest ponad ogolna srednia wiekszosci osob. Liczylem sie z tym.
Potwierdzam ze przyszly rok zapowiada sie lepiej. Generalnie to spozniony kryzys - wiekszosc par z duzym wyprzedzeniem organizuje slubu , kasy mniej to i z czego rezygnuja badz tna koszta. Czesciow tym to tlumacze.
Sergiusz
25-04-2011, 21:40
W Polsce zawierane jest około 250 000 małżeństw rocznie. I być może się mylę ale plus minus liczba ta się zmienia nieznacznie. Trzeba by pewnie prześledzić kiedy był niż a kiedy wyż demograficzny bo chyba głównie to może mieć wpływ na liczbę zawieranych małżeństw. Być może jest tendencja do cięcia kosztów i rezygnacja z wesel, fotografów i filmowania na rzecz wycieczek dookoła świata?
Znajomy ślubniak który miał w zeszłym roku około 20 ślubów w tym raptem 10.
Mam identycznie....za to na 2012 już teraz 6szt.
wiktor2323
25-04-2011, 22:12
Felerny rok... :P
Trzeba by pewnie prześledzić kiedy był niż a kiedy wyż demograficzny bo chyba głównie to może mieć wpływ na liczbę zawieranych małżeństw.
Myślę, że na liczbę zamówień u fotografów po 1500+ ma bardziej wpływ sytuacja finansowa społeczeństwa/państwa. Uważam, że mamy do czynienia ze zjawiskiem "kolega ma lustrzankę i dużą lampę. Zrobi zdjęcia za dziękuję. Jakieś na pewno będą, a zaoszczędzoną kasę przeznaczy się na wesele dla 10 osób."
Majchalak
26-04-2011, 21:04
W Polsce zawierane jest około 250 000 małżeństw
W 2008 - 258 tys.
W 2009 - 256 tys.
W 2010 - 217 tys.
W tym roku ma podobno jeszcze trochę spaść.
Kolekcjoner
26-04-2011, 21:18
^^^^No to to chyba jest najlepsza odpowiedź. Do tego coraz więcej ludzi, którzy mają pieniądze na dobry sprzęt - poczytają fora ;) i jazda 8-).
juz od około 8 lat jest niż demograficzny, więc za 12-20 lat juz w ogóle będzie mało ślubów.
po czym to widać? np w mojej starej podstawówce, gdzie 12 lat temu było 5 pierwszych klas, w tej chwili są dwie i to nie pełne. Podobnie się robi w liceum - 2 lata temu było 7 klas teraz jest 6 i tez nie pełnych - a to w sumie najlepsze liceum w mieście gdzie zawsze brakowało miejsc.
MM-architekci
26-04-2011, 22:19
Niestety ale jak ktos mysli ze na slubach wyzyje jest w bledzie. I niestety rosnie grono "fotografow" na etacie w biurze i co weekend slub za 50% bo brak potrzeby placenia zusu/podatku itp. Chociaz w sumie podatek to czasem zaplaca jeszcze ;]
Salesman
26-04-2011, 22:24
I niestety rosnie grono "fotografow" na etacie w biurze i co weekend slub za 50% bo brak potrzeby placenia zusu/podatku itp. Chociaz w sumie podatek to czasem zaplaca jeszcze ;]
Własnie to chciałem napisać. Masa ludzi dostała dofinansowanie z Urzędu Pracy, zazwyczaj po 20 tys na założenie własnej działalności i nakupowali sprzętu do fotografowania + książki typu "Jak fotografować śluby". Ostatni rok normalnie obfitował w tego typu zamówienia, po 3-4 w miesiącu spokojnie. Do tego jeszcze jazdy z fakturami, bo to musi brzmieć tak a nie inaczej, bo to czasami dofinansowane z pieniędzy Unii itd.
Jak ktoś jest dobry to wytrzyma na rynku, ale tacy nowicjusze zawsze kilka procent rynku zabiorą, choćby robiąc dla znajomych itp.
Sergiusz
26-04-2011, 22:30
To raczej tutaj jest pies pogrzebany:-D
http://www.google.pl/#hl=pl&xhr=t&q=zdj%C4%99cia+%C5%9Blubne+za+darmo&cp=3&pq=zdj%20%C4%99cia%20%C5%9Blubne%20za%20darmo&pf=p&sclient=psy&rlz=1R2SUNC_plPL368&source=hp&aq=0&aqi=&aql=&oq=zdj%C4%99cia+%C5%9Blubne+za+darmo&pbx=1&bav=on.2,or.&fp=c0b88dbf9d2f5339&bs=1
MM-architekci
26-04-2011, 22:32
Własnie to chciałem napisać. Masa ludzi dostała dofinansowanie z Urzędu Pracy, zazwyczaj po 20 tys na założenie własnej działalności i nakupowali sprzętu do fotografowania + książki typu "Jak fotografować śluby". Ostatni rok normalnie obfitował w tego typu zamówienia, po 3-4 w miesiącu spokojnie. Do tego jeszcze jazdy z fakturami, bo to musi brzmieć tak a nie inaczej, bo to czasami dofinansowane z pieniędzy Unii itd.
Jak ktoś jest dobry to wytrzyma na rynku, ale tacy nowicjusze zawsze kilka procent rynku zabiorą, choćby robiąc dla znajomych itp.
Dotacje dostaja osoby bezrobotne i tu akurat jesli ktos lebski rozkreci sie. Natomiast niestety wiekszosci osob to przerasta , konczy se to pracowaniem na lewo w miedzy czasie.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
To raczej tutaj jest pies pogrzebany:-D
http://www.google.pl/#hl=pl&xhr=t&q=zdj%C4%99cia+%C5%9Blubne+za+darmo&cp=3&pq=zdj%20%C4%99cia%20%C5%9Blubne%20za%20darmo&pf=p&sclient=psy&rlz=1R2SUNC_plPL368&source=hp&aq=0&aqi=&aql=&oq=zdj%C4%99cia+%C5%9Blubne+za+darmo&pbx=1&bav=on.2,or.&fp=c0b88dbf9d2f5339&bs=1
tylko 1.290.000 wynikow , przesadzasz ;]
To raczej tutaj jest pies pogrzebany:-D
http://www.google.pl/#hl=pl&xhr=t&q=zdj%C4%99cia+%C5%9Blubne+za+darmo&cp=3&pq=zdj%20%C4%99cia%20%C5%9Blubne%20za%20darmo&pf=p&sclient=psy&rlz=1R2SUNC_plPL368&source=hp&aq=0&aqi=&aql=&oq=zdj%C4%99cia+%C5%9Blubne+za+darmo&pbx=1&bav=on.2,or.&fp=c0b88dbf9d2f5339&bs=1
O Boże....
Tylko patrzeć jak się zacznie " Zdjęcia ślubne -DOPŁACĘ"
Sergiusz
26-04-2011, 23:20
Nie ma co załamywać rąk. Każdy kij ma dwa końce a skoro kota można odwrócić ogonem...
a skoro kota można odwrócić ogonem...... to ogon kotem?
Tak się zastanawiam, ile z tych ogłoszeń "za darmo", to aktywni w temacie "Dofinansowanie z UP" :)
Ale jesli robia za darmo to z czego sie utrzymuja? Przeciez pracowac nie moga ...
Ale jesli robia za darmo to z czego sie utrzymuja? Przeciez pracowac nie moga ...
Przecież "nie wolno" nie znaczy "nie można" :) Rozejrzyj się, na pewno takich zobaczysz.
Ja tam nie wiem, ale piszecie o tych dotacjach i ludziach ktorzy potem robia za pol ceny.. a znacie kogos takiego osobiscie, czy to po prostu urban legend? Ja znam spora grupe osob ktore wziely dotacje (ha, sam tez wzialem) i nikt z nich nie robi niczego za pol ceny - wszyscy doinwestowali dodatkowo swoja kase i sie z tego utrzymuja.
Ja rozumiem ze gdyby to bylo 80tys zl .. wtedy mozna kombinowac. Ale dla kilkunastu tys? Cos mi mowi ze nie warto .. ;)
tezmarek
27-04-2011, 09:26
Patrząc trochę z boku - nie widzę powodów, aby w branża ślubna miała się inaczej niż inne branże - także te "nie foto". Jest kryzys - zwłaszcza na rynku pracy, więc są jego efekty.
Myślę, że na liczbę zamówień u fotografów po 1500+ ma bardziej wpływ sytuacja finansowa społeczeństwa/państwa. Uważam, że mamy do czynienia ze zjawiskiem "kolega ma lustrzankę i dużą lampę. Zrobi zdjęcia za dziękuję. Jakieś na pewno będą, a zaoszczędzoną kasę przeznaczy się na wesele dla 10 osób."
hehehe swietnie napiane :)
ja np. scicle wspolpracuje z wideooperatorem i jak pytam mlodych, czy beda zamawiac u mnie fotoreportaz + wideofilmowanie to juz pare razy slyszalem cos w stylu: "nie, dziekujemy - moj znajomy/kuzyn/wujek kupil dobra kamere i bedzie krecic, takze chcemy same zdjecia" :]
a wracajac do tematu to w moim przypadku jest w sumie identyczna sytuacja co w zeszlym roku.
(chociaz mam jeszcze wolne terminy na 2011, jest dopiero kwiecien i pewnie wpadnie mi jeszcze kilka zlecen w miedzyczasie)
ale wideooperator z ktorym wspolnie dzialamy mowi, ze jest padaka w rynku uslug wideofilmowania slubnego.
niz demograficzny, spadajaca liczba zawieranych malzenstw, spadajace ceny lustrzanek aps-c 18mpix, "wykonam zdjecia slubne za darmo", rosnace bezrobocie (czyli statystycznie mniejsze zarobki).. zlote czasy fotografow slubnych na terenie polandii chyba juz minely.
przetrwaja tylko najsilniejsi (jesli przezyja koniec swiata w 2012) ;)
ps. moj znajomy zeni sie po raz drugi w sierpniu i robi wesele tylko dla rodzicow i swiadkow.. lacznie z mlodymi bedzie chyba cos okolo 10 osob, wiec w sumie nie pomyliles sie za wiele w ocenie sytuacji dinderi :]
ps. moj znajomy zeni sie po raz drugi w sierpniu i robi wesele tylko dla rodzicow i swiadkow.. lacznie z mlodymi bedzie chyba cos okolo 10 osob, wiec w sumie nie pomyliles sie za wiele w ocenie sytuacji dinderi :]
Mam świeżo w pamięci swój ślub sprzed 10 lat i jak z obecną małżonką, jako "najseksowniejsza para już nie studentów" (ona jest goła, a on ma długi) kalkulowaliśmy nasze wydatki weselne. Dzięki świadomości szerokopojętej sytuacji polityczno-ekonomicznej naszych obecnych "współrodaków", pozwalam sobie na takie wnioski. Jest słabo z kasą, podaż fotografów ślubnych przewyższa popyt i kółko się zamyka.
Na kursie liturgicznym w samej Warszawie było ostatnio około 250 osób. Ksiądz, który prowadzi kursy od 15 lat stwierdził, że to "taka normalna liczba". A kursy organizowane są tu zwykle 2 x w roku.
Sergiusz
27-04-2011, 11:28
Jak to w przyrodzie. Naturalna selekcja. Stare osobniki muszą ustąpić miejsca młodym wilkom. :-D
Jak to w przyrodzie. Naturalna selekcja. Stare osobniki muszą ustąpić miejsca młodym wilkom. :-D
Ale stare osobniki też kiedyś były młode i nie robiły wtedy za darmo !
Sergiusz
27-04-2011, 12:20
Ale kiedyś były inne czasy...aby do kogoś zadzwonić należało iść do budki, aby posłuchać muzyki płytę dotoczyć do gramofonu a aby zrobić zdjęcie posiadać film a mało kto go miał.
dr Dundersztyc
27-04-2011, 12:42
reportaż ślubny na zasadzie "TFP" :roll:
... lepsze niż base jumping :mrgreen:
Ktoś tu wspomniał, że problem to wujek/ciocia/kolega, który zrobi zdjęcia na ślubie.
Zawsze tak było, każdy kto ma tylko możliwość weźmie znajomego. Ale to chodzi o to, że coraz więcej tych cioć/wujków itp robi zdjęcia na poziomie fotografa za duże $.
Raczej odwrotnie.
Sporo fotografów woła "duże $$" za zdjęcia, które poziomem nie odbiegają od cioć i wujków.
Poza tym nie czarujmy się - nasze społeczeństwo do bogatych nie należy. Ślub + wesele to ogromny wydatek i gdy trzeba go zredukować to często na pierwszy plan wysuwa się fotograf/kamerzysta.
MM-architekci
01-05-2011, 19:41
Ktoś tu wspomniał, że problem to wujek/ciocia/kolega, który zrobi zdjęcia na ślubie.
Zawsze tak było, każdy kto ma tylko możliwość weźmie znajomego. Ale to chodzi o to, że coraz więcej tych cioć/wujków itp robi zdjęcia na poziomie fotografa za duże $.
Dobry zart ;]
Raczej sprzet polepszyl sie , ten ze sredniej polki , woda sodowa do glowy odbila i lustrzanka = dobre zdjecia , bo to lustrzanka w koncu
Ktoś tu wspomniał, że problem to wujek/ciocia/kolega, który zrobi zdjęcia na ślubie.
Zawsze tak było, każdy kto ma tylko możliwość weźmie znajomego. Ale to chodzi o to, że coraz więcej tych cioć/wujków itp robi zdjęcia na poziomie fotografa za duże $.
no chyba zartujesz? :lol:
owszem, tryb auto w lustrzankach entry-level jest teraz na tyle zaawansowany, ze sam ustawia iso800 gdy jest ciemno, wiec zdjecia z zabawy weselnej focone z uzyciem wbudowanej lampy blyskowej i spacer zoomem f3.5-f5.6 wygladaja lepiej, niz te ktore kiedys byly robione na iso100 + wbudowany flesh (ustawienia trybu auto) :D
wujkowi/ciotce/koledze poki co baaardzo daleko do osiagniecia efektu jaki da podstawowe slubne narzedzie czyli FF + 35L badz FF + 24L :]
o obrobce zdjec nawet nie wspominam..
Sergiusz
01-05-2011, 22:24
Mylisz się z tymi wbudowanymi fleszami http://img21.imageshack.us/img21/864/87534497.jpg http://canon-board.info/showpost.php?p=870190&postcount=759 Świadomość amatorów jest coraz większa i częściej sięgają po całkiem profesjonalne rozwiązania. To już coraz rzadziej są ciocie z kompaktami http://img840.imageshack.us/img840/1546/dsc5655kopia.jpg
ArekLodzPl
01-05-2011, 23:49
Mylisz się z tymi wbudowanymi fleszami http://img21.imageshack.us/img21/864/87534497.jpg http://canon-board.info/showpost.php?p=870190&postcount=759 Świadomość amatorów jest coraz większa i częściej sięgają po całkiem profesjonalne rozwiązania. To już coraz rzadziej są ciocie z kompaktami http://img840.imageshack.us/img840/1546/dsc5655kopia.jpg
eee, to są pewnie ci co się ogłaszają - Buduję portfolio, wykonam zdjęcia jako drugi fotograf za darmo
Dzisiaj czytałem na jakimś forum . Gość prosi o polecenie jakiegoś fotografa. Zaraz lawina poleceń, z czego połowa to polecenia siebie samego. I wtedy zaczyna się
,,te jakieś słabe, te też
- to może te
- zgłupiałeś!, tyle kasy za zdjęcia !!!
- No to miałeś linki do tańszych. Może zajrzyj jeszcze tu, albo tutaj też niedrogo.
-Nie..., no zupełnie bez wyrazu. Sztampa i tyle.
-No to polecam tą panią.
-No, ta artystka to ma dopiero ceny !
I tak po przeczytaniu kilkudziesięciu postów gość już wie.
Z jednych ofert zapamiętał jedynie ceny z drugich poziom. Już wie że można zamówić fotografa za miskę ryżu i że foty będą powalające.
Sergiusz
02-05-2011, 01:30
eee, to są pewnie ci co się ogłaszają - Buduję portfolio, wykonam zdjęcia jako drugi fotograf za darmo
Ponieważ na ślubie było razem siedmiu fotografów zastanawiałem się co ja tam robię jako ósmy i zrobiłem śledztwo. Wszyscy bez wyjątku to rodzina i przyjaciele.
Takie osoby nie będą budowały strony, portfolio itd. w pewnym okresie swego życia od czasu do czasu pstrykną ślub raz w gratisie a raz za drobną opłatą i to im wystarczy. Nigdy nie będą pretendowali do miana fotografa ślubnego czy zawodowego.
Moim skromnym zdaniem fotografowie ślubni brną w ślepą uliczkę mając odpowiednio większe doświadczenie i zaplecze sprzętowo techniczne nie są w stanie zaoferować nic więcej albo niewiele więcej od amatorów. Dlatego głównym kryterium wyboru fotografa na ślub staje się cena, która i tak oscyluje już jak widzimy w pobliżu zera.
głównym kryterium wyboru fotografa na ślub staje się cena, która i tak oscyluje już jak widzimy w pobliżu zera.
cholera idac dalej tym tokiem rozumowania (popartym obserwacjami rynku), to mozna prognozowac ze niebawem cena za foto slubne zacznie oscylowac ponizej zera i fotografowie slubni beda musieli placic mlodym za zrobienie im zdjec na slubie :D
Sergiusz
02-05-2011, 01:55
Tak mniej więcej może być. Ci z samego dołu drabinki aby zdobyć „zlecenie” będą w stanie zapłacić kilkaset złotych aby mieć co wkleić na stronę i do portfolio. Może nie dosłownie ale pokryją koszty odbitek lub foto książki, które oddadzą za darmo.
cholera idac dalej tym tokiem rozumowania (popartym obserwacjami rynku), to mozna prognozowac ze niebawem cena za foto slubne zacznie oscylowac ponizej zera i fotografowie slubni beda musieli placic mlodym za zrobienie im zdjec na slubie :D
Już to tutaj kiedyś pisałem, ale byłem świadkiem rozmowy.
Przy barze siedziało dwóch fotografów
- Pomyślałem, że założę sobie stronę ślubną, jakąś.
- Mmmm, no.
- Tylko mało zdjęć mam.
- No.
- Ale słyszałem, że można od kogoś kupić, że są tacy co sprzedają takie zdjęcia.
Więc wizja Sergiusza nie jest wcale taka science-fiction.
Moim skromnym zdaniem fotografowie ślubni brną w ślepą uliczkę mając odpowiednio większe doświadczenie i zaplecze sprzętowo techniczne nie są w stanie zaoferować nic więcej albo niewiele więcej od amatorów. Dlatego głównym kryterium wyboru fotografa na ślub staje się cena, która i tak oscyluje już jak widzimy w pobliżu zera.
Na szczęście są klienci którzy jeszcze patrzą na jakość a cena do kwestia drugorzędna. Jak takich zabraknie to bedzie dopiero problem :)
Sergiusz
02-05-2011, 10:53
Jeszcze są. Ale popatrz jak wyglądała sytuacja 3 i 6 lat temu. I postaraj się przewidzieć jak będzie wyglądała za trzy lata?
MM-architekci
02-05-2011, 11:26
Jak ktos utknie jedynie w temacie slubnym to moze byc bieda za jakis czas.
Już to tutaj kiedyś pisałem, ale byłem świadkiem rozmowy.
Przy barze siedziało dwóch fotografów
- Pomyślałem, że założę sobie stronę ślubną, jakąś.
- Mmmm, no.
- Tylko mało zdjęć mam.
- No.
- Ale słyszałem, że można od kogoś kupić, że są tacy co sprzedają takie zdjęcia.
Więc wizja Sergiusza nie jest wcale taka science-fiction.
ahahahah :lol: a to dobre!
szykuje sie nam powazny gracz na rynku foto :D
Jeszcze są. Ale popatrz jak wyglądała sytuacja 3 i 6 lat temu. I postaraj się przewidzieć jak będzie wyglądała za trzy lata?
za trzy lata nie bedzie dotacji unijnych a to troche ustabilizuje rynek foto slubnego :cool:
pozatym kto wie, moze za trzy lata wejda w zycie pierwsze FF (wraz z optyka klasy L) pozwalajace na robienie zdjec 3D? (ktora to fotografia w moim odczuciu sama forma odbioru bije na glowe wszystko co teraz mozna obejrzec)
sprzet foto 3D bedzie oczywiscie max drogi /jak to nowosci/, takze poza zasiegiem przecietnego amatora i po taki sprzet beda siegac wylacznie zawodowcy, traktujacy taki wydatek jako inwestycje w narzedzie pracy.
czyli powtorka z sytuacji, jak wszedl na rynek 5D
jestem dobrej mysli - oby tak bylo :)
ahahahah :lol: a to dobre!
szykuje sie nam powazny gracz na rynku foto :D
za trzy lata nie bedzie dotacji unijnych a to troche ustabilizuje rynek foto slubnego :cool:
Jak teraz popatrzeć na wielu " tych co to za darmo" to zazwyczaj nie mają sprzętu z górnej półki. Ot jakiś 500tka z kitem. Istnieje przekonanie że fotografem ślubnym można zostać właściwie bez inwestycji. Bo cóż, sprzęt za trzy tysiaki i piracki program.
lukasz5DmkI
02-05-2011, 14:18
Sawek ma racje teray ludzie myślą że jak wyadja 3tyś na aparat to już jest rewelka i robić może wszystko ,a zapominają że to nie aparat robi zdjęcia tylko fotograf:) Ja z interesu pod własnym szyldem wycofałem się w zeszłym roku, znajomy zaproponował żebym robił z nim on kręci wideo a Ja robie zdjęcia,w dodatku jedo sprzętem :) rok jest gorszy napewno
Kolekcjoner
02-05-2011, 14:38
Istnieje przekonanie że fotografem ślubnym można zostać właściwie bez inwestycji. Bo cóż, sprzęt za trzy tysiaki i piracki program.
I to bardzo silne przekonanie. Ludzie zresztą bardzo słabo odróżniają sprzęt profi od sprzętu amatorskiego - wystarczy, że wygląda jak lustrzanka.
Istnieje przekonanie że fotografem ślubnym można zostać właściwie bez inwestycji. Bo cóż, sprzęt za trzy tysiaki i piracki program.
hehe ;) 5DmkI uzywke mozna kupic za troche ponad 3000 pln :mrgreen:
http://allegro.pl/canon-eos-5d-mark-i-i1587441379.html
Merauder
02-05-2011, 15:13
Ja już nie pierwszy raz piszę na temat cen foto ślubnej i nie pierwszy raz dziwie się, że ktoś kto bierze 3k czy więcej ma problem z tym, że są tacy co biorą pińcet. Po raz kolejny powtarzam, że nikt kto daje pińcet za ślub i tak nigdy nie byłby klientem tych co biorą 3k.
W czym problem. Rynek wszystko weryfikuje. Jest fotograf za pińcet i jest za 3k. Żaden z nich ze sobą nie konkuruje, bo niby jak.
Gdyby nie było tych, co biorą pińcet, to by młodzi musieli brać tych, co biorą 3k. ;)
Bzdura.
To by część nie brała nikogo - tylko ciocia, wujek itp.
lukasz5DmkI
02-05-2011, 15:29
Racja MC_ mój znajomy fotograf usłyszał od młodych"wie Pan , nam zależy żeby był Pan bo jak to ślub beż fotografa" a rodzinni pstrykacze są najgorszą zarazą (jeśli nie umieją się zachować)
Część. A część by wzięła droższego. Choć porównywanie 500zł i 3000zł to skrajny przykład. Ale jeśli ktoś bierze 1500, to ktoś biorący 800 może już być problemem. ;)
Sergiusz
02-05-2011, 15:43
Ale są i tacy co nie wezmą ani za 500 ani za 5000zł. Ale są tacy co uważają, że fotograf jest częścią ślubnego folkloru taką jak orkiestra, białe gołębie, monety uwalone w ryżu pod kościołem czy pijące pantofle. Skoro tak to chyba lepszy ten za 500?
Merauder
02-05-2011, 15:46
Część. A część by wzięła droższego. Choć porównywanie 500zł i 3000zł to skrajny przykład. Ale jeśli ktoś bierze 1500, to ktoś biorący 800 może już być problemem. ;)
Dokładnie, ci co biorą nędzny grosz są zagrożeniem dla średniej półki, która moim zdaniem plasuje się w większych miastach w przedziale 1,5-2k. Jak ktoś bierze 1k to już zaczyna się odbieranie chleba. Tylko z drugiej strony jak ktoś się cały czas rozwija to z półki na kolejną półkę z czasem przeskoczy.
W czym problem. Rynek wszystko weryfikuje. Jest fotograf za pińcet i jest za 3k. Żaden z nich ze sobą nie konkuruje, bo niby jak.
To bardzo proste. Ten za pięćset psuje rynek temu za tysiąc. Ten za tysiąc psuje rynek temu za dwa tysiące i tak dalej. "Pocieszające" jest to że nawet temu za pięćset psuje rynek ten co to za darmo, tzn. za zdjęcia do portfolio.
@Sergiusz, ci co nie wezmę fotografa w ogóle nie są, że tak powiem, przedmiotem rozważań.
@Merauder, jak ktoś się rozwija, to myślę, że jakiś czas chodzi jako drugi fotograf, buduje portfolio, zbiera sprzęt, żeby móc zaczynając pracę na własny rachunek wskoczyć na chociaż "średnią-niższą" półkę cenową, bo zaczynanie robiąc reportaże za te 500zł to podcinanie gałęzi, na której się siedzi, tak patrząc w dalszej perspektywie.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
@Sławek: i koło się zamyka. Bo ostatecznie wychodzi na to, że nie bezpośrednio, ale ten robiący za 500 psuje rynek temu robiącemu za 3000.
Sergiusz
02-05-2011, 16:47
@Sergiusz, ci co nie wezmę fotografa w ogóle nie są, że tak powiem, przedmiotem rozważań.
To między innymi jest przedmiotem rozważań ponieważ dyskusja toczy się wokół malejącej liczby ślubnych zleceń. Według mnie ta grupa jest dość istotna. Uważam, że rezygnują z tej usługi bez względu na koszt z jednego powodu. Oferta ślubnych fotografów mija się z ich oczekiwaniami.
Merauder
02-05-2011, 17:38
To bardzo proste. Ten za pięćset psuje rynek temu za tysiąc. Ten za tysiąc psuje rynek temu za dwa tysiące i tak dalej. "Pocieszające" jest to że nawet temu za pięćset psuje rynek ten co to za darmo, tzn. za zdjęcia do portfolio.
Zgoda, tylko w dużym stopniu to raczej problem wchodzących na rynek fotografów, niż takich o ugruntowanej pozycji.
[...]
@Merauder, jak ktoś się rozwija, to myślę, że jakiś czas chodzi jako drugi fotograf, buduje portfolio, zbiera sprzęt, żeby móc zaczynając pracę na własny rachunek wskoczyć na chociaż "średnią-niższą" półkę cenową, bo zaczynanie robiąc reportaże za te 500zł to podcinanie gałęzi, na której się siedzi, tak patrząc w dalszej perspektywie.[...]
Ale rozwój to nie tylko skok z półki "za darmo" na półkę za "pińcet". Jak osiągniesz nazwijmy go powiedzmy mid-level czyli 1,5k -2k to dalszy rozwój powinien Cię zanieść na półkę hig-endową czyli jak dla mnie obecnie 3k+.
Ponadto wydaje mi się, że chciałbyś za daleko skakać :) z półki "za darmo" na półkę ok 1500 nie jest tak prosto wskoczyć.
Ja już gdzieś to pisałem, że problemem dla profi fotografów czyli tych co z tego żyją jest nie gość za pińcet. Dlaczego? dlatego, że:
- to nie jego klient docelowy
- 99% ofert za pińcet to drastycznie niższy poziom
Nie zapominajmy, że cena to narzędzie konkurowania.
Prawdziwym problemem dla profi są zapaleni fotoamatorzy, którzy mają swoją całkiem nie najgorzej płatną pracę. Ich z czasem stać na coraz lepszy sprzęt, poziomem nie rzadko dorastają do najlepszych w tym biznesie, a kasa jaką zarabiają ma im starczyć na upgrade sprzętu, jak coś jeszcze wpadnie przy okazji to dobrze, nie to nie problem. To oni mogą zaoferować jakość na dobrym poziomie przy jednocześnie 20-30% niższej cenie od tych na wysokiej półce. Pewnie z czasem będą brali i tyle co ci najlepsi, ale jakoś muszą konkurować z ugruntowanymi pozycjami, a więc robią to ceną.
lukasz5DmkI
02-05-2011, 19:57
Marudera mądrze mówisz:)
Zgoda, tylko w dużym stopniu to raczej problem wchodzących na rynek fotografów, niż takich o ugruntowanej pozycji.
Ale rozwój to nie tylko skok z półki "za darmo" na półkę za "pińcet". Jak osiągniesz nazwijmy go powiedzmy mid-level czyli 1,5k -2k to dalszy rozwój powinien Cię zanieść na półkę hig-endową czyli jak dla mnie obecnie 3k+.
Ponadto wydaje mi się, że chciałbyś za daleko skakać :) z półki "za darmo" na półkę ok 1500 nie jest tak prosto wskoczyć.
Ja już gdzieś to pisałem, że problemem dla profi fotografów czyli tych co z tego żyją jest nie gość za pińcet. Dlaczego? dlatego, że:
- to nie jego klient docelowy
- 99% ofert za pińcet to drastycznie niższy poziom
Nie zapominajmy, że cena to narzędzie konkurowania.
Prawdziwym problemem dla profi są zapaleni fotoamatorzy, którzy mają swoją całkiem nie najgorzej płatną pracę. Ich z czasem stać na coraz lepszy sprzęt, poziomem nie rzadko dorastają do najlepszych w tym biznesie, a kasa jaką zarabiają ma im starczyć na upgrade sprzętu, jak coś jeszcze wpadnie przy okazji to dobrze, nie to nie problem. To oni mogą zaoferować jakość na dobrym poziomie przy jednocześnie 20-30% niższej cenie od tych na wysokiej półce. Pewnie z czasem będą brali i tyle co ci najlepsi, ale jakoś muszą konkurować z ugruntowanymi pozycjami, a więc robią to ceną.
Święte słowa
Z podnoszeniem ceny jest tak, że jesli klienci przyzwyczaja się że robisz za te pińcet, to gdy w następnym roku podniesiesz ceny przyjdą jacyś z polecenia będzie "ooo to pan drożej robi - drożej, więc my się zastanowimy"
A żeby nie był off, więc tak u mnie też kiepsko, zapowiadało się pięknie :), ale mnóstwo było takich co to i kamerzystę i fotografa mają za tyle albo i mniej niż ja biore za zdjęcia - masakra
Salesman
02-05-2011, 21:01
(...) to nie aparat robi zdjęcia tylko fotograf:) (...)
I to jest meritum. Nie raz zdarza się, że przychodzi taki "bogaty" co to wydaje 5000 zl na sprzęt i do tego 2 książki typu "Fotografia ślubna w weekend" czy coś o lampie błyskowej i ma wielkie plany co do zarabiania fortuny.
Fajnie, bo wydaje kasę w sklepie i z tego żyję, ale jeśli chodzi o 'brać fotograficzną' to tylko deprecjonuje zawód 'fotograf'. To tak jak zawód informatyka został zdeprecjonowany przez 'synów prezesa', którzy to załatwiają obsługę małej firmy (czyli reinstalacje windows i niewiele więcej) i już nazywają się 'informatykami'...
MM-architekci
03-05-2011, 02:22
To bardzo proste. Ten za pięćset psuje rynek temu za tysiąc. Ten za tysiąc psuje rynek temu za dwa tysiące i tak dalej. "Pocieszające" jest to że nawet temu za pięćset psuje rynek ten co to za darmo, tzn. za zdjęcia do portfolio.
No nie do konca. Jest pewna granica ile mozna wziac za slub zeby zarobic a nie dokladac do interesu. Niestety sporo robi na lewo wiec moga sobie zanizac ceny.
Sergiusz
03-05-2011, 02:38
MM- architekci a może zamiast wylewać na Forum własne frustracje powinieneś może pomyśleć w czym jesteś lepszy od tych co to kroją na lewo?
MM-architekci
03-05-2011, 09:46
Hola hola hola ! :D , gdzie ja wylewam frustracje ? Pisze co widze. Jak mam frustracje to je zalewam odpowiednio.
Chocby nie wiem jak stanac na glowie , nie da sie konkurowac cena z osoba robiaca na lewo.
Święte słowa
Z podnoszeniem ceny jest tak, że jesli klienci przyzwyczaja się że robisz za te pińcet, to gdy w następnym roku podniesiesz ceny przyjdą jacyś z polecenia będzie "ooo to pan drożej robi - drożej, więc my się zastanowimy"
A żeby nie był off, więc tak u mnie też kiepsko, zapowiadało się pięknie :), ale mnóstwo było takich co to i kamerzystę i fotografa mają za tyle albo i mniej niż ja biore za zdjęcia - masakra
To też do końca nie prawda. Jak do mnie ktoś przychodzi z polecenia, od razu mówię, że fajnie, że widzieli już moją pracę i słyszeli relację z pierwszej ręki i są zdecydowani, ale cena jest wyższa niż rok wstecz. Zawsze słyszałem w odpowiedzi, że to nie ma znaczenia. Chcą mnie i koniec. Jedna para dzwoniła nawet będąc u księdza i ustalali termin pode mnie :-D
Ogólnie śmieszna sytuacja, bo to był ich w ogóle pierwszy telefon do mnie :-D
jimmibaton
03-05-2011, 18:11
Wracając do tematu. Coś jest na rzeczy z tym słabym rokiem. Brat potwierdza, że mają z kapelą więcej grania w przyszłym roku niż w tym .
Goomis, bo nie wazne jakie zdjecia robisz - wazne ze ciocia Krysia Cie poleca, bo jak ona powie ze cos jest fajne to nie ma bata we wsi :mrgreen: Tak to niestety dziala ... ale sa tez klienci swiadomi ktorym pasuje ten a nie inny styl zdjec :mrgreen:
Sergiusz
03-05-2011, 18:47
Wracając do tematu. Coś jest na rzeczy z tym słabym rokiem. Brat potwierdza, że mają z kapelą więcej grania w przyszłym roku niż w tym .
A jaki ma być? Wyjrzyj za okno. Majowy plener ślubny w śniegu? Jak kto przewidujący to przełożył na przyszły rok. :-D
Majowy plener ślubny w śniegu?W Sobote wprawdzie jeszcze nie był maj, ale już plenery w skaryszaku się robiły :)
Ja sobie dzisiaj obejrzałem ankietę dot. tegorocznych wyborów parlamentarnych. Jeśli wygra ugrupowanie, które prowadzi w ankiecie, będziemy mieli ustawowy rok żałoby narodowej. Pragmatyczny naród, już poprzekładał śluby na przyszły rok ;)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
ślubne plenery*
orlen.ownlog.com
12-05-2011, 11:13
Zgoda, tylko w dużym stopniu to raczej problem wchodzących na rynek fotografów, niż takich o ugruntowanej pozycji.
Ale rozwój to nie tylko skok z półki "za darmo" na półkę za "pińcet". Jak osiągniesz nazwijmy go powiedzmy mid-level czyli 1,5k -2k to dalszy rozwój powinien Cię zanieść na półkę hig-endową czyli jak dla mnie obecnie 3k+.
Ponadto wydaje mi się, że chciałbyś za daleko skakać :) z półki "za darmo" na półkę ok 1500 nie jest tak prosto wskoczyć.
Ja już gdzieś to pisałem, że problemem dla profi fotografów czyli tych co z tego żyją jest nie gość za pińcet. Dlaczego? dlatego, że:
- to nie jego klient docelowy
- 99% ofert za pińcet to drastycznie niższy poziom
Nie zapominajmy, że cena to narzędzie konkurowania.
Prawdziwym problemem dla profi są zapaleni fotoamatorzy, którzy mają swoją całkiem nie najgorzej płatną pracę. Ich z czasem stać na coraz lepszy sprzęt, poziomem nie rzadko dorastają do najlepszych w tym biznesie, a kasa jaką zarabiają ma im starczyć na upgrade sprzętu, jak coś jeszcze wpadnie przy okazji to dobrze, nie to nie problem. To oni mogą zaoferować jakość na dobrym poziomie przy jednocześnie 20-30% niższej cenie od tych na wysokiej półce. Pewnie z czasem będą brali i tyle co ci najlepsi, ale jakoś muszą konkurować z ugruntowanymi pozycjami, a więc robią to ceną.
dodaj do tego ilosci fotografów, które wypuszczają na rynek warsztaty typu błyskotliwie, trzcionka etc... (przejrzyj listę byłych warsztatowiczów i ich blogi).
Jak myslisz komu w ten sposob pomniejszają kawałek tortu ? bo na pewno nie sobie...
A może właśnie tworzeni tego typu błyskotliwych i innych B(2)ardzo wspomagającyh warsztatów jest remedium na zmniejszający się rynek foto ??
idzie duża dziura demograficzna i nie ma co liczyć że łatwo będzie, poprzez dostępność sprzętu jak zwiększenie świadomości foto społeczeństwa tłuste lata dla "kotleciarzy" już się zakończyły.
MM-architekci
13-05-2011, 16:01
A może właśnie tworzeni tego typu błyskotliwych i innych B(2)ardzo wspomagającyh warsztatów jest remedium na zmniejszający się rynek foto ??
idzie duża dziura demograficzna i nie ma co liczyć że łatwo będzie, poprzez dostępność sprzętu jak zwiększenie świadomości foto społeczeństwa tłuste lata dla "kotleciarzy" już się zakończyły.
Jaka duda dziura ? :D , mocno przesadzone i powtarzane przez media , jest mniej slubow ale bez przesady. Wzrosla konkurencja poprzez dotacje/warsztaty/taniejacy sprzet. Glowne powody takiej ilosci osob ktore chca focic. A co focic i kosic kase jak nie sluby. Najprostsze przecie.
Swiadomosc spoleczenstwa jest mala. Wiekszosc wychodzi z zalozenia ze jak ma lustro to juz samo sie. Albo kolega nim sie. I tak wszystko samo sie przez co po co korzystac z uslug profesjonalisty. Fotografia slubna sie rozwinela mocno i rozwija wiec bedzie dobrze ;].
lukasz5DmkI
13-05-2011, 20:34
Jaka duda dziura ? :D , mocno przesadzone i powtarzane przez media , jest mniej slubow ale bez przesady. Wzrosla konkurencja poprzez dotacje/warsztaty/taniejacy sprzet. Glowne powody takiej ilosci osob ktore chca focic. A co focic i kosic kase jak nie sluby. Najprostsze przecie.
Swiadomosc spoleczenstwa jest mala. Wiekszosc wychodzi z zalozenia ze jak ma lustro to juz samo sie. Albo kolega nim sie. I tak wszystko samo sie przez co po co korzystac z uslug profesjonalisty. Fotografia slubna sie rozwinela mocno i rozwija wiec bedzie dobrze ;].
Racja ,ludzie zapominają że posiadanie lustrzanki nie czyni ich fotografem.Jak by tak było to każdy kto ma gitare był by muzykiem:) a i na aparat tak jak na broń powinni wydawać pozwolenie ,pracuje w labie i czasem to co widze przekracza ludzkie pojęcie a koleś bierze za ślub 2000zł
Kolekcjoner
13-05-2011, 21:05
Ale tu wracamy do koncesji i pozwoleń. Może przy zakupie aparatu powinno się podpisywać zobowiązanie, że nie będzie służył do robienia zdjęć na ślubach :lol:.
Jasne! A każdy kto nie ma stosownego certyfikatu, z odpowiedniego ministerstwa, musiał będzie podpisać lojalkę, że nigdy samodzielnie nie wymieni uszczelki w kranie, nie wymieni żarówki, czy nie zaszyje sobie dziury w spodniach. Wtedy będzie pięknie i sprawiedliwie! Tylko czy już kiedyś nie szliśmy w podobnym kierunku?
Sprzęt jest teraz łatwo dostępny i każdy kto choć trochę interesuje się fotografią może sobie pozwolić na dobry aparat. Wiele osób ma wśród znajomych kogoś z przyzwoitą wiedzą i dobrym aparatem. Jak się organizuje wesele na kilkadziesiąt osób jest duże prawdopodobieństwo, że wśród gości znajdzie się ktoś kto może zrobić dobre zdjęcia za darmo. Na ślubie, na którym byłem ostatnio, oprócz mnie było jeszcze dwóch takich amatorów. Młodzi otrzymali naprawdę przyzwoite zdjęcia zupełnie za free. Poza tym jest całe mnóstwo fotografów oferujących zdjęcia już od zera złotych :roll: jak i tych oferujących zdjęcia za wyższą cenę. Jest spora konkurencja moim zdaniem. Kiedyś naszedł mnie taki szalony pomysł ;-) aby dorabiać sobie na fotografii ślubnej, ale jak sobie wszystko przekalkulowałem to wyszło mi, że nie jest to wcale taki łatwy biznes jak się wydaje.
MM-architekci
14-05-2011, 13:35
No ja potanieja np narzedzia elektryczne to zaczne montowac instalacje :D
Kolekcjoner
14-05-2011, 14:16
No ja potanieja np narzedzia elektryczne to zaczne montowac instalacje :D
No i to jest zdajsie słowo klucz do całej dyskusji. Konkurencja w danej dziedzinie zależy bardzo od tego jakie należy poczynić inwestycje żeby się nią zająć. I w tym zakresie fotografia ślubna należy do biznesów o stosunkowo niskich nakładach do tego może to robić z powodzeniem jeden człowiek - nie potrzeba nikogo zatrudniać szkolić itd. Nie potrzeba też żadnych uprawnień, kursów, pozwoleń itd. To nie jest biznes który trzeba wykonywać "ciurkiem" (praca tylko w weekendy - można spokojnie robić tez coś innego) itd.
Swiadomosc spoleczenstwa jest mala. Wiekszosc wychodzi z zalozenia ze jak ma lustro to juz samo sie. Albo kolega nim sie. I tak wszystko samo sie przez co po co korzystac z uslug profesjonalisty. Fotografia slubna sie rozwinela mocno i rozwija wiec bedzie dobrze ;].
No własnie... każdy kto ma lustrzanke to mysli ze jest już fotografem czyli jego świadomość wzrosła ;) a to czy mu wychodzi czy nie to inna bajka...
najważniejesze by się dowartościować i przycynić przed płcią przeciwną...
Merauder
14-05-2011, 18:52
No i to jest zdajsie słowo klucz do całej dyskusji. Konkurencja w danej dziedzinie zależy bardzo od tego jakie należy poczynić inwestycje żeby się nią zająć. I w tym zakresie fotografia ślubna należy do biznesów o stosunkowo niskich nakładach do tego może to robić z powodzeniem jeden człowiek - nie potrzeba nikogo zatrudniać szkolić itd. Nie potrzeba też żadnych uprawnień, kursów, pozwoleń itd. To nie jest biznes który trzeba wykonywać "ciurkiem" (praca tylko w weekendy - można spokojnie robić tez coś innego) itd.
To dlatego pewnie spora część ślubnych twierdzi, że bez minimum 2 x 5DII i worka eLek do ślubu nie podchodź. :) To taki podświadomy odstraszacz dla potencjalnych początkujących, bo wszak nie jeden ślubny ma stopkę za kilkadziesiąt tysi, a to już mały nakład nie jest. :)
A tak całkiem serio to ten nakład finansowy w cale taki niski nie jest. Zwłaszcza, jak się chce mieć jakiś przyzwoity poziom to i nawet na początku trochę grosza trzeba włożyć. A jeśli dołożymy do tego fakt, że utrzymywać się z samej foto ślubnej łatwo nie jest to inaczej zaczyna to wyglądać.
W świetle twierdzeń, że w dużej mierze cała sprawa zależna jest od cen narzędzi to ciekaw jestem jak to jest w bogatszych krajach, gdzie za średnią jedną wypłatę można kupić co najmniej jedną nową piątkę, a nie ledwo pół jak u nas.
Spokojnie Panie i Panowie. Zawsze tak było, że raz lepiej, raz gorzej. Nie ma nic gorszego od obniżania zbyt pochopnie ceny. Ci, którzy robią za niewiele i tak długo nie porobią. Trzeba tylko to przetrzymać.
No ja potanieja np narzedzia elektryczne to zaczne montowac instalacje :D
Już teraz narzędzia nie są drogie. Więc do dzieła! Ostatnio naprawiłem sobie sam wirówkę. Pewnie na forum elektryków by mi się dostało ;-)
No i to jest zdajsie słowo klucz do całej dyskusji. Konkurencja w danej dziedzinie zależy bardzo od tego jakie należy poczynić inwestycje żeby się nią zająć. I w tym zakresie fotografia ślubna należy do biznesów o stosunkowo niskich nakładach do tego może to robić z powodzeniem jeden człowiek - nie potrzeba nikogo zatrudniać szkolić itd. Nie potrzeba też żadnych uprawnień, kursów, pozwoleń itd. To nie jest biznes który trzeba wykonywać "ciurkiem" (praca tylko w weekendy - można spokojnie robić tez coś innego) itd.
Mądre słowa!
A tak całkiem serio to ten nakład finansowy w cale taki niski nie jest. Zwłaszcza, jak się chce mieć jakiś przyzwoity poziom to i nawet na początku trochę grosza trzeba włożyć. A jeśli dołożymy do tego fakt, że utrzymywać się z samej foto ślubnej łatwo nie jest to inaczej zaczyna to wyglądać.
Zależy co oznacza przyzwoity poziom.
Dla laika przyzwoity poziom to lustrzanka z kitem. Koszt inwestycji 2000 zł.
Dla amatora z lustrzanką entry-level przyzwoitym poziomem będzie dokupienie tamrona 17-50 i lampy. Koszt inwestycji 2000zł.
Dla bardziej zaawansowanego amatora z lustrzanką, kitem, tamronem 17-50 i lampą przyzwoitym poziomem będzie dokupienie zapasowego aparatu i jasnej stałki. Koszt inwestycji od 3000zł.
I tak można by dalej wyliczać. Niezależnie na jakim poziomie znajduje się fotograf wydaje mu się, że wystarczy zainwestować dwa lub trzy tysiaki :lol:
W świetle twierdzeń, że w dużej mierze cała sprawa zależna jest od cen narzędzi to ciekaw jestem jak to jest w bogatszych krajach, gdzie za średnią jedną wypłatę można kupić co najmniej jedną nową piątkę, a nie ledwo pół jak u nas.
Gdyby w Polsce za jedną wypłatę można było kupić nową piątkę, to wielu fotoamatorów nie fotografowało by w weekendy na ślubach aby dorobić na nową piątkę ;-)
Spokojnie Panie i Panowie. Zawsze tak było, że raz lepiej, raz gorzej. Nie ma nic gorszego od obniżania zbyt pochopnie ceny. Ci, którzy robią za niewiele i tak długo nie porobią. Trzeba tylko to przetrzymać.
Przetrzymywanie nic nie da. W miejsce tych którym się nie udało przyjdą kolejni. Jedyne wyjście to podnieść swój poziom aby oddalić się jak najbardziej od poziomu tych "rotacyjnych" oraz zaawansowanych amatorów.
Przetrzymywanie nic nie da. W miejsce tych którym się nie udało przyjdą kolejni. Jedyne wyjście to podnieść swój poziom aby oddalić się jak najbardziej od poziomu tych "rotacyjnych" oraz zaawansowanych amatorów.
Czas jest nietypowy dzięki dotacjom. Właśnie przetrzymanie. Według twojego rozumowania przetrwają tylko najlepsi, a ja uważam, że to nie do końca prawda. Zawsze będą lepsi i gorsi w fachu i każdy będzie miał swojego klienta. Rotacyjni zawsze będą, ale nie zawsze w takiej liczbie jak teraz.
Kolekcjoner
14-05-2011, 21:35
A tak całkiem serio to ten nakład finansowy w cale taki niski nie jest. Zwłaszcza, jak się chce mieć jakiś przyzwoity poziom to i nawet na początku trochę grosza trzeba włożyć. A jeśli dołożymy do tego fakt, że utrzymywać się z samej foto ślubnej łatwo nie jest to inaczej zaczyna to wyglądać.
W porównaniu z wieloma innymi biznesami nawet bardzo niski. Tu możesz zacząć nawet z kilkoma tysiącami w kieszeni, a najbardziej wypasione zestawy to kilkadziesiąt tysięcy. I co bardzo ważne - możliwa jest stopniowa progresja sprzętowa nie musisz mieć od razu kilkudziesięciu tysięcy złotych żeby móc w ogóle ruszyć. Jeśli dodać do tego to co pisałem wyżej masz częściowo przyczyny tego że tyle osób interesuje się takim sposobem zarabiania lub dorabiania.
Dotacje, dotacje, dotacje.
Ja widzę zalew dorabiaczy do pensji . To oni mogą robić za grosze .
Bo ZUSu i tak nie muszą bulić. Nie mają obaw że miesiąc będzie słaby i na opłaty nie starczy. A jak wpadnie kilka stówek do pensji to będzie miło. Jedyna nadzieja w świadomości klientów. W tym że zaczną dostrzegać, że zawodowiec jednak robi to dużo lepiej. Puki co, widzą tylko ceny. Byłem kiedyś na grillu u znajomych. Była tam pewna pani która przywiozła album ze zdjęciami z pleneru swojej córki. Trzydzieści zdjęć na których para młoda trzyma muchomora . A to ona trzyma grzyba , a to on. A to znów ona ucieka z muchomorem przed nim. Albo znów oboje wpatrują się romantycznie w kapelusz muchomora. ZGROZA. Nie odezwałem się ani słowem na temat zdjęć choć znajomi mnie prowokowali. Ale widziałem że "Mama" była urzeczona zdjęciami. Puki nie wzrośnie u klientów poczucie estetyki, nie ma nadziei .
Dotacje, dotacje, dotacje.
tzn. to źle że urzędy dają, źle że ludzie biorą? bo nie rozumiem o co chodzi?
czekaj, czekaj.. możesz napisać dlaczego zestawiasz to:
Ja widzę zalew dorabiaczy do pensji . To oni mogą robić za grosze . Bo ZUSu i tak nie muszą bulić. Nie mają obaw że miesiąc będzie słaby i na opłaty nie starczy. A jak wpadnie kilka stówek do pensji to będzie miło.
z tym:
Jedyna nadzieja w świadomości klientów. W tym że zaczną dostrzegać, że zawodowiec jednak robi to dużo lepiej.
hahaha - czyli że ktoś kto dorabia do pensji nie może zrobić zdjęć porównywalnych czy lepszych z tzw. zawodowcem czyli wg Ciebie z kimś kto na tym zarabia? Wrzucając wszystkich do jednego worka obrażasz sporą część osób - także z tego forum.. m.in. mnie - owszem - dotację wziąłem - tyle że z dotacji kupiłem puszkę 5d2 (z tym że 5d1 i 40d już miałem), lampę 580kę (drugą miałem, miałem też 420kę do dyspozycji), monitor i kalibrator... nie kupiłem z dotacji żadnego obiektywu (a całą stopkę - i jeszcze parę innych np. 24-105L czy 400L) kupiłem wcześniej jako hobbysta za swoje ciężko zarobione NA ETACIE pieniądze.. ac jest w sieci (tu na forum też) sporo wątków o tym jak "zawodowy fotograf" schrzanił zdjęcia..
więc pozwolę się z Tobą nie zgodzić co do meritum Twojej wypowiedzi..
a co do cen - każdy bierze tyle ile uważa - a to jest wypadkowa np. rynku na jakim się działa, swojej "renomy", reklamy itp. Działalność zarejestrowana prawie od 2 lat - wcale nie zamierzamy jej kończyć i sprzedawać sprzętu więc pewnie jeszcze trochę lokalnie będziemy z żoną "psuć rynek".. no cóż - takie jest właśnie prawo rynku..
Byłem kiedyś na grillu u znajomych. Była tam pewna pani która przywiozła album ze zdjęciami z pleneru swojej córki. Trzydzieści zdjęć na których para młoda trzyma muchomora . A to ona trzyma grzyba , a to on. A to znów ona ucieka z muchomorem przed nim. Albo znów oboje wpatrują się romantycznie w kapelusz muchomora. ZGROZA. Nie odezwałem się ani słowem na temat zdjęć choć znajomi mnie prowokowali. Ale widziałem że "Mama" była urzeczona zdjęciami. Puki nie wzrośnie u klientów poczucie estetyki, nie ma nadziei .
Każdy zdjęcia może popsuć.. kwestia czy amator czy zawodowiec nie ma tu znaczenia - zwłaszcza w kontekście tego co piszesz czyli szeroko pojętej estetyki - bo piszesz czy te zdjęcia zrobił "zawodowiec z zakładu foto" czy ktoś kto wziął dotację czy wujek Heniek.. piszesz tylko że zdjęcia z muchomorem to ZGROZA - ale to jaki będzie fotograf miał pomysł na zdjęcia nie zależy od "rangi" fotografa ale też od jego własnej "estetyki" - i żadna dotacja czy płacenie ZUSu nic tu nie zmieni, nie mam monopolu na to że robię super zdjęcia.. pewnie ktoś może napisać że robię foty na poziomie muchomora.. może i tak, może i nie.. skoro ktoś chce za to płacić i godząc się na to (bo zna moją dotychczasową "tfurczość") podpisuje umowę to znaczy że jemu pasuje.. i tyle.. są różne grupy klientów i to co dla jednych jest ok dla innych będzie nie do przyjęcia.. no i jeszcze jest kwestia kasy - niektórych po prostu nie stać na to żeby za zdjęcia zapłacić 3-4-5 tysięcy złotych - mimo że mają "estetykę" na poziomie i w ogóle... wtedy taki amator co wziął dotację i "dorabia do pensji" albo znajomy amator (z gatunku takich ludzi którzy tu na forum pytają o poradę w stylu "kolega poprosił mnie o zdjęcia na ślubie - co kupić") są wybawieniem - bo ludzie zwyczajnie nie mają za dużo pieniędzy (bo na Warszawie czy zachodzie Polska się nie kończy, jest jeszcze tzw. ściana wschodnia)
Pozdrawiam
tzn. to źle że urzędy dają, źle że ludzie biorą? bo nie rozumiem o co chodzi?
czekaj, czekaj.. możesz napisać dlaczego zestawiasz to:
z tym:
hahaha - czyli że ktoś kto dorabia do pensji nie może zrobić zdjęć porównywalnych czy lepszych z tzw. zawodowcem czyli wg Ciebie z kimś kto na tym zarabia? Wrzucając wszystkich do jednego worka obrażasz sporą część osób - także z tego forum.. m.in. mnie - owszem - dotację wziąłem - tyle że z dotacji kupiłem puszkę 5d2 (z tym że 5d1 i 40d już miałem), lampę 580kę (drugą miałem, miałem też 420kę do dyspozycji), monitor i kalibrator... nie kupiłem z dotacji żadnego obiektywu (a całą stopkę - i jeszcze parę innych np. 24-105L czy 400L) kupiłem wcześniej jako hobbysta za swoje ciężko zarobione NA ETACIE pieniądze.. ac jest w sieci (tu na forum też) sporo wątków o tym jak "zawodowy fotograf" schrzanił zdjęcia..
więc pozwolę się z Tobą nie zgodzić co do meritum Twojej wypowiedzi..
a co do cen - każdy bierze tyle ile uważa - a to jest wypadkowa np. rynku na jakim się działa, swojej "renomy", reklamy itp. Działalność zarejestrowana prawie od 2 lat - wcale nie zamierzamy jej kończyć i sprzedawać sprzętu więc pewnie jeszcze trochę lokalnie będziemy z żoną "psuć rynek".. no cóż - takie jest właśnie prawo rynku..
Każdy zdjęcia może popsuć.. kwestia czy amator czy zawodowiec nie ma tu znaczenia - zwłaszcza w kontekście tego co piszesz czyli szeroko pojętej estetyki - bo piszesz czy te zdjęcia zrobił "zawodowiec z zakładu foto" czy ktoś kto wziął dotację czy wujek Heniek.. piszesz tylko że zdjęcia z muchomorem to ZGROZA - ale to jaki będzie fotograf miał pomysł na zdjęcia nie zależy od "rangi" fotografa ale też od jego własnej "estetyki" - i żadna dotacja czy płacenie ZUSu nic tu nie zmieni, nie mam monopolu na to że robię super zdjęcia.. pewnie ktoś może napisać że robię foty na poziomie muchomora.. może i tak, może i nie.. skoro ktoś chce za to płacić i godząc się na to (bo zna moją dotychczasową "tfurczość") podpisuje umowę to znaczy że jemu pasuje.. i tyle.. są różne grupy klientów i to co dla jednych jest ok dla innych będzie nie do przyjęcia.. no i jeszcze jest kwestia kasy - niektórych po prostu nie stać na to żeby za zdjęcia zapłacić 3-4-5 tysięcy złotych - mimo że mają "estetykę" na poziomie i w ogóle... wtedy taki amator co wziął dotację i "dorabia do pensji" albo znajomy amator (z gatunku takich ludzi którzy tu na forum pytają o poradę w stylu "kolega poprosił mnie o zdjęcia na ślubie - co kupić") są wybawieniem - bo ludzie zwyczajnie nie mają za dużo pieniędzy (bo na Warszawie czy zachodzie Polska się nie kończy, jest jeszcze tzw. ściana wschodnia)
Pozdrawiam
Oj, obawiam się że nie zrozumiałeś mnie za dobrze ale może użyłem za dużo skrótów myślowych.
Więc tłumacze jeszcze raz.
Napisałem- "dotacje , dotacje, dotacje", dlatego że tutaj i nie tylko tutaj ciągle ktoś całą winę za wysyp "slubokrętów" psucie się rynku, itd. zgania na dotację . (Napisałem "ślubokrętów" nie po to by kogoś obrazić, bo sam siebie też tak nazywam.)
Kwestia dorabiaczy do pensji postawiona została prze zemnie nie dla tego bym wykluczał możliwość zrobienia przez nich dobrych zdjęć a aby uwidocznić ich przewagę w konkurencyjności. Oni mogą po prostu robić za pół darmo i nie grozi im bankructwo. Zawodowców nie stać na taki luksus. Ale oczywiście uważam że zawodowcy, w każdej zresztą dziedzinie mają większą szanse wykonać zadanie lepiej niż amatorzy. Nie wiem w którym momencie wrzuciłem wszystkich do jednego worka ? Jeśli Uważasz że tam trafiłeś prze ze mnie to przepraszam. Co do świadomości potencjalnego klienta, to chodzi mi w skrócie o to by zamawiał taką usługę z której będzie zadowolony nie dla tego że ma zły gust.
MM-architekci
15-05-2011, 01:23
Sory ale albo ktos zajmuje sie fotografia , albo pracuje na etacie. Jesli jedno i drugie robie , to fotografia sobe dorabia. Rozumiem robi to na legalu. Ale to w zasadzie nie tak powinno dzialac. Mam jednak na uwadze ze ma sie rodzine na utrzymaniu itp sprawy i niestety tak to juz jest.
Sergiusz
15-05-2011, 02:16
Z mojego skromnego punktu widzenia to te dotacje to śmiech na sali. Powiedzmy dziesięć lat temu w przeciętnym zakładzie fotograficznym na „ścianie wschodniej” do zdjęć wykorzystywano lustrzankę średnioformatową z stosowną optyką. Był to wydatek w okolicach 30tyś. Do tego mini lab nawet średniej klasy to rząd wielkości dodatkowych stu tysięcy a w okolicach roku 2001 cena cyfrowej maszyny do zdjęć oscylowała w okolicach 400tyś zł. Nie oszukujmy się ale 5DMII jest w sumie sprzętem na zaawansowanym ale amatorskim poziomie. I da się nim zrobić śluby tak samo jak 40 czy 50D. Ale wydaje mi się, że ten próg przynajmniej jeśli chodzi o sprzęt powinien być podniesiony do klasy Leica S2. Ile kosztuje? Widziałem w zeszłym roku ślub w Serbii i fotograf miał dwie takie. Kilka lat temu rozmawiałem z dealerem Hasselblad-a i dowiedziałem się, że sprzęt jest chętnie kupowany przez fotografów ślubnych na Bałkanach. Wydaje mi się, że w głodzie walki o klienta zacznie podnosić się poprzeczka.
Merauder
15-05-2011, 07:41
Sory ale albo ktos zajmuje sie fotografia , albo pracuje na etacie. Jesli jedno i drugie robie , to fotografia sobe dorabia. Rozumiem robi to na legalu. Ale to w zasadzie nie tak powinno dzialac. Mam jednak na uwadze ze ma sie rodzine na utrzymaniu itp sprawy i niestety tak to juz jest.
Co jest dorabianiem to zależy, bo jak się zaczyna osiągać kasę z foto co najmniej na takim samym poziomie jak z etatu to już wygląda to inaczej.
Co do wypowiedzi Sławka to już tutaj pisałem wcześniej, że największe zagrożenie to ludzie z dobrze płatnymi etatami i poziomem zbliżonym do najlepszych w branży. A dlaczego on sądzi, że taki amator może bardziej spartolic robotę niż zawodowiec to nie wiem.
A co do świadomości klientów no to sorry, ale to normalne prawa rynku; jednego zadowoli kompakt, drugiego lustrzanka.
Sent from Galaxy S
MM-architekci
15-05-2011, 09:12
Co jest dorabianiem to zależy, bo jak się zaczyna osiągać kasę z foto co najmniej na takim samym poziomie jak z etatu to już wygląda to inaczej.
Co do wypowiedzi Sławka to już tutaj pisałem wcześniej, że największe zagrożenie to ludzie z dobrze płatnymi etatami i poziomem zbliżonym do najlepszych w branży. A dlaczego on sądzi, że taki amator może bardziej spartolic robotę niż zawodowiec to nie wiem.
A co do świadomości klientów no to sorry, ale to normalne prawa rynku; jednego zadowoli kompakt, drugiego lustrzanka.
Sent from Galaxy S
Nie. Skoro nadal masz etat a cykasz sluby na weekened , to nadal sobie dorabiasz. Ta zasada nie zmienia sie w zaleznosci od zarobkow. Tylko jak juz wspomniano na etacie koszty prowadzenia dg mozna uciac nieco i to jest spory plus.
Merauder
15-05-2011, 09:27
Nie. Skoro nadal masz etat a cykasz sluby na weekened , to nadal sobie dorabiasz. Ta zasada nie zmienia sie w zaleznosci od zarobkow. Tylko jak juz wspomniano na etacie koszty prowadzenia dg mozna uciac nieco i to jest spory plus.
Tylko jak zaczynasz osiągać większe dochody od wypłaty z etatu to etat staje się dorabianiem do fotografii
Właśnie, że to jest zależne od zarobków, bo jak zarabiasz z foto w weekendy tyle, że te 700 zl różnicy na składkach to nie problem to sprawa jest jasna. Dla mnie zawsze dorabianiem będzie to skąd czerpię mniejsze dochody.
Sent from Galaxy S
Oj, obawiam się że nie zrozumiałeś mnie za dobrze ale może użyłem za dużo skrótów myślowych.
Więc tłumacze jeszcze raz.
ok, może za dużo tych skrótów było, teraz ok..
Sory ale albo ktos zajmuje sie fotografia , albo pracuje na etacie.
Dlaczego? jest na to jakiś przepis czy coś? Kto zabroni dysponowania moim czasem tak jak mi się podoba i za ile będzie mi się chciało ?? może trzeba powołać (o czym Sergiusz chyba pisał żartobliwie) cech fotografów który będzie decydował kto może "być zawodowcem" a kto nie..
Jesli jedno i drugie robie , to fotografia sobe dorabia. Rozumiem robi to na legalu. Ale to w zasadzie nie tak powinno dzialac. Mam jednak na uwadze ze ma sie rodzine na utrzymaniu itp sprawy i niestety tak to juz jest.
Owszem, przynajmniej ja robię to "na legalu", za siebie płacę "zdrowotne" a za żonę z którą to robimy "pełny" ZUS więc w czym problem?
Tylko jak juz wspomniano na etacie koszty prowadzenia dg mozna uciac nieco i to jest spory plus.
skoro tak można to dlaczego tak nie robić ? każdy jakby mógł płacenia uniknąć to by unikał.. proste jak drut..
Tylko jak zaczynasz osiągać większe dochody od wypłaty z etatu to etat staje się dorabianiem do fotografii
Właśnie, że to jest zależne od zarobków, bo jak zarabiasz z foto w weekendy tyle, że te 700 zl różnicy na składkach to nie problem to sprawa jest jasna. Dla mnie zawsze dorabianiem będzie to skąd czerpię mniejsze dochody.
zgoda..
A co do świadomości klientów no to sorry, ale to normalne prawa rynku; jednego zadowoli kompakt, drugiego lustrzanka.
dokładnie tak.. każdemu według potrzeb..
Co do wypowiedzi Sławka to już tutaj pisałem wcześniej, że największe zagrożenie to ludzie z dobrze płatnymi etatami i poziomem zbliżonym do najlepszych w branży.
Dlaczego? ja zarabiam "na etacie" całkiem dobrze (a jak na lokalny rynek pracy do jeszcze lepiej ;) ) - i jak to piszecie "dorabiam sobie" - tyle że po pierwsze co weekend mi się po prostu nie chce.. po drugie skoro mój poziom na pewno nie jest jakiś wysoki ale np. taki Marek Bodzioch to krajowa czołówka a zanim zaczął ślubniaki robić to piekł ciastka (i pewnie cały czas to robi) - i co ? jest zagrożeniem?
po trzecie możecie popytać kieleckich "zawodowych" fotografów czy ktokolwiek usłyszał od potencjalnego klienta że ja mam taniej i żeby zszedł z ceny? nie bardzo bo biorę standardowo powiedzmy że tyle co ludzie tu robiący na podobnym poziomie...
Chociaż.. może by w przyszłych reklamach podkreślać że "u mnie taniej bo nie zarabiam tym na życie tylko to lubię to co robię" :mrgreen:
Wg mnie każdy jak tylko wykaże się odpowiednim zaangażowaniem to znajdzie swój "target".. niestety nie ma tak że "gołąbki same wpadają do gąbki" ;)
MM-architekci
15-05-2011, 10:42
Zwykla mentalnosc. Mam prace , to tam pracuje. Chce byc "fotografaem" , tym sie parac , to ma byc moje zrodlo przychodu to temu poswiecam czas. Dla mnie to dosc normalny i zdrowy mechanizm. Nie powoduje ze wujo Jacek w pracy jest stolarzem , po godzinach kladzie kafle a weekendami robi sluby. Bo takie cos , w rezultacie jednak wplywa negatywnie na rynek. Na to jak on funkcjonuje jak kto podchodzi do swojej wlasciwej pracy. Owszem moze wujek jest dobry w foto ale nie o to chodzi. Przez w calym naszym kraju jest cala masa dorobkiewiczow , nie pisze tego nagatywnie , ktorze musza dorabiac zeby miec na swoje potrzeby i kolko sie zamyka. W innych krajach , nie kazdych , takie zjawisko jest mniejsza. Kazdy wie co ma robic , na co go stac i tego sie trzyma. Swoj zawod traktuje jako zawod a nie dorabianie. W zasadzie ja tez dorabiam bo 3-4 razy w roku zrobie dokumentacjie do dzwigow. Najchetniej bym z tego zrezygnowal ale poniewaz tak @%!@# jest rynek fotoslubnego ze wlasnie nie moge. Optymistyczne podsumowanie moje ;]
Obecnie zastanawiam sie czy nie isc na ten glupi etat zeby obnizyc zus o 700 zl bo to jednak spora kwota a niestety ten rok jest jaki jest , a na zdjecia studyjne/rodzinne itp klienta ciezko znalezc za normalne ludzkie stawki.
tezmarek
15-05-2011, 10:53
Obecnie zastanawiam sie czy nie isc na ten glupi etat zeby obnizyc zus o 700 zl bo to jednak spora kwota a niestety ten rok jest jaki jest , a na zdjecia studyjne/rodzinne itp klienta ciezko znalezc za normalne ludzkie stawki.
To jesteś w bardziej komfortowej sytuacji niż (zapewne) większość "nowych" ślubokrętów, którzy, z tego co wiem, zaczęli fotografować śluby, bo... nie mogą znaleźć innej pracy po utracie "głupiego etatu" ;). W takiej sytuacji mnie zupełnie nie dziwi erozja stawek oraz mniej zleceń przypadających na fotografa.
Ja mam wrażenie, że MM-architekci tak narzekasz na wszystkich, bo sobie nie radzisz z promocją siebie i tyle. Jakoś jedni mają zamówienia inni nie, a jak założę się że i ludzie z niższym poziomem od Ciebie i podobnymi cenami są w stanie odpowiednio na tym zarobić. Sam mam duże problemy z autopromocją ale nie zwalam tego na dorobkiewiczów czy kogo tylko się da, to moja dola mój problem i na pewno da się go obejść, a jak sobie nie poradzę to idę na etat(o ile go znajdę, co też takie oczywiste nie jest) i to jest moja porażka, ale nie z winy konkurencji, bo ona zawsze będzie, raczej z mojej.
Ewentualnie teren na którym działasz po prostu nie pozwala na to co chcesz osiągnąć. Trzeba wtedy zmienić teren...
Merauder
15-05-2011, 13:10
[...]
Dlaczego? [...]
Z prozaicznej przyczyny, którą już tutaj na forum wymieniałem; osoba na etacie i to dobrze płatnym z czasem dochrapie się swojego dobrego sprzętu, nie rzadko jak jest uparta i ambitna osiąga dobry poziom przy jednoczesnym poziomie cen 20-30% niższych niż profi z takim samym poziomem. Może i z czasem podniesie ceny, ale przez początkowy okres, żeby zaistnieć czym ma konkurować jak nie ceną, to najprostsze rozwiązanie. Sam jestem po kilku ślubach i wiem jak to wygląda, a firmy na razie nie zamierzam zakładać, bo po co, jak mam przed sobą ledwo 3 zlecenia, które mogę zrobić na umowę o dzieło.
Zwykla mentalnosc. Mam prace , to tam pracuje. Chce byc "fotografaem" , tym sie parac , to ma byc moje zrodlo przychodu to temu poswiecam czas. Dla mnie to dosc normalny i zdrowy mechanizm. Nie powoduje ze wujo Jacek w pracy jest stolarzem , po godzinach kladzie kafle a weekendami robi sluby. Bo takie cos , w rezultacie jednak wplywa negatywnie na rynek.
Sorry, ale w tej chwili to jest śmieszne co napisałeś. A co nie zdrowego w tym, że ktoś chce się realizować w kilku zawodach? To co piszesz powyżej zalatuje frustracją. Rozumiem, że konkurencja nikomu nie jest na rękę, ale to nie Ty decydujesz kto będzie Twoim konkurentem. Znając swoją wartość nie powinieneś mieć z konkurencją problemu. Dziwie się Tobie, bo widziałem Twoje zdjęcia i nie wiem czego Ty się boisz mając całkiem dobre portfolio.
Na to jak on funkcjonuje jak kto podchodzi do swojej wlasciwej pracy. Owszem moze wujek jest dobry w foto ale nie o to chodzi. Przez w calym naszym kraju jest cala masa dorobkiewiczow , nie pisze tego nagatywnie , ktorze musza dorabiac zeby miec na swoje potrzeby i kolko sie zamyka. W innych krajach , nie kazdych , takie zjawisko jest mniejsza. Kazdy wie co ma robic , na co go stac i tego sie trzyma. Swoj zawod traktuje jako zawod a nie dorabianie. W zasadzie ja tez dorabiam bo 3-4 razy w roku zrobie dokumentacjie do dzwigow. Najchetniej bym z tego zrezygnowal ale poniewaz tak @%!@# jest rynek fotoslubnego ze wlasnie nie moge. Optymistyczne podsumowanie moje ;]
I właśnie w tym sęk. Ty zdajesz się demonizować pracę w postaci dorabiania. Mam doskonały przykład, o jakim mówimy. Pediatra mojego dziecka w przychodni jest takim przykładem. Trzyma 3 sroki za ogon; przychodnię, szpital i klinikę. Przy czym nigdzie nie umie zdążyć na czas i wszystko czasem robi po łebkach. To już jest nie fair wobec siebie i ludzi. Właśnie o to chodzi.
Natomiast gdy ktoś ma powiedzmy dwa zajęcia i z każdego wywiązuje się dobrze i się należycie przykłada to nic mi do tego co robi na innym etacie etc.
Co do zachodnich krajów to krótko można skwitować sytuację; gdyby w tym kraju człowiek za swoją pracę otrzymywał przeciętnie 5-6 tyś myślę, że problem były mniejszy.
Po raz kolejny piszę, nie demonizuj dorabiania.
I w końcu czegoś tutaj nie rozumiem, jak ktoś jest nierobem w Polsce czy gdziekolwiek nazywa się go lewusem, nierobem etc. Ale widzę, że skrajność w drugą stronę też jest źle postrzegana. Co Tobie do tego, że ktoś chce podwyższyć sobie poziom życia pracując w drugim zawodzie. Jeśli robi jak należy to o co ci chodzi.
Obecnie zastanawiam sie czy nie isc na ten glupi etat zeby obnizyc zus o 700 zl bo to jednak spora kwota a niestety ten rok jest jaki jest , a na zdjecia studyjne/rodzinne itp klienta ciezko znalezc za normalne ludzkie stawki.
Głupi etat? Znajdź ten głupi etat z godną płacą w Polsce, bo ja obecnie na płacę nie narzekam, ale gdybym nie daj Boże miał szukać teraz etatowej pracy to tak różowo tego nie widzę. W tej chwili jesteś Panem sam dla siebie, zobaczysz jak jest na etacie.
Kiedyś istniał pogląd że niewidzialna ręka sama reguluje rynek. Dziś, przynajmniej w cywilizowanym kapitalizmie nikt już tak nie uważa. Zresztą i u nas w końcu powstały ustawy o zmowach cenowych, o monopolach, o dumpingach, o nieuczciwej konkurencji, itd. itp. Problem o którym tu od pewnego momentu mowa jest w mojej ocenie taką właśnie nierówną konkurencją. Bo jeśli ktoś może zaoferować niższą cenę i jednocześnie i tak więcej zarobić niż jego kolega który jest profi to nie konkurują z sobą na równych warunkach. Prawo oczywiście tego nie zabrania i raczej nie zabroni. I na pewno było by lepiej gdyby zarobki na etatach nie zmuszały ludzi do dorabiania po godzinacj. Ale puki jest jak jest, przekłada się to na rynek. I to nie tylko fotograficzny.
Kolekcjoner
15-05-2011, 14:22
Nie oszukujmy się ale 5DMII jest w sumie sprzętem na zaawansowanym ale amatorskim poziomie. I da się nim zrobić śluby tak samo jak 40 czy 50D. Ale wydaje mi się, że ten próg przynajmniej jeśli chodzi o sprzęt powinien być podniesiony do klasy Leica S2. Ile kosztuje? Widziałem w zeszłym roku ślub w Serbii i fotograf miał dwie takie. Kilka lat temu rozmawiałem z dealerem Hasselblad-a i dowiedziałem się, że sprzęt jest chętnie kupowany przez fotografów ślubnych na Bałkanach. Wydaje mi się, że w głodzie walki o klienta zacznie podnosić się poprzeczka.
Nie jestem ślubniakiem ale na ile znam tę branżę to te aparaty do zastanego światła to słabo widzę. Plener nie wątpię ale do ciemnego kościoła - 5-tka mimo że "taniocha" da lepiej radę. Dlatego wydaje mi się, że progresja w tę stronę to tylko dla picu.
Co do konkurencji, rynku itd. to myślę że niektórzy może zwyczajnie mają zbyt wysokie ceny w stosunku do tego co oferują i stąd mała liczba zleceń. I nie chodzi tylko o "jakość" zdjęć ale całe otoczenie jakie tworzą wokół własnej osoby.
MM-architekci
15-05-2011, 14:34
Ja mam wrażenie, że MM-architekci tak narzekasz na wszystkich, bo sobie nie radzisz z promocją siebie i tyle. Jakoś jedni mają zamówienia inni nie, a jak założę się że i ludzie z niższym poziomem od Ciebie i podobnymi cenami są w stanie odpowiednio na tym zarobić. Sam mam duże problemy z autopromocją ale nie zwalam tego na dorobkiewiczów czy kogo tylko się da, to moja dola mój problem i na pewno da się go obejść, a jak sobie nie poradzę to idę na etat(o ile go znajdę, co też takie oczywiste nie jest) i to jest moja porażka, ale nie z winy konkurencji, bo ona zawsze będzie, raczej z mojej.
Ewentualnie teren na którym działasz po prostu nie pozwala na to co chcesz osiągnąć. Trzeba wtedy zmienić teren...
Kolego , to jest dyskusja. Ja tu nie narzekam , nie zwalam winy , pisze to co obserwuje i jak wyglada z mojej perspektywy czyli osoby ktora od 2 lat dziala na rynku i walczy o swoja pozycje. Ten rok jest slaby dla mnie , 14 slubow to malo ale i tak sporo jak czasem slucham co inni mowia. Niestety to byl kiepski rok na probe staru ze studiem no ale nie poddaje sie. Dzialam w lodzi wiece teren jest dobry i nie ogranicza sie tylko do wojewodztwa ale po co placic za moje foty i sciagac jak ktos zrobi za darmo na miejscu ;]
jacek_73
15-05-2011, 14:36
...
Co do konkurencji, rynku itd. to myślę że niektórzy może zwyczajnie mają zbyt wysokie ceny w stosunku do tego co oferują i stąd mała liczba zleceń. I nie chodzi tylko o "jakość" zdjęć ale całe otoczenie jakie tworzą wokół własnej osoby.
Jest także możliwe iż ceny są nieodpowiednio dobrane dla grup docelowych dla których dana oferta jest kierowana. Wiadomo, jedni stwierdzą że jak fotograf bierze mniej niż 5tys. to miernota jakaś, inni będą tak długo szukać aż znajdą kogoś kto zgodzi się fotografować za 800 zł (albo mniej).
MM-architekci
15-05-2011, 14:39
Z prozaicznej przyczyny, którą już tutaj na forum wymieniałem; osoba na etacie i to dobrze płatnym z czasem dochrapie się swojego dobrego sprzętu, nie rzadko jak jest uparta i ambitna osiąga dobry poziom przy jednoczesnym poziomie cen 20-30% niższych niż profi z takim samym poziomem. Może i z czasem podniesie ceny, ale przez początkowy okres, żeby zaistnieć czym ma konkurować jak nie ceną, to najprostsze rozwiązanie. Sam jestem po kilku ślubach i wiem jak to wygląda, a firmy na razie nie zamierzam zakładać, bo po co, jak mam przed sobą ledwo 3 zlecenia, które mogę zrobić na umowę o dzieło.
Sorry, ale w tej chwili to jest śmieszne co napisałeś. A co nie zdrowego w tym, że ktoś chce się realizować w kilku zawodach? To co piszesz powyżej zalatuje frustracją. Rozumiem, że konkurencja nikomu nie jest na rękę, ale to nie Ty decydujesz kto będzie Twoim konkurentem. Znając swoją wartość nie powinieneś mieć z konkurencją problemu. Dziwie się Tobie, bo widziałem Twoje zdjęcia i nie wiem czego Ty się boisz mając całkiem dobre portfolio.
I właśnie w tym sęk. Ty zdajesz się demonizować pracę w postaci dorabiania. Mam doskonały przykład, o jakim mówimy. Pediatra mojego dziecka w przychodni jest takim przykładem. Trzyma 3 sroki za ogon; przychodnię, szpital i klinikę. Przy czym nigdzie nie umie zdążyć na czas i wszystko czasem robi po łebkach. To już jest nie fair wobec siebie i ludzi. Właśnie o to chodzi.
Natomiast gdy ktoś ma powiedzmy dwa zajęcia i z każdego wywiązuje się dobrze i się należycie przykłada to nic mi do tego co robi na innym etacie etc.
Co do zachodnich krajów to krótko można skwitować sytuację; gdyby w tym kraju człowiek za swoją pracę otrzymywał przeciętnie 5-6 tyś myślę, że problem były mniejszy.
Po raz kolejny piszę, nie demonizuj dorabiania.
I w końcu czegoś tutaj nie rozumiem, jak ktoś jest nierobem w Polsce czy gdziekolwiek nazywa się go lewusem, nierobem etc. Ale widzę, że skrajność w drugą stronę też jest źle postrzegana. Co Tobie do tego, że ktoś chce podwyższyć sobie poziom życia pracując w drugim zawodzie. Jeśli robi jak należy to o co ci chodzi.
Głupi etat? Znajdź ten głupi etat z godną płacą w Polsce, bo ja obecnie na płacę nie narzekam, ale gdybym nie daj Boże miał szukać teraz etatowej pracy to tak różowo tego nie widzę. W tej chwili jesteś Panem sam dla siebie, zobaczysz jak jest na etacie.
Zle mnie rozumiesz bo ja z tego tragedii zadnej czy bog wie czego nie robie. Patrze z boku i obserwuje jak to funkcjonuje. Probuje swoja droge wypracowac ale okazuej sie ze nie da i musze np na te etat plus walka o wlasna firme. Przyklad z lekarzem jest dobry i niestety tak jest czesto.
Co do samo realizacji , to czemu np nie focic po prostu tego co sie lubi a nie pchac odrazu w sluby ? Naprawde malo komu wierze teraz jak mowi ze on uwielbia robic zdjecia slubne i dlatego sie tym zajal. Wiekszosc sie tym zajmuje bo to najprostsze na czym mozna zarobic. Niech taki jeden sprobuje innej fotografii i za przeproszeniem posra zanim cos uda mi sie dobrze zrobic ;]. Takze moze czescie samorealizacja a nie robienie z tego biznesu i kombinowanie. To jest zdrowe.
Kolekcjoner
15-05-2011, 14:53
Niech taki jeden sprobuje innej fotografii i za przeproszeniem posra zanim cos uda mi sie dobrze zrobic ;]. Takze moze czescie samorealizacja a nie robienie z tego biznesu i kombinowanie. To jest zdrowe.
Wiesz nie zrozum mnie źle (to nie jest personalne czy złośliwe) ale jak cały czas czytam Twoje wpisy tutaj to może zwyczajnie Ty powinieneś sobie zrobić taki rachunek. Bo jak słusznie ktoś wyżej napisał konkurencja jest zawsze i jest ona zupełnie niezależna od nas. Może warto to przemyśleć.
...a i na aparat tak jak na broń powinni wydawać pozwolenie...
I na f**arę też?
zdRAWki
Ja mam wrażenie, że MM-architekci tak narzekasz na wszystkich, bo sobie nie radzisz z promocją siebie i tyle. Jakoś jedni mają zamówienia inni nie, a jak założę się że i ludzie z niższym poziomem od Ciebie i podobnymi cenami są w stanie odpowiednio na tym zarobić. Sam mam duże problemy z autopromocją ale nie zwalam tego na dorobkiewiczów czy kogo tylko się da, to moja dola mój problem i na pewno da się go obejść, a jak sobie nie poradzę to idę na etat(o ile go znajdę, co też takie oczywiste nie jest) i to jest moja porażka, ale nie z winy konkurencji, bo ona zawsze będzie, raczej z mojej.
Ewentualnie teren na którym działasz po prostu nie pozwala na to co chcesz osiągnąć. Trzeba wtedy zmienić teren...
no coś w tym jest co napisałeś.. dosłownie 2 godziny temu wyszedł ode mnie z domu Krzysztof Tkacz (jakby ktoś nie wiedział to ten http://blyskotliwie.pl/) i trochę na te tematy pogadaliśmy - on z perspektywy gościa z "górnej półki" z Warszawy a ja patrząc z perspektywy "dorabiacza" z Kielc - i w zasadzie podejście jest takie że jak ktoś jest dobry to za dobre pieniądze robotę znajdzie i jest tylko kwestią pracy i czasu włożonego w promocję siebie i da się wskoczyć na docelową półkę..
Powiedział jeszcze jedną ciekawą rzecz - że to że teraz każdy ma aparat i jest już "prawie" fotografem ślubnym to bardzo dobrze - bo dzięki temu rynek zalewa mnóstwo kiczowatych i koszmarnych zdjęć i w dobie internetu łatwiej się wybić z czymś co najmniej przyzwoitym za co najmniej przyzwoitą cenę..
Z prozaicznej przyczyny, którą już tutaj na forum wymieniałem; osoba na etacie i to dobrze płatnym z czasem dochrapie się swojego dobrego sprzętu, nie rzadko jak jest uparta i ambitna osiąga dobry poziom przy jednoczesnym poziomie cen 20-30% niższych niż profi z takim samym poziomem. Może i z czasem podniesie ceny, ale przez początkowy okres, żeby zaistnieć czym ma konkurować jak nie ceną, to najprostsze rozwiązanie. Sam jestem po kilku ślubach i wiem jak to wygląda, a firmy na razie nie zamierzam zakładać, bo po co, jak mam przed sobą ledwo 3 zlecenia, które mogę zrobić na umowę o dzieło.
no i tak to działa.. ale zaraz MM cię zje że nie powinieneś na UoD robić tylko do ZUSu w zębach kasę zanosić co miesiąc
Sorry, ale w tej chwili to jest śmieszne co napisałeś. A co nie zdrowego w tym, że ktoś chce się realizować w kilku zawodach? To co piszesz powyżej zalatuje frustracją. Rozumiem, że konkurencja nikomu nie jest na rękę, ale to nie Ty decydujesz kto będzie Twoim konkurentem. Znając swoją wartość nie powinieneś mieć z konkurencją problemu. Dziwie się Tobie, bo widziałem Twoje zdjęcia i nie wiem czego Ty się boisz mając całkiem dobre portfolio.
dokładnie.. Twoją rolą jest siebie sprzedać w taki sposób żeby klient chciał twoje zdjęcia - nawet za wyższą cenę.. a z tego wynika że jak ktoś zaczął zarabiać na życie jako kierowca to już potem nie może zostać stolarzem, a jak mu się znudzi to fotografem a potem pilotem.. bo powinien być kierowcą skoro już zaczął..
I właśnie w tym sęk. Ty zdajesz się demonizować pracę w postaci dorabiania. Mam doskonały przykład, o jakim mówimy. Pediatra mojego dziecka w przychodni jest takim przykładem. Trzyma 3 sroki za ogon; przychodnię, szpital i klinikę. Przy czym nigdzie nie umie zdążyć na czas i wszystko czasem robi po łebkach. To już jest nie fair wobec siebie i ludzi. Właśnie o to chodzi.
Natomiast gdy ktoś ma powiedzmy dwa zajęcia i z każdego wywiązuje się dobrze i się należycie przykłada to nic mi do tego co robi na innym etacie etc.
właśnie.. klienci płacą za twój czas i efekty tej pracy..
Co do zachodnich krajów to krótko można skwitować sytuację; gdyby w tym kraju człowiek za swoją pracę otrzymywał przeciętnie 5-6 tyś myślę, że problem były mniejszy.
Po raz kolejny piszę, nie demonizuj dorabiania.
I w końcu czegoś tutaj nie rozumiem, jak ktoś jest nierobem w Polsce czy gdziekolwiek nazywa się go lewusem, nierobem etc. Ale widzę, że skrajność w drugą stronę też jest źle postrzegana. Co Tobie do tego, że ktoś chce podwyższyć sobie poziom życia pracując w drugim zawodzie. Jeśli robi jak należy to o co ci chodzi.
Właśnie - taką mamy mentalność.:
Zwykla mentalnosc. Mam prace , to tam pracuje. Chce byc "fotografaem" , tym sie parac , to ma byc moje zrodlo przychodu to temu poswiecam czas. Dla mnie to dosc normalny i zdrowy mechanizm. Nie powoduje ze wujo Jacek w pracy jest stolarzem , po godzinach kladzie kafle a weekendami robi sluby. Bo takie cos , w rezultacie jednak wplywa negatywnie na rynek. Na to jak on funkcjonuje jak kto podchodzi do swojej wlasciwej pracy. Owszem moze wujek jest dobry w foto ale nie o to chodzi. Przez w calym naszym kraju jest cala masa dorobkiewiczow , nie pisze tego nagatywnie , ktorze musza dorabiac zeby miec na swoje potrzeby i kolko sie zamyka. W innych krajach , nie kazdych , takie zjawisko jest mniejsza. Kazdy wie co ma robic , na co go stac i tego sie trzyma. Swoj zawod traktuje jako zawod a nie dorabianie.
ja też swój zawód traktuję jako zawód a fotografię jako hobby na którym czasem zarobię jakieś pieniądze.. skoro do jedno i drugie staram się dobrze wykonywać i jest ktoś kto mi za to płaci to dlaczego mam rezygnować z tego "dorabiania"?
Obecnie zastanawiam sie czy nie isc na ten glupi etat zeby obnizyc zus o 700 zl bo to jednak spora kwota a niestety ten rok jest jaki jest , a na zdjecia studyjne/rodzinne itp klienta ciezko znalezc za normalne ludzkie stawki.
aaa.. i tu Cię boli.. ZUS.. trzeba było tak od razu.. i co? zatrudnisz się na etacie i będziesz "psuć rynek"? czy zrezygnujesz z zarabiania na fotografii?
Problem o którym tu od pewnego momentu mowa jest w mojej ocenie taką właśnie nierówną konkurencją. Bo jeśli ktoś może zaoferować niższą cenę i jednocześnie i tak więcej zarobić niż jego kolega który jest profi to nie konkurują z sobą na równych warunkach. Prawo oczywiście tego nie zabrania i raczej nie zabroni. I na pewno było by lepiej gdyby zarobki na etatach nie zmuszały ludzi do dorabiania po godzinach. Ale puki jest jak jest, przekłada się to na rynek. I to nie tylko fotograficzny.
moje zarobki mi pozwalają na to żeby nie dorabiać.. i co? i nic...
to taka mentalność jest że jak się coś nie udaje to zwalać winę na wszystkich tylko na siebie - to ci wredni "dorabiacze" psują rynek, a ja jako zawodowiec powinienem tylko szyld powiesić i już kolejka powinna stać...
to tak nie działa i jakoś mi z tego powodu nie jest przykro..
jacek_73
15-05-2011, 14:58
Kolego , to jest dyskusja. Ja tu nie narzekam , nie zwalam winy , pisze to co obserwuje i jak wyglada z mojej perspektywy czyli osoby ktora od 2 lat dziala na rynku i walczy o swoja pozycje....
:roll: Walcz o swoją pozycję poprzez lepsze wypozycjonowanie swojej strony w googlach, bo na zapytanie foto ślubne łódź Twoja www jest na 8 stronie, czyli tam gdzie już nikt nie zagląda. Ostatnie dwa lata są słabsze dla większości z nas, nie tylko dla fotografów ślubnych, ale jeśli uda Ci się przesunąć w górę swoją www to powinno Ci się jednak poprawić.
Pozdrawiam.
Merauder
15-05-2011, 15:11
Zle mnie rozumiesz bo ja z tego tragedii zadnej czy bog wie czego nie robie. Patrze z boku i obserwuje jak to funkcjonuje. Probuje swoja droge wypracowac ale okazuej sie ze nie da i musze np na te etat plus walka o wlasna firme. Przyklad z lekarzem jest dobry i niestety tak jest czesto.
Dla mnie jak trochę poznałem realiów jest oczywiste, że utrzymanie tylko z foto ślubnej w Polsce graniczy z cudem.
Co do samo realizacji , to czemu np nie focic po prostu tego co sie lubi a nie pchac odrazu w sluby ? Naprawde malo komu wierze teraz jak mowi ze on uwielbia robic zdjecia slubne i dlatego sie tym zajal. Wiekszosc sie tym zajmuje bo to najprostsze na czym mozna zarobic. Niech taki jeden sprobuje innej fotografii i za przeproszeniem posra zanim cos uda mi sie dobrze zrobic ;]. Takze moze czescie samorealizacja a nie robienie z tego biznesu i kombinowanie. To jest zdrowe.
W moim przypadku tak właśnie jest, czasem zrobię ślub, bo mnie ten typ fotografii ciągnie. Tyle, że ja na razie mam 2-3 zlecenia w roku, tak miałem rok temu i tak mam teraz. Od zeszłego roku cokolwiek zacząłem z ślubami. Ciśnienia nie mam. Mam za co żyć.
Nie możesz - osoba prywatna nie może zawierać umowy o dzieło z inna osobą prywatną. Firma - osoba prywatna jak najbardziej. I tacy jak ty właśnie psują rynek - gó...o wiedzą i jeszcze próbują ciemnotę wciskać. Między innymi MM-architekci ma mniej zleceń, mniej zysków bo ty zrobisz te 3 zlecenia za mniej... bo nie placisz zus, ubezpieczeń itp. itd.
Skoro tak kolego rzucasz gównami to podaj mi podstawę prawną tych herezji, które tutaj wypisujesz.
Nie możesz - osoba prywatna nie może zawierać umowy o dzieło z inna osobą prywatną.
oczywiście że może - wpisz sobie w google "umowa o dzieło pomiędzy osobami fizycznymi" i poczytaj trochę
I tacy jak ty właśnie psują rynek - gó...o wiedzą i jeszcze próbują ciemnotę wciskać. Między innymi MM-architekci ma mniej zleceń, mniej zysków bo ty zrobisz te 3 zlecenia za mniej... bo nie placisz zus, ubezpieczeń itp. itd.
grzeczniej poproszę..
co do płacenia składek to je płaci - przecież jest zatrudniony na etacie i od tego odprowadzane są należne składki.. napisz jeszcze że przez niego jest na świecie głód i wojny..
Jest także możliwe iż ceny są nieodpowiednio dobrane dla grup docelowych dla których dana oferta jest kierowana. Wiadomo, jedni stwierdzą że jak fotograf bierze mniej niż 5tys. to miernota jakaś, inni będą tak długo szukać aż znajdą kogoś kto zgodzi się fotografować za 800 zł (albo mniej).
to już kwestia indywidualna
Co do samo realizacji , to czemu np nie focic po prostu tego co sie lubi a nie pchac odrazu w sluby ? Naprawde malo komu wierze teraz jak mowi ze on uwielbia robic zdjecia slubne i dlatego sie tym zajal. Wiekszosc sie tym zajmuje bo to najprostsze na czym mozna zarobic. Niech taki jeden sprobuje innej fotografii i za przeproszeniem posra zanim cos uda mi sie dobrze zrobic ;]. Takze moze czescie samorealizacja a nie robienie z tego biznesu i kombinowanie. To jest zdrowe.
zdrowe?? zdrowe jest właśnie podejście żeby "zrobić, zarobić i się nie narobić" :mrgreen: .. ja robię zdjęcia (nie tylko ślubne) bo lubię.. 80% sprzętu kupiłem za swoje ciężko zarobione na etacie pieniądze (pewnie ze 30 tys. wydałem na hobby) - i jak teraz ktoś ma ochotę płacić tyle ile ja chcę wziąć to się dogadujemy, a jak nie to nie.. i tyle..
i za przeproszeniem posra zanim cos uda
nie mam parcia na to żeby zrobić rocznie np 20 czy 30 ślubów bo chyba właśnie takie parcie rodzi frustrację - skoro nie możemy znaleźć roboty to winni są ONI a ja jestem pokrzywdzony.. więc znajdę sobie etat i będzie fajnie :-D
Kolekcjoner
15-05-2011, 15:55
OT o umowach w pralni: -> http://canon-board.info/showthread.php?t=75849
MM-architekci
15-05-2011, 16:30
Kurna nie nadazam odpisywac :D
Ile jest takich osob jakies Krzysiek Tkacz ? Malo. Bardzo ciezko taki poziom osiagnac , taka pozycje. Tym bardziej ciezko jest to teraz zrobic. Dlatego , w tym dla mnie , jest teraz naprawde trudno ugruntowac sobe pozycje , zbudowac i wyrobic marke. Wynika to czesciowo z mojej nie wiedzy , z braku funduszy na to , z braku czasem swiadomosc itp. Bardzo duzo osob po prostu hmm utknelo mam wrazenie. Czy to oznacza ze czas zwijac manatki ? Dobre pytanie heh. Aha i ja bynajmniej nei szukam wymowek odnosnie tych etatow itp spraw. Wiem co mam robic w zasadzie. Niestety czasem mysle jak wiekszosc , czyli isc na etat skoro poki co pieniadze sa z tego jakie sa, a rachunki rosna. Za cos trzeba wziac kredyt na mieszkanie i stanac na swoim w koncu.
Kolekcjoner
15-05-2011, 16:41
Ja myślę że tutaj jak się wczytać ;) to padło kilka bardzo konkretnych rad co robić także warto chyba to wziąć pod uwagę - no i walczyć - własna DG to nie bajka ;)8-).
Dlatego , w tym dla mnie , jest teraz naprawde trudno ugruntowac sobe pozycje , zbudowac i wyrobic marke.
Właśnie problem jest w złym podejsciu. Marka i pozycja przyjdzie sama wraz z jakością i niepowtarzalnością stylu. Marki się nie "wyrabia". Na wypłynięcie na top topów zawsze jest dobry czas - kwestia pracy nad sobą; genialni muzycy/matematycy/fotografowie rodzą się codziennie i dla nich nigdy nie będzie zbyt tłoczno (nie piszę o sobie, żeby była jasność ;) )
MM-architekci
15-05-2011, 16:51
Właśnie problem jest w złym podejsciu. Marka i pozycja przyjdzie sama wraz z jakością i niepowtarzalnością stylu. Marki się nie "wyrabia". Na wypłynięcie na top topów zawsze jest dobry czas - kwestia pracy nad sobą; genialni muzycy/matematycy/fotografowie rodzą się codziennie i dla nich nigdy nie będzie zbyt tłoczno (nie piszę o sobie, żeby była jasność ;) )
A nie uwazasz ze jest to obecnie juz nieco mniej aktualne ? Ciezko tutaj wypracowac jakis swoj styl , obrobkowo wiele juz jest i ostatnio zastanawialem sie nad tym co mozna faktycznie swojego dac. W wiekszosci bazujemy jednak na tym co widzielismy , co nam sie podoba i co jestesmy w stanie sami zrobic. W kwestii samej fotografii , kadrow itp , sprawa jest otwarta ale trzymajac sie tematu slubu , i tu czasami jest cholernie ciezko sie wykazac. Sluby sa rozne , bardzo zaluje ze malo kto idzie z duchem czasi i przelamuje stereotyp typowego wesele , czyli robi to tak jak chce , inaczej przez co czesto ciekawiej. Tak czy owak uwazam ze po czesci trzeba ta marke kreowac , sprzedajemy wlasny produkt wynikajacy z umiejetnosci i chocby nie wiem jaki byl , sam sie nie rozreklamuje.
Ile jest takich osob jakies Krzysiek Tkacz ? Malo. Bardzo ciezko taki poziom osiagnac , taka pozycje. Tym bardziej ciezko jest to teraz zrobic. Dlatego , w tym dla mnie , jest teraz naprawde trudno ugruntowac sobe pozycje , zbudowac i wyrobic marke. Wynika to czesciowo z mojej nie wiedzy , z braku funduszy na to , z braku czasem swiadomosc itp. Bardzo duzo osob po prostu hmm utknelo mam wrazenie. Czy to oznacza ze czas zwijac manatki ? Dobre pytanie heh. Aha i ja bynajmniej nei szukam wymowek odnosnie tych etatow itp spraw. Wiem co mam robic w zasadzie. Niestety czasem mysle jak wiekszosc , czyli isc na etat skoro poki co pieniadze sa z tego jakie sa, a rachunki rosna. Za cos trzeba wziac kredyt na mieszkanie i stanac na swoim w koncu.
no nikt nie mówił że będzie lekko..
Właśnie problem jest w złym podejsciu. Marka i pozycja przyjdzie sama wraz z jakością i niepowtarzalnością stylu. Marki się nie "wyrabia". Na wypłynięcie na top topów zawsze jest dobry czas - kwestia pracy nad sobą; genialni muzycy/matematycy/fotografowie rodzą się codziennie i dla nich nigdy nie będzie zbyt tłoczno (nie piszę o sobie, żeby była jasność ;) )
no dokładnie - właśnie przed 12tą przerwałeś nam dyskusję z Krzyśkiem na m.in. ten pasjonujący temat telefonem i wypłoszyłeś go od nas ;) .. a Wy jesteście na górze w tych topach i to mnie przekonuje że właśnie Wasze podejście jest ok.. właśnie dziś usłyszałem że im więcej pstrykaczy tym lepiej bo jest więcej kiepskich zdjęć - jeśli się coś sobą prezentuje to będzie tylko lepiej..
a kwestia ilości zleceń? może zamiast siedzieć na 4 literach to sobie trzeba zrobić ze 200/500 ulotek i obskoczyć okoliczne osiedla przyklejając je na tablicach ogłoszeń albo kościoły? pogadać z księżmi z okolicznych parafii i odpalać "działkę" za polecenie.. metody są różne ale to nie na ten temat rozmowa..
a ten rok chyba faktycznie jest słabszy bo na przyszły mam ze 2x więcej zapytań niż było na ten.
no dokładnie - właśnie przed 12tą przerwałeś nam dyskusję z Krzyśkiem na m.in. ten pasjonujący temat telefonem i wypłoszyłeś go od nas ;) .. a Wy jesteście na górze w tych topach i to mnie przekonuje że właśnie Wasze podejście jest ok.. właśnie dziś usłyszałem że im więcej pstrykaczy tym lepiej bo jest więcej kiepskich zdjęć - jeśli się coś sobą prezentuje to będzie tylko lepiej..
jednym słowem usłyszałes od Krzyska jeden z punktów naszych warsztatów ;)
jednym słowem usłyszałes od Krzyska jeden z punktów naszych warsztatów ;)
pewnie usłyszałem więcej tylko o tym jeszcze nie wiem ;)
generalnie jak ktoś chce coś podziałać w branży to nie ma co narzekać tylko brać się do roboty ;)
A czy ta cała masa kiepskich zdjęć w sieci przypadkiem nie zniechęci w ogóle klienta. No bo jeśli zobaczy, że taka masa bylejakości to pomyśli sobie że lepiej z "współczesnej fotografii" zrezygnować. Może przykład nie najlepszy, ale jak jadę samochodem i w radiu kiepska muza to zmieniam stacje. Ale jak dalej cienko to je po prostu wyłączam.
Chyba nie - bo i czemu. Dla nas moze sa kiepskie ale dla wielu - suuuuuper :-)
Kolekcjoner
15-05-2011, 17:53
a Wy jesteście na górze w tych topach i to mnie przekonuje że właśnie Wasze podejście jest ok.. właśnie dziś usłyszałem że im więcej pstrykaczy tym lepiej bo jest więcej kiepskich zdjęć - jeśli się coś sobą prezentuje to będzie tylko lepiej..
Jakoś nie przekonuje mnie ta argumentacja. Raz że to bardzo ocenne co jest chłamem, a co nie dwa, że jakoś nie widzę związku pomiędzy ilością chłamu, a łatwością wyróżniania się - raczej zakładam że byłoby odwrotnie.
Przy czym według mojej (osobistej) oceny jest dużo bardzo dobrych fotografów (nawet to forum jest dowodem, a to przecież tylko wycinek). I gdyby mi zależało na wyborze fotografa ślubnego z górnej półki miałbym niezły dylemat.
Do tego dochodzi jeszcze ten czynnik, że nie zawsze dobry ten co dobry ;) tylko ten co ma wysoką cenę, a to dla niezbyt obznajomionego klienta tworzy niezły mętlik.
Zalew tandety jedynie może wystawiać ocenę branży jako takiej. Uogólnienie, to najprostszy i najczęstszy sposób stawiania diagnozy społecznej.
Ale sądzisz że zmieniły się proporcje tandeta:fotografia dobra jakościowa:foto wys jakości ?
Nie wydaje mi się, patrząc na fora takie jak to widać, że wielu ludzi w krótkim czasie dochodzi do całkiem niezłych rezultatów, ale wiele więcej dostało w swoje łapy lustrzankę i myśli że już będzie świetne foty klepać ;). Może po prostu wzrosła ilość banerów na mieście i stron o tej tematyce, przez co rzeczywiście klient może być trochę skołowany, szczególnie jak trafia na sam syf.
Myślę że na pewno podniósł się poziom techniczny zdjęć. Coraz więcej osób świadomie wykorzystuje warunki oświetleniowe czy operuje głębią ostrości. Natomiast zupełnie leży przekaz. Można powiedzieć "ładne obrazki nie przekazująca żadnej treści, żadnych emocji" Nazywam je gabinetem figur woskowych.
Oraz cała masa powieleń.
Jakoś nie przekonuje mnie ta argumentacja. Raz że to bardzo ocenne co jest chłamem, a co nie dwa, że jakoś nie widzę związku pomiędzy ilością chłamu, a łatwością wyróżniania się - raczej zakładam że byłoby odwrotnie.
Przy czym według mojej (osobistej) oceny jest dużo bardzo dobrych fotografów (nawet to forum jest dowodem, a to przecież tylko wycinek). I gdyby mi zależało na wyborze fotografa ślubnego z górnej półki miałbym niezły dylemat.
Do tego dochodzi jeszcze ten czynnik, że nie zawsze dobry ten co dobry ;) tylko ten co ma wysoką cenę, a to dla niezbyt obznajomionego klienta tworzy niezły mętlik.
ty nie jesteś reprezentatywną próbką bo się znasz... zajrzyj na wizaz.pl do wątków "panny młode [miasto]" to zobaczysz dopiero zdjęcia ślubne (uwaga - niektóre zdjęcia uznane za "cuuuuudooooo" spowodują nieodwracalne szkody w psychice :mrgreen: )
Kolekcjoner
15-05-2011, 21:00
ty nie jesteś reprezentatywną próbką
Wiem :grin: ale nie dlatego, że
bo się znasz... tylko dawno mi już to lotto 8-) i.....
dlatego nie oglądam takich stron:
zajrzyj na wizaz.pl do wątków "panny młode [miasto]" to zobaczysz dopiero zdjęcia ślubne (uwaga - niektóre zdjęcia uznane za "cuuuuudooooo" spowodują nieodwracalne szkody w psychice :mrgreen: )
i nie boję się o stan mojego umysłu :mrgreen:.
A na poważnie - to tylko pokazuje jak trudną rzeczą jest znalezienie dobrego i taniego fotografa na ślub. To po prostu druga strona medalu o którym mowa.
rediconn
15-05-2011, 22:06
Ktoś tutaj wcześniej napisał, że wykonał jakieś prace elektryczne samodzielnie (czyli był fotoziutkiem). Gdyby "workflow":) i efekty tej pracy obejrzał elektryk w wersji PRO (czyli spora grupa osób z CB fotografujących śluby) to pewnie byłoby to nie do przyjęcia. Jednak dla tego elektryka w wersji light wszystko jest w pełni akceptowalne - BA, nawet w okolicy wszyscy by mówili, że "dał radę to i u mnie też może da ... za flaszkę". Tak to u nas niestety wygląda. Wystarczy "liznąć temat" żeby być "prawie PRO".
Nie znam dziedziny w której amatorzy przewyższali by zawodowców. Właściwie to przychodzą mi do głowy dwa takie przypadki. Amatorscy lekkoatleci z NRD i Władimir Putin który ograł arcymistrza szachowego :lol:. Mogą pojawiać się oczywiście wyjątki potwierdzające regułę ale nie ma co się oszukiwać.
Sergiusz
16-05-2011, 01:05
Tylko, że pan elektryk aby przyłączyć mufę musi mieć papier czyli tak zwane uprawnienia do tego określone do iluś tam czegoś. Podobnie pan od gaz rurki.
Zrobienie zdjęcia to nic wielkiego. Pstryk i jest. Jednym słowem fotografia spowszedniała a jej czar już dawno prysł. Jak taksówkarz powie za kurs dwie stówy to trąbią o tym we wiadomościach TV na wszystkich kanałach. Ma wozić po złoty dwadzieścia. Jak młoda para słyszy cenę to w większości przypadków wydaje im się absurdalna. Oczywiście będą tak zwani klienci świadomi tego co chcą i zamówią zdjęcia u wybranego fotografa bez względu na koszty. Tylko ile osób kupuje obrazy olejne a ile reprodukcje w IKEA ? A ile osób za przeproszeniem leje na jedno i drugie i wystarczy im 42 calowy telewizor?
Ktoś tutaj wcześniej napisał, że wykonał jakieś prace elektryczne samodzielnie (czyli był fotoziutkiem). Gdyby "workflow":) i efekty tej pracy obejrzał elektryk w wersji PRO (czyli spora grupa osób z CB fotografujących śluby) to pewnie byłoby to nie do przyjęcia. Jednak dla tego elektryka w wersji light wszystko jest w pełni akceptowalne - BA, nawet w okolicy wszyscy by mówili, że "dał radę to i u mnie też może da ... za flaszkę". Tak to u nas niestety wygląda. Wystarczy "liznąć temat" żeby być "prawie PRO".
Ja tam sobie w domu robię elektrykę i inne podobne. Papierka na to nie mam, ale jeśli bym nie wiedział jak to się robi to bym tego nie robił.
Natomiast za flaszkę albo nawet kilka, nie ma szans, żebym cosik komuś montował po domach, tak jak i robił zdjęcia.
A wracając właśnie do zdjęc - kto pisze, że to lekka robota to niech w kilka godzin trzaśnie kilkaset zdjęc np. takim zestawem: body z gripem+ 24-70L +580ex na sankach. Lekkie to na pewno nie jest :)
Fotografowanie nie jest taka sama praca jak kazda inna - po 8h jestes zrypany jak kon po westernie, bo nie dosc ze musisz pracowac fizycznie (dzwigac tony sprzetu, biegac z miejsca na miejsce, kucac, lazic po krzeslach itd) to jeszcze wyeksploatowujesz sie umyslowo szukajac kadrow i analizujac na szybko sceny ktore sie dzieja. Tak jest przynajmniej wtedy gdy sie do tego przykladasz ... mozna tez robic bez wnikania, ale potem pretensje o kiepskie foty mozna miec tylko do siebie.
Jesli ktos pisze ze robienie zdjec na weselu to pestka, to znaczy ze nigdy tego nie robil ... albo ja sie za bardzo przykladam ;)
rediconn
16-05-2011, 08:03
Może nie zaznaczyłem , że "tak to NIESTETY wygląda" :-) Wg niektórych osób wystarczy kupić aparat aby zostać fotografem ślubnym, reporterem wojennym, itd.
MM-architekci
16-05-2011, 08:17
Fotografowanie nie jest taka sama praca jak kazda inna - po 8h jestes zrypany jak kon po westernie, bo nie dosc ze musisz pracowac fizycznie (dzwigac tony sprzetu, biegac z miejsca na miejsce, kucac, lazic po krzeslach itd) to jeszcze wyeksploatowujesz sie umyslowo szukajac kadrow i analizujac na szybko sceny ktore sie dzieja. Tak jest przynajmniej wtedy gdy sie do tego przykladasz ... mozna tez robic bez wnikania, ale potem pretensje o kiepskie foty mozna miec tylko do siebie.
Jesli ktos pisze ze robienie zdjec na weselu to pestka, to znaczy ze nigdy tego nie robil ... albo ja sie za bardzo przykladam ;)
I dlatego czasem w polowie wesele jest sie wyplutym ;]
Merauder
16-05-2011, 08:41
Fotografowanie nie jest taka sama praca jak kazda inna - po 8h jestes zrypany jak kon po westernie, bo nie dosc ze musisz pracowac fizycznie (dzwigac tony sprzetu, biegac z miejsca na miejsce, kucac, lazic po krzeslach itd) to jeszcze wyeksploatowujesz sie umyslowo szukajac kadrow i analizujac na szybko sceny ktore sie dzieja. Tak jest przynajmniej wtedy gdy sie do tego przykladasz ... mozna tez robic bez wnikania, ale potem pretensje o kiepskie foty mozna miec tylko do siebie.
Jesli ktos pisze ze robienie zdjec na weselu to pestka, to znaczy ze nigdy tego nie robil ... albo ja sie za bardzo przykladam ;)
Choć doświadczenie mam nie wielkie (kilka ślubów), ale to co kolega tutaj napisał to prawda, prawda i jeszcze raz prawda. Wystarczy jeden ślub zrobić od deski do deski tj. od przygotowań po oczepin plus plener i każdy zmieni zdanie, że to nie taka bułka z masłem. I nie mówię tutaj tylko o umiejętnościach fotograficznych, ja miałem wrażenie, że moja kondycja wymaga znacznej poprawy.
I chyba najbardziej chodzi o zmęczenie umysłowe. Ta ciągła koncentracja. Już pal sześć ciężar puszek i szkieł. Tylko cały czas na coś trzeba polować. Zespół w przerwach siada, pali, albo cokolwiek. Fotograf musi czuwać. W sumie to chyba tylko kościół jest jako tako przewidywalny.
wiktor2323
16-05-2011, 10:26
Ja myślałem że to lekka i przyjemna praca, aż po pierwszym weselu nie wstałem rano...Miałem takie zakwasy, ze ledwo się z łóżka zwlekłem...:P Jednak 2 aparaty uzbrojone dodatkowo a lampy dały się we znaki ..
Ja mam jeszcze jeden problem - mierze 197cm i do wiekszosci par musze sie mocno garbic do kazdego ujecia zeby nie byly "z lotu ptaka"... rano plecy wysiadaja ;)
Każdy medal ma 2 strony, ja mam 170 cm i nie raz celuję z góry na ślepo ;].
lukasz5DmkI
16-05-2011, 12:33
No i tak to wyglonda my się napinamy żeby znaleść ciekawy kadr , a wchodzi ci taki wujek z A300 i psuje całe ujęcie :) i oczywiście zadowolny pasjac jest.W sobote byłem na weselu gdzie Pani fotograf musiała rozpychać się z wujkiem,bo on miał D7000 i SB900 z kitem i był zadowolony:) Szkoda mi się jej zrobiło bo nie miała odwagi powiedzieć mu weś Pan zabawki i zrywka :)Ludzie po prostu czasem nie myślą i tu jest problem
Ja mam jeszcze jeden problem - mierze 197cm i do wiekszosci par musze sie mocno garbic do kazdego ujecia zeby nie byly "z lotu ptaka"... rano plecy wysiadaja ;)
Rozumiem Cie baaaardzo dobrze :cool:
U mnie tylko niestety nie kregoslup a kolana siadaja... :neutral:
wiktor2323
16-05-2011, 17:12
Każdy medal ma 2 strony, ja mam 170 cm i nie raz celuję z góry na ślepo ;].
Lajwiu nie masz.. ?:P
Mimo, że zawsze podchodziłem sceptycznie do ludzi którzy cykają lustrami na LV to ostatnio na weselu się przydało.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
A tak zapytam bardziej doświadczonych ślubniaków: Jak pracujecie z dwoma puszkami to korzystacie z normalnych pasków czy takich w rodzaju reporter strap?:)
Lajw mam, ale czasem nawet on nie wystarcza, a odchylanego wizjerka nie ma ;).
.... sluby to nie taka latwa sprawa jak sie wszystkim wydaje, ja akurat lubie robic takie fotki, no moze za wyjatkiem kosciolow i zyczen ale po nastu w sezonie zawsze mam dosyc i niechec na biale suknie az do kolejnego sezonu ...
Ja mam jeszcze jeden problem - mierze 197cm i do wiekszosci par musze sie mocno garbic do kazdego ujecia zeby nie byly "z lotu ptaka"... rano plecy wysiadaja ;)
Ja mam 201 cm, więc sytuacja jest mi bardzo dobrze znana.
Raz miałem polewkę, jak się spytałem ostatnio kamerzysty, czy mu nie przeszkadzam wchodząc w kadr (nieświadomie, na weselu. Czasem nie da się tego uniknąć) a on powiedział, że jak kręci ludzi bawiących się na parkiecie, to czasem mnie widać jak się przemieszczam, ale tylko do szyi - głowy nie wyłapywał.
Swoją drogą ciekawe jak reagują później państwo młodzi oglądając taki materiał :-D
Lajwiu nie masz.. ?:P
Mimo, że zawsze podchodziłem sceptycznie do ludzi którzy cykają lustrami na LV to ostatnio na weselu się przydało.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
A tak zapytam bardziej doświadczonych ślubniaków: Jak pracujecie z dwoma puszkami to korzystacie z normalnych pasków czy takich w rodzaju reporter strap?:)
A tam LV. Nad głowę i kilka zdjęc w różnym ułożeniu. LV jak nie masz gibanego LCD dużo nie pomoże.
Ja mam zwykłe, ale wymieniam na reportera bo jak słyszę, jak się moje dwie śliczne 5DII o siebie obijają to za każdym razem aż mnie serce kuje... :-P Poza tym jakoś noszenie drugiego body na skos na zwykłym pasku mi nie leży a tylko zwieszone na ramieniu co chwilę poprawiam bo się boję, że mi spadnie...
Tylko, że reportera pojadę do Towersa przestrzelac osobiście bo nigdy do czynienia nie miałem. Towers mówi, że używa drugi sezon z zawieszonym Dsem i jest ok. więc 5DII z gripem też będzie dobrze.
Ale to moja opinia, sądzę, że dużo ludzi używa obu body na standardowych paskach i im to pasuje.
gadget_zary
16-05-2011, 23:58
Ostatnio byłem na ślubie z 2 puszkami:
1 - standardowy pasek normalnie albo skręcony na nadgarstku
2 - pasek repo
Ogólnie było ok, dobry dostęp do obu aparatów, nie obiłem ich ani razu
michal_sokolowski
17-05-2011, 01:01
Zeby cos osiagnac, trzeba podwinac rekawy i do roboty.
Pamietajcie jednak ze zaawansowana obrobka to jednak duzo czasu zajmuje, wiec w pewnym momencie raczej staje sie to glownym zajeciem... ten dlugi czas obrobki i efekt tego mnie cieszy, bo automatycznie 90 % tych jak to nazywacie wujkow z sony alfa 350 odpada jako nie-konkurencja, zostaje 10 % z ktorymi trzeba rywalizowac ;)
W kwestii zaawansowanej obróbki to ja się zgadzam że tym można wyrobić sobie swój rozpoznawalny styl. Problem to jednak czas poświęcony na obrabianie. Czas to też pieniądz więc do pewnego momentu na czasochłonnej obróbce nadal zarabiasz a od pewnej granicy tak naprawdę dokładasz do zlecenia. Sztuką jest tak to zsynchronizować aby cena za usługe i czas poświęcony na jej wykonanie były równe a najlepiej aby cena przewyższała wartośc czasu. Zrozumiałem to jak byłem w sobotę na ślubie 200 km od domu. Kolega kamerzysta z którym się zabrałem żeby nie doliczać młodym drugi raz paliwa zdradził mi że policzył za dojazd 400 zł bo czas spędzony na dojazd na miejsce to też praca. Ja do tej pody liczyłem koszty paliwa ale widzę że trzeba więcej.
MM-architekci
17-05-2011, 08:22
W kwestii zaawansowanej obróbki to ja się zgadzam że tym można wyrobić sobie swój rozpoznawalny styl. Problem to jednak czas poświęcony na obrabianie. Czas to też pieniądz więc do pewnego momentu na czasochłonnej obróbce nadal zarabiasz a od pewnej granicy tak naprawdę dokładasz do zlecenia. Sztuką jest tak to zsynchronizować aby cena za usługe i czas poświęcony na jej wykonanie były równe a najlepiej aby cena przewyższała wartośc czasu. Zrozumiałem to jak byłem w sobotę na ślubie 200 km od domu. Kolega kamerzysta z którym się zabrałem żeby nie doliczać młodym drugi raz paliwa zdradził mi że policzył za dojazd 400 zł bo czas spędzony na dojazd na miejsce to też praca. Ja do tej pody liczyłem koszty paliwa ale widzę że trzeba więcej.
Trzeba ? Chyba nie trzeba ale wynika to z wlasnego rachunku ;]. Ja nie doliczam , owszem poswiecam na to wiecej czasu bo trzeba dojechac ale uwazam ze to juz lekka przesada czasem z tym czasem pracy ;]. To jest 3 godziny jazdy a nie kilkanascie i wyjazd dzien wczesniej. Oczywiscie tego nie ganie ale mysle ze kazdy sam sobie definiujej co jest praca i za co bierze kase a nie ze "trzeba" ;].
Mysli ze teraz , w dobie takiej ilosci osob da sie jeszcze swoje wlasny rozpoznawalny styl wypracowac ?
michal_sokolowski
17-05-2011, 08:32
Trzeba ? Chyba nie trzeba ale wynika to z wlasnego rachunku ;]. Ja nie doliczam , owszem poswiecam na to wiecej czasu bo trzeba dojechac ale uwazam ze to juz lekka przesada czasem z tym czasem pracy ;]. To jest 3 godziny jazdy a nie kilkanascie i wyjazd dzien wczesniej. Oczywiscie tego nie ganie ale mysle ze kazdy sam sobie definiujej co jest praca i za co bierze kase a nie ze "trzeba" ;].
Mysli ze teraz , w dobie takiej ilosci osob da sie jeszcze swoje wlasny rozpoznawalny styl wypracowac ?
Oczywiscie ze sie da. I nie mowie ze ja go mam, ale pracuje nad tym. Chodzi o to ze obrobka zaawansowana daje nieskonczona ilosc mozlieosci potraktowania jednego obrazka, z uwagi na ze pracuje sie selektywnie nad roznymi partiami zdjecia, juz nawet nie wspominajac o liczbie mozliwosci za pomoca suwaczkow w acr czy c1. Stosujac to, nie ma tak samo obrobionego zdjecia przez 2 fotografow.
Merauder
17-05-2011, 08:41
A tam LV. Nad głowę i kilka zdjęc w różnym ułożeniu. LV jak nie masz gibanego LCD dużo nie pomoże.
Ja mam zwykłe, ale wymieniam na reportera bo jak słyszę, jak się moje dwie śliczne 5DII o siebie obijają to za każdym razem aż mnie serce kuje... :-P Poza tym jakoś noszenie drugiego body na skos na zwykłym pasku mi nie leży a tylko zwieszone na ramieniu co chwilę poprawiam bo się boję, że mi spadnie...
Tylko, że reportera pojadę do Towersa przestrzelac osobiście bo nigdy do czynienia nie miałem. Towers mówi, że używa drugi sezon z zawieszonym Dsem i jest ok. więc 5DII z gripem też będzie dobrze.
Ale to moja opinia, sądzę, że dużo ludzi używa obu body na standardowych paskach i im to pasuje.
No ja kupiłem na ostatnich targach foto, Reporter miał fajne stoisko i cierpliwą obsługę z atrapami aparatów. Przymierzyłem, zakupiłem i w domu parę razy sprawdziłem. Na pierwszy rzut oka wygląda to idealnie, dwa body pod ręką :). 4 czerwca mam ślub, a więc sprawdzę w boju.
michal_sokolowski, co do obróbki to się zgodzę i z moimi raczkami w tej dziedzinie mam poważne plany odnośnie nauki.
Szelki repo ostatnio testowalem na zawodach na jednej 40D+Grip+70-200/2.8 na drugin 5D+Grip+24L - calosc sporo wazy i powiem ze swietnie sie z tym pracuje, nie obija sie sprzet ciagle o siebie.
...
Mysli ze teraz , w dobie takiej ilosci osob da sie jeszcze swoje wlasny rozpoznawalny styl wypracowac ?
"Dziś każdy, kto pisze, rzeźbi czy maluje, ma oczy utkwione w warsztacie sąsiada".
Gilbert Cesbron
Ta sentencja ma z pięćdziesiąt lat, a jednak trochę ciekawych "rzeczy" powstało przez ten czas.
Mnie na ten przykład udało się wypracować pewien styl, problem w tym że beznadziejny.
MM-architekci
17-05-2011, 10:50
"Dziś każdy, kto pisze, rzeźbi czy maluje, ma oczy utkwione w warsztacie sąsiada".
Gilbert Cesbron
Ta sentencja ma z pięćdziesiąt lat, a jednak trochę ciekawych "rzeczy" powstało przez ten czas.
Mnie na ten przykład udało się wypracować pewien styl, problem w tym że beznadziejny.
:mrgreen:
Michal a ile na styl , twoj teoretycznie , mialy wplyw warsztaty i ile w tym twojego wlasnie stylu ? Grom osob pronuje nasladowac. Nie wiem czy to zle czy nie , w sumie chyba nie , czasem to nasladowanie jest z przypadku i sposob obrobki jest podobny po prostu. W temacie obrabiania jak dla mnie krazy sie caly czas wokol tego samego jednak. Nie da sie bog wie jak wymiksowac kolorow itp. Fakt ze pare osob kojarze ktore ma ustalony sposob obrobki i sie go w sumie trzyma , ale to nie wynika chyba do konca wlasnego stylu jako czegos oryginalnego ale raczej systematycznosci i przyzwyczajenie do obrazka ktory ogladamy.
michal_sokolowski
17-05-2011, 11:16
na końcowy efekt w postaci obróbki mają wpływ różne rzeczy:
- to ,co widzieliśmy w życiu (wszystko, zdjęcia, filmy, otoczenie w którym żyjemy itd)
- warsztaty
- osobowości które na nas wpłynęły
- biologia każdego z nas, jakieś wrodzone cechy związane z percepcją
I pewnie jeszcze tysiąc innych rzeczy. Co do własnego stylu to wolałbym się nie wypowidac, bo to temat dla filozofów bardziej ;-)
Natomiast co do naśladowania obróbki to spróbuj posiedziec dłużej nad jednym obrazkiem, potem go odłóż i wróc do tego za tydzień - obrób jeszcze raz. Okaże się że obróbka jest inna.... Skoro Ty sam obrobisz obrzek inaczej to co tu mówic o 2 różnych osobach które by to obrabiały ?
Oczywiście mówię o obróbce zaawansowanej, bez presetów, bez akcji itp - bo wiadomo jak ktoś kliknie akcję to będzie to samo.
Trzeba by jakiegoś matematyka zapytac o to, w sumie ciekawy temat z tą powtarzalnością obróbkową, stylem, itd...
Na chłopski rozum myślę ,że zbyt dużo zmiennych tu jest - dlatego cieżką pracą można wyrobic swoją ścieżkę, taką która w niuansach się będzie różnic od innych.
MM-architekci
17-05-2011, 12:44
na końcowy efekt w postaci obróbki mają wpływ różne rzeczy:
- to ,co widzieliśmy w życiu (wszystko, zdjęcia, filmy, otoczenie w którym żyjemy itd)
- warsztaty
- osobowości które na nas wpłynęły
- biologia każdego z nas, jakieś wrodzone cechy związane z percepcją
I pewnie jeszcze tysiąc innych rzeczy. Co do własnego stylu to wolałbym się nie wypowidac, bo to temat dla filozofów bardziej ;-)
Natomiast co do naśladowania obróbki to spróbuj posiedziec dłużej nad jednym obrazkiem, potem go odłóż i wróc do tego za tydzień - obrób jeszcze raz. Okaże się że obróbka jest inna.... Skoro Ty sam obrobisz obrzek inaczej to co tu mówic o 2 różnych osobach które by to obrabiały ?
Oczywiście mówię o obróbce zaawansowanej, bez presetów, bez akcji itp - bo wiadomo jak ktoś kliknie akcję to będzie to samo.
Trzeba by jakiegoś matematyka zapytac o to, w sumie ciekawy temat z tą powtarzalnością obróbkową, stylem, itd...
Na chłopski rozum myślę ,że zbyt dużo zmiennych tu jest - dlatego cieżką pracą można wyrobic swoją ścieżkę, taką która w niuansach się będzie różnic od innych.
No ale mowimy o wlasny stylu , wiec filozofowie raczej zbedni. No ja wlasnie nie uwazam ze ta obrobka bedzie taka inna. Po 3 latachc , dochodze do wniosku ze zmienia sie to raczej z innych powod ale obrobka jakos specjalnie nie. Dla mnie to jest malo zmiennych , i daze do tego ze na swiecie jest tylu foto , tyle ludzi obrabia ze my sami specjalnie nie wstrzelimy sie z bog wie czym wlasnym/nowym. Ze bedziemy jedynie wypracowywac wlasny sposob obrobki ale nie bedzie to jakos specjalnie oryginalne.
To jest podobna sytuacja jak z muzyka czy pracami magisterskimi - wszystko już gdzieś kiedyś było i to co niby nowe to czerpie wielkimi garściami z przeszłości i jedynie poprzez promocję lub dorzucenie mega łubu-bita wmawiają nam że to nowe
:roll: Walcz o swoją pozycję poprzez lepsze wypozycjonowanie swojej strony w googlach, bo na zapytanie foto ślubne łódź Twoja www jest na 8 stronie, czyli tam gdzie już nikt nie zagląda. Ostatnie dwa lata są słabsze dla większości z nas, nie tylko dla fotografów ślubnych, ale jeśli uda Ci się przesunąć w górę swoją www to powinno Ci się jednak poprawić.
Pozdrawiam.
A czy istnieje inny sposób sprawdzenia gdzie znajduje się strona www niż ręczne wertowanie każdej strony wyświetlonej przez google. Czy można gdzieś na przykład wpisać naszą stronkę i zobaczyć że obecnie to jest np. na 44 pozycji ?.
MM-architekci
18-05-2011, 13:41
Raczej recznie niestety
Wystarczy założyć sobie konto tu:
http://www.web-tools.pl/
już na wybrane frazy będziecie mieć monitoring.
MM-architekci
18-05-2011, 15:44
o dzieki fajne narzedzie ;]
A czy istnieje inny sposób sprawdzenia gdzie znajduje się strona www niż ręczne wertowanie każdej strony wyświetlonej przez google. Czy można gdzieś na przykład wpisać naszą stronkę i zobaczyć że obecnie to jest np. na 44 pozycji ?.
Prosty, skuteczny i darmowy jest "Free Monitor for Google".
MM-architekci
19-05-2011, 15:58
tylko na os-a ni ma :/
A czy istnieje inny sposób sprawdzenia gdzie znajduje się strona www niż ręczne wertowanie każdej strony wyświetlonej przez google. Czy można gdzieś na przykład wpisać naszą stronkę i zobaczyć że obecnie to jest np. na 44 pozycji ?.
Pomocne narzędzia: Google Analytics (http://www.google.com/analytics), Google Webmaster Tools (https://www.google.com/webmasters/tools)
Sergiusz
19-05-2011, 18:41
Tak sobie tutaj zaglądam od czasu do czasu wtrącając swoje dwa grosze. I nie powiem czuję się w tym wątku po trosze jak bym znalazł się w kuluarach targów fotograficznych w Międzyzdrojach gdzieś na wiosnę roku 2001 lub 2002. Jako, że internet był wtedy jeszcze w powijakach podobne dyskusje toczyły się nad szklaneczkami z bursztynowym płynem. Kto, komu i co zabiera? Dlaczego robi tak tanio? Ile do tego dokłada? I wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł, który funkcjonował przez kilka lat ku zadowoleniu fotografów ślubnych. Widzę, że pomimo „rewolucji cyfrowej” problemy pozostały te same. Chyba przystąpię do reanimacji pomysłu.
Tak sobie tutaj zaglądam od czasu do czasu wtrącając swoje dwa grosze. I nie powiem czuję się w tym wątku po trosze jak bym znalazł się w kuluarach targów fotograficznych w Międzyzdrojach gdzieś na wiosnę roku 2001 lub 2002. Jako, że internet był wtedy jeszcze w powijakach podobne dyskusje toczyły się nad szklaneczkami z bursztynowym płynem. Kto, komu i co zabiera? Dlaczego robi tak tanio? Ile do tego dokłada? I wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł, który funkcjonował przez kilka lat ku zadowoleniu fotografów ślubnych. Widzę, że pomimo „rewolucji cyfrowej” problemy pozostały te same. Chyba przystąpię do reanimacji pomysłu.
No to może zdradź o co chodzi ?.
lukasz5DmkI
19-05-2011, 22:00
Tak tak jesteśmy bardzo ciekawi :)
... dla wtajemniczonych tylko w kuluarach gdzie bursztynowy plyn leje sie wodospadami a pomysly na uzdrowienie branzy jak i polepszenia wlasnej pozycji obradzaja jak porzeczki latem ;)
A czy istnieje inny sposób sprawdzenia gdzie znajduje się strona www niż ręczne wertowanie każdej strony wyświetlonej przez google. Czy można gdzieś na przykład wpisać naszą stronkę i zobaczyć że obecnie to jest np. na 44 pozycji ?.
Wpisz w wyszukiwarkę google: "pozycja google" a wyświetlą się serwisy, które pokazują pozycję. Wpisuje się fraze/y i adres strony. Niestety niektóre serwisy nie działają ale można troszkę poszukac.
Ja moja stronę mam na pierwszym miejscu w mojej miejscowości więc nie muszę dużo wertowac 8-) Jednak miejscowośc jest na tyle cienka, że akurat z netu mam stosunkowo mało zleceń, nie licząc baardzo wielu zdjęc legitymacyjnych ;) No chyba, że portfolio cienkie...
Najwięcej ślubniaków i tak jest z polecenia itp. Mam wrażenie, że znaczna częśc szukających przez internet potrzebuje czegoś bardzo taniego. Nie od dziś wiadomo, że: na allegro taniej, na rapidshare za darmo, na torrentach też, itd. :wink:
Sergiusz
19-05-2011, 23:12
Zanim coś zapodam na Forum muszę sprawdzić dwie rzeczy a na odpowiedzi w wątku raczej nie liczę dlatego wykonam „telefon do przyjaciela” :)
Wpisz w wyszukiwarkę google: "pozycja google" a wyświetlą się serwisy, które pokazują pozycję. Wpisuje się fraze/y i adres strony. Niestety niektóre serwisy nie działają ale można troszkę poszukac.
Ja moja stronę mam na pierwszym miejscu w mojej miejscowości więc nie muszę dużo wertowac 8-) Jednak miejscowośc jest na tyle cienka, że akurat z netu mam stosunkowo mało zleceń, nie licząc baardzo wielu zdjęc legitymacyjnych ;) No chyba, że portfolio cienkie...
Najwięcej ślubniaków i tak jest z polecenia itp. Mam wrażenie, że znaczna częśc szukających przez internet potrzebuje czegoś bardzo taniego. Nie od dziś wiadomo, że: na allegro taniej, na rapidshare za darmo, na torrentach też, itd. :wink:
Albo nie działają, albo podają nie prawdziwą pozycje.
Albo nie działają, albo podają nie prawdziwą pozycje.
Nie wiem od czego to zależy, ale te same strony czasem działają, a czasem nie. Dlatego używam kilku stron zamiennie. Np. ta strona, którą wczoraj wieczorem sprawdzałem pozycję teraz nie działa. Inna sprawa, że pozycja w googlach zmienia się co kilka tygodni, tak więc nie ma sensu monitorowac tego codziennie.
Oczywiście jeśli na kilka fraz otrzymasz identyczny wynik to jest to nieprawdziwa informacja.
N Inna sprawa, że pozycja w googlach zmienia się co kilka tygodni, tak więc nie ma sensu monitorowac tego codziennie.
Od jakiegoś czasu google aktualizuje wyniki na bieżąco. Czasem pozycje zmieniają się w ciągu dnia kilka razy. Dobrze wypozycjonowana czołówka ma na ogół stabilne pozycje, ale tak już od drugiej strony wyników wyniki zmieniają się cały czas.
Już nie mówiąc o tym, że pozycja wyświetlanej strony zależy od miejsca skąd piszesz, co przeglądasz najczęściej itp. itd...
http://www.youtube.com/watch?v=B8ofWFx525s&feature=player_embedded
Już nie mówiąc o tym, że pozycja wyświetlanej strony zależy od miejsca skąd piszesz, co przeglądasz najczęściej itp. itd...
http://www.youtube.com/watch?v=B8ofWFx525s&feature=player_embedded
Oczywiście !!!
Google po prostu "pomaga" znaleźć często szukaną stronę. Więc jeśli ktoś często szuka własnej strony to na jego komputerze będzie ona wyżej. Pomaga wyczyszczenie ciasteczek.
Prosty, skuteczny i darmowy jest "Free Monitor for Google".
Powiedz gdzie pokazuje pozycje mojej strony. Bo widzę dziesięć najwyższych wyszukań ale dalej nie wiem na której pozycji moja stronka.
Już nie mówiąc o tym, że pozycja wyświetlanej strony zależy od miejsca skąd piszesz, co przeglądasz najczęściej itp. itd...
http://www.youtube.com/watch?v=B8ofWFx525s&feature=player_embedded
Raczej spodziewam się, że każdy kto ma swoją stronę zdaje sobie sprawę, że przeglądarki jak i google zapamiętuje nasze wybory. Dlatego pozycje najlepiej sprawdzać niezależnie od swojej przeglądarki, komputera, itp.
@magart tylko, że tego się nie da zrobić niezależnie. Jak jakiś automat będzie ci wyszukiwał twoją stronę będąc w Zimbabwe, to dla Ciebie to nie są żadne miarodajne efekty ;).
Wystarczy nie zaznaczać spersonalizowanych ustawień i wszystko jest OK. To, co pokazuje mi SERP jest dokładnie tym samym wynikiem który wychodzi z Free Monitor for Google. I moje wyszukiwania nie mają z tym nic wspólnego, jeśli sam sobie nie przesunę jakiegoś wyniku do góry to google samo tego nie robi.
Można siąść na inny komputer użyć innej przeglądarki lub zadzwonić do kumpla żeby sprawdził. O to mi bardziej chodziło. Chyba, że ktoś mierzy bardziej globalnie.
Mnie free monitor for google nie chce pokazać ani mojej pozycji ani jakiejś innej przypadkowej strony którą chcę sprawdzić. W miejscu gdzie powinna pokazać sie pozycja jest kreska.
Mnie free monitor for google nie chce pokazać ani mojej pozycji ani jakiejś innej przypadkowej strony którą chcę sprawdzić. W miejscu gdzie powinna pokazać sie pozycja jest kreska.
1. Sprawdź kilka razy
2. W opcjach zwiększ "check first ... results".
1. Sprawdź kilka razy
2. W opcjach zwiększ "check first ... results".
Już wiem :lol:
Wujek google wcale nie widzi mojej stronki :lol:
Zawsze łudziłem się że gdziś tam daleko za górami...ona jest.
No nic. Nie długo będzie druga, taka która da się pozycjonować.
Już wiem :lol:
Wujek google wcale nie widzi mojej stronki :lol:
Zawsze łudziłem się że gdziś tam daleko za górami...ona jest.
No nic. Nie długo będzie druga, taka która da się pozycjonować.
Dodaj ją do google, wrzuć polecenie aby ją indeksowały roboty googla. Pododawaj do katalogów stron i powinno wskoczyć wyżej, pamiętaj o treści i linkach wewnątrz serwisu :).
Wracając do tematu, zauważyłem pewną rzecz. Kiedys młodzi rezerwowali z rocznym wyprzedzeniem, teraz cóż potrafią i z miesięcznym. Namnożyło się braci fotografującej i dlatego jest jak jest. Dlaczego niby mają się spieszyć skoro jakiegos foto napewno znajdą.
MM-architekci
23-05-2011, 15:53
No jesli komus zalezy na "jakis" masz racje , nadal jednak sporo osob robi to z 6-12 miesieczny wyprzedzeniem , a niewielki odsetek z jeszcze wiekszym.
Dokładnie, sporo ale zauważalnie mniej.
U mnie jest właśnie dziwnie...
Przyszły rok mam już mocno zajęty.
A ten ledwie w połowie.
Posty Sergiusza dot. jego planów wydawniczych poleciały "w kosmos".. do reklamowania swoich usług/biznesów służą inne działy niż ten.
W Polsce zawierane jest około 250 000 małżeństw rocznie. I być może się mylę ale plus minus liczba ta się zmienia nieznacznie. Trzeba by pewnie prześledzić kiedy był niż a kiedy wyż demograficzny bo chyba głównie to może mieć wpływ na liczbę zawieranych małżeństw. Być może jest tendencja do cięcia kosztów i rezygnacja z wesel, fotografów i filmowania na rzecz wycieczek dookoła świata?
Masz 2 odpowiedzi:
1. Gospodarka i kryzys:
"O 15 proc. spadła liczba małżeństw. O połowę obroty branży ślubnej"
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/445841,o_15_proc_spadla_liczba_malzenstw_o_polowe_ obroty_branzy_slubnej.html,2
2. Demografia. Ostatnie lata to śluby ludzi urodzonych w latach boomu 1975 - 1985:
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://republika.pl/blog_zu_4546847/6790841/tr/nie_rzucim_ziemi_3_6.gif)
Linia trendu wyraźnie pokazuje ilu będzie chętnych na ożenek w ciągu następnych kilkunastu lat. Uwzględnij jeszcze rosnącą liczbę chętnych do zarobkowania na wykonywaniu zdjęć ślubnych i jest gotowa prognoza branży ;)
No więc moje spostrzeżenia się potwierdzają.
Na to wszystko jeszcze nakłada się chcąc czy nie chcąc kryzys, który z opóźnieniem ale jednak dotarł i do nas.
lukasz5DmkI
28-05-2011, 13:09
I to chyba było by piękne zakończenie tego tematu:)
nowa sytuacja z życia wzięta ;)
tydzień temu komunia w parafii i wynajęty "PROFESJONALNY" fotograf, oczywiście wybrany i sugerowany przez księdza.
Nadchodzi czas zrobienia grupowego zdjęcia i żona tego jegomościa przegania jednego z rodziców mającego D700+24-70 że teraz będzie robił profi fotograf i by nie przeszkadzała..
profi fotograf miał alfe chyba 300 + kit + dyfuzor na wbudowana lampę ...
Właśnie dzięki takim "zawodowcom" ludzie wolą aby zdjęcia zrobił im ktoś z rodziny/znajomych kto zna przynajmniej jakieś podstawy i nierzadko ma coś lepszego niż lustro entry-level + kit.
MM-architekci
30-05-2011, 11:45
nowa sytuacja z życia wzięta ;)
tydzień temu komunia w parafii i wynajęty "PROFESJONALNY" fotograf, oczywiście wybrany i sugerowany przez księdza.
Nadchodzi czas zrobienia grupowego zdjęcia i żona tego jegomościa przegania jednego z rodziców mającego D700+24-70 że teraz będzie robił profi fotograf i by nie przeszkadzała..
profi fotograf miał alfe chyba 300 + kit + dyfuzor na wbudowana lampę ...
No ale nie kumam , sprzet gorszy ok , ale co z tego ? Nie da sie tym zdjec komunijnych zrobic a tym bardziej grupowego ?
No ale nie kumam , sprzet gorszy ok , ale co z tego ? Nie da sie tym zdjec komunijnych zrobic a tym bardziej grupowego ?
no dobra może nie do końca przedstawiona sytuacja, jeżeli robiłeś kiedyś zdjęcia w kościele to zrozumiesz że 18 mm na kropie to wąsko + ciemnica kościelna doświetlana wbudowaną lampą która jaki ma zasięg?? 2-3 m ? a tu 40 osób,
nie twierdze że się nie da ...może robił panoramę z kilku zdjęć ... :twisted:
a chciałbyś mieć ujęcia z komunii walone kitem + wbudowana lampa ?
chyba że profi ma tak cudowną obróbkę później że rekompensuje braki w sprzęcie ;)
MM-architekci
30-05-2011, 13:12
18 na cropie to nie jest waska , w zasadzie w sam raz na grupowke bym powiedzial
wyczytalem ze lampe mial , ale teraz widze ze wbudowana , wiec faktycznie bez szalenstw , zdjecia beda jakie beda
opisane sytuacja jest norma , chyba ze juz dawno przeszedlem do tego na porzadku dziennym wiec nie emocjonuje sie tym tak
btw pamietaj zeby trzymac sie watku ;]
Cóż...
Ja też przeganiam innych fotografów jak robię grupę.
A to z prostego powodu. Jak ustawiam dzieci na ławeczkach, poprawiam
świece żeby sobie twarzyczek nie zastawiały, poprawiam torebeczki dziewczynką
żeby rączką nie ciągły za nie, bo wygląda to jak by ktoś przeciął je po skosie na pół.
I jak w końcu mam już zrobić zdjęcie to nie mam jak nawet stanąć bo dwadzieścia osób stoi trzy metry od grupy skutecznie sobie przeszkadzając.
O tym że krzyczą do swoich dzieci żeby spojrzały w ich obiektyw już nawet nie wspomnę.
lukasz5DmkI
30-05-2011, 16:44
Ja wychodze z załoerzenia że jeśli jest ktoś wynajęty i robi to za kasę to nie należy mu przeszkadzać sprzęt to 20% udanego zdjęcia reszta to umiejętności fakt że mówienie że ktoś jest profi i posiada a300 to trochę kibelek :). Może być tak że dzień wcześniej padłam mu migawka w A900 a ta 300 to tylko drugie body :)
Miałem podobną sytuacje w rodzinie na Ślubie brata ciotecznego była panii fotograf sprzęt miała profi , przyszedł ktoś ze strony panny młodej z D7000 i kitem , cały czas jej zasłaniał i nawet w trakcie ceremonji podszedł do kapłana na słówko to jest dopiero jazda :)
Może być tak że dzień wcześniej padłam mu migawka w A900 a ta 300 to tylko drugie body :)
Tia lampa i obiektywy też mu padły. Został się ino dyfuzor na wbudowaną i kit ;-)
A swoją drogą znajomy pokazał mi kilka zdjęć z komunii od pana fotografa. Pomimo użycia sprzętu pełno-klatkowego poziom zdjęć to zwykła amatorszczyzna. I nawet taki pstrykacz jak ja zjadł by tego pana nawet tą alfą 300. Zdjęcia sprzed kościoła były zrobione przy F/22 i ISO 400, do tego bałagan w kadrze, nawet na portretach w parku głębia ostrości była spora.
Sergiusz
30-05-2011, 22:59
Ja swoje grupy komunijne ( kiedyś tam bo teraz o komunie niech walczą młodsi ) ustawiałam na schodach przed kościołem. I to na najwyższych stopniach. I każdy mógł fotografować ile wlezie. Jak się zmęczyli to właziłem na drabinę i robiłem swoje. Pamiątkowe z księdzem ustawiałem pod słońce. I zawsze kierowałem się zasadą najpierw fotografuje rodzina potem ja. Moja przewaga polegała na tym, że zdjęcia komunijne były wywieszone na tablicy do sprzedania już na popołudniowej mszy.
Najważniejsze, aby swoją ślubną galerię nazwać czymś w rodzaju "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, Chrząszczyżewoszyce, powiat Łękołody - Photography". Następnie cza wykupić reklamę na forum CB, umieszczając coś takiego (właśnie z naszego forum): http://www.ewafoto.pl/.
No i sukces murowany.
Ja swoje grupy komunijne (...) ustawiałam na schodach przed kościołem. (...) Jak się zmęczyli to właziłem na drabinę i robiłem swoje.
Tak też kiedyś mieliśmy taką zabawę z grupówką na schodach, gdzie dodatkowo teren przed kościołem był z górki, więc aparat na statyw (baaardzo wysoki) + drabina dla fotografa, tylko że do tego jeszcze trzeba było przynajmniej dwoje ludzi z firmy, do pilnowania, żeby któryś z rodziców mnie nie zwalił z tej drabiny razem ze statywem, bo co mu tu fotograf bedzie zasłaniał... a czekać nie było czasu, bo proboszcz strasznie niecierpliwy....
Cóż...
Ja też przeganiam innych fotografów jak robię grupę.
A to z prostego powodu. Jak ustawiam dzieci na ławeczkach, poprawiam
świece żeby sobie twarzyczek nie zastawiały, poprawiam torebeczki dziewczynką
żeby rączką nie ciągły za nie, bo wygląda to jak by ktoś przeciął je po skosie na pół.
I jak w końcu mam już zrobić zdjęcie to nie mam jak nawet stanąć bo dwadzieścia osób stoi trzy metry od grupy skutecznie sobie przeszkadzając.
O tym że krzyczą do swoich dzieci żeby spojrzały w ich obiektyw już nawet nie wspomnę.
Właśnie w tym roku zapobiegawczo ja ustawiłem się już na pozycji z aparatem (żeby mieć skąd fotografować), a narzeczona ustawiała dzieciaki, tyle że nic to nie dawało, bo i tak co chwila były żale, że ta pani fotograf to złośliwie te dzieci zasłania (przypominam, ja stałem z aparatem, narzeczona tylko ustawiała !!!). A co do samych tłumów napierających, to pierwszą grupę fociłem na mniej więcej 35mm, a ostatnią już na niewiele ponad 24mm, bo niestety z kumplem kamerzystą nie byliśmy w stanie wygrać z napierającym tłumem. Nie pomogły nawet prośby i groźby księdza...
btw pamietaj zeby trzymac sie watku ;]
.. a czy "ślubokręty" nie robią komunii ??
przedstawiona sytuacja dobitnie pokazuje jak to wygląda na rynku, a ten osobnik co tą alfą robił to tym samym sprzętem już od dawna lat ;) a motto tej firmy to "zawstydzamy konkurencje" ;)
MM-architekci
31-05-2011, 12:34
zdziwil bys sie ale sporo slubniakow nie robi komunii
Ja nie robię i nie zamierzam. Podobnie jak bierzmowań czy pogrzebów. No jakiś chrzest czasem wpadnie ale na tym koniec.
zdziwil bys sie ale sporo slubniakow nie robi komunii
oczywisice ze sporo slubniakow nie robi bo nie ma przeciez tylu komunii ... ale tak samo wielu robi i jedno i drugie ;) i tylko dlatego ta opisana sytuacja trafila do tego watku o gorszych czasach :mrgreen:
michal_sokolowski
31-05-2011, 14:29
.. a czy "ślubokręty" nie robią komunii ??
przedstawiona sytuacja dobitnie pokazuje jak to wygląda na rynku, a ten osobnik co tą alfą robił to tym samym sprzętem już od dawna lat ;) a motto tej firmy to "zawstydzamy konkurencje" ;)
ja nie robię komunii i nie zamierzam. Zbyt "tłoczne" to wydarzenie, za dużo bohaterów, więc tak naprawdę nie ma żadnego bohatera.....
jedyna opcja dla mnie to komunia - reportaż jednego dziecka.
Masówka odpada.
Jeśli chodzi o masówkę, to też nie chciałoby mi się użerać z tym wszystkim. Począwszy od proboszcza, który żeby Cię zasugerować musi mieć od Ciebie coś więcej od poprzednika, skończywszy na napierającym tłumie. Ale jeśli chodzi o indywidualny reportaż z komunii to czemu nie. W tym roku miałem jedno takie zlecenie, nie wchodziłem w paradę "profesjonalistom" i fociłem tylko z miejsc gości ( u nas w kościele jest obszar wyznaczony którego goście nie mogą przekraczać - profi pracują sobie na luzie) a i tak udało mi się zrobić kilka niezłych zdjęć. 70-200 i goście czasami sami się rozstępywali żebym mógł zrobić fotę ;)
czerwiniak
07-06-2011, 12:32
Cóż...
Ja też przeganiam innych fotografów jak robię grupę.
A to z prostego powodu. Jak ustawiam dzieci na ławeczkach, poprawiam
świece żeby sobie twarzyczek nie zastawiały, poprawiam torebeczki dziewczynką
żeby rączką nie ciągły za nie, bo wygląda to jak by ktoś przeciął je po skosie na pół.
I jak w końcu mam już zrobić zdjęcie to nie mam jak nawet stanąć bo dwadzieścia osób stoi trzy metry od grupy skutecznie sobie przeszkadzając.
O tym że krzyczą do swoich dzieci żeby spojrzały w ich obiektyw już nawet nie wspomnę.
Pozwolę się wtrącić
Jak robiłem komunię, to zazwyczaj grupowe były robione w " białym tyg".
I nie było problemu z tłumem.
... ale to wszystko zależy pewnie od "skięcia" i parafii
Pozwolę się wtrącić
Jak robiłem komunię, to zazwyczaj grupowe były robione w " białym tyg".
I nie było problemu z tłumem.
... ale to wszystko zależy pewnie od "skięcia" i parafii
W "białym tyg." dziewczynki już nie mają fryzurek takich jak w niedziele, a często się któreś nie odliczy przy dużej grupie, bo wyjazd, bo coś tam. Pamiętam jak pewnego razu burza zmoczyła dokumentnie dzieci zanim wprowadzono je do kościoła, to w tygodniu połowy nie było z powodu choroby. Ale czasem nie ma wyjścia i trzeba w tygodniu. Jeśli ksiądz tak zarządzi to rodzice raczej nie protestują.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.