Tombog
01-10-2010, 19:31
Na wstępie przywitam się, bo nie zauważyłem osobnego miejsca do tego, a jestem to oficjalnie pierwszy raz :). Jestem Tomek i z aparatami Canona łączy mnie zaledwie kilka lat, ale to wystarczyło by polubić to podwórko ;).
Jak tylko pojawił się na rynku EOS 400D, trafił do mojej torby i pozostał w niej do ubiegłego miesiąca. Właśnie miesiąc temu postanowił mi zakomunikować ERROR 99. Przez wszystkie lata służył mi bezawarynie, aż tu nagle taki suprajs. Czego ja się nie naczytałem przy pomocy googli na temat tego komunikatu, to moje. Niestety nic specjalnie nie pasowało do mojego przypadku. Najczęściej wszystkim komunikat ten wyskakiwał z powodu nietolerancji obcych obiektywów. Podobno sigma opanowała do perfekcji wyzwalanie tego komunikatu ;). No ale ja z sigmami od paru lat robię zdjęcia i jakoś nigdy to aparatowi nie przeszkadzało. Pomysł więc poszedł do kosza. Innych sensownych pomysłów nie znalazłem w necie, ale od pewnego czasu moja lampa nie chciała się sama otwierać. Trzeba było jej pomagać ręcznie. Jeśli się tego nie zrobiło, to po trzech próbach (klik, klik, klik) wywalał komunikat ERROR 05 - awaria autopodnoszenia lampy ... Po włączeniu i wyłączeniu aparat wracał do normalności. Dało się z tym żyć, więc żyłem, choć wystarczyło by nasmarować zawas lampy zapewne. Ehhh, to wrodzone lenistwo ;).
No i nadszedł ten dzień kiedy postanowiłem rozebrać aparat i sprawdzić co w trawie piszczy. Gdzieś przeczytałem, że jak padnie migawka, to też ERROR 99 podaje. No niby klikała, ale jak się wgłębiłem w temat, to zauważyłem, że klika jednakowo, niezależnie od ustawionego czasu. Na 1/500, 1/25, 5", BULB !!! jest to samo. Czyli otwiera się i nie czekając na rozkaz zamknięcia zamyka. Pasowało mi to trochę do teorii o łamiących się blaszkach-stykach w migawkach po jakimś czasie. Niestety po dobrnięciu do migawki stwierdziłem, że wygląda ona dość dobrze, jak na swój przebieg. Nie wiem jaki dokładnie, ale XX.XXX na pewno zrobiła. Wygląda więc na to, że to sterowanie migawką trafił szlag. Aparat poza tym zachowuje się jak najbaqrdziej prawidłowo, czyli reaguje na wszelkie polecenia, współpracuje ze wszystkimi obiektywami, błyska lampą jak ta lala, komunikuje się z laptopem, wyszukuje i nastawia ostrość, tylko jak chcę już zrobić zdjęcie to strzela migawką i wywala ERROR 99.
Złożyłem więc biedaka i pewnie wyląduje w serwisie canona w celu zdiagnozowania usterki, a dla cierpliwych co dotarli aż do tego miejsca mojej opowieści w nagrodę seria zdjęć ilustrująca krok po kroku jak bezpiecznie rozebrać EOS'a 400D:
http://picasaweb.google.com/tombogus/EOS400D
A może macie jakieś pomysły na co mógł zachorować mój biedny EOS ?
Jak tylko pojawił się na rynku EOS 400D, trafił do mojej torby i pozostał w niej do ubiegłego miesiąca. Właśnie miesiąc temu postanowił mi zakomunikować ERROR 99. Przez wszystkie lata służył mi bezawarynie, aż tu nagle taki suprajs. Czego ja się nie naczytałem przy pomocy googli na temat tego komunikatu, to moje. Niestety nic specjalnie nie pasowało do mojego przypadku. Najczęściej wszystkim komunikat ten wyskakiwał z powodu nietolerancji obcych obiektywów. Podobno sigma opanowała do perfekcji wyzwalanie tego komunikatu ;). No ale ja z sigmami od paru lat robię zdjęcia i jakoś nigdy to aparatowi nie przeszkadzało. Pomysł więc poszedł do kosza. Innych sensownych pomysłów nie znalazłem w necie, ale od pewnego czasu moja lampa nie chciała się sama otwierać. Trzeba było jej pomagać ręcznie. Jeśli się tego nie zrobiło, to po trzech próbach (klik, klik, klik) wywalał komunikat ERROR 05 - awaria autopodnoszenia lampy ... Po włączeniu i wyłączeniu aparat wracał do normalności. Dało się z tym żyć, więc żyłem, choć wystarczyło by nasmarować zawas lampy zapewne. Ehhh, to wrodzone lenistwo ;).
No i nadszedł ten dzień kiedy postanowiłem rozebrać aparat i sprawdzić co w trawie piszczy. Gdzieś przeczytałem, że jak padnie migawka, to też ERROR 99 podaje. No niby klikała, ale jak się wgłębiłem w temat, to zauważyłem, że klika jednakowo, niezależnie od ustawionego czasu. Na 1/500, 1/25, 5", BULB !!! jest to samo. Czyli otwiera się i nie czekając na rozkaz zamknięcia zamyka. Pasowało mi to trochę do teorii o łamiących się blaszkach-stykach w migawkach po jakimś czasie. Niestety po dobrnięciu do migawki stwierdziłem, że wygląda ona dość dobrze, jak na swój przebieg. Nie wiem jaki dokładnie, ale XX.XXX na pewno zrobiła. Wygląda więc na to, że to sterowanie migawką trafił szlag. Aparat poza tym zachowuje się jak najbaqrdziej prawidłowo, czyli reaguje na wszelkie polecenia, współpracuje ze wszystkimi obiektywami, błyska lampą jak ta lala, komunikuje się z laptopem, wyszukuje i nastawia ostrość, tylko jak chcę już zrobić zdjęcie to strzela migawką i wywala ERROR 99.
Złożyłem więc biedaka i pewnie wyląduje w serwisie canona w celu zdiagnozowania usterki, a dla cierpliwych co dotarli aż do tego miejsca mojej opowieści w nagrodę seria zdjęć ilustrująca krok po kroku jak bezpiecznie rozebrać EOS'a 400D:
http://picasaweb.google.com/tombogus/EOS400D
A może macie jakieś pomysły na co mógł zachorować mój biedny EOS ?