satyr88
25-06-2010, 12:36
Witam,
od ok 2 miesiecy jestem posiadaczem Canona 7d. W tym okresie pojawił mi się 2 krotnie ten sam problem..
Pewnego dnia fotografując w teatrze zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć, podczas przerwy chciałem przejrzeć zdjęcia które zrobiłem. Przycisnąłem "play" i aparat nie zareagował. Po prostu się zawiesił. Potem naciskałem spust migawki kilkukrotnie i też zero reakcji. Nagle po około minucie aparat sam od siebie puścił serie kilkunastu klatek pod rząd - tak jakby zareagował z opóźnieniem na te moje wciśnięcia migawki wcześniej. Aparat nie był przemęczony czy zapchany. Chciałem przejrzeć zdjęcia po kilku minutach od poprzedniego fotografowania..
Wczoraj problem pojawił się po raz kolejny. Jechałem na otwarcie nowego ronda. Aparat nie był używany wcześniej przez kilka godzin. Na miejscu włączyłem aparat i wykonałem próbne zdjęcie. Poczekałem kilka minut do momentu "przecięcia wstęgi" , przymierzam się do zdjęcia.. nożyczki w ruch.. wciskam spust migawki i nic.. wcisnąłem ok 4 razy i zero reakcji. Włącznik on/off też nie reagował. Pomogło dopiero wyciągnięcie i włożenie baterii. Zdjęć z "'cięcia" niestety nie mam.. Około 30 minut poźniej pojechałem na kolejne otwarcie.. obiektu szkoleniowego. Zrobiłem kilka zdjęć i nagle sam od siebie aparat wystrzelil mi 4 klatki pod rząd - po raz kolejny jakby z opóźnieniem zareagował na moje wciśnięcia migawki z przed kilkudziesięciu minut kiedy to był zawieszony..
Co to może być? Nie mogę sobie pozwolić na takie wtopy robiąc zdjęcia do gazety. Wcześniej byłem użytkownikiem 400D i nigdy nie miałem z nim żadnego najmniejszego problemu.
Używam 7D z zamiennym gripem, lampą 580ex II i obiektywami canon 17-40 f.4.0 L i sigma 70-300 4.5-5.6
od ok 2 miesiecy jestem posiadaczem Canona 7d. W tym okresie pojawił mi się 2 krotnie ten sam problem..
Pewnego dnia fotografując w teatrze zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć, podczas przerwy chciałem przejrzeć zdjęcia które zrobiłem. Przycisnąłem "play" i aparat nie zareagował. Po prostu się zawiesił. Potem naciskałem spust migawki kilkukrotnie i też zero reakcji. Nagle po około minucie aparat sam od siebie puścił serie kilkunastu klatek pod rząd - tak jakby zareagował z opóźnieniem na te moje wciśnięcia migawki wcześniej. Aparat nie był przemęczony czy zapchany. Chciałem przejrzeć zdjęcia po kilku minutach od poprzedniego fotografowania..
Wczoraj problem pojawił się po raz kolejny. Jechałem na otwarcie nowego ronda. Aparat nie był używany wcześniej przez kilka godzin. Na miejscu włączyłem aparat i wykonałem próbne zdjęcie. Poczekałem kilka minut do momentu "przecięcia wstęgi" , przymierzam się do zdjęcia.. nożyczki w ruch.. wciskam spust migawki i nic.. wcisnąłem ok 4 razy i zero reakcji. Włącznik on/off też nie reagował. Pomogło dopiero wyciągnięcie i włożenie baterii. Zdjęć z "'cięcia" niestety nie mam.. Około 30 minut poźniej pojechałem na kolejne otwarcie.. obiektu szkoleniowego. Zrobiłem kilka zdjęć i nagle sam od siebie aparat wystrzelil mi 4 klatki pod rząd - po raz kolejny jakby z opóźnieniem zareagował na moje wciśnięcia migawki z przed kilkudziesięciu minut kiedy to był zawieszony..
Co to może być? Nie mogę sobie pozwolić na takie wtopy robiąc zdjęcia do gazety. Wcześniej byłem użytkownikiem 400D i nigdy nie miałem z nim żadnego najmniejszego problemu.
Używam 7D z zamiennym gripem, lampą 580ex II i obiektywami canon 17-40 f.4.0 L i sigma 70-300 4.5-5.6