PDA

Zobacz pełną wersję : Śmierdzaca sprawa



pe.en.de
25-04-2010, 21:50
Witam, w bliskiej przyszłości część mojej rodziny wybiera się do Indii.
Do tej pory nie wychylaliśmy nosa za europę.
A nawet tu, przygotowywując się do wyjazdu, dziewczyny kupowały jakieś dziwne nakładki na muszle sedesowe i inne wynalazki mające uchronić je przed atakiem mikrobów.
Jak wyglądają toalety w indiach nie mamy pojęcia bo nigdzie nie możemy doszukać się zdjęć takowych.
Może ktoś z użytkowników tego forum zrobił zdjęcie warunków higienicznych tam panujących i mógłby je wstawić?

iso
25-04-2010, 22:07
nie licz na cud, lepiej niż w Polsce nie będzie :D włącz National Geographic - co drugi robak i co druga choroba robakiem owym spowodowana ma indyjską flagę na czole ;)

najeli
25-04-2010, 22:46
Polecam "Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podrózujących kobiet" Marzeny Filipczak. Ciekawa lektura.

Cytat z rozdziału o hotelach:
"W łazienkach często nie ma prysznica, tylko kraniki na wysokości kolan albo pasa i zestaw wiaderek do mycia i polewania się. Prysznic zwykle jest nieruchomym sitkiem w ścianie ustawionym pod takim kątem, że woda leci na przeciwną ścianę. Są też łazienki tak mikroskopijne, że prysznic bierze się stojąc na kiblu. Nigdzie nie ma brodzików, woda spływa po podłodze do jakiejś dziury w kącie. Ciepła woda bywa rzadko.[...]

Toalety w miejscowościach turystycznych są typu europejskiego, ale często kanalizacja nie jest przystosowana do zachowania europejskiego (czytaj: do używania papieru toaletowego). Dlatego jeśli obok sedesu stoi kosz na śmieci, trzeba do niego wrzucać wszystko, z papierem toaletowym włącznie, inaczej kibel się zapcha. Częstszy kibel lokalny to dziura w podłodze oraz kranik i wiaderko służące za spłuczkę"

W Tajlandii były jeszcze "miksy" -- tradycyjne muszle z wężem do spłukiwania zamiast papieru toaletowego. Do końca wyjazdu nie wymyśliłam jak się tego używa nie nosząc z sobą ręcznika :D Oczywiście w publicznych toaletach właściwie nie było papieru (oprócz lotniska). I muszla spłukiwała się napełniając do pełna wodą, i dopiero wtedy opróżniała.

Na Mauritiusie (dość zdominowanym przez Hindusów) spotkałam taką "dziurę w ziemi" -- coś w rodzaju brodzika z podwyższeniami na stopy i odpływem + wąż do spłukiwania. Przynajmniej nie trzeba walczyć z nakładkami ;-)

Mellan
25-04-2010, 22:57
Czyli opcja "na Małysza" jak najbardziej, heh :-D

najeli
25-04-2010, 23:17
szczerze mówiąc to opcja na małysza przy takiej dziurze w ziemi w porównaniu do jakiejś polskiej, za przeproszeniem zasranej, dworcowej czy innej publiczej ubikacji jest o wiele wygodniejsza ;-)

airhead
25-04-2010, 23:34
po co te nakładki, jak tam kibli nie ma? takie dziury w ziemi z wybetonowanymi miejscami na stopy

basala
25-04-2010, 23:35
"Kibel" -piękną polszczyzną posługuje się autorka pani Marzena... :-P

najeli
25-04-2010, 23:40
"Kibel" -piękną polszczyzną posługuje się autorka pani Marzena... :-P
Myślę, że akurat biorąc pod uwagę system sanitarny w Indiach, to słowo jest jak najbardziej na miejscu :D

allxages
25-04-2010, 23:43
Szczerze to podziwiam. Z opisu wnioskuje, że "dziewczyny" są uczulone na punkcie higieny. Nie ma na tej ziemii chyba gorszego państwa niż Indie jeśli chodzi o higiene. Może lepiej zmieńcie sobie wycieczke póki nie jest za późno?

tom517
26-04-2010, 09:49
Za allxages, to jest jedyny kraj, którego nie chciałbym odwiedzić :), ostatnio czytałem wypowiedź podróżnika, który podróżował dookoła Świata i to właśnie w Indiach było najciężej, mało brakowało a by zrezygnował. Ale zależy kto co lubi :)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Ewentualnie może ktoś kto był niedawno, może powie dokładniej Ci co i jak np. http://blog.mielcarek.net/2010/03/india-my-india-2010.html

allxages
26-04-2010, 10:52
Żeby nie było, ja chętnie do Indii bym się wybrał. Rok temu, o mały włos tam nie wylądowałem na kilka miesięcy. W tym roku planuje jednak to zrealizować, choć bardziej interesuje mnie Witnam i okolice.

Ale, co kto lubi...

Jago
21-06-2011, 15:59
Biorąc opisany przez Was "poziom" sanitariatów dodam jeszcze jako ciekawostkę, że indyjskie kobiety nie noszą w ogóle majtek. Chociaż biorąc z drugiej strony pod uwagę szkotów, to ci rodowici pod kraciastą spódniczką (niezależnie od panujących warunków atmosferycznych) także nie noszą żadnej bielizny - co kraj to obyczaj :roll:

igor58
21-06-2011, 17:01
Kolega mi opowiadał, że mycie talerzy w jakiejś knajpie załatwiały psy, liżąc je b. dokładnie. Czysta ekologia.
Zamiast myśleć o nakładkach, zróbcie porządne szczepienia.

flankerp
28-06-2011, 16:52
Chyba pokaże ten temat mojej żonce ;) zawsze chciała do Indii :D

klosin
29-06-2011, 21:23
http://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=18&i=318841&t=318841

:D
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Ten link też jej pokaż

Parteq
30-06-2011, 08:55
http://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=18&i=318841&t=318841

:D
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Ten link też jej pokaż

Dokladnie taka sama toalete wiedzialem w 1993 we Wloszech w Teramo - w szkole.
Pewnie setki gorszych toalet znajdzie sie w Polsce.

MacGyver
30-06-2011, 09:32
Pewnie setki gorszych toalet znajdzie sie w Polsce.
Wątpię.
Polacy mięli kompleks brudnych i zaniedbanych "kibli" i po 1990 r niemal każdy właściciel stacji benzynowej czy baru za punkt honoru stawia sobie posiadanie eleganckiej toalety.
Takie obskurne "kible" najłatwiej spotkać jeszcze na mniej uczęszczanych stacjach PKP i dworcach PKS.
"Małyszownie" występują u nas najczęściej w schroniskach górskich i na przydrożnych parkingach. Jest to niewygodne ale wbrew pozorom najbardziej higieniczne bo przy dużym ruchu ciężko myć muszle i deski co godzinę.

dinderi
30-06-2011, 09:53
Wątpię.
Polacy mięli kompleks brudnych i zaniedbanych "kibli" i po 1990 r niemal każdy właściciel stacji benzynowej czy baru za punkt honoru stawia sobie posiadanie eleganckiej toalety. Z tym, że na wielu z tych stacji, cały zapał umarł w 90 roku :)
W/w "małyszówki" są wg mnie idealnym rozwiązaniem wszędzie tam, gdzie gorąco i dużo ludzi. Błogosławiłem je w zarówno w Grecji jak i Turcji. Są tylko problematyczne w obsłudze, kiedy mamy malutkie dzieci.

Merde
30-06-2011, 10:07
Dokladnie taka sama toalete wiedzialem w 1993 we Wloszech w Teramo - w szkole.
Pewnie setki gorszych toalet znajdzie sie w Polsce.

20 lat temu miałem "przyjemność" korzystać z polskiego odpowiednika na małej stacji PKP. Zasada "działania" taka sama, ale bez wody, papieru toaletowego, a ściany i podłoga z gołego betonu. Do tego przeraźliwy smród...
Nie trzeba było jechać na drugi koniec świata po takie wrażenia :mrgreen:


Jest to niewygodne ale wbrew pozorom najbardziej higieniczne bo przy dużym ruchu ciężko myć muszle i deski co godzinę.

Szczególnie dla butów i nogawek spodni ;-)

golek
30-06-2011, 10:58
toaleta "na małysza" to najlepszy rodzaj toalety, w miejscach publicznych oczywiście. Nie trzeba przejmować się obsikaną lub obsrana deską ;-) W Azji to standard, czasem tylko specjalnie dla turystów z Zachodu montują te "europejskie", ale i tka zawsze wybrać tą miejscową, bo tam łatwiej utrzymać czystość. Szlauf wystarczy i już ;-)

najeli
30-06-2011, 11:09
No ta z linka to po prostu lux torpeda :)

I jak ma być obskurnie, to ja zdecydowanie wolę na małysza. Choć takie na małysza na przydrożnym nepalskim "parkingu", w ciasnej ciemnej śmierdzącej metalowej budce, gdzie ja (poniżej 1.70m) musiałam się schylać, nie jest jakieś super przyjemne :D

janmar
30-06-2011, 12:30
toaleta "na małysza" to najlepszy rodzaj toalety, w miejscach publicznych oczywiście. Nie trzeba przejmować się obsikaną lub obsrana deską ;-) W Azji to standard, czasem tylko specjalnie dla turystów z Zachodu montują te "europejskie", ale i tka zawsze wybrać tą miejscową, bo tam łatwiej utrzymać czystość. Szlauf wystarczy i już ;-)

Dokładnie.W krajach wschodu i nie tylko,czystość ciała po wykorzystaniu toalety przywracana jest za pomocą wody.W podróż np.zabierane są w tym celu butelki z wodą.Dziwią się używaniu papieru do tego celu ludziska i m.z.
słusznie,trudno lub niemożliwe jest tak naprawdę uzyskać pełną czystość za pomocą samego papieru.Woda spisuje się w tej roli doskonale. Wyłącznie ręka lewa jest stosowana do tego celu i na skutek tego na stałe traktowana jako "brudna".Nie podajemy lewicy np.na przywitanie,nie nabieramy posiłku itp. Już w Turcji jak pisze kolega wyżej dla europejczyków są europejskie ubikacje które miejscowi starannie i z lekką wzgardą omijają.W tureckich są i WC okrętowe i muszle europejskie z wstawioną z tyłu porcelany rurką,dyszą,deski bidetowe,konewki i kubki z wodą,krany w każdej kabinie itp.
W europie bidet jest na szczęście coraz częściej montowany w domach.
Ale czystość tych ustronnych miejsc oraz ciał ludzkich to już niestety sprawa kultury,rozwoju cywilizacyjnego,poziomu życia a nie sprzętu.W każdym razie te różnice w higienie od zamierzchłych czasów wypadały niestety b.niekorzystnie dla europy.Dla ilustracji powyższego warto przypomnieć że gdy w okresie wojen krzyżowych rycerz spotykał się z arabem ,aby porozmawiać,to zwyczajową grzecznością było aby arab mógł siedzieć po nawietrznej stronie.Kosmetyki,pachnidła najwonniejsze też stamtąd.Do dziś w restaurcji kelner oferuje nam wodę kolońską do przetarcia rąk.
Na koniec oswiadczam:NIE JESTEM ARABEM.TERRoRYSTĄ.NIE CHCĘ NIKOGO URAZIĆ.NIE BĘDĘ SIĘ SPIERAŁ Z NIKIM KTO NIE ZGADZA SIĘ Z MOIM ZDANIEM.UFFF

basala
30-06-2011, 12:50
(...)Szlauf wystarczy i już ;-) Chyba jednak szlauch. ;)

MacGyver
30-06-2011, 13:08
No ta z linka to po prostu lux torpeda :)

Wagony Luxtorpeda (http://pl.wikipedia.org/wiki/Luxtorpeda) miały normalne toalety, z muszlą i umywalką :-D


https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://infrastruktura.kolej.pl/maron/motowozy/luxtorpeda_1/lux-torpeda1_d.jpg)


https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://infrastruktura.kolej.pl/maron/motowozy/luxtorpeda_2/lux-torpeda2_d.jpg)

Franek_
30-06-2011, 13:14
Co do rodzajów toalet, to te 'wschodnie' moim zdaniem są znacznie bardziej higieniczne. Prosty przykład - idziesz na boso po trawniku, przypadkowo wchodzisz w g***o. I co wtedy? Wycierasz tylko papierem, uznajesz za czyste i idziesz dalej, czy może raczej użyjesz wody? Generalnie nigdy nie rozumiałem powodu, dla którego Arabowie nazywani są u nas brudasami.

Co do samych Indii - najbardziej higieniczny kraj to to nie jest, lecz nie ma co przesadzać. Pod tym naszym zachodnioeuropejskim (niech będzie, że Polska to Zachód, przynajmniej ta posiadająca Internet) kloszem to pół świata może wydawać się brudnym i jakimś takim fe. Generalnie szczepienia i w drogę. Od jedzenia z ulicy czy toalet nikomu się jeszcze żadna (większa) krzywda nie stała.

MacGyver
30-06-2011, 13:28
Od jedzenia z ulicy czy toalet nikomu się jeszcze żadna (większa) krzywda nie stała.
Uściślijmy, ciężko od tego umrzeć ale schorzenie, które będzie trzeba leczyć przez dwa czy trzy tygodnie ja bym jednak zaliczył do kategorii "większych krzywd" :-)

najeli
30-06-2011, 14:00
Uściślijmy, ciężko od tego umrzeć ale schorzenie, które będzie trzeba leczyć przez dwa czy trzy tygodnie ja bym jednak zaliczył do kategorii "większych krzywd" :-)
Albo złapanie jakiegoś miłego pasożyta, który tak się przywiąże, że zostanie z nami do końca życia ;-)

Generalnie bywa, że w Azji mam dylemat czy myć zęby wodą z kranu, ale "na ulicy" jadam jak najbardziej. Myślę, że mało syfu przeżyje kąpiel we wrzącym oleju ;-)

flankerp
30-06-2011, 15:26
Ja jak byłem na Filipinach to nawet zęby myłem 'popijajac' woda mineralna z butelki plastikowej, ktora kupilem wczesniej by miec pewnosc, ze jest oryginalnie zamknieta.

Nie wspomne juz o lokalnych owocach morza. Nie powiem, wszystko wygladało wyśmienicie, ale my Europejczycy nie przywyklismy do niektorych bakterri, które tubylcom nie robia problemu ale za to nam moga zepsuć cała podróż.

Lekarz, który mnie szczepił także doradził aby podczas kompieli/prysznica nie napić się wody bo sraczka murowana :D

najeli
30-06-2011, 15:57
Oj tam... W Tajlandii rozłożyło mnie na łopatki jedzenie w samolocie, a potem było już spoko, choć jadłam wszystko co się dało na ulicy (oprócz robaków i skorpionów ;-)).

Parteq
30-06-2011, 16:16
Wcale nie trzeba szukac w tak dalekiej Azji. Znajoma wrocila z Egiptu w tamtym roku z robakami w nodze ktore zabijala przepisanymi antybiotykami przez dwa tygodnie. W tym czasie nie mogla pracowac bo nie mogla spac. Robaki drazyly jej pod skora, a nie usuwa sie ich operacyjnie bo podobno ciagle skladaja jaja odzywiajac sie krwia.

Mozna je zalapac na wiele roznych sposobow. Miedzy innymi z odchodow ktore zostawiaja Camele, albo je polykajac w posilku. Tyle powiedzieli jej lekarze.

Edit: chodzi o odchody wielbladzie pozostawione na plazy, podczas dreptania z turystami, zeby nie bylo watpliwosci :)

jacek_73
30-06-2011, 16:42
Aha, wielbłądy :mrgreen: Dobrze że napisałeś, bo mi to camele kojarzą się z cigaretami, które można było kupić w pewexie.

P.S.
Zamiast korzystać z wątpliwej jakości przybytków może lepiej skoczyć do lasu, albo za stodołę :roll:

MacGyver
30-06-2011, 16:48
Aha, wielbłądy :mrgreen: Dobrze że napisałeś, bo mi to camele kojarzą się z cigaretami, które można było kupić w pewexie.
A teraz można je kupić wszędzie, z czego ja korzystam, codziennie :-P


P.S.
Zamiast korzystać z wątpliwej jakości przybytków może lepiej skoczyć do lasu, albo za stodołę :roll:
Można też podróżować z własną saperką i workiem wapna. Wtedy nawet jak za tę samą stodołę będziesz udawał się codziennie przez dwa tygodnie to pod koniec pobytu nie będziesz odczuwać dyskomfortu zapachowego ;-)

jacek_73
30-06-2011, 16:56
...
Można też podróżować z własną saperką i workiem wapna. Wtedy nawet jak za tę samą stodołę będziesz udawał się codziennie przez dwa tygodnie to pod koniec pobytu nie będziesz odczuwać dyskomfortu zapachowego ;-)

Myślałem o trekingu, ale saperka przydatna rzecz :) A wapno oczywiście palone?

MacGyver
30-06-2011, 17:36
No a jakie inne? Reakcja jego hydratyzacji, która nastąpi podczas pierwszego deszczu, jest silnie egzotermiczna efektem czego wszelkie pasożyty i inne gady zawarte w... no w wiadomo w czym się zagotują a procesy dalszego rozkładu (w wyniku owego gotowania i drastycznego podniesienia pH) ustaną na czas dłuższy :-)

mc_iek
30-06-2011, 17:45
Znaczy jak za 1500lat archeolodzy wygrzebią, to będzie wyglądało tak jak zaraz po zrobieniu?

MacGyver
30-06-2011, 21:10
Nie, nie, nic z tych rzeczy, wapno to nie formaldehyd. Przez te tysiąc lat całkowicie się w pył obróci :-)

oxydum
30-06-2011, 21:51
z przerażeniem myślę, co może wyskoczyć z takiego otworu i ugryźć w 4 litery

Sergiusz
30-06-2011, 23:02
W Austrii na autostradowych parkstopach królują ściany płaczu, z których wali niemiłosiernie. Do mycia rąk służy ręczna pompa. Jedną ręką pompujesz a drugą myjesz. :-D

polm
01-07-2011, 00:32
Takie toalety na narciarza były w moim liceum, wygodniejsze to niż normalna z klozetem, bo mniej nogi bolą. Taką toaletę spotkałem też niedawno we Włoszech w Madonna di Campiglio, na przełęczy Groste. Akurat robienie tego na narciarza w spodniach narciarskich z szelkami, w butach narciarskich i z zakwasami w udach to niezłe wyzwanie. No wiecie, o co chodzi :).
Co do Indii spędziłem tam ciurkiem prawie pół roku, ale były to Indie południowe które są bogatsze niż te północne. Chyba nie spotkałem się z toaletą bez klozetu, pewnie bym zapamiętał. Faktycznie obok klozetu był wąż do podmywania i spłukiwania, ale też był papier który należało wyrzucać się do śmietniczki. Mają jakieś problemy z rurami czy coś. Ktoś mi to tam tłumaczył, ale nie pamiętam dokładnie.
Różne tam rzeczy można spotkać, ale nie wierzę, w to że psy "myją" talerze. Jeśli knajpa jest droga to ma talerze, jeśli jest tania to je się tam z bananowego liścia prawą ręką :). Indie polecam, ale tylko tym którzy potrafią szybko przyzwyczaić się do tego, że jest tam trochę inaczej niż u nas. Jeśli ktoś szuka wygodnego wypoczynku, to niech odpuści sobie Indie z plecakiem i uderza od razu na Goa.

pe.en.de
11-07-2011, 22:51
[QUOTE=Franek_;982068]Co do rodzajów toalet, to te 'wschodnie' moim zdaniem są znacznie bardziej higieniczne. Prosty przykład - idziesz na boso po trawniku, przypadkowo wchodzisz w g***o. I co wtedy? Wycierasz tylko papierem, uznajesz za czyste i idziesz dalej, czy może raczej użyjesz wody? Generalnie nigdy nie rozumiałem powodu, dla którego Arabowie nazywani są u nas brudasami.
QUOTE]

Hm, nie wiem, nie próbowałem ale tak sobie sądzę że gdybym lewą rękę wetknął - no, wiadomo gdzie i zrobiłbym wiadomo co
- a potem polał ją wodą z prawej ręki, to nie tknąłbym nią faktycznie jedzenia. Ale też nie miałbym pretensji do nikogo, kto nazwałby mnie brudasem.