PDA

Zobacz pełną wersję : Wielka łapa sięga po Julię



Husky
22-03-2010, 23:33
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,7651581,Wielka_lapa_siega_po_Julie.html

'Tłumaczy narzeczonym, że nie wygładza zmarszczek, nie powiększa biustów, nie wydłuża nóg. Nie robi plenerów w parku Łazienkowskim, gdzie pan młody klęczy na trawie i całuje pannę młodą w rękawiczkę. Namawia panny młode, żeby jechały do ślubu warszawskim metrem. Albo przekonuje, żeby pozowały do zdjęć w trampkach' - o Julii Molner pisze Magdalena Grzebałkowska


https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/4/7651/z7651804X,Julia-Molner.jpg)

Zapach zbutwiałych ziemniaków wpadł jej do nosa. W mroku piwnicy zaczęła wrzucać je do kosza. Jesień. Wyrzucić stare ziemniaki, zrobić miejsce nowym. Życie jako porządkowanie warzyw. Dźwignęła kosz, weszła na stopnie wiodące na parter domu. Życie jako chodzenie w chustce do cerkwi. Życie jako dojenie krów. Życie jako nieżycie.

- A co ty tam tak marudzisz pod nosem? - pyta mama po ukraińsku. - Jakby tata żył, toby ci dał. Masz już 15 lat. Musisz mi pomagać

- Tata nigdy mnie nie tknął! Jakby żył, to nie sprzątałabym tych ziemniaków, tylko była w szkole nie wiadomo gdzie! - krzyczy też po ukraińsku.

Obserwuje, jak jeden kartofel wypada z kosza i toczy się po schodach. (Julia Molner twierdzi, że skoro to artykuł o niej, ma prawo mieć tutaj swoje zdanie. - Nie mogłabyś zacząć od wznoszących się wokół wsi górach i słońcu, które się przez nie przebija? - pyta. - A ziemniaki niech zbieram w tle. Bo tak to wygląda, jakbym była zmuszana do pracy jak jakieś dziecko niewolnik. Mnie się chyba wtedy nie chciało po prostu iść do piwnicy. I duchów się bałam).

Wiewióreczka

Rok później Julia Molner wyjedzie na zawsze z rumuńskiej wsi Majdan na Bukowinie. 15 lat później namówi pannę młodą, żeby pojechała do ślubu warszawskim metrem. 'Chciałabyś limuzyną, jak każdy?' Inną parę przekona, żeby pozowała do zdjęć w trampkach. Pewną mężatkę w długiej sukni i ślubnych pantofelkach położy na żelaznym stole w hali wyłożonej kafelkami.

Większość par skąpie w wodzie. Zaprowadzi na stare klatki schodowe. A w jej języku polskim będzie słychać 'l' jak u Poli Raksy, gdy była Ogoniokiem. I kolor włosów też będzie miała jak Marusia. W Radiu PiN udzieli wywiadu jako kobieta sukcesu.

Magda i Mariusz: 'Dzwonek do drzwi mieszkania, wpada. Wiewióreczka. Wzrostu tyle, żeby sobie po pasku nie deptać, a na plecach 10 kilogramów sprzętu. Od progu krzyczy o kawę. Dostaje, ale nie siada. Wyciąga broń i strzela we wszystko: znajomi, ja, syn znajomych. Wchodzi mój tata, trzy minuty i Julia go pacyfikuje. W domu ubieranie do ślubu, a w tle ciągle jej śmiech. Czasem krzyczy. To jest nawet zabawne. Rozbieraj się, ubieraj, uśmiechaj, nie uśmiechaj, otwieraj i zamykaj oczy, nie protestuj. Potem obejrzysz zdjęcia i zachwycisz się tą brudną ścianą'.

Wieś

Niedługo przed śmiercią Nicolae Ceausescu postanawia, że Majdan ma zniknąć z powierzchni ziemi. Ludzie pójdą do miasta, do bloków. Sąsiadka Irena mówi, że po jej trupie. Była w mieście u córki kilka dni. I ani razu nie skorzystała z toalety. Jak człowiekowi po tyłku nie wieje, to nici z wypróżnienia. Miasto mdli Julię, kręci jej w głowie. Jeździ do Suczawy z tatą po jego wypłatę. Po powrocie musi od razu iść spać. Dlaczego Ceausescu nie lubi Majdanu? A po co w jego państwie ma istnieć wieś wśród gór i lasów, w której Bóg Ojciec, a nie on, jest bogiem? Gdzie w imieniny świętego Andrzeja zabobonne panny wciąż jeszcze noszą w ustach wodę ze studni, pieką z nią bułeczki i dają psu do zjedzenia. (Której bułeczkę pies najpierw schwyci, ta pierwsza wyjdzie za mąż). Na co mu taka miejscowość, gdzie w jednej połowie mieszkają od 200 lat Ukraińcy i Huculi, a w drugiej Polacy, potomkowie górali czadeckich? Ma mu się podobać, że jedni mówią tam po ukraińsku, a drudzy po polsku? Że majdańskie dzieci nie przynależą do komunistycznej organizacji młodzieżowej? Co go obchodzi, że najlepsza koleżanka Julii Molner to Polka Bronka? Że razem pasą krowy pod lasem, wspólnie pracują na polu w czasie wakacji, pomagają rodzicom w gospodarstwie? Że Ukraińcy zwołują trombitami owce z hal i grają na trombitach, gdy umiera babcia Julii, a do Polaków przyjeżdżają ichnie zakonnice i podtrzymują pamięć o dawnej ojczyźnie? Że Julia, dopóki nie poszła do przedszkola, nie znała rumuńskiego?

Julia znajduje u babci na strychu podręczniki. Matematyka, fizyka, biologia. Kartki z wykresami, wzorami i przekrój żaby, wszystko po ukraińsku. Kiedyś dzieci w Majdanie miały ukraińską szkołę. Zamknięto ją. Ale zamiast Majdanu z powierzchni ziemi znika 'Słońce Karpat'. W katolickie Boże Narodzenie 1989 roku telewizja pokazuje całuny białych prześcieradeł z pospiesznie rozstrzelanym wodzem i jego żoną ukrytymi pod spodem. Julia ma 10 lat. Idzie na sanki.

Dom

Dom jest drewniany, stoi na końcu wsi, za strumieniem, pod lasem. Zbudował go Ukrainiec, obywatel Rumunii Andrij Nykolaj Molner, katolik, po ślubie z Ukrainką, obywatelką Rumunii Virą Borszą, grekokatoliczką. To rodzice Julii. Z zewnątrz dom zdobią setki małych, regularnie przybitych desek, w których ojciec wyciął ząbki jak koronki w serwetkach. Teraz, w XXI wieku, w Majdanie?niektórzy stawiają już domy murowane. Myślą, że są wtedy bliżej Zachodu, kpi z rozczuleniem Julia. Inni oklejają drewniane domy plastikowym sidingiem. Wpuszczają plastik do środka. Siedzą pod girlandami sztucznych kwiatów, figurynek pasterek i kominiarczyków z Chin, wśród łatwopalnych firanek. Odkąd tata zmarł, mama oszalała na punkcie firanek. Marzy o sidingu. Julia krzyczy, że nie wolno. Wynosi naręcza kiczu z pokoju, w którym będzie spała, gdy odwiedza Majdan. Sztuczne kwiaty mamy Julia zanosi na grób ojca. Z sieni koronkowego domu wiodą drzwi do trzech pokoi. W jednym spał tata z mamą. W innych Julia, jej starszy o cztery lata brat Julian i osiem lat starsza siostra Michaela. Jednego dnia twój był pokój niebieski, innego różowy. Mogłeś spać, gdzie chciałeś. Mama gotuje mamałygę, piecze paprykę na żarze, robi sos z bakłażanów w jednoizbowym domku, który stoi na podwórku. Tata go zbudował, żeby po pracy poczytać w nim gazetę, posłuchać radia, odpocząć. Nie zdążył się do niego przenieść.

Tata

W samo południe Julia śni tatę w czarnym garniturze. I kwiaty wokół. Boi się we śnie, że zabraknie jej ojca. Czuje pustkę.

Budzi się i ze strachu się nie rusza. Na jawie tato nigdy nie nosi czarnego garnituru. (Kiedy Julia opowiada mi o tym w warszawskiej restauracji, nagle na naszym stoliku gaśnie świeczka). Tata wraca wieczorem do domu. Przywozi córce batonik. Woła, żeby przyszła się przywitać, ale Julia już śpi. Tato umiera tej samej nocy. Jego ciało w sieni znajduje kolega ojca, który nocuje u nich w domu. Batonik zjada brat. Julia Molner ma 14 lat i ukończone osiem klas szkoły podstawowej. Nie może sobie wybaczyć, że nie wstała do ojca. (Julia Molner ma 30 lat. Jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego, tłumaczką ukraińskiego, fotografką ślubną. Nie może sobie wybaczyć, że nie wstała do ojca). Tato jest wszystkim. Wyjeżdża kiedyś na dwa tygodnie. Kilkuletnia Julia nie schodzi z furtki. Czeka na ojca. Grozi, że jak tatuś nie wróci, ucieknie z domu.

Tato pracuje w lesie, gdzie nadzoruje wycinkę lasu. Wieczorami liczy cyfry w tabelkach. Najmłodsza córka udaje, że pomaga mu w obliczeniach.

Ojciec chce, żeby dzieci się uczyły. W jego wiejskiej rodzinie kończono szkoły średnie, są tam nawet dwie nauczycielki. W rodzinie mamy dzieci po podstawówce szły od razu do pracy w gospodarstwie i na polu. Mamie tak bardzo nie zależy na wykształceniu córek i syna. Tato nie krzyczy, nie bije, wystarczy, że spojrzy. We wsi budzi respekt. Mało mówi, dużo gwiżdże. Nigdy nie narzeka. Nigdy o nic nie prosi. Dzieci Nykolaja Molnera dziedziczą te cechy po nim. Nigdy nie chodzi do lekarzy. Zawsze mówi, że się dobrze czuje. Cmentarz jest na wzgórzu, widać z niego las i pole. Na ziemnym grobie ojca wiosną kwitną przebiśniegi. (Julia uważa, że marmurowe polskie grobowce nie mają duszy. Tylko przez grób usypany z ziemi ma się kontakt ze zmarłym). Po śmierci ojca chce wyjechać ze wsi. Co ją tu czeka? Skończy szkołę średnią i wyjdzie za mąż. Jej ukochana siostra Michaela została mężatką w wieku 19 lat. Jest teraz szwaczką w fabryce w pobliskim miasteczku i ma dwoje dzieci. (- To najszczęśliwsza osoba, jaką znam - wtrąca Julia. - Szczere spojrzenie i największe serce. Nigdy nie usłyszałam, żeby powiedziała: 'Jest mi źle'). Inne dziewczęta wychodzą za mąż jeszcze wcześniej. Rumuńska młodzież dostaje dowód w wieku 14 lat. Nie muszą już pytać rodziny o zgodę na ślub.

Wasyl

Droga wije się wzdłuż strumienia. W wodzie tapla się dwuletnia Julia. Widzi, że od strony wsi za lasem idzie mężczyzna. W ręku trzyma różową i zieloną bibułę, z której robi się cmentarne kwiaty. Człowiek przystaje, spogląda na dziecko i skręca przez mostek do koronkowego domu Molnerów. Siada w kuchni, pije wodę przyniesioną ze studni. (Zaraz, Julio. Ludzie nie pamiętają rzeczy, które im się wydarzyły, gdy mieli dwa lata. Śmieje się. Może inni nie pamiętają, ale ona trzyma takie rzeczy w głowie). Od tej pory mężczyzna często odwiedza dom Molnerów. Przynosi drobne upominki, bibułę, owoce, słodycze. Dostaje coś w zamian i zanosi innym ludziom. Julia woła na niego Dido (ukraiński zwrot - między wujkiem a dziadkiem). Lubią go wszyscy mieszkańcy wsi. Dido naprawdę ma na imię Wasyl i jest księdzem greckokatolickim.



https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/5/7651/z7651825X,Pewna-panne-mloda-polozyla-na-zelaznym-stole-w-hali.jpg)

https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/4/7651/z7651824X,Magde-i-Norberta-przekonala--aby-do-slubu-pojechali.jpg)

https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/3/7651/z7651823X,Czesto-prowadzi-nowozencow---na-stare-klatki-schodowe.jpg)

Kiedy Julia kończy 14 lat, pomaga mamie w domu, w tygodniu jeździ do miasta, gdzie pracuje jako niania. Tego roku nie chodzi do szkoły, postanawia, że pójdzie do liceum później. Często odwiedza grób ojca. Kiedyś siedzi schowana za krzakiem przy mogile. Płacze. (Julia poprawia, że nie płacze, tylko wyje). Obok trwa czyjś pogrzeb, zmarłego chowa ksiądz Wasyl. Podchodzi do Julii po ceremonii. 'Czas wyjechać stąd, Julka' - mówi. Wieczorem w domu Molnerów Wasyl pyta Julię, czy chciałaby pojechać do polskiej szkoły średniej. Ma tam znajomych, mógłby coś załatwić. Kilka dni później Julia pakuje torbę. Boi się. Była już kiedyś w Polsce na wycieczce szkolnej i pamięta, że to kraj duży, hałaśliwy i zaniedbany. Na dno torby kładzie galowe ubranie, najlepsze dżinsy, które dostała od brata (okażą się okropnie niemodne w liceum). W drodze do Polski ksiądz Wasyl tłumaczy Julii, że będzie mieszkała u greckokatolickich zakonnic w Przemyślu. Julii wydaje się, że w tak pobożnym kraju jak Polska we wszystkich szkołach uczą zakonnice.

Polska

O co na początku Polacy będą najczęściej pytali Julię.

Jesteś z Rumunii? A nie wyglądasz. (A niby jak wygląda typowy Rumun? To Cyganie siedzą między samochodami i żebrzą, nie Rumuni).

Piękna nasza ukochana ziemia? (Warszawa anonimowa. Na dworcu w Olsztynie zaczepiają cię żebracy. Popegeerowskie wsie smutne, brzydkie, biedne. Dopiero na Śląsku widziałam zadbane poniemieckie domy).

Co sądzicie tam o nas? (Jak policjant złapie kierowcę Polaka, to mu daruje mandat. Tak was u nas lubią).

Dalej tam tak biednie i niebezpiecznie? (A kiedy ostatnio byliście w Rumunii? Nigdy? Aha).

Co ty na to, że cię adoptujemy? (Domyślam się, że kieruje państwem wielkie serce. Ale ja mam mamę i dom rodzinny. Może lepiej weźcie szczeniaczka).

Znalazłam ci męża. Silny mężczyzna, ma gospodarkę w Bieszczadach. Będziesz zadowolona. (Ustępuję miejsca pani córce. Jest starsza ode mnie, musimy najpierw o nią zadbać).

Klasztor

'Kochany księże Wasylu! Właśnie spaliłam siostrom dywan. Wylał się na niego wosk, a ja chciałam usunąć plamę, wprasowując ją żelazkiem w papier. Zamyśliłam się i po dywanie. Dido, mija ósmy miesiąc, odkąd przywiozłeś mnie do klasztoru Sióstr Służebnic Niepokalanej Maryi Panny obrządku bizantyjsko-ukraińskiego w Przemyślu. Kocham je i one mnie kochają. Wołają na mnie »Polyanno «, bo im utrudniam śmiechem medytacje w dniu ciszy. Uczą mnie języka polskiego i cyrylicy. A wiedziałeś, że mój ukraiński miał wiele naleciałości rumuńskich, huculskich i polskich? Dlatego uczą mnie też literackiego ukraińskiego. Czuję, że pokładają we mnie wielkie nadzieje. Chyba chciałyby, żebym została w przyszłości Zakonnicą Kimś.

Moja wiara w Boga wzmocniła się tutaj. Nauczyłam się przypatrywać ludziom i w każdym znajdować coś dobrego. Nieraz godzę się nawet z myślą, że kiedyś założę habit. Mogłabym być taką szaloną zakonnicą! Ale potem przyjeżdża do nas młodzież na rekolekcje. Wtedy moja dusza wyjeżdża z nimi z Przemyśla. Tylko ciało tu zostaje. Nie mogę znieść zamknięcia, ograniczenia. Chciałabym już opuścić klasztor. Boję się jednak sprawić przykrość tylu ludziom, którzy są dla mnie tak dobrzy.

Do ciebie mam maleńki żal. Nie powiedziałeś mi, że widzisz mnie w roli zakonnicy. Czy mógłbyś mnie przenieść do zwykłej szkoły? Jeśli nie, wracam do domu. Stamtąd znowu wyjadę, tylko pomyślę dokąd. Twoja Julia".

Szkoła

Ta Rumunka, która nie wygląda jak Cyganka, wyrzuca palących ze swojego pokoju w internacie. Nie chciała podczas otrzęsin zjeść cebuli. 'Sama sobie ją zjedz' - powiedziała dziewczynie ze starszej klasy. Jest starsza od kolegów w klasie o dwa lata. Ma niemodne dżinsy. Nie chodzi na dyskoteki, nie maluje się rano, na szkolnej pielgrzymce drogę krzyżową przeszła boso. Powiedziała nauczycielowi, że faworyzuje dziewczyny w krótkich spódnicach. "Każdy zasługuje na godne zachowanie" - rzuciła mu i trzasnęła drzwiami klasy. (Jeszcze trzy lata temu myślała, że nikt jej w szkole nie lubił, nie zauważał poza kilkoma osobami. Po powstaniu Naszej-klasy dostała mejle: 'Zawsze byłaś uśmiechnięta', 'Chętna do pomocy', 'Zazdrościłam ci, że masz swoje zdanie i odwagę płynąć pod prąd').

Julia uczy się w liceum z językiem ukraińskim w Górowie Iławeckim na Warmii. W internacie wszyscy już śpią. Tylko lampka Julii Molner świeci nad łóżkiem. Ma specjalne pozwolenie wychowawczyni na naukę w nocy. Czyta po raz trzeci 'Pana Tadeusza'. Nic nie pojmuje. Wkuwa na pamięć przedmioty prowadzone po polsku. Pamięta pierwszą lekcję fizyki w szkole. Nauczyciel poprosił, żeby narysowała na tablicy wykres. Siedziała osłupiała, aż kolega z ławki wyjaśnił jej, o co chodzi. Słowo 'wykres' po rumuńsku to 'diagrama' albo 'desen'. W drugiej klasie polski zna już dobrze. W trzeciej niemal zupełnie straci wschodni zaśpiew. Ludzie w pociągu będą ją brali za białostoczankę.

Za internat Julii płaci ksiądz. Mama nie może jej pomóc, po śmierci taty sprzedała zwierzęta gospodarskie i część pola. Zarabia pracą w sklepie i szyciem sąsiadkom sukienek. Julia odwiedza ją raz w roku. Mama rozpacza, że jej córka tak schudła.

Julia czasem myje okna ludziom w miasteczku, zarobione pieniądze oszczędza. Nie umie o nic poprosić. Przyjmowanie pomocy krępuje. W pierwszej klasie letnie buty nosi niemal całą zimę. Donasza rumuńskie ubrania. Czasem koleżanki z internatu pożyczają jej swoje.

Codziennie się modli. Niekiedy prosi Boga o odwołanie trudnego sprawdzianu (czasem Bóg jej wysłuchuje) albo o pomoc, bo już nie ma co na siebie włożyć. I wtedy przychodzi paczka z Ameryki, nie wiadomo od kogo. Rzeczy przeważnie bywają niemodne, ale Julia jest wzruszona. Wszystkie zarobione pieniądze wydaje na podróże. Wsiada w pociąg w piątek wieczorem i odwiedza swoje zakonnice w Przemyślu. Albo znajomych księdza Wasyla w Wielkopolsce. Albo przyjaciół w Komańczy. Pociągi się wloką. Ludzie od razu ją zagadują. Ślą jej potem listy (jest rekordzistką internatu w liczbie otrzymywanej korespondencji), czasem paczki. Ktoś będzie chciał ją adoptować, inny wydać za mąż. Po maturze chce studiować filologię rumuńską w Krakowie. Ale cudzoziemcy muszą płacić za studia. Julii Molner, która opuszcza Górowo Iławeckie z jednym plecakiem (spaliła nawet szkolne książki i zeszyty, bo nie ma ich dokąd zawieźć), nie stać na płatne studia. Ale rektor Uniwersytetu Warszawskiego zwalnia ją z opłat za studiowanie filologii ukraińskiej. A znajomy znajomych zobowiązuje się opłacić Julii stancję w Warszawie, dopóki nie znajdzie pracy.



https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/2/7651/z7651822X.jpg)

https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/6/7651/z7651806X,Fotografie-slubne-autorstwa-Julii-mozna-obejrzec-w.jpg)

https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/5/7651/z7651805X,Marta-i-Daniel-zamiast---w-Lazienkach-pozuja-podczas.jpg)

Fotografia

W marcu 2006 r. Julia Molner siedzi na kanapie. Myśli sobie, że nic nie potrafi. Niczym się nie interesuje. A jaka się zrobiła zrzędliwa. 'Ojej, ty tylko siedzisz przed komputerem. Nie masz dla mnie czasu' - truje swojemu chłopakowi. I nagle wpada na pomysł, że najwyższy czas obudzić uśpioną osobowość i wymyślić własny świat. (Tak to przedstawi trzy lata później w wywiadzie dla Radia PiN, gdzie będzie występować jako kobieta sukcesu). Ale co tu wymyślić? Sporządza bilans. Lubi: sprzątać dom; gotować kolacje; swoją pracę w firmie telekomunikacyjnej, gdzie obsługuje rynek rumuński; spotykać się z przyjaciółmi.

Zna: język ukraiński. Skończyła studia, ale nie napisała pracy magisterskiej ('Słownik dialektu ukraińskiego w Rumunii').

Ma: zaoszczędzone cztery tysiące złotych.

Najwyższy czas czymś się zainteresować. Kilka dni później Julia siedzi na sofie z pudełkiem na kolanach. Właśnie wróciła ze sklepu. W pudełku jest lustrzanka Canona. (- Wyjęłam. Nacisnęłam migawkę, poczułam dreszcz). Fotografuje domy, ludzi, psy. Zdjęcia są marne, kolory bure. To już lepiej wychodzą zdjęcia jej chłopakowi z jego aparatu 'małpki'. (- Zdenerwowałam się, że tyle pieniędzy wyrzuciłam w błoto - wspomina. - Poszłam do empiku, obłożyłam się książkami, okazało się, że jest jakiś balans bieli, że migawka, czas, przysłona. Powoli zaczęło mi wychodzić. Szukałam porad w internecie. Trafiłam na link zachodnich fotografów ślubnych).

Śluby

Robi przypadkiem kilka zdjęć na ślubie znajomych. Są lepsze niż fotografie zamówionego fachowca. Ktoś je ogląda i prosi Julię, żeby fotografowała jego ślub i wesele. Ona wstydzi się wyjąć swój amatorski aparat, boi się odpowiedzialności, mówi, że przecież nic nie potrafi. Godzi się spróbować, ale za darmo. Fotografuje Polkę i Czecha. Zdjęcia się podobają. Od razu dostaje 12 zleceń na plenery i wesela.

Po roku przechodzi w pracy na pół etatu. Po dwóch latach rezygnuje z niej, bo ma zajęty niemal każdy weekend w roku, a w ciągu tygodnia spotyka się z parami młodymi, fotografuje je w mieście podczas plenerów. (- Byłam przerażona - mówi Julia. - Moje życie zaczynało się od nowa. Rzuciłam pewną pracę, zostawiłam tam przyjaciółkę, rozstałam się z chłopakiem. Wszystko się zmieniało). Jej specjalność to fotografia reporterska, dużo czerni i bieli. Nocami opracowuje zdjęcia w Photoshopie. Ale nie robi nic, co nie byłoby dopuszczalne w ciemni analogowej. Nie ulega młodej mężatce, która domaga się usunięcia z każdego ślubnego zdjęcia swojego świadka.

Tłumaczy narzeczonym, że nie wygładza zmarszczek, nie powiększa biustów, nie wydłuża nóg. Najwyżej może komputerowo zlikwidować krostę, która wyskoczyła pannie młodej w dniu ślubu. (- Jestem grekokatoliczką, w cerkwi wszystko jest przepełnione duchowością, brakowało mi jej w korporacji. Dzięki dzieciństwu, szczęśliwemu, w Majdanie, wydaje mi się, że czuję i widzę więcej niż inni. Fotografuję sercem). Zakłada stronę w internecie, zostaje przyjęta do grona członków Forum Fotografów Ślubnych.

Prowadzi blog. Z jej wpisów narzeczeni mają się dowiedzieć, że nie robi plenerów w parku Łazienkowskim, gdzie pan młody klęczy na trawie i całuje pannę młodą w rękawiczkę. Kasia i Anders: 'Aj, Julka, Julka. Ciągle oglądam zdjęcia i absolutnie nie mogę się skupić na pracy. Jasne, że efekt zdjęć jest piekielnie ważny, ale przyjemność obcowania z tobą była jeszcze ważniejsza'. Ale czasem już na pierwszym spotkaniu mówi narzeczonym, że nie pasują do siebie i lepiej, żeby poszukali sobie innego fotografa.

Do swojego ślubu Julia Molner pójdzie też w trampkach. Nie będzie miała klasycznej sukni. A cerkiew, w której pobłogosławi ją ksiądz, będzie z dala od wszystkiego. Towarzyszyć jej będą najukochańsi i zaprzyjaźniony fotograf. No i będzie tam też narzeczony. Ale go na razie nie ma i nie szuka. Mama i ksiądz Wasyl narzekają, że czas goni, a ona nie ma jeszcze rodziny i dzieci.

Julia

Właśnie skończyła 30 lat. W blogu wpisała: 'Urodziłam się w krainie Draculi, wychowana w duchu ukraińskim z węgierskim nazwiskiem. Mam ten komfort, że dom jest w moim sercu i gdzie bym się nie znalazła, tam jest mój dom, a wolność to stan ducha i tym samym, gdzie bym nie była, czuję się wolna i w domu'. W Warszawie jest jej już dobrze. Chociaż taksówkarze są tu nadal burkliwi. 'A co się pani tak cieszy?' - pytają.

Podoba jej się, że Polacy są wciąż w pół drogi między Wschodem a Zachodem i można wpaść na herbatę bez umawiania. Kpi ze świeżych warszawiaków, którzy próbują jej czasem imponować zaproszeniem na najdroższą kawę w stolicy.

(- Julka, wyobraź sobie, że obchodzisz 30. urodziny w Majdanie. Nie spotkałaś nigdy Wasyla, nie wyjechałaś do Polski. Co robisz? - pytam. - Bronka, moja polska przyjaciółka z dzieciństwa, ma męża, dzieci i pracuje na gospodarstwie - odpowiada. - Pewnie chodziłabym w chustce do cerkwi, gotowała mamałygę, może nasz dom miałby piękny siding na ścianach? Byłabym jednak wciąż tą samą szczęśliwą Julią Molner. Nie płakałabym, że stała mi się krzywda. Cokolwiek robię w życiu, cieszę się tym, ale zaraz czuję, że to dla mnie za mało. Teraz fotografuję, podróżuję, mam przyjaciół, cały czas w uszach słuchawki z muzyką. Ale Polska zaczyna być mi już za ciasna, korci mnie, żeby zmienić kraj albo choćby miasto).

Julia mówi, że życie jest jak szklane pudło w wesołym miasteczku wypchane po brzegi maskotkami. Wrzucasz pieniążek i wielka łapa wyciąga jedną spośród tylu. A ona jest jak ta maskotka. Z całej wsi ksiądz Wasyl wybrał akurat ją.


https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/6/7651/z7651826X,Dorota-i-Marcin-pozowali---w-trampkach.jpg)

https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/3/7651/z7651803X,W-blogu-ostrzega--ze-nie-powieksza-biustow--nie-wydluza.jpg)

https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/1/7651/z7651801X.jpg)

Fotografie ślubne autorstwa Julii można obejrzeć w jej blogu www.wstronesloncablog.pl

Czacha
23-03-2010, 09:55
ciekawe ile kosztuje reklama na lamach WO..? nigdy nie widzialem tam cennika ;)

SylwiaSz
23-03-2010, 11:05
A nie przyszło Ci do głowy że to po prostu fajna, ciekawa historia?...
Niekoniecznie od razu reklama!

Czacha
23-03-2010, 11:18
A nie przyszło Ci do głowy że to po prostu fajna, ciekawa historia?...
Niekoniecznie od razu reklama!

Wystarczylo nie podawac nazwiska oraz strony z galeria - czy Julia M. by nie wystarczylo? :) Wtedy byla by to po prostu fajna, ciekawa historia. Natomiast w tej formie jaka mozna zobaczyc jest to nic innego jak perfidna krypciocha.. i oczywiscie bez skrepowania zazdroszcze jej tego :mrgreen:

allxages
23-03-2010, 11:22
Jak czyta tu jakiś redaktor to odrazu mówie, że o mnie też może napisać. Sporo ciekawych historii będzie, a jak coś to mogę trochę pokłamać dla dobra ogółu. Byle klientów było więcej :D

pank
23-03-2010, 11:55
Ciekawy, autentyczny tekst, co się czepiacie? Idąc tym tokiem rozumowania to o nikim nie można napisać bo zawsze będzie jakaś kryptoreklama.

Husky
23-03-2010, 11:57
Czytaliście wpisy na forum gazety?

http://forum.gazeta.pl/forum/w,933,108890481,108890481.html?v=2&f=933&w=108890481&a=108890481&wv.x=1

jahjah1986
23-03-2010, 12:06
Czacha ma racje ................ale opowiadanie ciekawe.

pank
23-03-2010, 12:07
Czytaliście wpisy na forum gazety?

http://forum.gazeta.pl/forum/w,933,108890481,108890481.html?v=2&f=933&w=108890481&a=108890481&wv.x=1

Żenujące.

Czacha
23-03-2010, 12:09
Ja zdjec bohaterki tekstu nie krytykuje, jedynie forme reklamy ;) Ale jak juz wspomnialem - zazdrosc przemawia przez moje literki :)

jahjah1986
23-03-2010, 12:14
Żenujące.

a niby czemu żenujące? wybiła się laska na "inności" niby, a teraz poprostu tak jest, ze jak nie zrobisz inaczej tylko tradycyjnie to mozesz sie schowac. Pewnie niedlugo beda zdjecia w rzezni...pomyslcie ale faza panna mloda w sukni obryzganej krwią z nozem i lbem swini w rekach a obok kleczy pan mlody, wow ale to inne i super dajmy to do gazety, zplacmy za sesje gruba kase bedziemy wyjatkowi :)

pank
23-03-2010, 12:18
a niby czemu żenujące?

Żenujący jest potok żółci który się wylał tylko dla tego że ktoś o kimś napisał artykuł.


wybiła się laska na "inności" niby, a teraz poprostu tak jest, ze jak nie zrobisz inaczej tylko tradycyjnie to mozesz sie schowac. Pewnie niedlugo beda zdjecia w rzezni...pomyslcie ale faza panna mloda w sukni obryzganej krwią z nozem i lbem swini w rekach a obok kleczy pan mlody, wow ale to inne i super dajmy to do gazety, zplacmy za sesje gruba kase bedziemy wyjatkowi :)

A co mają zdjęcia Julii Molner do jadu którym ją poczęstowano? BTW, właśnie namawiam Parę do kilku zdjęć w rzeźni, krwi i świńskich łbów nie będzie ale będą warzywka.

jahjah1986
23-03-2010, 12:24
Żenujący jest potok żółci który się wylał tylko dla tego że ktoś o kimś napisał artykuł.



A co mają zdjęcia Julii Molner do jadu którym ją poczęstowano? BTW, właśnie namawiam Parę do kilku zdjęć w rzeźni, krwi i świńskich łbów nie będzie ale będą warzywka.

Faktycznie mozna ładniej powiedziec dlaczego nie uwazaja ludzie tych zdjec za cud fotogrfii :)

pank
23-03-2010, 12:28
Tylko że tematem artykułu nie były zdjęcia tylko fotografka. Z resztą nie trzeba być chamem żeby krytycznie napisać o zdjęciach.

ripek
23-03-2010, 12:37
Nie wiedziałem że forum gazety leci do poziomu komentarzy z onetu.... :|

jahjah1986
23-03-2010, 12:37
Tylko że tematem artykułu nie były zdjęcia tylko fotografka. Z resztą nie trzeba być chamem żeby krytycznie napisać o zdjęciach.

Ale przyznasz rowniez, ze czytajac ten art mozna miec wrazenie, ze zdjecia tej kobiety to jakis 8 cud swiata, a sa poprostu nietypowe :)

swnw
23-03-2010, 13:08
Ma wyobraźnię, fantazje, poczucie humoru, myśli i kojarzy w sposób odbiegający od typowego. Tym twórcy różnią się od reszty i to często boli rzemieślników bo tak nie potrafią, a chcieliby.
Ja nie przepadam za fotografią ślubną inni z tego żyją. Gdybym miał okazję zatrudnić Julię na swoim ślubie to chętnie bym skorzystał, choć nie wszystkie jej pomysły mi się podobają.
W sumie Julia to taki kronopio.

swnw

jahjah1986
23-03-2010, 13:13
Ciekawe wsumie ile bierze za sesje ...

pank
23-03-2010, 13:29
Ale przyznasz rowniez, ze czytajac ten art mozna miec wrazenie, ze zdjecia tej kobiety to jakis 8 cud swiata, a sa poprostu nietypowe :)

Nie, nie przyznam. Z resztą uważam że Julia Molner jest jedną z lepszych fotografek na polskim rynku, a "nietypowe" to nie jest "poprostu". Dziewczyna szuka i to jej się chwali.

josif
23-03-2010, 13:55
1.
Dziennikarka znalazła ciekawą osobę z ciekawą historią i napisała reportażyk. Nie na kolanie. Napisała pani Grzebałkowska nap rawdę ciekawie. O ciekawej osobie. To nie jest krypciocha, tylko dobra dzienikarska robota. A jak ktoś we wszystkim szuka krypciochy, biznesu i kombinacji... cóż, każdy ocenia według swojej miary i sowich zasad postępowania.

2.
Pewnie, że jest to super reklama. Tylko nie wierzę, żeby Julia Molner o to zabiegała.

3.
Zazdrość i żółć pozwala wyładować się na zdjęciach. Problem w tym, że Gazeta nie pisała o zdjęciach tylko o ciekawej osobie i osobowości. Zdjęcia ma każdy z nas. Ciekawą osobowość niekoniecznie. Niektórzy zamiast niej mają właśnie zazdrość i żółć.

4.
Komentarze na onecie, komentarze na gazecie... one naprawdę różnią się od komentarzy w stylu ALE KRYPCIOCHA spod tego tekstu?

5.
Właśnie podpisuję ugodę z pewną panią, która z mojej strony ukradła na swój blog mój reportaż wraz ze zdjęciami. Ona w przeciwieństwie do bystrzaka, który ukradł tekst z Wysokich Obcasów i powiesił tu na forum, przynajmniej podała autora a i tak musi mi zapłacić za kradzież wybierając rozwiązanie tańsze niż proces.
Ile za głupotę autora tego wątku powinien zapłacić Hazan?

6.
Autorze wątku, lubisz jak ktoś sobie bierze twoje foty i wiesza w necie? Myślę, że gdyby to było twój tekst zarąbany rpzez kogoś innego czytalibyśmy na forum wątek o tym jak tu stuknąć złodzieja na kasę za naruszenie praw autorskich.



--------------------------
PS.: Jak znowu dostanę karne punkty za obrażanie forumowiczów poprzez szczere zdefiuniowanie buractwa niektorych z nich, to dajcie mi od razu podwójną stawkę vitezie ok? Vitezie to nie obraza tylko liczba mnoga od Viteza.

Sergiusz
23-03-2010, 13:58
Nie przesadzaj pank. Pomiędzy fotografią ślubną a Fotografią jest naprawdę spora odległość. Jeśli już to „jedną z lepszych” zastąpiłbym „jedną z wielu” co i tak w tym przypadku jest nobilitujące. Czacha ma rację co do reklamy. Mój znajomy fotograf/taksówkarz słuchał wywiadu z tą panią w jakimś radio. Znając życie zaraz gdzieś się pojawią kolejne warsztaty. :-D

Czacha
23-03-2010, 14:01
5.
Właśnie podpisuję ugodę z pewną panią, która z mojej strony ukradła na swój blog mój reportaż wraz ze zdjęciami. Ona w przeciwieństwie do bystrzaka, który ukradł tekst z Wysokich Obcasów i powiesił tu na forum, przynajmniej podała autora a i tak musi mi zapłacić za kradzież wybierając rozwiązanie tańsze niż proces.
Ile za głupotę autora tego wątku powinien zapłacić Hazan?

6.
Autorze wątku, lubisz jak ktoś sobie bierze twoje foty i wiesza w necie? Myślę, że gdyby to było twój tekst zarąbany rpzez kogoś innego czytalibyśmy na forum wątek o tym jak tu stuknąć złodzieja na kasę za naruszenie praw autorskich.

Poniedzialek byl wczoraj, skoro juz o zólci wspominales ktora zdaje sie i Ciebie zalała.

Nikt na tym forum nie przypisal sobie ani tych zdjec ani tez artykulu - na poczatku watku jak wół stoi link do zrodla tekstu, a calosc jest w "cytacie" co ewidetnie swiadczy o tym, ze Husky autorem tego nie jest.

Lekarzem nie jestem ani psychologiem, ale zalecam spacery .. wiosna przyszla, moze Ci sie lepiej zrobi jak wyjdziesz na slonce :)

josif
23-03-2010, 14:16
Poniedzialek byl wczoraj, skoro juz o zólci wspominales ktora zdaje sie i Ciebie zalała.

Nikt na tym forum nie przypisal sobie ani tych zdjec ani tez artykulu - na poczatku watku jak wół stoi link do zrodla tekstu, a calosc jest w "cytacie" co ewidetnie swiadczy o tym, ze Husky autorem tego nie jest.

Lekarzem nie jestem ani psychologiem, ale zalecam spacery .. wiosna przyszla, moze Ci sie lepiej zrobi jak wyjdziesz na slonce :)


O co ci chodzi z poniedziałkiem nie wiem, ale jestem w innej strefie czasowej niż ty. Zresztą na szczęście nie tylko czasowej.

Wiosnę mam dłużej niż ty, spacerów również wystarczająco.

Uważasz, że skopiowanie cudzej twóczości bez zgody autora i właścicieli praw oraz uregulowania tego jest legalne? I jesteś moderatorem? Jaja normalnie.

Czacha
23-03-2010, 14:20
O co ci chodzi z poniedziałkiem nie wiem, ale jestem w innej strefie czasowej niż ty. Zresztą na szczęście nie tylko czasowej.

Wiosnę mam dłużej niż ty, spacerów również wystarczająco.

Uważasz, że skopiowanie cudzej twóczości bez zgody autora i właścicieli praw oraz uregulowania tego jest legalne? I jesteś moderatorem? Jaja normalnie.

Rzeczywiscie zyjesz w innym swiecie - donies zatem do prokuratury (o ile takową macie, w tej innej strefie), ze ktos wstawil na forum cytat z linkiem do zrodla :lol:

josif
23-03-2010, 14:31
Rzeczywiscie zyjesz w innym swiecie - donies zatem do prokuratury (o ile takową macie, w tej innej strefie), ze ktos wstawil na forum cytat z linkiem do zrodla :lol:

Ale tobie trzeba to narysować chłopcze, czy co?

Nie chodzi o prawo i jego ewnetualne łamanie, chodzi o szacunek do cudzej twóczości, szacunek, którego niejeden człowiek na tym forum się domaga.

Prosta zasada: Jak robisz kopiuj/wklej, zwłaszcza na KOMERCYJNĄ stronę to się pięć razy zastanów, czy chcesz żeby ktoś tak samo traktował efekty twojej pracy.

Nie wiem o co ci chodziło z tym poniedziałkiem, istnieje zresztą prawdopodobieństwo że ty też nie wiesz.

Czacha
23-03-2010, 14:46
Nie chodzi o prawo i jego ewnetualne łamanie, chodzi o szacunek do cudzej twóczości, szacunek, którego niejeden człowiek na tym forum się domaga.
Osobiscie uwazam ze szacunek do autora nie zostal naruszony, tak jak i zadne prawo rowniez - ale nie jestem prawnikiem.. i nie przypomniam sobie, aby moderator prywatnego forum o sprzecie fotograficznym musial miec ukonczona aplikację prawnicza.

Pojawil sie link do artykulu, nawet przed tekstem - nie widze w tym nic zdroznego. Rozumiem ze Ciebie ktos okradl i teraz jestes przewrazliwiony na tym punkcie, ale tutaj nikt nikogo nie okrada.




Nie wiem o co ci chodziło z tym poniedziałkiem, istnieje zresztą prawdopodobieństwo że ty też nie wiesz.
Frustracja i czepialstwo na forach internetowych najczesciej spotykana jest w poniedzialki - w koncu po weekendzie to pierwszy dzien w pracy. Dlatego dziwie sie, ze dzis wtorek, a takie posty powstaja... no chyba ze w Twojej strefie czasowo-geograficznej wciaz macie poniedzialek :)

Sergiusz
23-03-2010, 14:48
Ale tobie trzeba to narysować chłopcze, czy co?

Nie chodzi o prawo i jego ewnetualne łamanie, chodzi o szacunek do cudzej twóczości, szacunek, którego niejeden człowiek na tym forum się domaga.

Prosta zasada: Jak robisz kopiuj/wklej, zwłaszcza na KOMERCYJNĄ stronę to się pięć razy zastanów, czy chcesz żeby ktoś tak samo traktował efekty twojej pracy.

Nie wiem o co ci chodziło z tym poniedziałkiem, istnieje zresztą prawdopodobieństwo że ty też nie wiesz.

Może zacznij śledztwo od początku bo złe przykłady mają korzenie całkiem gdzie indziej: http://canon-board.info/showthread.php?t=55293&highlight=wroc%B3awianie.info

Adso
23-03-2010, 15:09
A nie przyszło Ci do głowy że to po prostu fajna, ciekawa historia?...
Niekoniecznie od razu reklama!

ano, też mi nie przyszło do głowy, że to fajna i ciekawa historia, tym bardziej, że zdjęcia, może i odstające estetyką od tych "powszechnie" wykonywanych przez naszych, krajowych fotografów od ślubów, już nie są wcale takie odkrywcze i fajne jeśli się je porówna z tym co robi się w krajach gdzie społeczeństwo jest mniej konserwatywne niż nasze i gdzie pójście do ślubu w trampkach czy w białej, lnianej koszuli nie jest niczym nadzwyczajnym.

Pomijam oczywiście fakt, że "Wysokie obcasy" to zwykły seksistowski, homofobiczny i sfeminizowany dodatek do coraz gorszej gazety:)

josif
23-03-2010, 15:14
Osobiscie uwazam ze szacunek do autora nie zostal naruszony, tak jak i zadne prawo rowniez - ale nie jestem prawnikiem.. i nie przypomniam sobie, aby moderator prywatnego forum o sprzecie fotograficznym musial miec ukonczona aplikację prawnicza.

Pojawil sie link do artykulu, nawet przed tekstem - nie widze w tym nic zdroznego. Rozumiem ze Ciebie ktos okradl i teraz jestes przewrazliwiony na tym punkcie, ale tutaj nikt nikogo nie okrada.

Frustracja i czepialstwo na forach internetowych najczesciej spotykana jest w poniedzialki - w koncu po weekendzie to pierwszy dzien w pracy. Dlatego dziwie sie, ze dzis wtorek, a takie posty powstaja... no chyba ze w Twojej strefie czasowo-geograficznej wciaz macie poniedzialek :)


Według twojej logiki (tu nie trzeba znać prawa tylko mieć pewne poczucie przyzwoitości i używać logiki) np. Sergiusz wrzucajac do swojej gazety bez wiedzy autorów twoje zdjęcia czy mój tekst z podaniem źródła (autora już nie bo i po co) nie złamałby prawa? Nie zachowałby się jak złodziej?

Nie jestem przewrażliwiony, po prostu nie oglądam piratów, nie kradnę oprogramowania, i zarabiam na życie m.in. dzięki istnieniu prawa autorskiego.

Poniedziałek trwał u mnie przez osiem godzin twojego wtorku. W weekendy pracuję, poniedziałki mam wolne - czyli twoja teoria g warta. ALe rozumiem, zę tak jak z kryptoreklamą Julii - oceniasz rzeczywistość przez pryzmat własnych doświadczeń i poglądów.

Co do frustracji, masz rację, ale wywołuje ją u mnie stan tego forum, któremu bardzo dużo wiedzy zawdzięczam. Wchodzę tu ostatnio często po pewnej przerwie i zwczajnie mnie szlag trafia, że jak o dziewczynie napisali to krypciocha, że jak kali kraść krowy to ok a jak kalemu - to źle. Do tego jeszcze moderacja kabaretowo-tragiczna. Zwyczajnie mi żal tego miejsca, zal, że tak spsiało. Stąd frustracja.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

Może zacznij śledztwo od początku bo złe przykłady mają korzenie całkiem gdzie indziej: http://canon-board.info/showthread.php?t=55293&highlight=wroc%B3awianie.info

Sergiuszu, nie chodzi o to kto zaczął.
Chciałbyś, żeby ktoś nieodpłątnie bez informowania Ciebie brał sobie materiały z Twojej gazety?

Czacha
23-03-2010, 15:21
Według twojej logiki (tu nie trzeba znać prawa tylko mieć pewne poczucie przyzwoitości i używać logiki) np. Sergiusz wrzucajac do swojej gazety bez wiedzy autorów twoje zdjęcia czy mój tekst z podaniem źródła (autora już nie bo i po co) nie złamałby prawa? Nie zachowałby się jak złodziej?
Nie, moze smialo wrzucac moje foty z linkiem do zrodla - mojej strony.


Nie jestem przewrażliwiony, po prostu nie oglądam piratów, nie kradnę oprogramowania, i zarabiam na życie m.in. dzięki istnieniu prawa autorskiego.
Traktowanie błachostek zbyt powaznie to wlasnie przewrazliwienie.


Oceniasz rzeczywistość przez pryzmat własnych doświadczeń i poglądów.
A Ty nie?



do frustracji, masz rację, ale wywołuje ją u mnie stan tego forum, któremu bardzo dużo wiedzy zawdzięczam. Wchodzę tu ostatnio często po pewnej przerwie i zwczajnie mnie szlag trafia, że jak o dziewczynie napisali to krypciocha, że jak kali kraść krowy to ok a jak kalemu - to źle. Do tego jeszcze moderacja kabaretowo-tragiczna. Zwyczajnie mi żal tego miejsca, zal, że tak spsiało. Stąd frustracja.

Zapominasz o jednej rzeczy - nikt Cie nie zmusza do czytania czy tez uczestniczenia w tym kabarecie. Zawsze mozesz poszukac innego forum, gdzie bedzie Ci dobrze.. ale w tym celu najlepiej zaloz wlasne, bo pomimo wolnych poniedzialkow, dlugiej wiosny i przeogromnej ilosci spacerow i tak zapewne bedzie Ci ciezko dogodzic.

Jak dla mnie koniec tematu - dalej dyskutujmy o zamieszczonym artykule, a Tobie porponuje zlozyc pozew sądowy, bo bez niego chyba sie nie obejdzie.

Adso
23-03-2010, 15:23
1.
Dziennikarka znalazła ciekawą osobę z ciekawą historią i napisała reportażyk. Nie na kolanie. Napisała pani Grzebałkowska nap rawdę ciekawie. O ciekawej osobie. To nie jest krypciocha, tylko dobra dzienikarska robota. A jak ktoś we wszystkim szuka krypciochy, biznesu i kombinacji... cóż, każdy ocenia według swojej miary i sowich zasad postępowania.

2.
Pewnie, że jest to super reklama. Tylko nie wierzę, żeby Julia Molner o to zabiegała.

3.
Zazdrość i żółć pozwala wyładować się na zdjęciach. Problem w tym, że Gazeta nie pisała o zdjęciach tylko o ciekawej osobie i osobowości. Zdjęcia ma każdy z nas. Ciekawą osobowość niekoniecznie. Niektórzy zamiast niej mają właśnie zazdrość i żółć.

4.
Komentarze na onecie, komentarze na gazecie... one naprawdę różnią się od komentarzy w stylu ALE KRYPCIOCHA spod tego tekstu?

5.
Właśnie podpisuję ugodę z pewną panią, która z mojej strony ukradła na swój blog mój reportaż wraz ze zdjęciami. Ona w przeciwieństwie do bystrzaka, który ukradł tekst z Wysokich Obcasów i powiesił tu na forum, przynajmniej podała autora a i tak musi mi zapłacić za kradzież wybierając rozwiązanie tańsze niż proces.
Ile za głupotę autora tego wątku powinien zapłacić Hazan?

6.
Autorze wątku, lubisz jak ktoś sobie bierze twoje foty i wiesza w necie? Myślę, że gdyby to było twój tekst zarąbany rpzez kogoś innego czytalibyśmy na forum wątek o tym jak tu stuknąć złodzieja na kasę za naruszenie praw autorskich.


josif...Ty, po prostu, jesteś pieniaczem, :) Dla Ciebie wszystko jest złodziejstwem i naruszaniem praw. Cytowanie autora wraz z podaniem jego imienia i nazwiska nie jest kradzieżą i będąc na miejscu tej pani, którą "stukniesz na kasę" ode mnie nie zobaczyłbyś ani grosza. Są różne sposoby na budowanie własnego ego i dodawanie sobie wartości, pieniactwo jest jednym z nich. I tyle.

Vitez
23-03-2010, 15:25
Co do frustracji, masz rację, ale wywołuje ją u mnie stan tego forum, któremu bardzo dużo wiedzy zawdzięczam. Wchodzę tu ostatnio często po pewnej przerwie i zwczajnie mnie szlag trafia

Szkoda tylko że tą frustrację wyładowujesz publicznie i tu na forum. Całkiem pokaźna kolekcja ostrzeżeń nadal niczego Cię nie nauczyła?
Może urlop od forum będzie dobrym lekarstwem na frustrację?

josif
23-03-2010, 15:45
Nie, moze smialo wrzucac moje foty z linkiem do zrodla - mojej strony.


Traktowanie błachostek zbyt powaznie to wlasnie przewrazliwienie.

Zapominasz o jednej rzeczy - nikt Cie nie zmusza do czytania czy tez uczestniczenia w tym kabarecie. Zawsze mozesz poszukac innego forum, gdzie bedzie Ci dobrze.. ale w tym celu najlepiej zaloz wlasne, bo pomimo wolnych poniedzialkow, dlugiej wiosny i przeogromnej ilosci spacerow i tak zapewne bedzie Ci ciezko dogodzic.

Jak dla mnie koniec tematu - dalej dyskutujmy o zamieszczonym artykule, a Tobie proponuje zlozyc pozew sądowy, bo bez niego chyba sie nie obejdzie.

Ktoś może barć sobie ofekty twojej pracy - ok, jesteś wolontariuszem. Wkrótce zaczniesz robić śluby, rozumiem, że gratis, za podawnie przez państwa młodych twojego nazwiska tym, którzy będą zdjęcia oglądać?

Twoja propozycja z pozwem jest zwyczajnie bezsensowna. Ja nie wlaczę o czyjeś prawa, tylko próbuję ci uzmysłowić coś co niestety prawdopodobnie pozostanie dla ciebie niepojęte. Przynajmniej do czasu, aż ktoś ciebie potraktuje tak jak ty traktujesz te sprawy.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

josif...Ty, po prostu, jesteś pieniaczem, :) Dla Ciebie wszystko jest złodziejstwem i naruszaniem praw. Cytowanie autora wraz z podaniem jego imienia i nazwiska nie jest kradzieżą i będąc na miejscu tej pani, którą "stukniesz na kasę" ode mnie nie zobaczyłbyś ani grosza. Są różne sposoby na budowanie własnego ego i dodawanie sobie wartości, pieniactwo jest jednym z nich. I tyle.

Mylisz się Adso, przykro mi to słyszeć, tym bardziej że szanuję Ciebie i twoje opinie.
Ja moich spraw z kimś kto nieprawnie wykorzystał efekt mojej pracy nie nazwałęm "stukaniem na kasę". Użyłem tego w innym kontekście.
Problemów z ego nie mam.

Mam problemy ze zrozumieniem tego forum i niektorych ludzi na nim. Również tego, że ja za nazwanie kogoś pieniaczem dostałbym kartki jakieś czerwone czy inne ozdobniki.

Pewnie faktycznie tu nie pasuję.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!


Zapominasz o jednej rzeczy - nikt Cie nie zmusza do czytania czy tez uczestniczenia w tym kabarecie. Zawsze mozesz poszukac innego forum, gdzie bedzie Ci dobrze.. ale w tym celu najlepiej zaloz wlasne, bo pomimo wolnych poniedzialkow, dlugiej wiosny i przeogromnej ilosci spacerow i tak zapewne bedzie Ci ciezko dogodzic.


Nie zapominam o tym. Nie nazwałem kabaretem forum tylko określiłem tym mianem moderację.
A takie teksty jak twój powyżej faktycznie każą się zastanawiać czy lepiej stąd nie iść. Forum naprawdę musi mieć znamiona TWA, żeby podobało się moderatorom?

jahjah1986
23-03-2010, 15:54
ej to chyba wogóle nie o tym jest ten temat ....c'nie? :)

josif
23-03-2010, 15:59
Szkoda tylko że tą frustrację wyładowujesz publicznie i tu na forum. Całkiem pokaźna kolekcja ostrzeżeń nadal niczego Cię nie nauczyła?
Może urlop od forum będzie dobrym lekarstwem na frustrację?

A ty co, grozisz mi? Że jak nie zacznę klepać po plecach i się uśmiechać to mi bana dasz?

Przecież to jest śmieszne i dziecinne. Nie uważasz? Czy ty naprawdę nie masz do swojej funkcji i do siebie żadnego dystansu?

Jak już postanowisz ukarać mnie za krnąbrność trzeciego stopnia banem to od razu usuń moje konto. Wpisy również.

Adso
23-03-2010, 16:29
OK, josif, sorry za pieniacza, ale tak czy inaczej uważam, że mocno przesadzasz z tym złodziejstwem, prawami autorskimi (które nota bene nie zostały naruszone w opisanym przez Ciebie przypadku) czy świętym oburzeniem: "jak można"....?

1. Cytowanie kogoś z zachowaniem wszelkich rygorów tzn z podaniem Autora, źródła czy innych potrzebnych danych przestępstwem nie jest na pewno.
2. Oburzając się na kogoś kto wkleił tu cały artykuł zachowujesz się jak autor tego artykułu a przecież było podane źródło: "Wysokie obcasy", nikt sobie tekstu nie przywłaszczył przypisując sobie jego autorstwo.
3. Pieniacz nie jest OKREŚLENIEM obraźliwym, mógłbym napisać "kłótniku", natomiast nazwanie kogoś "burakiem" to już określenie obraźliwe podobne do porównania kogoś do zazwyczaj zakrytych części ciała:)
4. Rozminąłeś się z tematem: tematem tego wątku nie są prawa autorskie ale artykuł o pewnej pani, która robi zdjęcia...przynajmniej tak mi się wydaje.

a tak w ogóle i na marginesie... luuuuudzieeee, opanuuuujcie się, jakie to wszystko ma znaczenie...naprzeciw wieczności:):):)

chuba
23-03-2010, 16:31
Jak pracowałem w gazecie, to robiło się podobnie, tzn. przydało by się napisać jakiś artykuł/historię (w tym przypadku american dream). Na spotkaniu z redakcją, jest poruszany temat, że można by napisać taką historię. Tak się akurat złożyło, że obecny na spotkaniu redaktor ma siostrę (brata, wujka, przyjaciela itp.), który by się do tej historii idealnie nadawał ;) I poszedł artykuł.
I bardzo możliwe, że tak właśnie powstał ten, jak i milion innych, podobnych artykułów w tym lub innym brukowcu ;)

Vitez
23-03-2010, 16:40
A ty co, grozisz mi? Że jak nie zacznę klepać po plecach i się uśmiechać to mi bana dasz?

Nie grożę, tylko przypominam o konsekwencjach łamania Regulaminu forum. Szczególnie tak częstego jak ty masz to w zwyczaju.

Jeździsz sobie po wszystkich i myślisz, że jesteś taki bezkarny kozak?
No to obiecany urlopik na przemyślenie swojego trollowatego podejścia i sytuacji.
Za recydywę i wzbudzanie niezdrowych emocji.


Jak już postanowisz ukarać mnie za krnąbrność trzeciego stopnia banem to od razu usuń moje konto. Wpisy również.

Żebyś się nie zdziwił: http://canon-board.info/showpost.php?p=537391&postcount=20

Husky
23-03-2010, 19:25
Informacja od autorki artykułu:



Witam, nie widze problemu. Nie ma Pan obowiazku pytac mnie o zgode na cytowanie, jesli podaje Pan zrodlo cytatu. Nie dajmy sie zwariowac:)
Pozdrawiam Magda Grzebalkowska

Czacha
23-03-2010, 19:29
Moze to i lepiej ze josifa nie ma tu z nami, bo znowu bys zostal upomniany ze cos zle cytujesz ;)

juliam
24-03-2010, 11:43
ciekawe ile kosztuje reklama na lamach WO..? nigdy nie widzialem tam cennika ;)

najpier bylam przeszczesliwa kiedy mi zaproponowano a pozniej przerazona ze to pojdzie w Polske. Ale obawiam sie, ze Ty tego nie zrozumiesz i na nic moje tlumaczenie.
Serio wierzysz, ze to dla reklamy?

To juz wiem skad te komentarze na gazecie.

pank
24-03-2010, 11:45
Julia, nie przejmuj się, rób swoje a ludzie niech sobie piszą, jakie to ma znaczenie?

Czacha
24-03-2010, 11:53
najpier bylam przeszczesliwa kiedy mi zaproponowano a pozniej przerazona ze to pojdzie w Polske. Ale obawiam sie, ze Ty tego nie zrozumiesz i na nic moje tlumaczenie.
Serio wierzysz, ze to dla reklamy?
nie znam Cie, skad moge wiedziec co Toba kierowalo lub autorka tekstu? moje pierwsze skojarzenie - super reklama.. co jest oburzajacego w tym co napisalem? przeciez ani Cie nie obrazilem, anie nie potepilem? kazdy postrzega swiat na swoj wlasny sposob, tak samo kazdy interpretuje to co widzi, czyta czy slyszy. wystarczy proste sprostowanie "nie czacha, to nie dla reklamy"...



juz wiem skad te komentarze na gazecie.

staram sie nie byc anonimowy w sieci, wiec na pewno bys znalazla tam moj komentarz gdybym go zamiescil

raz jeszcze - gratuluje artykulu ... i najzwyczajniej w swiecie zazdroszcze

pank
24-03-2010, 12:05
To nie zazdrość tylko sobie zapracuj.

juliam
24-03-2010, 12:07
Julia, nie przejmuj się, rób swoje a ludzie niech sobie piszą, jakie to ma znaczenie?

absolutnie sie nie przejmuje tylko chyba mam za mala wyobraznie by pomyslec w taki sposob jak niektore komentarze.

gdybym sie przejmowala i nie robila swojego to ciagle bylabym w miejscu. Ciesze sie, ze sa tu fajni i normalni ludzie ;)

A zeby wszystkich zaspokoic to wygladalo tak, ze pewnego dnia zaproponowano mi wywiad w radio PIN co tez bylo dla mnie wielkim zaskoczeniem i wyroznieniem. A pozniej dostalam maila od Magdy Grzebalkowskiej, ze slyszala mnie w PIN i zaciekawila ja historia i chcialaby zrobic o mnie reportaz, czy sie zgradzam. A dokladniej to slyszal Mariusz Szczygiel i on do mnie ja wyslal. To, ze jego fascynuja inne kultury to nie musze chyab pisac bo to wiemy.
To wszystko sie przeciagalo w czasie bo o ile poczulam sie wyjatkowo, ze mi to zaproponowano to pozniej przerazona, ze to pojdzie na cala Polske i ze ja chyba nie jestem na to gotowa. Jednak poszlo i sie ciesze mimo zlych emocji na forum bo maili przemilych dostalam duzo wiecej ;) i to oznaka, ze w tym kraju jest duzo wyjatkowych ludzi. Gdyby tak nie bylo to by mnie tu nie bylo.

A ktos tu pisal o warsztatach, nie wiem kto bo czytac 5 stron mi sie nie chce, staram sie nie tracic energii na niepotrzebne rzeczy.
Warsztatow nie robilam i nie bede robic. Nie jest mi to potrzebne ani nie czuje sie dobra zeby kogos uczyc.

Jest mi dobrze tak jak mam i z tym czym mam. Niech kazdy robi to z czym mu dobrze.

Dziwia mnie ludzie co sobie tak zwyczajnei generuja zla karme...intygujace to.

Wszystkim dziekuje za komentarze a tym co pisza negatywnie zachecam do pisania do mnie a ja odpisze ;) co mna kierowalo i dlaczego jestem tu i tam albo nigdzie.

PS
i nie uwazam sie za najlepsza fotografke. uwazam, ze robie to co uwielbiam, daje mi frajde i poczucie spelnienia. nie robie rzeczy wbrew sobie.

dziekuje za dobre slowa!

to tyle z wyjasnien a na wiecej nie czuje potrzeby ani nie mam energii na rozpisywanie sie (ide robic zdjecia ;) )

a! ktos pisal o WPJA - nie wiem czy tu czy na gazecie. Juz dawno zostalam tam przyjeta. Tz rok temu zlozylam swoja "kandydature" i zostalam przyejta ale tylko z ciekaowsci ja zlozylam. Raz, ze nie chce mi sie placic za uczestnictwo a dwa nie czuje potrzeby jezdzenia za granice skoro tu mam bardzo duzo pracy.

Jeszcze raz pozdrawiam!
julia
;)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
czacha, tak BTW znam mega wyjatkowych ludzi z Bialegostoku ...ach ;)

PS
ostatnio mi kolega powiedzial, julka w tym kraju nawet prezydent ma ciezko :D na to, ja -chyba przede wszystkim prezydent ;)

Jeszcze raz radze skupic energie na tym co dobre a zobaczysz efekty ;)

jahjah1986
24-03-2010, 12:16
I Julio rozwiałaś moje wszystkie wątpliwości :)

POZDRAWIAM :)

Czacha
24-03-2010, 12:22
A zeby wszystkich zaspokoic to wygladalo tak [...]
no i obalilas moja teorie :)



i nie uwazam sie za najlepsza fotografke. uwazam, ze robie to co uwielbiam, daje mi frajde i poczucie spelnienia. nie robie rzeczy wbrew sobie.
oceny Twoich zdjec sie nie podejmowalem - mnie zaintrygowal jedynie sam artykul ;)



czacha, tak BTW znam mega wyjatkowych ludzi z Bialegostoku ...ach ;)
jako ze swiat jest maly, a tym bardziej bialystok, wiec istnieje duza szansa, ze znam ich rowniez ;)

juliam
24-03-2010, 12:23
i tak przed wyjsciem na zdjecia piosenka dla Was ;)
http://www.youtube.com/watch?v=bhaJGRLcQ4s
;)

airhead
24-03-2010, 12:23
patrząc na ten wątek, to nie dziwię się, czemu czuję jakiś dziwny niepokój, gdy chcę założyć nowy wątek :P

Husky
24-03-2010, 12:45
Julio - umieściłem link i cytat bo uważałem , że Ty i sam artykuł jest wart aby zapoznało się z nim jak najwięcej ludzi. Chciałem dobrze a wyszło ... :(

Czacha
24-03-2010, 12:52
To nie zazdrość tylko sobie zapracuj.

Pank, z Toba w tym watku nie dysktuje - nie Ciebie on dotyczy. A bohaterka artykulu adwokata zadje sie nie potrzebuje, bo jak widac sama potrafi wyrazac swoje mysli. Wiec zluzuj ten mentorski ton.

dinderi
24-03-2010, 12:52
... a wyszło jak zwykle. Neurotyzm i nadinterpretacja.

juliam
24-03-2010, 12:53
Julio - umieściłem link i cytat bo uważałem , że Ty i sam artykuł jest wart aby zapoznało się z nim jak najwięcej ludzi. Chciałem dobrze a wyszło ... :(


luz! ;) nie mam problemu z negatywnymi emocjami. Tacy ludzie tez sa potrzebni tylko jeszcze nie wymyslilam do czego ;)

no i zagadaliscie mnie a ja za 5 min mam byc w centrum :D niby jak ? :D

pank
24-03-2010, 12:57
Pank, z Toba w tym watku nie dysktuje - nie Ciebie on dotyczy. A bohaterka artykulu adwokata zadje sie nie potrzebuje, bo jak widac sama potrafi wyrazac swoje mysli. Wiec zluzuj ten mentorski ton.

Jeżeli chciałeś dyskutować tylko z Julią to trzeba było wysłać jej maila. Pisząc posty w ogólnie dostępnym wątku dyskutujesz ze wszystkimi chcącymi coś na ten temat napisać. Myślałem że komu jak komu ale moderatorowi nie trzeba o tym przypominać. I grzeczniej proszę, bo przestanę Cię polecać mojej siostrze ;).

Czacha
24-03-2010, 12:58
Tylko bez szantarzu mi tu :P A jak dalej bedziesz niegrzeczny to zrobie jej brzydkie ... tzn tfu.. artystyczne foty :mrgreen:

dinderi
24-03-2010, 13:07
a ja za 5 min mam byc w centrum :D niby jak ? :DMetrem? ;)

pank
24-03-2010, 13:09
Tylko bez szantarzu mi tu :P A jak dalej bedziesz niegrzeczny to zrobie jej brzydkie ... tzn tfu.. artystyczne foty :mrgreen:

Powiem, powiem!!!!111jedenaście!!

Husky
24-03-2010, 15:03
no i zagadaliscie mnie a ja za 5 min mam byc w centrum :D niby jak ? :D

Jeśli będziesz potrzebowała podwózki na zdjęcia wal śmiało do mnie.

juliam
24-03-2010, 16:19
Metrem? ;)

udalo sie ;) moze nie w 5 min ale dalo rade ;)metro to moja ulubiona czesc komunikacji miejskiej :cool:
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

Jeśli będziesz potrzebowała podwózki na zdjęcia wal śmiało do mnie.


dziekuje! ;) teraz bede mogla rowerem jezdzic ;)