Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Sezon się zbliża (narty) jak nosicie sprzęt?



mirhon
17-10-2005, 14:42
Do tej pory miałem idioten kompakt w kieszenie i się nie przejmowałem. Teraz się zastanawiam w czym nosić sprzęt.
Zakładam minimum tj. bez dodatkowych obiektywów.
Jakaś sensowna mini kabura na DSLR + zawinięcie w polar i do plecaka? Poczynam sobie dość ostro na nartach tzn. jeżdżę dość szybko i pewnie i jakoś sobie nie przypominam z ostatnich sezonów strasznych upadków ale strzeżonego...
Co stosujecie, poza zdrowym rozsądkiem ;-) ?

Czacha
17-10-2005, 15:49
jak juz dojdziesz jak nosic sprzet, pomysl jak go chronic przed mrozem (http://canon-board.info/showthread.php?t=1122) :mrgreen:

muflon
17-10-2005, 16:06
No to zaczynamy kolejną, trzecią już edycję wątku 'aparat na mrozie' ;-) Kurcze, z tego co jest w archiwum na ten temat to dałoby się książkę napisać...

tadek
17-10-2005, 18:41
po prostu jak ide na narty i tego dnia mam ochote robic wiecej zdjec niz jezdzic to po prostu aparat za pazucha a jak mam zamiar jezdzic na nartach to kompakt

snowboarder
17-10-2005, 19:11
Moim zdaniem jedno z drugim totalnie nie idzie w parze.
Jesli jezdzisz, to nie robisz zdjec. Jasne, mozesz sie zatrzymac,
zrobic jakis widok badz probowac zrobic pare fotek "akcji", ale ja
sie do tego zadowalam malym Powershot'em w kieszeni, o jezdzeniu
serio z plecakiem pelnym sprzetu foto nie ma moim zdaniem mowy.

mirhon
17-10-2005, 19:34
Od ładnych paru lat jeżdżę w Alpach (różne kraje) i zawsze miałem idioten aparat. Trudno mi będzie wybierać między foceniem a jazdą. Mówicie że nie ma kompromisu? Tzn mam na myśli jakiś plecaczek ze wzmocnionym (?) wnętrzem i jakbym się wyp... to by sie nic nie stało a i w czasie jazdy nie miałbym stresu...
BTW nie zamierzam wozić kupy sprzętu - tylko aparat.

piast9
17-10-2005, 20:46
Kijki w lewej ręce, a narty, dziobami do przodu na prawym ramieniu. :D

snowboarder
17-10-2005, 22:21
Tzn mam na myśli jakiś plecaczek ze wzmocnionym (?) wnętrzem i jakbym się wyp... to by sie nic nie stało a i w czasie jazdy nie miałbym stresu...


Mysle, ze jakbys mial taki "porzadny plecaczek", to musialby on byc
z pelnego plastyku lub alumninum i jakbys sie wyp... na niego to
pomalabys sobie kark. Wszelki inny typu "troche wiecej ochronnych warstw"
nie wystarczy, jak sie wyp.. gdzies na szczycie i sturlasz koziolkujac na dol,
to co wytrzyma? Aparat bedzie zlom.

tadek
17-10-2005, 22:37
zostaje tylko malpa i narty

Kolekcjoner
06-01-2009, 17:42
Moim zdaniem jedno z drugim totalnie nie idzie w parze.
Jesli jezdzisz, to nie robisz zdjec. Jasne, mozesz sie zatrzymac,
zrobic jakis widok badz probowac zrobic pare fotek "akcji", ale ja
sie do tego zadowalam malym Powershot'em w kieszeni, o jezdzeniu
serio z plecakiem pelnym sprzetu foto nie ma moim zdaniem mowy.

Dokładnie tak samo uważam. Dla mnie sprzęt foto na nartach to uciążliwy balast. /*

/* - to min. w kwestii odpowiedzi na zamknięty wątek: http://canon-board.info/showpost.php?p=555433&postcount=1

pianista
06-01-2009, 20:19
ja smigam na motorze enduro i aparatu nie zabieram ze soba, ale zawsze sie bierze jakies klucze do naprawy w terenie, itd... polecam ci tak zwany plecak 'twardy'. wydatek w okolicach 300-400 zeta ale jestes pewny ze nic sie nie stanie przy upadku. z tego co pamietam to firma plecaka to Vanucci; z googluj sobie a napewno cos znajdziesz.

pzd.

himi
07-01-2009, 12:46
Ja wziąłem kilka lat temu aparat na zawody narciarskie, które miałem focić. Oczywiście sam zabrałem narty, żeby mieć zdjęcia ,,z akcji''. Skończyło się ostrą glebą w pewnym momencie ( z mojej winy:) całe szczęście, że miałem wówczas tylko soniaka 717, a nie lustro, bo nie przeżyłoby tego upadku. Bolały mnie po nim nieźle plecy, które dostały podwójnie, uderzyłem o glebę, a puszka zrobiła mi siniaka i walnęła w kręgosłup. Ku przestrodze. Kompakt to optimum moim zdaniem.

Laos
07-01-2009, 16:39
Himi - trzeba upadać na bok, a nie na plecy.
Ja jeździłem na nartach zarówno zjazdowych i biegowych z 25-30kg plecakiem. Autor wątku pisze, że nieźle jeździ na nartach więc pewnie potrafi w kontrolowany sposób upadać. Będzie upadał na bok, a nie na plecak. Myślę jednak, że jeżeli aparat będzie zawinięty w gruby polar i w taki sposób zapakowany, że nie wysunie się z polara w czasie dynamicznych zjazdów to można go brać. Przy zwykłym wywrotce wystarczy. Jak jeździłem z dużym plecakiem to często miałem analoga Minoltę X-700 pod górną klapą w swetrze. Jak się jedzie z góry z 30kg plecakiem na biegówkach ciężko gleby nie zaliczyć. Pomimo kilkudziesięciu upadków nigdy nic aparatowi nie zaszkodziło i dotąd jest wszystko OK. Z cyfrówką nie próbowałem, ale to nie kwestia mojej nie wiary w jej wytrzymałość, ale mojej własnej starości. Narty obrósł kurz.

himi
07-01-2009, 16:41
To nie był upadek hrabiowski tylko gleba - jeśli rozumiesz co to znaczy. Nie przysiadłem na tyłku, tylko regularnie zaliczyłem podłoże, nie miałem więc komfortu planowana upadku...Ale o czym ja tu piszę...

Jago
07-01-2009, 17:54
To nie był upadek hrabiowski tylko gleba - jeśli rozumiesz co to znaczy. Nie przysiadłem na tyłku, tylko regularnie zaliczyłem podłoże, nie miałem więc komfortu planowana upadku...Ale o czym ja tu piszę...

Masz rację i słusznie piszesz. Właśnie na nartach najgorsze jest to, że nie można przewidzieć i zaplanować upadku. W związku z tym noszenie przy sobie rzeczy i przedmiotów podatnych na zniszczenie przez uderzenie trzeba ograniczyć do minimum (słuszne uwagi moich przedmówców). Zakładający wątek jako doświadczony narciarz powinienem o tym wiedzieć a nie zadawać wprost dziecinne pytania. Ponadto jeżdżąc na nartach każdy dodatkowy bagaż (plecak, torba) podczas upadku stawia dodatkowy opór i może być on przyczyną kontuzji większej, niż tej odniesionej bez dodatkowego balastu. Tego faktu każdy doświadczony narciarz jest też świadomy :!: A więc więcej rozwagi przy zadawaniu pytań. I przy jeżdżeniu na nartach także.
P.S.
Ja do czasu zaliczenia na stoku gleby też uważałem się za doświadczonego - teraz jestem bardziej pokorny w ocenie swoich umiejętności.

coob
07-01-2009, 20:59
Czołem,
ja akurat polecam jeden patent na narty. Mam torbę tzw "biodrówkę" firmy bodajże Safe PaQ, którą zapinam na brzuchu tak, by cały sprzęt znalazł się na plecach. Jeżeli tylko zachowujemy minimum ostrożności, a umiejętności pozwalają nie wywracać się na plecy gdy narty spod nas wyjadą to bardzo pewny sposób. Objeździłem już sporo km tras w Alpach i uważam to za rewelacyjny patent. W Polsce nie polecam jednak ze wzg. na szalejące tłumy na trasach, które maniakalnie wjeżdżają w ludzi od tyłu kasując im sprzęt, kolana i co tam jeszcze się przy okazji natrafi. No i oczywiście rozsądek. Jeśli zakładasz jazdę na tyczkach tego akurat dnia.. to zostaw aparat w domu.
Pozdrawiam ;)

ecki74
07-01-2009, 22:49
A ja sobie tak myślę, że nieporozumieniem jest zabieranie lustrzanki na wypad narciarski, bo wtedy ani nie ma frajdy z jazdy na nartach ani zdjęć. W dodatku jesli dojdzie do wypadku lub kolizji to skutki mogą być opłakane zarówno pod wzgledem zdrowia jak i stanu sprzętu.
Jeśli już chcemy robić jakies zdjecia na nartach to np kompakty Sony serii T to by się chyba nadawały.

papierzyna
08-01-2009, 17:26
Mam nadzieję, że nie mówisz o robieniu zdjęć podczas jazdy :)
Do takich wypadów idealnie nadaje się właśnie 1000D z kitowym obiektywem - lekki i mały, nie stanowi balastu.
Ja mam kaburę wypełnioną szmatami i wkładam ją w plecak, w którym jest polar i coś tam jeszcze. Nie stało mi się nic poważnego, mimo, że zaliczyłem dwie gleby.

Misiek87
11-01-2009, 12:46
Ja na korpus nakladam siatke reklamowa z dziurka na obiektyw i mozna na nartach robic fotki, nie martwiac sie, ze ktos nas sniegiem sypnie. Ba!, mozna nawet sie przygotowac na takie foto z sypiacym sniegiem uzywajac takiej siatki i filtra uv dla ochrony szkla (chyba, ze macie uszczelniane Lki).

Zreszta najlepiej i najbezpieczniej wziac raz na pol dnia na stok aparat i porobic znajomym fotki, potem oni nam i schowac go w bezpieczne miejsce :).

Zgadzam sie, ze jazda na nartach z aparatem w plecaku (lustrzanka) to nic ciekawego - duzo stresu :). Lepiej rzeczywiscie kompakt, ktory w tak jasnych warunkach zadowoli nas swoimi rezultatami...

malinowski
11-01-2009, 22:33
Ja mam ten komfort że jak jadę na narty to mam kogoś nie jeżdzącego który podczas gdy reszta rodziny szaleje na stoku ma przy sobie sprzęt. O określonej porze osoba nie jeżdżąca przychodzi na stok wtedy biorę sprzęt od niej i przy maksimum ostrożności robimy sobie zdjęcia na stoku (podczas dwóch góra trzech zjazdów) potem oddaję sprzęt i jeżdzimy dalej. Jeżdżenie z lustrzanką lub kamerą jest imho bez sensu. W przypadku gleby/kolizji może tylko potęgować obrażenia ciała. Na jeżdżenie na nartach to tylko kompakcik w kieszeni. To jest najpewniejsze.