PDA

Zobacz pełną wersję : Wypadek na drodze - co robisz ?



ripek
12-10-2005, 09:20
No właśnie :


hehe typowi fotografowie. Co jak kolega dostanie kulke w łep to najpierw robią mu zdjęcie a potem starają sie pomóc :D

Co robicie teoretycznie w przypadku z sondy ... (odpukać)

CYNIG
12-10-2005, 09:24
Obawiam sie ze przyslowiowe 99% ludzi ktorzy nie byli w takiej sytuacji nie jest w stanie przewidziec swojej reakcji. A gdybanie "ja to bym wtedy ....." pozostaje tylko gdybaniem pozbawionym jakichkolwiek podstaw

Na marginesie zycze wszystkim zeby nie musieli sie przekonywac jak by sie zachowali w takiej sytuacji.

(ten tekst odnioslem do cytatu z Venia a nie do tytulu watku)

TommyTheCat
12-10-2005, 09:32
zgodze sie z poprzednikiem
mozliwe np ze czesc ludzi w tym ja nawet chcac robic zdjecia moze miec trudnosci z utrzymaniem aparatu

kocis
12-10-2005, 09:34
Chłopie!!!!!!!!!! Na 5 propozycji przewidziałeś pomoc tylko w jednej i to w dodatku przy okacji focenia?
Bez komentarza!!!!!!!!!

ripek
12-10-2005, 09:41
Chłopie!!!!!!!!!! Na 5 propozycji przewidziałeś pomoc tylko w jednej i to w dodatku przy okacji focenia?
Bez komentarza!!!!!!!!!


huh ? :confused:

To forum fotograficzne - chyba starczy jedna opcja "pomagam - nie foce" ?
Mam to rozbic na :

"pomagam - usta usta"
"pomagam - tamuje krwotok"
...
?

No pomysl :)

kocis
12-10-2005, 09:45
Pomyśl, że przed napisaniem pomyślałem!
Przez ostatnie 15 lat średnio rocznie robię 60tyś. km. Dużo widziałem. I uważam zadawanie takich pytań za cyniczne. Bo i tak wadomo, że na drodze pomocy udziel co najwyżej jeden na dziesięciu. Reszta to "pstrykacze" (niekoniecznie z aparatmi)

Czacha
12-10-2005, 09:47
nieudzielenie pomocy poszkodowanym w wypadku jest karalne!! a ankieta ponizej poziomu..

ripek
12-10-2005, 09:48
No to o co chodzi? Ze opcja "Pomagam-bez-focenia" nie jest pierwsza?
I tak głosy zdecydują która będzie najważniejsza ...


nieudzielenie pomocy poszkodowanym w wypadku jest karalne!!
Nie ma nigdzie opcji "nie zatrzymuje sie" ..

ripek
12-10-2005, 10:04
Przez ostatnie 15 lat średnio rocznie robię 60tyś. km. Dużo widziałem. I uważam zadawanie takich pytań za cyniczne. Bo i tak wadomo, że na drodze pomocy udziel co najwyżej jeden na dziesięciu. Reszta to "pstrykacze" (niekoniecznie z aparatmi)

Hmm jesli Cię/kogoś urazilem to sorry :oops:, po prostu ciekawy jestem jak ludzie moga sie zachowac w takim przypadku. Wiadomo ze duzo osob minie wypadek bo sie boi udzielac pomocy. Nie wiem do konca jak ja bym postąpił, bycie obojętnym to chyba najgorsza z mozliwych opcji dlatego jej tu nawet nie dawalem.

Pytania wcale nie uwazam za cyniczne. Bo dlaczego? Cyniczne mogą być odpowiedzi. Zrobienie zdjecia zniszczonym pojazdom nie traktuje osobiscie jako zniewagi dla poszkodowanych, ani dla siebie ("bo cykam a nie pomagam") - bo JA tak bym się nie zachował.

Nie przypuszczam też ze ktos z nas zatrzymałby się tylko po to żeby robić zdjęcia (choć dałem taką odpowiedź).

Nie spodziewałem sie takiej reakcji :-?

adamek
12-10-2005, 10:40
Miałem już kilka takich sytuacji. Akurat nie na drodze, a na przystanku autobusowym najczęściej.
cóż. Zawsze pomagam. Nie wyobrażam sobie nie pomóc w takim momencie. Nie jestem fotografem wojennym - nie muszę teog relacjonować.

GaGacek
12-10-2005, 11:24
autor watku uczestniczyl w jakim wypadku osobiscie?

to trzeba poczuc i sie cos zrozumie!
ta bezradnosc, oszolomienie, dziora w czasie choc nic fizycznie nie dolega

ripek
12-10-2005, 11:30
nie - dlatego wlasnie pytam

Venio
12-10-2005, 11:31
już kilka razy znalazłem sie w takiej sytuacji. Np. niedawno w ramach fotek rowerowych (najlepsze dałem do wątku o moich zdjęciach) kumpel lądując wywalił sie i złamał reke. Ja wtedy miałem aparat w ręku i byłem akurat najblizej bo reszta czekała na gorze na zjazd. I nawet przez myśl nie przeszło mi by zrobić zdjęcie jak on lezy i zwija sie z bolu. Pomogłem mu wezwalismy karetke itd. Co prawda potem zrobiłem fotke jak juz była karetka itp. ale to juz po całym fakcie.
Co do innych sytuacji to nigdy nie jestem bierny w takich sprawach. Ktoś zasłabnie, leży, cos komuś sie stało - zawsze myśle jak pomoc.
To co napisałem w wątku o zlocie w Krakowie co zacytował ripek usłyszałem w Rozmowach w Toku jak rozmawiali z zawodowymi fotoreporterami. I oni takie rzeczy tam głosili. Co prawda nie wszyscy ale znalazło sie dwoch takich cfaniaków :P

Zielony
12-10-2005, 11:36
nieudzielenie pomocy poszkodowanym w wypadku jest karalne!!

Otóż panowie! Dowiedziałem się ostatnio coś na temat pomocy przy wypadkach z tego względu że brat podjął kurs prawa jazdy autobusów ale mniejsza o to:)
Okazuje się że odbywa on zajęcia z grupą ratownictwa drogowego (jedna z najlepszych w polsce) i dowiadujemy się z wykładów, że udzielenie samodzielnej pomocy może wiązać się z późniejszym oskarżeniem o spowodowanie trwałego kalectwa :shock: Tak to prawda. Najlepiej bowiem tylko i wyłącznie zabezpieczyć miejsce wypadku i wykonać odpowiednie telefony!!!
Nikt nie jest poźniej w stanie określić czy danej osobie sami czasem nie uszkodziliśy rdzenia kręgowego wyciągając tam kogoś z rozbitego samochodu itp. O tym się powszechnie nie mówi, ale takie przypadki zdarzają się często.
Druga sprawa że wypadki to zazwyczaj nie takie jak pokazują w telewizji z cyklu 'bezpieczny powrót ze szkoły' itp, że gdzieś tam Jasia potrąci samochód i ma stłuczone kolano.
Kolesie wypowiadają się że czasami jak się kogoś reanimuje to to trwa nawet godzinę, nikt tam nie liczy ile uciśnieć ile wdechów i zazwyczaj minimum jedno żebro jest od tego złamane.
Autentycznie też czas w takich sytuacjach dwukrotnie się dłuży. Dlatego ciągle mówimy gdzie ta karetka, gdzie oni są??? Mija 5 minut a nam się wydaję jakby minęło 10.
Najbardziej jeśli chodzi o ratowanie życia to ratownicy obawiają się (rzekomo) tych najbogatszych (szychy i te sprawy) bo taki 'żul' czy biedak, bezdomny to co może mieć; wszy, grzybicę - czyli wszystko co można wyleczyć.
Gorzej z szychami, którzy zazwyczaj są nosicielami żółtaczki, HIVa czy innych; z wiadomych powodów; burdele i te sprawy.

BTW, koleś przedemną jadący malaczem potrącił laskę na przejsciu dla pieszych. Także w takiej sytuacji się już znalałem. No i oprucz tego mój osobisty wypadek ale to już smutniejsza historia.
Z tą dziewczyną to było to tak, że miejsce miało około 150 od szpitala więc to było to 'szczęście w nieszczęsciu'.

ripek
12-10-2005, 11:37
Pomogłem mu wezwalismy karetke itd. Co prawda potem zrobiłem fotke jak juz była karetka itp. ale to juz po całym fakcie.

czyli opcja nr. 3

I wlasnie o to mi w tym wątku chodzi. A juz mnie chciano tu linczowac :?



Swoją drogą - to fotoreportezy wojenni muszą mieć mocną psychę :-|

GaGacek
12-10-2005, 11:42
czyli opcja nr. 3

I wlasnie o to mi w tym wątku chodzi. A juz mnie chciano tu linczowac :?



Swoją drogą - to fotoreportezy wojenni muszą mieć mocną psychę :-|


ale ankieta brzmi jak brzmi i tu jest problem zawsze jak sytuacja jest opanowana i humor na gembe wraca to tak mozna zrobic - sam jezdze na rowerze wiec wiem ale zlamanie reki podaczas jazdy na rowerze nie nazwal bym wypadkiem tylko akcydentem

Zielony
12-10-2005, 11:45
Swoją drogą - to fotoreportezy wojenni muszą mieć mocną psychę :-|

Mam zajęcia z kolesiem co spędził x lat z kamerą w krajach wojennych.
Dużo by tu opowiadać. Okazało się bowiem, że jak wrócił do kraju to jest chory psychicznie. Przyczyną okazał się brak STRESU :shock:
Szybko doszedł do wniosku, że musi poprostu zacząć kraść aby uzupełnić poziomy adrenaliny.
Na koniec powiedział, że nie musimy obawiać się o swoje torby wychodząc na przerwę ;) , że kradł tylko rzeczy które nie mogły mu przynieść żadnej korzyści majątkowej.
Oprucz tego autentycznie przyniósł ze sobą całą siatkę skradzionych rzeczy.

CYNIG
12-10-2005, 11:46
Najlepiej bowiem tylko i wyłącznie zabezpieczyć miejsce wypadku i wykonać odpowiednie telefony!!!

Niestety nie jest to takie proste, w przypadku zatrzymania krazenia badz ustania akcji oddechowej czy w koncu przy silnym krwotoku czas dojazdu medykow moze byc zdcydowanie zbyt dlugi i jesli nie zostanie podjeta resuscytacja to ranny nie bedzie mial szans przezycia.



Nikt nie jest poźniej w stanie określić czy danej osobie sami czasem nie uszkodziliśy rdzenia kręgowego wyciągając tam kogoś z rozbitego samochodu itp. O tym się powszechnie nie mówi, ale takie przypadki zdarzają się często.


Mowi sie mowi, a na pewno na kursach pierwszej pomocy czy ratownictwa.

Miedzy innymi mowi sie ze poszkodowanego nie rusza sie z miejsca jesli nie jest to bezwzglednie konieczne (np zapalenie sie pojazdu czy wlasnie brak krazenia czy akcji oddechowej). Jest to wybor mniejszego zla, zostawisz poszkodowanego w takim stanie to umrze, ruszysz go niefachowo to ryzykujesz uszkodzenie kregoslupa i kalectwo

Gregg
12-10-2005, 15:03
Właśnie jakieś kilka dni temu oglądałem program (bodajrze na 2ce) gdzie było o wypadkach i udzielaniu pierwszej pomocy ofiarom wypadku. Tam wypowiadał się jakiś glina (wysokiej rangi) że za niepodjęcie działań w celu pomocy grozi kara itd. Ale wyraźnie było stwierdzone: że nie każdy jest lekarzem i że za niefachowe udzielenie pomocy i ewentualny błąd nic nie grozi...

Może ktoś się zna na tyle żeby podać podstawy prawne które pozwalają ukarać osobę próbującą pomocy i popełniającą błąd???

adamek
12-10-2005, 15:12
To co możesz zrobić zawsze - wezwać pomoc i utrzymywać kontaktz poszkodowanym, zapewniając go o tym, że juz jedzie karetka, będzie bezpieczny itp. Okryć go czymś ciepłym.

Gregg
12-10-2005, 15:23
Fajnie, a co w przypadku jeżeli poszkodowany jest nieprzytomny??? albo ma krwawiącą ranę??? Też go przykryjesz kocem??? Wtedy każdy postawiłby ci zarzut nie udzielenia pomocy... Wezwanie karetki nie oznacza że się udzieliło pierwszej pomocy.

Według mnie każdy zdający na prawko powinien mieć kurs pierwszej pomocy, włącznie z egzaminem. Skoro są pytania z "budowy pojazdu" to dlaczego nie miałoby być z pierwszej pomocy...

Czacha
12-10-2005, 15:48
Może ktoś się zna na tyle żeby podać podstawy prawne które pozwalają ukarać osobę próbującą pomocy i popełniającą błąd???

po prostu jak juz wyzdrowiejesz, mozesz pozwac goscia ze ci zebra polamal.. czy cos tam.. oczywiscie to szczyt wszystkiego, skarzyc osobe ktora uratowala ci zycie.. ale jak wiemy, na tym swiecie zyje masa kretynow

MarekC
12-10-2005, 16:00
Właśnie jakieś kilka dni temu oglądałem program (bodajrze na 2ce) gdzie było o wypadkach i udzielaniu pierwszej pomocy ofiarom wypadku. Tam wypowiadał się jakiś glina (wysokiej rangi) że za niepodjęcie działań w celu pomocy grozi kara itd. Ale wyraźnie było stwierdzone: że nie każdy jest lekarzem i że za niefachowe udzielenie pomocy i ewentualny błąd nic nie grozi...

Może ktoś się zna na tyle żeby podać podstawy prawne które pozwalają ukarać osobę próbującą pomocy i popełniającą błąd???

też spotkałem się z taką opinią. Zycie ludzkie jest dobrem najwyższym, którego ratowanie nie może podlegać karze.
Znajomy lekarz wiele razy musiał w szpitalu wybierać: ratować życie, czy myśleć o ew. konsekwencjach karnych za spowodowanie uszkodzeń ciała podczas walki o życie. Zawsze ratował, choć przez to kilka osób będzie miało blizny na twarzy do końca życia

slonek
12-10-2005, 16:17
Obawiam sie ze przyslowiowe 99% ludzi ktorzy nie byli w takiej sytuacji nie jest w stanie przewidziec swojej reakcji. A gdybanie "ja to bym wtedy ....." pozostaje tylko gdybaniem pozbawionym jakichkolwiek podstaw

Na marginesie zycze wszystkim zeby nie musieli sie przekonywac jak by sie zachowali w takiej sytuacji.

(ten tekst odnioslem do cytatu z Venia a nie do tytulu watku)

Co prawda to prawda, ale jest do zaznaczenia opcja "zostawiam aparat w samochodzie" i tej akurat jestem pewien, niezaleznie od tego jakbym sie rzeczywiscie zachowal, napewno nie przyszloby mi do glowy strzelac do ludzi z aparatu.

Co do watku o spowodowaniu obrazen w czasie udzielania pomocy to rzeczywiscie ktos, komu jej udzielamy moze nas oskarzyc o wyrzadzenie krzywdy, ale wtedy kazdy sad nas uniewinni poniewaz, jak to juz sie tu pojawilo, ratowanie zycia jest najwazniejsze bez wzgledu na konsekwencje. Najgorsze jest jednak to, ze jesli macie pewnosc, ze ktos jest czyms zarazony i nie udzielicie mu z tego powodu pomocy to wtedy kryminal, dlatego zawsze polecam wozic w samochodzie rekawiczki lekarskie i taka gaze, ktora zaklada sie na usta poszkodowanego.

ripek
12-10-2005, 18:23
a jednak ktos zaglosowal na opcje numer 1 ...

Cichy
12-10-2005, 18:39
Ja na przykład. Dzisiaj jadę autem patrzę, a tu kłęby dymy nad centrum Poznania. A że miałem aparat przy sobie to rura i jadę... :)

Pszczola
12-10-2005, 18:57
Właśnie jakieś kilka dni temu oglądałem program (bodajrze na 2ce) gdzie było o wypadkach i udzielaniu pierwszej pomocy ofiarom wypadku. Tam wypowiadał się jakiś glina (wysokiej rangi) że za niepodjęcie działań w celu pomocy grozi kara itd. Ale wyraźnie było stwierdzone: że nie każdy jest lekarzem i że za niefachowe udzielenie pomocy i ewentualny błąd nic nie grozi...

Może ktoś się zna na tyle żeby podać podstawy prawne które pozwalają ukarać osobę próbującą pomocy i popełniającą błąd???

Z opcji "nieumysle spowodowanie smierci". Co roku jest w Polsce kilka takich przypadkow, w ktorych osoba pomagajaca nieumiejetnie udzialajac pomocy pomogla poszkodowanemu odejsc. Jednakze ratownicy i szkoleniowcy BHP zachecaja do udzielania pomocy - wiecej z tego 'dobrego' plynie niz 'zlego'. Z tego co wiem, zadnej z osob, ktore pomagajac zaszkodzily prokuratura nigdy nie postawila zarzutow mimo prowadzonego postepowania. POMAGAC!

Gregg
12-10-2005, 19:07
Nikt nie postawi zarzutów o nieumyślne spowodowanie śmierci jeżeli koleś się wykrwawi bo mu źle (nieumiejętnie) tętnicę ściskałeś ( nie mówię o przypadku zaciśnięcia paska na szyji bo koleś krwawił)

Venio
12-10-2005, 19:25
Według mnie każdy zdający na prawko powinien mieć kurs pierwszej pomocy, włącznie z egzaminem. Skoro są pytania z "budowy pojazdu" to dlaczego nie miałoby być z pierwszej pomocy...
Co ty mówisz? Ja jeszcze nie zdaje na prawko ale moi kumple tak. I oni wlasnie musieli sie uczyc pierwszej pomocy.

ripek
12-10-2005, 20:00
Ja na przykład. Dzisiaj jadę autem patrzę, a tu kłęby dymy nad centrum Poznania. A że miałem aparat przy sobie to rura i jadę... :)

Ale mowimy tu o fakcie kiedy masz mozliwosc kogoś ratować.

A fotki ... POKA POKA :twisted:

McKane
13-10-2005, 00:19
Ja znalazlem sie kiedys w takiej sytuacji w gorach. Jedna z osob z mojej ekipy miala problemy. Udzielilismy jej pomocy po czym po przyjezdzie GOPRu cyknalem kilka fotek dla niej na pamiatke. Potem w czasie ogladania zawsze jest co opowiadac i nie miala do mnie zadnych pretensji. Z tym ze w calej akcji nie chodzilo o zycie ludzkie (ale pomimo tego bylo mocno nieprzyjemnie i nerwowo)

Mr_Black
13-10-2005, 00:26
W życiu nie wziąłbym do ręki aparatu i cykał ludzi biorących udział w wypadku. A dlaczego? Bo sam kilka dobrych lat temu byłem w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Mogę się założyć, że gdyby każdy z was znalazłby się takich okolicznościach, że siedziałby przez 3 godziny w roztrzaskanym samochodzie, bez opcji samodzielnego wyjścia, będąc przytomnym i w miarę trzeźwo (jak na taką sytuację) myślącym, nawet nie pomyślałby (w przyszłości) o użyciu aparatu.
Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co czułbym wtedy na drodze, kiedy praktycznie umierałem (mało brakowało), a po oczach błyskałby mi flesh. Wystarczyło mi stojące przede mną "stado" (bo tylko takiego zwierzęcego określenia można użyć ) ciekawskich ludzi, którzy przybiegli jak na odpust i stali jak te hieny, czekając na każdy mój ruch, czy żyje czy już nie. Moim skromnym zdaniem, takie zachowanie jest CHORE !! (bez urazy dla "wojennych fotografów".

Co innego, kiedy już byłoby po wszystkim, po zabraniu rannych itd. Bo jeśli już miałbym coś fotografować, to miejsce wypadku, układ samochodów na jezdni... Jeśli pomogłoby to później w czymkolwiek i komukolwiek. Ale policja też ma aparaty, więc w sumie po co ...

gietrzy
13-10-2005, 07:37
nieudzielenie pomocy poszkodowanym w wypadku jest karalne!!
Czacha zamknij oczy jak marzysz

a ankieta ponizej poziomu..
Tyz prawda.

gonzo44
13-10-2005, 11:40
nieudzielenie pomocy poszkodowanym w wypadku jest karalne!!
Czacha zamknij oczy jak marzysz
Takie sa fakty, jezeli ktos z moich znajomych mialby wypadek a ty ograniczylbys sie do wezwania karetki i niestety by sie nie udalo to wierz mi ze zywo zainteresowalbym sie tym czy prokuratura postara sie wymierzyc maksymalny wymiar kary...

Zielony
13-10-2005, 11:59
Trochę OT, ale każdy się deklaruje że wezwałby karetkę itd bo to NORMALNE.
Dziwne, że jak kogoś kopią na ulicy to nikt tego nie widzi i panuje ogólna znieczulica.
Może jest ktoś taki, że poczeka za rogiem i jak przestaną kopać to dopiero wtedy wzywa karetkę.
Strasznie chore.

Gregg
13-10-2005, 14:45
Zgadza się... ale są i tacy którzy pomogą. Sam miałem taki przypadek że dostałem w morde od podchmielonego kolesia (miałem jakieś 15 lat) i jak już byłem na ziemi to koleś mnie zaczął kopać. Sam nie wiem ile to trwało, oczywiscie naokoło tłum się zebrał i nawet jeden z przechodniów (okazało się że kolega mojego napastnika) zaoferował mu pomoc w kopaniu mnie. Ale wtedy z tłumu wybiegł jakiś facet, najpierw zwrócił mu uwagę że nie kopie sie leżącego i następnie jak napastnik nie przestawał mnie kopać , wywinął mu tak z obrotu (widac że coś trenował) że się koleś nie podniósł. Mój wybawca odprowadził mnie do domu po uprzednim sprawdzeniu czy nie mam cos połamane. Okazało sie że oprucz silnych stłuczeń nie było mi nic groźnego. Od tamtej chwili zacząłem chodzić na treningi i jestem w stanie pomóc każdemu bezbronnemu w granicach obrony koniecznej zagrożenia życia. Chociaż tak mogę się odwdzięczyć mojemu wybawcy, którego juz nigdy więcej nie widziałem.

Venio
13-10-2005, 21:02
ja miałem taki przypadek tydzien temu ze jakis koleś zaczał uciekać przed policjantem aja akurat wtedy z kumplami grałem w kosza. Chwile byłem w szoku ale nagle bez namysłu podleciałem do dziury w płocie przez ktorą sie wchodzi na boisko i poprostu 'wystawiłem' noge ;) w strone tego kolesia. Przewrocił sie i policjant go złapał. Skonczyło sie na "uścisku prezesa". Jak sie potem okazało ten co uciekał pobił jakąs babke.
Na tym samym boisku ale w wakacje przebywała jakaś "rodzinka" niedaleko miejsca gdzie gralismy. Mąż (chyba) kobiety ktora tam była non stop ją wyzywał popychał itp. To samo jej małe (chyba z 4 latka) dziecko. Nazywało ją kur** i dzi***. Byłem w lekkim szoku z kumplami ale nic nie robilismy do czasu az koleś wypłacił jej w pysk. Było nas 8 Podlecielismy ten jej mąż i jakiś jeszcze jeden ktory tam był i sie patrzał tylko i smiał tak dostali wpier*** ze mijają nas teraz na ulicy szerokim łukiem. A ta babka juz nie chodzi z siniakami na nogach i rekach (bo widuje ją często w mojej okolicy) i widać podziękowanie w jej uśmiechu ktory śle do nas gdy nas widzi.

Zielony
13-10-2005, 21:47
A ja tam jeszcze na żadne poważniejsze wpierd***ol się nie załapałem ;)

To jest oczywiście żart bo przecież każdy z nas to przechodził...

muflon
15-10-2005, 22:34
dowiadujemy się z wykładów, że udzielenie samodzielnej pomocy może wiązać się z późniejszym oskarżeniem o spowodowanie trwałego kalectwa :shock: Tak to prawda.
Mam nadzieję, że Was to nie wkurza, ale jako że jestem świeżo po stosownym kursie, to się wtrącę ze zwyczajowym: "a w Szwajcarii jest inaczej" :-) Otóż pierwszą i podstawową rzeczą jaką dowiaduje się kursant na wykładach z pierwszej pomocy jest fakt, że za nieumiejętne jej udzielenie jest się zwolnionym całkowicie z jakiejkolwiek odpowiedzialności. Choćby nawet przez nieumiejętne przewracanie na bok kogoś z lekkim omdleniem ktoś złamał mu kręgosłup - jeśli jest to pierwsza pomoc, to nic za to nie grozi. I takie przepisy są wprowadzone właśnie po to, żeby na miejscu wypadku pierwszą rzeczą (po zabezpieczeniu sytuacji) była pomoc, a nie zastanawianie się, czy aby nie bardziej opłaca się zostawić rannego, "a, niech zdechnie, po co mi jakies problemy potem".

Zielony
15-10-2005, 23:02
To, że polskie przepisy są chore to już każdy wie i nawet nikomu nie chce się tego powtarzać...

Jesteśmy bezradni...:(

ripek
17-10-2005, 10:29
Piotr_Małas: Co sądzi Pan o etyce w fotografii prasowej np. czy fotografować konającego człowieka czy zapomnieć o robieniu zdjęć i mu pomóc itp.?
Lukasz_Trzcinski: Jest to trudna decyzja, ale fotograf jest dziennikarzem a nie przedstawicielem pomocy medycznej. Uważam, że jeśli można komuś pomóc to nie widzę powodów do dyskusji. Poza wszystkim w momencie fotografowania przysłowiowego "konającego" trzeba sfotografować go tak, aby zdjęcie przedstawiało nie tylko dramat tej jednej osoby, ale uosabiało całość zjawiska.

hytv: Jedzie Pan samochodem, widzi Pan wypadek, są trupy... Ma Pan aparat... Robi Pan zdjęcia?
Lukasz_Trzcinski: Nigdy nie robię zdjęć wypadku. Nie interesują mnie sytuacje bez poważnego kontekstu społecznego.


http://przewodnik.interia.pl/artykul?aid=13721

Wypowiedz fotoreportera wojennego... Oczywiscie to sprawa calkiem inna niz wypadek.

kocis
18-10-2005, 10:22
No tak! Kolejny fotograf z poczuciem misji.