Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Czego pragną klienci ślubni?



Adso
24-05-2009, 13:46
Wycięte z wątku galeriowego panka : http://canon-board.info/showthread.php?t=36941


Sergiuszu...zdjęcia ślubne powinny się mieścić w zakresie akceptacji klientów:))) a nie w jakichś wąskich ramach wymyślonych kiedyś przez kogoś kto zajmował się ludzkim okiem ale niekoniecznie był fotografem czy artystą:)))

Sergiusz
24-05-2009, 13:56
Sergiuszu...zdjęcia ślubne powinny się mieścić w zakresie akceptacji klientów:))) a nie w jakichś wąskich ramach wymyślonych kiedyś przez kogoś kto zajmował się ludzkim okiem ale niekoniecznie był fotografem czy artystą:)))


Ale aby klient zaakceptował to fotograf powinien ( przynajmniej mniej więcej ) wiedzieć co zrobić aby to miało miejsce. Te ramy nie są wcale takie wąskie jak by się na pierwszy rzut oka mogło zdawać. Trzeba mieć tylko świadomość ich istnienia i umiejętnie wykorzystać. :-D
I to nie jest problem zdjęć ślubnych. Zdjęcia to zdjęcia.

pank
24-05-2009, 14:01
Ale aby klient zaakceptował to fotograf powinien ( przynajmniej mniej więcej ) wiedzieć co zrobić aby to miało miejsce.

Klient, dla którego robiłem te zdjęcia, przy okazji plastyk, absolwent warszawskiej ASP nie tylko zaakceptował, ale był zachwycony efektami. To jak to w końcu jest?

Sergiusz
24-05-2009, 14:27
Wyjątek potwierdzający regułę?

pank
24-05-2009, 15:36
Aha. No cóż, zobaczymy ile będzie tych wyjątków.

Adso
24-05-2009, 15:48
Sergiusz w pewnym sensie ma rację... jest to wyjątek potwierdzający regułę, że większość klientów, niestety, chce zdjęć typu...buzia, całusek, obścisk, głębokie spojrzenie w oczy:) a wszystko w pięknych i soczystych kolorkach:))) Taki urok "ślubniaków" i takie pieskie życie fotografów ślubnych:)))

Kalina
24-05-2009, 15:56
Adso - oglądałeś Milczenie owiec? Zachwycamy się tym, pożądamy tego, co widzimy wokół siebie.
Najtrudniejsze w tym wszystkim to DAĆ SZANSĘ sobie i swoim klientom, na inną, ciekawszą, prawdziwą fotografię ślubną.

Ciekawe swoją drogą na czym opierasz swoje opinie na temat czego oczekują klienci i jaka powinna być fotografia ślubna i jaki to jest los fotografa ślubnego.

Bo moje wnioski i obserwacje są biegunowo różne.
Fotografuję zawodowo śluby piąty rok i jest to moje główne źródło dochodu - a ty jakie masz doświadczenie w tym temacie?

Loome
24-05-2009, 23:08
Kalina.. ale z tego co ja wiem po ludziach wokoł mnie to niestety.. kazdy z gosci ma byc 3 razy. zdjecia maja byc nie przesadzony artystycznie. maja byc i ciocia ma sie usmiechnac, mloda uscisnac. ludzie oczekują standardu. moze w warszawie, wiekszych miastach latwiej jest znalezc osoby, ktore wiedza ze standard to zrobi brat kompaktem, a fotografa wynajmują po to, zeby miec cos czego nie kazdy potrafi dokonac. Twoja, panka galeria taka jest. nie ma tu nudnych zdjec typu ustawcie sie, usmiechnijcie - ok. niebo przepalone? nie wazne, nie zauwaza.
sergiusz sie czepia i trzeba na to przymknac oko. zawsze to robi i bierze satysfakcje z tego ze kogos wciagnal w swoją gierke;) nie przejmujcie się tym, robcie to tak jak wam sie podoba. moze i sergiusz wiele osiagnal, ale nie jest ostateczną prawdą fotografii.. moze sie czepiac, ale nie ma sie co przejmowac. mozna przyjac do wiadomosci, przemyslec.. ale ludzie są różni, rozne gusta. nie podoba się Sergiuszowi, napisał? to dobrze, wazne ze zwrocilo jego uwagę:)
ciesze sie ze pank trafił pod klientów, którzy oczekują takich zdjęc jak tu widze. panowi S się nie podobają? trudno, ja bym panka zatrudnił:) niestety mi się trafili klienci, którzy oczekują nudnych standardów. dla samego siebie i do swojego PF w trakcie calego dnia bede szukał chwil zeby zrobic cos ponadto. ale najwazniejsze jest dla nich zeby kazdy wujek i ciocia był na zdjeciu usmiechniety. 3 razy:)

Kalina
24-05-2009, 23:28
Loome - ja nie twierdzę, ze takich klientów nie ma. Twierdzę, ze są i inni. I to od Ciebie zależy kto do Ciebie trafi.

Pierwszy hint:
Jak klientowi ma się spodobać fotografia ślubna inna od "całujemy się, uśmiechamy się, przytulamy się", skoro w obszarze swoich poszukiwań jej nie widzi? W rezultacie zamawia to co jest, choć mu to nie do końca leży, bo nie zdaje sobie sprawy że można inaczej.

Drugi hint:
Jak ma do Ciebie trafić ktoś, kto lubi zdjęcia niestandardowe, skoro u Ciebie są standardowe?

Trzeci hint:
Jeśli w Twoim mieście ciężko Ci znaleźć klientów na swoje pomysły i ceny, co Cię powstrzymuje by spróbować poza?

Loome
24-05-2009, 23:31
Kalina - do znalezienia klientow do zdjec w takim klimacie jaki mnie interesuje brak mi wlasnie takich samych zdjęć w moim portfolio:)
poki co podpiąłem się jako 2 fotograf do doswiadczonego fotografa. nie w moim miescie, tylko w innym. i w trakcie robienia kotletow będę się starał tworzyc cos do swojego PF.. a przyznam ze klimat Twoj, Panka, Cichego mi jak najbardziej odpowiada;)
fotograf zna się na rzeczy, ale male miasteczko, klienci nie oczekują zbyt wiele. ja nie jestem im w stanie czegos wiecej zaproponowac. myslę ze i umiejętnosci i wiedzy i doswiadczenia poki co brak. neistety.. poki co nabywam doswiadczenie, to jeszcze nie czas zebym sam zaczął zdobywac szczyty mozliwosci. jestem cierpliwy.. :)

Adso
25-05-2009, 11:43
no to skoro pankowi to nie przeszkadza to ja może wdam się w mały offtop z Kaliną bo poniekąd zostałem wywołany do spowiedzi odnośnie mojego doświadczenia z robieniu zdjęć ślubnych...
nie mam żadnego...zero...null i to zapewne dlatego, iż ciągle uważam, że moja wiedza na temat robienia zdjęć w ogóle jest zbyt mała aby komuś proponować swoje usługi w tym zakresie, poza tym brakuje mi paru podstawowych sprzętów co do których mam przekonanie, że mieć je powinienem.
Natomiast mam pewne (dwudziestoletnie) doświadczenie w pracy z klientami bo moje główne źródło dochodu to architektura wnętrz i wiem, że można podzielić klientów na pewne kategorie:
pierwsza grupa to:
niezdecydowani
i tu mamy jak gdyby dwie podgrupy:
1. tacy którzy nie wiedzą czego chcą, ale też całkowicie wolnej ręki Ci nie dadzą bo nakupili czasopism z wnętrzami i starają się do swoich 25m kwadratowych dopasować coś co widzieli w gazecie a co zajmowało cały dwustumetrowy loft... jeśli przełożymy to na "język fotograficzny" to naoglądali się zdjęć u znajomych w gazetach i ...u fotografa też i teraz chcą żeby dopasować to do siebie...tyle że z małego grubiutkiego szatyna nigdy nie zrobimy wysokiego szczupłego blondyna a szczerbatej pannie młodej nie możemy pozwolić zbyt szeroko się uśmiechać, plener na zamku w Łańcucie albo na Karaibach musimy zamienić na stodołę w Kobyłce Małej ( co wcale nie jest gorsze, ale będzie inaczej), ale tak poza tym ma być tak samo a najlepiej żeby było fajnie i ładnie, cokolwiek to znaczy.
2. niezdecydowani, ale dający Ci całkowitą swobodę, wierzący, że to co robisz i za co bierzesz pieniądze będzie najwyższej próby. Owszem chcą zobaczyć dotychczasowe dokonania, ale tylko po to żeby się przekonać czy dobrze trafili... reszta ich nie interesuje, nie chcą wiedzieć jak, czym i dlaczego, są posłuszni w plenerze, układni w kościele i tylko....pozazdrościć takich klientów. Sęk w tym, że takich jest garstka, być może ciągle rosnąca garstka, ale tylko garstka. Istnieje jednak pewne niebezpieczeństwo ze strony fotografa, że potraktuje Młodą Parę jak modeli i będzie realizował swoje, czasem chore i tandetne pomysły na koszt młodych. Widziałem takie zdjęcia (nawet na tym forum) i niewiele one mają wspólnego z pięknym i pamiętnym dniem a równie dobrze można by je zrobić przy byle jakiej okazji a niekoniecznie z okazji ślubu.

przejdźmy do drugiej grupy:
zdecydowani i najlepiej wiedzący czego chcą:
gdyby mogli to sami sobie robili by fotografie, ale nie mają sprzętu więc decydują się na fotografa... sami wiedza najlepiej gdzie stanąć, jak ułożyć ręce, jak się popatrzeć, kiedy uśmiechnąć, jak pocałować... wszelkiego rodzaju uwagi przyjmują niechętnie, nie stosują się do nich bo przecież sami wiedzą najlepiej i nie będzie im tu jakiś obcy zmieniał ich wyobrażenia o ich własnych zdjęciach ślubnych. A jak coś nie wyjdzie?... No jak to? Przecież to wina fotografa, to on robił zdjęcia i widocznie zrobił to źle bo ich pomysły (młodych) były dobre i najlepsze. Znam takich klientów i nie życzę ich nikomu.

Wiem, Kalino, że prowadzisz warsztaty z zakresu fotografii ślubnej, ale mam wrażenie, że praca z modelami, nierzadko doświadczonymi, wiedzącymi jak się mają ustawić, jak popatrzeć, co zrobić z rękami, jak odwrócić głowę czy ciało żeby uzyskać jak najlepszy efekt to nie to samo co praca z niedoświadczoną parą, która, nie obrażając nikogo z młodych, może zachowywać się na planie czy w plenerze jak dwa kołki w płocie i wtedy cały misterny plan w d.... choćby nie wiem jak dobry był. Swoją drogą nie wiem dlaczego, ale kiedy patrze na większość zdjęć ślubnych mam wrażenie, że gdzieś już to widziałem. Może właśnie dlatego, że poza twarzami młodych...o ile je w ogóle widać, nie zmienia się nic. Kiedyś na jarmarkach stawiano takie plansze z różnymi malunkami i wyciętymi otworami na głowę, klient stawał, szczerzył się przez paręnaście sekund, pan fotograf wołał "o, tam leci ptaszek" wykonywał kolisty ruch ręką i było po zabawie. Do odebrania za tydzień w zakładzie fotograficznym. Teraz nie ma już zakładów fotograficznych...są studia, centra, fabryki czy co tam jeszcze można wymyślić żeby sobie dodać prestiżu tylko...zdjęcia pozostały często tak samo gówniane.:)))

Kalina
25-05-2009, 12:35
Powiem Ci tak: typ klienta numer trzy praktycznie się mi nie zdarza. Jeśli nawet, to raczej wyeliminuje go cena.

Typ pierwszy, czyli niezdecydowany, ale chcący podyrygować najczęściej tak naprawdę chce, aby go przekonać, że trafił w dobre ręce i o nic się nie musi martwić.
Bo od martwienia się o zdjęcia jestem ja.



Wiem, Kalino, że prowadzisz warsztaty z zakresu fotografii ślubnej, ale mam wrażenie, że praca z modelami, nierzadko doświadczonymi, wiedzącymi jak się mają ustawić, jak popatrzeć, co zrobić z rękami, jak odwrócić głowę czy ciało żeby uzyskać jak najlepszy efekt to nie to samo co praca z niedoświadczoną parą, która, nie obrażając nikogo z młodych, może zachowywać się na planie czy w plenerze jak dwa kołki w płocie i wtedy cały misterny plan w d.... choćby nie wiem jak dobry był.

Adso - na warsztatach mamy prawdziwe pary młode! Bywa ze i całkowite swieżynki, które nie miały nawet sesji plenerowej.
Właśnie z tych wszystkich powodów o których mówiłeś. I właśnie po to, by pokazać jak się pracuje parą, jak ją rozkręcić, jak obudzić w Pannie Młodej gwiazdę.

A wiesz jaki jest najczęstszy tekst jaki słyszę od Panien Młodych na spotkaniach?

.. bo te wszystkie młode na twoich zdjęciach to jak modelki. I jak wyglądają, jak pozują! I najbardziej to się boję, że ja, taka zwykła Kasia/Zosia/Stefcia nie dam rady..

A ja im mówię: Panna Młoda jest zawsze piękna:)
And that's the whole trick.
;)



...są studia, centra, fabryki czy co tam jeszcze można wymyślić żeby sobie dodać prestiżu tylko...zdjęcia pozostały często tak samo gówniane.))

Czy już mogę się zacząć obrażać?;-)

Sergiusz
25-05-2009, 13:18
Ja mam tylko jedno pytanie? Co to są zdjęcia niestandardowe? I chyba bym był za sugestią Viteza i proponuję prze klejenie wypowiedzi w nowy wątek np.: Ślub dla początkujących lub coś tam takiego.

Kalina
25-05-2009, 13:24
Ja mam tylko jedno pytanie? Co to są zdjęcia niestandardowe?
W skrócie - takie które się Tobie nie podobają :lol:

I chyba bym był za sugestią Viteza i proponuję prze klejenie wypowiedzi w nowy wątek np.: Ślub dla początkujących lub coś tam takiego.
W tym cały point. Że proponujesz zupełnie nietrafiony tytuł wątku.
Jeśli już to: "ślub dla tych, co nie chcą być początkujący, tylko świadomie fotografować śluby"

Ale może uszanujmy wolę "właściciela" wątku i próbujmy go uszczęśliwiać na siłę?

pank
25-05-2009, 13:26
W skrócie - takie które się Tobie nie podobają :lol:

Hehehe. Dobre i celne.


Ale może uszanujmy wolę "właściciela" wątku i próbujmy go uszczęśliwiać na siłę?

Oj tak. Dziękuję, bardzo proszę.

Sergiusz
25-05-2009, 13:34
A skąd możesz wiedzieć co misie podoba lub nie?:-D

Jak dotąd poruszane tematy dotyczą początkujących lub ich rozterek. Osoby świadome/uświadomione nie mają raczej takich problemów.

pank
25-05-2009, 13:36
A skąd możesz wiedzieć co misie podoba lub nie?:-D

Np. stąd?

Kalina
25-05-2009, 13:42
Jak dotąd poruszane tematy dotyczą początkujących lub ich rozterek. Osoby świadome/uświadomione nie mają raczej takich problemów.
Nie. Osoby początkujące nie zdają sobie sprawy, że takie rozterki w ogóle mogłyby mieć.
Świadomość to nie stan permanentny, a coś, do czego się dochodzi na drodze rozwoju, przez pytania, odpowiedzi i rozterki.

Sergiusz
25-05-2009, 14:01
Aby dojść do ładu:-D proponuję ustalić pojęcie „początkującego” czyli jak bardzo świadoma ( fotograficznie ) powinna być osoba wchodząca w omawiany temat.

aptur
25-05-2009, 14:20
Aby dojść do ładu:-D proponuję ustalić pojęcie „początkującego” czyli jak bardzo świadoma ( fotograficznie ) powinna być osoba wchodząca w omawiany temat.

Widzisz i tutaj przejawia Twój sposób widzenia fotografii z którym nie mogę się zgodzić. Za wszelką cenę próbujesz wszystko ustalać oraz wtłaczać w wydumane ramy poprawności fotograficznej. Tego się po prostu zrobić nie da. Fotografia jest sztuką (albo inaczej - może być sztuką) która nigdy nie zadowoli każdego (i bardzo dobrze). Nie jest pięknem to co większość uznaje za piękne ale to co się komu podoba. Na definicji piękna niejedni już zjedli zęby i bez rezultatu. Tak mi się przypomniała scena z filmu "Stowarzyszenie umarłych poetów" gdy czytano definicję poezji. Próbujesz coś podobnego robić z fotografią. Nie istnieje definicja dobrej fotografii czy się Tobie to podoba czy nie.

Slider
25-05-2009, 14:35
Widzisz i tutaj przejawia Twój sposób widzenia fotografii z którym nie mogę się zgodzić. Za wszelką cenę próbujesz wszystko ustalać oraz wtłaczać w wydumane ramy poprawności fotograficznej.

Niezupełnie. Sergiusz tylko mówi, że na początek warto trzymać się tych zasad, żeby nie zbłądzić. Jeśli widzisz adepta fotografii, ktory jest zielony w temacie i wystawia Ci do oceny gniota, nie mówisz mu o fotografii jako sztuce, tylko sugerujesz mu, by trzymał się zasad. Dopiero po opanowaniu ich w pewnym stopniu skupił się na własnej inwencji twórczej. Te zasady wpaja się własnie poczatkującym, a sęk właśnie w tym (z tego co zauważyłem), że Sergiusz wszystkich tu uważa za początkujacych..:wink:

Sergiusz
25-05-2009, 14:48
Slider wielkie dzięki to mniej więcej miałem na myśli. Oczywiście z jednym wyjątkiem, że nie wszyscy rozmówcy są początkujący.:-D

pank
25-05-2009, 14:50
W takim razie jaki trzeba mieć staż fotograficzny żeby zalać zdjęcie denaturatem jak ma się na to ochotę?

Adso
25-05-2009, 15:28
Czy już mogę się zacząć obrażać?;-)


jeszcze nie:)))

Sergiusz
25-05-2009, 15:38
Adso- Czy poszukując nowych rozwiązań w projektowaniu wnętrz na drodze komunikacji pomiędzy kuchnią a jadalnią ustawisz akwarium lub amforę z kwiatami aby mówić o łamaniu konwenansów i wolności w projektowaniu wnętrz czy raczej stosujesz się do ogólnie przyjętych zasad? Owszem można wymyślić lampkę nocną nowej generacji i aby ją zgasić trzeba będzie wstać z łóżka. Ale czy aby na pewno na taką sztukę nowoczesnego projektowania znajdą się chętni?:-D

pank
25-05-2009, 16:00
Bardzo dobre porównanie. Co będzie jak zamawiający zdjęcia potknie się o niebieski zafarb albo poślizgnie na nieuzasadnionym skosie? Przy okazji ponawiam pytanie o staż w kwestii doboru kolorów.

Sergiusz
25-05-2009, 16:22
Co rozumiesz przez kwestię doboru kolorów?

pank
25-05-2009, 16:40
Zarzuciłeś kolorom na moich zdjęciach że wyglądają, cytuję, "jak denaturat przepuszczony przez chleb z odrobinką cebuli i lila", w trakcie dalszej dyskusji doszliśmy zdaje się do wniosku że znaczy to że uważasz że nie są to właściwe kolory dla zdjęcia, tak? Czyli jak dobrałem nie właściwe to nasuwa się wniosek że mogłem dobrać właściwe?

Sergiusz
25-05-2009, 17:05
Napisałem dokładnie tak: Piękne kolory! Jak denaturat przepuszczony przez chleb z odrobinką cebuli i lila. Bajka!
Kombinujesz we właściwą stronę i wszystko zgodnie z przewidywaniami : http://www.canon-board.info/showpost.php?p=652395&postcount=18 I chyba jesteś na dobrej drodze.:-D

pank
25-05-2009, 17:28
A ty wijesz się jak piskorz byle tylko nie odpowiedzieć na pytanie. Cóż, jeżeli fakty świadczą przeciwko nam tym gorzej dla faktów? Zawsze można napisać coś o wyjątku potwierdzającym regułę. Prawda jest taka, że przyciśnięty do ściany nie jesteś w stanie w żaden sposób udowodnić swoich śmiałych tez, ba, nie potrafisz nawet sensownie ich umotywować. Przepraszam, ale argumentacja, tak bo tak, przestała do mnie trafiać gdzieś w okolicy przedszkola.

Sergiusz
25-05-2009, 17:49
Ani się nie wiję ani nie jestem pod ścianą. Myślę, że znacznie lepiej niż podpowiadanie będzie jak sam dojdziesz do właściwego wniosku. Z całym szacunkiem ale jeśli chodzi o Twoje fotograficzne osiągnięcia ( nie tylko ślubne ) to jesteś tam gdzie piszesz, czyli w okolicach przedszkola. W pewnych sytuacjach argumentacja „bo tak” jest jedyna. :-D

pank
25-05-2009, 20:35
Ani się nie wiję ani nie jestem pod ścianą. Myślę, że znacznie lepiej niż podpowiadanie będzie jak sam dojdziesz do właściwego wniosku.

Ale do jakiego wniosku? Zadałem dwa proste pytania, odnośnie Twoich mądrych wywodów, na żadne nie byłeś łaskaw odpowiedzieć, natomiast piszesz o wyciąganiu wniosków. Już chyba sam nie nadążasz za tym co wypisujesz.


Z całym szacunkiem ale jeśli chodzi o Twoje fotograficzne osiągnięcia ( nie tylko ślubne ) to jesteś tam gdzie piszesz, czyli w okolicach przedszkola. W pewnych sytuacjach argumentacja „bo tak” jest jedyna. :-D

Argumentacja "bo tak" jest jedyna tylko dla tych którzy nic nie mają do powiedzenia w temacie. Piszesz o denaturacie, nocniku, przedszkolu, odnosisz się do uniwersalnych zasad, nie potrafiąc jednocześnie żadnej z nich nazwać ani wymienić, nie potrafisz uzasadnić ani jednego słowa, co utwierdza mnie w przekonaniu że jedyne co Cię interesuje to puszczanie głośnych bąków chyba dla samej radości z reakcji otoczenia. Chcesz się tak zabawiać, masz do tego prawo, jednak poziom zabawy wiele mówi o samym zabawiającym się. Do tej pory myślałem że zdjęcia jakie pokazujesz to jakaś marna prowokacja i masz niezły ubaw z komentarzy, po prezentacji zasobu wiedzy jaki posiadasz zmieniłem zdanie. Z całym szacunkiem ale nie specjalnie Twoja opinia mnie interesuje, nie reprezentujesz sobą niczego co było by warte uwagi.

Sergiusz
25-05-2009, 20:49
Miło mi z tego powodu.:-D
Wracając do sedna czyli tytułu wątku Czego pragną klienci ślubni? to może ja zadam dość istotne pytanie czy ktoś wie czym się różnią spodnie damskie od męskich? I uprzedzę ewentualną odpowiedź, że nie chodzi mi o sposób zapinania.

Sergiusz
25-05-2009, 21:13
a ja zapytam ,niejako ponownie i nieśmiało - czy w wawie jest takie jebieskie niebo ?
No patrzę na foty, pierwsze mi się podobają, inne rożnie- czasem pomysły w miarę, ale nie wyszło po prostu- ot cmok w słońcu i kobieta ryba, ale parę jest ciekawych, może (jak dla mnie) za dużo kombinacji z przekoszeniem fotek
a spodnie damsko/męskie, ha, nie wiem- na pewno zawartość co wpływa na ich układanie się, ale to taka lamerska odpowiedź, nie jestem estetą- ale albo coś mi się podoba, albo nie



W sumie jesteś blisko nie chodzi o zawartość ale miejsce na nią:-D

Sergiusz
25-05-2009, 21:29
Pytanie wbrew pozorom wykracza daleko poza spodnie i w rzeczy samej dotyczy kompozycji. I nie chodzi o szczegóły ale o jeden.

Vitez
25-05-2009, 21:37
Widząc taką wymianę zdań to chyba do złego forum wydzieliłem "konwersację" pomiędzy Sergiuszem a pankiem. Powinna być Pralnia.
Sugestie:
- przejdźcie na priva
- spotkajcie się na żywo i dajcie sobie po razie

Bo flejmy, szczególnie indywidualne pomiędzy dwoma uparciuchami, są nudne i passe :p .

pank
25-05-2009, 21:40
Ale ja już skończyłem dyskusję z Sergiuszem, przynajmniej do momentu kiedy pojawi się jakiś sensowny argument o którym można by podyskutować a taki się nie pojawi raczej, więc luz.

Sergiusz
25-05-2009, 21:43
Moje pytanie o „spodnie” nie ma związku z pankiem i jest retorycznie związane z tematem wątku. Jeśli chodzi o mnie to ta konwersacja z nim jak dla mnie jest EOT