Zobacz pełną wersję : z aparatem na rower
Witajcie...
Od jakiegoś czasu jeżdżę na wycieczki rowerowe i biorę ze sobą aparat. Problem polega na tym, że jazda na rowerze z torbą nie jest wygodna... Owszem .. można wziąć plecak jednak w ciepłe dni po paru godzinach jazdy plecak także staje się niezbyt wygodnym rozwiązaniem... po prostu grzeje po plecach strasznie... Zastanawiam się nad jakimś innym rozwiązaniem np. zakup bagażnika i jakiejś torby przystosowanej do mocowania do bagażnika... Macie jakieś pomysły albo doświadczenia? Mam wrażenie że są na to jakieś ciekawe rozwiązania.. w końcu jazda rowerem po pięknych okolicach z aparatem na wyposażeniu to żadna nowość... Będę wdzięczny za każdą informację / pomoc.
Pozdrawiam
Metus
Witajcie...
Od jakiegoś czasu jeżdżę na wycieczki rowerowe i biorę ze sobą aparat. Problem polega na tym, że jazda na rowerze z torbą nie jest wygodna... Owszem .. można wziąć plecak jednak w ciepłe dni po paru godzinach jazdy plecak także staje się niezbyt wygodnym rozwiązaniem... po prostu grzeje po plecach strasznie... Zastanawiam się nad jakimś innym rozwiązaniem np. zakup bagażnika i jakiejś torby przystosowanej do mocowania do bagażnika... Macie jakieś pomysły albo doświadczenia? Mam wrażenie że są na to jakieś ciekawe rozwiązania.. w końcu jazda rowerem po pięknych okolicach z aparatem na wyposażeniu to żadna nowość... Będę wdzięczny za każdą informację / pomoc.
Pozdrawiam
Metus
Gdzieś widziałem torby które można zamontować z przodu kierownicy rowerowej. Nie są tak pojemne jak sakwy przypinane z boków do bagażnika, ale aparat to powinny zmieścić, no i nie trzeba kupować specjalnie dla nich bagażnika...
Witajcie...
Od jakiegoś czasu jeżdżę na wycieczki rowerowe i biorę ze sobą aparat. Problem polega na tym, że jazda na rowerze z torbą nie jest wygodna... Owszem .. można wziąć plecak jednak w ciepłe dni po paru godzinach jazdy plecak także staje się niezbyt wygodnym rozwiązaniem... po prostu grzeje po plecach strasznie... Zastanawiam się nad jakimś innym rozwiązaniem np. zakup bagażnika i jakiejś torby przystosowanej do mocowania do bagażnika... Macie jakieś pomysły albo doświadczenia? Mam wrażenie że są na to jakieś ciekawe rozwiązania.. w końcu jazda rowerem po pięknych okolicach z aparatem na wyposażeniu to żadna nowość... Będę wdzięczny za każdą informację / pomoc.
Pozdrawiam
Metus
Osobiście korzystam z bagażnika Zefal (http://www.zefal.com/zefal/gamme.php?key=2007porteBagageAR)
oraz torby Author (http://www.velo.com.pl/www/produkt/?m=0&pk=%&id=1040).
Jeździ w tym (bez dodatkowych ochraniaczy) EOS oraz obiektyw - np. 70-300, a drugi jedzie sobie np. w bocznej kieszeni.
Rowem jeżdzę w zasadzie wszędzie w takiej konfiguracji, przykładowo po wertepach - od lat, sprzęt foto wytrzymuje to bez najmniejszych problemów.
dzięki. wybiorę się dziś do sklepu z rowerami i pewnie coś sobie wybiorę.
Tak napisałem w innym wątku:
Był gdzieś taki temat poruszany i było sporo na ten temat napisane.
Moja zdanie na ten temat jest takie, jeżeli jeździsz gdzie indziej niż po równych drogach (asfalt i leśna/polna droga, gdzie nie ma dziur, ani korzeni, ani innych nierówności), to jedyne bezpieczne miejsce jest w plecaku.
Człowiek jest największą masą na rowerze, ma największą bezwładność, a co za tym idzie jest najmniej podatny na drgania, do tego jego konstrukcja jest elastyczna. Dlatego miejsce najmniej podatne na drgania to plecak wyściełany czymś miękkim, umieszczony na plecach rowerzysty. Ja tylko tak wożę aparat, czasami nawet w DH, czy innej ekstremalnej jeździe, jeśli nie mam innego wyjścia.
Uważam, że przymocowanie aparatu do jakiejkolwiek części roweru i jazda po korzeniach, kocich łbach, kamieniach i innych nierównościach wpływa negatywnie na wszelką mechanikę precyzyjną. Oczywiście nie do razu, ale po wielu takich wypadach zwiększa się ryzyko awarii.
Oczywiście, plecak na plecach to mniejszy komfort, łatwiej się pocimy, jest nam mniej wygodnie itd. itp., ale dla mnie to w ogóle jedyny akceptowalny sposób wożenia bagażu, z wyjątkiem długich wypraw, gdzie bagaż przekracza kilkanaście kilogramów i niezbędna jest przyczepka, albo sakwy.
A na jakich rowerach wożę ten sprzęt fotograficzny, jest pokazane na poprzedniej stornie. Na każdym z tych rowerów.
Tylko plecak trzeba mieć odpowiedni, dobrze wentylowany, koniecznie z pasem biodrowym i pasem na piersiach, które stabilizują ładunek. Dobry plecak to też spory koszt, nawet 30 litowy plecak niefotograficzny przyzwoitej jakości, to najczęściej ponad 250 zł a i 400 nie jest jakąś przesadą. To jak z L-kami, za jakość się płaci.
nawet gdyby plecak był za 1.000zł to i tak grzeje po plecach... wygodniej było by w sakwie na bagażniku... podjadę do sklepu i zobaczę jak to wszystko wygląda... podobno mają "Podwójne ścianki usztywnione gąbką techniczną" choć najlepiej by było gdyby do bagażnika dało się przyczepić w sposób mocny i bezpieczny torbę foto....
Ale ja nie twierdzę, że nie grzeje. Twierdzę, że minimum komfortu zapewnia odpowiedni plecak, a grzanie to cena jaką trzeba zapłacić za wożenie aparatu na rowerze, jak to mówią, coś za coś.
Problemem nie jest ochrona aparatu przed upadkiem roweru czy rowerzysty, taką można zapewnić dość łatwo, chociażby przez umieszczenie aparatu w skrzynce peli. Ochrona przed zgnieceniem i upuszczeniem to tylko kwestia pieniędzy, ale sama w sobie nie jest trudna.
Ochrona przed wielogodzinnymi, nieustannymi wibracjami to jest prawdziwe wyzwanie. Podwójne ścianki z gąbka techniczną nie jak się mają do redukcji drgań przez ludzkie ciało.
Ale nie zamierzam Cię przekonywać, to Twój aparat, więc dla mnie nie ma większego znaczenia jak go będziesz woził. Natomiast jestem pewien, że ja swojego sprzętu foto nigdy nie będę woził ani przyczepionego do roweru (bez znaczenia, czy to na kierownicy czy na bagażniku) ani w przyczepce rowerowej, tylko i wyłącznie na swoich plecach, bez znaczenia czy będę jechał 10 km czy 180 km w ciągu dnia. A jak mi to będzie przeszkadzać, to zostawię w domu, albo wezmę małpkę.
Mówię to dlatego, że jestem przekonany, że wielogodzinne wibracje mogą mieć na aparat gorszy wpływ (po upływie odpowiedniego czasu) niż upuszczenie aparatu podczas robienia zdjęć. Jak to mówią, kropla drąży skałę.
sid. teoria wpływu wstrząsów na sprzęt foto ma jakieś poparcie czy jest to Twoje domniemanie? Jeśli masz jakieś źródła tej wiedzy to podrzuć link.. Bardzo chętnie poczytam. Na wszelki wypadek napiszę, że nie chodzi mi o to że nie zgadzam się z tą teorią czy, że wydaje się być nie prawdziwa tylko faktycznie ciekawi mnie jaki wpływ mają wstrząsy na nasze zabawki.
Od jakiegoś czasu jeżdżę na wycieczki rowerowe i biorę ze sobą aparat. Problem polega na tym, że jazda na rowerze z torbą nie jest wygodna... (CIACH) ... w końcu jazda rowerem po pięknych okolicach z aparatem na wyposażeniu to żadna nowość...
co to znaczy na wyposazeniu:?:
podlaczam sie pod pytanie, ale sprobuje je rozbudowac ;)
teoria:
jade rowerem z aparatem w sakwie, by zrobic zdjecie zatrzymuje sie, wyciagam z sakwy torbe, z torby aparat, robie zdjecie, aparat do torby, torba do sakwy, jade dalej, by zrobic zdjecie sekwencja powyzej, jade dalej...
praktyka:
jade rowerem z aparatem w sakwie, by zrobic zdjecie zatrzymuje sie, wyciagam z sakwy torbe, z torby aparat, robie zdjecie, po drugim wykonaniu sekwencji aparat zostaje na szyi albo luzem na wierzchu plecaka :evil:
nie mam sakwy/torby na kierownice
i pytanie:
czy macie jakis patent na takie zabezpieczenie aparatu by bezpiecznie (na tyle ile to mozliwe) jezdzil rowerem i byl w miare szybko pod reka
To ja może dopowiem jeszcze troszkę konkretów.
Moje 20D zostało kupione dość wcześnie po premierze w PL (2005).
Działa, bezproblemowo do dzisiaj - dlatego go nie sprzedałem, mimo posiadania 40D. Po prostu lubię te 20D. :)
Zrobiło kupę zdjęć - konferencje prasowe, zawody sportowe, zdjęcia prywatne. Dziesiątki tysięcy. Od momentu nabycia jeździ na rowerze, jak opisałem to w poście #3. Rocznie na rowerze robię średnio od 5 do 7 tysięcy kilometrów, choć zdarzały się lata bogatsze.
Mam znajomych fotografów, którzy jak im o tym opowiadam, łapią się za głowę. W ich mniemaniu aparat, którego korpus jest magnezowy, zaprojektowany przez najlepszych speców w branży, rozpadnie się przy takim traktowaniu, a co najmniej rozkalibruje.
Praktyka wskazuje, że to są wyolbrzymione obawy. Co nie zmienia faktu, że są użytkownicy aparatów, którzy obawiają się wymienić obiektyw w trakcie zdjęć na dworze ;)
Po pierwsze, jak byś przeszukał forum, natrafił byś na odpowiedni wątek, w którym jest 8 stron na ten właśnie temat (wożenie aparatu na rowerze), wybrane cytaty:
Pytanie:
Nie posiadam plecaka foto, tylko torbe, w ktorej jednak np. przy jezdzie na rowerze sprzet sie trzesie dosc znaczaco.
I tu moje pytanie - czy takie "telepanie" moze zaszkodzic 300D lub obiektywom (mowiac oglednie - nie klasy L)? Czy tez nie, bo sprzet jest na takie rzeczy odporny i moge spokojnie jezdzic z torba na rowerze nawet po niemalych wertepach?
Odpowiedź:
Z mojego doświadczenia wynika że może ://, a zwłaszcza obiektywowi - ale to z kolei zależy od konstrukcji obiektywu. Najbardziej narażone są obiektywy klasy "kit" - najdelikatniejsza konstrukcja. Woziłem aparat i obiektyw EF 26-80 w zasobniku (solidnym) na gąbce (sprężystej), przytwierdzonym do kierownicy mojego "górala" - z przodu amortyzator. Po sezonie letnim (około 3 miesiące) obiektyw zaczął sie "telepać" na ruchomych elementach i stał się (co zrozumiałe) nieprecyzyjny niestety. Podejżewam że jest tylko kwestią czasu, w którym jakiekolwiek szkiełko się poluzuje niestety
Oraz najważniejsza, w moim mniemaniu opinia:
Nic do rowera, a już tym bardziej na kierownice! Po pierwsze obciążenie kierownicy bywa zabójcze dla rowerzysty a przyczepienie sprzętu foto do rowera - dla tegoż sprzętu foto... Największą bezwładność (z racji masy) ma sam rowerzysta a właściwie jego korpus wiec tam aparat będzie miał najlepiej - najmniej trzęsie. Jak korpus to tu albo plecak (niewygodne zdejmowanie), albo torba plecowa przewieszana przez ramię z szybkim dostępem po przerzuceniu z pleców na brzuch, albo torba podwieszana na piersiach (najlepsze na pot, bo nie przylega do ciała (wisi) no i najszybszy dostęp). Wszystkie 3 opcje koniecznie z zabezpieczającym pasem biodrowym - to naprawdę niezbędne, no chyba, że ktoś jeździ w pozycji pionowej na jakiejś damce...
Moja opcja: Velocity 7 - niby malutka ale świetna sprawa, tak na rower jak i piesze spacery ale chyba tymczasowa o ile pójdę dalej w duże eLki... Na razie wchodzą 2 zoomy, jedna stałka i trabant z gripem + osłony, aku, pamiątki, jest miejsce na portfel i mapę. Dodatkowo torba ma zewnętrzną poziomą "kieszeń przelotową", w którą doskonale wsuwa się monopod w pokrowcu (na tripod jest za ciasno).
Myślę, że jeśli skusisz się samemu przeszukać internet pod tym kierunkiem, to sporo znajdziesz.
Z resztą, dla każdego, kto ma do czynienia z montowaniem jakichkolwiek elementów mechanicznych, na urządzeniach narażonych na wstrząsy, sprawa jest wręcz intuicyjna. Podczas wibracji potrafią się odkręcać największe i najmocniej dokręcone śruby. Zmęczenie materiałów itd. itp. Łatwo jest zaprojektować coś, co wytrzyma duże obciążenie, trudniej coś co wytrzyma niewielkie, ale długotrwałe wibracje, nie mówiąc o dużych wibracjach.
Wiesz, nie bardzo widzi mi się, przekonywać Cię, że powinieneś chronić swój własny sprzęt, nie zależy mi aby Cię przekonać, zrobisz jak zechcesz. Napisałem co maiłem do powiedzenia w dobrych intencjach, co z tym dalej zrobisz, to już nie mój problem.
na wyposażeniu czyli aparat pod ręką... na każdej wycieczce rowerowej.. przy takim "systemie" jak mam teraz niestety aparat częściej zostaje w domu niż jedzie na wycieczkę...
u mnie wygląda to tak...
jadę rowerem i jak mam ochotę zrobić jakieś zdjęcie zatrzymuję się, wyciągam aparat robię zdjęcie, chowam aparat do torby i jadę dalej... chowanie aparatu do torby a torby do sakwy to też marna sprawa.. lepiej aparat do torby a torba na bagażnik... a dyndający aparat na szyi podczas jazdy to chyba nie jest dobry pomysł...
Sid - post #11 to do mnie?
Jeśli tak, to ja znam ten wątek, bo sam w nim kilka razy pisałem. ;)
Od momentu nabycia jeździ na rowerze, jak opisałem to w poście #3. Rocznie na rowerze robię średnio od 5 do 7 tysięcy kilometrów, choć zdarzały się lata bogatsze.
Wszystko zależy jakie drogi i ile kto z aparatem jeździ. Oczywiście, jak ktoś jeździ głównie po równych drogach i robi niezbyt wiele kilometrów, to nie trzeba wytaczać armaty na niedźwiedzia.
Ale są takie osoby które jedzą po bardzo nierównych drogach z dużą szybkością, albo robią rocznie nie 5 czy 7 tys km, tyko 25 tys a są tacy co robią ponad 40 tys na rowerze w ciągu roku. Są to przypadki dość rzadkie, ale są i takie.
Podczas mojej jazdy nie wytrzymują solidne elementy, wykonane z jednego kawałka metalu, co dopiero, jak bym do tego metalu przyczepił aparat.
Sid - post #11 to do mnie?
Jeśli tak, to ja znam ten wątek, bo sam w nim kilka razy pisałem. ;)
Nie, do Metus-a.
Wszystko zależy jakie drogi i ile kto z aparatem jeździ. Oczywiście, jak ktoś jeździ głównie po równych drogach i robi niezbyt wiele kilometrów, to nie trzeba wytaczać armaty na niedźwiedzia.
Ale są takie osoby które jedzą po bardzo nierównych drogach z dużą szybkością, albo robią rocznie nie 5 czy 7 tys km, tyko 25 tys a są tacy co robią ponad 40 tys na rowerze w ciągu roku. Są to przypadki dość rzadkie, ale są i takie.
Podczas mojej jazdy nie wytrzymują solidne elementy, wykonane z jednego kawałka metalu, co dopiero, jak bym do tego metalu przyczepił aparat.
No oczywiście, że ja nie pisałem o downhillu.
Pisałem o długodystansowej, technicznej jeździe na rowerze górskim poprzez dowolne tereny, w szczególności lasy, polne drogi, wały rzek.
Co do długości rocznych dystansów to nie będę się licytować - dla mnie to rekreacja. Kiedyś jeszcze trzeba pracować oraz robić parę innych rzeczy ;)
No oczywiście, że ja nie pisałem o downhillu.
Pisałem o długodystansowej, technicznej jeździe na rowerze górskim poprzez dowolne tereny, w szczególności lasy, polne drogi, wały rzek.
Co do długości rocznych dystansów to nie będę się licytować - dla mnie to rekreacja.
właśnie o takich trasach myślę... zwykłe "niedzielne" wycieczki szlakami rowerowymi... co do dystansów... no cóż... u mnie są to trasy max 30km.. a więc w skali miesiąca... powiedzmy 100km..
i pytanie:
czy macie jakis patent na takie zabezpieczenie aparatu by bezpiecznie (na tyle ile to mozliwe) jezdzil rowerem i byl w miare szybko pod reka
Ja jak muszę zabrać na rower ze sobą lustrzankę to pakuję ją do mojego Tamraca Velocity, jak już mi się plecy ostro nagrzeją to przekręcam go tak aby był na klacie (dopóki plecy się nie ochłodzą i tak na zmianę). Może przy ekstremalnej turystyce rowerowej coś takiego nie powinno mieć miejsca, ale na mniej inwazyjne/kolizyjne szlaki typowo rowerowe jako tako się sprawdza :P Jak na razie nie testowałem go na jakichś bardzo długich, ekstremalnych, wymagających trasach więc w tej kwestii się nie wypowiem.
http://canon-board.info/announcement.php?f=11&a=3
"3. Zanim założysz nowy temat, sprawdź w wyszukiwarce, czy nie był on już wcześniej poruszany na forum. W 90% przypadków był. Wskazane jest również uprzednie skorzystanie z google. Jeśli masz pytania związane z takim tematem, dopisz nowego posta do istniejącego wątku (o ile już nie ma w nim na nie odpowiedzi)."
http://canon-board.info/announcement.php?f=11&a=20
http://www.canon-board.info/showthread.php?t=34138
http://www.canon-board.info/showthread.php?t=36005
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.