Zobacz pełną wersję : wymiana sprzetu na nowy lub zwrot pieniedzy - jak to jest ?
witam
pamietam, ze kiedys, kiedy zakupiony przedmiot przeszedl 3 naprawy gwarancyjne - klient mogl domagac sie zwrotu pieniedzy lub wymianu sprzetu na nowy ze wzgledu na wady fabryczne sprzetu. Na pewno tak bylo w motoryzacji, jak jest z aparatami?
mam 40D (zakupiony w londynie) i aktualnie jest na trzeciej naprawie gwarancyjnej
pozdrawiam
droog
tak jest nadal, mało tego jeśli naprawa trwa dłużej niż 2 tygodnie też to oznacza, że muszą dać nowy lub zwrot pieniędzy. problem tylko w tym, że nie wszystkie firmy tak mają - nie wiem jak canon. przykładem niech będzie znanej i cenionej firmy telewizor marki FUNAJ, który to mi się zepsuł a naprawa trwała ponad 3 miesiące i nic nie mogłem zrobić bo w gwarancji pisało, że nawet rok mogą naprawiać i nic im nie zrobie. przeczytaj karte gwarancyjną jak stoi u ciebie.
jest na trzeciej naprawie gwarancyjnej
Popatrz, co napisano w karcie gwarancyjnej. I tego gwarant będzie się trzymał...
a w przyadku, kiedy aparat zakupilem w UK (sklep Jessops) to ewentualnej wymiany moge sie domagac od canon polska czy musze gonic po uk?
nie mam jak przeczytac karty gwarancyjnej poniewaz zostala wyslana wraz z aparatem..
do tego w karcie mam wpisana tylko jedna naprawe, pytalem Pani czemu drugiej nie wpisali (wymiana spustu migawki) - "nie ma takiej potrzeby"
Heh, Jessops...to legenda złego traktowania klientów - to tak a propos tej sieci - jeżeli operacje serwisowe się odbywają przy ich pośrednictwie.
Znam przypadki naprawdę hardcorowych sytuacji. Tj. wielu miesięcy bez zwrotu sprzętu, akcji w stylu nasyłania prawnika itp.
nie nie, gwarancja jest respektowana w polsce i wszystkie naprawy robie w CSI na Zytniej, wiec teoretycznie, skoro serwisuja to i od nich ewentualnie moge sie domagac wymiany sprzetu?
Heh, to w takim razie małe ma znaczenie gdzie w EU aparat został kupiony - jeżeli tylko jego gwarancja jest respektowana.
ja z kolei pamiętam, że to były 3 naprawy gwarancyjne tej samej części.
np. 3 naprawy migawki, 3 naprawy elektroniki itp itd.
wtedy można było się starać o nowy sprzęt, ale nie wysyłając go na gwarancję (naprawę gwarancyjną), tylko jako towar niezgodny z umową (nieprawny).
pozdrawiam
ja z kolei pamiętam, że to były 3 naprawy gwarancyjne tej samej części.
Dokładnie. Jak trzy razy padnie Ci migawka to powinni zwrócić, ale jak jest inaczej to nie wiem...
Kumpel miał problemy z 30D- dwa razy migawka padła na gwarancji i raz coś innego (nie pamiętam w tej chwili), domagał się wymiany sprzętu, niestety nie dało rady, jeszcze raz mu padnie i dopiero można się domagać wymiany na nowy.
Powodzenia i cierpliwości życzę! :)
miałem taką sytuację z 5d - 3 razy padał bezpiecznik, za każdym razem usterka była opisywana w karcie gwarancyjnej jako "awaria systemu zasilania".
ktoś podsunął mi "przepis", że po 3ciej naprawie mogę domagać się wymiany sprzętu na nowy i spróbowałem. wprawdzie rzecznik konsumenta podpowiadał mi, że takie rzeczy sa w gestii gwaranta i obowiązku nie ma, ale zawalczyć zawsze warto.
wpakowałem w ten system grube pieniądze, pracuję aparatem, pomyślałem - co do stracenia, dzwonię do canon PL, proszę z Panem, który się zajmuje reklamacjami. nawijam w czym rzecz, facet wydał się autentycznie poruszony, rozpływał się, jak to firma nie może sobie pozwolić na niezadowolenie profesjonalnych klientów, obiecał, że "osobiście coś z tym zrobi, zaopiniuje i sprawa jest do wygrania".
zgodnie z jego prośbą opisałem wsio w mailu. czekam - tydzień, dwa, nic. dzwonię na żytnią, bo stamtąd facet miał zamówić ekspertyzę "dla nas" i chciałem dostać kopię - żytnia mówi "nic takiego nie było zamawiane". dzwonię do faceta "ekspertyza zamówiona, czekamy, co zrobić" - pierwsze kłamstwo, pytanie: kiedy pan zamówił - "dwa tygodnie temu", drugie kłamstwo - dzwoniłem wtedy do niego, cały tydzień był na urlopie.
odczekałem jeszcze kilkanaście dni, posłałem kilka totalnie olanych maili. straciłem kilkadziesiąt złotych na telefoniczny ping-pong po firmie canon PL (dziwnie mojego nr nikt w gabinecie nie odbierał, ale próby dodzwonienia się z innego nr były skuteczne).
kiedy już udało mi się do dodzwonić, słyszałem jakieś niekonsekwentne matactwa, ewidentną nieprawdę, poplątane terminy. w końcu szalenie nieuprzejmie, wręcz chamsko i brutalnie facet kazał mi łagodnie mówiąc dać sobie spokój.
tak to wygląda w PL. tak jest traktowany klient, który zostawił w firmie gruby szmal, który dziesiątki razy rozpisywał się o zaletach marki, i który uwierzył, że choć tam będzie potraktowany jak człowiek.
czy w UK jest inaczej? oby.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.