PDA

Zobacz pełną wersję : Teren prywatny brak oznaczenia



Voith
05-05-2009, 22:42
Wiatm, sluchajcie mam problem - robie wlasnie cykl zdjec o wrakach autobusów - dostalem cynk ze sa warki pod lublinem - jade na miejsce - wraki stoją kolo jezdni ja lace (nie sa niczym ogrodzone). Kolo laki jest mur i stoi dom. Zaczalem sie rozgladac kolo tych wrakow po czym wyszedl do mnie wlasciciel - zacza sie na mnie drzec i kazal mi pokazac dowod - wyciagnalem portfel i zaczalem rozmawiac z nim na jakiej podstawie chce moj dowod - wyrwal mi portfel i wyjal dowod. Powiedzial ze to jest teren prywatny. Przeprosilem go po czym zaczal mnie szczuc psami i mowil mi ze pojde siedziec bo komus zginal autbus i jestem glownym podejrzanym w tej sprawie. Dodal tez ze jak mu cos zginie z tych wrakow również pojde siedziec bo bede glownym podejrzanym. Przy okazji zeszla jego zona z dorosla corka i zaczeli mnie poniżac. Tlumaczylem mu ze skad mialem wiedziec ze jest to teren prywantny - w swietle prawa skoro nie jest ogrodzone i nie ma tabliczki to nie mam prawa wiedziec ze jest to teren prywatny. Porobili zdjecia mojego dowodu po czym oddali mi go z lacha. Kiedy poprosilem o jego dane powiedziel zebym go pocalowal w d**e i poszedl do domu. Powiem szczerze ze jestem wkurzony takim ponizaniem mnie i traktowaniem. Pojechalem na policje powiedzialem o calej sprawie ale za bardzo sie nie przejeli. Czy moge zrobic cos ? Nie dość ze wyrwał mi portfel i zaczal mnie szczuc psami i wyzywac. Teren nie byl ogrodzony ani nie bylo zadnych tabliczek. Zdenerwowalo mnie po prostu hamstwo tych ludzi - nic im nie zrobilem a zaczeli mnie poniżac

Przemek Lipski
05-05-2009, 22:58
No cóż, najlepsza rzecz to zrobić im tam mały (albo duży) happening z aparatami i sesją foto tych autobusów. Ja niestety mam trochę daleko, ale może ktoś z okolicy byłby chętny.

qb4hkm
05-05-2009, 23:08
Gdyby ktoś wyrwał mi portfel to dostał by przysłowiową "sztukę". Chociaż ja bym portfela nie wyjął... Wylegitymować Cię to tylko służby mundurowe mają prawo i to nie wszystkie... Facet może i miał prawo się wkurzyć, że kręcisz się wokół jego posesji... może te wraki nie do końca legalne są... Teraz módl się człowieku żeby Ci ten wariat kłopotów nie narobił, bo mając Twoje dane i kilku "świadków" mogą Ci zdrowo krwi napsuć... :-(. Czy na policji ktokolwiek zanotował Twoje zgłoszenie?

Voith
05-05-2009, 23:10
powiedzialem im o co chodzi i spisali moje dane na policji. ale co mi moza zrobic ?

qb4hkm
05-05-2009, 23:13
No wiesz... mogą zrobić to co powiedzieli... jak im coś zginie to stwierdzą że Ciebie widzieli kręcącego się w pobliżu... skoro policja to zanotowała, to w wypadku oskarżenia masz podkładkę jakąś zawsze...

Jago
06-05-2009, 00:13
Czytając Twoje słowa dochodzę do refleksji, że były tutaj dwie osoby niepoważne:
- 1-sza to ten gość, który wylegitymował Ciebie nie mając do tego żadnych podstaw prawnych.
- 2-gą osobą niepoważną w tym wszystkim to byłeś Ty :!:
Na przyszłość w takich sytuacjach na miejsce wzywa się od razu gliniarzy (aby ocenili sytuację). Udostępnienie komuś swoich danych uważam za delikatnie mówiąc za nie rozsądne.

Voith
06-05-2009, 00:16
Wiem, dalem ciala z tym dowodem - czlowiek uczy sie na bledach

Jago
06-05-2009, 00:17
... skoro policja to zanotowała, to w wypadku oskarżenia masz podkładkę jakąś zawsze...

"Podkładka" byłaby jakaś, jakby Policja była na miejscu - wtedy mogą oni podjąć czynności w trybie art 308 kpk.


Wiatm, sluchajcie mam problem ..... Zdenerwowalo mnie po prostu hamstwo tych ludzi - nic im nie zrobilem a zaczeli mnie poniżac

A w ogóle, to polecam forum: http://forumprawne.org/ Tam znajdziesz odpowiedz na swój problem :!:

tomek1976
06-05-2009, 00:36
Jeśli teren nie był ogrodzony i nie było tabliczek informujących, miałeś prawo nie wiedzieć, że jest to własność prywatna. W takim przypadku właściciel powinien poinformować Ciebie, jaki jest status terenu na którym przebywasz, mogąc jednocześnie zażądać natychmiastowego opuszczenia przez Ciebie należącej do niego posesji.
W przypadku nie zastosowania się do wezwania właściciela groziłaby Ci ewentualna odpowiedzialność karna z art.193KK
W żadnym wypadku właściciel posesji nie ma prawa do:
-żądania podania danych osobowych,
-żądania okazania dokumentu tożsamości,
-kserowania Twojego dokumentu tożsamości,
-naruszenia Twoich dóbr osobistych.
Czynności związane z legitymowaniem (bo chyba pewną "formę" legitymowania, a nawet i "przeszukania" zastosował wobec Ciebie właściciel posesji) zastrzeżone są dla określonych organów, do których należy m.in. Policja. W żadnym wypadku nie może dokonywać tego właściciel posesji, na której się znajdowałeś. Wg mnie, jego zachowanie można podciągnąć pod naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych.
Co do działań Policji, to mają oni obowiązek legitymowania osób, wobec których została podjęta jakakolwiek interwencja z ich strony, a także (w miarę możliwości) obowiązek ustalenia danych osobowych osób zgłaszających interwencję ( w tym przypadku Ty byłeś osobą zgłaszającą interwencję).Samym "spisaniem" zanadto bym się nie przejmował. W przypadku, gdyby w najbliższym czasie na terenie posesji, na której przebywałeś, miały miejsce ewentualne kradzieże - możesz być wezwany w celu złożenia zeznań w charakterze świadka. Nie mając nic złego na sumieniu, nie masz czego się obawiać.

A tak już abstrahując, to ciekawe, jak cienko śpiewałby pan właściciel posesji, gdybyś zgłosił na Policji, że w portfelu miałeś 250zł, które ukradł Ci ten gbur podczas przetrząsania portfela. Ewidentne ślady jego linii papilarnych na Twoim dowodzie (myślę,że z laminatu można byłoby je ściągnąć), a i w domu pewno taką kwotę można byłoby znaleźć, gdybyś zeznał,że gość wyjął pieniążki i zaniósł je do wnętrza swojego lokum ;-) Ale to już tak czysto hipotetycznie :)
Pozdro.

Jago, nie mieszaj mu już z art. 308kpk i czynnościami nie cierpiącymi zwłoki, bo w tym wypadku nie miałyby one zastosowania :-D (chyba,że doszłoby do mojej hipotetycznej sytuacji:mrgreen:)Pozdro raz jeszcze.

Vitez
06-05-2009, 01:01
Tak na przyszłość, jeśli się włóczysz po terenie to warto mieć w kieszeni:

- na szczucie psami: http://www.bron.pl/bron_pl/obrona/produkty/odstraszacze/dogchaser_ii_ultradzwiekowy_odstraszacz_na_psy_z_l atarka (działa, sprawdzone)

- na szarpaniny: http://www.bron.pl/bron_pl/obrona/produkty/gazy/gazy/gaz_pieprzowy_kolter_guard_tornado_40_ml_z_latarka

Nie zawsze trzeba użyć, można najpierw postraszyć, a na pewno poprawią samopoczucie...

jz7
06-05-2009, 02:35
Znajomi mieli stluczke i jeden z uczestnikow zaczal legitymowac ich kierowce i zabral dowod. Jak przyjechala policja i sie dowiedziala ze to zrobil to sie wsciekli i mial totalnie przerabane, policja byla automatycznie przeciwko niemu, naskoczyli na niego, wymienili mu jakie mu groza konsekwencje, grozili mu sadem itp itd. Gdybys wezwal policje to prawdodpobnie by bylo analogicznie i to ten burak by mial klopoty, a nie ty.

aptur
06-05-2009, 07:43
Tak na przyszłość, jeśli się włóczysz po terenie to warto mieć w kieszeni:

- na szczucie psami: [url]http://www.bron.pl/bron_pl/obrona/produkty/odstraszacze...

Dzięki za info Vitez. Po ostatniej przygodzie z psem chyba to kupię skoro jest skuteczne.

Jago
06-05-2009, 08:13
Jago, nie mieszaj mu już z art. 308kpk i czynnościami nie cierpiącymi zwłoki, bo w tym wypadku nie miałyby one zastosowania :-D (chyba,że doszłoby do mojej hipotetycznej sytuacji:mrgreen:)Pozdro raz jeszcze.

Pisząc o 308 kpk miałem na myśli wezwanie na miejsce Policji, która by oceniła całą sytuację i w przypadku popełnienia przez jakąkolwiek z stron przestępstwa podjęłaby czynności w niezbędnym zakresie (w tym te nie cierpiące zwłoki - np odebranie od sprawcy nieprawnie posiadanego czyjegoś dowodu osobistego). Na miejsu nigdy nie wiadomo jak dalej może potoczyć się sytuacja z takimi typami bawiącymi się w szeryfa na dzikim zachodzie i dlatego lepiej wezwać od razu Policję. A oni zrobią (w każdym razie powinni) to, co do nich należy. To miałem na myśli. Pozdrawiam.



Nie zawsze trzeba użyć, można najpierw postraszyć, a na pewno poprawią samopoczucie...

I poczucie bezpieczeństwa także czyli de facto wpłyną na nasz dobry stan psychiczny zwany np samopoczuciem. Chociaż to postraszenie może też przynieść skutek inny od zamierzonego - po prostu jakiś zły człowiek uświadomi sobie czym go zaatakujemy w obronie własnej i będzie wiedzieć jak ma się przed tym atakiem (tzn naszą obroną) uchronić.


Dzięki za info Vitez. Po ostatniej przygodzie z psem chyba to kupię skoro jest skuteczne.

Mnie kiedyś przed psem uratował statyw. Jak psina zobaczył, że rozkładam nogi statywu, to się przestraszył i uciekł. Tylko mu "pomachałem" statywem na odchodnym :) Chociaż z drugiej strony taki "gazik" też się przyda :!:

bebesky
06-05-2009, 08:30
no cóż - masz nauczkę
jeżeli teraz zaczną do ciebie przychodzić żądania spłaty rat za coś czego nie kupowałeś to się nie dziw
dawanie jakiemuś pajacowi dowodu i pozwolenia mu na zrobienie zdjęcia - to głupota podobna do fotografowania pocisku w ognisku
Pytałeś co możesz zrobić - teraz to już nic
Chyba że masz dobrych i sprawdzonych kolegów - wtedy możesz się tam wybrać z kilkoma kanistrami benzyny - tak na wszelki wypadek żeby mieć pewność że ów pan nigdy nie zrobi użytku ze zdjęcia twojego dowodu (żarcik)

A na przyszłość - jak spotkasz podobną sytuację i nie jesteś na tyle silny (w mięśniach lub w gębie żeby zamknąć pajaca) dzwoń po policję i czekaj na nią na miejscu.
Gdybyś tak zrobił panowie by przyjechali, wyjaśnili sprawę, mógłbyś żądać zniszczenia pamięci w aparacie a potem z dobrym prawnikiem mógłbyś go ciągać po sądach przez kilka lat :)

canis_lupus
06-05-2009, 08:32
Przede wszystkim masz pełne prawo fotografować obiekty dostępne "z zewnątrz". Nie wolno Ci przechodzić przez płoty i ogrodzenia, ale to co jest widoczne z ulicy możesz spokojnie fotografować. Jakby gość na mnie wyskoczył z takimi tekstami to bez zastanowienia wezwałbym policję. Szczucie psami to już jest przestępstwo.

Dowodu NIE WOLNO NIKOMU w żaden sposób kopiować, fotografować. Punkty sprzedające tel komórkowe robią to bezprawnie.

Troyan
06-05-2009, 08:36
Ja bym na Twoim miejscu poszedł na policję i wumusił napisanie takiego protokołu z tego dnia, w którym będa zapisane wszystkie szczegóły zajścia. Czasem najmniejsze słowo może być tak obrócone że zrobią z Ciebie nie wiadomo kogo.

Nie wiem jak to prawnie wygląda ale jest szansa na to żeby kolega mógł złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa po tym jak już złożył wyjaśnienia ? W końcu był szczuty psami, istniało realne prawdopodobieństwo narażenia go na uszczerbek na zdrowiu ?

Selena
06-05-2009, 08:45
A tak już abstrahując, to ciekawe, jak cienko śpiewałby pan właściciel posesji, gdybyś zgłosił na Policji, że w portfelu miałeś 250zł, które ukradł Ci ten gbur podczas przetrząsania portfela. Ewidentne ślady jego linii papilarnych na Twoim dowodzie (myślę,że z laminatu można byłoby je ściągnąć), a i w domu pewno taką kwotę można byłoby znaleźć, gdybyś zeznał,że gość wyjął pieniążki i zaniósł je do wnętrza swojego lokum ;-) Ale to już tak czysto hipotetycznie :)
Pozdro.

Tylko, że - czysto hipotetycznie- to byłoby przestępstwo :rolleyes:
I kto naprawdę 'cienko by śpiewał' - nie wiadomo...

Gorzej będzie, jeśli komuś przyjdzie do głowy ten pomysł naprawdę wykorzystać - głupich nie sieją...

Ja byłabym ostrożna z pisaniem czegoś takiego... nawet w formie żartu.

TIX
06-05-2009, 09:38
o ile wiem to nie ma w Polsce ziemi (terenu) niczyjego - albo to własnosć prywatna albo państwowa - za każdym razem jeśli wchodzisz na teren prywatny możesz z niego zostać wyproszony - chyba że jest odpowiednio oznaczony (lub ogrodzony). Wyobraź sobie sytuacje że obok tych autobusów jest nie zakryta studnia - teren jest prywatny więc to jest możliwe.. wpadasz do środka i łamiesz kręgosłup. Własciciel musi płacić rente ? nie - bo to było wejście na teren prywatny bez zgody właściciela !

wyciąganie dowodu to najgorsza opcja - mundurowi na miejscu zawsze studzą emocje - na przyszłosc komórka z gotowym numerem 112.

co do szczucia psami - gaz, nóż, solidne buty i nie bawić się w uprzejmości

a wogóle .. to najłatwiej było podejść do najbliższej chałupy i zapytać o zgodę

Jago
06-05-2009, 10:11
.......Nie wiem jak to prawnie wygląda ale jest szansa na to żeby kolega mógł złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa po tym jak już złożył wyjaśnienia ? W końcu był szczuty psami, istniało realne prawdopodobieństwo narażenia go na uszczerbek na zdrowiu ?

Z prawnego punktu widzenia szczucie psami i niezachowanie ostrożności przy ich trzymaniu jest wykroczeniem. Z procesowego punktu widzenia brak postronnych świadków (lub innych dowodów) na miejscu zdarzenia przekreśla szanse na ukaranie winnych. W pewnym sensie świadkami mogliby być policjanci, ale nie było ich na miejscu. Więc składanie jakiegokolwiek zawiadomienia w tej sprawie jest raczej nie celowe z uwagi na fakt, że temu gościowi w sumie nic się nie udowodni - a może on podać jakiś swoich świadków, którzy z kolegi forumowicza mogą próbować zrobić tego "złego".

bebesky
06-05-2009, 10:13
o ile wiem to nie ma w Polsce ziemi (terenu) niczyjego - albo to własnosć prywatna albo państwowa - za każdym razem jeśli wchodzisz na teren prywatny możesz z niego zostać wyproszony - chyba że jest odpowiednio oznaczony (lub ogrodzony). Wyobraź sobie sytuacje że obok tych autobusów jest nie zakryta studnia - teren jest prywatny więc to jest możliwe.. wpadasz do środka i łamiesz kręgosłup. Własciciel musi płacić rente ? nie - bo to było wejście na teren prywatny bez zgody właściciela !


to ja zapytam jaki przepis mówi o tym że nie wolno mi wejść na teren, który nie jest oznaczony co do jego właściciela, tzn. nie jest ogrodzony, nie ma żadnych tablic informujących o fakcie posiadania go przez osobę prywatną bądź prawną???

A co do studzienki to obowiązkiem właściciela jest zabezpieczenie jej tak, żeby nie stanowiła zagrożenia. Oczywiście zabezpieczeniem może być np. tablica z informacją "teren prywatny wstęp wzbroniony". Jeżeli nie ma takiej informacji to właściciel jest winny i będzie płacił odszkodowanie a w skrajnych przypadkach dożywotnią rentę.

TIX
06-05-2009, 10:16
wystarczy ustna informacja ( np "proszę opuścić moją działkę", albo "to moje pole i proszę sie zawijać") :lol:

Jago
06-05-2009, 10:18
o ile wiem to nie ma w Polsce ziemi (terenu) niczyjego - albo to własnosć prywatna albo państwowa ...........

Uściślając, to jest jeszcze własność samorządowa-komunalna.


...........a wogóle .. to najłatwiej było podejść do najbliższej chałupy i zapytać o zgodę

Byłoby to chyba najrozsądniejsze wyjście. Na grzeczności jeszcze nikt nic nie stracił a jak się człowiek zorientuje, że ma do czynienia z gburem, to po prostu trzeba wycofać się z rozmowy i swoich zamiarów.


to ja zapytam jaki przepis mówi o tym że nie wolno mi wejść na teren, który nie jest oznaczony co do jego właściciela, tzn. nie jest ogrodzony, nie ma żadnych tablic informujących o fakcie posiadania go przez osobę prywatną bądź prawną??? ........

Nie ma takiego przepisu lub zakazu w jakiejkolwiek z ustaw.

C80
06-05-2009, 10:37
Pewnie, że nawet nie należało wyciągać portfela z dowodem tylko zadzwonić na Policję.

Pytanie co by było gdyby zamiast dawać dowód autor tematu wyciągnął komórkę lub zarządał od tamtego ściągnięcia Policji. Tamten typ na pewno by nie czekał potulnie na Policję, pewnie skończyłoby się na obiciu facjaty.

Pamiętajmy również, że Policja nie przyjedzie natychmiast. Czasami w ogóle może nie przyjechać lub może przyjechać po godzinie.

Jago
06-05-2009, 10:38
....A co do studzienki to obowiązkiem właściciela jest zabezpieczenie jej tak, żeby nie stanowiła zagrożenia. Oczywiście zabezpieczeniem może być np. tablica z informacją "teren prywatny wstęp wzbroniony". Jeżeli nie ma takiej informacji to właściciel jest winny i będzie płacił odszkodowanie a w skrajnych przypadkach dożywotnią rentę.

Masz rację, że obowiązkiem właściciela (wynikającym m.in. z zdrowego rozsądku) jest zabezpieczenie miejsc niebezpiecznych na swoim terenie - po to, aby w ten "dołek" nie wpadł on sam lub ktoś z jego członków rodziny. Umieszczenie tablicy "teren prywatny wstęp wzbroniony" jest tylko informacją a nie fizycznym zabezpieczeniem miejsca niebezpiecznego. W przypadku jakby ktoś (nawet niepożądany gość) wpadł w ten dołek i zrobił sobie krzywdę, to właściciel terenu może być pociągnięty do odpowiedzialności z art. 157 lub 155 Kodeksu Karnego.

mieszko_1vp
06-05-2009, 10:42
ij-goąć cię napadł -chciał Ci ukraść aparat,krzyczał że cie zabije...gdybym ja tam był-na pewno przed policją by karetka musiała przyjechać

Jago
06-05-2009, 10:54
ij-goąć cię napadł -chciał Ci ukraść aparat,krzyczał że cie zabije...gdybym ja tam był-na pewno przed policją by karetka musiała przyjechać

Karetka po gościa a Policja po Ciebie :?: Chyba nie jest to najlepszy sposób rozwiązania sprawy :!:

Selena
06-05-2009, 11:18
Tak...
A potem się wszyscy dziwią, dlaczego ludzie z niechęcią (wrogością ?) odnoszą się do fotografujących...

Jak Cię widzą, tak Cię piszą...

bebesky
06-05-2009, 11:42
wystarczy ustna informacja ( np "proszę opuścić moją działkę", albo "to moje pole i proszę sie zawijać") :lol:

"Wiatm, sluchajcie mam problem - robie wlasnie cykl zdjec o wrakach autobusów - dostalem cynk ze sa warki pod lublinem - jade na miejsce - wraki stoją kolo jezdni ja lace (nie sa niczym ogrodzone). Kolo laki jest mur i stoi dom. Zaczalem sie rozgladac kolo tych wrakow po czym wyszedl do mnie wlasciciel - zacza sie na mnie drzec i kazal mi pokazac dowod - wyciagnalem portfel i zaczalem rozmawiac z nim na jakiej podstawie chce moj dowod - wyrwal mi portfel i wyjal dowod."

nie wiemy czy właściciel zanim "zaczął się drzeć" poinformował że jest to teren prywatny i prosi o jego opuszczenie.

W sumie to napisz gdzie - jak będę kiedyś w pobliżu lublina to też sobie pofotografuję :twisted:

HuleLam
06-05-2009, 12:13
Wiatm, sluchajcie mam problem - robie wlasnie cykl zdjec o wrakach autobusów - dostalem cynk ze sa warki pod lublinem - jade na miejsce - wraki stoją kolo jezdni ja lace (nie sa niczym ogrodzone). Kolo laki jest mur i stoi dom.

dowodu nie pokazywać, grzecznie przeprosić i "zawijać buta" z prywatnej działki, a nie szukać dziury w całym!
Pewnie na forum właścicieli złomowisk (parkingów?) pojawiłsię dziś wątek w stylu:


Witajcie, mam problem, przedwczoraj ukradli z mojego placyku autobus Klienta. Wczoraj o świcie na placu przyważyłem jakiegoś podejrzanego typa. Wyskoczyłem w te pędy z domu i trochę spanikowałem, bo zamiast przytrzymać go siłą do przyjazdu Policji sam go wylegitymowałem...

blavod
06-05-2009, 12:21
W takich sytuacjach zawsze warto wezwać policję, jak by dobrze poszło to byś dokończył swoją pracę a facet by się tłumaczył na komisariacie. Gdyby przed przyjazdem policji facet próbował Cię obić, uszkodził sprzęt itd ma krótko mówiąc przesrane. Jest też coś takiego jak groźby karalne (ścigane na wniosek poszkodowanego bodajże). Jeśli istniały/istnieją przesłanki ze facet rzeczywiście je spełni, masz prawo złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i dalej policja i prokurator będą go męczyć. Problem w tym że nie masz świadków... PS. Dałeś ciała pozwalając sfotografować swój dowód, ale dobrze ze zgłosiłeś to policji.

Co do terenu prywatnego... Z tego co mi wiadomo na każdy teren nieogrodzony możesz bez problemu wejść, niezależnie czy jest to teren prywatny, państwowy, należy do ojca T. czy jest lądowiskiem UFO. Tabliczka z informacją nic tu nie zmienia, może np ostrzegać przed niebezpieczeństwami na tym terenie - np niezabezpieczonymi studzienkami - co utrudniłoby zdobycie odszkodowania po wypadku związanym z taką studzienką. Właściciel może to samo co Ty - wezwać policję która poprosi Cię o opuszczenie terenu, nie może szczuć psami, grozić ani tym bardziej Cię dotknąć, wypchnąć itd. Jakiś czas temu też proponowałem "ochronie" wezwanie policji na miejsce sporu i wyjaśnienie wątpliwości, po naradzie z przełożonymi odpuścili.

ewg
06-05-2009, 13:29
A gdzie fotki? Byłby fajny reportaż... :(

Voith
06-05-2009, 13:44
A gdzie fotki? Byłby fajny reportaż... :(

Musze skoczyc klisze i pokaze :) Moze zglosic na policje zaginiecie dowodu ? wtedy przed ewentualnymi stratami moze mnie to uchronic. nie bardzo mam z czym isc do sadu - po prostu byl za cwany i myslalem ze jakos moge prawnie jakos bo do pionu sprowadzic

Troyan
06-05-2009, 14:13
No to jest rozsądne wyjście z sytuacji. Najlepiej z datą poprzedzającą "wylegitymowanie" przez pana z działki autobusowej ;) Chyba że legitymowałeś się na Policji i jest to w protokole.

polaro
06-05-2009, 14:19
Skoro kolega zgłosił sprawę na policję i funkcjonariusz spisał protokół, to nie ma możliwości żeby jego dane się tam nie znalazły.

qb4hkm
06-05-2009, 15:07
Policja takie zgłoszenie zaginięcia dowodu oleje... tak przynajmniej było w moim przypadku. Jedyną metodą zastrzeżenia starego dowodu jest wyrobienie nowego. I stary dowód staje się nieważny w momencie złożenia dokumentów.

Troyan
06-05-2009, 18:05
Skoro kolega zgłosił sprawę na policję i funkcjonariusz spisał protokół, to nie ma możliwości żeby jego dane się tam nie znalazły.


Kolega nigdzie nie napisał że policja spisała protokół czy choćby notatkę. To może się okazać problemem w przypadku otrzymania za kilka m-cy ze na dane z dowodu ktoś wziął kredyt.

Nie ma protokołu, za to jest problem. Poza tym że ze spisania protokołu w którym będzie zapisane, że ktoś spisał nasze dane z dowodu nic nie wynika w przypadku kiedy osoba tzrecie dokona oszustwa na podstawie naszego dowodu. Co najwyżej może być powodem do domniemywań że tak mogło się stać ale wątpię, żeby bank czy inna poszkodowana instytucja bawiła się w szukanie domniemanego sprawcy kiedy mają dane na tacy i brak świadków że to nie myśmy dokonali przestępstwa.

Idź sprawdź czy spisano protokół i czy jeśli tak, to na podstawie czego Cię wylegitymowano. Jeśli nie ma w protokole formułki "na podstawie okazanego dowodu osobistego nr..." to smiało możesz zgłosić zaginięcie dowodu w dniu poprzedzajacym zajście.

Pamiętaj że jeśli to zrobisz musisz wziąść kopię zgłoszenia utraty tego dowodu. Nie daj sobie wmówić że dostaniesz pocztą czy inne duperele, policjanci mają za dużo pracy zeby latać na pocztę ;) Po tym najlepiej idź wyrobić nowy dowód z papierkiem z policji żeby mieć podkładkę co do terminu utraty dowodu.

Piszę to nie dlatego ze mam wybujałą wyobraźnię ale byłem ciagany jako swiadek po sądach w sprawach wymuszenia kredytu ratalnegow podobnym przypadku, z tym że nieuczciwy kredytobiorca wyglądał niemal identycznie jak osoba na zdjęciu w dowodzie. Sądu nie przekonało nawet zaświadczenie od pracodawcy gościa któremu ukradziono portfel że był on w czasie podpisania umowy kredytowej za granicą na kontrakcie.

Także to nie są żarty. U nas coś takiego jak "identity fraud" i orzecznictwo sądowe w tych sprawach dopiero raczkuje i sądy działają trochę po omacku.

Jago
06-05-2009, 18:25
........Idź sprawdź czy spisano protokół i czy jeśli tak, to na podstawie czego Cię wylegitymowano. Jeśli nie ma w protokole formułki "na podstawie okazanego dowodu osobistego nr..." to smiało możesz zgłosić zaginięcie dowodu w dniu poprzedzajacym zajście.......


Sądzę, że delikatnie mówiąc jest to najmniej rozsądna rada w tym wątku :shock: ..... :!::!::!:

Mówiąc o protokóle, to masz za pewne na myśli jakiś druk procesowy. A niby na jaką okoliczność miał on być spisany, skoro kolega forumowicz nie złożył na Policji żadnego pisemnego zawiadomienia :!::?: Jak już, to policjant z którym rozmawiał kolega mógł najwyżej sporządzić z całego zajścia notatkę urzędową i zapis w notatniku służbowym (jeśli taki oczywiście on prowadzi). Pozdrawiam.



......Po tym najlepiej idź wyrobić nowy dowód z papierkiem z policji żeby mieć podkładkę co do terminu utraty dowodu......

No tak - ale wtedy pozostaje jeszcze "stary" dowód osobisty. Podpowiedz koledze co ma z nim zrobić ....... :arrow: ....... gdyż mi nie nasuwają się żadne "rady"............ ;)

Paenka
06-05-2009, 18:56
Niech nic nie robi. Niech głęboko schomikuje go w jakieś ciemnej szufladzie :D
Ja kiedyś wyrobiłam sobie wtórne prawko jazdy bo nie mogłam znaleźć starego. Poszłam do starostwa i zgłosiłam zaginięcie. Wyrobili mi prawko bez najmniejszego problemu a stare prawko znalazłam po kilku miesiącach pod pralką :D

Kiedyś wymieniałam też dowód bo stary mi skradziono. Ważne jest aby gdzie to tylko możliwe stary zastrzec tam gdzie się je podawało tj. banki, operatorzy komórkowi etc.

robgr85
06-05-2009, 19:00
Wiatm, sluchajcie mam problem - robie wlasnie cykl zdjec o wrakach autobusów - dostalem cynk ze sa warki pod lublinem - jade na miejsce - wraki stoją kolo jezdni ja lace (nie sa niczym ogrodzone). Kolo laki jest mur i stoi dom. Zaczalem sie rozgladac kolo tych wrakow po czym wyszedl do mnie wlasciciel - zacza sie na mnie drzec i kazal mi pokazac dowod - wyciagnalem portfel i zaczalem rozmawiac z nim na jakiej podstawie chce moj dowod - wyrwal mi portfel i wyjal dowod. Powiedzial ze to jest teren prywatny. Przeprosilem go po czym zaczal mnie szczuc psami i mowil mi ze pojde siedziec bo komus zginal autbus i jestem glownym podejrzanym w tej sprawie. Dodal tez ze jak mu cos zginie z tych wrakow również pojde siedziec bo bede glownym podejrzanym. Przy okazji zeszla jego zona z dorosla corka i zaczeli mnie poniżac. Tlumaczylem mu ze skad mialem wiedziec ze jest to teren prywantny - w swietle prawa skoro nie jest ogrodzone i nie ma tabliczki to nie mam prawa wiedziec ze jest to teren prywatny. Porobili zdjecia mojego dowodu po czym oddali mi go z lacha. Kiedy poprosilem o jego dane powiedziel zebym go pocalowal w d**e i poszedl do domu. Powiem szczerze ze jestem wkurzony takim ponizaniem mnie i traktowaniem. Pojechalem na policje powiedzialem o calej sprawie ale za bardzo sie nie przejeli. Czy moge zrobic cos ? Nie dość ze wyrwał mi portfel i zaczal mnie szczuc psami i wyzywac. Teren nie byl ogrodzony ani nie bylo zadnych tabliczek. Zdenerwowalo mnie po prostu hamstwo tych ludzi - nic im nie zrobilem a zaczeli mnie poniżac

dałeś sobie wyrwać i sfotografować dowód? Módl się aby nie wzięli pożyczki w jakimś prowidencie lub czymś podobnym - mają serie, nr itp, wszystkie dane... łojoj... Tylko słuzby mundurowe (np. policja) mają prawo wylegitymować Cię (i to nie wszystkie).

Jak zaczniesz im robić problemy, to dobrze wiedzą gdzie jechać aby szyby wybić...

Pozdr.

Sergiusz
06-05-2009, 19:44
Misie zdaje, że pod tymi wrakami mieszka lub jest pochowana jakaś tajemnica bo z powodu wraków nikt by nie robił tyle zamieszania. Chyba, że właściciel albo i cała rodzina łącznie z psami mają coś nie tak w głowach a to się zdarza. Często wystarczy 10 PLN aby wejść na najbardziej strzeżony prywatny teren i co ciekawe nawet najstraszniejsze wściekłe psy się łaszą. Chyba, że lokalny rynek jest już popsuty to trzeba dać 20 ale wtedy to jest z przewodnikiem. Ja to nazywam rozpoznaniem w walce. Przede wszystkim trzeba mieć wyczucie i być elastycznym do zaistniałej sytuacji.

Troyan
06-05-2009, 20:10
Sądzę, że delikatnie mówiąc jest to najmniej rozsądna rada w tym wątku :shock: ..... :!::!::!:

Dlaczego ?


Mówiąc o protokóle, to masz za pewne na myśli jakiś druk procesowy. A niby na jaką okoliczność miał on być spisany, skoro kolega forumowicz nie złożył na Policji żadnego pisemnego zawiadomienia :!::?: Jak już, to policjant z którym rozmawiał kolega mógł najwyżej sporządzić z całego zajścia notatkę urzędową i zapis w notatniku służbowym (jeśli taki oczywiście on prowadzi). Pozdrawiam.

Nie mam na myśli druku procesowego. Nie dorabiaj swoich domysłów do tego co napisałem. Pierwsze słyszę żeby trzeba było "składać pisemne zawiadomienie"...




No tak - ale wtedy pozostaje jeszcze "stary" dowód osobisty. Podpowiedz koledze co ma z nim zrobić ....... :arrow: ....... gdyż mi nie nasuwają się żadne "rady"............ ;)

Ta ironia to po co ?

michallo_90
06-05-2009, 20:20
Wszyscy są mądrzy siedząc przed komputerem. Wezwanie policji to jedno, podjęcie przez nią działań to drugie.
Sam miałem podobne przeżycie. Fotografując pociągi z ogólnodostępnego miejsca maszynista zatrzymał lokomotywę i wraz z ustawiaczem zeszli szarpiąc mojego kolege, wyrywając portfel i chcąc ściągnąć mu z szyi aparat. Wezwana policja faktycznie wylegitymowała owych panów. Potem zeznania na komendzie trwające kilka godzin, w końcu po jakimś czasie przyszło wezwanie na przesłuchanie. I co się okazało? Jak to powiedział aparat dochodzeniowo-śledczy "byli maszyniści tutaj i zeznali co innego", po godzinnym tłumaczeniu usłyszałem: "a skąd Ci biedni maszyniści mieli wiedzieć że robisz te zdjęcia w celu hobbystycznym, a nie chcesz wykoleić składu?- z aparatem wyglądasz jak terrorysta". Nastraszono mnie tylko na komendzie, a sprawę umożono z powodu małej szkodliwości społecznej czynu... Niestety w naszym kraju minie jeszcze wiele lat zanim beton zostanie skruszony...

jz7
06-05-2009, 20:27
Tylko słuzby mundurowe (np. policja) mają prawo wylegitymować Cię (i to nie wszystkie).

Nie tylko, licencjonowany ochroniarz (nie ciec pt. 'pan popilnuje') ma prawo legitymowac w obrebie obszaru, ktory ochrania, aczkolwiek np. nie w centrum handlowym.

http://www.gazetapodatnika.pl/artykuly/prawa_i_obowiazki_pracownika_ochrony-a_6587.htm

arturs
06-05-2009, 20:57
co do głównego wątku sprawy to moim zdaniem rady typu "idź zgłoś zgubienie dowodu dzień przed" itp. to głupota, po drugie policja spisała notatkę ze zdarzenia więc na pewno napisała że kolega zeznał że wyrwali mu dowód i sfotografowali itp. więc w ten sposób się podkładasz sam pod fałszywe zeznania itp.

Najbardziej teraz bym się bał że faktycznie jakąś pożyczkę wezmą itp. - w takiej sytuacji żeby się maksymalnie ochronić przed jakimiś nieprzyjemnościami i zrobić gościowi "koło ****" pojechałbym w normalnych godzinach na ten komisariat (w tygodniu jutro czy pojutrze - jak będzie jakiś komendant albo ktoś taki jakby któryś niżej się opierał) i zapytał co ze zgłoszonym przez ciebie zdarzeniem - od razu niech znajdą ci kto i z jakim numerem zarejestrował zgłoszenie - czy podjęli jakieś kroki itp. - oczywiście okaże się że nikt się nie zajął - wtedy bym zgłosił jeszcze raz całe zdarzenie - z opisem że gość cię poszarpał, zabrał portfel z kasą, zrobił ksero dowodu itp. i zażądał żeby policja udała się do gościa celem po pierwsze uświadomienia mu że tak nie wolno, po drugie "odzyskać" zdjęcia twojego dowodu - "odzyskać" w cudzysłowiu bo jak są na karcie w aparacie to zażądać zabrania im aparatu, a jak na kompie to zażądać zabezpieczenia komputera - albo obydwie rzeczy - uzasadnić że są tam prawdopodobnie przechowywane twoje dane osobowe przemocą od ciebie wydarte - dodatkowy plus tego będzie że na 99% gość będzie miał pirackie oprogramowanie za które może trochę "beknąć".. po trzecie poza protokołem powiedzieć im że gość się tak zachowywał jakby te autobusy itp. były jakieś "trefne" bo za bardzo się bał, groził że zabije itp. więc jakby ich ludzie z "samochodówki" się przyjrzeli to może coś ciekawego znajdą.. to trzecie możesz albo poza protokołem, albo do protokołu - bo wtedy muszą na 100% się tym zająć..
Zażądał bym kserówki protokołu żeby było wiadomo co zeznałeś i tyle - najwyżej jak się okaże że goście z policji okażą się jacyś rozsądni (a tacy są) to od razu podjechać z nimi do kolesia i zrobić mu wjazd na chatę i tyle (oczywiście nie zapominać na miejscu o podejrzeniu że zdjęcia mogą do komputera być zgrane i zapytać czy łindołs legalny ;) i że lepiej żeby też go zabezpieczyć żeby biegły przejrzał ) ..
jakby nie chcieli tego przyjąć to walić do komendanta na skargę albo do komendy wojewódzkiej - jakby się migali to od razu powiedzieć że zamierzasz się poskarżyć do KWP - to potrafi cuda zdziałać..
i jeszcze dwie rady - z racji moich doświadczeń z Policją - widzę że masz 19 lat - niby dorosły jesteś.. ale, hmmm.. niektórzy może niekoniecznie tak myślą więc wzięcie np. ojca ze sobą na świadka nie zaszkodzi.. po drugie dyktafon też nie zaszkodzi zupełnie..

A OT - do kolegi co o maszynistach pisał - napisałbym skargi do kolei i do komendanta wojewódzkiego policji na czynności podległych mu funkcjonariuszy - skarżył bym też umorzenie ze względu "na znikomą szkodliwość społeczną" bo w bazie policji zostajesz jako ten "podejrzany" (nie mylić z rejestrem karnym) a nie zrobiłeś nic niezgodnego z prawem - i to policja musi wskazać które paragrafy naruszyłeś, a nie ty udowadniać że jesteś wielbłądem..

JackC
06-05-2009, 22:21
wzięcie np. ojca ze sobą na świadka nie zaszkodzi.. po drugie dyktafon też nie zaszkodzi zupełnie..


Ze wspólną wizytą z ojcem na Policji to bardzo dobry pomysł. Zawsze w ten sposób podwyższa się wiarygodność swoich zeznań. I druga wizyta w celu uzupełniania zeznań/zgłoszenia powinna zaintersować policję. Przy okazji można sprawdzić, czy w ogóle przyjęto zgłoszenie. Natomiast próba użycia dyktafonu przy słuchaniu świadka, może być źle odebrana przez policjantów, gdyż od razu pokazujesz, że coś jest nie tak w zeznaniu i zamiast normalnie przyjąć zgłoszenie mogą robić niepotrzebny cyrk. Z uzyskaniem kopi swoich zeznań (protokołu) nigdy nie było problemu i jak do tej pory policjanci zawsze na prośbę go udostępniali.

Co do zgłoszenia (nawet poza protokołem), że w trakcie zajścia grożono śmiercią to jest to dość ryzykowna zagrywka, gdyż za groźby karalne Policja ma obowiązek dać zgłoszenie do Prokuratury.
I potem może być ciężko w Sądzie. Kara za groźby karalne jest dużo wyższa niż za nieuprawnione wylegitymowanie. To samo za fałszywe zeznania.

Tak, czy siak warto ponownie zjawić się na posterunku i ponowić zgłosznie.

A przy kolejnych fotografiach chyba najprościej jest zapytać się o zgodę, a w razie jej braku czy też oporu spróbować użyć uniwersalnej przepustki 10-cio czy 20 złotowej.

arturs
06-05-2009, 22:57
Natomiast próba użycia dyktafonu przy słuchaniu świadka, może być źle odebrana przez policjantów, gdyż od razu pokazujesz, że coś jest nie tak w zeznaniu i zamiast normalnie przyjąć zgłoszenie mogą robić niepotrzebny cyrk.

Przecież nie każę go na wierzchu trzymać tylko w saszetce czy jakoś tak, nagrywać siebie możesz i nie musisz nikogo informować o tym fakcie


Co do zgłoszenia (nawet poza protokołem), że w trakcie zajścia grożono śmiercią to jest to dość ryzykowna zagrywka, gdyż za groźby karalne Policja ma obowiązek dać zgłoszenie do Prokuratury.
I potem może być ciężko w Sądzie. Kara za groźby karalne jest dużo wyższa niż za nieuprawnione wylegitymowanie. To samo za fałszywe zeznania.


nie mówię żeby poza protokołem zgłaszać że gość karalnie groził tylko że wygląda na to że coś to złomowisko mi nie pasuje i że gość za bardzo tego broni - czyli w domyśle zasugerować że coś tam trefnego jest ;), a co gość krzyczał to ani on nie jest w stanie udowodnić ani kolega - więc słowo przeciw słowu - a kolega może się bać bo mają jego dane na kopii dowodu i mogą przyjść się mścić albo coś - zawsze może się bać albo jeden krzyczał że go "zbije" a ten źle go zrozumiał i usłyszał że "zabije"- ale wydrzeć portfela nie da się tak sobie, więc siły musieli użyć, więc skoro wyrwali portfel i zabrali dowód to jest coś na rzeczy - normalny człowiek by policję wezwał a "ci tam panie władzo to jakieś bandziory chyba" :-D



Tak, czy siak warto ponownie zjawić się na posterunku i ponowić zgłosznie.


no do tego moja rada się sprowadza, bo dodatkowo zwróci uwagę, zabezpieczy kolegę a i gościowi się ciepło zrobi

JackC
06-05-2009, 23:13
Gościowi za zabranie i sfotografowanie dowodu i niepotrzebne nerwy nie można odpuścić, gdyż potem różnie może być. Tylko wszystko należy zręcznie robić ;).

Arturs - odezwało się tutaj moje zboczenie zawodowe, gdyż w takim przypadku to ja bym z przyzwyczajenia faceta wylegitymował, spisał a jakby nie chciał wpuścić to zaraz zrobiło by się żółto, niebiesko i czerwono :mrgreen:. A dopiero potem przypomniałbym sobie, że chodziło o fotki. Aha - nie pracuje w policji.

Jago
06-05-2009, 23:17
Dlaczego ? .......

Proponuję przeczytać 1-szą cześć postu nr 44. Ponadto ta definicja powinna też coś Tobie wyjaśnić: http://pl.wikipedia.org/wiki/K%C5%82amstwo


.......Nie mam na myśli druku procesowego. Nie dorabiaj swoich domysłów do tego co napisałem. Pierwsze słyszę żeby trzeba było "składać pisemne zawiadomienie".......

Nie miej mi za złe, ale wydaje mi się, że o niektórych sprawach (nie tylko z zakresu prawa karnego) rzeczywiście po raz 1-szy słyszysz i stąd być może Twoje stwierdzenia (jak i pytania na ich komentarz) są takie a nie inne.



.........Ta ironia to po co ?

Sorry jak moje słowa zabrzmiały ironicznie, gdyż nie taki był ich sens. Po prostu uważam, ze radzisz komuś postąpić tak jak nie powinien i tylko to chciałem pokazać w moim poście. W każdym razie ja wychodzę z założenia, że: kłamstwo ma krótkie nogi a jak ktoś uważa inaczej, to już jest jego sprawa osobista. Oczywiście ja tutaj swoje subiektywne odczucia będę wyrażać w sposób przekonywujący. A ironia (przeciwieństwo dwóch poziomów wypowiedzi) - no cóż, zdarza się. A jak się z powodu jej: :twisted: , to jeszcze raz sorry.

arturs
06-05-2009, 23:34
Gościowi za zabranie i sfotografowanie dowodu i niepotrzebne nerwy nie można odpuścić, gdyż potem różnie może być. Tylko wszystko należy zręcznie robić ;).

Arturs - odezwało się tutaj moje zboczenie zawodowe, gdyż w takim przypadku to ja bym z przyzwyczajenia faceta wylegitymował, spisał a jakby nie chciał wpuścić to zaraz zrobiło by się żółto, niebiesko i czerwono :mrgreen:. A dopiero potem przypomniałbym sobie, że chodziło o fotki. Aha - nie pracuje w policji.

to się pochwal gdzie pracujesz bo nic mi się nie nasuwa..
ale wnioskuję że się ze mną zgadzasz :-D

Jago
07-05-2009, 00:39
to się pochwal gdzie pracujesz bo nic mi się nie nasuwa..


Mi też :!::?:


Mi też :!::?:

Wow......dawno tak krótkiego postu nie pisałem :shock:

sztajmes
07-05-2009, 01:07
Przeczytalem caly watek i dalej sie zastanawiam nad jednym:
jak mozna jakiemus gosciowi oddac z wlasnej i nie przymuszonej woli swoj dowod tozsamosci w celu skopiowania ?:)

sztajmes

blum
07-05-2009, 01:47
jak mozna jakiemus gosciowi oddac z wlasnej i nie przymuszonej woli swoj dowod tozsamosci w celu skopiowania ?:)

Zaczalem sie rozgladac kolo tych wrakow po czym wyszedl do mnie wlasciciel - zacza sie na mnie drzec i kazal mi pokazac dowod - wyciagnalem portfel i zaczalem rozmawiac z nim na jakiej podstawie chce moj dowod - wyrwal mi portfel i wyjal dowod.
tak, rzeczywiscie to byla wlasna i nieprzymuszona wola ;-)
jedno mi jeszcze przychodzi do glowy.. potrzeba posiadania w takich momentach obciachowego aparatu nagrywajacego filmy :mrgreen:

bebesky
07-05-2009, 07:57
NO TO DOWIEM SIĘ W KOŃCU GDZIE TE AUTOBUSY :)

pleneru szukam :) a ten wydaje się być ciekawy :)

robgr85
07-05-2009, 10:18
tak, rzeczywiscie to byla wlasna i nieprzymuszona wola ;-)
jedno mi jeszcze przychodzi do glowy.. potrzeba posiadania w takich momentach obciachowego aparatu nagrywajacego filmy :mrgreen:

ale:



zacza sie na mnie drzec i kazal mi pokazac dowod - wyciagnalem portfel i zaczalem rozmawiac z nim na jakiej podstawie chce moj dowod


Gdyby kolega nie wyciągnął portfela to ten mu by go nie wydarł. Jak ktoś jest agresywny, zaczyna szczuć psami, wyzywa i chce wylegitymować, to wyciąganie portfela nie jest najlepszym pomysłem. Ja w takiej sytuacji pewnie oddaliłbym się na bezpieczną odległość [ostatecznie stosując uciekaj-do] i zadzwonił po policję.

aptur
07-05-2009, 10:26
NO TO DOWIEM SIĘ W KOŃCU GDZIE TE AUTOBUSY :)

pleneru szukam :) a ten wydaje się być ciekawy :)

No właśnie gdzie to? Bo jeśli gdzieś blisko to chętnie się tam wybiorę :)

Jago
07-05-2009, 10:43
No właśnie gdzie to? Bo jeśli gdzieś blisko to chętnie się tam wybiorę :)

A może tak zrobić zbiorowy najazd na te wraki. W Qpie siła ;)


....... potrzeba posiadania w takich momentach obciachowego aparatu nagrywajacego filmy :mrgreen:

Ten sprzęt będzie wtedy też nieodzowny :mrgreen:

blum
07-05-2009, 11:57
Gdyby kolega nie wyciągnął portfela to ten mu by go nie wydarł. Jak ktoś jest agresywny, zaczyna szczuć psami, wyzywa i chce wylegitymować, to wyciąganie portfela nie jest najlepszym pomysłem.
tak, jak najbardziej sie zgadzam ale tu nie chodzi o pisanie co by bylo gdyby bo gdyby mial gaz ze soba to moglby go uzyc; gdyby wyciagnal telefon w celu powiadomienia policji moglby zostac go pozbawiony; gdyby byl wiekszy, odwazniejszy to moglby przy*ebac jegomosciowi; gdyby mial 5d2 to by nagral ta sytuacje itd ;-)

robgr85
07-05-2009, 13:02
tak, jak najbardziej sie zgadzam ale tu nie chodzi o pisanie co by bylo gdyby bo gdyby mial gaz ze soba to moglby go uzyc; gdyby wyciagnal telefon w celu powiadomienia policji moglby zostac go pozbawiony; gdyby byl wiekszy, odwazniejszy to moglby przy*ebac jegomosciowi; gdyby mial 5d2 to by nagral ta sytuacje itd ;-)


Tu nie chodzilo mi o co by bylo gdyby. Jak ktos zaczyna sie na Ciebie wydzierac, grozic ze poszczuje psami itd to lepiej stanowczo odpowiedziec 'Nie nosze ze soba dokumentow' albo szybko brac nogi za pas. Niestety kolega zastosowal chyba najgorsza z mozliwych, nieinwazyjnych reakcji.

Jak idziesz ulica i slyszysz zaczepke 'Masz fajke?', to najlepszym rozwiazaniem jest szybkie odpowiedzenie 'Nie!' nie zwalaniajac tempa ani kierunku chodu. Jak sie zatrzymasz, wyjmiesz z kieszeni i zaczniesz pytac 'dlaczego mam Ci dac?' itp to nie dosc ze stracisz fajki to pewnie jeszcze kilka innych kosztownosci.

Czekam na zdjecia z grupowego pleneru CB :)

blum
07-05-2009, 13:12
szybko brac nogi za pas
zeby tylko psy nie zostaly spuszczone ;)

Jak idziesz ulica i slyszysz zaczepke 'Masz fajke?', to najlepszym rozwiazaniem jest szybkie odpowiedzenie 'Nie!' nie zwalaniajac tempa ani kierunku chodu. Jak sie zatrzymasz, wyjmiesz z kieszeni i zaczniesz pytac 'dlaczego mam Ci dac?' itp to nie dosc ze stracisz fajki to pewnie jeszcze kilka innych kosztownosci.
jakis czas temu powiedzialem "nie" to dwoch zdesperowanych chlopaczkow myslalo, ze klame i pobiegli za mna prosic jednak zebym poczestowal.. juz nie mowie "nie", mowie ze mam ostatniego ;-)

Czekam na zdjecia z grupowego pleneru CB :)
ja rowniez :)

KrzysK
08-05-2009, 15:08
Wiatm, sluchajcie mam problem ...

Stało się. Trudno. Moim zdaniem zrobiłeś wszystko, co mogłeś zrobić. Żeby wszystko chować w takich przypadkach (a nie wyciągać!) to też już wiesz. Dobrze, że nie rzucił Ci apratem.
Może to wszystko nerwy. Może temu gościowi zniknęły juz jakieś graty i sam przestraszony zaczął krzyczeć. Skserował dowód - trudno. Nic już nie zrobisz. On pewnie także nic.
Na drugi raz będziesz wiedział jak się zachować. A jak chcesz być spokojny to zgłoś zaginięcie dowodu, wyrób drugi i tyle.
Na szczęście takich ludzi spotyka się bardzo rzadko. Pozdrawiam

johnyb
08-05-2009, 22:34
Moze to troche nie na temat ale z wlasnego doswiadczenia moge ci potwierdzic, ze strata jakichkolwiek dokumentow moze narobic Ci troche problemow.

Ja jakis czas temu dowiedzialem sie, ze ktos zaczal sobie placic rachunki za Sky TV - ktorego klientem nigdy nie bylem i nie jestem (mieszkam w Wlk. Brytanii) - uzywajac numeru mojego konta (polecenie przelewu). Wlosy zjezyly mi sie na glowie bo z racji tego co robie to przyznac musze, ze troche jestem przewrazliwiony na punkcie udostepniania swoich danych.Zadzwonilem do Sky i operator nie chcial oczywiscie udzielac jakichkolwiek informacji ale z miejsca zablokowal platnosc i po dluzszej dyskusji zgodzil sie podac mi imie osoby na ktora zarejestrowane jest konto. Koles mial na imie "Marcin", byl Polakiem i mieszkal w czesci Londynu, ktorej nigdy nie mialem szczescia odwiedzic. Zadzwonilem do banku i zglosilem im kradziez pieniedzy z konta. Oni przeslali sprawe do dzialu, ktory zajmuje sie takimi przestepstwami i poprosili o potwierdzenie kradziezy z konta osobistym zgloszeniem w pierwszym oddziale banku.Z banku poszedlem na policje zglosic kradziez i trzymalem numer sprawy. Potem zadzwonilem ponownie do banku podac im "numer sprawy". Dzieki temu pieniadze zostaly zwrocone na moje konto po 3 dniach, a z Policji otrzymalem 3 miesicae pozniej list, ze ...sprawca nie zostal wykryty (chociaz klient zarejestrowany byl przez Sky pod odpowiednim adresem...niewazne).

Puenta jest taka, ze uwazam ze mialem duzo szczescia, bo moglo sie to skonczyc o wiele gorzej. Slyszalem o przypadkach osob, ktorych dane zostaly wykorzystane do zaciagniecia kredytu w banku i pomimo tego, ze nawet sad przyznal im racje - sprawa ciagnela sie przez bodajze 5 lat zanim udalo sie ja zalatwic... Choc sprawa nie ma zbytnio zwiazku z prowadzona dyskusja pragnalbym uswiadomic autorowi watku powage sytuacji.

Roznica miedzy nami jest taka, ze moje dane zostaly wykorzystane (prawdopodobnie przez jednego z pracownikow banku), a ja nie bylem swiadomy ze sytuacja taka miala w ogole miejsce do czasu, az sprawdzilem wyciag z banku.
Autor watku jest w sytuacji kiedy wie, ze ktos wszedl nielegalnie w posiadanie jego danych, ktore moga byc wykorzystane do roznych celow i doskonale wie kim ta osoba jest i gdzie mieszka. Dobrze by bylo ciut sie sprezyc i sprawdzic przynajmniej co Policja zrobila w tej sprawie i czy maja zamiar w ogole cos zrobic. Jesli nie, radze wymienic dowod tak szybko jak sie da...

Pozdrawiam
K.

ps. Sorki, ze troche odbieglem od tematu. Przepraszam tez za brak polskich znakow

Jago
09-05-2009, 00:21
......Dobrze by bylo ciut sie sprezyc i sprawdzic przynajmniej co Policja zrobila w tej sprawie i czy maja zamiar w ogole cos zrobic...........

Znając życie, to nic nie zrobiła :!: I chyba nie ma ochoty niczego w tej kwestii zrobić :cry: A szkoda.

Voith
09-05-2009, 01:57
przepraszam za nieobecnosc ale sie egzaminowalem

jesli chodzi o miejsce jest to Piotrkówek pod Lubinem w kierunku trasy na przemyśl

http://maps.google.com/maps?f=q&source=s_q&hl=pl&geocode=&q=Piotrk%C3%B3wek&sll=51.283394,22.568665&sspn=0.394255,1.230469&ie=UTF8&ll=51.039613,22.675095&spn=0.006193,0.019226&t=h&z=16&iwloc=A

Jak sie dobrze przyjrzec to widac te wraki na gorze przy drodze

Kyokushin
09-05-2009, 01:59
Przeczytałem większość postów i tak patrząc w miarę na świerzo to:
1 - nigdy nie pokazywać dowodu, gdyby ktoś nalegał - zwyczajnie mówić że się nie ma i poprostu opuścić czyjś teren. Jak najmniej kontaktu z dziwnymi ludźmi i angażowania się w potyczki słowne tudzież fizyczne.
2 - w przypadku przejawów agresji oddalić sie jak najszybciej i ewentualnie wezwać policje
3 - w przypadku bójki, jak walić to tylko tak, żeby nie wstał i wzywać policje.

Mądrze się mówi jak się nie było w sytuacji autora tematu, autor poprostu spanikował, może jeszcze brak 'życiowego doświadczenia', zbyt dobre chęci wyjasnienia sprawy, pewnie niejedna osoba tak się nabrała, kiedyś miałem też dziwną sytuację która nauczyła mnie że jak ktoś się pyta o dowód/prawo jazdy/ etc to najlepiej mówić że się nie ma, a jak się idzie na policję, to też, bierze się tylko dowód, bo jest on konieczny, nic absolutnie więcej sie nie pokazuje.

Vitez
09-05-2009, 14:13
(mieszkam w Wlk. Brytanii)


Znając życie, to nic nie zrobiła :!: I chyba nie ma ochoty niczego w tej kwestii zrobić :cry: A szkoda.

A długo mieszkałeś w Wlk. Brytanii że znasz tamtejsze życie i Policję?

Jago
09-05-2009, 21:49
A długo mieszkałeś w Wlk. Brytanii że znasz tamtejsze życie i Policję?

Chyba źle zrozumiałeś słowa johnyb :?: Zacytuję to co napisał:

Autor watku jest w sytuacji kiedy wie, ze ktos wszedl nielegalnie w posiadanie jego danych, ktore moga byc wykorzystane do roznych celow i doskonale wie kim ta osoba jest i gdzie mieszka. Dobrze by bylo ciut sie sprezyc i sprawdzic przynajmniej co Policja zrobila w tej sprawie i czy maja zamiar w ogole cos zrobic. Jesli nie, radze wymienic dowod tak szybko jak sie da...

Uważam, że autorowi chodziło o Policję w naszym kraju :!: Rozumienie to sztuka wymagająca uważnego czytania :???:

Vitez
10-05-2009, 00:15
Uuu no jak już sięgasz po standardowy wielkokalibrowy argument we flejmach "czytanie ze zrozumieniem" to ja wysiadam :roll: .

Let the flejm go on - bawcie się dobrze :) .

adminekPL
10-05-2009, 10:53
Dowodu NIE WOLNO NIKOMU w żaden sposób kopiować, fotografować.

Bo? Co tego zabrania? Nie słyszałem o takim przepisie, stąd pytam.


Punkty sprzedające tel komórkowe robią to bezprawnie.

Przy komórce mnie proszono o dowód do skserowania, a nie kazano. Myślisz że kogoś zmuszali do dania dowodu?

To trochę jak z przeszukaniem komuś torebki. Czy masz prawo poprosić kogoś o pokazanie zawartości? Tak, nic nie stoi na przeszkodzie. Czy osoba musi pokazać? Nie.

Vitez
10-05-2009, 11:32
Bo? Co tego zabrania? Nie słyszałem o takim przepisie, stąd pytam.

Nie słyszałeś o ustawie o ochronie danych osobowych? Dziwne...

Przemek Lipski
10-05-2009, 11:42
Nie słyszałeś o ustawie o ochronie danych osobowych? Dziwne...

Ale czy ta Ustawa nakazuje mi chronić moje dane osobowe i zabrania je rozdawać? Chyba raczej daje mi prawo do ich ochrony, ale wolno mi z niego nie skorzystać :)

blum
10-05-2009, 12:10
osoba, która zabiera dowód podlega karze ograniczenia wolności do 1 miesiąca bądź karze grzywny
Zgodnie z art. 55 ust. 2 ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych

robgr85
10-05-2009, 12:14
Ale czy ta Ustawa nakazuje mi chronić moje dane osobowe i zabrania je rozdawać? Chyba raczej daje mi prawo do ich ochrony, ale wolno mi z niego nie skorzystać :)

tu sprawa wygląda inaczej. Bohater tematu nie oddał dobrowolnie swojego dowodu do skopiowania. Dokumenty zostały mu wyrwane.

Voith
10-05-2009, 13:18
dzieki wielkie za pomoc - nie zrobie nic w tej sprawie poniewaz ciezko bedzie udowodnic ze mi wyrwal dowod i szczul psami. Pozostaje tylko zapomniec o tym wszystkim i wyciagnac nauczke :)

adminekPL
10-05-2009, 15:03
Nie słyszałeś o ustawie o ochronie danych osobowych? Dziwne...

Słyszałem, nawet ją czytałem. I nic tam nie ma o tym, że nie wolno kopiować czy fotografować dowodu osobistego. Mówię bowiem o tych dwóch działaniach, a nie o ewentualnym przetwarzaniu lub wykorzystywaniu tych danych.

canis_lupus napisał bowiem, że nie wolno. Ja twierdzę, że wolno. Nie znam bowiem takiego zakazu.

Sam jestem lekko zszokowany sytuacją. Fakt, że ja poprosiłbym w podobnej o pomoc milicję.

iktorn92
10-05-2009, 16:17
Pierwsze co bym zrobil to zadzwonil po policje i nawet nie dyskutował z tym osobnikiem... Twoj błąd ze wogole wyciągałes portfel.. miejmy nadzieje ze poza nerwami wiekszych szkod nie odniesiesz...

arturs
10-05-2009, 18:52
dzieki wielkie za pomoc - nie zrobie nic w tej sprawie poniewaz ciezko bedzie udowodnic ze mi wyrwal dowod i szczul psami. Pozostaje tylko zapomniec o tym wszystkim i wyciagnac nauczke :)

a jemu ciężko będzie udowodnić że nie ;)
policja powinna mieć notatkę z tego zgłoszenia które zrobiłeś od razu - spróbuj zadziałać tak jak napisałem w poprzednich postach..

Jerry_R
11-05-2009, 03:39
policja powinna mieć notatkę z tego zgłoszenia

Dokladnie...

Taka krotka historia:
- Mieszkancy pytaja sie policji, dlaczego nie patroluje ich okolicy. Przeciez wyjmuja radia, przebijaja opony, rozboje z kradzieza itd.

Na co policja odpowiada:
- statystycznie zyjecie w bardzo bezpiecznej okolicy, nie mamy ZADNYCH ZGLOSZEN! A patrol wysylamy tam, gdzie sie cos dzieje!

Mam nadzieje, ze autor watku zrozumie analogie ;-)

johnyb
11-05-2009, 11:39
A długo mieszkałeś w Wlk. Brytanii że znasz tamtejsze życie i Policję?

Jesli tak bardzo Cie to interesuje to dla Twojej informacji: mieszkam w Wielkiej Brytanii od 5 lat. Przypadek, ktory opisalem nie byl niestety ostatnim zmuszajacym mnie interwencji na komisariacie Policji w UK. Ale to nie jest chyba tematem naszej dyskusji, wiec nie wiem zbytnio czego miala dotyczyc Twoja uwaga?

Gdybym nie znal tamtejszego zycia i sposobow dzialania Policji to bym sie nie wypowiedzial. Chcialbym, zeby to bylo dla Ciebie jasne. Moja opinia jest moim punktem widzenia, a moj glos w dyskusji dotyczyl niebiezpieczenistwa, z ktorym wiaze sie posiadanie waznych informacji przez osoby do tego nieuprawnione.

Jago
11-05-2009, 13:40
Jesli tak bardzo Cie to interesuje to dla Twojej informacji: mieszkam w Wielkiej Brytanii od 5 lat. Przypadek, ktory opisalem nie byl niestety ostatnim zmuszajacym mnie interwencji na komisariacie Policji w UK. Ale to nie jest chyba tematem naszej dyskusji, wiec nie wiem zbytnio czego miala dotyczyc Twoja uwaga?

Gdybym nie znal tamtejszego zycia i sposobow dzialania Policji to bym sie nie wypowiedzial. Chcialbym, zeby to bylo dla Ciebie jasne. Moja opinia jest moim punktem widzenia, a moj glos w dyskusji dotyczyl niebiezpieczenistwa, z ktorym wiaze sie posiadanie waznych informacji przez osoby do tego nieuprawnione.

To zapytanie - uwaga Viteza tyczyła się mojej osoby a nie Ciebie :!:


A długo mieszkałeś w Wlk. Brytanii że znasz tamtejsze życie i Policję?

Namieszałeś trochę ;)

Vitez
11-05-2009, 13:52
Namieszałeś trochę ;)

Zacytowałem dokładnie do kogo skierowane było pytanie :roll: .


Słyszałem, nawet ją czytałem. I nic tam nie ma o tym, że nie wolno kopiować czy fotografować dowodu osobistego.

Jest. Doczytaj fragment kto i w jakich okolicznościach może zbierać i przetwarzać dane osobowe. Kopiowanie/fotografowanie dowodu osobistego to jest właśnie zbieranie danych osobowych.

paczka
20-05-2009, 04:12
To ja inną historię miałem, dobrych kilka lat temu - będąc jeszcze szczylem. Jeździłem sobie rowerkiem po okolicznych wioskach, lasach i zadupiach i cykałem fotki - analigową Practicą. Zatrzymałem się na poboczu na terenie niezabudowanm i zrobiłem fotkę jakiegoś...po prostu pola - ładny krajobraz był... Zatrzymał się wtedy jakiś typ autem. Zaczął straszyć, grozić, zabronił mi się patrzyć nawet w tamtą stronę, oj posrany byłem, mało do rękoczynów nie doszło. O co mu chodziło - nie wiem. Teraz żałuje, bo powinien chyba tablice rejestracyjne zapiętać i od razu do mundurowych dzwonić...