Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Reporterka wojenna



bejrut
18-04-2009, 06:03
czy mysleliscie kiedys o reporterce wojennej? zeby znalezc sie w srodku wydarzen i pokazac swiatu prawdziwe oblicze wojny.jezeli ktos probowal tej dziedziny to jakie byly poczatki, odczucia itp.

piotrusb
18-04-2009, 09:08
Stale o tym myślę, ale podejrzewam, że jak pierwszy raz zobaczę ludzkie wnętrzności po wybuchu np. miny to mi się odechce ;)

A tereny gdzie chciałbym pojechać to głównie Bałkany.

Voith
18-04-2009, 09:29
Ja dosyc intensywnie mysle o tym - teraz raczej nie wyjade bo studia ale myslalem zeby pojechac na front jako lekarz wojskowy i wtedy mozna porobic jakies zdjecia przy okazji :)

Myslalem tez o lekarzach bez granic i wyjeżdzie do Kosowa - bardzo fajna sprawa tylko ze ryzykowna niestety. Pomysl ten chodzi za mna od 2 gimnazjum jak zobaczylem na wystawie w Karkowie zdjecie World Press Photo jak fotograf znalazl sie w samym centrum zamachu (nie pamietem dokladnie gdzie to bylo), sam zostal postrzelony i jak lezal na ziemi to robil zdjecia zamin stracil przytomnosc - na prawde genialne zdjecie.

Hellfire
18-04-2009, 09:35
Stale o tym myślę, ale podejrzewam, że jak pierwszy raz zobaczę ludzkie wnętrzności po wybuchu np. miny to mi się odechce ;)


A w Polsce nie widuje się takich rzeczy? Zresztą co złego jest we wnętrznościach? Są dużo gorsze do focenia (przynajmniej dla mnie).

Voith
18-04-2009, 09:45
A w Polsce nie widuje się takich rzeczy? Zresztą co złego jest we wnętrznościach? Są dużo gorsze do focenia (przynajmniej dla mnie).

Ja widze 3 razy w tygodniu na zajeciach wiec dla mnie to nic strasznego. A jakie gorsze rzeczy do focenia sa ?

piotrusb
18-04-2009, 12:19
A w Polsce nie widuje się takich rzeczy? Zresztą co złego jest we wnętrznościach? Są dużo gorsze do focenia (przynajmniej dla mnie).

Myślę, że rzadko widzisz w Polsce człowieka rozerwanego przez minę, albo jakiś wybuch ;)

Nawet na wypadkach jest to raczej delikatne, na pewno w porównaniu do wojny :)

Voith
18-04-2009, 12:37
Myślę, że rzadko widzisz w Polsce człowieka rozerwanego przez minę, albo jakiś wybuch ;)

Nawet na wypadkach jest to raczej delikatne, na pewno w porównaniu do wojny :)

Uwierz mi ze w wypadkach jest podobnie - widac nigdy nie udzielales 1 pomocy w wypadku komunikacyjnym. Mi kilka razy sie zdarzylo i uwierz mi ze nie jest to przyjemne. Pogadaj z ratownikami z karetek o tym co musza ogladac. Reporterka wojenna jest trudna z 2 powodów - fizycznych (ciągle niebezpieczenstwo) i psychicznych (ogladanie krwawych scen). Jezeli myslisz o tym powaznie to zacznij po pierwsze trenowac i cwiczyc zeby miec kondycje fizyczna i zacznij przyzwyczajac swoja psychike - swojego czasu duzo czytalem reportazy o Iraku czy Afganistanie i uwierz mi ze nie jest tak kolorowo jak mi sie wydawalo - wojna jest straszna i bezwzględna - pomysl sobie o tym ze mozesz np. stac sie zakladnikiem i byc torturowanym. Śmierć na wojnie przez postrzelenie jest najmniej bolesnym pożagnaniem sie z życiem. Na wojnie nie obowiązują zadne reguły i zasady.

Pawel_G
18-04-2009, 12:58
Ja szczerze polecam zobaczyć film o pracy Jamesa Nachtweya pt. "War photographer". Bardzo dobrze ukazuje czym jest reporterka wojenna.

DominikD
18-04-2009, 14:26
Tak z czystej ciekawości zapytam.

Załóżmy, że zdecydowałem się i chciałbym zostać takim fotografem wojennym. Co teraz?
Gdzie trzeba się udać? przecież żaden oddział nie weźmie mnie do siebie do obozu na froncie od tak. Pozatym muszę wiedzieć gdzie dokładnie jechać.
Od tego pewnie są jakieś agencje fotograficzne, ale teraz pytanie jakie i co trzeba spełniać żeby się zakwalifikować?
Sprawy finansowe - Rozumiem, że za zdjęcia agencja zapewni mi tam wyrzywienie i "mieszkanie"+pensje?
Ktoś wie jak to dokładniej działa?

iktorn92
18-04-2009, 14:46
Po pierwsze to musisz robic na tyle dobre zdjecia zeby ktokolwiek zainteresowal sie Toba :) Ale zeby robic takie zdjecia musisz kupic przyzwoity sprzet i wydac kupe forsy na podroze i robienie zdjec w podobnych miejscach na wlasna reke zeby zbudowac portfolio.

Przynajmniej tak mi sie zdaje, nikt z ulicy Cie nie wezmie, bo chcesz robic takie zdjecia ;)

Teo
18-04-2009, 15:00
Wydaje mi się, że albo masz dogadane przed wyjazdem i wtedy pracujesz na konkretne zlecenie albo to Twój własny projekt i jedziesz na własną rękę za swoją kasę. Na pewno pomagają znajomości: w ambasadach, inni dziennikarze, wojskowi, pracownicy organizacji humanitarnych, itp. Poza tym warto chyba znać jakiś inny język poza ojczystym. Angielski to już w zasadzie dawno przestał być językiem obcym;) No i chociażby kilka słów w miejscowym narzeczu. Jak się wytłumaczysz, że nie jesteś np. szpiegiem? Czyjś palec na spuście może być bardziej nerwowy niż Twój na spuście migawki;)
Warto pewnie też potrenować kondycję: jak przyjdzie ci uciekać np. przed serią z helikoptera - poza tym nie zawsze zjesz i napijesz się - to też trzeba wziąć pod uwagę.
Jak się zachowasz, gdy ktoś przystawi ci lufę do głowy? Jeśli zaczniesz płakać? Drżeć? Błagać? Takie odruchy są często niekontrolowane w sytuacjach granicznych. Trzeba umieć się opanować, umieć zagadać, negocjować.
Znajomość pierwszej pomocy też nie zaszkodzi, gdy np. twój kumpel albo ty sam zostaniecie ranni.
Pamiętam jak czytałem o Millerze bodajże jak robił zdjęcia w Czeczenii: raz partyzanci zabrali go na patrol. Po drugiej stronie rzeki był obóz rosyjski, Czeczeni odpalili kilka rakiet w ich kierunku. Rosjanie odpowiedzieli ogniem moździerzowym. Miller przez godzinę siedział sam skulony w dole metr na metr, gdy dookoła rozrywały się rosyjskie pociski. Wiedział, że jeśli jeden wpadnie w jego dołek to zostaną po nim strzępy. Po tej akcji dał sobie spokój na dwa lata z Czeczenią. Ale adrenalina uzależnia. Bardzo.
Wydaje mi się, że po takich przeżyciach trudno przyzwyczaić się do "cywilnego" życia. Jeśli ci to zasmakuje - ciągle będziesz szukał wrażeń i obniżał sobie próg bezpieczeństwa - aż któregoś dnia nie wrócisz z misji. Może to i lepsze niż zestarzeć się i umrzeć w szpitalu na jakąś gównianą starczą chorobę...

Hellfire
18-04-2009, 15:27
A jakie gorsze rzeczy do focenia sa ?

Na przykład czatowanie w krzaku na jakiegoś aktora jak pójdzie pijany. Podałem jako przykład bo bezpośrednio nigdy nie miałem "przyjemności". Nie dość, że potwornie nudne to jeszcze głupie obrabianie ****. Każdy ma prawo się napić w końcu :D

Teo
18-04-2009, 16:55
Co mi jeszcze przyszło do głowy - to chyba warto zabrać ze sobą na wyprawę kilka paczek Marlboro, parę zegarków, itp. - wszak na wojnie kwitnie raczej handel wymienny, a za paczkę fajek ktoś może cię chętnie podrzucić w jakieś miejsce albo z niego zabrać. Można wytargować też jakieś informacje itp.

Sporo ludzi zaczynało w reportażu od składania portfolio na własną rękę, a potem wizytach w Perpignan na festiwalu Visa Pour I'Image - z festiwalem połączone są targi agencji fotograficznych, które szukają nowych talentów. Na nowe twarze czatują tam takie giganty jak Corbis, Getty Images i inne. Tak chyba zaczął Marcin Suder.

http://www.visapourlimage.com/index.do

Warto też poczytać: biografię Roberta Capy "Szampan i Krew", Patrick Chauavel "Reporter wojenny", Magdalena Hodalska "Korespondent wojenny. Ofiarnik i ofiara we współczesnym świecie", Wiktor Bater "Nikt nie spodziewa się rzezi. Notatki korespondenta wojennego", poza tym teksty Wojciecha Jagielskiego np. "Wieże z kamienia", Wojciecha Tochmana np. "Jakbyś kamień jadła"....
do obejrzenia: "Kwiaty Harrisona", "Aleja Snajperów", Oliver Stone "Salvador"...

rolaj
18-04-2009, 19:43
Szkolenia - bardzo intersujące i pożyteczne - dla dziennikarzy wybierających się w niebezpieczne rejony robi Centrum Szkolenia Na Potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach

zanussi
18-04-2009, 20:14
a ja bym nie chciał żeby wogóle wybuchały wojny.... a takie wiecie... oczka puszczane po napisaniu że ale fajowo było by zobaczyć ludzkie flaki.... no lekka przesada...

jkl8
18-04-2009, 20:42
Na ale tak szczerze powiedzcie co was pociąga w fotografowaniu cudzej śmierci, cierpienia, kalectwa lub brutalnego, bezsensownego okaleczania. Czemu to chcecie robić, tylko nie piszcie że chcecie pokazać światu prawdę o wojnie.

josif
18-04-2009, 21:48
mam wrażenie że to wątek dla ludzi poniżej 15 lat
przeczytajcie co wy piszecie

Ciosna
18-04-2009, 22:55
W swoich początkach fotografowania, utrwalanie aparatem wojen, konfliktów wydawało Mi się fascynujące. Jednak po obejrzeniu kilku filmów, przeczytaniu artykułów, wysłuchaniu relacji ludzi, którzy się tym zajmują "na co dzień" szybko Mi przeszło. Ich słowa, obrazy nie oddadzą pełnego wymiaru wojny, nie mniej jednak dają jakieś pojęcie na ten temat. W każdym bądź razie nie byłbym w stanie chyba udźwinąć tego psychicznego ciężaru, nie umiałby nagle wyłączyć świadomości, że jestem człowiekiem, a włączyć "jestem tylko fotografem". Teoretycznie można schować się za aparatem i fotografować tragedie, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której miałbym fotografować człowieka który umiera na moich oczach od kuli, czy zamachu bombowego, a po kilku tygodniach po powrocie do domu przejść do tego na porządku dziennym, tak po prostu zamknąć to w głowie. Obrazy z konfliktów, dźwięki, krzyk ludzi, krew to wszystko bez wątpienia odciska piętno na psychice. Sam Ron Haviv przyznaje, że po powrocie do domu, świat który go bezpośrednio otacza wydaje się być wrogi. Mam olbrzymi szacunek dla pracy fotografów wojennych i ich poświęcenia, ale trzeba być bardzo silnym by fotografować w zapalnych miejscach globu. To jest tylko jedna strona medalu. Inna sprawą jest to co powiedzieli przedmówcy, zawsze istnieje prawdopodobieństwo porwania, czy przypadkowego zastrzelenia.

adamek
19-04-2009, 02:07
A ja bym się najnormalniej w świecie bał.
Dlatego - choć tak jak pisze mój poprzednik - mam olbrzymi szacunek dla fotografów wojennych, to mam ogromną nadzieję, że nigdy nie będę musiał się udać w żaden rejon konfliktu.

meehas
19-04-2009, 16:55
Tak w temacie reporterki wojennej- to co dziś udało mi się zauwazyć w telewizji:

Reporterzy wojenni (1)

23:00 Discovery World niedziela, 19 kwietnia 2009

Serial opowiada o niezwykle niebezpiecznej i ciekawej pracy reportera wojennego. Każdy z pracujących w miejscach konfliktów dziennikarzy styka się z twardą rzeczywistością, od odporności psychicznej i fizycznej nierzadko zależą ich życie i bezpieczeństwo. W tym wydaniu kamera towarzyszy dziennikarzom podczas kursu przygotowanego przez komandosów SAS.

nagor
19-04-2009, 18:48
powiem krótko
jako ze jestem medykiem byłem na przeszkoleniu wojskowym dla medyków - tam byli lekarze i ludzie z dowództwa którzy mieli dużo zdjęć z ataków terrorystów min i innych brutalnych rzeczy i powiem że sam widok nie rusza pod względem "estetycznym" (bo jako medyk musze być przyzwyczajony do widoku ciała otwartego jak tulipan) ale rusza tragedia jaka się tam dzieje - nawet same zdjęcia opuszczonego i ostrzelanego miasta.
tam poprostu wieje grozą - wystarczy zreszta popatrzec na zdjęcia ludzi z misji pokojowych - niektóre fajne ładne zdjęcia a niektóre oddające tragedie i to taką że aż przemawia do nas przez zdjęcie i nas porusza a co gdy mamy ta tragedie oglądać 24h przez 2-7 miesięcy?

a co do samego "przetrwania" fizycznego tam to pamietajcie ze tam z jedzeniem piciem etc moze być ciężko - inny klimat inne warunki i nie pójdziesz do McDonald i nie zamówisz hamburgera czy innego gó*na.
a zjedzenie czegoś z bazaru albo napicie się jakiejś niesprawdzonej wody może zaowocować mega sraczką która niedosc zę was osłabi to może spowodowac inne problemy gastryczne a do tego dochodzi czesto brak PODSTAWOWEJ higieny w takich warunkach (bo nie ma gdzi enawet umyć zęby a co dopiero prysznic) wiec suma sumarum może się taka wyprawa szybciej skończyć niż zaczeła.

aby przetrwać takie warunki proponuje 2 tyg w lesie mając do dyspozycji nóz, spiwór, "ogień", kilka zmian ubrania, jakieś menażki etc i troche zapasu żarcia - jak takie cos się przetrwa bez uszczerbku na zdrowiu to możńa jechac na takie coś do bardzije odległych tropikalnych krajów gdzie klimat jest wilgotniejszy a dopiero po przetrwaniu w gorszym klimacie możecie jechać na front wtedy będziecie wiedziec że fizycznie moze dacie rade.

jkl8
19-04-2009, 18:57
tam poprostu wieje grozą - wystarczy zreszta popatrzec na zdjęcia ludzi z misji pokojowych - niektóre fajne ładne zdjęcia a niektóre oddające tragedie i to taką że aż przemawia do nas przez zdjęcie i nas porusza a co gdy mamy ta tragedie oglądać 24h przez 2-7 miesięcy?
Jeśli macie jakiegoś dobrego znajomego, który był na wojennej misji to może pokaże zdjęcia które zrobił na miejscu. Pamiętajcie że na misję są ludzie którzy całą misję spędzają w bazie i tacy którzy opuszczają ją na patrole lub by wykonać zadanie. Zdjęcia tych ludzi mogą być diametralnie różne.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

zjedzenie czegoś z bazaru albo napicie się jakiejś niesprawdzonej wody może zaowocować mega sraczką która niedosc zę was osłabi to może spowodowac inne problemy gastryczne.
Megasraczka to łagodna konsekwencja miejscowego jedzenia. Równie dobrze można złapać np. jakiegoś pasożyta, który będzie gnieździł się w naszym organiźmie.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

aby przetrwać takie warunki proponuje 2 tyg w lesie mając do dyspozycji nóz, spiwór, "ogień", kilka zmian ubrania,
Dobry pomysł z tym spróbowaniem przed napieraniem na tą reporterkę, ale taki ostrzejszy "obóz harcerski" nijak się chyba ma do tego co można zastać na miejscu.

Amok
20-04-2009, 07:43
Ja szczerze polecam zobaczyć film o pracy Jamesa Nachtweya pt. "War photographer". Bardzo dobrze ukazuje czym jest reporterka wojenna.

Dokładnie,
Dobry fotograf :) ma powalające zdjęcia...
polecam film :)

pawel-foto
20-04-2009, 09:01
Mam zdjęcia reportera wojennego w czasie walk w Iraku. Takie których nie ma w gazetach-palące się ciała, ludzi rozerwanych wybuchami. Nie wiem czy chciałbyś to oglądać na żywo. Są też tam świetne zdjęcia w czasie atku abramsów na pustyni czy akcje komandosow. To się może podobać ale skutki takich działań nie są już przyjemne dla oka.

C80
20-04-2009, 10:49
Nie potrzeba wojny w Afganistanie czy innym Iraku by poczuć trochę adrenaliny lub oberwać. Najlepiej "mają" w Warszawie gdzie co dzień jest jakaś manifestacja. Jakiś czas temu (chyba ze 4 lata temu) fotoreporter "Naszego Dziennika" (organ Rydzyka) stracił oko na manifestacji.

Ja z kolei niedawno z aparatem biegałem między lejącymi się miedzy sobą kibicami. Nie dawno przy okazji innego meczu jak ostatni osioł wszedłem między wściekłych kiboli i policję ochraniającą ich "wrogów" z innej drużyny. Jak na warunki małego miasta było ciekawie i teraz "marzę" o atrakcjach w Ekstraklasie. ;)

Adrenalina faktycznie uzależnia.

nagor
20-04-2009, 12:12
Jeśli macie jakiegoś dobrego znajomego, który był na wojennej misji to może pokaże zdjęcia które zrobił na miejscu. Pamiętajcie że na misję są ludzie którzy całą misję spędzają w bazie i tacy którzy opuszczają ją na patrole lub by wykonać zadanie. Zdjęcia tych ludzi mogą być diametralnie różne.
posiadac, nie posiadam jakichś rewelacyjnych zdjęć a po drugie niebardzo można je publikować bez zgody więc to jest problem


Megasraczka to łagodna konsekwencja miejscowego jedzenia. Równie dobrze można złapać np. jakiegoś pasożyta, który będzie gnieździł się w naszym organiźmie.
dokładnie możńa złapań różne rzeczy (pasozyty, wirusy, choroby - ale tak czy tak to spowoduje mega sraczke:D


Dobry pomysł z tym spróbowaniem przed napieraniem na tą reporterkę, ale taki ostrzejszy "obóz harcerski" nijak się chyba ma do tego co można zastać na miejscu.

nie namawiam na "obóz harcerski" bo sam jestem harcerzem i obóz harcerski to poprostu wyjazd pod namioty i nic wspólnego z tym co napisałem niema.
jak coś możńa jechac na jakis obóz przetrwania (czasem organizowane przez harcerzy) a najlepiej samemu albo z druga osoba sobie coś takiego zorganizować w leasie odalonym od zabudowań (miasta) jakies 3-5 km aby zbytnio nikt sie nie pałętał, ale aby było tez na tyle blisko aby w razie W można bylo wrócic do domu.

jkl8
20-04-2009, 12:44
nie namawiam na "obóz harcerski"
jak coś możńa jechac na jakis obóz przetrwania .
Bardziej mi chodzi o to że wyjazd na linię frontu lub do okupowanego kraju np. Irak w porównaniu do tego co może nas spotkać na takiej próbie przeżycia w polskim lesie nijak się mają do siebie. Trzeba dotrzeć do miejsca gdzie nie ma reguł i każda strona może dybać na twoje zdrowie lub życie.

piotrusb
20-04-2009, 12:47
Nie potrzeba wojny w Afganistanie czy innym Iraku by poczuć trochę adrenaliny lub oberwać. Najlepiej "mają" w Warszawie gdzie co dzień jest jakaś manifestacja. Jakiś czas temu (chyba ze 4 lata temu) fotoreporter "Naszego Dziennika" (organ Rydzyka) stracił oko na manifestacji.




https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://bi.gazeta.pl/im/7/2038/z2038277X.jpg)

"Podbiegliśmy w kilku fotoreporterów. Zrobiłem parę zdjęć, odstawiłem aparat od oka. I wtedy padł strzał. Poczułem szum w głowie i ciemność. Na koszulę lała się krew.

Z pomocą Robertowi rzucili się fotoreporterzy. "Połóż się na ziemi i leż" - krzyknął Czarek Sokołowski (AP). Pobiegł do policjantów. Za kordonem stała karetka. Usłyszał tylko: "Spierdalaj, to nasza". Ktoś wezwał pogotowie. Nie zostało przepuszczone przez kordon."

I jeszcze list w tej sprawie z Fotozwiązku na http://fotoreporterzy.net/niusy/2009/04/14/list-do-mswia-w-sprawie-roberta-sobkowicza/

nagor
20-04-2009, 13:35
aby przetrwać takie warunki proponuje 2 tyg w lesie mając do dyspozycji nóz, spiwór, "ogień", kilka zmian ubrania, jakieś menażki etc i troche zapasu żarcia - jak takie cos się przetrwa bez uszczerbku na zdrowiu to możńa jechac na takie coś do bardzije odległych tropikalnych krajów gdzie klimat jest wilgotniejszy a dopiero po przetrwaniu w gorszym klimacie możecie jechać na front wtedy będziecie wiedziec że fizycznie MOŻE dacie rade.
przeczytaj z tym co pozaznaczałem


Bardziej mi chodzi o to że wyjazd na linię frontu lub do okupowanego kraju np. Irak w porównaniu do tego co może nas spotkać na takiej próbie przeżycia w polskim lesie nijak się mają do siebie. Trzeba dotrzeć do miejsca gdzie nie ma reguł i każda strona może dybać na twoje zdrowie lub życie.

jak zaznaczyłem, mi chodziło o przetrwanie fizyczne!! a nie o dybanie na zycie czy zdrowie.
czyli jak dasz rade spać w mokrym lesie bez jedzenia albo z tym co upolujesz to wiesz ze możesz jakoś dac rade na froncie.

Piotr_0602
20-04-2009, 14:10
Strona fotografa robiącego reporterkę wojenną:

http://www.timhetherington.com/mentalpicture/portfolio/179

Najciekawsze, że nie używa on lustrzanki, a kompaktów (albo hybryd, kwestia definicji).

Kolekcjoner
20-04-2009, 15:56
Ja myślę że tutaj jest duży udział tzw. osobistych predyspozycji. IMHO ciężkich do przetestowania w warunkach "państwa prawa" ;)8) - jakkolwiek to rozumieć.
Ekstrema zawsze wyzwala w człowieku pewne emocje, których w normalnych warunkach nigdy byśmy nie doświadczyli. Dlatego sceptycznie jestem nastawiony do wszelkich reżyserowanych prób. Tak na prawdę różne są reakcje na prawdziwy strach. Od zupełnego otępienia porzez coś w rodzaju silnego kopa jak po użyciu środków "wspomagających". Chyba nie ma innej możliwości tylko trzeba samemu doświadczyć takiej sytuacji. Swoją drogą można się wtedy sporo ciekawcyh rzeczy o sobie i innych dowiedzieć.

Tezet-gdynia
20-04-2009, 16:08
Ja na poczatek chyba kazdemu chetnemu takich mocnych wrazen polecil bym prace jako fotograf policyjny ;) Najlepiej w jakims wiekszym miescie z duza iloscia tramwajow itp. gdzie o wypadki nie trudno a widok zwlok zweryfikowal by predyspozycje kazdego chociaz pod wzgledem psychicznym. Sam sie nad tym zastanawialem ale po dluzszych przemysleniach doszedlem do wniosku ze czlowiek po takiej ilosci przemocy moze zmienic sie do tego stopnia ze normalne zycie bedzie dla niego jalowe.

himi
20-04-2009, 17:04
Ja na poczatek chyba kazdemu chetnemu takich mocnych wrazen polecil bym prace jako fotograf policyjny ;) Najlepiej w jakims wiekszym miescie z duza iloscia tramwajow itp. gdzie o wypadki nie trudno a widok zwlok zweryfikowal by predyspozycje kazdego chociaz pod wzgledem psychicznym. Sam sie nad tym zastanawialem ale po dluzszych przemysleniach doszedlem do wniosku ze czlowiek po takiej ilosci przemocy moze zmienic sie do tego stopnia ze normalne zycie bedzie dla niego jalowe.

Również ,,polecam'' miłośnikom wrażeń:) Policyjnym nie jestem, ale w redakcji zrobili mnie kilka lat temu ,,specem od wypadków...'' Jeden z nabjardziej niefajnych rodzajów adrenaliny. Wojenni mają pewnie podobnie. Wokół syf, a twoim zadaniem jest zrobić dobre zdjęcie. Dobre - często znaczy niestety drastyczne, bo na artyzm w tym fachu nie ma zapotrzebowania. Powtórzę za Adamkiem -wielki szacun dla wojennych, ale sam - za żadne skarby chyba...

Takie kadry to codzienność u mnie, a wojenni mają znacznie trudniej...

https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://www.michalwisniewski.net/SAMPLE/dzwon1.jpg)

Troyan
20-04-2009, 19:27
Wiem że to nie ta sama skala zagrozenia ale pzreżyłem kilknaście sekund grozy podczas meczu Chelsea w 2006 w Londynie. Pracowałem kilka przecznic od stadionu i czasem szedłem z aparatem pofocić. Nagle ni stąd ni z owąd znalazłem się na linii ognia dwóch grup: białych kiboli i czarnych gangstaz z okolicy Lower Rd.

To były kamienie a nie kule ani granaty ale nagromadzenie agresji w obrębie tych kilkunastu metrów ulicy dało mi taki zastrzyk adrenaliny że czas się wtedy totalnie zatrzymał. Nie wiem czy to jest normalne uczucie w takich sytuacjach ale nie nigdy się nie spodziewałem, że tak to będzie wyglądać. Zawsze myślałem, że trzeźwe myślenie i szybka reakcja jakoś się mnie trzyma zawsze i wszędzie. A tu taki zonk, było zupełnie inaczej. Także jak komuś takie sytuacje sprawiają ekstra fun to się chyba nadaje na korespondenta, ja odpadam.

Zdjęcia żadnego nie zrobiłem ;)

iktorn92
20-04-2009, 21:28
Wydaje mi sie na poczatku kazdy bedzie przezywac jakis strach miekkie nogi itd ale po jakims czasie uodparniasz sie na to, nie myslisz o tym, po prostu robisz zdjecia i to chyba niszczy psychike takich ludzi... Pzdr!

Merde
20-04-2009, 22:03
Wydaje mi sie na poczatku kazdy bedzie przezywac jakis strach miekkie nogi itd ale po jakims czasie uodparniasz sie na to, nie myslisz o tym, po prostu robisz zdjecia i to chyba niszczy psychike takich ludzi... Pzdr!

Chyba wręcz odwrotnie? Gdyby człowiek nie był w stanie się uodpornić, to prędko by wylądował u czubków. Mógłbyś zapomnieć o takich zawodach jak chirurg (wszelakich specjalności), rzeźnik, itd.

Ernest_DLRS
21-04-2009, 18:08
W pewnym momencie widok krwi, ciał itp przestaje być czymś nowym, staje się rutyną.

Tezet-gdynia
21-04-2009, 18:17
Dokladnie, i to jest zniszczenie swojej psychiki. Czlowiek staje sie nieczuly na wypadki itp i widzi tylko okazje by zrobic zdjecie. Pozniej w normalnym zyciu moze to takiego czlowieka zgubic. Zobaczy wypadek na ulicy i zamiast pomoc komus - zacznie robic zdjecia, a w tym momencie osoba potrzebujaca pomocy poprostu odejdzie. Sam za taka reporterke wojenna bym sie nie bral, ale jako policyjny czy medyczny bym z checia pracowal ;)

piotrusb
21-04-2009, 18:38
Zobaczy wypadek na ulicy i zamiast pomoc komus - zacznie robic zdjecia, a w tym momencie osoba potrzebujaca pomocy poprostu odejdzie.

Wiesz, jeżeli byłbyś jednym z niewielu świadków (tzn. że wypadek się zdarzył na Twoich oczach i trzeba ratować, bo nie ma jeszcze pogotowia) to wiadomo, że najpierw jest się człowiekiem a potem fotografem, ale jeżeli na miejscu są już odpowiednie służby, albo udzielana jest pomoc przedmedyczna przez inne osoby, to moim zdaniem bycie fotografem jest jak najbardziej "na miejscu" - w końcu to nasza "praca".

PS: Tylko proszę nie najeżdżać na mój brak moralności czy coś po tej wypowiedzi, wiem jak się trzeba zachować w określonej sytuacji i nigdy nie zamieniłbym bycia człowiekiem na bycie fotografem w sytuacji, kiedy trzeba komuś pomóc :)

Tezet-gdynia
21-04-2009, 19:09
Jestem podobnego zdania ale mozliwe jest ze po tak drastycznych wizjach na wojnie, taki wypadek bylby "codziennoscia" - przypadkiem w ktorym nie warto pomagac tylko skupic sie na aspektach foto. Pisze oczywiscie o sytuacji gdzie nie jest udzielana pomoc. Czlowiek jak spedza duzo czasu w ciezkich/dziwnych warunkach to pozniej psychiki naprawde potrafi platac figle ;) Ale to temat raczej skierowany do ludzi ktorzy byli - przezyli - i teraz staraja sie zyc normalnie.

jkl8
21-04-2009, 21:37
Zobaczy wypadek na ulicy i zamiast pomoc komus - zacznie robic zdjecia
No tak, a co jeśli znajdzie się w sytuacji, w której robiąc zdjęcia sprowokuję niejako dalszy tragiczny ciąg wydarzeń bo ktoś widząc obiektyw zbytnio chce "zapozować".

piotrusb
21-04-2009, 21:45
No tak, a co jeśli znajdzie się w sytuacji, w której robiąc zdjęcia sprowokuję niejako dalszy tragiczny ciąg wydarzeń bo ktoś widząc obiektyw zbytnio chce "zapozować".

I co wg. Ciebie "model" będzie chciał zrobić?:shock:

Teo
22-04-2009, 01:34
Wyobraź sobie grupę Mudżahedinów z Sojuszu Północnego otaczających złapanego Taliba. Niby wszystko spoko - jeniec. Podchodzi fotograf, robi kilka zdjęć - nagle jeden z chłopaków wpada na pomysł - ej, ty, fotografuj teraz - mówi - wyciąga zza pasa swój szturmowy nóż, chwyta jeńca za włosy i podcina mu gardło... - teraz naprawdę będziesz miał dobre zdjęcie...

LemonR
22-04-2009, 17:26
Wyobraź sobie grupę Mudżahedinów z Sojuszu Północnego otaczających złapanego Taliba. Niby wszystko spoko - jeniec. Podchodzi fotograf, robi kilka zdjęć - nagle jeden z chłopaków wpada na pomysł - ej, ty, fotografuj teraz - mówi - wyciąga zza pasa swój szturmowy nóż, chwyta jeńca za włosy i podcina mu gardło... - teraz naprawdę będziesz miał dobre zdjęcie...

Jeśli w tym momencie nie zrobi zdjęć, to jemu zrobią z podciętym gardłem.

jkl8
22-04-2009, 21:26
I co wg. Ciebie "model" będzie chciał zrobić?:shock:
Pokazać jaki jest twardy, bezwzględny, do czego jest zdolny, popisać się itp. itd. A tak naprawdę to nie znam odpowiedzi na pytanie co będzie chciał zrobić bo tego nie da się przewidzieć.

Kolekcjoner
22-04-2009, 22:31
A tak naprawdę to nie znam odpowiedzi na pytanie co będzie chciał zrobić bo tego nie da się przewidzieć.

Bo nikt nie zna. To nie film. Dlatego układanie jakichś wymyślonych scenariuszy mija się IMHO z celem.

nagor
20-02-2011, 16:50
Ma ktos linka do filmu (na youtube) gdzie reporterka wojenna dostaje nagrode za zdjecie zamordowanej dziewczynki a na gali filmowej nie może wytrzymac przez emocje i zryta juz psychike?

pe.en.de
20-02-2011, 18:08
Kruca fix, ludzie. kto was gdzie wyśle?
Pomyślcie chwilę - w tak krótkim wątku już by się paru chętnych znalazło na wycieczkę z adrenaliną i w dodatku za friko.
Ci co mają plecy w agencjach też nie wszyscy tam wyjadą, bo zdjęcia te mają służyć różnym celom.
Myślicie że jak wygląda człowiek zbierający informacje dla MSZ czy innych - ma kapelusz i wysoko postawiony kołnierz?
Jak chcecie tam jechać i żeby jeszcze za to zapłacili to musicie zacząć starać się o pracę w służbach a oni już wam potem dadzą skierowanie do mediów, które oficjalnie zorganizują wyjazd i dadzą jeszcze tłumaczy, ochronę i opiekę konsularną.
Wolni strzelcy przeżyć mogą tylko w grupie, ale tam też nie każdy się załapie bo nikt nie chce być czyjąś niańką.
Nie martwcie się czy zrobi na was wrażenie rozerwany brzuch a raczej o to czy potraficie cali i zdrowi dotrzeć na miejsce wydarzeń.
I czy potraficie zadbać o sprzęt wśród grupy obszarpańców.

Santa
20-02-2011, 19:44
Ma ktos linka do filmu (na youtube) gdzie reporterka wojenna dostaje nagrode za zdjecie zamordowanej dziewczynki a na gali filmowej nie może wytrzymac przez emocje i zryta juz psychike?

http://www.youtube.com/watch?v=oxnBM4IlyP8

Shadow
20-02-2011, 20:19
Obejrzyjcie sobie "Dla Ciebie i ognia" tam też już w pierwszych scenach jest wątek z fotografem w akcji. Amatorska produkcja, ale dla mnie znacznie lepsza niż wszystkie głupawe polskie komedie.

_igi
22-02-2011, 01:39
Podobają mi się zdjęcia tego typu, niby chciałbym pofotografować, ale jednak wolę pożyć sobie trochę dłużej, może nudniej, ale dłużej.

Z jednej strony mam kumpla, któremu zdarza się focić konflikty i nie ma z tym problemu, raczej myśli o tym jak o okazji do zrobienia dobrych fot, z drugiej jednak presja że mogę już nie wrócić do domu i do moich bliskich jest nie dla mnie.

W zasadzie większość tego typu fotografów jest samotnikami, a mimo wszystko, nie chciałbym spędzić resztek życia z aparatem, jakikolwiek on by nie był ;)

MaRyBu
21-04-2011, 15:04
W Libii zginęli Chris Hondros i Tim Hetherington. Wojna zabrała kolejnych wybitnych fotoreporterów.

Viqy
22-04-2011, 11:33
Poczytajcie:
http://zafganistanu.pl/

Pinek
06-05-2011, 01:16
oglądałem kiedyś dokument chyba na tvp1 (może już ktoś o ty pisał nie chce mi sie czytać wszystkich postow) o fotografach "wojennych" XX wieku, z niektórymi wywiady były. Trochę bym chciał byc tam bo jednak foty wymiatają

mc_iek
06-05-2011, 12:52
Jakby coś, to polecam film "Dom Frankiego".
Stary, ale dobry.

krzysztofT
07-05-2011, 20:53
Nic szczególnego, jeśli chodzi reportera wojennego, jesteś w centrum wydarzeń masz ze soba najpotrzebniejszy sprzet, ten który Ci sie na pewny przyda i kamizeka ( zależne od miejsca)
Byłem w Iraku i nie fajnie to wspominam, mam nadzieje, że już tam nie wróce.

orlen.ownlog.com
09-05-2011, 21:43
to tak apropo tematu (http://sites.google.com/site/chinhdangvu/vietnam/history-of-vietnam/vietnam-war/a-look-back-at-the-vietnam-war-on-the-35th-anniversary-of-the-fall-of-saigon)

LemonR
10-05-2011, 08:21
Nic szczególnego, jeśli chodzi reportera wojennego, jesteś w centrum wydarzeń masz ze soba najpotrzebniejszy sprzet, ten który Ci sie na pewny przyda i kamizeka ( zależne od miejsca)
Byłem w Iraku i nie fajnie to wspominam, mam nadzieje, że już tam nie wróce.

Byłeś w Iraku jako reporter czy jako jeden z żołnierzy w składzie PKW bo to chyba jednak różnica. Reporterzy wojenni to raczej osoby działające na własną rękę, ryzykują dużo więcej niż ci którzy nocują w bazie potem jadą z patrolem zrobić kilka fotek. Ja też byłem w Iraku i w Afganistanie, zrobiłem masę zdjęć ale nie nazwałbym się reporterem wojennym jak i nie powiedziałbym, że reporterka wojenna (ta prawdziwa) to nic szczególnego.

namoamo
10-05-2011, 09:55
to tak apropo tematu (http://sites.google.com/site/chinhdangvu/vietnam/history-of-vietnam/vietnam-war/a-look-back-at-the-vietnam-war-on-the-35th-anniversary-of-the-fall-of-saigon)

Dzięki za ten link!!