Zobacz pełną wersję : błysk/flash a fotografowanie niemowląt ??
wydzielone z http://canon-board.info/showthread.php?t=43934
warto zapamiętać, kto jeszcze nie wie :
MAŁEMU DZIECKU NIE WOLNO BŁYSKAĆ FLASHEM PO OCZACH!
bo przecież nikt niechce ukrzywdzic dzieciaka, żeby nosił przez nas okulary.
warto zapamiętać, kto jeszcze nie wie :
MAŁEMU DZIECKU NIE WOLNO BŁYSKAĆ FLASHEM PO OCZACH!
bo przecież nikt niechce ukrzywdzic dzieciaka, żeby nosił przez nas okulary.
Bzdura... Dziecko na chrzcie ma już że 2-3 miesiące i nie jest noworodkiem...
No i zapomniałeś podać dowodów na to że dziecko będzie nosiło okulary pod błyskania fleszem - miliony ludzi o tym nie wiedzą i błyskają i nikomu nic nie jest...
warto zapamiętać, kto jeszcze nie wie :
MAŁEMU DZIECKU NIE WOLNO BŁYSKAĆ FLASHEM PO OCZACH!
bo przecież nikt niechce ukrzywdzic dzieciaka, żeby nosił przez nas okulary.
Uff...całe szczęście, że nie używałem lampy :). Optyk miałby zarobek ;-) .
Teraz już wiem, dlaczego noszę okulary :-P . Zaraz, zaraz. Ale nikt mi nie robił zdjęć na chrzcie :rolleyes: .
Z lampą zawsze należy uważać. Poza tym chyba nikt nie błyska bezpośrednio z palnika prosto w oczy :twisted: . Mówię tu o wszelkich sytuacjach zdjęciowych.
uhhh dobra Panie wszechwiedzący, opanowałem się i spróbuję delikatnie rozwiać Twoje wątpliwości. A więc do rzeczy.
Bzdura... Dziecko na chrzcie ma już że 2-3 miesiące i nie jest noworodkiem...
Dobrze wiem ile dziecko ma na chrzcie.
Okres noworodkowy to okres liczony od dnia urodzin do 28 dnia życia.
No i zapomniałeś podać dowodów na to że dziecko będzie nosiło okulary pod błyskania fleszem - miliony ludzi o tym nie wiedzą i błyskają i nikomu nic nie jest...
Gałki oczne noworodka poruszają się, źrenice zwężają i rozszerzają, maluch umie mrugać i śledzić wzrokiem poruszające się przedmioty. Widzenie to jednak nie tylko rejestrowanie obrazów, ale także ich interpretowanie. Mózg musi się tego dopiero nauczyć. Słuch, smak, dotyk, nawet węch doskonalą się już w życiu płodowym dziecka, ze wzrokiem jest inaczej. W macicy jest ciemno, dlatego dziecko uczy się widzieć dopiero po urodzeniu (przedtem mózg ćwiczy "na sucho" - sam wysyła implusy do odpowiednich miejsc w korze mózgowej). Nauka widzenia będzie trwała wiele miesięcy.
Wiesz nie bede tu śmiecił wkleje poprostu opis co 5miesięczne dziecko potrafi zobaczyć:
"Piąty miesiąc
Między drugim a piątym miesiącem niemowlę przechodzi od niemal całkowitej niezdolności widzenia trójwymiarowego do widzenia głębi, dzięki czemu zaczyna prawidłowo oceniać odległość. Wyciąga rączki ku zabawkom, potrafi je pochwycić i długo im się przypatruje. Zadbaj o to, by mogło dotykać nie tylko plastiku."
Teraz sobie wyobraź jak bardzo możesz upośledzić oczy dziecka przez tak gwałtowne błyski.
Opis wcześniejszych miesięcy przeczytasz pod tym linkiem:
http://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79399,1942629.html
miliony ludzi o tym nie wiedzą i błyskają i nikomu nic nie jest...
Każdy wiek jest dobry do walki z ciemnotą, wystarczy zaczerpnąć odpowiednich informacji - to nie boli. Połowa ludzi nosi okulary już w młodym wieku bo sądzi, że to przeszło w genach. Pora uświadomić społeczeństwo.
uhhh dobra Panie wszechwiedzący, opanowałem się i spróbuję delikatnie rozwiać Twoje wątpliwości. A więc do rzeczy.
Ale ja nie mam żadnych wątpliwości że piszesz bzdury więc niepotrzebnie się starasz...
No i strasznie dużo napisałeś (lub raczej przekopiowałeś) tylko że całkowicie nie na temat - podaj mi jakiś dowód że błysk uszkadza wzrok a nie przepisujesz teksty o rozwijaniu się wzroku... Póki co nawet nie ma luźnej korelacji pomiędzy tymi tematami, ale jak chciałeś coś koniecznie napisać w wątku o chrzcie to Ci się udało... Gratulacje !
Btw - nie wiem czy wiesz że po szpitalach kręcą się fotografowie robiący noworodkom zdjęcia i sprzedający później rodzicom (po 50 pln na przykład). Walą lampą na wprost dwudniowemu dziecku bez żadnych skrupułów - normalnie wypalają im oczy... A Ci z Wyborczej to już w ogóle...
tylko że całkowicie nie na temat - podaj mi jakiś dowód że błysk uszkadza wzrok a nie przepisujesz teksty o rozwijaniu się wzroku...
Nie będe się powtarzał.
Btw - nie wiem czy wiesz że po szpitalach kręcą się fotografowie robiący noworodkom zdjęcia i sprzedający później rodzicom (po 50 pln na przykład). Walą lampą na wprost dwudniowemu dziecku bez żadnych skrupułów - normalnie wypalają im oczy... A Ci z Wyborczej to już w ogóle...
:lol::lol::lol: widać mamy mój dowód teoretyczny, który jest nie na temat oraz Twój dowód obserwacji, który jest jak najbardziej na miejscu.
Nie będe się powtarzał.
Słusznie, nie ma czego....
:lol::lol::lol: widać mamy mój dowód teoretyczny, który jest nie na temat oraz Twój dowód obserwacji, który jest jak najbardziej na miejscu.
No cóż nie dość że nie rozumiesz słowa dowód to jeszcze nie wiesz o czym piszę - za parę lat może się dowiesz....
.. to jeszcze nie wiesz o czym piszę - za parę lat może się dowiesz....
wzajemnie, za x lat gdy wybierzesz się do specjalisty na badanie wzroku, porusz temat - wyjaśni Ci to znacznie lepiej niż ja.
wzajemnie, za x lat gdy wybierzesz się do specjalisty na badanie wzroku, porusz temat - wyjaśni Ci to znacznie lepiej niż ja.
I on oczywiście stwierdzi że to od błyskania lampą po oczach w dzieciństwie...ROTFL...
Btw - wracając do tematu - przejdź się do kościoła na jakiś chrzest - przeżyjesz zderzenie z rzeczywistością bo póki co to jesteś do niej dość daleki mimo to mądrzysz się w wątku o chrztach...
"Piąty miesiąc
Między drugim a piątym miesiącem niemowlę przechodzi od niemal całkowitej niezdolności widzenia trójwymiarowego do widzenia głębi, dzięki czemu zaczyna prawidłowo oceniać odległość. Wyciąga rączki ku zabawkom, potrafi je pochwycić i długo im się przypatruje. Zadbaj o to, by mogło dotykać nie tylko plastiku."
Teraz sobie wyobraź jak bardzo możesz upośledzić oczy dziecka przez tak gwałtowne błyski.
Związek przyczynowo-skutkowy ni w ch... ni w oko :) Co ma wyciąganie rączek ku zabawkom z uszkodzeniem wzroku od błysku?
sluzalekmichal
17-02-2009, 10:30
Dobra - Memoriz, Krzychu - macie dzieci?
Dobra - Memoriz, Krzychu - macie dzieci?
Dobre pytanie ;-) A opis jak to po szpitalach chodzą fotografowie sprzedający później zdjęcia to myślisz że skąd ? Z internetu ? Nie udało mi się żony przekonać że takie zdjęcie w wstawioną w PS gustowną rameczką z misiem jest do kitu...
Wydaje mi się, że błyskanie po oczach raczej nie ma nic wspólnego z ewentualnymi późniejszymi problemami ze wzrokiem, ale raczej z komfortem dzieciaka. Po prostu dziecko jest wrażliwe na wszelkie bodźce i takie błyskanie nie należy do przyjemnych (prawdopodobnie, bo ja nie pamiętam tak wczesnego dzieciństwa).
Mogę się jedynie zgodzić, że zbyt intensywne błyskanie po oczach może coś zrobić negatywnego. No ale nie widziałem żeby paparazzi błyskali dzieciakom zdjęcia w tempie 10szt/s przez kilka minut i każde z lampą ;)
Wady wzroku, słuchu, postawy itp. powstają na skutek długotrwałego działania czynników powodujących te wady. Jak dziecko ma ma skrzywienie kręgosłupa to nie powstaje to w jeden dzień tylko czasem nawet pare lat. I to samo jest z korekcją tej wady.
Oczywiście nie piszę tu o np. złamaniu nogi gdzie problem powstaje od razu. Ale analogicznie nie wierzę, że ktoś wali na wprost lampą studyjną 800-ką na maksa w kościele. No, to i dorosłemu może coś zrobić ... ;)
słyszałem sprzeczne opinie na ten temat. Pewne jest, że wzrok zaraz po urodzeniu dziecka nie jest w pełni wykształcony, więc dla 100% bezpieczeństwa lepiej odpuścić użycie flesza w początkowym okresie
Przypomnę że mówiliśmy o używaniu lampy na chrzcie...Poza bardzo szczególnymi przypadkami, chrzest z reguły nie odbywa się zaraz po urodzeniu dziecka...
to moze z innej beczki - kto wali lampa na wprost ?? po to palnik mozna obracac by odbijac swiatlo od blendy czy chocby sciany :roll:
jesli juz trzeba blyskac "na wprost" to przeciez tez nie na pelnej mocy ale jako doswietlenie ceni.. i tu tez nie ma sie czego obawiac - zwlaszcza np. z softenem..
moja cora ma 5 tygodni i robie jej zdjecia z lampa a nawet ringflash'em :)
to moze z innej beczki - kto wali lampa na wprost ??
cała ogromna grupa użytkowników kompaktów oraz kukułki z lustrzanek.... (zajrzyj do NK:roll:)
ponadto często mamy do czynienia z serią przedbłysków wspomagających AF, serią AntyRedEye, przedbłyskami pomiarowymi, więc czasem przed zdjęciem mamy kilkusekundowy stroboskop...
wydzieliłem ten temat z wątku o chrzcinach, ponieważ chętnie dowiedziałbym się jak to naprawdę jest?
Na tą chwilę jestem praktycznie przekonany o przeciwskazaniach do błysku w okresie noworodkowym (http://pl.wikipedia.org/wiki/Noworodek), choćby ze względu (za Wikipedią) "na trwający w tym czasie okres adaptacji młodego organizmu do życia w nowym środowisku."; natomiast nie mamy konkretnych informacji co do okresu niemowlęcego (do 1 roku życia).
ktoś pisze "3-4 miesiące", ktoś inny powie do pół roku, ale czy istnieją jakieś zródła encyklopedyczno-medyczne na ten temat?
Myślę że trudno byłoby nawet uzyskać jakąkolwiek korelację wad wzroku w późniejszym wieku z błyskaniem lampą - wiadomo że żadnego efektu natychmiastowego nie ma, a badań długoterminowych chyba nikt nie prowadził i jedyna szansa to jakiś nudzący się naukowiec, najlepiej z państwowymi funduszami (takie się najlepiej wydaje...).
Na tą chwilę jestem praktycznie przekonany o przeciwskazaniach do błysku w okresie noworodkowym (http://pl.wikipedia.org/wiki/Noworodek), choćby ze względu (za Wikipedią)[I] "na trwający w tym czasie okres adaptacji młodego organizmu do życia w nowym środowisku
Z tej informacji nic nie wynika. Może błyskanie po oczach właśnie pomaga w rozwoju wzroku? Mózg ma więcej bodźców, przez to dziecko będzie miało ostrzejszy wzrok i będzie bardziej inteligentne. A może będzie miało po tym same alergie. Bez badań nic nie można wywnioskować na podstawie tylko tego, że organizm się rozwija.
Tak się składa iż mam w rodzinie lekarza medycyny o specjalności pediatria i z ciekawości skonsultowałem z nim powyższy problem. Po dokładnym omówieniu problemu, jednoznacznie stwierdził iż nie ma żadnego związku pomiędzy okazjonalnym wykonywaniem dziecku zdjęć z użyciem lampy błyskowej (czy to wbudowanej czy też zewnętrznej) a późniejszymi wadami wzroku do których owo działanie mogło by się przyczynić. Zaznaczył także iż nie ma znaczenia czy chodzi o 4-miesięcznego niemowlaka czy 2-godzinnego noworodka. Okazjonalne fotografowanie z użyciem lampy błyskowej w żaden zgubny sposób nie wpływa na narząd wzroku dziecka, oraz nie przyczynia się do późniejszych wad tegoż narządu.
Z tej informacji nic nie wynika. Może błyskanie po oczach właśnie pomaga w rozwoju wzroku? Mózg ma więcej bodźców, przez to dziecko będzie miało ostrzejszy wzrok i będzie bardziej inteligentne. A może będzie miało po tym same alergie. Bez badań nic nie można wywnioskować na podstawie tylko tego, że organizm się rozwija.
Jedno można wykluczyć - błyskanie nie powoduje natychmiastowego pogorszenia lub utraty wzroku. Jeżeli jest jakiś efekt, to jest on długoterminowy ale nie ma najmniejszych dowodów na jego istnienie, a spokojnie w populacji da się znaleźć osoby posiadające doskonały wzrok którym błyskano w dzieciństwie po oczach. Decyzję każdy musi podjąć, tylko większość krzyczących o zakazie błyskania niech będzie świadoma że w szpitalu i tak błyskają i tak błyskają... Co do chrztu - jakiś czas temu była moda na zdjęcia studyjne z chrztu gdzie błyska się z reguły znacznie większą mocą niż pojedyńczy speedlite...
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Tak się składa iż mam w rodzinie lekarza medycyny o specjalności pediatria i z ciekawości skonsultowałem z nim powyższy problem. Po dokładnym omówieniu problemu, jednoznacznie stwierdził iż nie ma żadnego związku pomiędzy okazjonalnym wykonywaniem dziecku zdjęć z użyciem lampy błyskowej (czy to wbudowanej czy też zewnętrznej) a późniejszymi wadami wzroku do których owo działanie mogło by się przyczynić. Zaznaczył także iż nie ma znaczenia czy chodzi o 4-miesięcznego niemowlaka czy 2-godzinnego noworodka. Okazjonalne fotografowanie z użyciem lampy błyskowej w żaden zgubny sposób nie wpływa na narząd wzroku dziecka, oraz nie przyczynia się do późniejszych wad tegoż narządu.
I to chyba jednoznacznie załatwia sprawę... Szkoda że kolega Memoriz dziwnie się w tym wątku przestał udzielać.
Nie no panowie... lampa blyskowa to nie spawarka...
W mojej opinii autor watpliwosci demonizuje problem.
cała ogromna grupa użytkowników kompaktów oraz kukułki z lustrzanek.... (zajrzyj do NK:roll:)
tylko ze to sa slabe lampy z LP +/- 10 .. ale masz racje - mowiac o lampie jakos automatycznie mysle o jakims wyzszym ex'ie ;-)
Jedno można wykluczyć - błyskanie nie powoduje natychmiastowego pogorszenia lub utraty wzroku. Jeżeli jest jakiś efekt, to jest on długoterminowy ale nie ma najmniejszych dowodów na jego istnienie, a spokojnie w populacji da się znaleźć osoby posiadające doskonały wzrok którym błyskano w dzieciństwie po oczach. Decyzję każdy musi podjąć, tylko większość krzyczących o zakazie błyskania niech będzie świadoma że w szpitalu i tak błyskają i tak błyskają... Co do chrztu - jakiś czas temu była moda na zdjęcia studyjne z chrztu gdzie błyska się z reguły znacznie większą mocą niż pojedyńczy speedlite...
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
I to chyba jednoznacznie załatwia sprawę... Szkoda że kolega Memoriz dziwnie się w tym wątku przestał udzielać.
Pozwolę sobie na wtrącenie kilku słów. Po pierwsze nie podoba mi się twój arogancki sposób dyskutowania. Po drugie sam zabroniłem używania fleszy w stosunku do mojej córki przez pierwsze 3 miesiące życia. Mam kompletnie w nosie badania i opinie ekspertów, którzy co 3 lata zmieniają zdanie (masło szkodzi czy margaryna?). To samo dotyczy zdrowotnego picia czerwonego wina i jeszcze pięciu tysięcy innych rzeczy.
I rzecz najważniejsza. Jak robi się zdjęcia z fleszem. Kiedy zobaczyłem moją mamę, która podchodzi do niemowlęcia na odległość jednego metra i nap... (napiernicza - żeby znowu ktoś się nie przyp. do brzydkiego słowa) lampą prosto w buzię dziecięcia to ją prawie ze schodów zrzuciłem. I powiedziałem głośno - NIE!!! I koniec.
A z szacunku do innych i do zdrowia niemowlęcia, bobasa czy jak go zwał - nie używam NIGDY flesza w stosunku do dziecka poniżej 3 miesiąca życia.
Pozwolę sobie na wtrącenie kilku słów. Po pierwsze nie podoba mi się twój arogancki sposób dyskutowania. Mam kompletnie w nosie badania i opinie ekspertów, którzy co 3 lata zmieniają zdanie (masło szkodzi czy margaryna?).
Strasznie mi przykro z tego powodu... I jak na razie badań i opinii ekspertów na temat błyskania fleszem nikt tu nie przytoczył, przytoczone były opinię mające bardzo niewiele wspólnego z tym tematem...
I rzecz najważniejsza. Jak robi się zdjęcia z fleszem. Kiedy zobaczyłem moją mamę, która podchodzi do niemowlęcia na odległość jednego metra i nap... (napiernicza - żeby znowu ktoś się nie przyp. do brzydkiego słowa) lampą prosto w buzię dziecięcia to ją prawie ze schodów zrzuciłem. I powiedziałem głośno - NIE!!! I koniec.
Trzeba było ją zrzucić... Ale jakieś wnioski poza tym że masz ochotę zrzucać ze schodów tych co walą fleszem w buzię dziecięcia ? Każdy sobie robi co chce, w sumie od zakazu używania flesza nic nikomu się nie stanie a raczej jak się trafi sensowny fotografujący to będzie miał lepsze zdjęcia niż z lampą...
Temat się trochę rozrósł, ja tylko przypomnę że pozwoliłem sobie podważyć idiotyczną rekomendację nie błyskania lampą na chrzcie...
Kiedy zobaczyłem moją mamę, która podchodzi do niemowlęcia na odległość jednego metra i nap... (napiernicza - żeby znowu ktoś się nie przyp. do brzydkiego słowa) lampą prosto w buzię dziecięcia to ją prawie ze schodów zrzuciłem.
Brak mi słów. Zastanowiłeś się choć trochę nad tym co napisałeś?
Trzeba było ją zrzucić... Ale jakieś wnioski poza tym że masz ochotę zrzucać ze schodów tych co walą fleszem w buzię dziecięcia ? Każdy sobie robi co chce, w sumie od zakazu używania flesza nic nikomu się nie stanie a raczej jak się trafi sensowny fotografujący to będzie miał lepsze zdjęcia niż z lampą...
Miałem własną matkę zamordować dla dobra dziecka? ;-)
Tak już na serio, to wcale nie jestem za zakazem. I nawet wierzę w większe "uświadomienie" fotografów niż cioć, babć a nawet często rodziców niestety. Ale mały człowieczek to tak niesamowicie ciekawa księga życia. Ostatnio np. dowiedziałem się, że zatoki dolne kształtują się dopiero w okolicach 5 roku życia. No, ale to już za daleko od tematu fotografowania na chrzcinach. Przepraszam!
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Brak mi słów. Zastanowiłeś się choć trochę nad tym co napisałeś?
Absolutnie tak.
Absolutnie tak.
Tym bardziej brak mi słów.
Tym bardziej brak mi słów.
Każdy jest przewrażliwiony na jakimś punkcie. Ja (przyznaję) na punkcie dziecka, ktoś inny na punkcie matki, jeszcze ktoś inny na punkcie prezydenta. To forum publiczne, każdy ma inny punkt widzenia, mnie nie podobał się jeden pogląd na sprawę, Tobie nie podoba się mój, itd.
Dla porządku - nie zamordowałem swojej Mamy i bardzo Ją kocham. A jeśli moje słowa Cię zabolały, to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru. Może wróćmy do tych chrzcin?
A jeśli moje słowa Cię zabolały, to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru.
Ależ absolutnie mnie nie "zabolały", zresztą nie widzę powodu dla którego by miały. Świadczą one tylko i wyłącznie o Tobie, a jeżeli chodzi o przeprosiny to zły adres. Z mojej strony koniec OT.
Może wróćmy do tych chrzcin?
Wydaje mi się iż temat szkodliwości oddziaływania lampy błyskowej na narząd wzroku został raczej wyczerpany.
rysiaczek
21-02-2009, 16:47
To ja tylko dorzucę dwa grosze dotyczące okresu noworodkowego - tak dużo osób tutaj pisze z taką pewnością, że można, że nie szkodzi, że nie ma badań i dowodów. No pewnie i nie ma (bo i skąd mają być). Tyle że dziecko to nie przedmiot, który później potencjalnie będzie miał lub nie "wadę" - DZIECKA odczucia są najważniejsze - tak tak panowie i panie, nie wasze zdjęcia.
A co do odczuć - polecam wejść na parę minut do ciemnej piwnicy i później sobie błysnąć lampą prosto w oczy - miłe prawda? A noworodek był w piwnicy 9 miesięcy i jeszcze trochę czasu minie zanim jego źrenice zaczną reagować wystarczająco szybko na zmieniające się natężenie oświetlenia.
To tyle z praktycznych obserwacji 4-tygodniowego taty. Bo oczywiście wszyscy tutaj piszący mają praktycznie podparcie do swoich słów? :rolleyes:
A co do odczuć - polecam wejść na parę minut do ciemnej piwnicy i później sobie błysnąć lampą prosto w oczy - miłe prawda? A noworodek był w piwnicy 9 miesięcy i jeszcze trochę czasu minie zanim jego źrenice zaczną reagować wystarczająco szybko na zmieniające się natężenie oświetlenia.
A może właśnie przez nie do końca rozwinięty wzrok taki błysk jest znacznie słabiej odczuwalny ? Skąd wiesz że nie ?
To tyle z praktycznych obserwacji 4-tygodniowego taty. Bo oczywiście wszyscy tutaj piszący mają praktycznie podparcie do swoich słów? :rolleyes:
No pewnie :)
A może właśnie przez nie do końca rozwinięty wzrok taki błysk jest znacznie słabiej odczuwalny ? Skąd wiesz że nie ?
Tylko po co ryzykować? A jeśli nawet w jednym, jedynym, wyjątkowym przypadku jednak coś się w ten sposób uszkodzi/ulegnie upośledzeniu/nie rozwinie prawidłowo* to co? Czy naprawdę nic? Bo co? Bo fotka fajna?
Dla mnie nie ma nic, ani nikogo, ani niczego ważniejszego od mojego dziecka. A jeśli tak myślę, to tym bardziej powinienem odnieść to do obcych dzieci.
*wybierz właściwe
Tezet-gdynia
21-02-2009, 18:45
A ja mam pytanie, dzieci jeszcze nie mam :P Ale nasuwa mi sie pewne pytanie. A co ze swiatlem slonecznym ? Zakladacie dziecku okulary przeciwsloneczne jak je na dwor zabieracie ? Ile razy dziecko spojrzy w kierunku slonca ? Ile razy dzieci siedza przy bialej kartce papieru w sloneczny dzien ? Przeciez slonce jest o wiele gorsze od lampy...
A ja mam pytanie, dzieci jeszcze nie mam :P Ale nasuwa mi sie pewne pytanie. A co ze swiatlem slonecznym ? Zakladacie dziecku okulary przeciwsloneczne jak je na dwor zabieracie ? Ile razy dziecko spojrzy w kierunku slonca ? Ile razy dzieci siedza przy bialej kartce papieru w sloneczny dzien ? Przeciez slonce jest o wiele gorsze od lampy...
Najprawdopodobniej zakładają na oczy czepek, jak na konia czy innego sokoła :) Nie wiem jak jest z lampą, może to szkodzi, może nie. Nie ma konkretnych badań to nic nie można powiedzieć. Ale izolowanie dziecka od wszystkich potencjalnie niebezpiecznych bodźców wiecej szkodzi niż pomaga. Przykładem są alergie, które prawie nie występują u dzieci rolników, które żyją wsród zarazków pochodzących od różnych zwierząt. Za to masowo występują w sterylnych miejskich mieszkaniach.
Najprawdopodobniej zakładają na oczy czepek, jak na konia czy innego sokoła :) Nie wiem jak jest z lampą, może to szkodzi, może nie. Nie ma konkretnych badań to nic nie można powiedzieć. Ale izolowanie dziecka od wszystkich potencjalnie niebezpiecznych bodźców wiecej szkodzi niż pomaga. Przykładem są alergie, które prawie nie występują u dzieci rolników, które żyją wsród zarazków pochodzących od różnych zwierząt. Za to masowo występują w sterylnych miejskich mieszkaniach.
Bez jaj. Są rzeczy na które się ma wpływ i po co ryzykować w głupawy sposób, ale pewnie że nie należy też w głupawy sposób przeginać w drugą stronę. Z resztą przyszli tatusiowie sami zobaczą jak bardzo zmienią się ich poglądy na wiele spraw ;-)
Tezet-gdynia
21-02-2009, 21:52
A na dodatek ! Co maja zrobic dzieci eskimosow ktore sa extremalnie narazone na swiatlo nie dosc ze sloneczne to jeszcze odbite od sniegu ! Przeciez oni tam w polowie slepi powinni byc od dziecinstwa :P Narzekacie, kombinujecie, ale prawda jest taka ze im wiecej czynnikow do czlowieka dociera tym wiecej moze wypracowac odruchow przeciwko nim, tak samo jak z alergiami wlasnie ! Dzieci na planie filmowym to w ogole powinny byc slepe jak tam sa wielkie lampy doswietlajace niektore sceny w niektorych filmach... Troche chyba przesadzacie z tymi lampami. Dziecko tez umie powieki zamknac i nie pozwolic sobie blyskac po oczach jesli mu to bedzie przeszkadzac.
ten watek zaczyna troche przypominac inny nt. "chronic soczewki za wszelka cene" :lol:
rysiaczek, ja to pisze z perspektywy prawie 6 tygodniowego taty ;-) .. gdyby bylo tak jak piszesz o "piwnicy i blyskaniu w oczy" - moja mala rodzila sie rano, slonce ostro dawalo przez okno.. to co - moze na sali porodewej trzeba zrobic zaciemnienie bo ten nagly szok moze zaszkodzic?? moze w ogole odbierac porod po ciemku?? czemu w takim razie lekarze/pielegniarki/polozne tego nie robia?? no, pewnie nie czytaja tego forum :mrgreen:
mysle ze pare osob solidnie tu przesadza w imie "dmuchania na zimne".. a wystarczy zdrowy rozsadek zamiast zalozenia "nie bo nie" :roll:
A no właśnie - w wadze na którą dziecko się kładzie praktycznie natychmiast po urodzeniu też jest żarówa OIDP....
mysle ze pare osob solidnie tu przesadza w imie "dmuchania na zimne".. :roll:
Ty myślisz tak a ja myślę inaczej, ale nic z tego nie wynika. Chyba wątek traci sens.
Ty myślisz tak a ja myślę inaczej, ale nic z tego nie wynika. Chyba wątek traci sens.
Nie miał sensu od początku :)
rysiaczek
22-02-2009, 13:25
A ja mam pytanie, dzieci jeszcze nie mam :P Ale nasuwa mi sie pewne pytanie. A co ze swiatlem slonecznym ? Zakladacie dziecku okulary przeciwsloneczne jak je na dwor zabieracie ? Ile razy dziecko spojrzy w kierunku slonca ? Ile razy dzieci siedza przy bialej kartce papieru w sloneczny dzien ? Przeciez slonce jest o wiele gorsze od lampy...
Nic nie robicie - dziecko po chwili się przyzwyczai. Słowo klucz - po chwili - zupełnie tak samo jak Ty:)
A może właśnie przez nie do końca rozwinięty wzrok taki błysk jest znacznie słabiej odczuwalny ? Skąd wiesz że nie ?
Przestań teoretyzować proszę.
Weź berbecia na ręce, przejdź się z nim z ciemnego do jasnego pokoju i popatrz co robi.
Najprawdopodobniej zakładają na oczy czepek, jak na konia czy innego sokoła
Pomyśl jeszcze raz zanim coś napiszesz, bo śmieszne to to nie było
ten watek zaczyna troche przypominac inny nt. "chronic soczewki za wszelka cene" :lol:
rysiaczek, ja to pisze z perspektywy prawie 6 tygodniowego taty ;-) .. gdyby bylo tak jak piszesz o "piwnicy i blyskaniu w oczy" - moja mala rodzila sie rano, slonce ostro dawalo przez okno.. to co - moze na sali porodewej trzeba zrobic zaciemnienie bo ten nagly szok moze zaszkodzic?? moze w ogole odbierac porod po ciemku?? czemu w takim razie lekarze/pielegniarki/polozne tego nie robia?? no, pewnie nie czytaja tego forum :mrgreen:
mysle ze pare osob solidnie tu przesadza w imie "dmuchania na zimne".. a wystarczy zdrowy rozsadek zamiast zalozenia "nie bo nie" :roll:
Eee no bez jaj - jeśli byłeś przy porodzie to sobie przypomnij czy młoda miała otwarte oczy - i jeśli później ją trzymałeś to też sobie przypomnij jak się dzieciaczek zachowywał. Znasz przecież odpowiedź na swoje pytania:cool:
Ludu, wszyscy piszecie o tym samym, a przecież to bardzo proste jest - błysk jest krótki, to nie słońce do którego po chwili się adaptujemy.
I napiszę jeszcze raz - nie wiem czy to szkodzi czy nie, czy może pomaga - wiem z całą pewnością, że dla _niemowlęcia_ miłe to to nie jest.
Dla was miło jest jak ktoś wam daje lampą po oczach? A dzieciaczek lepiej nie ma oj nie (vide ciemne/jasne)
I błagam, przestańcie teoretyzować.
I błagam, przestańcie teoretyzować.
Nie wiem czy zauważyłeś ale robisz dokładnie to samo - teoretyzujesz :)
rysiaczek
22-02-2009, 13:37
Nie wiem czy zauważyłeś ale robisz dokładnie to samo - teoretyzujesz :)
W czym?
Nie wiem czy zauważyłeś ale robisz dokładnie to samo - teoretyzujesz :)
A teraz to już tak z przekory czy może po prostu NIE LUBISZ DZIECI?
A teraz to już tak z przekory czy może po prostu NIE LUBISZ DZIECI?
A jak myślisz ? :)
Ja robiłem zdjęcia swoim dzieciom już pierwszego dnia. Pewnie jestem złym ojcem i bezmózgim troglodytą. Nigdy nie błyskam fleszem ludziom bezpośrednio w twarz z niewielkich odległości. W pomieszczeniach zawsze odbite. Dla mnie najważniejszym czynnikiem decydującym o podjęciu decyzji o błyskaniu (oczywiście z umiarem i niebezpośrednio) był kompletny brak reakcji dzieci. Powołujecie się na samopoczucie niemowląt, według mnie dziecko zaniepokojone zaczyna płakać lub przynajmniej robi jakiś grymas. Gdybym zauważył takie reakcje u moich dzieci (mam trójkę) to bym natychmiast przestał. Każdy rozstrzygnie to sam lub będzie musiał się zdać na opinię rodziców fotografowanych pociech.
Ale pewnie bym pogonił (chociaż ze schodów bym nie spuścił) kogoś kto by błyskał w buzieczki moich skarbów bezpośrednio z niewielkiej odległości.
Tezet-gdynia
22-02-2009, 19:04
I nie zapominajmy o tym ze oko rozwija sie praktycznie do ok. 21 roku zycia. Dopiero pozniej wszystkie wady przewaznie sie stabilizuja i nie postepuja w czasie. A oko u dzieci najintensywniej rozwija sie w granicach drugiego roku zycia. Polecam poczytanie materialow medycznych z kierunku poloznictwo ;)
A teraz to już tak z przekory czy może po prostu NIE LUBISZ DZIECI?
super, czyli mam rozumiec ze np. ja, robiac zdjecia z lampa i nie widzac w tym nic zlego - "NIE LUBIE MOJEJ CORKI" ?? :lol:
ROTFL :mrgreen:
I to chyba jednoznacznie załatwia sprawę... Szkoda że kolega Memoriz dziwnie się w tym wątku przestał udzielać.
Przestałem się udzielać, bo ręce mi opadają jak czytam wasze opinie.
Każdy wie swoje, każdy będzie fotografował jak uważa, nie mam zamiaru więcej z Tobą ani z pozostałymi dyskutować na ten temat. Jeszcze troche i co poniektórzy będe mieli zdanie że flesz ma tendencje do cudownego uzdrowienia ,albo conajmniej zapobiegania wady wzroku.
Ktoś się przyczepił do fragmentu artykułu, że jest nie na temat, pewnie gdybym wkleił tylko sam opis rozwoju wzroku to padły by zarzuty że są to słowa wyssane z palca.
Jako że moderator utworzył wątek z mojej opini wyedytowanej w innym temacie, dyskusje uważam za zamkniętą i prosze o zamknięcie tego tematu.
Jako że moderator utworzył wątek z mojej opini wyedytowanej w innym temacie, dyskusje uważam za zamkniętą i prosze o zamknięcie tego tematu.
Tylko galerie są usuwane/zamykane/czyszczone na życzenie autorów.
marcinmarg
14-03-2009, 21:06
Jako bardzo mało doświadczony zajmę głos w tej dyskusji. Mojej siostrze kilka dni temu urodziło się dziecko, szwagier chciał robić zdjęcia bał się z lampą itp. a lekarz w szpitalu mówi spokojnie można robić dziecku nic nie będzie (odbić gdzieś o ścianę i robić bez obaw).
+ dla lekarza za znanie tematu odbijania od ściany :D
Eee no bez jaj - jeśli byłeś przy porodzie to sobie przypomnij czy młoda miała otwarte oczy - i jeśli później ją trzymałeś to też sobie przypomnij jak się dzieciaczek zachowywał. Znasz przecież odpowiedź na swoje pytania:cool:
Ludu, wszyscy piszecie o tym samym, a przecież to bardzo proste jest - błysk jest krótki, to nie słońce do którego po chwili się adaptujemy.
I napiszę jeszcze raz - nie wiem czy to szkodzi czy nie, czy może pomaga - wiem z całą pewnością, że dla _niemowlęcia_ miłe to to nie jest.
Dla was miło jest jak ktoś wam daje lampą po oczach? A dzieciaczek lepiej nie ma oj nie (vide ciemne/jasne)
I błagam, przestańcie teoretyzować.
Bez teoryi ;> - dziecko (noworodek) widzi ale NIE ROZUMIE CO WIDZI - czas ZACZYNANIA ROZUMIENIA i synchronizacji obrazu (fatalnie to brzmi ale tak jest) nadchodzi po około 3 tygodniach - zaczyna się formować.
Czy Was Koleżanki / Koledzy - błysk błyskawicy nooooo pierona, eeeeeee - pioruna znaczy się traumatyzuje?
Wy nie wpadacie w traumę ( no chyba że metr od Was walnęło :mrgreen: ) bo ROZUMIECIE - noworodek odwrotnie NIE ROZUMIE. Czas błysku jest tak krótki a energia tak niewielka, że nie jest w stanie uszkodzić wzroku. No chyba że światłowodem (bardzo wysokiej jakości) dostarczycie go wprost na siatkówkę. A właściwie plamkę żółtą która na chwilkę dozna bezwładu. Tak w największym skrócie.
To wywód z głębi mego doświadczenia medycznego :) - a mam go ojjjjj mam.
Noworodkom można całkiem bezpiecznie robić zdjęcia z "fleszem" - oczywiście mrugną bo "widzą" - ale nie pozostawia to u Nich uszczerbku - najwyżej naukę, że jak widza taka mordę :mrgreen: z takim czymś - to należy przymrużyć oczęta :grin:
Z ukłonami.
rysiaczek
15-03-2009, 10:28
najwyżej naukę, że jak widza taka mordę :mrgreen: z takim czymś - to należy przymrużyć oczęta :grin:
Czyli się zgadzamy co do miłe/niemiłe dla dzieciaka :rolleyes:
Czyli się zgadzamy co do miłe/niemiłe dla dzieciaka :rolleyes:
A to już by trzeba szkraba popytać :mrgreen:. Ja pisałem o szkodliwości lub nie. Szkrab jeszcze nie rozumie co to znaczy miłe lub niemiłe - jeszcze się tego nie zdążył nauczyć - więc trudno to tak właśnie oceniać. Najżywiej i najszybciej niemowlęta reagują na ból.
Ma ktoś jakiś ciekawy pomysł sposób na fotografie noworodków
Na pewno bez lampy błyskowej - chyba, że chcesz go mieć na sumieniu...
Na pewno bez lampy błyskowej - chyba, że chcesz go mieć na sumieniu...
Już kiedyś przerabialiśmy ten temat - wg. tego piszesz jakieś 3/4 noworodków w szpitalach już powinno być co najmniej martwych z powodu błyskania na nich przez kręcących się tam dla kasy fotografów, ewentualnie tych z Gazety Stołecznej czy innych lokalnych...
Już kiedyś przerabialiśmy ten temat - wg. tego piszesz jakieś 3/4 noworodków w szpitalach już powinno być co najmniej martwych z powodu błyskania
Swoje dziecko możesz oświetlać spawarką.
A to, że ktośtam napierdziela po oczach fleszem noworodkowi i świetnie się przy tym bawi - zostawiam bez komentarza. Są tacy, którzy twierdzą, że dwa szybkie piwa nie mają wpływu na kierowcę, że palenie w sumie oczyszcza płuca... Nic na to nie poradzę ale słuchać ich raczej nie będę...
Swoje dziecko możesz oświetlać spawarką.
A to, że ktośtam napierdziela po oczach fleszem noworodkowi i świetnie się przy tym bawi - zostawiam bez komentarza. Są tacy, którzy twierdzą, że dwa szybkie piwa nie mają wpływu na kierowcę, że palenie w sumie oczyszcza płuca... Nic na to nie poradzę ale słuchać ich raczej nie będę...
Ależ nie słuchaj, tylko zwróć drobną uwagę na fakty - po szpitalach kręcą się fotografowie robiący zdjęcia i później handlujący je rodzicom za grubą kasę - walą fleszem aż miło i robia to powszechnie, przynajmniej w Warszawie - próbka dzieci slashowanych w pierwszej dobie swojego życia jest aż nadto reprezentatywna żeby stwierdzić że opowiadasz bzdury :)
Ależ nie słuchaj, tylko zwróć drobną uwagę na fakty - po szpitalach kręcą się fotografowie robiący zdjęcia i później handlujący je rodzicom za grubą kasę - walą fleszem aż miło i robia to powszechnie, przynajmniej w Warszawie - próbka dzieci slashowanych w pierwszej dobie swojego życia jest aż nadto reprezentatywna żeby stwierdzić że opowiadasz bzdury :)
A na drogach co weekend ginie kilkudziesięciu idiotów, którzy jeżdżą po pijaku bo wiedzą lepiej czy i ile mogą wypić. Poguglaj sobie co na temat walenia lampą po oczach mówią neonatolodzy. Z resztą taki wątek już tu chyba kiedyś był, o ile pamiętam - wyszło na to, że do fotografowania SWOICH dzieci podchodzi się ciut inaczej, niż do cudzych i za kasę... To takie samo zjawisko, jak jazda samochodem swoim - i służbowym... ;)
Z resztą taki wątek już tu chyba kiedyś był, o ile pamiętam - wyszło na to, że do fotografowania SWOICH dzieci podchodzi się ciut inaczej, niż do cudzych i za kasę... To takie samo zjawisko, jak jazda samochodem swoim - i służbowym... ;)
Ja wiem - sam swoim nie błyskałem ;-) Niemniej jednak zawsze przyleci jakaś ciocia z kompaktem pod Twoją nieobecność i jedzie tą lampą... No i populacja "nieuświadomionych" a posiadających aparaty jest ogromna i mi przynajmniej wychodzi na to że od tej lampy dzieciom się nic zupełnie nie dzieje...
Ja wiem - sam swoim nie błyskałem ;-) Niemniej jednak zawsze przyleci jakaś ciocia z kompaktem pod Twoją nieobecność i jedzie tą lampą... No i populacja "nieuświadomionych" a posiadających aparaty jest ogromna i mi przynajmniej wychodzi na to że od tej lampy dzieciom się nic zupełnie nie dzieje...
Od jednego błysku raz na dwa miesiące pewnie nie (co nie zmienia faktu, że podobno fotografia cyfrowa zesłała pod strzechy lustrzanki o tak czułych matrycach, że można pstrykać w ciemnościach. Szkoda, że typowy pstrykacz wykorzystuje to do oglądania szumów w skali 1:1 na monitorze żeby mieć argumenty w kolejnym flejmie "co bardziej szumi - Nikon czy Canon?", a nie umie tego wykorzystać przy robieniu zdjęć...).
A to, że po 30 sekudnowym guglaniu 99,9% informacji w sieci sprowadza się do tekstu: "Pamiętajmy o przejściowej nadwrażliwości na światło i nie świećmy noworodkowi lampami prosto w oczy. Unikajmy robienia zdjęć z lampą błyskową" - to świadczy tylko o tym, że "się nie znają", bo fotograf z wyborczej na oddziale noworodków jest większym autorytetem.
Dla mnie EOT - ja robiłem bez lampy.
A w ogóle co to za pomysł, żeby portrety walić z lampą? Płaski fajans wyjdzie przecież (taa, wiem: w sufit i takie tam... A i tak BEZ lampy są fajniejsze).
Janusz Body
08-11-2009, 16:13
... Unikajmy robienia zdjęć z lampą błyskową" - to świadczy tylko o tym, że "się nie znają", bo fotograf z wyborczej na oddziale noworodków jest większym autorytetem.....
Oj chyba przesadzasz i to sporo. Jeśli to co piszesz byłoby prawdą w 1% to moja wnuczka (obecnie lat 7) powinna być już całkowicie ślepa a cieszy się dobrym wzrokiem.
Dziecko w okresie pierwszych dni po urodzeniu prawie wcale nie widzi. Podejrzewam, że po części jest to naturalny mechanizm zabezpieczający przy spojrzeniu "prosto w słońce" dany nam przez naturę. Błyskanie flashem w obecności dzidziusia szkodzi mu znacznie mniej niż dorosłemu.
http://www.babyboom.pl/niemowleta/rozwoj/czy_wiesz_co_widzi_niemowle.html
Dziecko w okresie pierwszych dni po urodzeniu prawie wcale nie widzi. Podejrzewam, że po części jest to naturalny mechanizm zabezpieczający przy spojrzeniu "prosto w słońce" dany nam przez naturę. Błyskanie flashem w obecności dzidziusia szkodzi mu znacznie mniej niż dorosłemu.
Zdjęcia można robić różnie, "w obecności" nie musi znaczyć "waląc prosto w oczy seriami"...
Jeżeli "nadwrażliwość" u noworodka - o której wszędzie piszą - znaczy to samo, co u dorosłego - to IMHO jednak mu przeszkadza, i to bardziej, niż dorosłemu. Czy mu szkodzi? Nie mam pojęcia, mogę sobie gdybać i wybierać w góglach wygodniejsze linki (będę miał łatwiej, ciężko znaleźć te, które twierdzą, że nie szkodzi i nie przeszkadza). Ale swoje dzieci będę fotografował na początku bez lampy - na pewno im to nie zaszkodzi, a i zdjęcia będą fajniejsze ;)
Janusz Body
08-11-2009, 17:15
Zdjęcia można robić różnie, "w obecności" nie musi znaczyć "waląc prosto w oczy seriami"......)
A sądzisz, że jest jakaś różnica czy walniesz 580 w sufit czy kompaktem po oczach? Jeśli jest jakakolwiek to 580 w sufit da więcej światła.
Najczęściej tzw. "dmuchanie na zimne" spowodowane jest brakiem wiedzy i strachem przed wyrządzeniem szkody ukochanej osobie. Naprawdę, błyskanie lampą bardziej szkodzi dorosłemu niż noworodkowi. Akurat to co można wygooglać to opinie bazujące na "dmuchaniu na zimne".
Niemowlę najprawdopodobniej tak krótkich błysków (podobnie jak ptaki :-) ) nie widzi. Dorośli mają tzw. "powidok" po silnym oślepieniu ale to też jeszcze nie prowadzi do ślepoty.
Nieśmiało zauważę, że "ilość światła" w trakcie robienia zdjęcia jest mniej więcej równa "ilości światła" w dzień. Od dziennego światła jeszcze nikt nie oślepł nawet przy rozszerzonych atropiną źrenicach.
Pewnie, że nie należy przesadzać ale nawet kilka błysków dziennie szkody nie wyrządzi. Chyba, że ktoś naprawdę ustawi 580 na 100% i błyśnie z odległości paru cm - tylko, że wtedy zdjęcie wyjdzie prześwietlone :-)
A sądzisz, że jest jakaś różnica czy walniesz 580 w sufit czy kompaktem po oczach?
Raczej chodziło mi o słowo "seriami", nie o rodzaj aparatu. Chociaż jak widzę wspomaganie autofokusa lampą błyskową w niektórych zaawansowanych lustrzankach - to jako potencjalny obiekt fotografowania wolę jeden przedbłysk w słabej lampie w małpce... Fotografowane dziecko pewnie też.
Najczęściej tzw. "dmuchanie na zimne" spowodowane jest brakiem wiedzy i strachem przed wyrządzeniem szkody ukochanej osobie.
Cudzy noworodek dla lekarza to nie jest ukochana osoba - a ja akurat bazuję na opinii lekarzy dzieciologów a nie oszołomów, którzy w wolnych chwilach propagują w sieci leczenie raka burakami albo czosnkiem, i też mają tysiące udokumentowanych dowodów potwierdzających skuteczność takiej terapii.
A jeżeli nawet obcy ludzie dmuchają na zimne - to ja podmucham jeszcze bardziej, nie będę szukał w googlach tych czterech na krzyż dowodów na to, że wszyscy się mylą. I tyle.
Nieśmiało zauważę, że "ilość światła" w trakcie robienia zdjęcia jest mniej więcej równa "ilości światła" w dzień. Od dziennego światła jeszcze nikt nie oślepł nawet przy rozszerzonych atropiną źrenicach.
No - przyjemne to to nie jest. Ale noworodek może to lubić ;)
Kurrde - sześciocyfrowe czułości w aparatach i po co to? Żeby miażdżyć konkurencję specyfikacją techniczną? Czemu tego się nie używa? Parę razy robiłem takie zdjęcia, na kliszy z trzycyfrową czułością - i dało się. Założę się, że teraz też się da.
Janusz Body
08-11-2009, 20:51
.... a nie oszołomów, którzy w wolnych chwilach propagują w sieci leczenie raka burakami albo czosnkiem, i też mają tysiące udokumentowanych dowodów potwierdzających skuteczność takiej terapii. ....
No, no...
Nie wiem czy zauważyłeś, że ta teza działa w obie strony :mrgreen:
No, no...
Nie wiem czy zauważyłeś, że ta teza działa w obie strony :mrgreen:
A pewnie :)
A to z czosnkiem i burakami to autentyk - podobno leczy raka krtani. Ja rozumiem, że chory człowiek ratuje się jak może, ale to mnie przerosło...
W mojej instrukcji obsługi EOSa na stronie nr 10 pod nagłówkiem "Zapobieganie poważnym obrażeniom i śmierci" napisane jest:
...
• Nie wyzwalać lampy błyskowej w kierunku osoby kierującej pojazdem, ponieważ
może to spowodować wypadek.
• Nie wyzwalać lampy błyskowej w pobliżu oczu. Może to spowodować zaburzenia
widzenia. Podczas korzystania z lampy błyskowej do fotografowania niemowląt zachować
odległość co najmniej 1 metra.
...
Jak ktoś chce niech sprawdzi ;-)
W mojej instrukcji obsługi EOSa na stronie nr 10 pod nagłówkiem "Zapobieganie poważnym obrażeniom i śmierci" napisane jest:
Jak ktoś chce niech sprawdzi ;-)
No i wręcz odwrotnie to pewnego razu zadziałało. A jak? - a tak:
Znajomy taksówkarz kupił żonie jakiegoś "małpiszona". Jadą sobie jadą ulicą Opolską w Krakowie - kto zna ten wie że tam dość "horrornie" się jeździ i w sumie "jak Cie mogie" bo i dziurawo i tłoczno :D, żona ogląda nową zabaweczkę i trach - nacisnęła spust migawki no i flesz błysnął. Jakież było zdumienie kolegi kiedy wszyscy "ściganci" z lewego pasa grzecznie zwolnili - ba!!! - co niektórzy to i na prawy zjechali :). Traktujcie tę anegdotkę jednak jako wyjątek potwierdzający regułę ;).
Pozdrawiam.
PajonK85
14-11-2009, 23:37
a ja to ujmę tak: :P
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://pajonk.x.pl/18.gif)
Tommygun
20-11-2009, 14:39
Jako tatuś i do tego przewrażliwiony powiem tak - badałem sprawę 1,5 roku temu przed tym, jak rodziło się moje dziecko, nie znalazłem przeciwwskazań poza błyskaniem bezpośrednio w źrenicę skierowaną na palnik z małej odległości. No ale zdrowy rozsądek kazałby też tak postepować, rozmawiałem też z pediatrami.
Początkowo dziecko w ogóle nie reagowało na błyski ale i tak ograniczałem się do 2-3 fotek z błyskiem. Później zauważyłem że mróży oczy i po ogólnej reakcji wyraźnie się boi po błysku lub że błysk przeszkadza (może w pewnym okresie być chyba też źródłem stresu), więc na pewien czas przestałem błyskać, później dziecko akceptowało już błyskanie ale nigdy nie waliłem lampą na wprost, zawsze używałem zewnętrznej.
Fotki są i dzieko całe ale tak po prostu - obbserwować reakcję dziecka na błysk, dzieko może nam bardzo wiele przekazać mową ciała.
Goniłem jak ktoś próbował robić małpką na wprost dziecka (źrenicy), kazałem jeżeli już, to focić z boku. Szczególnie jak szwagierka walnęła małpą na wprost z mniej niż metra, dziecku wyraźnie to się nie spodobało podczas, gdy nie ragowało w tym okresie źle na odbicie od sufitu.
Tyle od przewrażliwionego taty będącego pod nadzorem dużo bardziej przewrażliwionej mamy. Obserwować reakcję dziecka, to podstawa i zachować zdrowy rozsdek i będzie ok.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.