PDA

Zobacz pełną wersję : Canon EOS 33 pytanie amatora



Paenka
03-03-2008, 02:20
Witajcie, jestem nowa przeleciałam już chyba z 20 stron wątków i widzę, że zdecydowana większość pracuje na cyfrówkach.
Ja posiadam analoga i raczej z tytułu braku środków nie zapowiada się ani na przejście na cyfrę ani na zmianę obiektywów.

Posiadam taki o to sprzęt:
Canon EOS 33
Tamron 80-210 1:4,5 - 5,6
Tamron 28-80 1:3,5 - 5,6

Tak wiem, że nie są to najjaśniejsze obiektywy no ale cóż to są kity które dodawali w Foto Jokerze a miałam wybór jescze w Media MArkecie z jakimś szerokim canonem ( juz neistety nie pamietam parametrów) dlatego wygrała cena do zakresu ogniskowej.

Moje pytanie. Czy jeśli chce się uczyć ( pierwsze kroki stawiałam na Zenit 122) to taki zestaw mi wystarczy?

Robie zdjęcia tym aparatem już jakiś czas, może nie intensywnie ale jednak. Niestety kolory jakie uzyskuje sa beznadziejne. Bure. Po skanie kliszy widać ziarno mimo używania klisz o czułości 200. Przy fotografowaniu kontrastowych przedmiotów, krajobrazów czerń wychodzi bura a nie czarna. Zastanawiam się czy to może być wina laboratorium, w którym wywołuje klisze? Bo czasem takie same klisze mają zdecydowanie różne odwzorowania barw.

Ręce mi opadają. Uczęszczam na waszrtaty towarzystwa fotograficznego ale niestety zauważam, że raczej porusza się tam tematyke fotografii cyfrowej. Gdy podchodze i pytam o taką maa rzecz jaka mi klisze polecaja to nie ptorafia mi pomoc. No co to sa za profesjonalisci? Fakt zdjecia naprawde robia swietne.
Zapytalam kiedys pewnego fotografa "reklamowego" czy moglby mi troche pomoc w zakresie techniki a on mi odparl ze on na cyfrze robi i w analogu mi nie pomoze. Czy naprawde czas, przyslona, pomiar tak sie roznia w cyfrze i analogu? Czy ja do tej pory na jakichs introwertykow trafialam?

Wiem, że może ....może NAPEWNO brzmię jak totalny amator ale po to tu przyszłam aby się czegoś nauczyć. Na razie czytam, notuje i będę wdrażać. Mam nadzieję, że dobrze trafiłam i znajdą się osoby, które będą na tyle życzliwe aby łopatologicznie wyłożyć mi różne tematy z zakresu fotografii analogowej.

Pozdrawiam i z góry dziękuje za wszelkie rady

maxbmx
03-03-2008, 03:38
Zapytalam kiedys pewnego fotografa "reklamowego" czy moglby mi troche pomoc w zakresie techniki a on mi odparl ze on na cyfrze robi i w analogu mi nie pomoze.

Fotografia cyfrowa i analogowa to jednak trochę inna bajka.
Jeżeli chcesz w prosty sposób uzyskać dobre efekty (oczywiscie mowie o jakosci) polecam przesiąść się na cyfrę. Analog po prostu jest duzo bardziej wymagający, oczywiscie mozna uzyskac dzieki niemu lepsze efekty ale duzo wiekszym kosztem. (slajdy/drogi negatyw, umiejetne wywołanie, obróbka, ew pozniejsze skanowanie jezeli ma być na kompie, edycja itd.)

firley
03-03-2008, 03:41
Witajcie

Witomy :)


Moje pytanie. Czy jeśli chce się uczyć ( pierwsze kroki stawiałam na Zenit 122) to taki zestaw mi wystarczy?
Jak najbardziej! Też się uczyłem na 33
PS przy wkładaniu kliszy nie trzaskaj tylną klapką - mnie to kosztowało 100zł :P


Niestety kolory jakie uzyskuje sa beznadziejne. Bure. Po skanie kliszy widać ziarno mimo używania klisz o czułości 200. Przy fotografowaniu kontrastowych przedmiotów, krajobrazów czerń wychodzi bura a nie czarna. Zastanawiam się czy to może być wina laboratorium, w którym wywołuje klisze? Bo czasem takie same klisze mają zdecydowanie różne odwzorowania barw.
Też miałem strasznie ziarniste skany i trochę mnie to denerwowało, ale wywoływałem później 20x30 a po ziarnie ani śladu. Co do kolorów, zdaje się że to już zależy od kliszy, każda firma się nieco różni, więc proponował bym popstrykać na różnych i wybrać najbardziej odpowiadającą.


Czy naprawde czas, przyslona, pomiar tak sie roznia w cyfrze i analogu
To się nie różni, ale efekty mogą :P

Kolekcjoner
03-03-2008, 05:35
Zestaw wystarczy w zupełności. Sam mam jeszcze te szkiełka i są zupełnie przywoite (nie piszę o budowie :lol:).

Co do kolorów, ziarna, czerni: tutaj bardzo dużo zależy od labu i obróbki, a później skanowania. Efekty potrafią być od skrajnie tragicznych do dobrych (bardzo dobrych mi się nie udało osiągnąć). Ja niestety dość sporo sobie napsułem nerwów przez kiepskie laby.

Jakbyś napisała skąd jesteś to myślę, że znalazłoby się kilka osób, które mogłyby polecić jakiś dobry (sprawdzony) lab w swojej okolicy.

MacGyver
03-03-2008, 08:13
Witajcie, jestem nowa przeleciałam już chyba z 20 stron wątków i widzę, że zdecydowana większość pracuje na cyfrówkach.
Ja tam analoga jeszcze całkiem nie odstawiłem

Posiadam taki o to sprzęt:
Canon EOS 33
Tamron 80-210 1:4,5 - 5,6
Tamron 28-80 1:3,5 - 5,6
Aparat jest bardzo dobry, też takiego używam i mimo fascynacji Eosem 3 nie będę go prędko wymieniać, bo ma wszytsko co kliszak miec powinien (no, może bez punktowego pomiaru światłą, tzw. spota, ale specjalnie mi to nie przeszkadza, w cyfrze mam i używam sporadycznie.
Szkiełka do najlepszych nie należą, ale w robieniu zdjęć przeszkadzać Ci nie będą.

Moje pytanie. Czy jeśli chce się uczyć ( pierwsze kroki stawiałam na Zenit 122) to taki zestaw mi wystarczy?
W zupełności. Jeśli znajdziesz wolne 300 zł polecam dokupić EF 50/1.8. Jasna 50-tka będzie bardzo dobrym uzupełnieniem Twojego zestawu i pozwolić opanować wykonywanie zdjęć z małą głębią ostrości.

Robie zdjęcia tym aparatem już jakiś czas, może nie intensywnie ale jednak. Niestety kolory jakie uzyskuje sa beznadziejne. Bure. Po skanie kliszy widać ziarno mimo używania klisz o czułości 200.
1. Poszukaj dobrego labu, który porządnie wywołuje kolorowe negatywy i oferuje przyzwoita jakość skanowania (jeśli robisz dużo to kalkuluje się kupić własny tani skaner, z możliwością skanowania negatywów, np Epson V200, Canon 4400F za 330 - 350 zł, gdy opanujesz skanowanie jakość będzie lepsza od tej, którą oferuje 95% labów)
2. Nie kupuj negatywów o czułości 200, bo są to materiały amatorskie o nie najlepszej jakości (z tych popularnych tylko Fuji Superia 200 się do czegoś nadaje, choć skanuje się raczej słabo, niezły jest też ponoć Kodak Elite Color 200). Z tych tańszych proponuję:
- Kodak Profoto 100: ładne naturalne odwzorowanie barw, łatwy do skanowania, cena ok. 10 zł
- Fuji Superia Reala 100: genialny do pejzażu, trudny w skanowaniu ale do opanowania, niektóre laby robią to bardzo ładnie, cena ok. 12 zł
- Fuji X-Tra 400: nie jest to "negatyw marzenie", ale proporcja cena/jakość zdecydowanie za nim przemawia cena ok. 12 zł
- Kodak Profoto 400 BW: czarno-biały negatyw do wywołania w każdym labie (Proces C41), przyjemne przejścia tonalne i niesamowita wręcz odporność na błędy naświetlania, cena ok. 10 zł
3. Spróbuj ze swoich zdjęć zrobić klasyczne, analogowe odbitki (są jeszcze takie laby, vide lab naszego moderatora Tomasza1972). Nawet z marnego materiału, który po zeskanowaniu wygląda beznadziejnie, da się zrobić ładne odbitki.

Przy fotografowaniu kontrastowych przedmiotów, krajobrazów czerń wychodzi bura a nie czarna. Zastanawiam się czy to może być wina laboratorium, w którym wywołuje klisze? Bo czasem takie same klisze mają zdecydowanie różne odwzorowania barw.
Najprawdopodobniej tak. Winę za taki stan mogą ponosić też zestarzałe negatywy (nie muszą być przeterminowane, wystarczy że poleżały sobie rok w zbyt ciepłym miejscu), lub po prostu różnice pomiędzy partiami materiału, co przy tych najtańszych niestety się zdarza.

Ręce mi opadają. Uczęszczam na waszrtaty towarzystwa fotograficznego ale niestety zauważam, że raczej porusza się tam tematyke fotografii cyfrowej. Gdy podchodze i pytam o taką maa rzecz jaka mi klisze polecaja to nie ptorafia mi pomoc. No co to sa za profesjonalisci? Fakt zdjecia naprawde robia swietne.
Takie czasy :-( Nie zmienia to jednak faktu że jeśli ktoś bawi się w fotografię trochę dłużej, 5 - 10 lat i więcej, to na pewno na pracował też w technice analogowej. Niestety, różnej maści "młodzi-gniewni" bezpodstawnie uważają że klisza to zło.

Zapytalam kiedys pewnego fotografa "reklamowego" czy moglby mi troche pomoc w zakresie techniki a on mi odparl ze on na cyfrze robi i w analogu mi nie pomoze. Czy naprawde czas, przyslona, pomiar tak sie roznia w cyfrze i analogu? Czy ja do tej pory na jakichs introwertykow trafialam?
Twardy podział na fotografię analogową i cyfrową jest nieco sztuczny, zasady kadrowania i naświetlania są te same. Niemniej, jeśli ktoś od lat nie używa kliszaków, to w doborze materiału i sposobu skanowania raczej Ci nie pomoże. Nieużywanych technik zapomina się dość szybko.

Analog po prostu jest duzo bardziej wymagający...
Nieprawda, trzeba tylko wypracować sobie prostą ścieżkę: dobór materiału - wybór laba - skanowanie/odbitkwanie, w zamian otrzymuje się większą rozpiętość tonalną i odporność na błędy naświetlania (kolorowe negatywy) i porządną czarno-biel (negatywy czarno-białe), bez długich godzin spędzonych na dłubaniu w PSie. Slajdy rzeczywiście są trude, ale to już inna bajka

oczywiscie mozna uzyskac dzieki niemu lepsze efekty...
A to zależy, przy dzisiejszym stanie techniki cyfrowej nie da się jednoznacznie określić co da zawsze lepsze zdjęcia.

...ale duzo wiekszym kosztem. (slajdy/drogi negatyw, umiejetne wywołanie, obróbka, ew pozniejsze skanowanie jezeli ma być na kompie, edycja itd.)
To niestety prawda. Niemniej, jeśli ktoś fotografuje 5 czy 8 razy w roku to zakup cyfrowej lustrzanki niekoniecznie prędko się zwróci.

szwayko
03-03-2008, 10:42
Zastanawiam się czy to może być wina laboratorium, w którym wywołuje klisze? Bo czasem takie same klisze mają zdecydowanie różne odwzorowania barw.



Ja do tej pory uzywam 30 i 33, ale wieksza frajde mam uzywajac manualne Canony FD. Tylko komercyjnie jestem zmuszony do kupienia 5D.

Co do kolorow to zalezy od labu i skanowania. Najlepsze skany mialem zawsze w labow Frontier.
Po drugie najlepiej kupic sobie skaner dedykowany do 35mm. Prosty w obsludze z wlasnym programem jest BenQ 2750i - koszt okolo 800zl za nowy.
Albo poszukaj jakis uzywany Nikona czy Minolty.
Bawilem sie ostanio Epsonem plaskim V750 i mimo ze to taka nowosc, to klisze lepiej wychodza w dedykowanym do 35mm. Nie mowiac o slabej jakosci mocowania paskow klisz.

Wczesniej czy pozniej bedziesz musiala sie nauczyc ustawiac kontrast, kolory samemu w komputerze, bo tylko wtedy masz pelna kontrole nad uzyskiwanym efektem. I dopiero taki plik zaniesc do labu.
Dlatego wlasny skaner to dobra inwestycja - nauczenie sie obrobki obrazu zaowocuje gdy kupisz korpus cyfrowy. Zasada jest praktycznie ta sama czy otwierasz skan czy RAWa. Histogram, krzywe, balans koloru czy kolor selektywny - to i tak trzeba opanowac w dzisiejszej fotografii.

Oddawaj kilsze do labu tylko do wywolania C-41. Jak pisal MacGyver - czarno-biale rob na Kodak Profoto 400, a kolor na Fuji Superii 200. Reszte skanuj samemu - ty decydujesz wtedy o czerni, o kolorze.

Paenka
03-03-2008, 11:54
Dziękuje ślicznie za wszystkie wasze wypowiedzi.

Jestem z SIeradza i klisze oddaje to podobno najlepszego labu w miescie...hmmm napewno jednego z najstarszych...no ale moze oni zdazyli sie wlasnie nauczyc jak wycfaniać się :D W każdym razie w tygodniu na studiach w Łodzi przebywam, więc jeśli ktoś może poradzić lab to...wiadomo dzieki:)

Fuji superia 200... no wlasnie na takiej najczesciej robię :/ Ostatnio robiłam zdjęcia na pogrzebie i właśnie jestem przerażona tym co mi z tego wyszło. Po prostu jakaś kiszka jedna wielka. Ziarnistość straszna, jakieś takie niebiesko bure odcienie i w ogóle jedno zdjęcie od drugiego sąsiedniego na kliszy różni się strasznie barwami a przyznam, że cykając na tym pogrzebie zdjęcia szybklo to używałam po prostu automatu wiec tym bardziej się dziwie takiej kolorystyce.( Klisze kupilem tuz przed pogrzebem w labie o ktoym wyzej byla mowa)
Dodam, że pan w labie przy oddawaniu mi klisze od razu zaznaczył "nooo tu będą różne barwy bo rożne światlo" . No fakt bo polowe kliszy po[traktowalam eksperymentalnie i kombinowalam ale te z pogrzebu to sie zdziwilam, porazka na calej linii.
Może to wina skanowania to ziarno? Dokladnie wlasnie ogladam się za skanerem. Na ktoryms forum widzialam , ze polecali EPsona 4490, drogi...chyba bede zbierala zeby go na raty kupic..moze macie jakies tansze propozycje?

Obiektyw. Rowniez rozgladam się za szerokim obiektywem o wiekszej ajsnosci. Mam troszkę dylemat czy lepiej staloogniskowy czy zmiennoogniskowy. No ale to jest kolejny wydatek wiec na rozgladanie sie mam jeszcze troche czasu a najpierw musze nauczyc sie wykorzystywac to co mam.

Co do tych kolorow to naczytalam sie tutaj u was na forum o flitrach. Obecnie posiadam filtr UV ale mysle o zakupie polaryzacyjnego.

Bagnet007
03-03-2008, 12:08
Dobrze naświetlona Superia 200, nie wyciągana skanerem jest naprawdę przyzwoita. Całkiem wysoka rozdzielczość i drobne, ale kolorowe ziarno. Potrafi za to paskudnie wyglądać, gdy jest niedoświetlona. Wiem, bo odczułem to na własnej skórze :-)

Tomasz1972
03-03-2008, 12:20
Superia 200 na odbitkach w pełni analogowych ( bez skanowania ) , jest b.dobrym materiałem amatorskim do formatu 21x30 , pod warunkiem ze nie jest podróbą i nie jest przeterminowana .

MacGyver
03-03-2008, 13:03
...moze macie jakies tansze propozycje?
Patrz wyżej :-)

Co do tych kolorow to naczytalam sie tutaj u was na forum o flitrach. Obecnie posiadam filtr UV ale mysle o zakupie polaryzacyjnego.
Jeśli zamierzasz na dłużej zostać przy fotografii analogowej to warto się zaopatrzyć w filtry konwersyjne (http://www.pragmatic.com.pl/filtry.htm#konwer).

fotofather
03-03-2008, 13:05
Fuji superia 200... no wlasnie na takiej najczesciej robię :/

Nie ma jak to przyzwyczajenie ;-) Ale w calkiem niezlej cenie sprobój coś innego np:

KODAK PROFOTO100-już od 6,45zl
FUJI REALA-już od 11,20zl
FUJI PRO 400H-juz od 14,90zl (ceny z allegro lub internetowego sklepu foto)

Droższa pólka do portretów to KODAK PORTRA 160 NC/VC oraz 400 (VC-zwiększone nasycenie barw, NC-normal)


Pierwszym jeszcze nie robilem,choc jest chwalony na forum (ponoć dobry do portretów z uwagi na lekką żóltą dominantę)
Dwa kolejne używam i moim zdaniem o wiele lepiej odwzorowują barwy i mają drobniejsze ziarno od superii a ich cena aż tak bardzo nie odbiega od ceny superii w labie. Jeżeli chodzi o skany to sie nie wypowiem.

Oczywiście kluczowe jest odpowiednie przechowywanie filmów (mam na myśli także sprzedawcę- uważam że tu nigdy nie ma pewności-w labie pare rolek leży w lodówce ale gdzie leżaly wcześniej ??? A cena 3x wyższa niż w necie)

Paenka
03-03-2008, 13:14
MacGyver myslisz ze ten Canon lub Epson to jest dobra
"inwestycja" choc trudno w przypadku tego typu sprzetu 300 zł uznawac za inwestycje no ale napewno rozumeicie ze student ma troch nizszy prob rentownosci :D

MacGyver dzieki za te tabele z filtrami konwersyjnymi, bardzo przyjaznie przedstwiona..tak łopatologicznie :D

Tzn do jakiego rozmiaru bedę mogla robić odbitki ze skanu z tych urzadzeń? Interesuje nie wielkosc conajmniej 20x 30 bo do mniejszych to pewnie byle g**enko sie nada pewnie


BTW. nawet nie wiecie jaka ulga to dla mnie i szczescie ze was znalazlam i moge pytac i uzyskac normalne a nie wysmiewajace odpowiedzi. Chyba zagoszcze tu na dluzej :) I mam nadzieje, ze wasze nauki nie pojda w las.

MacGyver
03-03-2008, 13:44
Nawet jeśli kupisz lepszy skaner to za parę lat i tak będzie do wyrzucenia, bo zaczną mu padać lampy, nawet gdy będziesz go mało używać. Dwa wymienione do Twoich celów starczą z powodzeniem, lecz jeśli możesz wydać trochę więcej, 650 zł, to polecam Canony CS 8600F lub 8800F (choćby dlatego że współpracują z profesjonalnym oprogramowaniem do skanowania, które umożliwia osiągnięcie na prawdę wysokiej jakości skanów). Tyle że, jeśli fotografujesz analogiem tylko ze względu na brak środków na zakup lustrzanki cyfrowej, to ładowanie się w drogi skaner nie ma sensu, bo za około 850 zł kupisz już używane 300D z KIT-owym obiektywem, a za 1100 350D z takowym szkiełkiem (nie namawiam Cię na kupno używanego DSLR, chciałem tylko zaznaczyć że istnieje taka możliwość).
A tanie skanery nie nadają się do niczego, nawet do produkowania plików na potrzeby odbitek 9x13 - słaba rozdzielczość obrazu wyjściowego nie będzie się może aż tak bardzo rzucać w oczy, ale "zamordowane" przejścia tonalne i dziwne, nie dające się w żaden sposób zbalansować kolory to i owszem :-)

szwayko
03-03-2008, 15:41
Moje zdanie jest takie ze jesli chcesz juz wydac 650 zl na skaner to poszukaj dedykowanego do 35mm i doplac do BenQ 2750i.
Tutaj przyklad z niego:
http://canon-board.info/showpost.php?p=284502&postcount=26

A jezeli nie to kup taniego Epsona za 300zł z serii Epson Perfection Photo.
Ja mam model 3170 i naprawde nie zauwazylem przepasci jakosciowej w stosunku do 750pro za 2000zł - jezeli idzie o klisze 35mm. Gorzej bo ramki z tego drozszego to tandeta.
Jak bedziesz sie rozgladac za odpowiednikiem 3170 to zwroc uwage na ramki czy prostuja paski z klisza i da sie ich normalnie uzywac. Epson ma dosc dobre i przyjazne oprogramowanie do skanowania.

Po drugie jezeli chodzi o koszty to jak pisal MacGyver cyfrowa lustrzanke rowniez kupisz za te 800zł.

Gringo997
03-03-2008, 16:36
kupić własny tani skaner, z możliwością skanowania negatywów, np Epson V200, Canon 4400F za 330 - 350 zł (...)


mam pytanko czy ten Canon skanuje także negatywy???? obecnie używam skanera ScanMate3000 który należy do kolegi i ma całkiem niezłe osiągi ale nie jest on podpiety do PC tylko do starego maca i jest spory kłopot ze zgrywaniem zdjęć...

dlatego zastanawiam się nad kupnem własnego skanera do negatywów8)

MacGyver
03-03-2008, 16:42
mam pytanko czy ten Canon skanuje także negatywy???? obecnie używam skanera ScanMate3000 który należy do kolegi i ma całkiem niezł...
A o czym my tu piszemy, jak nie o skanowaniu negatywów :roll:

Gringo997
03-03-2008, 17:11
no mozna tez skanowac slajdy:rolleyes:

chcialem sie upewnic8-)

Voith
06-01-2021, 15:20
Mam takie pytanie co do używania tej samej kliszy kilka razy w EOS 33v - znalazłem w ustawieniach możliwość nie zwijanie całej kliszy. Chciałem pracować na kilku kliszach, zwijać je, chować do lodówki i w razie konieczności zakładać ponownie i ustawiać na konkretny numer klatki - wiem, że można tak ustawiać numer klatki robiąc zdjęcia przy zamkniętym obiektywie, pamiętam jednak, że ten eos ma możliwość ustawiania konkretnej klatki - czy pamięta ktoś jak to się robi ? Albo jak się nazywa taka opcja ?

Nelro
06-01-2021, 16:22
Z tego co pamiętam to w ustawieniach faktycznie wybierało się opcję żeby aparat nie zwijał kliszy do końca (zostawiał końcówkę filmu) - na kasecie zapisywało się ile klatek jest zrobione - po włożeniu ponownie filmu do aparatu trzeba było przestrzelić (z dekielkiem założonym na obiektyw lub dekielkiem na bagnecie) ilość zapisanych klatek +1 żeby przypadkiem nie zaświetlić ostatniej klatki (częściowo). Aparat jako taki nie ma pamięci i druga sprawa kasetka filmu nie ma chipa (kod na kasetce służy odczytaniu czułości filmu) - więc nie ma opcji żeby aparat potrafił to zrobić automatycznie po włożeniu filmu (nie przewinie automatycznie częściowo naświetlonego filmu na właściwą pozycję). Trzeba ręcznie ogarnąć.

marfot
06-01-2021, 16:37
Z tego co pamiętam to w ustawieniach faktycznie wybierało się opcję żeby aparat nie zwijał kliszy do końca (zostawiał końcówkę filmu) - na kasecie zapisywało się ile klatek jest zrobione - po włożeniu ponownie filmu do aparatu trzeba było przestrzelić (z dekielkiem założonym na obiektyw lub dekielkiem na bagnecie) ilość zapisanych klatek +1 żeby przypadkiem nie zaświetlić ostatniej klatki (częściowo). Aparat jako taki nie ma pamięci i druga sprawa kasetka filmu nie ma chipa (kod na kasetce służy odczytaniu czułości filmu) - więc nie ma opcji żeby aparat potrafił to zrobić automatycznie po włożeniu filmu (nie przewinie automatycznie częściowo naświetlonego filmu na właściwą pozycję). Trzeba ręcznie ogarnąć.

Też znam tylko taki sposób.
Nie wiem gdzie miałaby być zapamiętana liczba klatek. Trzeba było zanotować.

mirror
06-01-2021, 17:16
jest jeszcze prostszy sposób który ne będzie generował problemów - kupić kolejny taki sam korpus - aktualne ceny takich korpusów to pikuś jedyna wada nanosić sie trzeba :mrgreen: ja to rozwiązanie stosowałem w czasach analogowych i było najprostsze

Voith
08-01-2021, 03:20
Zgadzam się, aparat nie ma chipa który pamięta ostatnią klatkę, aczkolwiek była opcja przewijania kliszy za pomocą tych klawiszy (jak guziki na padzie do konsoli, góra, dół, prawo, lewo) w umieszczonych w pokrętle na ściance, aby ustawić kliszę na konkretnym numerze - wtedy pamiętając na jakiej klatce się skończyło klisze, można ustawić konkretny numer (a nie strzelając przy zamkniętym obiektywie). Kiedyś tego używałem ale za chiny ludowe nie pamiętam jak i gdzie....

Drugie body to nie jest rozwiązanie, które mnie zadowala bo ostatnią kliszę (akurat na tym body i z takim iso) robiłem 1.5 roku a jak wiemy, chemia się utlenia, dlatego wolę kliszę zwinąć i wsadzić do lodówki (całe body ciężko tam zmieścić).

Nelro
08-01-2021, 16:37
Zgadzam się, aparat nie ma chipa który pamięta ostatnią klatkę, aczkolwiek była opcja przewijania kliszy za pomocą tych klawiszy (jak guziki na padzie do konsoli, góra, dół, prawo, lewo) w umieszczonych w pokrętle na ściance, aby ustawić kliszę na konkretnym numerze - wtedy pamiętając na jakiej klatce się skończyło klisze, można ustawić konkretny numer

Sprawdziłem z ciekawości instrukcję obsługi EOS 33 - nie ma o tym ani słowa - jedyna opcja która jest w instrukcji to jest funkcja C.Fn-2-1 tj. pozostawienie końca filmu wystającego z kasety.
Przez parę lat używałem EOS30V i ponowne włożenie filmu wiązało się z ręcznym przestrzeleniem filmu na właściwą klatkę (trym M czas 1/4000).

atsf
09-01-2021, 09:47
Do skanowania klisz najlepiej się nadają skanery bębnowe, a nie płaskie, nawet dedykowane do filmów, jednakże skanery bębnowe to już jest super profi sprzęt i nawet nie wiem, czy jeszcze ktoś oferuje takie usługi. Skanery wbudowane w minilaby są płaskie i dają przeważnie dużo większe ziarno na skanach, ale jednolite kolorystycznie, bo taki mają algorytm interpolacji kolorowych "ciapków", natomiast dedykowane skanery do filmów pokazują ziarno w postaci ciapków CMYK (po konwersji do pozytywu) podobnie do rastra CMYK w druku offsetowym. Te ciapki biorą się z tego, że klisza ma warstwy światłoczułe odpowiadające poszczególnym składowym widma i kiedy materiał jest naświetlany, to punkt o konkretnej barwie jest naświetlony we wszystkich warstwach po promieniu krzywizny soczewek, i te punkty w poszczególnych warstwach kryją się za sobą, natomiast skaner płaski odczytuje wszystko w płaszczyźnie prostopadłej do kliszy i wtedy widzi przesunięcia tych punktów w poszczególnych warstwach między sobą. Skaner bębnowy częściowo redukuje przesunięcia tych warstw światłoczułych, ale tylko w jednym kierunku. Teoretycznie najlepszy rezultat skanowania można uzyskać fotografując negatyw lub slajd aparatem cyfrowym o dużej rozdzielczości matrycy za pomocą optycznej przystawki do kopiowania przeźroczy.
Warto pomyśleć o kupnie jakiegoś używanego aparatu cyfrowego w dobrym stanie za niewielkie pieniądze, zamiast się pchać w skanery.

FlatEric
12-01-2021, 11:11
pamiętam jednak, że ten eos ma możliwość ustawiania konkretnej klatki
Nie miał. Bodaj któryś Pentax miał taki patent, ale nie EOSy. Jedyna możliwość to wypstrykanie odpowiedniej ilości klatek z zasłoniętym obiektywem.


jest jeszcze prostszy sposób który ne będzie generował problemów - kupić kolejny taki sam korpus - aktualne ceny takich korpusów to pikuś jedyna wada nanosić sie trzeba ja to rozwiązanie stosowałem w czasach analogowych i było najprostsze
Ja też - także po to, żeby nie zmieniać obiektywów. :D

Martin87
31-07-2021, 04:28
Mam EOS33 i prostu przeklepuje do odpowiedniej klatki z zaslonietym obiektywem. Troche szkoda migawki, no ale inaczej sie nie da. EOS33 jest stosunkowo drogi. kiedys uzywalem zamiennie z innymi tanszymi eosami typu eos3000n,300 czy 2000.Wszystkie eosy sa bardzo male i lekkie, ale jednak ten sposob zawala torbe.

Sent from my Redmi Note 8T using Tapatalk

Heldbaum
31-07-2021, 15:01
Przede wszystkim, nie klisza, tylko film. Klisza, to jest w arkuszach, w fotografii wielkoformatowej. A to, co jest w rolce, to jest FILM. No więc jeśli ja chciałem zmienić film, co nie zdarzało się często, bo w końcu w tych czasach, to nie był jakiś wielki wydatek, żeby trzeba było pieścić się z każdą klatką, robiłem dokładnie to, co niektórzy koledzy tu polecają. Zwijałem do kasety, na rolce zapisywałem flamastrem ilość klatek, a później "przeklepywałem" z dekielkiem na obiektywie (i wizjerze), na krótkim czasie, do klatki dalej. Czyli jeśli miałem 15 klatek, to przestrzeliwałem do 16. Tak na wszelki wypadek. W końcu, ileż razy można robić cos takiego z jednym filmem, raz? Jedna zmarnowana klatka na 36, to nie problem.
Przestrzegam natomiast przed lodówką. Ja wiem, że to jest taki mit, że filmy trzyma się w lodówce i że tak robią ludzie obeznani z tematem. I owszem, jeśli mamy zapas filmów, których nie wiadomo kiedy użyjemy, to tak. Ale wkładanie i wyjmowanie, po czym wkładanie i znów wyjmowanie filmu z lodówki, nie tylko nie będzie miało znaczenia dla jego trwałości, ale jeszcze zrujnuje nam zdjęcia. Bo taki film, jak się nawet wyjmie, to i tak trzeba odczekać ze dwie godziny, aż nabierze temperatury otoczenia. Inaczej, pokryje się rosą i będzie d... nie zdjęcie.