Zobacz pełną wersję : 30d w kąpieli i co dalej.
Sytuacja do opisania po krótce, więc.
Wpadam do wody aparat kontakt z wodą samą w sobie ma może sekunde nakrecona ela (lusto suchutkie i z tej strony wnętrze tym bardziej) wyciagaja aparat, wyjmują baterię (wylaczyl się bardzo szybko sam raczej) woda była słodka apart zsybko osuszony przywieziony do domu umieszczony w kolejnej kapieli tym razem higroskopijnej nie wyglada na zalany) po uzyciu doskonałego pochłaniacza wilgoci jakim jest sól (jest takie jeden dosyc dobry sposób, niektórym zapewne znany) aparat niby suchy całkiem aczkolwiek po włączeniu nie dzieje się nic poza swiecenim się lampki zapisu danych i teraz pojechał na żytnią.
Ma szanse? Jakie przybliżone koszta. Hmm jest jakies prawdopodobieństwo ze to pierdoła a nie cala "płyta digital"? Przeżył ktoś podobną sytuacje?
Pozdrawiam Maciek.
terminator
02-03-2008, 21:15
Loteria ...:(
moj 30D lezal miesiac temu w Morzu Polnocnym. niezbyt dlugo, bo biegnac do przewroconego (od wiatru) statywu wyciagnalem chyba 2-ga kosmiczna, ale jednak chwile.
wysuszylem, wytarlem, przeczyscilem. dziala. na poczatku mial przez chwile zaciety spust (walil non stop po wlaczeniu aparatu), a poza tym, po zalozeniu Tokiny 12-24, z ktora aparat "wodowal", zdarzal sie raz na jakis czas Err99, ale od jakichs 2 tygodni tego nie widzialem. chyba bedzie dobrze...
Akustyk czyli co grzecznie czekać czy jutro z rana na żytnią? Twój niby przezył ale z tego co piszesz nie miał opisywanych przezemnie objawów (ta lampka nieszczesna...)
Akustyk czyli co grzecznie czekać czy jutro z rana na żytnią? Twój niby przezył ale z tego co piszesz nie miał opisywanych przezemnie objawów (ta lampka nieszczesna...)
tego nie wiem. ale sprobuj przeczyscic a potem solidnie wysuszyc - moze dojdzie do siebie
Ja bym nie czekal i nie testowal, tylko na Zytnia.
Nawet jesli sprzet dojdzie do siebie i niby bedzie wszystko OK, to nie wiesz na jak dlugo ?
NIe no dzis bedzie w serwisie. Juz idzie zapewne.
ja wczoraj skąpłem się w Raduni .... taka rzeczka na pomorzu w rezerwacie wpadłem po pachy w rzekę ...niezły stress ;)
aparaty poszedł na ułamek sekundy pod wodę z zakręconym Flektogonem 35mm ;) (spadalem ze skarpy więc nie miałem mozliwości manewrowania "sobą" ...)
Wszystko jest ok jako ze zachowałem się bardzo przytomnie woda dostała sie tylko w okolice bagnetu ora odrobinę w inne miejsca ... po wysuszeniu wszysko jest ok ;)
pozdrawiam
moja 350 też sobie popływać chciała. Niby po wysuszeniu było ok, wszystko działało poprawnie (poza obiektywem) ale i tak wolałem wysłać na Żytnią gdzie wyczyścili i sprawdzili czy nie ma na elektronice śladów wody które w następstwie mogłyby spowodować korozję a potem zgon aparatu :)
Sprawdzili, przy okazji naprawili podnoszenie lampy i ciężko chodzący spust :)
aparat do dziś działa :) Obiektyw niby działa ale tak jakby nie działał (28-105 USM I wersja)
No to mój juz przyjeli na żytnią. Zadzownie dziś pewnie jakos kolo 17 mzoe coś beda juz wiedzieć.
Heh mnie załatwił orkan, fala i brak oczu w tyłku. Wiesz wpadłem w ciuchach (plaszczu) wiec nie poszedlem pod wode dobrze ze mialem dobry obiektyw nakrecony (żyje i ma się dobrze) i bagnetem nic sie nie nalalo z tego co widziałem to woda tylko od strony wysw sie dostała. Cóż niedlugo sie pewnie dowiem co jak...
dgcracker
03-03-2008, 16:04
Witam,
a ja z innej beczki - zaintrygowal mnie ten sposob z suszeniem i sola o ktorym piszesz. Moglbys po krotce napisac o co chodzi?
Pozdrawiam,
D.C.
Gringo997
03-03-2008, 17:48
nie tylko ty chcialbyś się dowiedzieć jak wysuszyć aparat solą;-)
Sytuacja wyglada tak.
Bierzemy sól pakujemy na blachę i do piekarnika, nagrzewamy (powodujemy odparownie wody z soli) i pakujemy w bawełniany worek i tenże worek pakujemy do jednej torby z aparatem i sól pracuje (jest higroskopijna, wiec wchłania wilgoć)...
Miałem identyczny przypadek i objawy aparatu padła płyta mocy.Koszt naprawy z odsyłką 397 zł.
poz. malmal
oOo dzieki!!
Gdyby i u mnie tak było to byłoby fantastycznie!
No to się dowiedziałem, naprawa nieopłacalna. Czyli wizyta w sklepie.
No to się dowiedziałem, naprawa nieopłacalna. Czyli wizyta w sklepie.
co powiedzieli?
Płyta mocy do wymiany problemy z płytą digitall prawdopodobnie do wymiany czyli w sumie byłoby około 1400 - 1500zł analizując sytuację na rynku dokładam do biznisu 500zł i kupuję nowy. Tamten sprzedaje na cześci zapewne ktos wemze za jakies 200 - 400zł. O dziwo nie stwierdzili sladów zamoczenia (woda nie dostała się do srodka i nie chlupała czego ja sie bałem) a zawilgotnienie i sladowe oznaki korozji. Technik stwierdził, ze zabieg z solą uratował reszte czesci inaczej mialbym przycisk do papieru tylko i wylacznie. Polecają wysylać do USA gdzie mam gwarancję bo tam mogą to uznać, a na pewno zaproponować inne ceny naprawy (szczególnie ze aparat został oczyszczony i nie ma sladów wody) Podsumowujac, no nie widze sensu naprawiania. Wole kupic nowy w 100% sprzet i tylu. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
"Musze byc narapwde glupi skoro moja glupota tyle kosztuje"
"Musze byc narapwde glupi skoro moja glupota tyle kosztuje"
eee tam kilka tysięcy :)
żadna głupota
e tam kilka ledwie dwa :)
Płyta mocy do wymiany problemy z płytą digitall prawdopodobnie do wymiany (...)
"Musze byc narapwde glupi skoro moja glupota tyle kosztuje"
wlasnie popiescilem moje 30D, ze laskawie zyje, mimo potraktowania slona morska woda. i obiecuje mu solennie nowy, stabilniejszy statyw, odporny na holenderskie wiatry (czy raczej: wichury).
na a mój juz sprzedany. a dokładniej to co z niego zostało. :)
cóż bedzie trzeba kupic nowego. najpewniej identycznego mzoe tym zrobie wiecej niż 1472 zdjęcia. :)
watek raczej do zamknięcia ku przestrodze do poczytania w wolnej chwili.
Nowe 400D z cashbackiem już za 1500 dostaniesz :D
Nie raczej nie ;D tym razem bedzie albo znowu 30d albo 5d ze wskazaniem na to pierwsze...
Aj przepraszam, to chyba ta godzina ;) Przeglądałem obok jakiś wątek o 350D i widocznie zlały mi się w jedno. To i to na 3 i kończy się na 0, można się pomylić :P
Witam!
Dopiszę moją historię.
350D + kit spadł z pomostu do jeziora. Szybka akcja ratownicza, po 2sek aparat wyciągnięty z wody, bateria i karta out, zestaw rozmontowany, woda była wszędzie (kit jest wyjątkowo nie szczelny:P). Po 2godz. aparat był już rozkręcony (tylnia ścianka zdjęta) i leżał w otwartym woreczku z ryżem w bardzo małym pomieszczeniu, dość suchym i dodatkowo ogrzewanym farelką. Po tygodniu takiego suszenia aparat zmontowałem i... działał jak nowy. Przez kolejne dwa miesiące zrobiłem nim ok 2000 zdjęć, z różnymi obiektywami, z lampą... wszystko śmigało (nawet grip Delty działał poprawnie), słowem... jakby nigdy nie pływał:P Dostałem nieco gotówki, 350D został pogoniony i zakupione 40D.
Po 7 miesiącach nagle się dowiaduje, że aparat przestał działać, a jakiś pan w jakimś nędznym serwisie powiedział,że to korozja...(albo nie wiedział co padło, dowiedział się z ust właściciela że aparat pływał i wpisał w ekspertyzie, że to wina korozji), ale nagle po 7 miesiącach i po 7,5k zdjęć? Sumienie mnie ruszyło... oddałem większość kasy, odebrałem aparat i... z zewnątrz zero śladu korozji (styki baterii, karty, obiektywu, USB, lampy - czyste). Jutro kupię śrubokręty,zajrzę do wnętrza i podzielę się wnioskami z oględzin.
Gdzieś czytałem o 30D który wpadł do morza północnego i działał sporo ponad rok (i pewnie działa do dziś, czyli prawie 2 lata).
Witam!
Gdzieś czytałem o 30D który wpadł do morza północnego i działał sporo ponad rok (i pewnie działa do dziś, czyli prawie 2 lata).
nie no... ja do czegos takiego dopuscilem i od tego momentu minelo okolo 14 miesiecy. 30D dziala nadal jak zloto, za wyjatkiem wbudowanej lampy, ktora sie nie chce wyciagnac.
gorzej wypadek przetrwala Tokina 12-24, ktora mimo serwisu nadal potrafi zawiesic body (prawdopodobnie chodzi o problem ze smarem na listkach przeslony).
nota bene... obiektyw zdradzil mnie dokumentnie (w wyniku czego wyladowal w serwisie) niemal dokladnie 3 miesiace po wypadku. co gorsza, w momencie kiedy stalem przed tym oto widokiem:
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://www.panoramio.com/photos/original/18730630.jpg)
http://www.panoramio.com/photo/18730630
na szczescie, mozna bylo mimo uszkodzenia komunikacji z body zrobic zdjecia ;)
korozja działa przeważnie z opóźnieniem
wystarczyła kropla wody na układzie scalonym która weszła w reakcję z brudem i po pewnym czasie mogło dojść do przerwania ścieżki.
imo sprawdzanie styków nie prowadzi do niczego - nie wiem jak dużo korozji by na nich musiało być żeby aparat przestał działać.
Sam utopiłem 350. Po wysuszeniu działała bez problemu ale i tak wolałem ją wysłać do serwisu na czyszczenie elektroniki.
kosztowało mnie to około 100-200 zł a aparat działa do dziś (czyli jakieś 2,5 roku). Dostał go mój siostrzeniec bo nigdy by mi nie przyszło do głowy sprzedawanie go z wiedzą że robię komuś niemiłą niespodziankę z opóźnionym zapłonem.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.