reew
27-02-2008, 21:51
Mój cudowny obiektywik doznał uszkodzenia. Z wysokości około 0,5m wydostał się z plecaka i znalazł się na podłodze.
I niestety, w tej chwili jest w dwóch częściach.
Obserwacja makroskopowa nie stwierdziła żadnych złamań czy czegoś. Po prostu część szkiełkiem zewnętrzym, która się kręci, kiedy kręcimy pierścieniem przy MF wyskoczyła mi z reszty obiektywu. Część ta ma takie dziurki, natomiast część druga ma wypustki, które jak wydedukowałem się łączą. Wygląda na to, że na nich znajdują się ślady/resztki jakiegoś kleju. Czy to w ogóle możliwe i poprawne?
I teraz.. cóż z tym z robić, pacjent zmarł, czy da się uratować? Jakiś serwis?
Jak potrzeba, to dostarczę zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie.
I niestety, w tej chwili jest w dwóch częściach.
Obserwacja makroskopowa nie stwierdziła żadnych złamań czy czegoś. Po prostu część szkiełkiem zewnętrzym, która się kręci, kiedy kręcimy pierścieniem przy MF wyskoczyła mi z reszty obiektywu. Część ta ma takie dziurki, natomiast część druga ma wypustki, które jak wydedukowałem się łączą. Wygląda na to, że na nich znajdują się ślady/resztki jakiegoś kleju. Czy to w ogóle możliwe i poprawne?
I teraz.. cóż z tym z robić, pacjent zmarł, czy da się uratować? Jakiś serwis?
Jak potrzeba, to dostarczę zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie.