Zobacz pełną wersję : Setki zdjec z cyfrowki a ile dobrych?
Wlasnie zaczalem selekcjonowac zdjecia do wywolania i naszla mnie taka refleksja na temat ile zdjec wychodzi dobrych. U mnie podzial wyglada mniej wiecej tak:
40-50%- oki, mozna ogladac na kompie
5-10% - dobre zdjecia, do wywolania w formacie 10x15
1-2% bardzo dobre, mozna zainwestowac pare zl do wywolania w formacie 20x30 albo i wiekszym, do powieszenia na scianie ewentualnie sprezentowania komus:)
A jak u was wyglada taki podzial i proporcje?
Niestety póki co bardzo podobnie ;) Palec mnie niestety świerzbi często ;)
To ile zdjęć wychodzi dobrych zależy tylko od ciebie, a konkretnie od ciężkości twojego palca nad spustem migawki.
Czasem jak gdzieś wychodzę na zdjęcia to w ogóle nie wyciągam aparatu bo nic ciekawego mi nie wpada w oko i szkoda migawki. Ale też bywa tak że jak już coś zobaczę to robię nawet kilkanaście (ale chociaż trochę przemyślanych) ujęć żeby potem spokojnie na monitorze sobie wybrać najlepsze. Zdjęć seryjnych przez ostatnie dwa lata używałem może ze 3 razy.
Z biegiem czasu jak nabierzesz wprawy to już patrząc w wizjer jesteś w stanie ocenić czy to co widać jest warte wciśnięcia spustu czy nie i przestajesz bez sensu marnować migawkę.
Ja już dawno nie dotykałem guzika ze zmianą trybu focenia - non stop nastawiony na pojedyncze zdjęcia, właśnie po to żeby częściej myśleć niż wciskać guziczek.
W sporcie, zwłaszcza dynamicznym, ciężko o dobry procent udanych fotek, ale i tak jest zaskakująco dobrze. Po prostu po roku, gdy znudziły mnie fotki niewiele różniące się od fotek znajomych, postanowiłem eksperymentować, obserwować, kadrować, nastawiać migawkę ZANIM wcisnę spust. No i efekty są, po zawodach w kwietniu ubiegłego roku ilość zdjęć dobrych i bardzo dobrych (w moim mniemaniu) była na tyle duża że muszę pomyśleć o podniesieniu poprzeczki ;)
Analog miał swoje zalety :). Przy takim "uzysku" zdjęc do wywołania, miałbyś na filmie 2-4 udane, to koszt jednej odbitki byłby w okolicach 5-20 zł w zależności od negatywu. To uczyło "pstrykania" z głową. Może wkładaj do skarbonki złotówkę za każde pstryknięcie i tak zebranych pieniążków nie wydawaj na swoje potrzeby :).
Wlasnie zaczalem selekcjonowac zdjecia do wywolania i naszla mnie taka refleksja na temat ile zdjec wychodzi dobrych. U mnie podzial wyglada mniej wiecej tak:
40-50%- oki, mozna ogladac na kompie
5-10% - dobre zdjecia, do wywolania w formacie 10x15
1-2% bardzo dobre, mozna zainwestowac pare zl do wywolania w formacie 20x30 albo i wiekszym, do powieszenia na scianie ewentualnie sprezentowania komus:)
A jak u was wyglada taki podzial i proporcje?
Na innym wątku toczy się aktualnie wartka dyskusja na temat problemu: na jakim nośniku zapisywać terabajty zdjęć? :mrgreen: :mrgreen:
Pozdrówka
JPo prostu po roku, gdy znudziły mnie fotki niewiele różniące się od fotek znajomych, postanowiłem eksperymentować, obserwować, kadrować, nastawiać migawkę ZANIM wcisnę spust.
To jest jedna z podstawowych zasad fotografii w ogóle. Zdjęcie powstaje PRZED wciśnięciem spustu migawki.
Przemek Białek
22-02-2008, 23:16
To jest jedna z podstawowych zasad fotografii w ogóle. Zdjęcie powstaje PRZED wciśnięciem spustu migawki.
poniekąd:) ale w większości przypadków zależy to od rodzaju wykonywanej fotografii i gdzie przy sporcie będzie to 2 zdjęcia na 1000 to przy modzie lub portrecie może to być np: 25 zdjęć na 200, tak jest właśnie w moim przypadku, wiadomą sprawą jest to też że cyfra pozwala na większe eksperymentowanie i możliwość kombinacji, chociażby różnego rodzaju pomiary i otwory przesłony.
Dodatkowo także nie wspomniałem tego wcześniej jest czas wykonywania zdjęć...
Ja raczej staram sie myslec przed kazdym zdjeciem. W ciagu poltora roku zrobilem 4000 zdjec. Jak na cyfrowke to chyba nie jest tak duzo? A co do analoga to mialem trening (4 lata robilem).
Miałem podobnie poł roku byłem posiadaczem 400D zrobiłem 7kfot, ile dobrych??? Mało:oops: Kupiłem analoga:D zrobiłem rolke:] Następnie 30D równolegle z analogiem, jednak duzo częściej wychodziłem z analogiem. Teraz mija poł roku a ja na 30D mam 2600fot:) Z czego 2x700 to wesela:]
Polecam zakup analoga uczy myślec bo film kosztuje, wołanie kosztuje skanowanie też:]
Ja raczej staram sie myslec przed kazdym zdjeciem. W ciagu poltora roku zrobilem 4000 zdjec. Jak na cyfrowke to chyba nie jest tak duzo? A co do analoga to mialem trening (4 lata robilem).
chyba nie... z tego co ktoś w innym wątku pisał to migawka 400d spokojnie powinna kliknąć 100tys razy, więc wydaje mi się że zanim migawka wyzionie ducha samemu zmienisz aparat na nowszy...
ja ze swoim 400d mam jakoś ok 5400zdjęć, nie mam ciężkiego palca ;), ale jak wiem że coś się dzieje co warto zarejestrować a czas ucieka, to nie boje się strzelać seriami... aparat jest od robienia zdjęć. Cyfra daje ten komfort, że zawsze można słabsze fotki na komputerze wywalić... jaki mam procent fotek udanych? To zależy...
np jak robiłem fotki na 'Krokowa Golden Cup 2007' to zrobiłem jakieś 200fotek, po wstępnej selekcji doszedłem do wniosku że jakieś 100 jest słabych pod jakimś tam kątem, przesiałem te 100 w poszukiwaniu naprawdę fajnych i zostalo mi jakieś 30 fotek... 30/200 czyli jakieś 15% to te naprawdę fajne fotki....
jak robie zdjęcia w piwnicznym studio (ładnie brzmi, ale to kilka flashy, jakiś stół, parę szyb, reflektorów i płacht :P) to czasu na ustawienie wszystkiego i przemyślenie mam tyle, że mało które fotki wywalam po zrobieniu.
Pozdrawiam,
Kolekcjoner
23-02-2008, 01:51
Mnie to szczerze mówiąc lotto ile kto zrobił zdjęć żeby uzyskać to JEDNO :).
Czasem to zależy od dnia, nastroju - robi się kilka zdjęć i jest super, innym razem męczysz się nad tematem robiąc setkę i nic. Nie widzę tu jakichś sztywnych reguł. Zresztą każdy ma/wyrabia sobie jakiś styl pracy.
Są sytuacje gdzie tak na prawdę wszystko trwa ułamki sekund i "kręci się film" ;), z którego dopiero później wychodzi jakaś fajna fotografia. A bywa i tak, że jest czas na rozłożenie statywu wybranie szkła, długie kadrowanie i potem się to wszystko zwija nie ruszając spustu :lol:. Po czym człowiek wraca do domu i ogląda w swojej wyobraźni jakich to wspaniałych zdjęć nie zrobił 8).
Ja mam 10 tyś zrobione w 8 miesięcy. Z pierwszego wypadu do londynu mam coś około 30 zdjęć z 5set??:D Z czasem dochodzi się do wprawy i więcej się myśli. Wydaje mi się, że również zależne jest to od czasu jaki mamy do wykorzystania. Generalnie to zależy również od dnia jak się rozkręcimy. Mi ciężko jest proporcje wyliczyć. W sumie z tych 10tyś na dysku mam 3.5 tyś. OK 2 procent z których jestem zadowolony
Jarko3City
23-02-2008, 11:45
40-50%- oki, mozna ogladac na kompie
5-10% - dobre zdjecia, do wywolania w formacie 10x15
1-2% bardzo dobre,
Fotografuję głownie taniec wiec od razu w aparacie >50% kasuję bo albo nieostra albo ludzie tyłem albo dziewczyna ma dziwną minę ;-)
Tylko nie rozumiem tych proporcji komputer/wywołanie.
Na >20" monitorze wiele zdjęć jest nieostrych a po zmniejszeniu/wywołaniu na 10x15 "nagle" robią się całkiem dobre :-D
Nie koniecznie chodzi tylko o ostrosc. Raczej o calosc wrazen ze zdjecia. Niektore mimo, ze sa nieco nieostre i tak ida do wywolania bo sa mimo wszystko ciekawe.
Soundman
23-02-2008, 13:13
Mi też około niecałych 10sięciu procent sie podoba. Owszem mgłbym powiedzieć że więcej mi wychodzi bo wychodzi mi więcej ale przeciez nie będę wybierał kilku udanych ujęć jednego miejsca... także takie najlepsze fotki to jakieś niecałe 5 procent.
Zalezy co sie fotografuje, np. ostatnio fociłem mojego kota (cały czarny) no to z około 80 zdjęć, do wydruku nadawały się 2 :)
A tak to przeważnie jakieś 40% da się oglądać na kompie, a 10% da się drukować. Inaczej też np. jak sie fotografuje obiekty w ruchu, wtedy wiadomo, że odrzuty są większe.
Zalezy co sie fotografuje, np. ostatnio fociłem mojego kota (cały czarny) no to z około 80 zdjęć, do wydruku nadawały się 2 :)
Jasne szkło+stabilizacja (ostatecznie 50 1.8 i iso1600), pomiar skupiony/punktowy na kota, korekta -1 EV, ostrość łapiesz na oczy. Mi 8/10 zdjęć czarnych kotów wychodzi :p .
to ja porposzę o sprecyzowanie terminu "zdjęć dobrych"
dobrych to znaczy takich które zostawiam, takich które uważam za dobre, czy takich które według innych (znajacych się na fotografii) są dobre?
u mnie zostaje w komputerze około 30% (co wcale nie znaczy że uważam je za dobre)
ponadto jak już zauważono ilość zależy od rodzaju fotografii - inne ilości przy fotografowaniu samolotów, inne przy sporcie a całkiem inne przy krajobrazie, astrofotografii itp.
Jasne szkło+stabilizacja (ostatecznie 50 1.8 i iso1600), pomiar skupiony/punktowy na kota, korekta -1 EV, ostrość łapiesz na oczy. Mi 8/10 zdjęć czarnych kotów wychodzi :p .
Przy czarnych szybkich psach też ta metoda się sprawdza. Uzysk 5/10 bez problemu. Choć czasem podkusi mnie walnąć serią. Wtedy efakt jest mniej przewidywalny.
Generalnie, po wielu latach przygód z techniką cyfrową, zacząłem robić zdjęcia tak, jakbym miał w ręku średni format. Ostatnia jesień: 2 dni w pirenejach - 30 fotek, kilka "szato" w Prowansji - podobna ilość. Trzy dni w Paryżu - jakieś 50 strzałów. Wszystkie poszły do naświetlenia na duży format. Choć miałem uzyski poniżej 10%. Ale to było flamenco i szybkie serie.
witam to mój pierwszy post, ale studiuje forum od dnia przesiadki na 400d
u mnie wszystkie zdjęcia zostają, nawet te nieostre (kit często gubi ostrość), ze wszystkich fotek jestem zadowolony. Oddają one chwile, które NIGDY się nie powtórzą, a nie moje zdolności, czy zdolności mojego sprzętu. Zasada jest prosta; strzelałeś wcześniej analogiem pare lat, twoja skuteczność uzyskania fajnych ujęć wzrasta prawie do kwadratu:) . Na dodatek nie uznaje obróbki cyfrowej (czy jest na to zboczenie jakaś nazwa?), żadnego kadrowania, koloryzowania i takich tam przeróbek, no może czasem na blackwhite.
pozdrawiam
[..]Na dodatek nie uznaje obróbki cyfrowej (czy jest na to zboczenie jakaś nazwa?), żadnego kadrowania, koloryzowania i takich tam przeróbek, no może czasem na blackwhite.
pozdrawiam
Zatem proszę spojrzeć do setnego nru National Geographic [PL] - styczeń 2008. Jest tam ciekawy artykuł o podróżach Arkadego Fiedlera i o retuszu jego baardzo starych zdjęć. Bo dzięki temu procent dużych odbitek wzrasta ;)
to zupełnie inna sprawa naprawa nadgryzionych czasem fotek, czy wyłuskanie jakiegoś konkretnego szczegółu. Chodzi mi o to, że to przed naciśnięciem spustu trzeba kombinować, a nie później na kompie. Czasem wale dzieciakowi serie w biegu w moim kierunku na odpowiednim do tego AF-ie i niewiele jest ostrych, ale chwila jest oddana, zarejestrowana i jest co póżniej wspominać. Według mnie o to chodzi w fotografii.
I nie musisz spoglądać w exify bo pamiętasz , że taka kaszanka to z Kita a na eLce było lepiej, tu mogłem użyć lampy, a tam mocniej przysłonić
A ja programu do grafiki używam, ale dobry zwyczaj po analogu pozostał i obróbka trwa chwilkę. Ale nie nazwałbym tego zboczeniem. Technika idzie do przodu i dobrze. Jeszcze trochę to matryce dogonią film jeżeli chodzi o rozpiętość tonalną i... narzekania na cyfrę pozostaną, bo dla jednego ważny jest cel a dla drugiego "gonienie zajączka".
Odnośnie tematu - u mnie dobrych zdjęć jest także znikoma ilość (ok.2%).
Dla wyjaśnienia - dobre to takie, których nie powstydziłbym się powiesić na ścianie. No i oczywiście to bardzo subiektywna ocena :-)
marcin s.
25-02-2008, 19:27
Wymowne:) (http://www.youtube.com/watch?v=KKK9-HEDa8I)
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.