PDA

Zobacz pełną wersję : jak zaraziliscie sie i jak uczysliscie sie fotografowac



bejrut
14-01-2008, 23:27
mam pytanko jak doszlo w waszym przypadku do zarazenia sie fotografia, i jak rozijaliscie swoja pasje? ksiazki? nauka? pomoc innych?
ja sam zaczalem w wieku moze 12lat socjalistycznym aparatem vilia a zdjecia na papierze wywolywalem na poczatku przy uzyciu rzutnika do bajek :razz:
pozniej byl juz radziecki porzadny powiekszalnik.
pozniej pasja troche zamarla ale po latach wracam od nowa i mam zamiar podoskonalic sie troche w tym pieknej sztuce

rolaj
14-01-2008, 23:39
Tata, co namiętnie fotografował, kupił mi Drucha:p

robgr85
14-01-2008, 23:50
Hmm... kiedy? w sumie tak 'z pasją' to kilka lat temu... od czego? Koleżanka pochwaliła się że jej fotka jest na okładce jakiejś tam zagranicznej gazety... (pierwsza myśl 'czemu nie moja?') ja w szoku podpytałem co, jak i dlaczego. Wtedy usłyszałem o sxc.hu. Zacząłem publikować tam fotki, poznałem generalne zasady/wymagania/itp odnośnie fotografii uzytkowej oraz 'doskonaliłem się'... było to jakieś 5 lat temu. Tak to się zaczęło.

ABJ
14-01-2008, 23:57
poznalem fajna laske ;) kupilem aparat pol roku temu i ucze sie wszytskiego sam na wlasnych bledach :)

Malin
15-01-2008, 00:03
mnie zachecil do tego najpierw brat, a potem koles ktory pracuje u mojego ojca, projektant... zajmuje sie fotografią polskiego krajobrazu, moj wódz on mnie póki co wszystkiego nauczył ;)

Bagnet007
15-01-2008, 00:09
Przypadkowo
Kupiłem jakiegoś kompakcika do robienia tekstur w 3DS Max :)
I tak to się zaczęło...

Dżobert
15-01-2008, 00:39
Kolega mnie zaraził. Zacząłem w wieku 12 lat (obecnie 15). Chociaż pierwszy rok był zwyczajnym pstrykaniem i nic z niego nie wyniosłem, to ostatnio moje fotki podobają mi się coraz bardziej.

grzbiet
15-01-2008, 00:40
Urodziłą mi sie wnuczka... i gdzieś 20 tys. zeta już poszło na sprzet i akcesoria. Aż sie boje co będzie dalej...

balta
15-01-2008, 00:57
smiena8 ---> Zenit 12 xp ---> C 500n ---> C 300 ---> C G3 ---> C G5 ---> C 300D ---> 400D --->.... ---> 40D (za jakis czas)

nauka na błedach

Hellfire
15-01-2008, 00:58
Ja zacząłem focić dzięki mojej dawnej dziewczynie. Kupiliśmy sobie takiego lepszego kompakta i między czasie jeszcze był mniej więcej taki dialog:
Ona: W ogóle nie dostrzegasz piękna jakie nas otacza!
Ja: Co?! Ja nie dostrzegam piękna? To zobaczymy kto zacznie robić lepsze zdjęcia!

No i zacząłem czytać, uczyć się wszystkiego od podstaw i robić lepsze zdjęcia od Niej :D Potem się rozstaliśmy, ona zabrała aparat, a ja kupiłem sobie 300D, żeby móc się rozwijać, bo bardzo mi sie spodobało. Cały czas czytałem, kombinowałem, uczyłem się i co najważniejsze - robiłem zdjęcia! Później aparat mi ukradli, ale wielka miłość została. Po paru miesiącach kupiłem 400D i szkła, żeby nie być ograniczonym technicznie. Wiedziałem już czego mi trzeba, ale też co to jest przysłona i druga kurtyna migawki, a także balans bieli. Po jakimś czasie zaczęła z tego płynąć jakaś drobna kasa, dzięki której starczyło choćby na 50 f1.4 i 580EX II. No i mam też teraz w zasięgu takie zabawki jak choćby 1D Mk II N, coś o czy jeszcze rok temu marzyłem, ale przede wszystkim perspektywy całkowitego utrzymywania się z focenia. Wszystko do czego doszedłem zawdzięczam tylko sobie, bo w mojej rodzinie nikt nigdy nie był fotografem, nikt nigdy nie robił zdjęć czymś więcej niż małpką. Jeszcze bardzo długa droga przede mną, ale ogólnie wszystko idzie w dobrą stronę. Wielki wpływ na to, że teraz robie zdjęcia miało też to, że moje poprzednie wielkie marzenie jakim była Straż Pożarna niestety z powodu kategorii D musiała zostać odstawiona na bok. A jak trzeba było przestać marzyć o dużych czerwonych wozach, padło na aparat. I tak mnie trzyma już parę lat i to dość mocno i jak na razie nie zanosi się na to, że coś się zmieni.

kami74
15-01-2008, 10:07
A ja zobaczyłem Davida LaChapelle'a na Fashion TV i sobie myśle: kurde ile lasek wokoło niego sie kręci i wszystkie traktują go jak Boga. Ja też tak chcę. I to cała historia ;-)

terminator
15-01-2008, 12:15
Ja zacząłem focić dzięki mojej dawnej dziewczynie...

...Wszystko do czego doszedłem zawdzięczam tylko sobie...

To jak to w końcu jest... IMO gdyby nie twoja dawna dziewczyna, nie miałbyś tego co masz.

ewg
15-01-2008, 12:18
A ja to coś miałem od zawsze... tylko technika analogowa mnie odrzucała. Czasem wolałem nie robić fotek, niż bawić się w ten hazadr. A jak już się bawiłem, to szybko zniechęcałem z powodu słabych odbitek, czy skanów. Jak nadeszła cyfra, to jakby mi puściły hamulce... Teraz odrabiam straty - jakby nie było jutra! ;-)

Hellfire
15-01-2008, 12:51
To jak to w końcu jest... IMO gdyby nie twoja dawna dziewczyna, nie miałbyś tego co masz.

Za długi był ten post i trochę sie pogubiłem, no ale to chyba dość logicznie brzmi. Zacząłem dzięki niej, ale wszystko to co osiągnąłem zawdzięczam sobie. Nikt mi nigdy nie pomagał. Nie wiem jak to wyjaśnić, bo dla mnie to zrozumiałe ;)

SebaWolf
15-01-2008, 12:52
po ślubie musiałem znalezc sobie nowe hobby, żona nie pozwoliła mi na kontynuowanie dotychczasowego /kiper browaru/ od tamtego czasu na sprzet poszło coś koło 30tys

ps. ale i tak czesto wracam do starych zainteresowan ;)

iREM
15-01-2008, 13:14
Najpierw pożyczałem ZORKIJ 10 od rodziców i pstrykałem swoją ówczesną babeczkę, by później siedzieć godzinami u kumpla przy powiększalniku. Cudowna zabawa. - Dzięki Ci Waldek za tamte chwile!
Później kupiłem EOSa 3000 i kilka obiektywów, lampę... Fajnie było eksperymentować z różnymi filmami, tylko to drogie hobby wtedy było.
Na dobre zaczęło się przy nowiutkiej 350D, którą już mogłem także do pracy używać. Najpiękniejszy moment to chyba poczułem wtedy, gdy sprzęt przestał przeszkadzać. Było tak: 350D +sigma 28-300 - 40%odpadów, potem 350D +70-200L - 20% odpadów, a teraz to już chyba tylko poniżej 5%. I to jest dopiero przyjemność. :-)

terminator
15-01-2008, 13:18
Za długi był ten post i trochę sie pogubiłem, no ale to chyba dość logicznie brzmi. Zacząłem dzięki niej, ale wszystko to co osiągnąłem zawdzięczam sobie. Nikt mi nigdy nie pomagał. Nie wiem jak to wyjaśnić, bo dla mnie to zrozumiałe ;)

Wiem, wiem... Odpaliła Cię po prostu, a dalej juz sam poleciałeś ;-)

Tomek_S
15-01-2008, 13:32
Na komunię dostałem aparat Fed 5B (W).
I tak się zaczęło...
Później był Zenit 12XP, później kolejny Zenit 12XP + dodatkowy Jupiter 135mm, poźniej kompakty cyfrowe (Sony P32, Minolta Z10).
Teraz 400D i kilka akcesoriów...

Ciosna
15-01-2008, 13:49
Wszystko zaczęło się chyba od balkonu bo stamtąd czasami mogłem zaobserwować ciekawą grę chmur, czy zachodzące słońce zimą. Pomyślałem, że fajnie byłoby móc utrwalać to co widzę choćby byłoby to coś banalnego. Potem do rąk wpadł mi National Geographic, wywiady z fotografami i tak zacząłem zbierać na pierwszy aparat. Najpierw był Canon A60, książki, poradniki, multimedialne kursy itd. Potem dozbierałem na lustro i ciągle się w tym kręcę - czerpie z tego przyjemność w wolnej chwili i mam nadzieję, że tak pozostanie :smile:

lukaszczecin
15-01-2008, 13:57
Ogladałem gazety deskorolkowe i pomyślałem, że foto to może być to, czym mogę wyrazić siebie. W wakacje 3,5 roku temu zarobiłem na 50e i zaczęła się zabawa. Później przyszła cyfra, którą nadal kontynuję pasje :D

pawelloon
15-01-2008, 17:26
Fajny temat;)
Ja zaczynałem w okresie kiedy jeszcze błony światłoczułe kupowało sie u Ruskich na bazarach bo były tanie i w miare dobre.
No i fotografowalem a w sumie zaczynałem focic rosyjską Smieną M8, pozniej był długo Zenit.
Doswiadzcenie na filmach dłuższe niz w fotografii cyfrowej dlatego nieraz posiadam inne podejscie do tematów fotograficznych....

jar14
15-01-2008, 18:09
u mnie było tak znalazłem starego zenita dziatka nie pamiętam jaki model ale jakiś ze światłomierzem selenowym czy cuś takiego w każdym bąć razie żadne tam ttl pózniej był 12xp to była maszyna i lampa na 220v a potem to już jakoś poszło 1 dziecko eos3000 pózniej 33 bo przecież trzeba focić dla potomności potem zamiana na g5 no i teraz znów lustro 400d i focimy dalej :p

amroz
15-01-2008, 18:21
od dziecka miałem jakieś analogi. ale prawdziwa fotografia zaczęła sie dla mnie jak zobaczyłem jakie możliwości ma cyfra. Czyli powiem że fotografuje od 3-4 lat. wcześniej to tylko robiłem zdjęcia (gnioty). a co do nauki to internet strasznie mi pomógł. najpierw polecony przez kumpla-fotografa portal "plfoto" i zaczęło sie. miliony zdjeć przeglądniętych, zwracanie uwagi na szczegóły, pierwsze zdjęcia na szczycie topów i jakos ruszyła maszyna. mnustwo godzin poswieconych na stronach o fotografii i mnustwo zdjęc robionych kiedy tylko był na to czas. takie były początki. teraz zapał troche ostygł, człowiek zrobił sie wybredny i nie pstryka juz "byle czego". no i sprzet lepszy bo lustro a kiedyś to hybrydka jakas. z tego mojego czasu poswieconego fotografii nauczyłem sie że to nie sam sprzęt robi zdjęcia. większośc zdjęć zrobiłem kitem a teraz to elki mi w głowie.

Rafal913
15-01-2008, 18:21
U mnie:

Pewnego dnia (+/- 10 miesięcy temu) "wpadłem" do galerii makro przez przypadek.
Potem myśl --> "Zaj******, ciekawe czy dużo roboty z tym jest?"
Szperanie po google, kupno tulejki do Minolty Z1 8), do kompletu oczywiście Helios 8) no i zadowalające efekty :)

I od jakiegoś miesiąca wreście upragnione 30D 8)

Oto cała historia :)

MrDeadhead
15-01-2008, 19:04
W moim przypadku zaczelo sie od robienia zdjec na wakacjach 'malpa' siostry (jakas architektura i co mi wpadlo w oko) kilka lat temu. Pozniej znajomi i rodzina stwierdzili ze nawet ladne to, wiec zaczalem sie tym interesowac troche bardziej az wreszcie w zeszlym roku stwierdzilem ze chyba moge kupic sobie lustro (400D) i zobaczyc z czym to sie je. Moze porazajacych efektow nie ma, ale za to jaka radosc z naciskania spustu ;)

Edit: A co do nauki to troche czytania (glownie tego forum) i reszta prob nauki na wlasnych bledach.

Vitez
16-01-2008, 01:35
Ja fotografować niby lubiłem (jak już dorwałem jakis aparat) ale zawsze mnie odstraszały dwie rzeczy:
- czas oczekiwania na efekty
- koszta ("że co? ja mam płacić tylko za to żeby obejrzeć co zrobiłem? Ooo nie" ; a ciemnia nie dla mnie)

Fotografia cyfrowa pozwoliła pozbyć się obu tych ograniczeń.
Pierwszy kompakt - Canon A100... szybko zmieniony na Canona G3, potem ksiązki, nauka, kurs fotografii... po kursie i juz pewnych doświadczeniach wiedziałem że kompakt to nie to. Od razu 10D+Tamron 28-75 2.8 + Canon 70-210 3.5-4.5 USM... pełne zachłyśnięcie się możliwościami, flejmy techniczno-sprzętowo-fotograficzne, plfoto i różne spotkania czy plenery. Teraz troszkę ochłonąłem ale kto wie co będzie dalej...

Jacek_Z
16-01-2008, 22:37
ja to antyk tutaj jestem :-D bo poczatek to rok 1973 i Certo KN35 na przyjęcie :smile: , potem Smiena symbol, Zenit E, potem Canon A1, (wkurzyłem się gdy zmieniono bagnet w body z AFem i zmieniłem stajnę, bo naprawdę wiele, wiele lat zbierałem na zachodni aparat, kosztem wielu wyrzeczeń i do tego miałem FD 50/1.5 plus zooma sigmy 75-250, a chwile po tym jak go kupiłem wypuszczono pierwszego EOSa i mogłem jedynie się wk....), Nikon F801, Kiev 88, Nikon F100, Mamiya RZ 67 Pro II, Coolpix 5000 :mrgreen: (niezły postęp co?), Nikon D70, Nikon D200 i Nokia N95 :mrgreen: (ma 5 MP)

Certo, Smienę, Nikona F801, D200 i Mamiye RZ i Nokię:mrgreen: mam dalej (plus kolekcjonerskie np Voigtlandera, Bessa, Zorkij itp), zresztą zawsze miałem równolegle po kilka aparatów w różnych formatach - średni format, analogowy mały obrazek i ostatnio oczywiście cyfrę.

Sporadycznie robiłem na bardzo wielu puszkach - Praktica LTL, Pentacon Six TL, Mamiya RB, Mamiya 645 PRO TL, Linhof, Magnola (to 4x5 cala), Nikon F5, Canon 300D i wielu, wielu innych - nie moich. Np ostatnio "testowałem" 1D MK3 i 1Ds Mk3, 5D, N D3, D300

bakcyla łyknełem od kuzyna i od taty i jest to moja pasja od ponad 30 lat.

m_o_b_y
16-01-2008, 22:53
mam pytanko jak doszlo w waszym przypadku do zarazenia sie fotografia, i jak rozijaliscie swoja pasje? ksiazki? nauka? pomoc innych?
ja sam zaczalem w wieku moze 12lat socjalistycznym aparatem vilia a zdjecia na papierze wywolywalem na poczatku przy uzyciu rzutnika do bajek :razz:
pozniej byl juz radziecki porzadny powiekszalnik.
pozniej pasja troche zamarla ale po latach wracam od nowa i mam zamiar podoskonalic sie troche w tym pieknej sztuce

Smiena --> Zenit 12XP --> Leica Z2X --> HP 504 --> E 500 --> 30D
Ot i cała moja historia.
Pozdrówka

sniper88
16-01-2008, 23:23
Ja na poczatku (kilka lat temu) bylem zwyklym wakacyjnym pstrykaczem, zaczynalem od Beirette, potem byla jakas analogowa malpka Canona z 3opcjami-bez lampy, z lampa, z lampa i przedblyskiem (RCO):mrgreen: a tak na powaznie to sie zaczelo jakis rok temu, od nocnego pleneru w centrum krk...i tak sie rozkrecilo ze jest jak kazdy widzi:)
Aparaty:
Beirette->Canon jakistam->KM Z5->400D

ryszard_ochódzki
17-01-2008, 00:01
A ja nie miałem Smieny ani Drucha ( ...borucha... :), Dziadek nie dał mi w prezencie na 6 urodziny pierwszego aparatu. Przez długi czas robiłem zdjęcia kompaktem i szczerze mówiąc najpierw byłem "modelem" na sesji (bez skojarzeń, sesja sportowa sekcji na plakat :) i wtedy....pac! Zobaczyłem co to za czad zmierzyć sobie światło i zrobić wszystko świadomie. Później była pierwsza lustrzanka 400D i warsztaty fotograficzne połączone z własnym dłubaniem.

Książki czytałem tylko o budowie aparatu i obiektywów no i o.....Photoshopie.

I najważniejsze bo pamiętam jak dziś. Lustrzanka to dopiero wierzchołek góry lodowej. To wciąga jak narkotyk ale możliwość kreowania czegoś własnego jest bardzo przyjemnym sposobem spędzania czasu.

777
17-01-2008, 00:48
ja zaczalem sie wkrecac w to bardziej jakies 5 czy 6 lat temu kupujac jakas cyfrowa malpke ...potem hybryda a teraz wyladowalem z lustrem
po 2 miesiacach z hybryda wydawalo mi sie ze o fotografi wiem wszytsko......gdy zaczalem czytac forum dowiedzialem sie ze jednak niewiele wiem:D i tak powoli sie doksztalacam

kucza21
17-01-2008, 05:52
Fajny wątek .
2000 - Chciałbym zostać dziennikarzem
2002-2005 Zasadnicza szkoła zawodowa o profilu fotograf ( TEORIA! ) + ciemnia, obsługa labu przez ten okres nie zrobiłem ani jednego zdjęcia
do czerwca 2007 Głupoty w głowie
i w sumie 6 miesięcy temu już miałem dość tych głupot i stwierdziłem, że trzeba się zabrać za życie kupiłem 400D i pochłania mnie to bardzo.
Więc szczerze mówiąc mimo 2 lat szkoły i pierwszej wzmianki o fotografii u mnie ok 6 lat temu to aparat pierwszy raz w ręce wziąłem 6 miesięcy temu i tą datę taktuję jako początek fotografii..

Mumin
17-01-2008, 11:27
Mnie zaraził kolega z klasy pamiętam te początki, właściwie jego i moje ciemnia mieszanie płynów i pojawiający się znikąd obraz na papierze, Wertowanie książek i nauka plus pierwszy Zenit. Potem przyszło zniechęcenie, brak możliwości zobaczenia od razu efeku pracy i brak możliwości nauki praktycznej (zrobienie zdjęcia efekt korekta nastaw i ponowny pstryk). Sprzedałem aparat i długo nie było nic potem małpka na kliszę Praktica żony fotki głównie dokumentalne i rodzinne bez zastanawiania się nad kadrowaniem itp. Potem wyjazd do ciepłych krajów i pierwsza cyfrówka Kodaka i ... zaraza dopadła mnie ponownie wreszcie mogłem zobaczyć i skorygować swoje błędy od razu. Potem 350d pierwsze wejście na forum i zaczęło się na dobre masa informacji i pogoń za jakością zdjęć i techniką ich robienia. Zmiana na 40D plus kilka elek pierwsze zabawy w studio (trochę lamp i softboxów) No i wreszcie moje ulubione ptaszory :)

JG

mjastrzebski
17-01-2008, 11:33
mam pytanko jak doszlo w waszym przypadku do zarazenia sie fotografia, i jak rozijaliscie swoja pasje? ksiazki? nauka? pomoc innych?
ja sam zaczalem w wieku moze 12lat socjalistycznym aparatem vilia a zdjecia na papierze wywolywalem na poczatku przy uzyciu rzutnika do bajek :razz:
pozniej byl juz radziecki porzadny powiekszalnik.
pozniej pasja troche zamarla ale po latach wracam od nowa i mam zamiar podoskonalic sie troche w tym pieknej sztuce

U nie zaczelo sie jako nastolatek, z zenkiem 12XP. Lazilem wtedy duzo po gorach, wiec mam jakies kilogramy slajdow, glownie ORWO ;-) Wiekszosc z nich jest fatalnie naswetlona, i nieostra. Jeszcze gorzej wywolana. Bylo to w czasach przed mur-testowych, wiec zwyczajnie nie wiedzialem, ze Heliosa to trzeba przymknac o te 2-3 dzialki zeby byl przyzwoity ;-)
Dzisiaj mam ostre szkla i 5D, ale nie mam czasu lazic po tych gorach ;-(

Zenek poszedl w odstawke jak zaczal nierowno i nieprzewidywalnie naswietlac klatki. Cus mu sie zrobilo z ta plocienna migawka ;-)
Nie jestem sentymentalny wiec ze dwa lata temu poszedl na smietnika, jako ze z nieukrywana przyjemnoscia wykonczylem mu ta migawke. Sposob na zenki, nieprzewidziany przed projektanta jest taki: Czas B - wciskamy i trzymamy spust - przerecamy czas na 1/30. Zenki tego nie przetrzymuja ;-)!!

Po zenku byla jakas analogowa minolta juz AF, trabant i 5D. I powolne lecz swiadome uczenie sie, poprawianie warsztatu technicznego, zwlaszcza od czasu 300D, gdy efekty prob sa widoczne od razu.

Marcin

Stach84
13-02-2008, 11:28
U mnie było tak że około 3 lat temu złapałem strasznego doła i straciłem chęć do życia..... I wtedy mój starszy super braciszek zainteresował mnie fotografią. Dostałem od niego fuji S7000. Bardzo szybko mnie to wciągneło i praktycznie mogę powiedzieć że fotografia przywróciła mnie do życia...
Teraz fuji poszedł w ręce młodszego braciszka a ja męcze 400D który dostałem od żony na prezent ślubny :smile:

eLka
14-02-2008, 10:55
Zaczęło się od tego,że w domu był aparat Ami i interesowało mnie jak powstaje zdjęcie.Było to jeszcze w latach,kiedy nie chodziłem do szkoły podstawowej.Pózniej uczyłem się sam na własnych błędach i dalej się uczę.
Udało mi się wygrać dwa konkursy "Zdjęcie miesiąca",choć bardzo mało wysyłam.Pozdrawiam!

ewa_olsztyn
14-02-2008, 11:11
Ja dostałam do ręki słuzbowego olympusa, żeby sfotografować człowieka, o którym miałam napisać. Pokazali gdzie włączyć, kazali stanąć tyłem do okna i nacisnąć na zielone. To był listopadowy piątek, 2005 rok.
W sobotę była piękna mgła, nigdy później nie widziałam takiego cudnego światła! Wziełam aparat i poszłam popstrykać do lasu i nad jezioro. W poniedziałek oddałam zabawkę, a zdjęcia wysłałam do Niemiec na konkurs do kalendarza "Impresionen 2006". Wybrali 5, jedno poszło na okładkę, zapłacili. Kupiłam dużo fajnych rzeczy oraz lumixika. Utopiłam lumixika zaraz potem. Kupiłam 400D z kitem i sigmą oraz sherpę 600, bo nie miałam pojęcia ani o obiektywach, ani o statywach...
Tak to się zaczeło :)

martyna_p
15-02-2008, 22:40
A ja normalnie poszłam do Technikum Fotograficznego :) I juz.

Shark-uk
16-02-2008, 00:23
Heh kiedyś analogi bardziej dla zabawy potem dlugo dlugo nic , przez ten czas ogladalem ladne zdjęcia i kurde inni moga a ja nie??
no i 1,5 roku temu fuji 5600, jak się naumialem co nieco to szybka zmiana na
d350, a że jakiś taki byl za maly to przesiadka na 5D . A teraz to już prawie otwarte studio. :)

tmk
16-02-2008, 02:13
Witam wszystkich. U mnie pasją była zawsze forma. Z racji dostępu do odczynników(chemik) ale braku dostępu do sprzętu (ciemnia itp.) z nauką fotografowania było kulawo dlatego skupiałem się na rysunku, grafice. Kiedy nastała era dostępnej fotografii cyfrowej otworzyły się nowe możliwości: pierwsze lustro (zawsze chciałem mieć mozliwośc pełnej, nieautomatycznej kontroli nad wszystkimi parametrami), masa opracowań, książek, forum i nauka na błędach (swoich i innych).

wojkij
16-02-2008, 05:09
Ehh w pieknych czasach zyliscie, spory urok maja te analogowe spomnienia:)

U mnie bylo to banalne:
Moze to dziwnie zabrzmi ale mialem kilka luznych polskich zlotych i czulem ogromne cisnienie by je wydac na cos nie do konca mi potrzebnego. Ot taka choroba cywilizacyjna chyba.

Zakup lustra był idealnym wyborem, pojecie "wolnego srodka finansowego" momentalnie stalo sie calkowita abstrakcja...

aknoimak
16-02-2008, 11:56
A ja miałem kupić sobie teleskop do obserwacji planet i gwiazd i dużo czytałem o tym co nadaje się do obserwacji nieba przy czym miałem już lornetkę 8x50. Zaraz po ślubie z uzbieranej kasy miałem sobie kupić teleskop ale usiedliśmy z żoną i stwierdziliśmy że trzeba by było kupiC coś bardziej praktycznego i wpadłem na pomysł że może aparat fotograficzny. Był to najbardziej komiczny zakup w moim życiu bo się kompletnie na tym nie znałem a słyszałem że najlepsze są lustrzanki. Więc pani w fotojokerze zdjęła Eosa 300V i zaczęła opowiadać o jakimś body:mrgreen: , a ja się zastanawiałem o jakie ciało jej chodzi. Potem o bagnecie ale to dla mnie był termin wojskowy. Tak wszystko szybko pokazywała i mówiła, że ja nie wiele z tego rozumiałem. Na koniec kazała mi naciskać spust od migawki do połowy ( po cholerę tylko do połowy a czemu nie od razu do końca?) i coś tam pikało. Pamiętam że odradziła mi zakup Nikona F75 jak dobrze pamiętam. Jak kupiłem Eosa 300V to dopiero z instrukcji dowiediałem się o co tej pani w fotojokerze chodziło. Potem były książki "Fotografia dla żółtodziobów" i internet.

reew
19-02-2008, 19:05
Stosunkowo niedawno, chociaż lata temu jakimś Hanimexem czy innym Kodakiem, ewentualnie Zenitem coś tam się niby robiło.
Pierwsze świadome zetknięcia od jesieni 2006, "świadomsze" od jesieni 2007 - od tamtego czasu męczę swojego EOSa 300. Liczę, że wraz z nabyciem lustra cyfrowego i ciepłą porą otworzy się nowy rozdział w tej historii.

latarnik
21-02-2008, 22:54
Zabawne jak wszyscy różnie zaczynali... Ja ogólnie rzecz biorąc od zawsze miałem ciągoty do fotografii i nie tylko. Pamiętam, że w dzieciństwie strasznie przeżywałem to jaki aparat miał mój starszy kuzyn (był to C 1000F, a później C 5) i podniecałem się jak dawał mi zrobić jakieś zdjęcie i "tło się tak fajnie zamazywało" :wink:

Parę lat później wylądowałem w innej dziedzinie i zająłem się grafiką 3d i 2d. W pewnym momencie na forum o grafice, na którym przesiadywałem, powstał dział o fotografii i dobry rok spędziłem na oglądaniu tam cudzych zdjęć i ślinieniu się na własny aparat. Miałem wtedy małpkę 3mpix ze stala ogniskowa 36mm. Brutalna rzeczywistość usiadomiła mnie, że nie kupię sobie cyfrowej lustrzanki.

Chciałem na allegro zakupić sobie jakąś używaną, zdezelowaną lustrzankę Canona (marzenie od dzieciństwa) i coś ruszyć w sferze mojego focenia. Wyszło tak, że rozmawiałem akurat na ten temat z wspomnianym wcześniej kuzynem, który postanowił pożyczyć mi swojego 1000F z jednym słoikiem, z racji, że sam już nie robił zdjęć ze względu na koszta wywołania.

Moim pierwszym EOSem zdjęcia robiłem przez rok, poważnie uszczuplając mój licealny budżet, ale dając sobie tym samym sporo radości. Po roku, przy okazji moich zbliżających się urodzin ów kuzyn sprezentował mi wspomniany aparat, a także drugie body (tamta 5tka) i trzy inne szkła. Cóż, nie posiadałem się z radości. Zdjęcia robiłem więc dalej.

Skrzętnie odłożone pieniądze z osiemnastki, plus inne oszczędności zbierały się by zostać upłynnionymi na używane 10D. Na moje szczęście, w tym czasie wyszło 40D i ceny na rynku używek poszły w dół o jeden próg. Od grudnia 2007 stałem się szczęśliwym posiadaczem 20D i nie sądzę, żebym się z tego szybko wyleczył. ;) ;)

Jeśli o naukę chodzi... Jestem samoukiem. Nie zrzeszałem się i nie chodziłem nigdy na wypady zdjęciowe. Robię po swojemu i tłukę powoli, na włąsnych błędach. Samotnik ze mnie, czy co ;)

I tak by po krótce wyglądała historia mojego fotograficznego żywota ;-)

Gringo997
01-03-2008, 22:33
ja zacząłęm od zapalenia płuc:P strasznie mi się nudziło i po kolejnej wizycie u lekarza jadąc do apteki po antybiotyk wpadłem kupić coś do jedzienia i wziąłem sobie gazetke żeby coś czytać z nudów. trafiło mi się fotografia & aparaty cyfrowe tam oglądnąłem zdjęcia jakiegoś czytelnika (papierowy ludzik) i sam zrobiłem podobną sesję moim małym starym kompaktem olympusa, gdy pokazałem je znajomym, a później porównali je z tymi z gazety byłem taki z siebie szczęśliwy że zacząłem robić dalej i więcej i czytać sporo i ćwiczyć jeszcze więcej. później zarobiłem sobie na EOSa 500N i robiłem na kodaku GOLD 200, po pewnym czasie kupiłem 400d wraz z sigmą i 50mm 1.8 i KITem. A teraz znów sprzedaje sprzet żeby kupić lepszy i spróbować zacząć zarabiać na własnych zdjęciach. zaczeło się od gazety kupionej w sklepie a póki co historia kończy się na tym że jestem fotoreporterem portalu w moim mieście

Gabriela
02-03-2008, 18:18
U mnie fotografią rodzinną zajmował się ojciec.Nie bardzo jednak poważnie rodzina traktowała jego hobby."Godzinami" mierzył czas światłmierzem by zrobić dobre zdjęcie a my uciekalismy jak najdalej od nudnego pozowania.Przez pewien czas w komorce na kompoty w domu mielismy nawet ciemnie gdzie ojciec przekazał mi tajemnice wywoływania i robienia zdjęć.Był tam też zapas wina które ojciec robił z owoców.Bardzo dobrze robiło się wtedy zdjęcia ze znajomymi.W spadku dostałam Zenita i Praktice z obiektywami.Później kupiłam Olympusa C 5060 a teraz mam równiez Canona 400D.

KrzysiekRally
02-03-2008, 20:38
A ja od jakiegoś 2005 roku zacząłem intensywnie focić na rajdach i w ogóle się tym interesować.
I w 2005 poznałem na Elmocie kolege, który miał wtedy N D70s i trochę się nim pobawiłem i stwierdziłem, że musze mieć coś w tym stylu.
No i jakoś tak padło na canona :mrgreen:
We wrześniu 2007 zakupiłem i tak już zostanie. Teraz tylko pogłębianie wiedzy i inwestycje w sprzęt.

muflon
02-03-2008, 21:02
Ja zasadniczo, jako geek-sprzętowiec, lubię fajne techno-zabawki :mrgreen: a na zdjęciach - jak jest dużo, fajnie, kolorowo i najlepiej się szybko rusza :mrgreen:

I jako taką właśnie zabawkę do pstrykania kolorowych fotek kupiłem sobie kiedyś, za ciężko uzbierane na studiach $$$, Fuji 2600Z. Jakiś czas później G5, potem 10D z pierwszym obiektywem... a potem przypadkiem (jakoś w 2004) trafiłem na małe pokazy lotnicze i połknąłem bakcyla. Dalej już poszło samo, zarówno "zdjęciowo" jak i "sprzętowo" (bo w końcu... patrz punkt #1 ;-)).

szycho
03-03-2008, 21:49
U mnie (jak i u wielu z nas) zaczęło się analogowo od Praktica L:) tak jakoś jak miałem 18-19 wiosen. Na studiach, Praktica dała nura razem z Omegą na której pływaliśmy:( Sprzęt wyratowano z wody, oczyszczono - omega dalej pływa, Practica działała przez jakiś czas i...już dawno nie działa. Przerwa w foceniu.
Na studiach zobaczyłem u kogoś Eos'a 300. Wow! No i już mając dyplom, pierwszą pracę i którąś tam wypłatę spełniłem swoje marzenie:)
Tak się zaczęło na poważnie: różne szkła (w tym M42), filtry, literatura itp, itd. Aż tu nagle Kumpel wyjeżdża z 300d a drugi z 10d:)
Teraz mam 350d i dużo frajdy:)

plyszczarz86
04-03-2008, 22:48
ja pstrykać lubiłem od dziecka, ale zainteresowałem sie tym jak w wieku chyba 14 lat byłem na obozie nad bałtykiemz kliszową małpką rodziców. Poszedłem któregoś wieczoru zrobić zachód słońca (oklepany ale piekny) i spotkałem kolesia obwieszonego aparatami jak azjatycki turysta. Myslałęm, że to jakis szpaner, ale zaczelismy rozmawiać i to on nauczył mnie zwracać uwage na najdrobniejszy szczegół zdjęcia (kadrowanie bo małpa full automat). Pstrykałem chwile tym co miałem, ale cały czas sliniłem się do lustrzanek AF (wtedy jeszcze analogowych). Niestety fundusze nie bardzo mi na to pozwalały wiec zainwestowałem w zenita 412dx+50/2. Przez nastepne pół roku był płacz i zgrzytanie zębów bo mi kiepsko szło focenie ale nie poddawałem sie. Dostałem od wujka 85/2 i kilka książek o fotografii (takiej od zera) jeszcze z czasów jego młodości. W tym czasie zainteresowałem sie fotografią sportową i stwierdziłem, że przydało by sie coś AF i z ustawieniami półautomatycznymi (Av,Tv). Przed rokiem zainwestowałem w Canona 300 + 28-80. Obecnie skłądam kase na używane body 10d bo koszty klisz i wywołania poważnie naruszają moje skromne studenckie finanse.
Pozdrawiam
Paweł

werek
06-03-2008, 10:55
u mnie podobnie do wojkij'a pojawil sie nagly przyplyw gotowki i pomimo tego ze planowalem ta gotowke na co innego to poszlo na pierwszy aparat. wczesniej to tylko ogladalem a zadnego aparatu tak na dobra sprawe nie mialem w rekach (pomijajac imprezowanie i cyfrowe malpki znajomych oraz typowo polskie podejscie "co... ja nie zrobie??").

wybor padl na 400D bo.... kolega z pracy doradzil, przyszlo pudelko, rozpakowuje z radoscia porownywalna do radosci dziecka ktory dostal super zabawke i pojawily sie schody bo... jak tym robic zdjecia?? to akurat na poczatku spowodowalo lawinowe zasysanie wiedzy z roznych zrodel (zdarzylo sie ze uwierzylem reklamie, na szczescie szybko przeszlo). jak to typowy facet jak juz jest zabawka to trzeba do niej gadzety, zrobilem wiec wyprawe do najbliższgo sklepu "foto" i nastepnego dnia bylem na weselu przyjaciela i wystrzelalem jak glupi 1000 fotek, zarabiajac przy okazji reprymende od pani fotograf ze jej flash'em wbudowanym strzelam w obiektyw (pozniej oczywiscie dostalem kilka rad i informacji, co zaskutkowalo 200oma ostatnimi zdjeciami zrobionymina trybie Av a nie na zielonej trawce :) )

nowa pasja trwa do dzisiaj i coraz bardziej sie rozwija, uzasadniajac kazda prosbe o podwyzke w pracy 8)

ps. jakosciowo tez sie poprawilo, i z dzisiejszym bagazem wiedzy to 1000 zdjec ktore cyknalem dzien po kupnie aparatu uznalbym za nienadajace sie nawet na wycieraczke :) ale trzymam je bo opisuja niezapomniane chwile poczatki fotografi

Max78
21-03-2008, 23:39
Witam wszystkich :)

W moim przypadku zaczelo sie wczesnie - kiedy mialem 5 lat... 'Smiena' z lampa mojego wujaszka... Pozniej troche zabaw nieco nowsza Smiena i pierwsze wlasne fotki w wieku ok 10 lat. Dalej 2 latka zabaw (takze w ciemni) w kolku fotograficznym i parenascie filmow zmarnowanych na proby focenia sprzetem o wdziecznej nazwie Smiena 35 :D
Dalej gigantyczna przerwa, az do wyjazdu na urlop gdzies w 2006 roku - ekhm... tylko jedna firma dala rade dostarczyc pierwsza cyfrowa 'malpke' (tzw. 'idiot-kamera') w 16h (po tym czasie wyjezdzalem)... Byl to Trust Powerc@m 770Z... Ekhm... no comment...

W miedzyczasie troche wystaw roznistych zwiedzilem, setki galerii online, zabawy sprzetem roznych, roznistych znajomych (w tym C S2IS i Panasonic DMC FZ5)... Az w koncu zaopatrzylem sie w dSLR'a... (no comment II)...

Caly czas foteczki i robienie zdjec (do fotografowania jeszcze droga daleka) przewijalo sie przez ponad 20 lat... :)

zxzx
22-03-2008, 12:23
Ja natomiast zawsze chcialem kupic aparacik ale nie chcialem byle jakiego kliszaka , pozniej wyjechalem na wyspy i kupilem dobrego kompakta , focilem co popadnie i wydawalo mi sie ze dobrze to robilem , pojechalem do Polski na urlop i zaczelem sie bawic w macro , zrobilem super fotke pajaka , wrocilem do Aberdeen i po namysle i namowie szwagra kupilem lustro z kitami ktorymi nie da sie robic zdjec no chyba ze mydelka :) kupilem eLki i wciaz czytam jak mam okazje ksiazki , godziny w internecie , plener i powoli zdjecia nabieraja wyrazu , pochlonelo mnie to strasznie , nie wyobrazam sobie zycia bez Canusi , wciaz cos kupuje i wciaz sie ucze obslugo PS no i oczywiscie aparatu ,lampy itd