iREM
14-07-2007, 13:32
Witam.
Przejrzałem wątki dotyczące żarówki JH6800, lamp blyskowych i zwłaszcza 350D. Brakuje mi kilku informacji. Bardzo proszę o pomoc w (może) podsumowaniu wątku.
1. Lampa błyskowa symbol JH6800. Energia błysku 58Ws. czas ładow. ok. 6 s, niskie napięcie na wyjściu. Lampa może być wyzwalana przez fotokomórkę (umieszczona z przodu lampy), z przewodu synchronizacyjnego (w komplecie przewód 3 m) i z przycisku test.
symbol JH6800+ Dostępna również w wersji z fotocelą z boku obudowy. Nasadki zakładane na lampę nie powodują zasłaniania fotokmórki.
Pytanie: Fotocela może wyzwalać lampę następną, ale jeśli dobrze zrozumiałem wyzwalaczem może być tylko taka sama lampa JH 6800 podpięta przewodem synchro. Jeśli podepnę Canon Speedlite 380EX, która nie ma gniazd, to przez fotocele wyzwoli się błysk pozostałych JH6800 - ale dokładnie w momencie PRZEDBŁYSKU 380, czy tak? Czyli błysk lampy 380 będzie za wczesny czy dobrze myślę? Czy też światło odbite np. od sufitu jest na tyle opóźnione że uruchmi na czas fotocele?
2. Oświetlenie przykładowego namiotu bezcieniowego (lub dowolnie innego planu z dwoma/trzema lampami typu JH6800) będzie najskuteczniejsze poprzez wsadzenie kostki w szyny lampy błyskowej i podpięcie kablem synchro jednej z lamp JH6800 i wyzwalamy fotocelą kolejne lampy. Ponieważ nie ma przedbłysku, mamy w miarę zsynchronizowaną sytuację.
Dobrze myślę? Czy taka (no i właśnie - jaka musi być ta kostka?) kostka nie uszkodzi aparatu?
I ostatnie pytanie czy wyzwalanie ww. sceny (EOS 350D -> stopka -> przewód -> JH6800 -> reszta lamp przez fotocele) działa na zasadzie jakby lampy nie było wcale? Nie występuje tu żaden z TTLi, więc czy jest jakiś pomiar? Te lampy mają chyba stałą moc blysku? Jak wygląda to w praktyce? Zakładając że nie mamy światłomierza? Metodą "na czuja"?
Sorry, za tak długi wywód pytający. Liczę na cierpliwość i pomoc. :-)
Przejrzałem wątki dotyczące żarówki JH6800, lamp blyskowych i zwłaszcza 350D. Brakuje mi kilku informacji. Bardzo proszę o pomoc w (może) podsumowaniu wątku.
1. Lampa błyskowa symbol JH6800. Energia błysku 58Ws. czas ładow. ok. 6 s, niskie napięcie na wyjściu. Lampa może być wyzwalana przez fotokomórkę (umieszczona z przodu lampy), z przewodu synchronizacyjnego (w komplecie przewód 3 m) i z przycisku test.
symbol JH6800+ Dostępna również w wersji z fotocelą z boku obudowy. Nasadki zakładane na lampę nie powodują zasłaniania fotokmórki.
Pytanie: Fotocela może wyzwalać lampę następną, ale jeśli dobrze zrozumiałem wyzwalaczem może być tylko taka sama lampa JH 6800 podpięta przewodem synchro. Jeśli podepnę Canon Speedlite 380EX, która nie ma gniazd, to przez fotocele wyzwoli się błysk pozostałych JH6800 - ale dokładnie w momencie PRZEDBŁYSKU 380, czy tak? Czyli błysk lampy 380 będzie za wczesny czy dobrze myślę? Czy też światło odbite np. od sufitu jest na tyle opóźnione że uruchmi na czas fotocele?
2. Oświetlenie przykładowego namiotu bezcieniowego (lub dowolnie innego planu z dwoma/trzema lampami typu JH6800) będzie najskuteczniejsze poprzez wsadzenie kostki w szyny lampy błyskowej i podpięcie kablem synchro jednej z lamp JH6800 i wyzwalamy fotocelą kolejne lampy. Ponieważ nie ma przedbłysku, mamy w miarę zsynchronizowaną sytuację.
Dobrze myślę? Czy taka (no i właśnie - jaka musi być ta kostka?) kostka nie uszkodzi aparatu?
I ostatnie pytanie czy wyzwalanie ww. sceny (EOS 350D -> stopka -> przewód -> JH6800 -> reszta lamp przez fotocele) działa na zasadzie jakby lampy nie było wcale? Nie występuje tu żaden z TTLi, więc czy jest jakiś pomiar? Te lampy mają chyba stałą moc blysku? Jak wygląda to w praktyce? Zakładając że nie mamy światłomierza? Metodą "na czuja"?
Sorry, za tak długi wywód pytający. Liczę na cierpliwość i pomoc. :-)