PDA

Zobacz pełną wersję : 10D z USA a standardy obsługi w Polsce



dziadek-radek
15-03-2004, 22:35
Mam możliwość zakupu Canona D10 w Stanach, ale doszły mnie słuchy że mogę mieć kłopoty z użytkowaniem w Polsce, tj. karty i oprogramowanie. Czy są jakieś różnice pomiędzy modelami sprzedawanymi w Polsce i w Stanach. Za pomoc wielkie dzięki. Pozdrawiam.

Czacha
16-03-2004, 00:16
Sorry, ale nie ma czegos takiego jak D10... :P



MSPANC :twisted:

dziadek-radek
16-03-2004, 00:31
No tak, chodzi o 10D - "czech" się wdarł - :roll:

arqs
19-03-2004, 02:07
Kolega Czacha ma sprzet z USA i na nic sie nie skarzyl. Ja w sumie tez mam z USA i dotad nie odkrylem rowniez zadnych problemow. No jedynie w razie awarii bedzie zonk z serwisowaniem. No ale kto nie ryzykuje ten nie ma.

Czacha
19-03-2004, 02:20
ma.. ale 2x drozej ;-)

Aszu
08-07-2004, 14:18
Czy z Kanady, czy USA, czy Austrii, "NRD" to wciąż ten sam Canon 10D.

DariuszM
08-07-2004, 14:21
a wtyczka do ładowarki czasem nie jest inna? :)

Aszu
08-07-2004, 14:24
a wtyczka do ładowarki czasem nie jest inna?
Tak jest amerykańska z płaskimi końcowkami, ale akurat w moim wypadku pasował kabel od ładowarki akumulatorów GP, więc problem sam znikł.
A i w zestawie jest instrukcja w EN i FRancusku - bo to i region KANADY-.

DoMiNiQuE
09-07-2004, 08:52
a czy przypadkiem w USA nie ma napiecie 110 V ?? :roll:

Aszu
09-07-2004, 08:59
a czy przypadkiem w USA nie ma napiecie 110 V ??

A co to ma za znaczenie?
Ładowarki są uniwersalne ładują od 100 do 250V. Sprawdziłem opis na spodzie ładowarki osobiście

DoMiNiQuE
09-07-2004, 09:13
aa to co innego ...wydawalo mi sie zawsze ze to ma znaczenie, nawet w przypadku ladowarek ... ale skoro swojej jeszcze nie sfajczyles, znaczy ze to chyba jednak dziala :lol:

Aszu
09-07-2004, 09:41
Ma, ale tam gdzie jest jakiś transformator.
Ładowarki zazwyczaj mają tzw tolerancję na napięcia wejściowe. Ludzie przemieszczają się, latają itp. i muszą mieć ciągle zasilanie.
Na podstawce do ładowarki zawsze pisze na jakie napięcie znamionowe jest ona przeznaczona, lub na jaki zakres.

Mori
09-07-2004, 10:49
Europejskie 10D są lepsze - nie mają tyle problemów a AF... hmm ... a może po prostu nasi fotografowie są inteligentniejsi? :mrgreen:

Aszu
09-07-2004, 14:18
a może po prostu nasi fotografowie są inteligentniejsi

Europejskie 10D są lepsze - nie mają tyle problemów a AF... hmm ... a może po prostu nasi fotografowie są inteligentniejsi

I tu trafiłeś w sedno.

Mori lubie cię, bo mówisz prawdę.

kubotka
13-07-2004, 07:47
Ja też ma 10D ze stanów i nie zauważyłem żadnych problemów.....z AF również :D
Kabelek przy ładowarce wymieniłem za jakieś 5 PLNów.

Aszu
13-07-2004, 17:33
Europejskie 10D są lepsze - nie mają tyle problemów a AF

Czy Canon to potwierdził, czy to zwykła bujda wymyslona przez tych co mają z Niemiec i Austrii

Vitez
13-07-2004, 17:52
Europejskie 10D są lepsze - nie mają tyle problemów a AF

Czy Canon to potwierdził, czy to zwykła bujda wymyslona przez tych co mają z Niemiec i Austrii

Wyglada na zwykly zart :roll: .
Wg mnie problemy z AF sa niezalezne od tego skad pochodzi body, sa rowneiz na tyle rzadkie ze nie ma co panikowac czy nawet decydowac skad sprowadzac sprzet. To po prostu przykre przypadki niepotrzebnie rozdmuchane w internecie :?

Mori
13-07-2004, 20:56
Problemy z AF IMO są częściowo przez rozkalibrowane 10D (pewnie 1% albo i mniej) i 99% przez debilizm amerykańskich użytkowników, stąd mój żart że amerykańskie są gorsze. ;)

Vitez
13-07-2004, 22:23
Problemy z AF IMO są częściowo przez rozkalibrowane 10D (pewnie 1% albo i mniej) i 99% przez debilizm amerykańskich użytkowników, stąd mój żart że amerykańskie są gorsze. ;)

To samo mysle ale wolalem nie pisac bo to nasi sojusznicy przeciez ;) :twisted:

Aszu
14-07-2004, 16:37
Sojusznicy?
To dopiero żart :lol:

Triszer
23-07-2004, 19:39
Z tego sojuszu to my tylko mamy 180 żołnierzy w psychiatryku. Za których leczenie zapłacimy wszyscy (podatnicy). Ich wyjazd również finansowaliśmy...

[ Dodano: 23-07-2004 ]
Co do serwisowania sprzętu zza oceanu to kiedyś próbowalem się czegoś dowiedzieć w Canon Polska. Wnioski z 10cio minutowej pogadanki:
1. Gwarancję usa możesz sobie wywalić do śmieci żeby się nie łudzić...albo zachować i latac do stanów w przypadku awarii.
2. Gwarancje europejskie - honorują od 1 maja (ale tylko 1 rok, mimo to że z tym samym kwitem w rzeszy serwisują przez 2 lata) i sprzęt też musi być kupiony po 1 maja
3. Posiadając sprzęt kupiony w Polsce nawet w Canonie z oryginalną polską roczną gwarancją po 6!!!!! miesiącach TO TY UŻYTKOWNIKU MUSISZ UDOWODNIĆ ŻE SPRZĘT PADŁ Z WINY PRODUCENTA.

Może ktoś z Was ma inne informacje?
Wiem tylko, że każdy serwis w Polsce kpi z klienta do bulu - prosty przykład:
Aparacik zastrajkował - info z polskiego serwisu: NAPRAWA NIEOPŁACALNA
Znajomy zabrał sprzęt do rzeszy - na miejscu wymiana jakiejś pierdułki za 8!!! marek
Fajnie???

Aszu
26-07-2004, 16:40
Nasz serwis Canona to chyba jakiś OUTSOURCEING.
Za 8 Marek (EURO?) kto będzie zawracał sobie d...... (tyłek)? :wink:

Triszer
28-07-2004, 11:09
Marek, Marek, bo było to kilka lat temu, a strajkujący aparacik mial poską gwarancję bo był w Polsce kupiony. Co na to polski serwis napisałem wcześniej. W rzeszy nawet nie chcieli żadnych paragonów, kwitów itp.
Pan majster rozkręcił aparat, pogmerał w środku, złożył, sprawdził - 8 DM się należy i aparat działa do dziś.

Aszu
28-07-2004, 16:23
Oj jak daleko nam do standardów UNI!!!!!! :wink:

Triszer
29-07-2004, 14:08
Oj, wole powstrzymać się od napisania tego co myślę na temat serwisów (nie tylko foto) w polsce.
Musiał byś mnie wywalić z tego forum :!:

iczek
01-08-2004, 00:37
witam,
Tak sie niesmialo wtrace do dyskusji, bo sam mialem prawie 2 lata 10D i tez badalem kwestie serwisu.

Co do "usterkownosci" to oczywiscie nalezy wlozyc miedzy zarty twoerdzenie o europejskosci itp :) Natomaist nie zgadzam sie calkowicie z teza, ze amerykanie to idioci sprzetowi - nawet jesli to ma byc zart to trzeba znac dobrze tamtych uzytkownikow.
Zapewniam was, ze kazdy amerykanski uzytkownik zna o 50% wiecej funkcji 10D niz kazdy z nas :) Nie mowiac o tym, ze oni zanim wlacza aparat ucza sie instruckji prawie na pamiec :) Pewnie to smieszne, ale koresponduje na codzien z amatorami i prof. z US i onie posiadaja nieprawdopodobna wiedze na temat sprzetu, ktorym fotografuja.

co go gwarancji to oczywiscie zanda praktycznie gwarancja ze stanow nie obowiazuje w Polsce. Chodz ostatnio rozmaiwalem z serwisem Nikona w Wa-wie o oni honoruja miedzynarodowe gwarnacja na sprzet digital.
Mozna zaopatrzec sie w gwarnacje "Mack Warranty" za 70 usd wykupuje sie cos takiego do akiejs tam kwoty i serwisy Canona ponoc honoruja , ale w Polsce nie sprawdalem. Szczegoly: www.mackcam.com

To tyle...pzdr

Vitez
01-08-2004, 03:30
Zapewniam was, ze kazdy amerykanski uzytkownik zna o 50% wiecej funkcji 10D niz kazdy z nas :) Nie mowiac o tym, ze oni zanim wlacza aparat ucza sie instruckji prawie na pamiec :) Pewnie to smieszne

Wlasnie dlatego znaja 50% funkcji wiecej - bo czytaja instrukcje PRZED wlaczeniem aparatu.
I to wcale nie jest smieszne tylko wg mnie naturalna kolej rzeczy - najpierw poznajemy sprzet, ktorym mamy sie poslugiwac, uczymy sie z instrukcji co i jak nim robic a dopiero potem go uzywamy - zgodnie z instrukcja.
Niestety Polacy jakos maja taki glupi nawyk ze maja sprzet, ktory "ma dzialac i niewazne jak to dziala" i dlatego nie czytaja instrukcji :( , co konczy sie potem setka glupich pytan na ktore odpowiedz najczesciej sami znajda w malej ksiazeczce dolaczonej do sprzetu :roll: .

Tyle ze jesli chodzi o "glupote" uzytkownikow z USA a problem front/back focusingu to chodzi bardziej o nieumiejetnosc robienia zdjec i nieznajomosc zasad fotografii, a nie nieznajomosc sprzetu. Taki Amerykanin moze owszem - doskonale wiedziec ze w jego aparacie mozna przelaczyc wielopunktowy pomiar AF na lapanie tylko w punkcie centralnym, ba moze nawet umiec to zrobic z zamknietymi oczami ale... moze nie wiedziec - po co! I potem mu aparat lapie ostrosc nie w tym punkcie co by chcial i juz leci do serwisu "bo AF zle dziala" ... a ze serwis maja lepszy niz u nas to tam bez mrugniecia okiem "naprawiaja" (zapewne oddaja aparat z wlaczonym AF na centrum i "niech pan teraz sproboje tylko celowac w srodek" ;) ) albo wymieniaja... zamiast nauczyc dlaczego mogl zlapac nie tam gdzie powinien.

Aszu
06-08-2004, 14:49
Niestety Polacy

Powinieneś dodać "niektórzy"

W mojej rodzinie cokolwiek się kupi, to zanim się to włączy to się najpierw czyta instrukcję!!!!!!!

Tak powinno być.

rzesza użytkowników tego nie robi, z prozaicznego powodu - wiedzą lepiej i im się niechce tyle czytać.

Błąd kardynalny bo niewiedzą co tracą.

[ Dodano: 6 Sierpień 2004 ]
A co do Amerykanów, to niejestem tego pewien czy Wszyscy (nawet 50%) jest tzw inteligentna.

Zdarza się tak, że obracasz się w jakimś gronie ludzi i na ich podstawie niejesteś w stanie ICZEK określić cech narodu. Zarówno Amerykańskiego jak i Polskiego. (Choć to przymiotniki to pisze z dużej litery dla podkreślenia).
:twisted:

piotrkula
06-08-2004, 15:10
W mojej rodzinie cokolwiek się kupi, to zanim się to włączy to się najpierw czyta instrukcję!!!!!!!

Tak powinno być.

ja wynisolem ze studiow, ze instrukcje to sie otwiera jak juz nic innego nie pomaga i to wtedy jest porazka :(

co do amerykanow, to jest to narod "ograniczony" mowie to z doswiadczenie, ludzie z regoly sa fantastyczni w jednej dziedzinie moze dwoch i robia to na maxa,
to by tlumaczylo:

Zapewniam was, ze kazdy amerykanski uzytkownik zna o 50% wiecej funkcji 10D niz kazdy z nas Nie mowiac o tym, ze oni zanim wlacza aparat ucza sie instruckji prawie na pamiec Pewnie to smieszne, ale koresponduje na codzien z amatorami i prof. z US i onie posiadaja nieprawdopodobna wiedze na temat sprzetu, ktorym fotografuja.
i nie twierdze, ze to jest wada lub zaleta po prostu jest.


a ze serwis maja lepszy niz u nas to tam bez mrugniecia okiem "naprawiaja"
Vitez, ale za to trzeba tu dodatkowo zaplacic, jeszcze nic tu nie kupilem z gwarancja, tzn w 99% wymieniaja ci, lub oddajesz sprzt w przeciagu od 30 do 100 dni nawet jak ci sie cos nie podoba, ot odmienilo mi sie i nie chce tego miec, ale jezeli chcesz cos wiecej np rok gwarancji 100$, 3 lata gwarancji nie ma problemu 200$ wlasnie im zaplaciles za na prawy, wiec po co maja sie z toba w przyszlosci klocic :mrgreen:

maku
06-08-2004, 19:45
Zgadzam się z wami co do tego że należy czytać instrukcję. Najlepiej byłoby wykuć na pamięć całą.
Tyle tylko że jak trafiam w instrukcji na fragmenty typu „nie wrzucać baterii do ognia”, „nie dawać plastikowych opakowań dzieciom do spożycia”, itd. To muszę się przyznać z pokorą że jakoś mnie to jednak odpycha i tak sobie wtedy myślę że to jednak dla idiotów pisane.

Vitez
08-08-2004, 18:58
Tyle tylko że jak trafiam w instrukcji na fragmenty typu „nie wrzucać baterii do ognia”, „nie dawać plastikowych opakowań dzieciom do spożycia”, itd. To muszę się przyznać z pokorą że jakoś mnie to jednak odpycha i tak sobie wtedy myślę że to jednak dla idiotów pisane.

Bo wszystko, nawet codzienne informacje ktore niby maja byc rzetelne i wiarygodne, nalezy czytac z odpowiednim zrozumieniem lub dystansem.
Rozny jest poziom intelektualny uzytkownikow sprzetu i instrukcje sa tak pisane by trafily do wiekszosci.
A o to jaki poziom IQ ma wiekszosc mieszkancow naszego globu nawet tylko ograniczajac sie do krajow wysokorozwinietych - zapytaj w GUS (Glowny Urzad Statystyczny) a przerazisz sie ;)

Aszu
09-08-2004, 10:32
Bateria typu AA - Paluszek - trudno jest przełknąć, ale baterie CR20XX, już łatwiej. Ma kształt cukierka, ładnie błyszczy. jak położysz na stole taką pastykę, podejdzie 2 letnie dziecko i łyknie - to masz problem - DUŻY

maku
09-08-2004, 17:15
Zgadzam się w 100%. Tyle tylko, że komicznie wygląda umieszczanie tak OCZYWISTYCH prawd tuż obok zawiłych objaśnień sposobu działania skomplikowanego urządzenia.

Vitez
09-08-2004, 17:55
Tyle tylko, że komicznie wygląda umieszczanie tak OCZYWISTYCH prawd tuż obok zawiłych objaśnień sposobu działania skomplikowanego urządzenia.

A ja nadal swoje: dla jednych jest to OCZYWISTA prawda, dla innych cos o czym moga nie pomyslec lub o czym nie wiedza.
Swiezo upieczonym rodzicom lepiej przypomniec w instrukcji by nie dawali dzieciom baterii do polkniecia 8) .
A tak naprawde to te rozne uwagi pojawialy sie stopniowo w instrukcjach w miare... strat firm z powodu odszkodowan (np napis na kubkach w McDonaldzie "uwaga! podawana kawa i herbata jest goraca!" - a to przeciez tez prawda oczywista, tyle ze ktos od McDonalda wyciagnal niezla forse, jak sie poparzyl kawa u nich ).

maku
09-08-2004, 23:40
Innymi słowy wszystkich tych bzdetów do instrukcji napędzilil słynni amerykańscy prawnicy.
Krążył kiedyś taki kawał: "Co to jest 1000 prawników na dnie morza. To dobry początek". :lol: :lol: :lol:

Rafalski
12-08-2004, 12:27
witam,
Natomaist nie zgadzam sie calkowicie z teza, ze amerykanie to idioci sprzetowi - nawet jesli to ma byc zart to trzeba znac dobrze tamtych uzytkownikow.
Zapewniam was, ze kazdy amerykanski uzytkownik zna o 50% wiecej funkcji 10D niz kazdy z nas :) Nie mowiac o tym, ze oni zanim wlacza aparat ucza sie instruckji prawie na pamiec :) Pewnie to smieszne, ale koresponduje na codzien z amatorami i prof. z US i onie posiadaja nieprawdopodobna wiedze na temat sprzetu, ktorym fotografuja.
Na podstawie własnych doświadczeń muszę - bez satysfakcji - powiedzieć, że statystyczny napotkany przeze mnie Amerykanin był bardziej rozgarnięty od statystycznego Polaka. Nic na to nie poradzę.. takie mam obserwacje. My oczywiście znamy się na wszystkim (ja też, ja też ;) ), oni nie wstydzą się niewiedzy - w końcu nikt nie jest omnibusem. Nasz problem z Amerykanami polega na tym, że nie dostrzegamy tego, że to inna kultura, drugi koniec planety. Jesteśmy w stanie przyjąć, że Chińczyk jest inny, ma inny system wartości, natomiast od Amerykanina oczekujemy, że będzie taki jak my. Błąd, to jest odrębna kultura, inne wartości,inny sposób myślenia, zupełnie inna filozofia życia, chociaż niby 'pochodzą z Europy'. Są bardzo skrupulatni, uporządkowani i precyzyjni jak Niemcy - uczą się manuali, bo to dla nich oczywista kolej rzeczy. Mam taką starą instrukcję do IBM PC XT z lat 80, jest tam nawet rysunek, jak włożyć wtyczkę zasilającą do gniazdka. Jest to zabawne, ale jakoś nie obraża mojej inteligencji, wręcz uważam to za mistrzostwo komunikatywności :)
Bardzo lubię amerykańskie podręczniki informatyczne, jestem pod wrażeniem tego, jak oni mają wiedzę poukładaną w głowach. Polski autor (albo np. wykładowca na uczelni) często nie zniży się do krótkiego zdefiniowania podstawowych pojęć, bo jest na 'wyższym poziomie' i uważa, że odbiorca powinien podstawy znać. Nie trawię takiego podejścia.

Baldi
12-08-2004, 12:41
No więc ja mam 10D ze stanów i też nie zarejestrowałem żadnych problemów.
Co więcej kupiłem to na f-re VAT, wraz z gwarancją realizowaną przez sprzedawcę, więc za bardzo się obawiam.
Pyzdro
Baldi
P.S. Ja kabelek do ładowarki kupiłem w sklepie elektronicznym za jakieś 2 złocisze

maku
12-08-2004, 13:35
Bardzo lubię amerykańskie podręczniki informatyczne, jestem pod wrażeniem tego, jak oni mają wiedzę poukładaną w głowach. Polski autor (albo np. wykładowca na uczelni) często nie zniży się do krótkiego zdefiniowania podstawowych pojęć, bo jest na 'wyższym poziomie' i uważa, że odbiorca powinien podstawy znać. Nie trawię takiego podejścia.

Niestety to też prawda systemu nauczania możemy im tylko pozazdrościć. (i to wbrew utartemu schematowi).
Ich podejście jest dużo bardziej praktyczne i skuteczne.

piotrkula
12-08-2004, 13:56
Są bardzo skrupulatni, uporządkowani i precyzyjni jak Niemcy

z tym stiwrdzeniem to sie nie zgodze, jestem tu trzy lata (moze malo), pracuje na co dzien z amerykanami (nie tylko), ale uporzadkowania, precyzji to ja u nich nie spotkalem, mysle ze do niemcow to im strasznie daleko,
pod cala reszta twojej wypowiedzi podpisuje sie dwoma rekoma ( czy rekami ?).

Aszu
12-08-2004, 14:45
Niemcy mają wprowadzone PROCEDURY.
Ja pracuje w firmie z kapitałem Amerykańskim (zanim jednak tak się stało, włascicielami firmy była spółka francuska).

Różnica zaczyna powoli wychodzić. Francuzi patrzyli na firmę, co się robi - mało raportów.

Teraz Amerykanie batdzo patrza na cyferki, tworze nieskończoną liczbę raportów, raprcików, sprawozdań, raportów, ..... .
A wszystko wg procedór, wzorów, w tabelkach, ..... .

Baldi
12-08-2004, 15:52
He he Aszu, ja z kolei pracuję w firmie stricte amerykańskiej. To jest niewiarygodne jak wszystko można podporządkować bilansom, i innym analizom.
Ja już nawet się nie zastanawiam po co i dla kogo robię część raportów - i staram się nie przejmować wiedząc że kilka godzin mojej i moich pracowników roboty zkumuluje się w jednym rzucie oka Finansowego potwora :)
A potem chyba okrągły segregator ...
Less stress :)