Zobacz pełną wersję : Czym jest "kontrast" obiektywu?
Kontrast obiektywu to taki termin, który używany w światku foto zdaje się nie wymagać definicji i podobno im wyższy "kontrast" obiektywu tym lepiej. Pewnie dlatego mam tu trudność ze znalezieniem odpowiedzi w sieci i zrozumieniem. :-( Rzecz nie wydaje mi się taka oczywista - biedny ja... :oops:
Dobry kontrast zdjęcia to wg mnie możliwie duża różnica między najciemniejszym obszarem zdjęcia a najjaśniejszym. Idealny to taki, przy którym zdjęcie wypełnia w 100% całą rozpiętość histogramu i nie wykracza poza jego skalę. - To ja rozumiem jako kontrast maksymalny dla samego zdjęcia.
Jesli jednak chodzi o obiektyw to duży kontrast nie powinien być traktowany jako zaleta a raczej jako wada:
Ogólnie wiadomo, że matryca nie jest na tyle czuła żeby obejmować swą skalą tonalną wszystko co widzi obiektyw. Np. gdy strzelamy śnieg przy słabym świetle to albo tracimy ciemniejsze detale albo musimy prześwietlić śnieg. W takim przypadku gdyby obiektyw zmniejszał kontrast rzeczywistego obrazu byłby szkłem bardziej wartościowym a przynajmniej bardziej przydatnym do scen śnieżnych itp... :?:
Czy nie mam czasem racji twierdząc, że dla dobra samych zdjeć kontrast (tak jak go rozumiem - może się mylę) obiektywu powinien być raczej mały niż duży??? A może kontrast w ogóle nie powinien być używany jako kryterium oceny obiektywów we wszelkich testach i recenzjach. A może to jest tylko takie umowne określenie jakości szkła, które pozwala na ładne i wyraźne fotki odpowiednio oświetlonych obiektów? Jeśli tak to ok, ale czy to aby na pewno jest kontrast. A jeśli nawet, to jaka cecha techniczna szkła wpływa na poprawę kontrastu i jak można go regulować podczas projektowania? I czy dobrze myślę że "niskokontrastowe" szkło pozwoliłoby lepiej naświetlić przykładową scenerię ścnieżną???
Uff, trochę dużo tych pytań... Ale pewnie odpowiedź będzie druzgocąco krótka? :lol:
piszczal
15-11-2006, 13:40
jeśli matryca jest najsłabszym ogniwem to nie równaj w dół i nie szukaj mdłych szkieł.
A jesli już potrzebujesz czegoś zamglonego to wazelina kosmetyczna na filtrze pomaga.
Pozdrawiam
Kontrast obiektywu to taki termin, który używany w światku foto zdaje się nie wymagać definicji i podobno im wyższy "kontrast" obiektywu tym lepiej. Pewnie dlatego mam tu trudność ze znalezieniem odpowiedzi w sieci i zrozumieniem. :-( Rzecz nie wydaje mi się taka oczywista - biedny ja... :oops:
Kontrast a raczej kontrastowość obiektywu to sposób w jaki oddaje kontrast pomiędzy poszczególnymi barwami na zdjęciu i z ogólnym kontrastem / rozpiętością tonalną sceny ma niewiele wspólnego...
Wiesiek_TGT
15-11-2006, 14:01
W potocznym języku określenie obiektyw o dużym kontraście to taki, który w jak najmniejszym stopniu zmniesza kontrast fotografowanej sceny.
Lepiej więc mieć obiektywy"kontrastowe" , prawda ?
Pozdrawiam
Wiesiek
To chyba zależy o jaki kontrast chodzi.
Kontrast jeden jest związany z odwzorowaniem samej sceny. I wydaje mi się, że głównie przyczyną ew. zmniejszania się kontrastu są rozproszenia światła wewnątrz obiektywu, zwłaszcza przy zdjęciach pod światło, powodujące, że na miejsca na kliszy/matrycy, gdzie powinno być ciemno gdyż fotografujemy coś czarnego, pada jednak trochę tego rozproszonego światła.
A drugie pojęcie kontrastu związane jest z testami rozdzielczości obiektywów. Fotografuje się gęste czarno-białe wzory i kontrast uzależnia sie od tego jak bardzo czarne będą czarne części wzoru i białe białe części. Obiektywy o słabej rozdzielczości rozmywają obraz zmniejszając tak mierzony kontrast bo wzór uśrednia się do szarego.
kontrast to zdolność do rozróżniania lini o barwach zbliżonych do siebie rozpiętością tonalną. Polecam lekturę http://www.luminous-landscape.com/tutorials/understanding-series/lens-contrast.shtml
Polecam lekturę http://www.luminous-landscape.com/tutorials/understanding-series/lens-contrast.shtml
Bardzo ciekawy tekst, którego autor rozróżnia 3 rodzaje kontrastu: ten na odbitkach, ten obiektywów i jeszcze kontrast lokalny (chyba i obiektywów i odbitek). W pierwszej chwili myślałem, że kolega trafił z tym linkiem w samo sedno, ale w miarę czytania.... Niby te 3 "kontrasty" da się jakoś odróżnić, ale jak mam być szczery, to wszystko jest przecież jeden i ten sam kontrast. No bo jak mamy odbitkę o dużej rozpiętości od najciemniejszego do najjaśniejszego to przecież jednocześnie taka odbitka rozróżnia najwięcej subtelnych różnic toanlnych między sąsiadującymi punktami czy liniami (oczywiście pod warunkiem, że odbitka nie została sztucznie rozciągnięta tonalnie przed odbiciem), no i jednocześnie w takim przypadku możemy mieć do czynienia z idealnym kontrastem lokalnym, czy to w światłach czy cieniach... Więc po co tyle gmatwania?
Problem wciąż wg mnie sprowadza się do, jak to ujął inny przedmówca, "równiania w dół" czyli od obiektywu poprzez matrycę do kontrastu odbitki. No bo jak tu nie równać w dół? W niektórych sytuacjach się po prostu inaczej nie da. I właśnie wtedy przydałaby się wspomniana "wazelina" na szkło (wierzę, że to nie był żart :-P ), czyli jakaś dobra metoda zminiejszania kontrastu szkła... :confused: Nie wiem jak się rysuje przyszłość jeśli chodzi o rozpiętość tonalną matryc, ale śmiem twierdzić, że choćby z winy marketingu (wyciskanie kasy z każdej technologii do granic możliwości) jeszcze długo nie uda się na matrycę zrzucić wszystkiego co przedstawia wspomniana scena śnieżna, jeszcze pod słońce, albo bardziej życiowo, postaci w cieniu drzewa na tle mocno nasłonecznionej białej ściany kościoła (nie włączając flasha). Podobno klisze były pod tym względem nawet ciut lepsze od matryc... Fotografowanie przy takich ograniczeniach matrycy (pomińmy już odbitkę) sprowadza się nie tylko do kadrowania sceny, ale co trudniejsze do "kadrowania" rzeczywistego spektrum tonalnego przez wąskie gardło, jakim jest matryca.
Zastanawiam się czy nie dałoby się nałożyć dwóch identycznych fotek - jednego prześwietlonego a drugiego niedoświetlonego - żeby w efekcie powstało jedno o nieco mniejszym kontraście, ale o wiele większą rozpiętością tonalną, ułatwiając w ten sposób robienie bardzo trudnych tonalnie scen. Photoshop? Jaka procedura? :?:
Tutaj pojawia się jeszcze jedno wąskie gardło czyli 24-bitowa głebia kolorów... Czy w tych ośmiu bitach na kanał da sie jeszcze zmieścić większy kontrast, gdyby w przyszlości powstały lepsze matryce? Ehhh... :rolleyes:
Problem wciąż wg mnie sprowadza się do, jak to ujął inny przedmówca, "równiania w dół" czyli od obiektywu poprzez matrycę do kontrastu odbitki. No bo jak tu nie równać w dół? W niektórych sytuacjach się po prostu inaczej nie da. I właśnie wtedy przydałaby się wspomniana "wazelina" na szkło (wierzę, że to nie był żart :-P ), czyli jakaś dobra metoda zminiejszania kontrastu szkła... :confused: Nie wiem jak się rysuje przyszłość jeśli chodzi o rozpiętość tonalną matryc, ale śmiem twierdzić, że choćby z winy marketingu (wyciskanie kasy z każdej technologii do granic możliwości) jeszcze długo nie uda się na matrycę zrzucić wszystkiego co przedstawia wspomniana scena śnieżna, jeszcze pod słońce, albo bardziej życiowo, postaci w cieniu drzewa na tle mocno nasłonecznionej białej ściany kościoła (nie włączając flasha). Podobno klisze były pod tym względem nawet ciut lepsze od matryc... Fotografowanie przy takich ograniczeniach matrycy (pomińmy już odbitkę) sprowadza się nie tylko do kadrowania sceny, ale co trudniejsze do "kadrowania" rzeczywistego spektrum tonalnego przez wąskie gardło, jakim jest matryca.
Zwróć uwagę na to, co napisał piast9 - w pierwszej części dokładnie opisał to co potocznie określane jest "kontrastem obiektywu".
Spadek kontrastu poprzez obiektyw jest zawsze zjawiskiem nieporządanym, bo dobywa się w nie tak jakbyśmy chcieli - ciemne fragmenty obrazu nie zyskują jasności dlatego że są ciemne, tylko dlatego że trafia tam rozproszone światło z innych części sceny.
Tutaj pojawia się jeszcze jedno wąskie gardło czyli 24-bitowa głebia kolorów... Czy w tych ośmiu bitach na kanał da sie jeszcze zmieścić większy kontrast, gdyby w przyszlości powstały lepsze matryce? Ehhh... :rolleyes:
Jaka 24-bitowa głebia kolorów? Chyba w wynikowym JPEGu?
Z matrycy dostajemy w RAWie 12bit/kolor, a Photoshop obrabia w 16bit/kolor.
Spokojnie wystarczy.
piszczal
15-11-2006, 17:02
Zastanawiam się czy nie dałoby się nałożyć dwóch identycznych fotek - jednego prześwietlonego a drugiego niedoświetlonego - żeby w efekcie powstało jedno o nieco mniejszym kontraście, ale o wiele większą rozpiętością tonalną, ułatwiając w ten sposób robienie bardzo trudnych tonalnie scen. Photoshop? Jaka procedura? :?:
klasyczny HDR z kilku rawów i PS CS2 lub Photomatix
Zastanawiam się czy nie dałoby się nałożyć dwóch identycznych fotek - jednego prześwietlonego a drugiego niedoświetlonego - żeby w efekcie powstało jedno o nieco mniejszym kontraście, ale o wiele większą rozpiętością tonalną, ułatwiając w ten sposób robienie bardzo trudnych tonalnie scen. Photoshop? Jaka procedura?
Standardowy sposób obróbki zdjęć krajobrazu. Poszukaj pod hasłem HDR.
Calliactis
15-11-2006, 18:19
a czy kontrast obiektywu nie jest przypadkiem sumą i zarazem elementem pomiedzy ostrością (tak przez nas z grubsza w podobny sposób pojomowaną) a odwzorowaniem barw? Mnie zawsze uczono (przepraszam, nie przytoczę tutaj wybitnych tekstów - po prostu nie mma teraz czasu poszukać), że obraz kontrastowy to taki - jak ktoś napisał powyżej - pozwalający na dostarczenie widocznych różnic (dostrzegalnych) w partiach obrazu o podobnym natężeniu koloru / jasnosci. Kontrast jest podstawą również do określania ostrości obiektywu i jego jakośc odwzorowania.
To jest np. problem w którym dla sporej części osób zdjęcia z 70-300 IS są tak samo ostre jak z 70-200 f4L - i niby owszem, jednak wg mnie ten drugi ma po prostu lepszą kontastowość w partiach o małej różnicy - czy to skórze, czy ścianie pokrytej tynkiem typu 'kornik' :) (ktoś takie testy przeprowadzał).
kontrast obiektywu musi być zachowany również w kwestii poprawności odwzorowania barw i ich załóżmy - nazwę to nie do końca dobrym słowem (nie przychodzi mi inne) - separacji. Albo inaczej różnicy dzięki której rozumiemy, że czerwone jest czerwieńsze od niebieskiego...
W czasie kiedy jeszcze uczono mnie 'jak się tą fotografię i czym - je' bardzo miły człowiek którego nazwisko pominę - powiedział, że w zasadzie kontrast zdjęcia wykonanego na slajdzie jest równoznaczny z odwzorowaniem barw i ich nasyceniem. W erze fotografii 'kolorowej' - a to już sporo lat jest - to wydaje mi się, ze nie powinno się określać jakości obiektywu poprzez jego ostrosć, światło - lecz właśnie takie pojecia jak kontrast i 'kontrastowość koloru' (przeinaczyłem specjalnie - chodzi mi o nasycenie i poprawnosć oddania barw). To, ze kontrast jest wiązany z rozjaśnieniem bieli i przyciemnieniem czerni oznacza tylko oddziaływanie na luminację, ale jest jeszcze ona ważna dla każdego kanału kolorowego, który swój kontrast (jak i histogram) ma i posiada - względem filtra barwnego - tutaj RGB (lub 4-kolorowe jak to Sony miało).
Kontrast + odwzorowanie barw jest wg mnie jednym - albo inaczej - jedno od drugiego zależy a od tego finalnie zależy to co postrzegamy jako ostrość.
Ktoś zna 'ostry obiektyw' o fatalnym odwzorowaniu barw? (wiadomo można znać, ale to jest takie samo odczucie jak moje co do Tamiego 17-50 :) - ostry, ale kolory mi się nie podobają i plastyke ma złą :) )
Dzięki! Teraz muszę to wszystko przemyśleć i przećwiczyć...
Peri Noid
15-11-2006, 23:30
Jak chcesz zobaczyć, jak wygląda efekt użycia mało kontrastowego obiektywu, to zrób sobie fotkę Heliosem bez powłok antyodblaskowych pod światło (albo prawie pod). Zobaczysz, jak siada kontrast zdjęcia.
Kolekcjoner
16-11-2006, 01:11
Być może niektórym związek pomiędzy kontrastem, a ostrością obiektywu rozjaśni lektura tego (http://www.fotosite.pl/index.php?title=MTF) artykułu. Proponuję przeczytać przynajmniej początek:).
a czy kontrast obiektywu nie jest przypadkiem sumą i zarazem elementem pomiedzy ostrością (tak przez nas z grubsza w podobny sposób pojomowaną) a odwzorowaniem barw?...
Ale zakręciłeś temat, nie ma co :D
Tylko pominąłeś obróbke w DIGICU i zapis na kartach CF ;)
Jak chcesz zobaczyć, jak wygląda efekt użycia mało kontrastowego obiektywu, to zrób sobie fotkę Heliosem bez powłok antyodblaskowych pod światło (albo prawie pod). Zobaczysz, jak siada kontrast zdjęcia.
Ale ja wiem jak POWINIEN wyglądać efekt użycia niskokontrastowego obiektywu - mianowicie tak, jak zdjęcie po barcketingu poddane scaleniu poprzez HDR. To co robi taki Helios pod światło może wygląda jak mały kontrast, ale to mi bardziej przypomina szum na pierwotnie WYSOKOkontrastowej fotce... Problem w tym, że nie ma chyba metody sprzętowego kontrolowania kontrastu szkła. Gdyby była, HDR byłby zbyteczny... - Ot, taka myśl na dziś :rolleyes:
Peri Noid
16-11-2006, 12:43
Ale ja wiem jak POWINIEN wyglądać efekt użycia niskokontrastowego obiektywu - mianowicie tak, jak zdjęcie po barcketingu poddane scaleniu poprzez HDR. To co robi taki Helios pod światło może wygląda jak mały kontrast, ale to mi bardziej przypomina szum na pierwotnie WYSOKOkontrastowej fotce...
Oj, to chyba jednak nie wiesz ;-) Helios pod słońce nie daje np. flar, jak obiektywy z powłokami antyodblaskowymi. Helios daje... mleko (tudzież coś zbliżonego, o bardzo małym kontraście). Więc wydaje mi się, że to nie jest to o czym piszesz.
Z tego co wiem, HDR służy do kompensowania niedostatków matrycy, która nie jest w stanie przenieść dużej rozpiętości tonalnej sceny. Dlatego naświetlasz raz na światła, raz na cienie, a potem to składasz biorąc to co najlepsze z obu fotek. Nawet najlepszy obiektyw nie poprawi działania matrycy. Kiepski może tylko zubożyć informacje, które do matrycy docierają. Zapewne za pomocą HDR można też próbować niwelować niedoróbki obiektywu (pewnie trzeba by pstryknąć scenę wielokrotnie przy różnych czasach), ale jeśli jest to potrzebne, to ten obiektyw musi być na prawdę kiepski.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.