PDA

Zobacz pełną wersję : Grzechy fotografów przyrody :) ??



paweleverest
30-10-2006, 00:52
Witam !

Chciałbym tu zadać pytanie co robić albo czego nie robić żeby zdjęcia zwierzątek ( czytaj ptaków w szcególności ) wychodziły lepiej . Często się czyta na forach enigmatyczne stwierdzenia : "to nie wina sprzętu to wina techniki fotografującego który nie wie jak robić zdjęcia teleobiektywem" bez sprecyzowania błedów. Wiadomo - obecnie dostępny sprzęt daje nam taką game możliwości że czasmi az cięzko się nie pogubić co i kiedy mamy zastosowac ( odpowiednio zgrane ustawienie i odrobina szczęścia mogą zaowocować niesamowitym efektem , natomisat brak swiadomości odnośnie techniki pstrykania w okreslonych warunkach totalną klape ) Dlatego może warto powymieniac się troche własnymi spostrzeżeniami i doświadczeniami na temat techniki aby poziom robionych zdjęc a co za tym idzie nasze zadowolenie wzrastało za kazdym razem gdy oglądamy nowe prace. Zeby nie być gołosłownym może zaczne od swoich trzech groszy które wyczytałem bądz tez wypraktwkowałem dotychczas:

1. Stosować jak najktótsze czasy( najlepiej poniżej 1/500 - zwierzęta są prawie zawsze w ruchu - nawet jak stoja to tez coś przewaznie robią :) ( czyszczą sie, jedzą,piją itd - kazdy z takich ruchów wpływa na to że zdjęcie zrobione na długim czasie bedzie rozmazane :( ( warto dlatego zadbac by nasze szkła były jasne a przez to szybkie - niestety bedą również drogie z tego powodu :) )

2. Jeżeli masz IS to nie ufaj mu bezgranicznie !! Owszem to pieknie wygląda w czasie kadrowania, ale ze wzgledu na fakt opisany w punkcie pierwszym, oraz na to że IS spowalnia AF (a co za tym idzie pomiar ostrości jest bardziej odległy w czasie od momentu wyzwolenie migawki ) IS w większości przypadków poowoduje nieostrosc głownego obiektu naszego zdjęcia . Niestety z mojego doświadczenia ( bolesnie odczutego na kieszeni ) oraz z danych pokazywanych w internecie wersje obiektywów z IS są gorsze optycznie od wersji bez IS . Wynika z tego że lepiej ufać statywoi choć i wtedy tzreba pamiętac ze długi czas naswietlania i tak bedzie skutkował nieostrością naszego modela .

3. Estendery szcególnie te x2 równiez spowalniają AF .

4. Nie lekceważ ogniskowej im dłuśza tym lepsza - pamiętaj fotografujesz ptaki i zwierzeta które w 90 % przypadkach ( czytaj poza zoo ) są płochliwe i ciężko je podejśc . ( pamietając oczywiście o odpowiedniej jasności swojej armaty ( ciemne obiektywy zwierciadlane typu 1000mm f:10 raczej nie na wiele się zdadzą :( )

5. Bez zwierząt niweiwle zdziałasz w temacie fotografi przyrodniczej a więc po piąte i najwazniejsze im więcej bedziesz chodził i szukał modeli tym większe są szanse że szczeście kiedyś się do ciebie uśmiechnie ( tak tak szczeście i zwierzęta to połowa sukcesu w tej fotografi :) ale cóz szceściu trzeba pomagać ....

A teraz czekam na wasze spostrzeżenia - no co jeszce zwrócić uwage a czego się wystrzegać??

...

crater
30-10-2006, 01:12
przedewszystkim onanizmu sprzetowego. Zapraszam na forum http://www.fotoprzyroda.pl (Fotoprzyroda.pl).Tam zobaczysz jakie ludzie robia fotki w cale nie jakims super sprzetem. To popierwsze primo.

Po drugie, oprocz umiejetnosci fotografowania troche sie trzebaznac, badz interesowac zyciem zwierzakow.Trzeba znac ich zachowania, przyzwyczajenia,ale przedewszystkim miec troche oleju w glowie. Bo bez tego jak napisales nic nie osiagniesz.

Jeszcze raz zapraszam na strone forum przyrodniczego :)

akustyk
30-10-2006, 01:47
jak crater napisal. dodam tez, ze wkraczajac na teren zwierzat trzeba pamietac, ze od naszego zachowania zalezy ich mozliwosc przetrwania i ze absolutnie niedopuszczalne jest przedkladanie fotografii nad dobro tych zwierzat. w zadnym wypadku nie wolno ingerowac (negatywnie czy rowniez pozytywnie) w ich srodowisko naturalne tylko dlatego, ze chce sie zrobic zdjecie.

dotyczy w sumie ogolnie jakiegos savoir-vivre'u poruszania sie w terenie naturalnym, nie tylko postepowania ze zwierzetami. fotograf przyrody to gosc w naturze, ktory musi miec jakas kulture i szacunek dla gospodarza.

a tak BTW: "Bez zwierząt niweiwle zdziałasz w temacie fotografi przyrodniczej" - to jest akurat bardzo mocno powiedziane. mam wrazenie, ze fotografowie flory czy krajobrazu moga sie w tym momencie poczuc lekko... zepchnieci na margines :)


EDIT: generalnie rzecz ujmujac, podchodzisz do tematu od **** strony. to nie sprzet jest wazny przy fotografowaniu przyrody, tylko warsztat emocjonalny w postaci wrazliwosci na piekno, i warsztat doswiadczenia w postaci umiejetnosci poslugiwania sie warunkami przyrodniczymi do osiagania dobrych i interesujacych zdjec, ktore przekazuja umiejetnie emocje fotografujacego i umieja je obudzic w ogladajacych. takie zagadnienia jak ostrosc sa cecha pochodna, a nie wlasnoscia - warunkiem koniecznym (czy nie daj biosie tez wystarczajacym) do dobrej fotografii przyrodniczej

mario1275
30-10-2006, 02:01
ja bym też spróbował nawiązać kontakt z kółkiem łowieckim - po pierwsze wiedzą gdzie można na ich terenie co spotkać a po drugie uchroni to przed śrutem w d....:)

paweleverest
30-10-2006, 08:17
ja bym też spróbował nawiązać kontakt z kółkiem łowieckim - po pierwsze wiedzą gdzie można na ich terenie co spotkać a po drugie uchroni to przed śrutem w d....:)


Dla mni to tak jakbym miał iść do diabła po rade jak zachowywać sie w kościele:twisted: . Niestety ale kólka łowieckie to dla mnie zrzeszenia barbarzyńców nieczółych na wartość jakie zabijaja w bezmyślny i bezpodstawny sposób !!


jak crater napisal. dodam tez, ze wkraczajac na teren zwierzat trzeba pamietac, ze od naszego zachowania zalezy ich mozliwosc przetrwania i ze absolutnie niedopuszczalne jest przedkladanie fotografii nad dobro tych zwierzat. w zadnym wypadku nie wolno ingerowac (negatywnie czy rowniez pozytywnie) w ich srodowisko naturalne tylko dlatego, ze chce sie zrobic zdjecie.

dotyczy w sumie ogolnie jakiegos savoir-vivre'u poruszania sie w terenie naturalnym, nie tylko postepowania ze zwierzetami. fotograf przyrody to gosc w naturze, ktory musi miec jakas kulture i szacunek dla gospodarza.

a tak BTW: "Bez zwierząt niweiwle zdziałasz w temacie fotografi przyrodniczej" - to jest akurat bardzo mocno powiedziane. mam wrazenie, ze fotografowie flory czy krajobrazu moga sie w tym momencie poczuc lekko... zepchnieci na margines :)


EDIT: generalnie rzecz ujmujac, podchodzisz do tematu od **** strony. to nie sprzet jest wazny przy fotografowaniu przyrody, tylko warsztat emocjonalny w postaci wrazliwosci na piekno, i warsztat doswiadczenia w postaci umiejetnosci poslugiwania sie warunkami przyrodniczymi do osiagania dobrych i interesujacych zdjec, ktore przekazuja umiejetnie emocje fotografujacego i umieja je obudzic w ogladajacych. takie zagadnienia jak ostrosc sa cecha pochodna, a nie wlasnoscia - warunkiem koniecznym (czy nie daj biosie tez wystarczajacym) do dobrej fotografii przyrodniczej



Duzo tu było powiedzanie ale spróbuje się usuosunkować do wszystkich wątków:

Po pierwsze dla mnie świadomość nie ingerowania w życie zwierząt jest najważniejsza ( nigdy swiadomie nie zrobiłbym niczego co mogło by skutkować na ich życie tylko po to żeby zrobić zdjęcie ) niestety czasami nieswiadomie nie jesteśmy tego w stanie uniknąć bo wkraczając na tereny lesne ( z aparatem czy bez zawsze musimy się liczyć ze nadepnieta prz nas sucha gałazka może wypłoszyć sarne z młodymi, które pogubią się podczas ucieczki i zostaną skazane na pastwe losu ) Generalnie jedynym ratunkiem żeby uniknać takich sytuacji był by zakaz wchodzeni wogóle na tereny leśne ( z aparatem czy bez ) ale raz że było by to chore bo ludzie są w sumie częścią tego lasu i tez mają prawo w nim przebywać a dwa nierealne do wykonania (ogrodzenia ma się rozumieć nie wchodzą w gre :) ) Smutne natomisat jest to ze zdażyło mi się spotkać kiedyś osobe która rzucała kamieniam w krzaki żeby sprowokować ptaki do lotu i wtedy robić zdjęcia ( no coż takie zachowania oczywiście trzeba potępiać ).

Odnośnie fotografów flory czy krajobrazu absolutnie nie spycham ich na bok bo sam fotografuje te tematy ale po prostu chciałem sie skupić na zwierzętach a konkretnie mówiąć na błedach popełnianych przy ich fotografowaniu teleobiektywami.

Z ostatnim stwierdzeniem ze sprzęt nie jest ważny w fotografi przyrody ( mowie tu o zwierzetach i ptakach ) nie zgodzam się !!! Oczywiście nie jest on najważniejszy ale :

Po pierwsze bez dobrego szkła jedyne na co możemy liczyć to szcęście - wiem ze bywałay zdjęcia Idealne , które ludzie robili zenithami ze standardowymi obiektywami ale w 99% to były przypadki !!

Po drugie bez dobrego tele niestety jest szansa że właśnie bardziej bedziemy ingerować w życie zwierzyny narażac ją na stresy bo bedziemy musieli i chcieli podejśc bliżej

Po trzecie jak piszesz ostroąść to niewszystko ale przyznajmy szczerze nieostre dobre zdjęcia to też w dużej mierze efekt przypadku i sczęścia na którym nie zawsze można polegać.

NA KONIEC NAPISZE DUZYMI LITERAMI ,ZEBY RZUCIŁO SIE W OCZY- BYC MOZE ŻLE SPRECYZOWAŁEM ZAPYTANIE NA POCZATKU TEGO WĄTKU. BYC MOZE LEPSZE BYŁO BY :' JAKICH BŁĘDÓW NIE POPEŁNIAC PRZY FOTOGRAFOWANIU TELEOBIEKTYWAMI ( W SZCEGÓLNOŚCI OBIEKTÓW RUCHOMYCH ) ??

tak sprecyzowana kwestia moze bedzie łatwiejsza do dyskusji bo dotyczy stricto sprzetu, ktory dla mnie jest nowoscia ( TELE ) oczywiście wszelkie rady jak postępowac w terenie poza samą obsługa aparatu bedą mile widziane :)

popmart
30-10-2006, 09:35
Dla mni to tak jakbym miał iść do diabła po rade jak zachowywać sie w kościele:twisted: . Niestety ale kólka łowieckie to dla mnie zrzeszenia barbarzyńców nieczółych na wartość jakie zabijaja w bezmyślny i bezpodstawny sposób !!

co za bzdura gorszych powtarzanych głupot nie słyszałem dawno !!!!

nie znasz się na tym kolego w ogóle !!! inie próbuj odpowiadać bo cię ośmieszę .... choć sam myśliwym nie jestem to wiem sporo o działalności myśliwych ... i bynajmiej nic ona nie ma wspólnego z pustoszeniem wręcz przeciwnie ...

wiesz kolego że zanim pojdzie odstrzał sztuki to my śliwy starannie nawet przez parę tygodni wybiera sztukę która jest z różnych względów ułomna , naradza się i dostaje pozwolenie od "szefa" na odstrzał przy czym w trakcie tego czasu dba o środowisko naturalne i zwirzynę w bardzo dużym stopniu przyczynia się do odradaznia populacji zniszczonej przez nieplanowane odłowy !!!

odrazu sprostuj że chodzilo ci o kłusowanie ....

DoMiNiQuE
30-10-2006, 10:20
wiesz kolego że zanim pojdzie odstrzał sztuki to my śliwy starannie nawet przez parę tygodni wybiera sztukę która jest z różnych względów ułomna , naradza się i dostaje pozwolenie od "szefa" na odstrzał przy czym w trakcie tego czasu dba o środowisko naturalne i zwirzynę w bardzo dużym stopniu przyczynia się do odradaznia populacji zniszczonej przez nieplanowane odłowy !!!
Tak to wyglada w teorii ...gorzej z praktyka!


odrazu sprostuj że chodzilo ci o kłusowanie ....
Problem w tym, ze polowa mysliwych to po "godzinach" zwykli klusownicy.

mario1275
30-10-2006, 10:21
popmart popieram w całej rozciągłości - sam też myśliwym nie jestem ale mam dobry kontakt z paroma myśliwymi i wiem że jak idą do lasu z bronią to nie po to żęby koniecznie coś uszczelić - najczęściej kończy siena obserwacji zwierząt i "polowaniu" na kłusowników - odstraszanie, likwidowanie półapek itp. więc pisanie o myśliwych jako o barbażyńcach można tylko skrytykować i zrzucić na karb ogólnej wiedzy na ten temat która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - i naprawdę jeżeli nie znacie teranu a chcecie znaleść coś konkretnego to polecam kontakt z myśliwymi

Nicram
30-10-2006, 10:23
wiesz kolego że zanim pojdzie odstrzał sztuki to my śliwy starannie nawet przez parę tygodni wybiera sztukę która jest z różnych względów ułomna , naradza się i dostaje pozwolenie od "szefa" na odstrzał przy czym w trakcie tego czasu dba o środowisko naturalne i zwirzynę w bardzo dużym stopniu przyczynia się do odradaznia populacji zniszczonej przez nieplanowane odłowy !!!


dokładnie, mam paru znajomych myśliwych i to co napisał popmart jest prawdą. Za odstrzelenie np. dorodne samca jelenia dostaje się mówiąc po komputerowemu bana na strzelanie na okres chyba dwóch lat, więc myśliwy zanim pociągnie za spust to się długo zastanawia. Wielu z nich po lesie chodzi tylko ze strzelbą i z aparatem lub karę video i dokumentują fotograficznie i filmowo zwierzynę.

popmart
30-10-2006, 10:23
Dominiqe: eee to są powtarzane bez rozumnie stereotypy tgz "zielonych i innych buntowników"

i to nie jest prawdą .... koła łowieckie naprawdę przyczyniają się do utrwalenia przyrody czy komuś się to podoba czy nie ...

pewnie patologie sie zdażaja jak wszędzie ale ogólnie to nie jest prawda ....

DoMiNiQuE
30-10-2006, 10:27
pewnie patologie sie zdażaja jak wszędzie ale ogólnie to nie jest prawda ....
No ja akurat mam informacje z pierwszej reki od znajomego, ktory jest zapalonym mysliwym. Opowadal jak to niektorzy mysliwi przyczyniaja sie do ratowania przyrody.

popmart
30-10-2006, 10:30
to pomyśl jak by to było bez takich może niedoskonałych regulacji i organizacjii totalna wolna amerykanka zarówno ze strony myśliwych jak i zwierzyny co zakończyło by się pewnie nienajlepiej ...

Morfina
30-10-2006, 10:49
Panowie od kilkunastu lat uganiam się za zwierzakami i mam kilka opinii na ten temat:
- po pierwsze ( pomijam rzeczy oczywiste o których była już mowa )
- po drugie i najważniejsze UBIÓR !!!! mając odpowiednie ubranie można „podejść” do większości zwierząt na odległość ok. 10 m i zrobić foty np. sigmą 100 – 300 w połączeniu z cropem wychodzą rewelacyjnie ;-)
- wybierać się w miejsca w których nieraz pojawia się człowiek !!! jak udacie się w kompletną dzicz to zanim zobaczycie obiekt, on was zwęszy (zobaczy) i ucieknie. Świetnie nadają się do tego okolice różnych wsi, zwierzęta są trochę mniej płochliwe.
- zwierzęta jak człowiek mają swoje przyzwyczajenia, jak zobaczysz dziki buchtujące w habziach i je spłoszysz to za 2 – 3 dni wrócą w to samo miejsce.
- najlepsze foty zrobiłem przy 300 - 400mm i przesłonie 5,6 tak więc bez onanizmu sprzętowego.
- trzeba jeszcze pamiętać, że aparat jest bardzo głośnym urządzeniem, najczęściej jak jeszcze nie miałem obiektywu USM to ostrzyłem ręcznie, po zrobieniu pierwszej foty wszystko ucieka ( klik migawki działa na zwierzaki jak petarda ).
- ostatnie moje spostrzeżenie dotyczy zapachów, jak idziesz w las to nie perfumuj się, nie pierz ubranka, nie żuj gumy miętowej itd. ...
Życzę wszystkim zapaleńcom miłych łowów.
Dasz Bór.

paweleverest
30-10-2006, 12:13
Niestety ja też mam znajomych myśliwych ( z którym bezustannie tocze potyczki jak narazie słowne :) ) i niestety nic nie zmieni mojego przekonania że strzelanie do zwierząt dla przyjemności to barbarzyństwo !!!!!.

Te wszystkie piękne rzeczy o których mowa wcześniej i które są dziełem kół łowieckich mozna tez robić bez strzelania, Owszem chore jednostki ( zagrażające całej populacji )powinny być eleminowane ale przez Lesniczych !! ( choć to w sumie też jest problematyczne bo idąć dalej tym tropem strzelać powinno się do nosicieli HIV ).

Niestrety we wszystkich magazynach łowieckich można spotkać zdjęcia uśmiechnietych "...." stojacych z napojem rozgrzewającym nad ciałami pieknych Jeleni ( niewierzący niech zerkną do jednego z ostatnich nr "Lowca Polskiego" ) zabitych tylko dlatego że miały piekne poroże - dla mnie to jest chore .

Ale nie na ten temat miała być dyskusja - chodzi o obsługe teleobiektywu w terenie leśnym :) Jak narazie tylko Morfina zabrał głos w tej sprawie - dzięki

popmart
30-10-2006, 12:54
Co jest dla ciebie chore - to co innego .... rzeczywistość jest jednak inna rozumiem że jesteś przeciwnikiem polowań, przemocy, wojen, noszenia futer i innych temu podobnych zachowań leżących naturze człowieka na podobnym poziomie co altruizm, miłość, przebaczenie itp .... dwoista natura człowieka nie da się zmienić ot tak ... śmię twierdzić że wszystkie cechy które są w naturze człowieka czemuś służą i są przystosowawcze a zabijanie jak najbardziej jest ważną częścią naszej natury.... soz zapędziłem się na ten temat jest już inny wątek .....

a i zapewniam cie że również zwierzęta zabijają dla przyjemności .... a już na pewno nie tylko z powodu głodu ...

paweleverest
30-10-2006, 13:35
to co piszesz to prawda niestety ludzie śą rózni ( a może na całe szcęście śa rózni :). Wiem jednak że żadna sarna nie zasłużyła na śmierć tylko dlatego że urodziła sie z krzywą nogą a juz napewno nie z tego powodu że przez tą krzywą noge jakiś myśliwy wytypował ja do odstrzału - Dobra a teraz o Teleobiektywach :)

CYNIG
30-10-2006, 13:45
...a i zapewniam cie że również zwierzęta zabijają dla przyjemności .... a już na pewno nie tylko z powodu głodu ...

Tak z czystej ciekawosci podaj prosze jakie gatunki zwierzat zabijaja dla przyjemnosci???

Bo ze nie tylko z glodu to oczywiste i powszechnie znane zjawisko w przyrodzie (chocby przy ustalaniu hierarchii w stadzie czy eliminowanie osobnikow z obca pola genowa)

Fan nr 1
30-10-2006, 17:00
Tak z czystej ciekawosci podaj prosze jakie gatunki zwierzat zabijaja dla przyjemnosci???




Ponoć szympansy - co poniekąd potwierdza że są bardzo podobne do człowieka. Coś na ten temat było kiedyć na NG lub Discovery.

zawojanin
30-10-2006, 21:30
zwierzakiem, który zabija by ,,nie wyjść zwprawy" jest nasz RYŚ:!:

CYNIG
30-10-2006, 21:38
co to znaczy "nie wyjsc z wprawy" ??
Znaczy ze zabija i zostawia ofiare i nigdy do niej nie wraca??
Marnuje energie na zbedne lowy??

Bylby to dziwny przypadek, zwykle kazde dzialanie zwiazane z wydatkowaniem energii jest w naturze uzasadnione (chyba ze koniecznosc "podtrzymania nawykow lowieckich jest takim uzasadnieniem - ale to wtedy nie podpada pod zabijanie dla przyjemnosci)

goobie
30-10-2006, 22:53
ten wątek jest o myśliwych czy o fotografii ???

ludzie, którzy krytykują myśliwych zazwyczaj w ogóle nie wiedzą o czym mówią... łowiectwo to styl życia a nie sport...

wystarczy przeczytać kodeks łowiecki, żeby stwierdzić, że to nie jest takie sobie zabijanie, bo ZUPEłNIE nie o to chodzi...

Poza tym, za każdą strzeloną zwierzynę trzeba zapłacić - wyjdzie może trochę taniej niż mięso w sklepie ;)
a może i nie jeśli doliczyć lata spędzone w lesie, na dokarmianiu zwierząt i pracach w terenie... w niektórych kołach, każdy myśliwy musi (MUSI)
nazbierać do zimy 100kg kasztanów, żeby dziki miały co żreć!!!

Oskarżając myśliwych najpierw coś się o nich dowiedz
a co do negatywnych przykładów - wszystko zależy od ludzi, jak w każdej społeczności !!!

A ilu fotografów niszczy przyrodę ??? tego nie wie nikt...

Co do krytyki:
To tak jak byś robił wspaniałe akty, a ktoś kto nie zna się na rzeczy, oskarży Cię, że produkujesz pornografię !!!

(a tak naprawdę guzik wie na temat... i może tylko sam siebie ośmieszyć !!!)
:mrgreen: :lol: :oops:

CYNIG
30-10-2006, 23:04
ten wątek jest o myśliwych czy o fotografii ???
ludzie, którzy krytykują myśliwych zazwyczaj w ogóle nie wiedzą o czym mówią... łowiectwo to styl życia a nie sport...


ladnie to brzmi, ile razy slyszales/widziales strzaly w trakcie rykowiska a potem wywozke strzelonych bykow (np w otulinie parku narodowego). I nie pisze tu o zwierzakach "wybrakowanych". Strzelanie do nierozpoznanych celow to tez taki ewenement?? Niestety nie.



wystarczy przeczytać kodeks łowiecki, żeby stwierdzić, że to nie jest takie sobie zabijanie, bo ZUPEłNIE nie o to chodzi...


Gdyby same kodeksy, statuty, przepisy itd itp wystarczaly to bysmy zyli w raju na ziemi :) niestety zycie pokazuje twarda rzeczywistosc :(



A ilu fotografów niszczy przyrodę ??? tego nie wie nikt...


Wielu, zbyt wielu. Co prawda w wielu przypadkach w wyniku braku wiedzy a nie z radosci mordowania i niszczenia, ale to ich/nas nie usprawiedliwia

Cz@rek
31-10-2006, 00:06
Ja pod amboną znalazłem 6 ustrzelonych błotniaków stawowych i wyrobiłem sobie zdanie o myśliwych.

mario1275
31-10-2006, 00:11
kot - łapie mysz i bawi się nią tak długo aż jej nie zamęczy wtedy ją zostawia. To o tych myśliwych to taki sam stereotyp jak z tym że jak ktoś jest bogaty to musiał oszukiwać albo kraść z tym fotografowaniem aktów to nawet nie że pornografia a że taki fotograf to na pewno się przespał z modelką i wiele jeszcze podobnych kretynizmów - a Cynig jeżeli byłeś świadkiem nielegalnego odstrzału to od czego masz aparat i tele ?? Przysłuż się zwierzątkom i udaj się z fotkami do prokuratora albo do nadrzędnej osoby w kole łowieckim - gwarantuje ci że spotka ich zasłużona kara - tylko problem w tym kraju polega min. na tym że wszyscy mówią że wszyscy kradną, biorą łapówki, łamią przepisy ale jak trzeba interweniować albo zgłosić coś policji to już nie ma chętnych. potem jak dochodzi do jakiejś tragedii okazuje się że w bloku w którym słychać pierdnięcie kolesia trzy klatki dalej nikt nie słyszał że ktoś katuje człowieka.

goobie
31-10-2006, 00:23
Ja pod amboną znalazłem 6 ustrzelonych błotniaków stawowych i wyrobiłem sobie zdanie o myśliwych.

No i w tym właśnie problem...
dlaczego wrzucacie wszystkich do jednego wora??
czy każdy kto chodzi po lesie z dubeltówką to myśliwy??
czy każdy kto ma aparat jest fotografem??

Widziałeś błotniaki, a myśliwych widziałeś kiedykolwiek??
- widziałeś rezultat pracy kłusowników, którzy korzystają z ambon i pracy innych jak pasożyty...

:evil:

Cz@rek
31-10-2006, 00:34
Goobie, masz racje, to nie byli myśliwi, tylko mordercy!!!

CYNIG
31-10-2006, 07:40
kot - łapie mysz i bawi się nią tak długo aż jej nie zamęczy wtedy ją zostawia...


Dziki kot?? To znaczy jakis konkretny gatunek kotowatych??
Bo rozmawiamy o dzikich zwierzetach a nie potworkach hodowlanych.



To o tych myśliwych to taki sam stereotyp...


Mysle, ze pomijajac przypadki ewidentnego lamania wszelkich zasad czy kodeksow problem jest taki bardziej "ideologiczny". Po prostu jest grupa ludzi dla ktorej barbarzynstwem jest czerpanie przyjemnosci z zabijania zwierzat nie zwiazanego z zaspakajaniem pokarmowych potrzeb naszego gatunku.
Tylko prosze nie zaczynajmy o wegeterianizmie :)



- a Cynig jeżeli byłeś świadkiem nielegalnego odstrzału to od czego masz aparat i tele ?? Przysłuż się zwierzątkom i udaj się z fotkami do prokuratora albo do nadrzędnej osoby w kole łowieckim - gwarantuje ci że spotka ich zasłużona kara...


Po pierwsze nie mam wiedzy zeby odroznic odstrzal legalny od nielegalnego.
Po drugie, znasz warunki terenowe Beskidu? Jak w praktyce wyobrazasz sobie takie dzialanie? Ganianie sie z mysliwymi po gorkach i sprawdzanie co odstrzelił?

dazz
31-10-2006, 10:34
Ja pod amboną znalazłem 6 ustrzelonych błotniaków stawowych i wyrobiłem sobie zdanie o myśliwych.

Dżizas! Jak można? Mam takie same zdanie. Przypominam sobie jak jako dzieciaki najmowaliśmy sie do nagonek organizowanych przez koło łowieckie - banda dzieciaków straszy wszystko co można w lesie, a myśliwi strzelają do przepłoszonej zwierzyny (nie wiem gdzie tu wspomniane długie obserwacje i strzelanie do jedynie chorych sztuk). Mam też znajomego w kole łowieckim i widzę, że te piękne zasady myśliwych to są głównie na papierze.

mario1275
31-10-2006, 11:55
Dziki kot?? To znaczy jakis konkretny gatunek kotowatych??
Bo rozmawiamy o dzikich zwierzetach a nie potworkach hodowlanych.

Na wsi oprócz tego że dokarmia się koty zazwyczaj nie są nawet oswojone (nie miałem na myśłi chodowlanych koszmarków akie to myszy na oczy nie widziały)



Mysle, ze pomijajac przypadki ewidentnego lamania wszelkich zasad czy kodeksow problem jest taki bardziej "ideologiczny". Po prostu jest grupa ludzi dla ktorej barbarzynstwem jest czerpanie przyjemnosci z zabijania zwierzat nie zwiazanego z zaspakajaniem pokarmowych potrzeb naszego gatunku.
Tylko prosze nie zaczynajmy o wegeterianizmie :)


o wegetarianiźmie nie będę mówił to wybór każdego człowieka ale nasze lasy nie są rezerwatami a obszarami gospodarki leśnej w skład której wchodzi m.in. wycinka drzew i nasadzanie nowych oraz utrzymanie populacji dzikich zwierząt na danym terenie na danym poziomie (należy pamiętać że nadleśnictwa ponoszą finansową odpowiezialność za szkody wyżądzone np przez dziki na terenach rolnych) Leśnicy ine mogą pozwolić na zbytnie zmniejszenie populacji ale też nie mogą pozwolić na zbytni jej rozwój (a pamiętajmy o braku naturalnych drapieżników większych niż lis oraz braku padlinożerców) Zbyt duża populacja to brak wystarczającej ilości jedzenia, martwe zwierzę wielkości sarny w lesie to potencjalne ognisko chorób. Nasze lasy nie są do końca środowiskiem narutalnym.




Po pierwsze nie mam wiedzy zeby odroznic odstrzal legalny od nielegalnego.
Po drugie, znasz warunki terenowe Beskidu? Jak w praktyce wyobrazasz sobie takie dzialanie? Ganianie sie z mysliwymi po gorkach i sprawdzanie co odstrzelił?

to dlaczego wcześniej piszesz coś takiego:

"ładnie to brzmi, ile razy slyszales/widziales strzaly w trakcie rykowiska a potem wywozke strzelonych bykow (np w otulinie parku narodowego). I nie pisze tu o zwierzakach "wybrakowanych". Strzelanie do nierozpoznanych celow to tez taki ewenement?? Niestety nie."

myślałem że widziałeś jakieś przykłady łamania prawa.
Ja swoją wiedzę opieram na przepisach jakie znam i na znajomości myśliwych z kilku kół łowieckich.

DoMiNiQuE
31-10-2006, 12:13
Obroncy mysliwych sie znalezli :rolleyes:

mario1275
31-10-2006, 12:24
a chciałbyś DoMiNiQuE żeby ktoś bzdury o fotografach amatorach wypisywał??

DoMiNiQuE
31-10-2006, 12:27
a chciałbyś DoMiNiQuE żeby ktoś bzdury o fotografach amatorach wypisywał??
A niech sobie wypisuje.
Na temat mysliwych wiem sporo i to zarowno na temat tych zbierajacych kasztany jak i strzelajacych dla przyjemnosci.

CYNIG
31-10-2006, 14:39
to dlaczego wcześniej piszesz coś takiego:

"ładnie to brzmi, ile razy slyszales/widziales strzaly w trakcie rykowiska a potem wywozke strzelonych bykow (np w otulinie parku narodowego). I nie pisze tu o zwierzakach "wybrakowanych". Strzelanie do nierozpoznanych celow to tez taki ewenement?? Niestety nie."

myślałem że widziałeś jakieś przykłady łamania prawa.
Ja swoją wiedzę opieram na przepisach jakie znam i na znajomości myśliwych z kilku kół łowieckich.

No dokladnie tak, widzialem i slyszalem. Tylko ze jak w warunkach terenowych wyobrazasz sobie interwencje???
Obfotografowanie kazdej grupki mysliwych i wyscig na najblizszy posterunek (ktorego komendant czesto jest w tej grupie??) czesto wiele kilometrow po bezdrozach?
Sorry, ale jadac na dzien czy dwa w plener nie bede spedzal dni na posterunkach zeznajac do protokolow z ktorych w najlepszym wypadku wyniknie "niska spolecznie szkodliwosc czynu".
Tak, wiem swiadomy obywatel powinien reagowac... itd itp.... Ja jednak nie czuje powolania do odpowiednika ORMO.

Jak zawitasz kiedys w okolice Magurskiego PN w czasie rykowiska to nadstaw uszy. Zobaczysz jak ideal siega bruku

Arkady111
31-10-2006, 15:57
Witam.
Ponieważ wątek zamienił się w dyskusję o barbarzyńskich myśliwych to poczułem się wezwany do tablicy. Nie, nie jestem myśliwym. Ale zbyt wiele tutaj niektórzy koledzy powypisywali przypuszczeń i zbyt wiele jest niedomówień, żeby je zostawić samym sobie.

1. Stereotyp myśliwego – barbarzyńca, który codziennie idzie do lasu i strzela do każdego napotkanego zwierzątka dla przyjemności. Stereotyp, to najgorszy rodzaj uproszczenia, często ułatwia nam życie bo nie musimy zagłębiać się w sedno sprawy, lecz równie często jest po prostu niesprawiedliwy. Pasuje wam stereotyp: Każdy Polak to złodziej i pijak? Bo mi nie, bo nie jestem ani jednym, ani drugim – a Polakiem owszem.
2. Różne gatunki zwierząt w Polsce mają różny status prawny – z ich ogromnej liczby tylko 24 ma status gatunków łownych i tylko na nie wolno jest polować myśliwym.
3. Zwierzęta łowne również podlegają ochronie – poprzez ustalenie okresów ochronnych, limitów odstrzału, kryteriów selekcji. Sezon polowań na wiele gatunków trwa tylko 1-3 miesiące w roku. Nawet gatunki uznawane za „szkodliwe” np. lis mają swój okres ochronny. Niektóre gatunki mimo, że są na liście łownych podlegają całorocznej ochronie – ostatnio jest tak z łosiem – od 2001 r. obowiązuje „moratorium”
4. Lista zwierząt łownych nie jest ustalona raz na zawsze, zmienia się w zależności od sytuacji populacji np. 10 lat temu wyłączono z niej głuszca i cietrzewia jako gatunki ginące (głównie z innych przyczyn). Inne gatunki mogą się na niej ponownie znaleźć o ile ich sytuacja się poprawi lub będą to gatunki obce dla naszej fauny i zagrażające jej (np. jenot, szop pracz, norka amerykańska).
5. Populacje zwierząt łownych, są to wg biologicznej klasyfikacji populacje niezależne – są w stanie uzupełnić straty liczebności z nadwyżką. I tylko w odniesieniu do takich gatunków gospodarka łowiecka ma sens, inaczej doszłoby do ich wytępienia.
6. To nie jest tak, że dawniej (kilkaset lat wstecz) były olbrzymie ilości zwierzyny w lasach, a dzisiaj jest jej dużo mniej. Przede wszystkim zmienił się krajobraz z leśnego na polny (Polska ma dzisiaj ok. 28% lesistości), więc pewne gatunki przystosowały się do terenów polnych i zwiększyły liczebność (zając, sarna, dzik). Dawniej na pewno była większa różnorodność gatunkowa, lecz zwierzyna niekoniecznie występowała w dużych liczebnościach. Pewne gatunki niestety zniknęły wskutek przeeksploatowania (np. sobole, tury) i tu się zgadzam z negatywnym wpływem łowiectwa (dawnego). Dzisiaj przyczyny zmniejszania liczebności są z reguły inne.
7. Ponieważ dzisiaj pewne gatunki występują w większej liczebności, istnieje konieczność regulowania ich liczebności. Tak ma się rzecz głównie z jeleniowatymi, które mogą istotnie uszkadzać lasy, oraz z dzikami, które są głównymi szkodnikami na polach i tu o ile myśliwi nie utrzymują odpowiednich liczebności to muszą w przypadku wyrządzenia szkód przez dziki ponosić często duże koszty odszkodowań. Myśliwi biorą również udział w kosztach ochrony lasu, jeśli nie zrealizują planu odstrzału nakładanego na nich przez LP. Nie wiem jak sobie niektórzy wyobrażają redukcję liczebności tych gatunków, jeśliby nie mieli tego robić myśliwi to kto? I w jaki sposób? A doprowadzić do przegęszczenie nie można. Jak sobie wyobrażacie watahy dzików chodzące po polach i rolników spokojnie patrzących jak im niszczą plony? Oczywistą sprawą jest, że wzięliby sprawy w swoje ręce.
8. Gospodarka łowiecka jest planowa tzn. corocznie sporządzany jest łowiecki plan hodowlany w którym planuje się nie tylko wielkość odstrzału w odniesieniu do każdego gatunku, lecz także inne elementy gospodarki jak liczebność, introdukcje, dokarmianie itp. Wielkość odstrzału nie powinna przekraczać przyrostu zrealizowanego populacji – patrz punkt 4.
9. W odniesieniu do samców jeleniowatych obowiązują ścisłe kryteria selekcji. Po pierwsze na nie mogą polować tylko myśliwi selekcjonerzy, którzy uzyskają odpowiednie uprawnienia. Po drugie – z tej grupy zwykle 90% zwierząt podlega odstrzałowi selekcyjnemu, a tylko ok. 10% odstrzałowi łownemu. Co to oznacza. Selekcyjne, są osobniki np. okaleczone, chore, trwale uszkodzone, osobniki rozwinięte słabiej od przeciętnych w danych warunkach i w danym wieku. Czyli w ten sposób usuwa się z populacji osobniki najgorsze, pozostawiając w niej najlepsze, które przekażą swe geny. Dopiero z tych osobników powyżej pewnej granicy wieku (różnej dla danego gatunku) można je przeznaczyć na odstrzał łowny. Są to już więc osobniki które siłę wieku mają za sobą, na pewno zostawiły potomstwo w łowisku, a ich rolę w stadzie przejęły już osobniki silniejsze. Ich odstrzał nie jest więc już szkodliwy dla populacji, a ponieważ mają okazałe poroża, to czy jest dziwną rzeczą, że myśliwy któremu trafi się taka gratka chce się pochwalić? Tylko trzeba pamiętać, że to jest mniejsza część populacji, nie większa. Widziałem wiele ścian ozdobionych porożami i ogromna większość to są osobniki selekcyjne, a nieliczne poroża są medalowe.
10. Myśliwy musi uzyskać zezwolenie na odstrzał zwierzyny – a po jego wykonaniu przedstawia spreparowane poroże odpowiedniej komisji, która ocenia prawidłowość odstrzału. Jeśli coś jest niezgodne z kryteriami selekcji na myśliwego nakładane są kary np. zakaz polowania w kolejnym sezonie.
11. Łowiectwo nie jest tanim sposobem pozyskania mięsa – wręcz przeciwnie, staje się coraz droższą pasją, hobby czy jak to zwać. Myśliwy musi zapłacić za mięso które chce wziąć na użytek własny. Doliczcie koszty dojazdów, składek, zakupu broni, amunicji, dokarmiania zwierzyny, budowy ambon itp. Jest i będzie to coraz bardziej elitarne zamiłowanie – co akurat niekoniecznie jest korzystne.
12. Łowiectwo to nie tylko myślistwo – to także zakładanie poletek żerowych, budowa paśników i dokarmianie zwierząt, zwalczanie kłusownictwa, itp. No właśnie – czy któryś z szanownych forumowiczów bierze aktywny udział w ochronie przyrody? Dzisiaj samo objęcie ochroną gatunku niekoniecznie mu pomoże, konieczna jest ochrona czynna. Dzisiaj przyczyny wymierania gatunków są zwykle złożone, związane głównie ze zmianami środowiska: Zmiana krajobrazu, zanikanie naturalnych środowisk (stare drzewostany – głuszec, torfowiska – cietrzew), mechanizacja rolnictwa, chemizacja środowiska, izolacja populacji i zwiększenie ruchu kołowego (drogi, autostrady), ochrona drapieżników (np. wszystkich ptaków drapieżnych) itp.
13. A propos ochrony czynnej – myśliwi mają bardzo duży udział w uratowanie niektórych gatunków rodzimej przyrody. Dobre przykłady to łoś i bóbr, gatunkom tym groziło wyginięcie (zwykle drastyczne spadki liczebności przypadały na okres wojny), dzięki współpracy myśliwych z naukowcami udało się je uratować dla polskiej przyrody. Dziś nawet są liczne głosy (lecz głównie nie myśliwych) by bóbr ponownie wciągnięty został na listę gatunków łownych. Obecnie gatunkami zagrożonymi powoli stają się zające, kuropatwy. Obecnie coraz liczniej zakładane są hodowle zagrodowe i klatkowe tych gatunków dla celów ich reintrodukcji. O introdukcjach bażantów przez koło łowieckie to nie trzeba mówić, choć to jest akurat gatunek obcy.
14. Negatywny stosunek łowiectwa bierze się m.in. z tego, że myśliwych w Polsce mamy garstkę. Tak, dosłownie są w olbrzymiej mniejszości – sprawdźcie ilu myśliwych przypada na 1 mieszkańca w krajach Zachodniej Europy a ilu w Polsce.
15. Emocjonalny negatywny stosunek do łowiectwa. Ktoś powiedział, że śmierć jednego człowieka to tragedia, śmierć wielu to statystyka (tylko czasami jest inaczej, jeśli grupa ludzie ginie równocześnie np. w katastrofie samolotu to nas porusza, gdy tymczasem większa liczba osób ginąca co tydzień na drogach mało kogo obchodzi, poza ich bliskimi). Nie wiem dlaczego inna zasada obowiązuje w odniesieniu do myśliwych. Tutaj niektórzy płaczą nad każdym strzelonym zwierzęciem, nie zważając na to, że dla istnienia POPULACJI nie ma to istotnego znaczenia. Pod warunkiem prowadzenia dobrej gospodarki łowieckiej populacja będzie istniała dalej. A zwierzyna zawsze ma możliwość uniknięcia śmierci, dożycia sędziwego wieku, w przeciwieństwie do zwierząt gospodarskich hodowanych na tucz. A, że niektórzy z nas maja wrażliwe serca – to dobrze, niech tylko będzie to podparte wiedzą. Wystarczy sprawdzić tylko jaka jest rozrodczość potencjalna populacji, a ile wynosi przyrost zrealizowany – okazuje się, że w przypadku wielu gatunków większość młodych zwierząt ginie w pierwszych miesiącach życia – takie są prawa natury.
16. Myślistwo – strzelanie dla przyjemności – a dlaczego nie? Jeśli tylko zgodnie z zasadami to dlaczego przy okazji ponoszenia kosztów, obserwacji przyrody, ochrony tejże przyrody ma nie dawać satysfakcji.
17. Kolega wspomniał o tym, że odstrzału powinien dokonać leśniczy. A na polach też? Nie myl pojęć, to jest tak jak byś powiedział, że maszynista pociągu może pilotować odrzutowy samolot. Leśniczy to stanowisko w Lasach Państwowych, to osoba zarządzająca leśnictwem. Jest związane z gospodarką leśną, nie łowiecką. Żeby leśniczy mógł polować też musi być myśliwym, czyli zdać odpowiednie egzaminy, należeć do PZŁ, uzyskać pozwolenia na broń itp.,,
18. <<Tak z czystej ciekawosci podaj prosze jakie gatunki zwierzat zabijaja dla przyjemnosci???>>. Tak z czystej przyzwoitości wrzuć na Gogle pojęcie „Surplus killing” to się dowiesz jakie to gatunki. Jeden przykład: norka amerykańska – „chwast” zasiedlający coraz liczniej nasz kraj – potrafi spenetrować brzegi zbiorników, każde napotkane gniazdo ptasie zniszczyć, odciąć głowy pisklętom, które zwykle pozostawia niezjedzone (informacja od znajomego naukowca badającego kaczki).
19. Otulina parku to nie park – wolno tam prowadzić gospodarkę łowiecką. A i na terenie parku niekiedy prowadzi się odstrzał redukcyjny. Wiem wydaje się to dziwne, ale tak jest. Bo czasem korzystniej jest zredukować nadmierny liczebnie gatunek pospolity by ratować szczególnie cenny i rzadki.
20. <<czy każdy kto chodzi po lesie z dubeltówką to myśliwy?>> jak nie myśliwy to kto? Dubeltówka to broń myśliwska, więc jak ktoś ją ma przy sobie to musi być myśliwy. W innym przypadku to potencjalny kłusownik. Przepisy o broni mamy dosyć restrykcyjne.
21. <<Po pierwsze nie mam wiedzy zeby odroznic odstrzal legalny od nielegalnego>> Więc skąd wiesz, że był nielegalny? Może jednak spróbuj się poduczyć, nim zaczniesz wystawiać opinie, że coś jest nielegalne. Nielegalny byłby jeśli: myśliwy strzelał do zwierzęcia spoza listy gatunków łownych, poza okresem ochronnym, nie posiadał zezwolenia na odstrzał zwierzyny (to taki papierek, który musi mieć przy sobie), każdy musi zgłosić zamiar polowania danego dnia u dzierżawcy obwodu łowieckiego – wystarczy zadzwonić i spytać, czy w danym terenie ktoś odbywa polowanie itp. Wiem, że to teoria i trudno jest polemizować z kimś kto ma broń, (a lepiej tego nie robić), są od tego służby (Straż Leśna, Straż Łowiecka, Policja).
22. <<Dziki kot?? To znaczy jakis konkretny gatunek kotowatych??>> Konkretny polski dziki kot to ŻBIK. Ale to rzadkość. Inny kotowaty to RYŚ. Również rzadki. A kolega miał na myśli zdziczałe koty. I to już jest faktycznie duuży problem. Proszę sobie tylko policzyć (szacunkowo) ile jest kotów w Polsce, a ile innych gatunków. Teraz proszę się zapytać ile z nich jest dokarmianych na wsi. Wg badań prawie wszystkie. Ale jak zapytać ludzi czym są dokarmiane to 90% tylko mlekiem. Kot to drapieżnik – musi uzupełnić dietę mięsem więc idzie w pole łowić nie tylko myszy.

Chyba trochę przydługi ten post, ale mam nadzieję, że parę kwesti wyjaśniłem o ile ktoś był zainteresowany. I żeby nie było niedomówień – również wiem, że teoria niekiedy rozmija się z praktyką, wiem, że myśliwi nie zawsze się stosują do przepisów. Nazywajmy więc rzeczy po imieniu – tacy myśliwi to kłusownicy i nie powinni być myśliwymi. Lecz nie wińmy wszystkich bo jest wśród nich wielu prawdziwych miłośników przyrody.

Pozdrawiam

CYNIG
31-10-2006, 16:19
18. <<Tak z czystej ciekawosci podaj prosze jakie gatunki zwierzat zabijaja dla przyjemnosci???>>. Tak z czystej przyzwoitości wrzuć na Gogle pojęcie „Surplus killing” to się dowiesz jakie to gatunki...


Dzieki za wskazowki z ciekawoscia sie z tym zapoznam, choc mam dziwne przekonanie ze uda mi sie znalezc wyjasnienia takich zachowan inne jak "zabijanie dla przyjemnosci"



21. <<Po pierwsze nie mam wiedzy zeby odroznic odstrzal legalny od nielegalnego>> Więc skąd wiesz, że był nielegalny? Może jednak spróbuj się poduczyć, nim zaczniesz wystawiać opinie...


Skoro tak stawiasz sprawe, to odbijajac pileczke "moze jednak sprobuj przeczytac ze zrozumieniem ten watek i moje wypowiedzi, zanim zaczniesz wystawiac opinie"
Nie przypominam sobie zebym ustosunkowywal sie do "legalnosci" a jedynie do "... łowiectwo to styl życia a nie sport...". Teze o legalnosci poruszyl inny dyskutant.



22. <<Dziki kot?? To znaczy jakis konkretny gatunek kotowatych??>> Konkretny polski dziki kot to ŻBIK. Ale to rzadkość. Inny kotowaty to RYŚ. Również rzadki. A kolega miał na myśli zdziczałe koty...


Znam gatunki kotowatych w Polsce, dyskusja dotyczyla zabijania dla przyjemnosci przez koty a poniewaz dyskutowalismy o dzikich zwierzetach (gatunkach) chcialem sie dowiedziec ktore to z nich zabijaja dla przyjemnosci. Problem zdziczalych kotow jest mi dosc dobrze znany.

Pozdrawiam

KMV10
31-10-2006, 16:32
21. <<Po pierwsze nie mam wiedzy zeby odroznic odstrzal legalny od nielegalnego>> Więc skąd wiesz, że był nielegalny? Może jednak spróbuj się poduczyć, nim zaczniesz wystawiać opinie, że coś jest nielegalne. Nielegalny byłby jeśli: myśliwy strzelał do zwierzęcia spoza listy gatunków łownych, poza okresem ochronnym, nie posiadał zezwolenia na odstrzał zwierzyny (to taki papierek, który musi mieć przy sobie), każdy musi zgłosić zamiar polowania danego dnia u dzierżawcy obwodu łowieckiego – wystarczy zadzwonić i spytać, czy w danym terenie ktoś odbywa polowanie itp. Wiem, że to teoria i trudno jest polemizować z kimś kto ma broń, (a lepiej tego nie robić), są od tego służby (Straż Leśna, Straż Łowiecka, Policja).

Właśnie to mi przypomiało jak czytałem w którymś w miarę ostatnim Łowcu Polskim, jak tego elementu polowania nie przestrzegano i skończyło się to dwukrotnie tragedią - śmiertelnym postrzałem drugiego myśliwego w polowaniu nocnym, gdyż strzelający myślał, że idzie na niego zwierzyna, coś tam zobaczył i walnął - kolegę zamiast dzika...

goobie
31-10-2006, 18:36
to się koledze Pawłowi, trochę wątek nie udał ;)
i wszystko poszło jakby w innym (od zamierzonego) kierunku....

zachęcam jednak do przemyśleń nad tym co naskrobał Arkady :idea:

Arkady111
31-10-2006, 23:01
Surplus killling (niektórzy używają też pojęcia overkilling) to zjawisko zabijania nadmiaru ofiar przez drapieżniki, które niekoniecznie są w stanie zjeść. Jest to rodzaj zachowania pojawiający się wtedy gdy nie ma dużego ryzyka dla drapieżnika i dużych wydatków energetycznych podczas zdobywania pokarmu. Podałem przykład norki, o której znajomy mówił, że zabija wszystko co spotka na swoje drodze podczas „przeglądu” brzegów stawu (oczywiście chodzi głównie o ptaki a zwłaszcza pisklęta) w takiej ilości, że nie da się tego wyjaśnić zabijaniem na zapas. Czy jest to trening? Zabijanie ślepych piskląt? Jaki to może być trening dla takiego drapieżnika. Z pewnością jest to rodzaj zachowania wynikający niekoniecznie i nie tylko z chęci zabawy. A podałem go nie jako przykład zabijania dla zabawy, lecz jako przykład, że zwierzęta nie zawsze zabijają z konieczności.
Czy zwierzęta się bawią zabijaniem? Generalnie jest to konieczność, ale myślę, że mogą się bawić. Podany tu przykład kota nie jest zły. Widziałem kota który przyniósł mysz, wsadził ją do głębokiej i dużej miski i obserwował jej próby wydostania się. Gdy jej się to udawało, przynosił ją z powrotem do miski. Gdy zmęczona rezygnowała z prób wydostania się, ponaglał ją łapą. Długo to trwało, ale w końcu ją zabił. Wg mnie była to dla niego zabawa i przyjemność.

Cynig: Tylko częściowo zwracam honor. Bo faktycznie przyznajesz, że nie potrafisz, odróżnić odstrzału legalnego od nielegalnego.

Ale napisałeś też: - "ile razy slyszales/widziales strzaly w trakcie rykowiska a potem wywozke strzelonych bykow (np w otulinie parku narodowego)".

Nie rozumiem. Mówisz, że nie odróżniasz odstarzłu a tu sugerujesz, że jest to jednak nielegalne. Dla mnie powyższa wypowiedź to jest sugestia, że TY TO WIDZIAŁEŚ i jest to nielegalne, a jeśli tak to potwierdź to. Można też to zdanie zrozumieć jako wmawianie koledze i nam, że ON COŚ WIDZIAŁ. Jesteś pewien, że widział? To niech się wypowie on, że widział.
Dla mnie mówienie, że WSZYSCY WIEDZĄ, ŻE to żaden argument, wszyscy to nikt.
A sezon polowań na jelenie przypada m.in. na czas rykowiska.

Cieszę się, że się zgadzasz ze mną co do problemu zdziczałych kotów, mam nadzieję, że i psów. Bo jest to problem duży, lecz myślę, że nie tylko dla myśliwych, nie tylko dla dzikich zwierząt. Jest to głównie problem ludzkiej mentalności, bo najważniejsze jest skąd się biorą te zwierzęta w środowisku. Ja nie winię psa czy kota, który stara się przeżyć i zdobyć pożywienie, bo został pozostawiony przez właściciela w lesie gdy mu się znudził. To nie wina zwierząt, taka ich natura tylko, że dla mnie cenniejszy jest każdy osobnik naszej rodzimej fauny w środowisku, niż kot czy pies, które są najliczniejszymi drapieżnikami, a jako gatunkom nic im nie zagraża.

Ja naprawdę nie bronię nieetycznych myśliwych – bo wiem, że są tacy. Proszę jedynie, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków, na podstawie tylko złych przykładów. I żeby nie podchodzić do tematu czysto emocjonalnie i histerycznie. Dzisiaj myśliwym ZALEŻY na tym, żeby zwierzęta były w środowisku. Łowiectwo jest elementem gospodarki (dostarcza mięsa, skór oraz innych elementów w tym trofeów), jest elementem obyczajowości, kultury itp. Kiedyś było podstawą wyżywienia i utrzymania, dziś jest marginesem, przynajmniej w Polsce. Ale jeśli z niego zrezygnowalibyśmy, to czy byłoby lepiej? Wątpię. Kto oprócz osób związanych zawodowo z leśnictwem, garstki zapalonych miłośników przyrody (w tym właśnie miłośników fotografii) i właśnie myśliwych spędza tak dużo czasu na obcowaniu z przyrodą i poznawaniu jej? Niestety jest to wąska grupa osób. Ilu waszych znajomych ma jakieś właściwe pojęcie o przyrodzie i jej prawach? Nie mówię o łowiectwie, bo to jest tragedia. Zapytajcie ludzi co to jest sarna. Większość odpowiedzi to: żona jelenia. Co tacy ludzie mogą zrobić faktycznie dla ochrony przyrody?

A wracając do fotografi zwierząt, niesamowicie ważnym elementem jest cierpliwość. Jeśli będziemy wystarczająco cierpliwi to uda nam sie sfotografować wymarzoną scenę. A znaczna ilość fotografii, powstaje w warunkach hodowli zagrodowych, bo tak jest łatwiej. Ale najcenniejsze są te w środowisku naturalnym.

Pozdrawiam

Vitez
31-10-2006, 23:02
kot - łapie mysz i bawi się nią tak długo aż jej nie zamęczy wtedy ją zostawia.

Kot nie poluje dla przyjemnosci. To tylko wrodzony instynkt, silniejszy od glodu. Gdy widzi zakodowana ofiare, ktora dodatkowo czesto sie rusza to sam rusza - by upolowac.
Nie dla zaspokojenia glodu ale i nie dla przyjemnosci a tylko bo ma taki natychmiastowy, wewnetrzny nakaz.
A jesli taka odruchowa napasc okaze sie skuteczna a kot jednak nie jest glodny to dopiero wtedy zaczyna sie ofiara "bawic" bo po prostu nie bardzo wie po co ja lapal i co z nia zrobic dalej. Ale nie ma w tym celu "zapoluje dla radochy" a tylko natychmiastowy odruch.
Rownie dobrze moglbys detektor ruchu oskarzyc ze pika dla przyjemnosci gdy cos wejdzie mu w zasieg ;) , a jest tylko tak po prostu zaprogramowany, bez wyzszych pobudek.

paweleverest
31-10-2006, 23:24
to się koledze Pawłowi, trochę wątek nie udał ;)
i wszystko poszło jakby w innym (od zamierzonego) kierunku....

zachęcam jednak do przemyśleń nad tym co naskrobał Arkady :idea:


No tak wątek zamiast o teleobiektywach skupił sie na zdziczałych kotach :) ( "jeeee...nymi sierściuchami" zwanych potocznie :) )

Wracająć do tematu myśliwych to ... nie neguje tego co robią oni dla lasu ale mogliby to wszystko robić bez zabijania zwierzyny. Sytuacja przypomina troche dzieci nad morzem, które najpierw mozolnie budują zamki z piasku by potem z dziką radościią je niszczyć . Niestety w przypadku myśliwych zamiast piasku cierpią niewinne stworzenia zabijane wyłacznie dla satysfakcji polujących.

Wracającc do teleobiektywów :) ..to napisałem następny wątek zatytowany w mniej kontrowersyjny sposób, który moze nie wywoła dyskusji na "niepożądane" tematy :)

Pozdrawiam wszystkich w szcególności sarny zające i dziki :)

pmc
01-11-2006, 01:31
Witam,
A ja z uporem maniaka wrócę do wątku u myśliwych.
Zachowam się bardzo niekoolturalnie i mało mertyorczynie i odniosę się do wypowiedzi arkadego: bzdura. Przynajmniej jeżeli chodzi o sedno.
Od wielu lat obserwuję przyrodę, od niedawna robię zdjęcia - głównie ptaków.
Cośkolwiek o tym wiem - można moje zdjęcia oglądać.

Miałem nieprzyjemność wiele razy spotykać myśliwych w terenie.
Do ptaków strzelają do wszystkiego co tylko z trzciny wyleci.
Często o świcie w romantycznej mgiełce - nie ma bata, nie rozróżnisz gęgawy, od białoczelnej od zbożowej. Ani cyranki od cyraneczki.
Strzelasz i patrzysz co zabiłeś. Łownych kaczek jest tak z pięć gatunków - reszta chroniona. To tyle jeżeli chodzi o farmazony o kodeksie łowieckim.
Ostatni raz widzałem to 2 tygodnie temu. Strzeleli sk... tak koło świtu. Jeszcze godzine później jak robiłem zdjęcia (informacyjnie) to nie byłem w stanie rozpoznać co latało (a mam 500 is).
Krótka piłka: pojechałem na gęsi to są jakąś przywiozę.

Acha: jeden z moich znajomych ornitologów widział jak po nieudanym polowaniu strzelili sobie do myszołowa. Bo się sfrustrowali.

A w kwestii formalnej, nie zgodzę się:
"Myślistwo – strzelanie dla przyjemności – a dlaczego nie? Jeśli tylko zgodnie z zasadami to dlaczego przy okazji ponoszenia kosztów, obserwacji przyrody, ochrony tejże przyrody ma nie dawać satysfakcji."

A to dla tego, że 1% społeczeństwa - zabiera znacznej cześci społeczeństwa możliwości podziwiania przyrody - nie mogę pójść nad jezioro kiedy chce i robić zdjęcia bo jakiś debil może mnie postrzelić. A to już narusza moje prawa.

Pozdrawiam
PM

popmart
01-11-2006, 07:56
Kot nie poluje dla przyjemnosci. To tylko wrodzony instynkt, silniejszy od glodu. Gdy widzi zakodowana ofiare, ktora dodatkowo czesto sie rusza to sam rusza - by upolowac.
Nie dla zaspokojenia glodu ale i nie dla przyjemnosci a tylko bo ma taki natychmiastowy, wewnetrzny nakaz.
A jesli taka odruchowa napasc okaze sie skuteczna a kot jednak nie jest glodny to dopiero wtedy zaczyna sie ofiara "bawic" bo po prostu nie bardzo wie po co ja lapal i co z nia zrobic dalej. Ale nie ma w tym celu "zapoluje dla radochy" a tylko natychmiastowy odruch.
Rownie dobrze moglbys detektor ruchu oskarzyc ze pika dla przyjemnosci gdy cos wejdzie mu w zasieg ;) , a jest tylko tak po prostu zaprogramowany, bez wyzszych pobudek.

Mylisz sie Vitez i nie chodzi o koty w szczególności .... jest sporo zwirzaków które zabijają z róznych pobudek oprócz głodu a już wsród naczelnych to nagminnie ....

może przypomne takie slynne lwy które po przejęciu stada duszą wszystkie kocięta w danym stadzie (RODZINIE)

zawojanin
01-11-2006, 08:39
To, że myśliwi coraz częściej nie są przyrodnikami, jest spowodowane sposobem przyjmowania do kół łowieckich. Zazwyczaj włodarze koła nie chcą ani słyszeć o przyjęciu jakiegoś młodego, chociaż bardzo często spotykają go w lesie, a dlaczego? Ponieważ, musieli by przypomnieć sobie prawo i etykę łowiecką, więc wolą do swojej ,,KLIKI" przyjąć jakiegoś bogatego dupka, którego wychowają wg swojego prawa a który wniesie do lasu jedynie trochę wódki i kasy by coś kupić do paśników. Młody nadal będzie się przyglądał, jak to myśliwi strzelają gdzie i w co popadnie... Jest to, przyklad z wielu kół ale pewnie nie wszystkich.

Vitez
01-11-2006, 10:37
Mylisz sie Vitez i nie chodzi o koty w szczególności .... jest sporo zwirzaków które zabijają z róznych pobudek oprócz głodu a już wsród naczelnych to nagminnie ....

może przypomne takie slynne lwy które po przejęciu stada duszą wszystkie kocięta w danym stadzie (RODZINIE)

Nie myle sie. Jest roznica miedzy polowaniem z instynktu a dla przyjemnosci. Koty to przypadek pierwszy. Duszenie kociat przedstawione przez ciebie to tez nie dla przyjemnosci. Po prostu jakos nie czujesz roznicy :roll: . "Rozne pobudki oprocz glodu" != przyjemnosc.

Arkady111
02-11-2006, 20:17
Pozwolę sobie znów odpowiedzieć hurtowo.

PMC – Nie wnikam, czy Twoja wypowiedź była kulturalna czy nie, mi chodzi o rzeczową dyskusję. Natomiast ustosunkuję się do Twojej wypowiedzi. Twierdzisz, że to co mówię to bzdura. Czy odnosisz się do wszystkich 21 punktów mojej pierwszej wypowiedzi? Wszystko to jest wg Ciebie bzdurą? A może jednak odnosisz się do wybranych punktów mojej wypowiedzi? Przykro mi, chyba będę musiał zmienić pracę bo wg Ciebie od ponad 10 lat uczę moich studentów samych bzdur.
Opierasz się w swojej wypowiedzi na własnych spostrzeżeniach. I w porządku szkoda, że są one wyłącznie negatywne. Ja mam swoje spostrzeżenia, podparte wiedzą wielu innych ludzi, wiedzą teoretyczną z literatury i praktyką. Te coś o tym wiem. Problem w tym, że moje wypowiedzi dotyczą ogólnej roli i miejsca łowiectwa, Twoja oparta jest zapewne na paru spostrzeżeniach i jak sądzę uprzedzeniach. A teraz po kolei:

<<Często o świcie w romantycznej mgiełce - nie ma bata, nie rozróżnisz gęgawy, od białoczelnej od zbożowej.>>
W zasadzie nie ma potrzeby jeśli tylko takie tam występują. Wszystkie wymienione przez Ciebie to gatunki łowne, na wszystkie można polować. Tylko gęgawa jest gatunkiem lęgowym, pozostałe są przelotne. Ale są inne chronione gatunki gęsi, których tu nie wymieniłeś, być może myśliwi wiedzą, że nie ma ich na tym konkretnym jeziorze?

<<Strzeleli sk... tak koło świtu.>>
Bo tak się poluje, zwykle o świcie lub przed zmierzchem na przelotach gęsi. Widocznie sk.. mieli prawo strzelać.

<<Ani cyranki od cyraneczki. Strzelasz i patrzysz co zabiłeś. Łownych kaczek jest tak z pięć gatunków - reszta chroniona.>>
Łownych kaczek jest 4: krzyżówka, cyraneczka, czernica i głowienka. 90% wśród strzelanych stanowi krzyżówka, reszta to margines.
Ale podniosłeś ważny temat, zresztą jak i kolega KMV w temacie strzelania do dzika. Strzał do nierozpoznanego celu zwłaszcza w tym przypadku opisanym z dzikiem, to kardynalny błąd myśliwego. Jeśli mamy do czynienia z bronią to nie powinno być wątpliwości do czego strzelamy. Zwłaszcza w warunkach gorszej widoczności. A, że jednak niektórzy myśliwi nie stosują się do tej zasady, o czym świadczą przytoczone tu przykłady, to nie dziwię się negatywnemu stosunkowi do nich. Tylko, że to znowu uogólnienie.

<<A w kwestii formalnej, nie zgodzę się:>> ………………
A w kwestii formalnej, wolno Ci się nie zgadzać, szkoda, że wynika to głównie z Twoich uprzedzeń. Bo:

<< - nie mogę pójść nad jezioro kiedy chce i robić zdjęcia bo jakiś debil może mnie postrzelić. A to już narusza moje prawa. >>
Jakie prawa? Pokaż mi przepis, który zakazywałby myśliwym zaniechać polowania bo Ty chcesz sobie fotografować?
Przypominam, że myślistwo JEST prawnie usankcjonowane i jeśli polowanie odbywa się na terenie obwodu łowieckiego po uzyskaniu zgody dzierżawcy tegoż obwodu, w czasie przewidzianym przez prawo, na gatunek łowny, zgodnie z zasadami polowania to WOLNO jest myśliwym polować.
Na kaczki poluje się śrutem (którego donośność jest nieduża), wolno strzelać wyłącznie do lecących i podrywających się do lotu, tylko wówczas gdy kąt podniesienia lufy to co najmniej 45 stopni. Wszystko to właśnie dla bezpieczeństwa. Oczywiście lepiej jest zachować ostrożność i nie ryzykować w bezpośredniej bliskości strzelającego.

<<A to dla tego, że 1% społeczeństwa - zabiera znacznej części społeczeństwa możliwości podziwiania przyrody>>

Tylko ok. 0,25% - liczba myśliwych w Polsce oscyluje wokół 100 tys. I znów jak wiele osób w tej dyskusji robisz ze swoich przypuszczeń pewnik. Skąd wiesz czego pragnie „znaczna część społeczeństwa”? To ja pozwolę sobie również poprzypuszczać. Znaczna część społeczeństwa wolałaby, żeby wokół jezior wybudować ośrodki wypoczynkowe, plaże, dyskoteki, żeby móc tam wypożyczać sprzęt do pływania itp. Żeby teren wokół jezior oczyścić z wszelkich zarośli, trzcin i „chwastów”, zrobić plażę. A jeszcze korzystniej dla większości społeczeństwa byłoby, żeby każdego było stać na wybudowanie własnego domku wypoczynkowego na własnej, ogrodzonej działce najlepiej jak najbliżej jeziora. Widzisz gdzieś miejsce w tej wizji dla licznych stad ptactwa wodnego? Gdzie miałyby odbywać lęgi te ptaki. Ale to są tylko moje przypuszczenia. A może nie? Może są jednak już takie przykłady?

<<Acha: jeden z moich znajomych ornitologów widział jak po nieudanym polowaniu strzelili sobie do myszołowa. Bo się sfrustrowali.>>
A jeden z moich znajomych ornitologów….. Oni też nie zawsze są obiektywni w swoich osądach, uwierz mi. Ale nie neguję tego co widział, wierzę, że tak było, znam ten problem. Ci myśliwi złamali prawo, źle zrobili. Strzelali do gatunku objętego ochroną. Ale nie wiesz czy strzelali dlatego, że się sfrustrowali, pytałeś się ich? Wynika to raczej z innych przyczyn.


<<POPMART: może przypomne takie slynne lwy które po przejęciu stada duszą wszystkie kocięta w danym stadzie (RODZINIE)>>

VITEZ ma rację, tu działa inny mechanizm. Młode samce lwów które opuszczają stado rodzinne po kilku latach włóczęgi próbują przejąć inne stado spod kontroli starych i słabszych samców. Jeśli się im to uda pozostają w tym stadzie zwykle 2-3 lata po czym są wyganiane przez młodsze lwy. Okres reprodukcyjny samca trwa więc krótko. Czasami nowe samce lub grupy samców przejmujące władzę zabijają młode (nie swoje) będące już w stadzie. Korzyścią dla samców jest to, że zabicie młodych poprzedniego samca sprawia, że samice wcześniej przystępują do rozrodu. U lwic występuje zjawisko synchronizacji rui, tzn. że wszystkie w stadzie w tym samym czasie przystępują do rozrodu, rodzą młode i opiekują się nimi. Gdyby młode pozostały przy życiu, samice nie weszłyby w ruję przez następnych ok. 25 miesięcy. Po zabiciu młodych samica jest gotowa do rozrodu już po 9 miesiącach. Osobnik praktykujący dzieciobójstwo zwiększa więc szanse swojego sukcesu rozrodczego. Zjawisko to jest przykładem walki pomiędzy osobnikami w obrębie populacji. Jest korzystne dla samca (zostają jego geny) mimo, że nie przynosi żadnych korzyści gatunkowi (jest mniejszy sukces rozrodczy populacji). Jest również niekorzystne dla samic (część miotów rodzi się nadaremnie).

VITEZ: W biologii testowanych jest wiele hipotez, wiele zachowań nie da się w prosty i jednoznaczny sposób wyjaśnić. Czy zwierzęta polują dla przyjemności? Trudno jest to rozstrzygnąć jednoznacznie. Zwykle polują z konieczności. I zwykle starają się osiągnąć cel jak najmniejszym nakładem sił i przy niewielkim ryzyku. Podstawowym celem polowania jest zaspokojenie głodu. Lecz jeśli głód jest zaspokojony, nie ma ryzyka kontuzji i jest dużo wolnego czasu, to mogą się pojawić inne zachowania. Zwierzęta na pewno odczuwają ból. Czy uważasz, że nie odczuwają przyjemności? Głaskałeś kiedyś kota, drapałeś go za uchem itp. Dlaczego kot łasi się do właściciela, przecież nie zawsze chce uzyskać doraźną korzyść w postaci pokarmu, czasem chce być po prostu wzięty na kolana. Wszystko chcesz wyjaśnić instynktem, czyli zachowaniami wrodzonymi. A zwierzęta też się uczą. Nie można jednoznacznie wykluczyć, że sporadycznie nie polują dla przyjemności. Podałem wcześniej przykład kota. Nie było to polowanie z konieczności, nie było też w tym elementu treningu łowieckiego. Zwyczajnie bawił się i znęcał nad myszą która później zamęczył i pozostawił. Miał po prostu na to dużo czasu.
A myśliwi nie polują wyłącznie dla przyjemności. Nie tylko dawniej, także dziś łowiectwo przynosi konkretne korzyści, nie tylko materialne. Jest po prostu elementem gospodarki człowieka. Tak jak rolnictwo, rybactwo, leśnictwo.

Co do przyjmowania bogatych ludzi do kół. Takie mamy czasy, nastąpiło większe rozwarstwienie społeczne, są osoby bardzo bogate i biedne. Bogatym żyje się łatwiej. Generalnie uważam, że nie jest to pozytywne zjawisko, że preferuje się przyjmowanie bogatszych osób do kół łowieckich. Nie uważam jednak, że to źle że oferują pieniądze na np. wykonanie paśników, czy dokarmianie zwierzyny. Jeśli nie mogą być wystarczająco często w łowisku by się opiekować zwierzyną, to czy jest złe, że zapłacą za opiekę innym? Jeśli mogą zlecić wykonanie urządzeń łowieckich fachowcom to chyba też lepiej? A że nie zawsze zachowują się odpowiednio. No cóż podobno frak leży dobrze na osobie dopiero w trzecim pokoleniu. Osoby te mogą zachowywać się źle i butnie. Z drugiej strony dzięki swoim pieniądzom i kontaktom mogą często inicjować pożyteczne działania, na które szeregowych członków koła nie stać. Wszystko zależy od charakteru osoby.

Pozdrawiam wszystkich.

zawojanin
02-11-2006, 22:20
a co z młodymi ludźmi, którzy nawet gdyby uzbierali na wpisowe to i tak ich nie przyjmią bo to już nie elita?

mario1275
02-11-2006, 22:21
arkady 111 jeśli pozwolisz bo wydaje mi się że wyczerpałeś temat,

Vitez przyjmując twój tok rozumowania prowadzący do udowodnienia że zwierzetom nie zdarza sie polować dla przyjemności (bo zawsze jest to potrzebne dla przetrwnia)
można również udowodnić że myśliwi nie robią tego dla przyjemności - oni szkolą się i podnoszą swoje umiejętności łowieckie na wypadek gdyby była to jedyna możliwość zdobycia pokarmu;)

I jeszcze raz apel do kolegów fotografów - macie świetną broń przeciwko łamiącym prawo - aparaty, jak zdobędziecie dowody to instytucje które można zainteresować to:
Policja, Prokuratura, Koło łowieckie, Prasa, Organizacje zajmujące się ochroną praw zwierząt - jeśli nie wierzycie, że to coś da, to dowodem niech będą ludzie którzy już dostali wyroki za znęcanie się nad zwierzętami.

Fotoaparatka
02-11-2006, 23:39
"jeeee...nymi sierściuchami" oj podpadasz mi

pmc
03-11-2006, 02:07
arkady 111, po kolei:

Tak jak napisałem: w swojej ocenie odniosłem się do tego co jak zrozumiałem było sednem Twojej wypowiedzi: myśliwi przestrzegają prawa, chronią przyrodę a przynajmniej jej nie szkodzą a jeżeli strzelają do zwierząt to ich dobre prawo.
Odniosę się tylko do Twojej odpowiedzi:

<<Ale nie wiesz czy strzelali dlatego, że się sfrustrowali, pytałeś się ich? Wynika to raczej z innych przyczyn.>>
Podważasz najmniej istotną część wypowiedzi. Ok, nie wnikałem w ich dusze, nie wiem na pewno czy byli sfrustrowani, smutni czy weseli czy <<Wynika to raczej z innych przyczyn.>>.
Niespecjalnie mnie to interesuje. I nie to było treścią tego przykładu.
Zabili chronione zwierze i tyle. Ty zdajesz się to usprawiedliwiać: <<Wynika to raczej z innych przyczyn.>>.

<<Ale są inne chronione gatunki gęsi, których tu nie wymieniłeś, być może myśliwi wiedzą, że nie ma ich na tym konkretnym jeziorze?>>
Np. mała, albo krótkodzioba (z tych podobnych).
A skąd myśliwy rano wie co wieczorem przyleciało na jezioro.
Zwłaszcza na przelotach.
Cyranka i cyraneczka jest podobna. Ta pierwsza jest chroniona.
Rozumiem, że 90% tego co spadnie myśliwemu to krzyżówka, twierdzę tylko – znowu wyłącznie na podstawie własnych obserwacji, że to nie wybór myśliwego a wybór statystyki.

<<Bo tak się poluje, zwykle o świcie lub przed zmierzchem na przelotach gęsi. Widocznie sk.. mieli prawo strzelać.>>
i
<<Jeśli mamy do czynienia z bronią to nie powinno być wątpliwości do czego strzelamy. Zwłaszcza w warunkach gorszej widoczności. >>
Zauważasz sprzeczność? O świcie słabo widać do czego się strzela.
Wybacz, argument że <<tak się zwykle poluje>> nie jest, żadnym argumentem.
Ja podważam właśnie tę zasadę: bo o takich porach NIE da się rozpoznać gatunku.
Oczywiście można założyć że na 90% nie strzeli się do ptaka chronionego. Bo są ginące i jest ich mało. Ale nawet jeżeli 2% z tych upolowanych to gatunki ginące to może to oznaczać zagładę całej lokalnej populacji. Nie wspominając, że to niezgodne z prawem.
Chyba, że myśliwi prowadzą statystyki ile osobników zagrożonych gatunków zabili i wiedzą, że ich było 0.0001%. Ale jakoś nie sądzę...

<< Tylko ok. 0,25% - liczba myśliwych w Polsce oscyluje wokół 100 tys. >>
Proszę ... a jaka jest różnica w znaczeniu mojej wypowiedzi między 0.25% a 1%.
1% i 0.25% to mało. A twierdzę, że Ty się czepiasz.
“Znaczna część społeczeństwa...”: Tak, tu masz rację. Większość ma to gdzieś.
Ale jakaś część - przynajmniej ci, którzy oglądają ptaki nie.


Generalnie: Twierdzę tylko, że prawo łowieckie, które może jako tako wygląda na papierze (np. te no ... kąty 45%) ma się nijak do rzeczywistości. Na podstawie własnych (z natury rzeczy) niezbyt obiektywnych i ludzi z którymi zajmuję się oglądaniem ptaków twierdzę, że myśliwi notorycznie te prawo łamią.

Pozdrawiam
PM

slawi_3000
03-11-2006, 12:09
Ja - w 1975 zdałem egzamin selekcjonerski, w 1980 wypisałem się z PZŁ i sprzedałem broń z powodów etyczno-estetycznych.

@Arkady
Nie wytłumaczysz laikom co to znaczy gospodarstwo łowieckie. Nie wytłumaczysz, że dla zwierzyny dzikożyjącej (?:p ) jest ono bezwzglednie pożyteczne. Przeciwnicy łowiectwa to są "przyjaciele źwierzątek". Poza tym myśliwi przeszkadzają fotografom, tak jak irytuje ich człowiek parkujący auto przed fotografowanym przez nich właśnie zabytkiem.
Moralnie jest obojętne, czy regulacji stanu (nadmiarowego!) zwierzyny dokona profesjonalista, czy ochotnik - myśliwy. Oczywiście, myśliwi:
1. to atawiści przeczący teorii Giertycha, że człowiek od razu był kulturalny, jak on i jego ojciec
podczas gdy:
2. fotografowie to elita utrwalająca przy pomocy sprzętu high-end wrażenia estetyczne, jakich dostarcza przyroda.

Tak więc myśliwi dokonują destrukcji :lol: , podczas, gdy fotografowie utrwalają i chronią :lol: :lol: .
To, w czym są podobni, to piwko i nie tylko we własnym gronie.
____________
Aha, myśliwi nie kradną softu....

mario1275
03-11-2006, 12:29
ale jak zwykle problem nie leży w prawie które jak się okazuje jest dobre a w jego egzekwowaniu.

DoMiNiQuE
03-11-2006, 13:50
Tak więc myśliwi dokonują destrukcji :lol: , podczas, gdy fotografowie utrwalają i chronią :lol: :lol: .
To, w czym są podobni, to piwko i nie tylko we własnym gronie.
Wypowiadziales sie jako fotograf czy mysliwy?


Aha, myśliwi nie kradną softu....
Kradna za to upolowane "na lewo" zwierzeta.

slawi_3000
03-11-2006, 14:47
Wypowiadziales sie jako fotograf czy mysliwy?

DoMiNiQuE, proszę... :-) - nie jestem ani fotografem (w mojej opinii fotograf to profesjonalista, tzn. choć 0,05 PLN zarobił na zdjęciach), ani myśliwym (jest o tym w moim poście, jeżeli tego nie zauważyłeś, to cała reszta postu nie ma sensu).


Kradna za to upolowane "na lewo" zwierzeta.

Jasne, chyba tego nie czytałeś, ale przecież świetnie zorientowany Arkady nawet nie dyskutuje na temat wykroczeń w społeczności myśliwych, potwierdza fakt strzelania dla zabawy do gatunków chronionych, czasem maskowanego błazeńskim "chronimy małe zajączki". Jest tych pospolitych występków znacznie wiecej. Tępią je sami myśliwi, podobnie jak my tępimy np. p2p wśród naszych kolegów.

Jeżeli chodzi ci o moje osobiste nastawienie, to nie poluję, robię zdjęcia.

Lubię twoje posty na CB, pozdrawiam, Sławek

iczek
03-11-2006, 15:15
Tak to wyglada w teorii ...gorzej z praktyka!


Problem w tym, ze polowa mysliwych to po "godzinach" zwykli klusownicy.


Dowody?
Takie gadanie to prezentuje obecna koalicja, a Ty stosujesz wprost metody (tfu) Kurskiego.
Wstyd!

DoMiNiQuE
03-11-2006, 15:30
Dowody?
Takie gadanie to prezentuje obecna koalicja, a Ty stosujesz wprost metody (tfu) Kurskiego.
Wstyd!
Czego oczekujesz? Ze pokaze kogos palcem? Mam znajomych, ktorzy sa mysliwymi i nie raz przy "piwko" opowiadali jak to koledzy z kola po godzinach kochaja przyrode.


Wstyd!
Nie widze podstaw.

iczek
03-11-2006, 15:36
nie raz przy "piwko" opowiadali jak to koledzy z kola po godzinach kochaja przyrode.

Teraz to żałośc na maksa... :(

Wiesz, przy piwku to moj kolega potrafi poderwac kazda laske ktora widzi w telewizorze! I to maja byc argumenty!!?
Naprawde przeraza mnie poziom twoich wywodow, a "żródła" twojej "wiedzy" są po prostu smieszne... a wlasciwie tragikomiczne :(
Nie masz stary pojecia o czym piszesz.Bladego. I to juz wiem na pewno. Wiec dyskusja z Toba nie ma sensu, żadnego.
Skup sie na fotografii lepiej.

DoMiNiQuE
03-11-2006, 15:48
Teraz to żałośc na maksa... :(
Ojej ;)

Wiesz, przy piwku to moj kolega potrafi poderwac kazda laske ktora widzi w telewizorze! I to maja byc argumenty!!?
Przepychasz sie argumentami jak male dziecko.

Naprawde przeraza mnie poziom twoich wywodow, a "żródła" twojej "wiedzy" są po prostu smieszne... a wlasciwie tragikomiczne :(
Ja za to nie znam poziomo Twojej wiedzy, poza wytykaniem komus zalosci nic do tej dyskusji nie wniosles.

Nie masz stary pojecia o czym piszesz.Bladego. I to juz wiem na pewno.
Wpisz sobie w google kilka slow kluczowych takich jak "mysliwi, nielegalnie, klusownicy itp" to wypluje Ci troszke dowodow o ktore tak prosiles.

Wiec dyskusja z Toba nie ma sensu, żadnego.
To nie jest przymus, nie musisz odpisywac.

Skup sie na fotografii lepiej.
Ok ;)

Arkady111
03-11-2006, 15:50
Witam



Podważasz najmniej istotną część wypowiedzi. [...] Zabili chronione zwierze i tyle. Ty zdajesz się to usprawiedliwiać:.
Jeśli przeczytasz moją wypowiedź DOKŁADNIE, to zauważysz, że się w niej zgodziłem z Tobą. Mam takie samo zdanie ja Ty na ten temat.
A podważyłem (e tam, zwróciłem tylko uwagę, że możesz nie mieć) tylko tę część Twojej wypowiedzi, co do której uważam, że myśliwi mogli kierować się innymi pobudkami, a tylko nie chciałem rozwijać tego wątku.
Jakie mogą być zdania na ten i inne tematy odsyłam zainteresowanych do innego forum, ot choćby do tego wątku: http://www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=15&i=53868&t=53868
Również są tam przedstawiany skraje opinie, te mądre i te mniej mądre. Myślę, że o tyle ciekawe, że są tam osoby ze stażem 30-40 letnim, które na własne oczy obserwują i przytaczają przykłady olbrzymich zmian jakie zaszły w środowisku i świecie zwierząt.



A skąd myśliwy rano wie co wieczorem przyleciało na jezioro […] O świcie słabo widać do czego się strzela. […] Wybacz, argument że <<tak się zwykle poluje>> nie jest, żadnym argumentem. […] Ja podważam właśnie tę zasadę: bo o takich porach NIE da się rozpoznać gatunku
Znów każesz mi się domyślać. To Ty bywasz na tym jeziorze i ja nie podważam tego co Ty widziałeś. Ale również to Ty wymieniłeś wcześniej tylko 3 gatunki gęsi, wszystkie łowne. Może Ci myśliwi również wiedzą, że tylko te 3 bywają na tym zbiorniku [ale to tylko moje przypuszczenia]. Chyba znasz pojęcie areał bytowania gatunku?
Określenie – tak się poluje – dotyczyło sposobu i pory wykonania polowania. Nie ja to wymyśliłem, to całe lata doświadczeń wielu osób. Po prostu w odniesieniu do wielu gatunków zwierząt tylko określony sposób polowania (lub pora) jest odpowiedni.



Oczywiście można założyć że na 90% nie strzeli się do ptaka chronionego. Bo są ginące i jest ich mało.
Masz rację, ale i ja to ciągle powtarzam, myśliwy nie powinien mieć wątpliwości do czego strzela, jeśli to robi, to robi źle.
A tak na marginesie, nie wszystkie chronione gatunki podlegają ochronie z powodu swej niskiej liczebności. Wiele gatunków jest po prostu uznanych za pożyteczne dla człowieka [np. niektóre owadożerne]. I przy objęciu ich ochroną kierowano się raczej korzyścią dla człowieka. Nie dotyczy to oczywiście omawianych Ti chronionych kaczek których faktycznie jest mało.



Proszę ... a jaka jest różnica w znaczeniu mojej wypowiedzi między 0.25% a 1%.
1% i 0.25% to mało. A twierdzę, że Ty się czepiasz. .
Jak bym chciał być upierdliwy to powiedziałbym, że znaczna bo 4 krotna. Jeśli odebrałeś to jako czepianie się to wybacz, ale to Ty zacząłeś od określenia „bzdura”. A czepiać się nie chciałem, chcę przy okazji tego wątku po prostu „przemycić” trochę informacji, nie tylko domysłów.



“Znaczna część społeczeństwa...”: Tak, tu masz rację. Większość ma to gdzieś.
Ale jakaś część - przynajmniej ci, którzy oglądają ptaki nie.

A tu mi akurat przykro, że się zgadzamy, bo nie nastraja to optymistycznie. Ale uwierz mi, że jakaś część myśliwych również chce chronić tę przyrodę, mam nadzieję, że takich też spotkasz. A samo oglądanie nie zawsze wystarczy, czasem trzeba podjąć konkretne działania, co niektórzy myśliwi czynią, a i tak są oceniani tylko za to, że strzelają do zwierzyny.


ale jak zwykle problem nie leży w prawie które jak się okazuje jest dobre a w jego egzekwowaniu.

Prawo (jakiekolwiek w tym i łowieckie) też nigdy nie jest idealne, bo by nie było zmieniane, a jest. A zmieniane jest często, bo jest dostosowywane do potrzeb aktualnie znajdujących się u władzy. Ale trafiłeś z grubsza w sedno. Bo chodzi o przestrzeganie prawa, zwyczajne stosowanie się do przepisów ze świadomością, że są po to by nam ułatwić życie, nie utrudnić.



Nie wytłumaczysz laikom co to znaczy gospodarstwo łowieckie.

Jeśli pozwolisz, będę próbował. Uważam, że nic tak nie wpływa na poglądy, jak rzetelna informacja. Kto jest uprzedzony lub ma złe doświadczenia zapewne nie da się przekonać, ale być może niektórzy zainteresują się tematem i dostrzegą nie tylko „czarne” strony łowiectwa.
Generalnie zgadzam się z Twoją wypowiedzą, lecz niekoniecznie ze sposobem argumentacji.

Pozdrawiam

slawi_3000
03-11-2006, 16:25
Generalnie zgadzam się z Twoją wypowiedzą, lecz niekoniecznie ze sposobem argumentacji.

Pozdrawiam

Pozdrawiam także. No, z moim sposobem argumentacji mało kto sie zgadza :lol: , no problem.

A krótko reasumując moje podejście, bo dyskusja odpływa na duży OT:
Myśliwi, to taka sama grupa, jak każda inna skupiona wokół dodatkowego zajęcia. I jeżeli jest tam jakiś odsetek nielegalności, to nie większy, niż gdzie indziej, a na pewno dramatycznie mniej, niż np. na drogach. Postrzeganie tego inaczej jest podobne do widocznej obecnie często (iczek, zgadzam się) nagonki napędzanej emocjami, a nie realiami.
Samo myślistwo może się podobać, albo nie, ale jest częścią nowoczesnego, aktywnego podejścia do przyrody. Innego byc nie może w obliczu jej intensywnej eksploatacji. I nie wolno mylić akcji w obronie przyrody, jak np. doliny Rospudy, z sentymentalno-ignoranckim podejściem do łowiectwa.
Mi łowiectwo nie odpowiadało, więc jak to się mówi odwiesiłem flintę na kołek, zdarza się to nie raz. Ale nie dorabiam do tego faktu rzewnego tła.

Jeszcze raz pozdrawiam kolegów z forum Canona

paweleverest
03-11-2006, 23:18
"jeeee...nymi sierściuchami" oj podpadasz mi

Wiem zasługuje na klapsa :)

paweleverest
03-11-2006, 23:32
Wracając jeszce raz do tematu ( tzn tematu ubocznego tej dyskusji bo głównym są obiektywy - tak jakby ktoś przeoczył ) to przeraża mnie bezdusznośc. Bezduszność już nie tylko myśliwych ale i co poniektórych uczestników tej "debaty".
Jak słysze że kółka łowieckie są pożyteczne gdy patrzy się na całokształt populacji dzikiej zwierzyny to scyzoryk mi się otwiera . Spójrzcie może na to z perspektywy tej jednej zabijanej sarny czy dzika:
- Czym ja zasłużyłem na śmierć , czemu do mnie strzelają ??
BO mam za małe rogi albo krzywą noge bo moje futro jest nie takie jak trzeba ( albo wręcz przeciwnie jak to się częściej zdarza ;) )
Kto ma prawo i kto je mu dał zeby mnie zabić i w imie czego ??
W imie trzymania czystości w moim gatunku ?? Hitler, Stalin i Musollini byli by dumni słysząc takie poglądy ...
A może zaczniemy takie zasady stosować w stosunku do gatunku ludzkiego: Kulawi, ślepi, głusi, chorzy na choroby zakażne na odstrzał !!! Strzelają ci którzy wykupili składki członkowskie i stać ich na strzelby - w imie czystości i dobra całej populacji -- ehh szkoda gadać...

mario1275
04-11-2006, 00:44
paweleverest sam nie potrafiłbym strzelić do zwierzęcia ale zdaję sobie sprawę żę są sytuacje w których to jest konieczne, pomijając wykroczenia popełniane prze niektórych myśliwych to koła łowieckie mają za zadanie prowadzenie gospodarki leśnej jeścze raz zaznaczę gospodarki - jest to właściwie taka sama chodowla zwierząt jak chów krów, czy świń na ubój tyle że w warunkach przypominających naturalne - bo nasze lasy poza rezerwatami i parkami narodowymi są raczej tworem sztucznym. Myśliwi w tym środowisku mają za zadanie utrzmanie populacji na danym poziomie jeśłi chodzi o liczebność i jakość w naturalnych warunkach zadanie takie spełniają drapieżniki. Niestety nie jest możliwe przywrócenie do ekosystemów drapieżników takich jak rysie czy wilki - a to z powodu zbyt bliskiej obecności ludzi i zbyt małych areałów leśnych. A takie gadanie jak twoje pachnie mi bardziej ekoterroryzmem niż ekologią:)

muflon
04-11-2006, 11:38
Ja to sobie czasem myślę, że przydałoby się jakieś "kółko łowieckie" które "wyregulowałoby" nieco populację zwierzyny z gatunku homo sapiens ;-)

mario1275
04-11-2006, 12:53
było takie - SS się zwało ale było więcej takich kółek łowieckich - takie coś masz na myśli??

iczek
04-11-2006, 17:24
Muflon - gruby zart zapodales :( i dostałes słuszną reprymendę od 'mario1275'. Popieram ! Sa granice dowcipkowania 'muflonie' .

pmc
04-11-2006, 17:44
Arkady:

<< http://www.lowiecki.pl/forum/read.ph...=53868&t=53868>>
Żeby było zabawniej to dokładnie ten wątek kiedyś już czytałem.
Dosyć często (raz na 2-3 mc ;) przeglądam fora łowieckie. Lubie wiedzieć co słychać w obozie wroga ;)

<<Jeśli odebrałeś to jako czepianie się to wybacz, ale to Ty zacząłeś od określenia „bzdura”>>
A prawda, zacząłem. Przepraszam.

Nie jestem pryncypialnym przeciwnikiem myślistwa.
Wypuszczanie młodych bażantów i strzelanie do dorosłych jest moim zdaniem znacznie bardziej humanitarne niż maltretowanie zwierząt na fermach. I nie przeszkadza mi tak strasznie, że to obcy gatunek.
Nie mam nic przeciwko hodowaniu w ten sam sposób sarn, dzików czy jeleni.
Staram sie nie być hipokrytą - mięso jem ...

Rozumiem, że istnieje pojęcie gospodarka łowiecka.
Sam się zastanawiałem czy nie zostać myśliwym i nie polować na bezpańskie psy i koty.
Czy nawet lisy – widzę jakie spustoszenie sieją wśród drobnych zwierząt.
Mimo, że bardzo koty i psy lubię.
CHociaż co do lisów to może by wystarczyło szczepinek na wściekliznę nie rozrzucać...

Powinienem pewnie napisać na samym początku: odnosiłem się w swoich wypowiedziach do grupy myśliwych polujących na dzikie ptaki. Najczęściej przelotne.
Twierdzę, że ten rodzaj myślistwa bardzo rzadko spotyka się z ochroną przyrody (może z wyjątkiem ścigania kłusowników)
Wśród tysięcy krzyżówek i gęgaw, które zabijają myśliwi są grube setki przedstawicieli ginących gatunków.
I zawsze będą. Z dwóch powodów:
-z definicji polowania na dzikie ptaki. Działa to tak jak wcześniej powiedziałem: fruu i strzał. (Czasami – na ranem to i bez bez fru. Chyba nie wszyscy myśliwi uważali na matematyce: myli im się kąt 0% i 45%.) Nie ma szansy rozpoznać gatunku. Nie o świcie. Nie w pół sekundy. Areał bytowania nie ma tu nic do rzeczy. Na gęsi i kaczki poluje się jesienią (do ok 21 grudnia o ile pamiętam). Czyli na przelotach. Płaskonosy i rożeńce można zobaczyć wtedy i w Warszawie. Nie masz szansy wiedzieć co przyleciało.
-Znaczna część (znowu na podstawie moich doświadczeń, więc nieobiektywnie) myśliwych nie rozróżnia gatunków ptaków. I ma to absolutnie gdzieś. Na stawach występują takie gatunki: kaczka, gęś i łyska. Kropka.

Jak usłyszę sensowne argumenty to zdanie zmienię. Na razie uważam, że polowanie na dzikie ptaki to barbarzyństwo.

Aha spotkałem normalnych myśliwych. O jednym nawet znajomy* ornitolog** mówił, że jak mu kaczka leciała to nie strzelił bo nie był pewny czy to nie płaskonos. Tyle tylko, że było to opowiedziane w tonie lekko sensacyjnym ... :(

Pozdrawiam

* nie podaje w postach nazwisk ludzi bez ich zgody. A nie chce im głowy zawracać mailami. Takie przyzwyczajenie z dawnej pracy w dużej korporacji. Ok?
** nie ten sam znajomy, o którym pisałem wcześniej

mario1275
04-11-2006, 20:18
pmc jak widzisz po mału dochodzimy do jakiegoś kompromisu - tak jak pisałem wcześniej to nie myśliwstwo jest złe to niektórzy myśliwi są źli i jestem jak najbardziej za ich tępieniem i jeżeli sami nie chcecie się tym zająć to proszę prześlijcie mi fotki z prawem do ich wykorzystania z opisem gdzie, kiedy i co a ja zainteresuję kogo trzeba.

iczek
04-11-2006, 22:38
I zawsze będą. Z dwóch powodów:
-z definicji polowania na dzikie ptaki. Działa to tak jak wcześniej powiedziałem: fruu i strzał. (Czasami – na ranem to i bez bez fru. Chyba nie wszyscy myśliwi uważali na matematyce: myli im się kąt 0% i 45%.) Nie ma szansy rozpoznać gatunku. Nie o świcie. Nie w pół sekundy. Areał bytowania nie ma tu nic do rzeczy. Na gęsi i kaczki poluje się jesienią (do ok 21 grudnia o ile pamiętam). Czyli na przelotach. Płaskonosy i rożeńce można zobaczyć wtedy i w Warszawie. Nie masz szansy wiedzieć co przyleciało.
-Znaczna część (znowu na podstawie moich doświadczeń, więc nieobiektywnie) myśliwych nie rozróżnia gatunków ptaków. I ma to absolutnie gdzieś. Na stawach występują takie gatunki: kaczka, gęś i łyska. Kropka.


Nie wiem co jest dla Ciebie argumentem, ale akurat kwestia rozpoznawania gatunków i mylenia ich to jakis calkowity PROMIL strzelonych krzyzowek w sezonie. Zaraz mi pewnie zarzucisz, ze mysliwi sie nie chwala strzelonymi plaskonosami, ale powiem ci ze to byloby koemntowane w srodowisku i pewnie Kolo by o tym wiedzizalo.
Jako, ze ja akurat mam doswiadczenie z obwodoami polozonymi w samym sercu terenow przelotow wiec doskonale zdaje sobie sprawe co jest strzelane. I moge ci uspokoic, ze "krwawe" polowania na kaczki skonczyly sie gdzies w polowie lat 90 albo i wczesniej z prozaicznego powodu malej ilosci kaczek krzyzowek oraz zmiany sposobu polowan. Kiedys polowano na wiosne na zlotach, teraz tylko jesienia. To juz ograniczylo odstrzal dosc radykalnie. Poza ty, w co moze nie uwierzysz, odsetek strzelonych kaczek zmniejszyl sie wraz z .... coraz mniejsza iloscia psow mysliwskich pozostajacych w rekach mysliwych. Pewnie znowu nie uwierzysz, ale wchodzenie jesienia do wody po kaczke jest bez sensem i naprawde "szkoda naboju".
wiem, ze pies to nie argument, ale to jeden z czynnikow.

No i sprawa najwazniejsza. Rozroznianie gatunkow. Moge sie zgodzic, ze akurat ptactwo (zaliczane do zwierzyny drobnej) nie jest traktowane w polityce łowieckiej priotytetowo. Powody sa natury zarowno biologicznej, jak i behawioralnej. Po pierwsze (jak wskazuje nazwa) to zwierzyna drobna występująca najczesciej w dużej ilosci (znaczy wiekszej odestkowo i proporcjonalnie niz sarna czy dzik), a po drugie jej bahewioryzm jest bardzo "przystepny" dla mysliwych (zbijanie sie w stada, liczebnosc na przelotach, powroty z wyploszoncyh miejsc, łatwe stosunkowo wabienie, łatwe ukrycie). Mysliwi wiec traktują zwierzyne drobną "drobniej". Nie chce nikogo obrazac, ale zawsze są jakies priorytety. Na tym polu też. Strzelenie zająca, czy kaczki to nie to samo co rogacza lub odyńca. Proste.

Wracajac do meritum... wielu mysliwych faktycznie nie rozrozni rozenca od krzyzowki czy plaskonosa. Jednak zarowno w powodu samej niskiej liczebnosci tych gatunkow, jak i specyficznych rejonow wystepowania ich odstrzal jest tak maly, ze nawet nie miesci sie w statystyce zmniejszania liczebnosci. Błagam, szukajmy przyczyn spadku populacji tam gdzie one sa. Nawozy sztuczne, melioracja, choroby weneryczne (przykład zająca).

Z moich doswiadczen wynika, ze 99% ptactwa wodnego strzelonego w Polsce to jednak krzyzówka i gęś. Tutaj bym nie przesadzal z "rujnowaniem gatunku" przez mysliwych, to zbyt duzy skrót :)

Co do lisow, to jest to problem tak powszechnie NIEZNANY, ze trudno laikowi wytlumaczyc co moze zjesc i jak czesto je lis, i ile mlodych zająców (marczaków) wcina. Nie mowiac o setkach, tysiacach bazantów, które (i tego tez nie wiedza powszechnie "Zieloni") coraz czesciej istnieja tylko dzieki hodowlom kół łowieckich. Zgadza sie. Mysliwi je potem strzelaja, ale badania wykazują, ze ponad polowa (!) z wypuszczonych z wolier mlodych bazantow ginie nie z reki czlowieka, ale lisa wlasnie. Moze wiec obroncy przyrody troche sie nauczą, a potem zaczną sami strzelac do lisów ..:)

Ale ja tylko tak wtrąciłem, bo dyskusja to juz kompletnie poza forum....

PS
Acha. Gwoli wyjasnienia. Moje doświadczenie opiera sie na fakcie iz od 8 lat jestem czlonkiem Polskiego Związku Łowieckiego. Od 2 lat nie poluje jednak zawiesiwszy czlonkostwo w macierzystym Kole Łowieckim. W zyciu strzeliłem praktycznie każdy gatunek zwierzyny, na który zezwala Prawo Łowieckie i Ustawa o wykonywaniu polowania.
Nie dam sie sprowokowac do dyskusji w stylu - "Ty morderco dlaczego to robisz?" :)
Jesli ktos nie chce zrozumiec nie ma argumentów.
W zyciu zdałem kilka egzaminow lowieckich oraz mam prawo dokonywac selekcji zwierzyny płowej.
Jestem takze czlonkiem Zwiazku Polskich Fotografow Przyrody i kilka lat fotografowalem ptaki ucząc sie ich życia.
Wypuscilem na wolnosc wiecej ptaków i innej zwierzyny niz ktokolwiek na tym forum kiedykolwiek widzial. Zebralem tyle pulapek i wnyków, ze powiązałbym nimi tych, którzy nigdy w zyciu nie byli w lesie, ale mają gebe pełną fraxesów uslyszanych w TV.
Dostrzeliwałem zadzierżgnięte na linkach sarny, bo wędkarz zostawil żyłke na drzewie i odwijałem dzioby splątane siećmi u perkozów.
chcialbym aby kazdy uczestnik tej "przepychanki" choc raz zrobil cos dla przyrody. Poza sikaniem na drzewo po wypiciu piwa przy nielagalnie rozpalonym ognisku latem....


EOT

mario1275
05-11-2006, 01:36
howk:)

Arkady111
05-11-2006, 22:45
Witam


… to przeraża mnie bezdusznośc. Bezduszność już nie tylko myśliwych ale i co poniektórych uczestników tej "debaty"…
Chyba jestem bezdusznym człowiekiem. I cynicznym. Sam budzę w sobie przerażenie.


Jak słysze że kółka łowieckie są pożyteczne gdy patrzy się na całokształt populacji dzikiej zwierzyny to scyzoryk mi się otwiera.

A. Patrzę na ochronę zwierzyny głównie z punktu widzenia ochrony populacji i gatunku. Nie pojedynczego osobnika. Taka moja praca. Od ratowania pojedynczych osobników są tacy jak ty którzy np. przygarną kotka. Potrzebni, bo wrażliwi. Ochrona tego typu jest chwalebna, lecz bez istotnego znaczenia dla ochrony gatunku. Z drugiej strony ważna, bo im więcej ludzi zauważa niepotrzebne cierpienie zwierząt, tym trudniej tym którzy je zadają. Myśliwi którzy wyciągają zwierzęta zaplątane we wnyki również należą do tej kategorii, choć czasem mogą już tylko skrócić cierpienia zwierząt.
B. Dzikie zwierzęta lub zwierzyna – określenie „dzika zwierzyna” to masło maślane.
C. I co byś zrobił tym scyzorykiem? Toż to jest już prawie groźba karalna. I wychodzi, że też masz mordercze instynkty. A czym ja zasłużyłem na śmierć? A na strzelaninę nie idzie się z nożem ;). Joke.


Spójrzcie może na to z perspektywy tej jednej zabijanej sarny czy dzika:
- Czym ja zasłużyłem na śmierć , czemu do mnie strzelają ??
BO mam za małe rogi albo krzywą noge bo moje futro jest nie takie jak trzeba ( albo wręcz przeciwnie jak to się częściej zdarza)

A. Spójrz na to z tej perspektywy: pozwól strzelać wg własnego wyboru. Większość wybierze najdorodniejsze i najzdrowsze osobniki. Zwykle starsze o najokazalszym porożu - jeśli celem polowania będzie trofeum, młodsze - jeśli mięso. W środowisku pozostaną osobniki najsłabsze, najgorsze, z wadami. Chcesz doprowadzić do degeneracji populacji? W hodowli zwierząt powszechnie stosuje się selekcję (pozytywną – wybiera się najdorodniejsze osobniki do rozrodu). W przyrodzie selekcja ma charakter głównie selekcji negatywnej (giną osobniki słabsze, nieprzystosowane, czasem mające po prostu pecha). Taki sam rodzaj selekcji stosują myśliwi.
B. U saren występuje wiele schorzeń, w tym dziedzicznych, objawiających się zmianami formy poroża, więc odstrzał osobników z nieprawidłowym porożem jest uzasadniony. Pal licho krzywą nogę - jak krzywa wskutek złamania, to zwierzę i tak rzadko kiedy przeżyje, a złamania nie są dziedziczne.
C. Sarny kozły mają poroże, nie rogi.


Kto ma prawo i kto je mu dał zeby mnie zabić i w imie czego ??


A. Zwykłe prawa przyrody. Czyżbyś twierdził, że nie jesteśmy jej elementem? Myślisz, że wilk też ma takie przemyślenia, „kto mi dał prawo do zabijania? Chyba przejdę na wegetarianizm”? Przyznasz tu, że jesteś wegetarianinem? Bo jak nie to daruj takie „argumenty”, nie jesteś w niczym lepszy do myśliwego i rzeźnika. A myślisz, że w świecie roślin nie ma konkurencji i walki?
B. Jest w przyrodzie takie zjawisko jak drapieżnictwo, są też inne choćby pasożytnictwo. Jest też coś takiego jak rozrodczość potencjalna (maksymalna, absolutna) i rzeczywista (ekologiczna). Jest pojęcie przyrostu zrealizowanego. Przeczytaj o tym. Porównaj np. ile zwierząt danego gatunku się zwykle rodzi, a ile przeżywa pierwszy rok życia. Zastanów się czy robi wielką różnicę, czy zwierzęta te zginą z ręki myśliwego, czy z innego powodu. Wtedy możemy rozmawiać.


W imie trzymania czystości w moim gatunku ?? Hitler, Stalin i Musollini byli by dumni słysząc takie poglądy ...

Poleciałeś kolego mocnym tekstem, tylko znów coś pomyliłeś. Selekcja w łowiectwie jest selekcją osobniczą, nie rasową.
Wrzuciłeś tych smutnych panów do jednego koszyka chyba ze względu na ich metody działania i utrwalania władzy. Ale uzasadnienia dla swojej zbrodniczej działalności to oni chyba wymyślali troszkę różne? Bo co ma np. komunizm do świata zwierząt?
Hitler jako uzasadnienie swoich występków przyjął teorię wyższości jednej rasy nad innymi. Problem w tym, że z punktu widzenia biologii jest to niesłuszne, więc kompletnie nie miał racji. Nie można twierdzić, że jakaś rasa jest lepsza od innej. Rasy stanowią formy gatunku przystosowanego do określonego rejonu geograficznego lub środowiska (pomijam rasy wyhodowane przez człowieka). Dana rasa jest lepiej przystosowana do lokalnych warunków i lepiej sobie radzi właśnie w tych warunkach. Przykład: ciemna skóra, szerokie nosy u Murzynów to wyraz przystosowania do gorącego i słonecznego klimatu. Jasna karnacja skóry, włosów oraz dłuższe i węższe nosy np. Skandynawów, to również przystosowanie tego typu. I jest rzeczą oczywistą, że Murzyni lepiej się mają w Afryce, a Skandynawowie w Skandynawii. Bezpośrednie porównanie w oderwaniu od środowiska nie ma sensu.


A może zaczniemy takie zasady stosować w stosunku do gatunku ludzkiego: Kulawi, ślepi, głusi, chorzy na choroby zakażne na odstrzał !!! Strzelają ci którzy wykupili składki członkowskie i stać ich na strzelby - w imie czystości i dobra całej populacji -- ehh szkoda gadać...

Zwierzęta o tych cechach mają małe (praktycznie żadne) szanse przeżycia w środowisku. I tak są najczęściej skazane na śmierć. Ludzie mogą liczyć na pomoc innych ludzi i mogą świetnie sobie dawać radę w życiu. O ile się orientuję (słabo, przyznaję), to żadna z tych chorób nie dziedziczy się więc osobniki takie mogą mieć zdrowe potomstwo. Choroby zakaźne z definicji swojej się nie dziedziczą, chorują na nie można umrzeć, można też wyzdrowieć i po chorobie nie będzie śladu. Nigdy nie chorowałeś? Nie porównuj tych sytuacji. A selekcyjny niekoniecznie musi oznaczać chory.

mario1275
Dobrze prawisz, ale:


„Niestety nie jest możliwe przywrócenie do ekosystemów drapieżników takich jak rysie czy wilki”
Wilków to mamy wg różnych szacunków od 700 do ponad 1000 i w miarę dobrze się mają właśnie w naturalnych ekosystemach. Tylko, że to taki gatunek przy którym zawsze będą problemy i emocje. Zbyt dużego areału wymagają i zbyt dużo zjadają, żeby nie wchodzić w drogę ludziom. Więc zawsze będą tarcia pomiędzy zwolennikami ich ochrony i polowania na nie.
Z rysiami gorzej, malutko ich. Jest próba odbudowy populacji, ale czy się powiedzie?


„Lubie wiedzieć co słychać w obozie wroga”
He, he. Dobre.


Staram sie nie być hipokrytą - mięso jem ...

W żadnym momencie nie zarzucałem Ci hipokryzji. A po wypowiedzi widzę, że doszliśmy do jakiegoś porozumienia. Bo tak naprawdę chyba w większej części się zgadzamy, a diabeł tkwi czasem w szczegółach. Tutaj po prostu niedopowiedzianych.


Rozumiem, że istnieje pojęcie gospodarka łowiecka.

Pojęcie jak najbardziej, gospodarka też. Problem, że nie zawsze gospodarka nadąża za pojęciem. Ale czy robimy cokolwiek idealnie?


Sam się zastanawiałem czy nie zostać myśliwym i nie polować na bezpańskie psy i koty.
Czy nawet lisy – widzę jakie spustoszenie sieją wśród drobnych zwierząt.

Jakiś powód to jest. Lepiej jednak, żeby zmieniła się świadomość w narodzie tak, żeby nie przybywało bezpańskich zwierząt. Wtedy nie trzeba by redukować ich liczby. Ale to trochę utopia.
Lisy – owszem. Ciągle jest zbyt mało chętnych na ich pozyskanie, tu myśliwi muszą się uderzyć w pierś i przystąpić do działania, a nie narzekać, że im stany kuropatw i zajęcy poleciały.


Mimo, że bardzo koty i psy lubię.

Ja też.


CHociaż co do lisów to może by wystarczyło szczepinek na wściekliznę nie rozrzucać
Powiedz to tym co biorą ciężką kasę za szczepionki. Może by wystarczyło. Choć chyba nie, bo kilka przyczyn się złożyło na zwiększenie ich liczebności.
Widzę, że zorientowany jesteś, widzisz ten problem. Ciekawe, czy jest ktoś na tym forum kto jeszcze dostrzega problem szczepienia lisów. Może mała ankieta: wady i zalety szczepienia i czy w ogóle ktokolwiek dostrzega wady?


Powinienem pewnie napisać na samym początku: odnosiłem się w swoich wypowiedziach do grupy myśliwych polujących na dzikie ptaki. Najczęściej przelotne.
Twierdzę, że ten rodzaj myślistwa bardzo rzadko spotyka się z ochroną przyrody (może z wyjątkiem ścigania kłusowników)
Wśród tysięcy krzyżówek i gęgaw, które zabijają myśliwi są grube setki przedstawicieli ginących gatunków.


Teraz to co innego, wiem o czym piszesz. Akurat nie dysponuję w tej chwili jakimiś konkretnymi danymi na temat ilości pozyskanych chronionych gatunków przy okazji polowań na kaczki czy gęsie. Wątpię, żeby były, bo kto się przyzna, że omyłkowo strzelił chroniony gatunek, a tym bardziej jeśli celowo. No chyba, że w gronie kolegów.
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Ale na pewno takie przypadki są, nie wiem czy promil czy parę procent.


Jak usłyszę sensowne argumenty to zdanie zmienię. Na razie uważam, że polowanie na dzikie ptaki to barbarzyństwo.

Twoje prawo mieć swoje zdanie. Masz swoje doświadczenia w tym względzie. Ja tylko zwracałem uwagę na te elementy które czasem wyglądają na niewłaściwe działania myśliwych, a nie są takimi.




to nie myśliwstwo jest złe to niektórzy myśliwi są źli i jestem jak najbardziej za ich tępieniem i jeżeli sami nie chcecie się tym zająć to proszę prześlijcie mi fotki z prawem do ich wykorzystania z opisem gdzie, kiedy i co a ja zainteresuję kogo trzeba.

A. Publikując fotki przyczynisz się tylko do pogłębienia złego wizerunku myślistwa, konkretnej osoby raczej nie ukarzesz.
B. Jak opublikujesz jej fotki, to podpadasz pod ustawę o ochronie wizerunku i danych osobowych. Musisz mieć mocne dowody. O te trudno jest często i myśliwym i strażnikom, którzy złapią kłusownika.
C. Najważniejszy jest brak jakiegokolwiek przyzwolenia ze strony społeczeństwa.
D. Problem kłusownictwa jest trudny do rozwiązania. Słyszałem opowieści myśliwych do których kłusownicy strzelali. Czasem myśliwy lub nawet strażnik usłyszy od kłusownika, że ten może mu spalić dom lub stodołę. Co byś zrobił? Dylematów nie ma ten, kto nie ma nic do stracenia.





No i sprawa najwazniejsza. Rozroznianie gatunkow.
Generalnie cenny post w dyskusji
Sprawa wydaje się prosta, a nie jest. Bo gatunków łownych jest mało, lecz chronionych dużo (mówię o różnorodności, nie liczebności). I jak się ma okazję zobaczyć jakiś gatunek w środowisku raz na parę lat, to naprawdę czasem jest trudno sobie przypomnieć co to jest.
Jest jeszcze sprawa jakości nauczania. Są uczniowie piątkowi i trójkowi. Tylko jak się ma do czynienia z bronią i decyduje o czyimś życiu (nawet jak to jest życie ptaka) to lepiej mieć pojęcie o tym co się robi.


Mysliwi je potem strzelaja, ale badania wykazują, ze ponad polowa (!) z wypuszczonych z wolier mlodych bazantow ginie nie z reki czlowieka, ale lisa wlasnie.
Dlatego bez systematycznej redukcji lisów, hodowla i wypuszczanie bażantów jest tylko formą dokarmiania lisów.



Moze wiec obroncy przyrody troche sie nauczą, a potem zaczną sami strzelac do lisów ..
Jeśli się zechcą uczyć. To przecież przez podobnych obrońców, skończyła się moda na futra naturalne. Intencje mieli jak najbardziej dobre. To, że hodowla klatkowa lisów jak i innych drapieżników dla celów futrzarstwa nie jest humanitarna, jest dosyć oczywiste. Lecz przy okazji spadło zapotrzebowanie na skóry zwykłych rudzielców, które rozmnożyły się ponad stan i przetrzebiły inne gatunki.

Pozdrawiam

_____________________________________________
Ilość inteligencji na Ziemi jest stała, tylko ludzi przybywa.

mario1275
06-11-2006, 13:58
jeśłi chodziło o przywrócenie drapieżników to właśnie zaznaczyłem że problemem głównym jest areał lasów często bardzo rozproszony.
Jeżeli zaś o zdjęcia myśłiwych zachowujących się nie zgodnie z regułami to nie miałem na myśli publikowania ale właśnie zgłoszenie tego do koła łowieckiego i równolegle do prokuratury - piszesz list i w stopce pizesz do kogo został wysłany jeżeli nie ma jakiegoś układu miejscowego to prokuratura sięza to weźmie a i koło nie zostanie bezczynne, jeśli wie siężę jest takowy układ to wysyła się nie do jednej prokuratury a do np trzech - dwóch na terenie gdzie zaszło zdarzenie i jednej odległej.
A jak to wszystko nic nie da to wtedy trzeba zainteresować jakąś gazetę. I proszę nie mów mi że nie publikowanie takich fotek to ochrona dobrego imienia łowiectwa bo trochę mi to dziwnie pachnie zamiataniem pod dywan z czym się nie mogę zgodzić bo jeżeli wiesz że twój kolega myśliwy łamie prawo i go kryjesz to przyjmujesz współodpowiedzialność.

Arkady111
06-11-2006, 15:34
mario1275 - Absolutnie nie mam zamiaru niczego zamiatać. Po prostu źle odczytałem Twoje zamiary. Ta kolejność i forma działania przedstawiona przez Ciebie jest jak najbardziej odpowiednia. Gazeta na końcu w wypadku jak instytucje powołane do działania, nie działają właściwie. A w pierwszej kolejności powinni reagować koledzy takiego myśliwego.

A na marginiesie: Właśnie wróciłem z liczenia zwierząt. Obwód polny, trasa 10 km długości, 200 m szerokości, 8 osób, (metoda - Taksacja pasowa). Wyniki:
6 zajęcy
11 kuropatw (1 stadko)
3 sarny
2 lisy
6 myszołowów
1 jastrząb

Drapieżników więcej niż szaraków. Bardzo liczne i świeże tropy psów i lisów (śnieg leży od 2 dni), obserwowaliśmy również koty. A jeszcze kilka lat temu w podobnych terenach liczyliśmy ponad 70 zajęcy.

Pozdrawiam

pmc
06-11-2006, 22:34
Arkady:
<<Bo tak naprawdę chyba w większej części się zgadzamy>>
Też mi się tak wydaje. Pewnie prawie we wszystkim. Ale, żeby nie było tak słodko: myśliwych nie lubię, bardzo. Dlatego na początku moja odpowiedź była nie wyważona i emocjonalna.

Jak najbardziej zgadzam, że myśliwi są (bardzo często, nie zawsze) pożyteczni – dobre przykłady podał iczek. I mówię to głośno, kiedy kłócę się ze znajomymi przyrodnikami czy fotografami. W Polsce per saldo robią więcej dobrego niż złego. Teraz – jeszcze niedawno zupełnie nie (jak niektóre pomysły przejdą to pewnie znowu zmienię zdanie).

Chodzi o motywacje: nie dogadam się z kimś kto zabija dla przyjemności.

Ja też lubię adrenalinę. Ale wybieram przeciwników w swojej wadze.

Są wady: przez kilkanaście lat kiedy trenowałem (i trochę uczyłem) sporty walki straciłem na sparingach dwa zęby, nie policzę ile razy miałem połamane i wybite palce.
A jak zginam lewą rękę w łokciu to słychać.
Polecam też wspinaczkę. Kiedyś wracałem ze ściany Kościelca helikopterem (widok piękny) i już od 10 lat się w Tatrach nie wspinam... wrażeń dość.
Maraton też jest ok.

Lubię adrenalinę, ale nie wyżywam się na mniejszych.

A instynkt łowiecki (a mam) zużywam na fotografowanie.

Aha.
Kiedy ktoś mi mówi: sądź czyny nie ludzi.
To ja rzeczowo odpowiadam: a gówno! :)

mario1275:
Pomysł ze zdjęciami bardzo dobry.
Ale często trudny technicznie. Co ja pokaże: że gościu strzela jak jeszcze ciemno?
Przecież ciemno. I chyba można ...
Ale zgadzam się, że należy interweniować, jeżeli ktoś łamie prawo.
Ja trochę straciłem wiarę, że coś się da zmienić.

mario1275
07-11-2006, 00:12
jak dasz radę "upolować ptaszka n amokradłach to i z Pseudomyśliwym winno się udać;) bo to zwierzyna znacznie mniej płochliwa i ostrożna;)

Arkady111
08-11-2006, 13:02
PMC - A jednak zgadłem, mamy więcej wspólnego, niż się nam wydawało :shock:

<<<Są wady: przez kilkanaście lat kiedy trenowałem (i trochę uczyłem) sporty walki straciłem na sparingach dwa zęby, nie policzę ile razy miałem połamane i wybite palce.
A jak zginam lewą rękę w łokciu to słychać.>>>

Ja mam wszystkie zęby bo używałem ochraniaczy. Rękawice też się przydają. Ale za to strasznie mi strzyka w kolanach ;). Ale są i zalety: jak patrzę na podtatusiałych osobników w moim wieku sapiących przy wchodzeniu na 1 piętro.

<<<Lubię adrenalinę, ale nie wyżywam się na mniejszych.>>>
Ale i od mniejszego można oberwać, a znacznie większego pokonać. Przećwiczyłem w obie strony.
Góry uwielbiam, choć tylko jako zwykły turysta.

<<<Ja też lubię adrenalinę. Ale wybieram przeciwników w swojej wadze.>>>
Powiem Ci co mi dostarczyło ostatnio olbrzymiej adrenaliny. Nie tak dawno miałem okazje być obecnym przy polowaniu. Znajomy leśniczy towarzyszył nam (było jeszcze 2 kolegów) podczas pracy, miał ze sobą sztucer, gdyż planował odstrzał dzika (jakiegoś warchlaka lub przelatka). Pod wieczór wypatrzył ponad 300 m od nas dzika żerującego w zbożu. Jak on to zrobił nie wiem, wzrok mam świetny, ale ten dzik to były tylko uszy, z trudem widoczne nawet przez lornetkę. Postanowiliśmy podejść do niego, musieliśmy najpierw objechać całe pole i zajść pod wiatr z drugiej strony. Zajęło nam to sporo czasu, ale leśniczy się nie spieszył. Powoli podchodziliśmy do tego dzika coraz bliżej. I wtedy się okazało, że jest jeszcze jeden. Byliśmy już jakieś 50 m od dzików, a leśniczy każe nam ciągle iść za sobą. Tu już troszkę mieliśmy obaw, ale słyszeliśmy, że on tak poluje więc idziemy dalej. Idąc w kierunku tych 2 dzików, zorientowaliśmy się, że tuż obok, w rzepaku jest jeszcze kilka. Ostatecznie podeszliśmy do nich na odległość kilkunastu metrów, a leśniczy do tego którego planował odstrzelić na kilka metrów. I wtedy pokręcił głową, okazało się, że to locha, a on nie ma zwyczaju strzelać do nich, gdyż to one dają duży przyrost populacji. Świadomość bliskiej obecności watahy dzików przez którą byliśmy właściwie okrążeni i ich obserwacja była niesamowitym przeżyciem. Później w czasie powrotu znów zauważyliśmy dzika (150 m), wydawał się idealny na strzał. Zatrzymaliśmy się, leśniczy przymierzył i znów zaniechał polowania. Dopiero w lunecie widoczne były warchlaki idące za, jak się okazało lochą. Doświadczenie tego akurat myśliwego, sposób polowania i podejście do niego bardzo mi się podoba.
Większość myśliwych poluje z ambon. Ma to wiele zalet: możliwość długiej obserwacji zwierząt, wybranie odpowiedniej sztuki, a więc mniejsza możliwość pomyłki, mniejsze prawdopodobieństwo zwietrzenia prze zwierzynę, wreszcie bezpieczny i raczej pewny strzał. Ale dla mnie to trochę jak wykonanie wyroku. A takie „polowanie” jak opisałem wyżej, nawet bez oddania strzału jest dużo cenniejsze .

<<<Chodzi o motywacje: nie dogadam się z kimś kto zabija dla przyjemności.>>>
Również nie rozumiem samego zabijania dla przyjemności. Jeśli zwierzę ma zginąć tylko i wyłącznie dla frajdy polującego. Lecz trzeba (chyba) rozróżnić 2 sprawy. Głównym celem polowania danego myśliwego może być akurat „przyjemność”, lecz w ogólnym rozrachunku może on polować z korzyścią dla siebie, dla koła, wreszcie dla przyrody. Korzyść dla siebie gdy zdobywa trofeum, bądź poluje dla mięsa. Korzyść dla koła bo realizuje plan, bo płaci za mięso, czy nawet jak oddaje je do skupu to zysk ma koło. Korzyść dla przyrody wreszcie gdy poluje choćby na wspomnianą tu wcześniej norkę, czy jej podobne drapieżniki czy zwyczajnie utrzymuje odpowiednie zagęszczenie roślinożerców w środowisku.

Taki jest mój sposób rozumowania, odszedłem już od czysto emocjonalnego rozumienia spraw ochrony przyrody (choć kotków też kilka przygarnąłem).
A wątek chyba powoli zamiera, zresztą i tak przeradza się w geriatryczno-wspominkowy.

Pozdrawiam

iczek
08-11-2006, 13:08
Co ja pokaże: że gościu strzela jak jeszcze ciemno?
Przecież ciemno. I chyba można ...

Zapoznaj sie prosze z Zasadami Wykonywania Polowania, sa one dostepne na stronach PZŁ http://www.pzlow.pl

§ 7. 1. Polowanie w nocy może odbywać się na:
1) dziki, piżmaki i drapieżniki łowieckie - przez myśliwego wyposażonego w myśliwską broń palną z zamontowanym optycznym przyrządem celowniczym, o którym mowa w § 4 ust. 1, oraz w lornetkę;
2) gęsi i kaczki - na zlotach i przelotach.


Jest tez ustalone, ze za dzień uważa sie czas na godzine przed wschodem slonca oraz godzine po zachodzie slonca.
Czasami wiec strzela sie juz w warunkach szarówki. Jesli to uwazasz za noc to juz nie moge dyskutowac. Ja osobiscie strzelalem kaczki w slabym swietle praktycznie na jasnej scianie Wisly. Jesienia zachod zapada predko. W nocy w zyciu nie przyszlo mi do glowy polowac nas ptaki. Jaka to przyjemnosc ? :(


I jeszcze jedno.
Cytat z rozporządzenia o warunkach wykonywania polowania:

§ 6. Podczas polowania nie strzela się do:
1) licówki;
.
.
.
5) ptactwa nie będącego w locie, z wyjątkiem jarząbków, gęsi i łysek;

W sumie jarząbka to w Polsce widzialo moze z 10 osob, ale dwa pozostale juz znacie. Warto wiec zapoznac sie z detalami, bo potem sie okaze ze ktos komus cos zarzuca, a nie zna prawa.


I jeszcze jedno:


§ 5. 1. Przy wykonywaniu polowania należy brać pod uwagę, że:
1)
.
.
.
[/b]5) polowanie na ptactwo może odbywać się pod warunkiem używania ułożonego w tym celu psa, z tym że jeden pies przypada na nie więcej niż trzech myśliwych; [/b]


Gwoli ciekawostki. Nie wszyscy wiedza, ze nie wolno !! strzelac do stojących zająców (tylko w biegu), ale dotyczy to obwodów polnych. Ale juz w lesie wolno strzelac do zająców słupkujących. Ot takie ciekawostki.

Arkady111
08-11-2006, 14:42
Jest tez ustalone, ze za dzień uważa sie czas na godzine przed wschodem slonca oraz godzine po zachodzie slonca.
[…]
§ 6. Podczas polowania nie strzela się do:
5) ptactwa nie będącego w locie, z wyjątkiem jarząbków, gęsi i łysek;

W sumie jarząbka to w Polsce widzialo moze z 10 osob, ale dwa pozostale juz znacie. Warto wiec zapoznac sie z detalami, bo potem sie okaze ze ktos komus cos zarzuca, a nie zna prawa.
[…]
Gwoli ciekawostki. Nie wszyscy wiedza, ze nie wolno !! strzelac do stojących zająców (tylko w biegu), ale dotyczy to obwodów polnych. Ale juz w lesie wolno strzelac do zająców słupkujących. Ot takie ciekawostki.

Podobnie jak i Ty staram się w tym wątku wytłumaczyć innym osobom, że łowiectwo i myślistwo, kierują się określonymi zasadami i prawami. Wiele rzeczy, które WYDAJĄ się być złe pewnym osobom na tym forum, jest tak naprawdę uzasadnionych i uregulowanych przez prawo i w konsekwencji dla funkcjonowania POPULACJI zwierząt łownych jest dobre. Trudno się jednak nie zgodzić ze zdaniem PMC (doszło do tego, że bronię Jego zdania :shock: ), że strzelanie do kaczek w warunkach złej widoczności nie jest dobre. Jemu chodziło o ryzyko upolowania innego gatunku niż dozwolony, zwłaszcza gatunku chronionego. Kierować się trzeba też zdrowym rozsądkiem. Można też zawsze zarzucić, że prawo nie jest doskonałe, bo jest ustalane przez ludzi w ich interesie. Prawo może przecież stanowić, że białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne – oby jednak nie doszło do tego.
Gorzej, gdy nie przestrzega się ewidentnie dobrego prawa. Ja niestety słyszałem o przypadku strzelania do pływających kaczek :-( .
A co do zajęcy dodać należy, że dodatkowo dozwolone jest wyłącznie polowanie zbiorowe, indywidualnie nie wolno polować w żadnym przypadku, nieważne czy sobie siedzi, czy biegnie po polu.

Pozdrawiam

iczek
08-11-2006, 16:35
Zgadzam sie. Dodam jedynie od siebie, ze podstawowa znajomosc bahawioru gatunków pozwala w 90% ominąc niebezpieczeństwo strzelenia rozeńca wraz z krzyzowka nawet wieczorem.
Ale suma sumarum popieram, ze ciemnosc i generalne zle warunki dodatkowo obnizaja zdolnosc rozróznienia ptaka. To oczywiste.

i dodam tylko, ze z doswiadczenia oraz po prostu z czystej przyjemnosci polowanie wieczorne jest bez sensu i w moim kole nie znam przypadku aby polowano wieczorem.
Naprawde polowanie na kaczki to sprawa indywidualna lub 2-3 osobowa gdzie liczy sie spotkanie. Wzajemna rywalizacja strzelecka (wiem, ze brzmi morderczo) oraz po prostu odpoczynek w naturze.
Po cholere spotykac sie w nocy?
W nocy to ja se ide na dzika, siedze 12 godzina na ambonie i sikam do sloika ;)
to jest zabawa ...:)

PS
Prosze mnie dobrze zrozumiec (troche tłumacze sie z tego strzeleckiego rywalizowania), umiejętnośc rozgraniczenia mordowanie od polowania to sztuka. Zwlaszcza jesli po drugiej stronie spotyka sie ludzi, którzy nie dysponują żadną często wiedzą na temat łowiectwa i polityki łowieckiej, a jedynie widzą krew i "tony" martwych kaczek. Poza tym w zeszlym sezonie w moim kole strzelono ok 40 sztuk krzyzowki. W latach 80 padało po 50 na jednym polowaniu!
A ci, ktorzy pragną zobaczyć jak myslistwo nie powinno wygladac (moim zdaniem) niech jada do Niemiec - tam dopiero mogliby sie wyżyć. Tam strzela sie w ogrodzonych poletkach i nikt sie nie burzy. Ot co kraj....

KMV10
08-11-2006, 16:38
W nocy to ja se ide na dzika, siedze 12 godzina na ambonie i sikam do sloika ;)
to jest zabawa ...:)
A na początku polowania to co w tym słoiku się znajduje? :wink:

sebik
08-11-2006, 17:42
Tak z czystej ciekawosci podaj prosze jakie gatunki zwierzat zabijaja dla przyjemnosci???

Bo ze nie tylko z glodu to oczywiste i powszechnie znane zjawisko w przyrodzie (chocby przy ustalaniu hierarchii w stadzie czy eliminowanie osobnikow z obca pola genowa)

Się wtrącę (chociaż koleżeństwo canonierów być może będzie chciało mnie wytrzebić w ramach eliminacji puli genowej;-) ):
tygrys bengalski, jak ktos już napisał - ryś, lew, pies i trochę naczelnych: szympans, goryl, orangutan.

No i jeszcze - w ramach opozycji do opisu zachowania kota jakoby działał według "programu instynktu" - każde zachowanie zwierzęcia mozna tak tłumaczyć, ale okazuje się, że prawda jest o wiele bardziej skomplikowana - choćby zanegowanie panującego wczesniej pogladu, że pająk buduje sieć w sposób jaki działa prosty program. Okazało się, że nie całkiem, a kształt, wielkość, umieszczenie i czas tworzenia sieci są uwarunkowane czynnikami środowiskowymi (żywymi i nieożywionymi), w których pająk tworzy daną sieć.
A tak zupełnie na marginesie - jakieś 20 lat temu przeczytałem w "Wiedzy i Życiu" poważny artykuł, w którym autor udowadniał, że psy nie śnią (nie miewają snów). Akurat małem wtedy psa i nijak inaczej nie pasowało mi zintepretować zachowania psiaka, kiedy spał, jak tylko, że coś mu się śni.
No, ale autor chyba nigdy psa nie miał.
Dziś ten pogląd (o braku snów u psów) już nie pokutuje.

Pozdrawiam

zawojanin
08-11-2006, 20:14
...,,W sumie jarząbka to w Polsce widziało moze z 10 osób,..."
Myślę, że dużo więcej. W Beskidach to częsty gatunek. Zapraszam na wiosnę kiedy, można go łatwo zwabić.

Ptaku
08-11-2006, 21:29
Witaj Zawojanin...zapisuje sie na wiosne do Ciebie na wabienie Jarząbka :)

Pozdr
Rafał gawełda

pmc
09-11-2006, 01:33
Arkady:
Na takie polowanie sam bym się przeszedł.
A tak ogólnie to bardzo się cieszę, że się zrozumieliśmy!

Iczek:
<<Napisał pmc
Co ja pokaże: że gościu strzela jak jeszcze ciemno?
Przecież ciemno. I chyba można ... >>
I Twój komentarz
<<Zapoznaj sie prosze z Zasadami Wykonywania Polowania, sa one dostepne na stronach PZŁ http://www.pzlow.pl>>

Zapoznałem się wcześniej. Fakt, że z grubsza i dla tego napisałem:
że <<chyba można ...>> Pisałem z pamięci stąd chyba.
Kropki stały za “strzelać”, to było w tym, no, domyśle.

Nie mam problemów, żeby przyznać się do błędu.
Ale nie lubię kiedy ktoś mi je zarzuca bezpodstawnie.

Pozdrawiam
PM

iczek
09-11-2006, 11:23
Nie mam problemów, żeby przyznać się do błędu.
Ale nie lubię kiedy ktoś mi je zarzuca bezpodstawnie.

Pozdrawiam
PM


Chyba ja Ciebie albo Ty mnie nie zrozumiales ?
Ja nic nie zarzucam Tobie, tym bardziej błedu. Ot odeslalem do zródła.

pzdr

iczek
09-11-2006, 11:24
Witaj Zawojanin...zapisuje sie na wiosne do Ciebie na wabienie Jarząbka :)

Pozdr
Rafał gawełda

Cwaniaczek :)
Jarząbek to wspaniala zabawa, ale zwabic go tez trzeba umiec :)

Ptaku
09-11-2006, 11:43
Cwaniaczek :)
Jarząbek to wspaniala zabawa, ale zwabic go tez trzeba umiec :)

Witaj
I Tu tez licze na kolege z CBI (Iczka) moze podpowie cos czego nie wiem :)
Pozdr
rafał

Pogonus
07-02-2007, 17:18
Szanowni entuzjaści fotografii przyrodniczej (szczególnie ornitofotografii)!
Przed wyjściem w teren i foceniem wszystkiego co się rusza albo i nie zapoznajcie się z treścią obowiązującej ustawy o ochronie przyrody i powiązanych z nią rozporządzeń wykonawczych, zwłaszcza o ochronie gatunkowej roślin i zwierząt! Lektura może Was bardzo mocno zdziwić, ale lepsze to, niż niepotrzebnie narażać się na kłopoty z prawem.

slonkaap
08-02-2007, 23:09
Niestrety we wszystkich magazynach łowieckich można spotkać zdjęcia uśmiechnietych "...." stojacych z napojem rozgrzewającym nad ciałami pieknych Jeleni
Prosze o przyklady bo bezmyslne rzucanie oskarzen na 100 000 rzesze ludzi ktorzy swoj czas i pieniadze w zdecydowanej wiekszosci przeznaczaja na ochrone przyrody a nie jej inicestwianie jest poprostu nie fair.Pseudo ekologow i zwyklych krzykaczy ktorym wydaje sie ze na temat ochrony przyrody wiedza wszystko jest wielu.Sam jestem mysliwym zaczynajacym przy waszej pomocy byc mysliwym fotografem i powala mnie rodzaj dyskusji ludzi nie zawsza wiedzacych co mowia a ich opinie nie sa tak naprawde ich opiniami.Mysliwym narzuca sie /pod grozba kar pienieznych/plany odstrzalu czesto zbyt wysokie nak na pojemnosc lowiska i niestety te dyrektywy nie wyplywaja z Kol Lowieckich.NIe jest to forum lowieckie tylko fotograficzne i sam chetnie dowiem sie jak operowac teleobiektywem i skupmy sie na tym.


Niestety ja też mam znajomych myśliwych ( z którym bezustannie tocze potyczki jak narazie słowne :) ) i niestety nic nie zmieni mojego przekonania że strzelanie do zwierząt dla przyjemności to barbarzyństwo !!!!!.

Te wszystkie piękne rzeczy o których mowa wcześniej i które są dziełem kół łowieckich mozna tez robić bez strzelania, Owszem chore jednostki ( zagrażające całej populacji )powinny być eleminowane ale przez Lesniczych !! ( choć to w sumie też jest problematyczne bo idąć dalej tym tropem strzelać powinno się do nosicieli HIV ).

Niestrety we wszystkich magazynach łowieckich można spotkać zdjęcia uśmiechnietych "...." stojacych z napojem rozgrzewającym nad ciałami pieknych Jeleni ( niewierzący niech zerkną do jednego z ostatnich nr "Lowca Polskiego" ) zabitych tylko dlatego że miały piekne poroże - dla mnie to jest chore .

Ale nie na ten temat miała być dyskusja - chodzi o obsługe teleobiektywu w terenie leśnym :) Jak narazie tylko Morfina zabrał głos w tej sprawie - dzięki