Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Samochody, prawo jazdy itp - wydzielone z "Eksperyment Socjologiczny"



muflon
19-08-2006, 18:36
Wycięte z http://canon-board.info/showthread.php?t=13591


Wyobrazce sobie grupke chlopakow, 12 lat graja w kapsle na chodniku, powiedzmy gdzies na Slasku. Przypadkowo obok podjezdza
Ferrari 612 Scaglietti w przepieknym srebrnym z odcieniem bezu kolorze.
Moim zdaniem złe porównanie. Jak to sam kiedyś stwierdziłeś (http://canon-board.info/showpost.php?p=191239&postcount=61):

ze nie ma prawa jazdy, to jak dla mnie totalny obciach. Znaczy, ze kompletny imbecyl.Akurat tak się składa, że spełniam ten warunek :lol: a jedyne kryterium wg. którego potrafię je rozróżnić to to "czy ma ekranik" :lol: - potrafię zatem dokładnie wczuć się w sytuację.

Więc wyobraź sobie kilku takich imbecyli jak ja, siedzących w piaskownicy, bawiących się kapslami. Podjeżdża Ferrari, czy inne Porsche (nie odróżniam), zatrzymuje się z piskiem. "Imbecyle" podnoszą głowy - "O, samochód.. czerwony.. pewnie drogi.." po czym wracają do kapsli. Jak to mawiał policjant w South Parku: move along, nothing to see here.

Pomijając tych kilku pieniaczy (Jakub, Czarek, TomaszQ) to ja mniej więcej tak odbieram większość odpowiedzi w tamtym wątku.

snowboarder
19-08-2006, 19:26
No a jakze panie! Przeciez my tu nawet maly lokalny plenerek
szykujemy w NYC niebawem... Fotek bedzie od groma, tym bardziej,
ze chcemy z tego bitwe zrobic, by ten po****dajacy trend odzywic :-)

Poza tym komu jak komu, ale mnie nie powinienes zarzucac,
ze nie pokazuje fotek. Co innego ty, na przyklad...

W koncu to hydepark, wiec jeszcze slowo do muflona.
Jestes super facet i wiesz, jak wdzieczny ci jestem za pomoc.
Ale twoj post troche mnie zasmucil, ze tak powiem.
Gdyby Amerykaninowi wytknac, ze nie ma prawa jazdy (co jest
niestety ogromna ulomnoscia, czy tego chcesz czy nie), to pierwsze
co zrobi, to poleci nastepnego dnia do DMV (tutejszy urzad samochodowy).
Ty zamiast sie zabrac za to, przyznajesz jakby z taka dziwna duma,
ze tak jest. Moim zdaniem to jedna z cech "narodowych" Polakow,
ktore sa wina za taki a nie inny stan kraju.
Jak czesto Polacy mowia o sobie w stylu "no bo ja jestem biedny",
"ja przeciez jestem glupi" itd, niby to sarkazm, taki polski humor...
Prawda jest, ze nie znajduja zadnego impulsu do zmobilizowania sie
i zmiany stanu rzeczy, lecz czerpia wlasnie taka dziwna dume z tego...
Przeciez ja tez robie ciemne zdjecia i sie do tego przyznaje :-)
zamiast poprawic...

A zdania nie zmienie, to ze uzurpator-premier mieszka z mamusia
i nie ma prawa jazdy w zaden sposob mu chwaly nie przynosi...

muflon
19-08-2006, 20:31
Gdyby Amerykaninowi wytknac, ze nie ma prawa jazdy (co jest niestety ogromna ulomnoscia, czy tego chcesz czy nie), to pierwsze co zrobi, to poleci nastepnego dnia do DMV (tutejszy urzad samochodowy). Ty zamiast sie zabrac za to, przyznajesz jakby z taka dziwna duma, ze tak jest.
No to po kolei, w końcu hydepark, do tego taki tytuł wątku, więc chyba można :)

- Mniej więcej wiem czym jest prawo jazdy w USA i z czego to wynika (geografia - raczej średnio dobra komunikacja publiczna, polityka - ceny benzyny i swoboda jej marnotrawienia: silniki 5L w coupe, więcej samochodów niż osób w rodzinie itp.). Tu nie Ameryka :) Wiem, że Szwajcaria nie jest pod tym względem reprezentatywna (system komunikacji), ale przez ostatnie parę lat naprawdę nie przypominam sobie, żeby mi jakoś strasznie brakowało samochodu. Czasami jego brak był drobną niedogodnością - ale nigdy niczym więcej.

- Ja naprawdę przez to, że nie mam prawa jazdy nie czuję się dumny - ale jakoś specjalnie gorszy też nie. Dla mnie to dokument mniej więcej takiej klasy jak karta pływacka, wędkarska, czy forumowy identyfikator :) Robi się go wtedy, gdy ma się potrzebę, ochotę, albo jedno i drugie. Do tej pory nie miałem. Moim bezpośrednim przełożonym w pracy jest profesor, który też nie miał. I żyje, i ma się dobrze, a o bycie imbecylem bym go raczej nie posądził ;-)

- ... a kiedy potrzeba się pojawiła (zaznaczam: potrzeba nie ochota)... Egzamin 8 września :mrgreen:, póki co (od niedawna) na pokazy wozi mnie żona, której udało się zdać odrobinę wcześniej :)

- natomiast gdyby nie fakt pojawienia się realnej potrzeby zrobienia prawka (no dobra, nie będę ściemniał: dzieci w drodze ;-)), nadal żył bym sobie w błogiej nieświadomości bycia imbecylem. I byłoby mi z tym dobrze. Howgh :!:

Z naszych pogaduszek na PM wnioskuję, że dla Ciebie samochody są pasją - i mam nadzieję, że tylko z tego biorą się tak emocjonalne wypowiedzi jak cytowana. Dla mnie są tylko "czterokołowym urządzeniem pomocnym w przemieszczaniu się z punktu A do B". Pod pewnymi względami lepszym, pod pewnymi gorszym od np. pociągu, albo autobusu miejskiego.

No kurde, prościej już nie umiem...

snowboarder
19-08-2006, 20:58
No kurde, prościej już nie umiem...

nie trzeba, perfect odpowiedz!
Jak najszczersze gratulacje i zycze zdrowia zonie.
Tylko domyslam sie, minivan ci grozi :-)

a samochody, to rzeczywiscie jedna z moich pasji...

fredi
19-08-2006, 21:53
No ja tez nie mam prawa jazdy :) Czy jestem debilem? No pewnie gdybym mieszkal w Stanach to tak.. ale tu jak na razie do niczego mi sie nie przydaje... nawet mam lepiej, bo pewnie by mnie zmuszano do prowadzenia w roznych sytuacjach (imprezy i inne). Zreszta za cene prawka (materialy, kurs, egazaminy, jazdy doszkalajace) to ja moge sobie cyfrowke kupic, ktorej na razie nie mam :)

darekp
20-08-2006, 10:35
A zdania nie zmienie, to ze uzurpator-premier... .

tak jak Cię lubię tak muszę zaprotestować, to nie jest uzurpator - wygrał wybory

ps. nie jestem PiSiakiem

ps1. krytyka ( nawet jeśli niesłuszna) przydaje się , pozytywnie wpływa na proces twórczy
pozdrawiam
darek

rysiaczek
20-08-2006, 15:08
Gdyby Amerykaninowi wytknac, ze nie ma prawa jazdy (co jest
niestety ogromna ulomnoscia, czy tego chcesz czy nie), to pierwsze
co zrobi, to poleci nastepnego dnia do DMV (tutejszy urzad samochodowy).
[..]
A zdania nie zmienie, to ze uzurpator-premier mieszka z mamusia
i nie ma prawa jazdy w zaden sposob mu chwaly nie przynosi...

Snow umowmy sie na jedna rzecz - chwaly uzurpatorowi brak prawka nie przynosi, alez tez nic mu nie ujmuje. Jak zadnemu z nas:)

Vitez
20-08-2006, 21:57
nie trzeba, perfect odpowiedz!

To ja sie tylko podpisze pod muflonem - nie mam prawa jazdy bo ani ochoty (jak patrze na warszawskie korki i zachowania kierowcow) ani potrzeby... jeszcze.
Do pracy mam wygodny dojazd bezposrednim autobusem w ok 25 min (co na Warszawe jest niezlym czasem dojazdu) a bede mial jeszcze blizej - ok 10 min piechota (niestety, za dwa lata).
Tak wiec gdy nie ma ani ochoty, ani potrzeby (zdecydowanie nie zaliczam sie do stereotypowych facetow klasy samochody+pilka nozna :roll: ) a w perspektywie sa tylko koszta (egzamin, kupno samochodu, utrzymanie samochodu) to mam sie pchac w koszta bez perspektywy pozytywnych aspektow takiej 'inwestycji' tylko dlatego, ze ktos by mnie posadzal o bycie imbecylem z braku prawa jazdy?
Wieksza glupota w tym przypadku byloby na sile robienie sobie prawa jazdy :p .
I cieszy mnie ze pozytywnie przyjales zdanie muflona.

Jac
20-08-2006, 22:19
no skoro my o samochodach gadamy :-) to po pierwsze primo muflon gratulacje zony dzieci i nowego samochodu :mrgreen:

a podrugie to ja podobnie jak snowboarder, szanuje ludzi ktorzy nie maja prawka, ale sam jezdzilem od jakiegos 16 roku zycia a prawko zrobilem 12 lat temu w 94r :-)... wczesniej sie nie dalo :mrgreen: - i od tego czasu stale nieprzerwanie jezde... bez samochodu jak bez reki ;-)

maku
21-08-2006, 02:14
Wiesz snowborder szanuję cię ale z tym utożsamianiem wartości człowieka z posiadaniem prawka to mówiąc samochodowym językiem pojechałeś po bandzie. Owszem od wielu lat jeżdżę samochodem. Jeżdżę bo muszę ale najlepiej mi jak nie muszę i mogę sobie do roboty pojechać rowerem (wiem w hameryce to by nie wypadało) i nie muszę ruszać tej kupy złumu (nawet jak by to było najnowsze BMW, mercedes czy inne badziewie to nazwałbym to tak samo – to tylko środek transportu).
W ramach następnego eksperymentu proponuję ci urlop w np. w Paryżu, kilka rundek dookoła łuku trymfalnego, parkowanie w europejskim mieście i tak powłóczyć się trochę po Europie. Tu jest jednak trochę inaczej niż w stanach. Hm... zresztą zdaje się że wśród nowojorczyków też chyba jest wielu takich którzy przedkładają komunikację miejską nad własną (choć może tylko mi się tak wydaje).
A co do zdjęć: jak rozumiem nie przedstawiałeś ich jako dzieła sztuki tylko jako zdjęcia z wakacji i w tym wymiarze są imho świetne. Tyle tylko że przedstawiłeś je na grupie na której liczą się jakieś (nazwijmy to dla uproszczenia „wyższe wartości”) a przynajmniej tak uważają jej uczestnicy tak więc nie masz się co przejmować tymi komentarzami. Nie mówiąc już o tym że niestety jest też prawdą wszystko to co napisano tu o jakiejś tam zawiści i jej pochodnych reakcjach.

snowboarder
21-08-2006, 03:50
...Jeżdżę bo muszę ale najlepiej mi jak nie muszę i mogę sobie do roboty pojechać rowerem (wiem w hameryce to by nie wypadało) i nie muszę ruszać tej kupy złumu (nawet jak by to było najnowsze BMW, mercedes czy inne badziewie to nazwałbym to tak samo ? to tylko środek transportu).
W ramach następnego eksperymentu proponuję ci urlop w np. w Paryżu, kilka rundek dookoła łuku trymfalnego, parkowanie w europejskim mieście i tak powłóczyć się trochę po Europie. Tu jest jednak trochę inaczej niż w stanach. ...

Hm, jak to sie mozna latwo pomylic, sadzac po pozorach :-)
Po pierwsze w "hameryce" nic nie wypada. Kazdy robi, co chce
i na nikogo sie nie oglada. Jak chcesz chodzic do pracy na szczudlach -
prosze bardzo, jesli to sprawia, ze jestes szczesliwy i nikomu przy
okazji nie robisz krzywdy...
Po drugie zeszle wakacje spedzilem w Europie jezdzac malym samochodem
bardzo duzo i mialem super frajde. Przejechalem np. sam z Paryza
na Plw Amalfi w dwa dni przy oberwaniu chmury. Bylo ekstra!
Jezdzilem po Amalfi, Rzymie, Paryzu i musze cie naprawde rozczarowac,
ale mialem fun non-stop!
Samochod to moja pasja. I nie mowie tu o jezdzeniu po LA.
Wyjazd na droge prowadzaca do mojego drugiego domu - stacji
zimowej w Sierra po prostu automatycznie kladzie usmiech na
mojej twarzy. I nie tylko dlatego, ze jade na snowboard :-)
Jade w nocy droga miedzy Dolina Smierci a Sierra Nevada, gwiazdy
klada sie praktycznie na ziemi, przestrzen wolnosc i...
radar detector ;-) Uwielbiam prowadzic samochod.
Daje nie tylko poczucie wolnosci, ale rowniez prawdziwa wolnosc
w np. zwiedzaniu nowych miejsc na wakacjach.
Jak wy, ktorzy nie jezdzicie poruszacie sie na wakacjach?
Bez samochodu nie moglibyscie zobaczyc nic nie tylko w Stanach,
ale takze na Huahine czy Tahiti, nie mowiac juz o np Toskani.

Takze nie wszyscy traktuja samochod jako koniecznosc...

Tomasz Golinski
21-08-2006, 03:59
Hm, jak to sie mozna latwo pomylic, sadzac po pozorach :-)
Po pierwsze w "hameryce" nic nie wypada. Kazdy robi, co chce
i na nikogo sie nie oglada. Jak chcesz chodzic do pracy na szczudlach -
prosze bardzo, jesli to sprawia, ze jestes szczesliwy i nikomu przy
okazji nie robisz krzywdy...

I nie zostaje za to nazwany imbecylem? Czyli takie porównywanie to była polska cecha chyba ;)

snowboarder
21-08-2006, 04:07
I nie zostaje za to nazwany imbecylem?

Nie, bo ma w kieszeni prawo jazdy...

dobry jestes :-)

Tomasz1972
21-08-2006, 08:41
Co do praw jazdy to szanuję ludzi , którzy nie robią prawa jazdy nie mając samochodu . Jeżeli ktoś kto nie ma samochodu ( więc nie jeździ ) ma prawo jazdy , a samochód kupi za 20 lat , to czy taka osoba umie jeździć ? Ma świstek , który spowoduje zwiększenie zagrożenia na drogach .

Co do fotek .Bardzo ładne wakacyjne fotki i przyjemnie sięje ogląda nawet na neo 256 :) Sam nawet gdybym tam był na pewno niektórych ujęć bym nie zrobił np tych latających :)
Komentarzami się nie przejmuj . Taka mentalność niektórych osób , że sam nie chce mieć krowy , ale sąsiadowi mogłaby zdechnąć .
Pozdrawiam

TomaszQ
21-08-2006, 08:51
[QUOTE=snowboarder]Nie, bo ma w kieszeni prawo jazdy...

Czyli każdy ma.
Nawet kompletne antytalencie, pierdoła bez koordynacji ruchowej i wyobraźni. Taka zawalidroga, która w Europie nie ma szans nawet na podejście do egzaminu.

Pozdrawiam,
Tomasz

P.S.
Dziękuję za powtórne zainteresowanie tym forum.
Fajnie sobie tu gaworzycie.

KMV10
21-08-2006, 09:25
snowboarder - tutaj w Europie jest z tym prawem jazdy trudniej niż w Am. Płn. Na drogach są zakręty ;)

muflon
21-08-2006, 09:26
Czyli każdy ma. Nawet kompletne antytalencie, pierdoła bez koordynacji ruchowej i wyobraźni. Taka zawalidroga, która w Europie nie ma szans nawet na podejście do egzaminu.
A to swoją drogą :) Ja nie próbowałem, ale mam w pracy zarówno kilku ludzi z USA, jak i takich, którzy tam wyjechali na kilka lat i wrócili. Swego czasu przy podwieczorku padł temat egzaminu na prawko w USA... khem... no, nie powiem, wesoło było ;-) Zdecydowanie nie traktowałbym tego jako miarodajny test na im.... no, na inteligencję :lol:

TomaszQ
21-08-2006, 09:40
...Zdecydowanie nie traktowałbym tego jako miarodajny test na im.... no, na inteligencję :lol:

Ja z resztą wiele innych amerykańskich testów :wink:.
Potem się ludziska dziwią, że z niewyjaśnionych przyczyn ginie od strzałów na drogach ileś tam tysięcy osób rocznie. Sam bym pewnie do niektórych strzelał :evil:

muflon
21-08-2006, 12:43
A jeszcze w temacie samochodów... to chyba przyszło i do nas, razem z kaczą grypą ;-)
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=29&w=24333734&v=2&s=0

TomaszQ
21-08-2006, 13:03
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=29&w=24333734&v=2&s=0
No faktycznie ma chłopina poważny problem :-?.
Czy w tym kraju już za chwilę wszyscy będą musieli żyć wg. "unijnych zaleceń dotyczących produkcji PKB"? Czy nie można świadomie dokonać wyboru, wywalić TV przez okno i jezdzić rowerem? Czy to wstyd i powód do ukrywania prawdy?

Tomasz Golinski
21-08-2006, 13:28
Nie, bo ma w kieszeni prawo jazdy...

dobry jestes :-)
Z poprzednim stwierdzeniem można było polemizowac. To jest jawnie nieprawdziwe :) Myślę, że bez trudu znajdzie się jedna osoba bez prawa jazdy. Bo to właśnie amerykańska wolnośc wyboru :)


P.S.
Dziękuję za powtórne zainteresowanie tym forum.
Fajnie sobie tu gaworzycie.
Witam ponownie. Mam nadzieje, że zostaniesz na dłużej.

TomaszQ
21-08-2006, 14:50
Witam ponownie. Mam nadzieje, że zostaniesz na dłużej.
Dziękuję za miłe przywitanie po latach. Widzę, że tu jest znacznie więcej o fotografii niż na prfc. Grupa od dość dawna, poza nielicznymi wyjątkami, steruje w stronę Hydepark'u na terenie przedszkola, więc pewnie pozwolę sobie skorzystać z zaproszenia.

Vitez
21-08-2006, 19:40
Czy nie można świadomie dokonać wyboru, wywalić TV przez okno i jezdzić rowerem?

Skoro i tak lecimy daleko w OT to pociagne eksperyment socjologiczny dalej - czy nie posiadanie TV to rowniez objaw albo imbecylstwa albo kiepskiego stanu posiadania?
Ja TV nie cierpie -oglupia i w reklamach i w programach. Mam karte TV i wlaczam tylko na mecze siatkowki. A slyszalem czesto zarzuty "jak mozna nie miec telewizora, nie ogladac telewizji.. nudno by bylo" :roll: .

Aha, rower chcialbym miec ale nie mam go gdzie trzymac :( (30m kawalerka z brakiem miejsca na rower, wynajmowana, w piwnicy graty wlasciciela i nie moge go zmusic do sprzatniecia).

Tomasz Golinski
21-08-2006, 20:13
Vitez, imbecylstwo to nieposiadanie telewizora w każdym pokoju! ;)

akustyk
21-08-2006, 20:13
Aha, rower chcialbym miec ale nie mam go gdzie trzymac :( (30m kawalerka z brakiem miejsca na rower, wynajmowana, w piwnicy graty wlasciciela i nie moge go zmusic do sprzatniecia).
ech... co Ty wiesz o braku miejsca :twisted: 33sq.m. to ja mam na 3 osobowa rodzine, wlacznie z malym dzieckiem, ktore wymaga duzego Lebensraumu :)

a rowery, jak najbardziej, na balkonie. 2 sztuki :)

oskarkowy
21-08-2006, 20:24
ech... co Ty wiesz o braku miejsca :twisted: 33sq.m. to ja mam na 3 osobowa rodzine, wlacznie z malym dzieckiem, ktore wymaga duzego Lebensraumu :)

Was jest troje, Vitez się nie chwali, ale mieszka w czwórkę. I nawet jeszcze nie liczę jego dziewczyny ;)

Vitez
21-08-2006, 20:43
a rowery, jak najbardziej, na balkonie. 2 sztuki :)

Gdybym mial balkon to wlasnie tam bym trzymal... no coz... podrecze wlasciciela o ta piwnice bo okolice mam swietne do jezdzenia (nad Wisle i sruuu w dowolnym kierunku 8) ), czas i ochote tez.


Was jest troje, Vitez się nie chwali, ale mieszka w czwórkę. I nawet jeszcze nie liczę jego dziewczyny ;)

W przeciwienstwie do malego dziecka koty (nawet trzy) wymagaja sporo mniej lebensraumu bo spia ok 15 godzin na dobe, kolejne ok 4-5 godzin to mycie sie :roll: i to niezaleznie od wieku.

oskarkowy
21-08-2006, 20:57
W przeciwienstwie do malego dziecka koty (nawet trzy) wymagaja sporo mniej lebensraumu bo spia ok 15 godzin na dobe, kolejne ok 4-5 godzin to mycie sie :roll: i to niezaleznie od wieku.
Co Ty tam wiesz.. 8-)
Dziecku w wieku nieszkolnym potrzeba do życia tylko wolnego miejsca przed telewizorem i pilota (zamiennie z komputerem i nowymi grami). Kotom za to potrzeba tylu niezbędnych do życia miejsc i przedmiotów, że aż strach wymieniać. A to wszystko tylko przy jednym kocie. Jak jest przy dwóch, to się dowiem już w piątek. I mam nadzieję, że będzie to dość fotogeniczne przeżycie :D

TomaszQ
21-08-2006, 21:28
...czy nie posiadanie TV to rowniez objaw imbecylstwa


Oczywiście!!! A kto będzie powodowany szklanymi banialukami rodem z Holy-cośtam latał za kolejną, niedoścignioną wizją urojonego szczęścia ;)

Vitez
21-08-2006, 22:40
Co Ty tam wiesz.. 8-)

Jak mialem 13 lat mama urodzila siostrzyczke. Az do czasu wyjazdu na studia (czyli nastepne 5 lat) bardzo aktywnie pomagalem w opiekowaniu sie nia, dosc dobrze pamietam ten okres swojego zycia wiec to ze nie mam wlasnych dzieci nie znaczy ze nie mam doswiadczenia :p .
Zalezy od charakteru... w sumie u kotow troche tez, tylko gabaryty inne i u dizeci zmienia sie wraz z wiekiem zapotrzebowanie/gabaryty :p .

Gdybys od razu mial dwa koty to bys inaczej gadal... a tak to sie nudzi samotna i stad pewnie taka niezasluzona opinia i nieadekwatne porownanie.
Zreszta z dzieciakami podobnie - jak juz to dwa na raz z roznica 1 roku 8)

fredi
22-08-2006, 02:22
Jak wy, ktorzy nie jezdzicie poruszacie sie na wakacjach?
Bez samochodu nie moglibyscie zobaczyc nic nie tylko w Stanach,
ale takze na Huahine czy Tahiti, nie mowiac juz o np Toskani.

Samolot, statek, kajak, autobus, autostop, samochod wynajety do spolki ze znajoymi, samochod znajomych, "Z buta" - jak miasto to tylko tak, komunikacja miejska, rower... Prawko by sie przydalo chyba raz... ale dobrze ze nie mialem w sumie, bo moglem popic bez wyrzutow sumienia :). A tak szczerze bez prawka tez mozna prowadzic :D To jest chyba imbecylstwo do kwadratu, bo nie dosc ze amerykanie maja cie za imbecyla, to jeszcze mozna dostac mandat :)

Marco Polo, Kolumb, Magellan... tez prawka nie mieli


@ Vitez:

Piwnica niebezpieczna sprawa. Rowery lubia wsiakac. Jak masz kawalek wolnej sciany (lub nawet sufitu :) ) to rozwaz podwieszenie... Ja nie mam i zostaje mi balkon.. troche szkoda bo wilgoc go tam podzera.. nawet jesli w wiekszosci z aluminium, to zawsze jakies srubki lancuchy...

KuchateK
22-08-2006, 04:17
Marco Polo, Kolumb, Magellan... tez prawka nie mieli
Jak bym mial caly statek albo limuzyne i tylko dyktowal gdzie maja jechac tez by mi prawko zwisalo ;)

Podwieszenie roweru to swietna sprawa. Rowery znikaja nawet z balkonow.

dominix
22-08-2006, 06:31
To ja moze rzuce troche swiatla, jak to wyglada na Dalekim Wschodzie, gdzie mi przyszlo zyc. Tutaj, w Korei Poludniowej, to dopiero ludzie traktuja samochod, jako najwazniejszy przedmiot w domowym przychowku, a prowadzenie i jazde jako stan najwyzszej nirvany. Sposob, w jaki te swoje paskudne Hyundaie, Daewoo, Samsungi i inne wechikuly dekoruja, oklejaja, obwieszaja i tuninguja, wprowadzilbym w zachwyt czolowke swiatowych tunnerow, kola gospodyn wiejskich i Szczecin-Niebuszewo. Wyobrazcie sobie ze na 10 kierowcow 6-7 z nich bedzie prowadzilo auto w bialych rekawiczkach. Niestety dla mnie jazda samochodem tutaj jest koszmarem, ale niestety ze wzgledu na prace zlem koniecznym. Jezeli musze jachac do Seoulu (10mln mieszkancow), albo do Busan (4mln) to dojezdzam do pierwszej stacji metra i dalej transport publiczny. Ale potrafie rowniez czerpac radosc z jazdy, to wlasnie tak jak kilka postow wczesniej bylo o zmotoryzowanej turystyce - sa miejsca, ktore doskonale mozna ogladac z okna auta, a jezdzac mozna wiecej zobaczyc. Ja np. bardzo lubie jezdzic po gorach (chodzic tez bardzo lubie!). Duzo zdjec robimy z okna samochodu, a czesto z kolega z pracy wyglupiamy sie jak Mad Mark & Mike z fantastycznego programu na Animal Planet. No i fakt posiadania rodziny tez czyni z samochodu bardzo pozyteczne narzedzie. Ale jezeli tylko moge to chetnie zastepuje auto nogami, rowerem, albo innym transportem, ktory nie wymaga ode mnie pozycji siedzacej za kolkiem, z para idaca z uszu, ciskajacego krwawe obelgi na lewo i prawo, jak te zolte barany jezdza.

Pozdrawiam
Dominik

TomaszQ
22-08-2006, 09:57
...z para idaca z uszu, ciskajacego krwawe obelgi na lewo i prawo, jak te zolte barany jezdza.

Może w Korei też każdy, nawet największy baran może dostać papierek zwany prawem jazdy by nie być "imbecylem" ;).

A tak poważnie i bez sarkastycznych, ciężkich ironii. Jest ktoś z zachodnich landów Niemiec, kto robił tam prawo jazdy jeszcze przed czasami UE?

Uważam, że własnie tak powinno się szkolić i egzaminować przyszłych kierowców. Tam uczono i wymagano nie tylko podstawowego opanowania samochodu i przepisów ruchu drogowego, ale wpajano do głowy zasady i umiejętności przekładające się na szybkość, płynność i kulturę ruchu drogowego. Np. jednym z elementów egzaminu była jazda po autobanie z prędkością stawiającą na baczność policje większości krajów. Wbijano do głowy, że choćbyś jechał 250km/h to nie jesteś najszybszy i zjedź na prawy pas, by szybsi mogli ...
IMO dzięki takiej selekcji i podejściu do tematu "murzynka w kombi" lub nasza "blondynka" tudzież "dziadek w kapeluszu" są trzymani z dala od dróg.

akustyk
22-08-2006, 10:09
Wbijano do głowy, że choćbyś jechał 250km/h to nie jesteś najszybszy i zjedź na prawy pas, by szybsi mogli ...
dawno temu i nieprawda... no chyba ze w bylym DDR, gdzie jeszcze sa z prawdziwego zdarzenia autostrady. w tzw. BRD jest co rusz ograniczenie do 110 i te jelopy sie go trzymaja, a co gorsza kompletnie nie rozumieja koniecznosci zjechania na prawy pas, gdy ktos chce jechac szybciej...

bylo minelo. nie te Niemcy co kiedys. teraz to tylko w enerdowku da sie te 2,0~2,5 Mach pojezdzic. w zachodnich 1,1~1,5 Mach, w zaleznosci od tego gdzie jedziesz i ile masz zaparcia, zeby cisnac

TomaszQ
22-08-2006, 10:27
... no chyba ze w bylym DDR, gdzie jeszcze sa z prawdziwego zdarzenia autostrady. w tzw. BRD jest co rusz ograniczenie do 110 i te jelopy sie go trzymaja, a co gorsza kompletnie nie rozumieja ...

To już nic nie rozumiem. Mieszkałem długo w Niemczech jeszcze w czasach muru i byłem naocznym świadkiem jego upadku. Zrobienie przeciętniej powyżej 200 nie było żadnym problemem jeśli się nie trafiło na ształy (korki). W DDRówku był koszmarek do potęgi. Dziadygi w Trabich, Żiguli, etc. Powiadasz, że teraz jest odwrotnie! Świat zwariował :sad:.

akustyk
22-08-2006, 10:53
To już nic nie rozumiem. Mieszkałem długo w Niemczech jeszcze w czasach muru i byłem naocznym świadkiem jego upadku. Zrobienie przeciętniej powyżej 200 nie było żadnym problemem jeśli się nie trafiło na ształy (korki). W DDRówku był koszmarek do potęgi. Dziadygi w Trabich, Żiguli, etc. Powiadasz, że teraz jest odwrotnie! Świat zwariował :sad:.
w bylym DDR jest znacznie mniejsze natezenie ruchu, a drogi nowiutkie, wrecz fabryka pachna ;) w BRD autostrady czesto w remontach, a natezenie ruchu potezne.

jechalem ostatnio spod czeskiej granicy do Saarbrücken i z powrotem - po drodze min. Nürnberg, Heidelberg, Mannheim, a wstecz tez Darmstadt, Bamberg, Hof, Dresden... wstecz, od Hof bylo fajnie. wczesniej totalny sajgon :(

dominix
22-08-2006, 16:07
Może w Korei też każdy, nawet największy baran może dostać papierek zwany prawem jazdy by nie być "imbecylem" ;).


Glowe dam, ze oni tutaj dostaja prawo jazdy gratis jak zatankuja powyzej 30 litrow na stacji... A tak na powaznie, to wszystkiemu winien jest zbyt szybki rozwoj techniczny, cywilizacyjny itp. Korea stosunkowo niedawno przesiadla sie z butow i osiolkow na samochody z silnikami V6, V8 i wiekszymi, ale mozgi niestety zostaly przy osiolkach i stad taka kaszana na drogach.

Atris
22-08-2006, 16:41
Zapraszam do Szwajcarii gdzie po autostradach kierowcy jezdza wolno, bez swiatel, srodkowym lub lewym pasem i nie uzywaja kieunkowskazow, a jesli juz uzyja kierunku to uwazaja, ze maja pierwszensto i zajezdzaja ci droge :( Szwajcarzy to sa nabardziej nieprzywidywalni kierowcy jakich widzialem.

Tomasz Golinski
22-08-2006, 16:45
Wow, Muflon przed chwilą co innego zupełnie mówił. Że wolno ale że solidnie :D Pewnie dlatego, że nie ma prawa jazdy ;)

snow
22-08-2006, 16:50
Albo teoria się z praktyką mija i jak dziś wyjedzie to może się biedny pogubić :)

Atris
22-08-2006, 16:52
tak, wolno i solidnie to w miescie ale czesto nieprzewidywalnie choc do ulanskiej fantazji Polakow to im jeszcze brakuje :mrgreen:

Tomasz Golinski
22-08-2006, 16:56
Bo jak to jeździć przewidywalnie po takiej Lozannie, która chyba ma trójwymiarowy układ dróg. Tam się chodzić ledwo da.

Atris
22-08-2006, 17:02
<<trójwymiarowy układ dróg>>
I dwie linie metra - zawsze to dobra alternatywa aby sie przemiescic :)

Tomasz Golinski
22-08-2006, 17:11
<<trójwymiarowy układ dróg>>
I dwie linie metra - zawsze to dobra alternatywa aby sie przemiescic :)
Powiedzmy 1.5 linii metra ;) Samochodem to jeszcze tam nie jeździłem, więc tylko "teoretyzuje".

Iczek, chyba na to już za późno :twisted: OT jest poza kontrolą :)

muflon
22-08-2006, 17:39
OT wycięty.


Zapraszam do Szwajcarii gdzie po autostradach kierowcy jezdza wolno, bez swiatel, srodkowym lub lewym pasem i nie uzywaja kieunkowskazow, a jesli juz uzyja kierunku to uwazaja, ze maja pierwszensto i zajezdzaja ci droge :( Szwajcarzy to sa nabardziej nieprzywidywalni kierowcy jakich widzialem.
Zupełnie się nie zgodzę. Co prawda moje doświadczenia na szwajcarskich drogach to może w sumie kilka tysięcy km na prawym siedzeniu ze znajomymi i niecały tysiąc z żoną (również na prawym :mrgreen:), ale chociażby właśnie z tego powodu rozglądam się wkoło, z czystej ciekawości. Wszystko to co napisałeś to prawda, ale dla naprawdę niewielkiej ilości kierowców. I są przewidywalni tak samo jak dowolni inni - czyli np. jeśli masz przed sobą matkę z dwójką dzieci na tylnych siedzeniach to siłą rzeczy uważać trzeba ;-) Co jakiś czas przemknie jakiś wariat 160/h zygzakiem. Ale średnia jest moim zdaniem zupełnie OK.

A jeśli chodzi o Lozannę... mapę tego miasta powinni sprzedawać w formie hologramu :mrgreen:


Albo teoria się z praktyką mija i jak dziś wyjedzie to może się biedny pogubić :-)
A i owszem, gubię się, gubię (i to po pół roku nauki) :) tyle że to nie ma wiele wspólnego z wrednością szwajcarskich kierowców ;-)

Atris
22-08-2006, 19:54
Wlasciwie metro w Lozannie to juz albo jeszcze nie dziala. Jest wielka przebudowa glownej stacji i wszystko zamkniete. Dzieki tej budowie mamy polskie autobusy Solaris na drogach :)
A kierowcy na drogach - szkoda pisac - kazdy wie - co kraj to obyczaj :(

dominix
23-08-2006, 01:29
I są przewidywalni tak samo jak dowolni inni -
No to ja bardzo wam zazdroszcze, bo niestety koreanscy kierowcy sa absolutnie nieprzewidywalni. Mieszkam i duzo jezdze od prawie dwoch lat i codziennie widze nowy cyrk na drogach. Mnostwo samochodow, dobre drogi i dobre rozwiazania komunikacyjne, ale umiejetnosci i mentalnosc kierowcow, tak jak wspomnialem wczesniej - na poziomie woznicy z Wachocka. Ze tez musialem kupic lustrzanke, tak to bym jakis filmik nakrecil i pokazal co mam na mysli ;-)

fredi
23-08-2006, 05:33
To prawda z niemieckimi autostradami.. w NRD teraz piekniutkie, szerokasne i stosunkowo pustawe autostrady sa.. Duzo lepiej niz w RFN i za pieniadze RFN ;)