Zobacz pełną wersję : prawa konsumenta do reklamacji w hipermarkecie
Hey!
Ponieważ jestem strasznie uparty i lubię wychodzić na swoje mam pewien.. nazwijmy to. "problem"
Sprawa jest w zasadzie dość śmieszna i może gra nie warta świeczki.. jednak postanowiłem pokazać rogi :twisted:
W poniedziałek wieczorem wybrałem się do "oszołoma" na zakupy. Ciekawość moją wzbudziły filmy DVD w cenie 11zł/szt. Wybrałem sobie 2 filmy - 3 części "jak rozpętałem II wojnę światową" oraz "obywatel piszczyk". Wszystkie te filmy były wrzucone do wielkich pudeł w których można sobie pogrzebać.
Dotarłem do kasy, gdzie kasjerka rozpakowała wszystkie pudełka i sprawdzała czy są w środku płytki
Po powrocie do domu okazało się, że "obywatel..." kosztował nie 11zł a 30zł.. Wkurzyłem się bo podejrzewam, że do pudełek tych celowo wrzucane są droższe tytuły. Przecież jak ktoś robi większe zakpy to nie zorientuje się, że zapłacił więcej... a tym sposobem sprzeda się coś, co zalega na półkach.. Warto dodać, że wszystkie droższe filmy DVD zapakowane są dodatkowo w plastykowe przezroczyste pudełka z magnesem alarmowym zabezpieczającym przed kradzieżą. Tylko i wyłącznie te tanie nie są.
Ponieważ nie cierpię takiego traktowania klientów postanowiłem, że nie daruję..
Dzień póżniej - wtorek z rana - pojechałem aby złożyć reklamację. w Punkcie Obsługi Klienta powiedziano mi, że w "oszołomie" płyty DVD oraz CD nie podlegają reklamacji, zwrotowi ani wymianie. Babka powiedziała też, że pudełko jest otwarte więc tym bardziej reklamacji nie uzna.. Kiedy broniąc się powiedziałem, że pudełko otworzyła kasjerka zostałem nazwany oszustem - to już przegięcie!! - Rozdarłem gębę, że prawo konsumenta mówi jasno - mam 3 dni na zwrócenie towaru nie podając przyczyny zwrotu a ponieważ nie chcą przyjąć reklamacji - zwracam towar. Baba powiedziała, że to jest "auchan" i u nich tego prawa nie ma, zwłaszcza, że pudełko jest otwarte... :LOL. Głośno pomyślałem sobie, że w takim razie pieniądze zwróci mi kasjerka bo to ona rozpakowała towar. Gdyby tego nie zrobiła pudełko byłoby zamknięte..
Kazałem jej zawołać kierownika. Kierownik niestety nie miał ochoty ze mną gadać.
Zrobiłem "małą" awanturę i.. kierownik zrobił ksero paragonu mówiąc, że jak tylko kasjerka zjawi się w pracy zapyta ją, czy rzeczywiście rozpakowała towar. Dali mi 2 nr telefonu i kazali zadzwonić jutro - dziś. Zadzwoniłem, jednak nikt nie wiedział o co mi chodzi... czego ja chce a oni o niczym nie wiedzą.. Powiedzieli tylko, że dowiedzą się i żebym zadzwonił.. jutro.. grrrr
W związku z powyższym mam do Was pytanie..
Czy są jakieś konkretne przepisy prawne którymi mogę się w tym przypadku podpierać?
Według Was mam jakieś szanse na wygraną?
a może zainteresuje się tym ktoś z ochrony praw konsumenta??
Z jednej strony nie chce mi się włazić w te "błoto" zwłaszcza, że towar kosztował 30zł... ale.. 300% ceny wystawionej!! - Myślę, że powinienem dochodzić swego bo gdyby każdy by im odpuszczał takie występki... zadeptali by konsumenta na cacy..
sam juz nie wiem..
Co radzicie? dać sobie spokój czy dać im w kość ??:evil:
ale się rozpisałem.. ciekawe czy ktoś to przeczyta... :?
KuchateK
16-08-2006, 19:20
Ja bym nie darowal.
To rozpakowanie "zeby sprwadzic czy sa w srodku plytki" to wogole jakis przekret.
Baloniew
16-08-2006, 19:23
Walczyć! Chodzi nie o kasę ale o fakt robienia wała z klienta-walczyć!!
Metus w każdym dużym mieście są oddziały UOKIK i federacje konsumentów.
http://www.uokik.gov.pl/pl/ochrona_konsumentow/rzecznicy/art10.html#pytanie213
http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=314
Zatrudniają prawników, którzy udzielają bezpłatnych porad a nawet niekiedy
można skorzystać z ich pomocy w dochodzeniu swoich praw w sądzie.
Polecam, mnie kiedyś babki z łodzkiej federacji pomogły w sprawie z nieuczciwym dostawcą internetu. Sprawa zakończyła się ugodą, a sam byłem zbyt cienki żeby znimi walczyć...
Nie 3 a 7. Pewnych rzeczy zabronić Ci nie mogą, więc ich "w oszołomie nie obowiązuje" mogą sobie o kant stołu rozbić. Wrzeszcz przy ludziach ile wlezie, niech mają problem.
W!
Ekspedientka musi sprawdzic czy w pudelku jest wlasciwy film (bo jak robia inwentaryzacje, wszelkimi brakami obciazane sa kasjerki, szczegolnie jesli chodzi o towar pakowany - karton, pudelka, etc), to swoista kontrola personelu sklepu ktory towar pakuje.
Co do praw - oczywiscie ze mozesz zwrocic towar nawet jesli jest rozpakowany, niepotrzebnie odszedles wtedy. Oni maja specjalna procedure zniechecania takich klientow jak Ty - dokladnie jak ja opisales ;/
Ja mialem podobnie w Mia Markt - robili kilka rzeczy aby mnie zniechecic do zwrotu pieniedzy! Nie dalem za wygrana i poprosilem o oswiadczenie na pismie ze nie chca zwrocic pieniedzy! I tyle, momentalnie kierownik wykonal tel do kasy i pieniadze byla w minute.
Zdrowko
Dzięki wszystkim za odpowiedzi.
Metus w każdym dużym mieście są oddziały UOKIK i federacje konsumentów.
http://www.uokik.gov.pl/pl/ochrona_konsumentow/rzecznicy/art10.html#pytanie213
http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=314
Zatrudniają prawników, którzy udzielają bezpłatnych porad a nawet niekiedy
można skorzystać z ich pomocy w dochodzeniu swoich praw w sądzie.
Polecam, mnie kiedyś babki z łodzkiej federacji pomogły w sprawie z nieuczciwym dostawcą internetu. Sprawa zakończyła się ugodą, a sam byłem zbyt cienki żeby znimi walczyć...
dzięki.. jak się okazuje federacja konsumentów ma swój punkt właśnie w tym oszołomie w którym mam ten problem.. zeby było śmieszniej mają stoisko ok 100m od POK - punktu obsługi klienta.
Jutro mają dyżur w interesujących mnie godzinach... chyba załatwię tam jutro tą sprawę osobiście.. a nie telefonicznie.. Może pojadę wcześniej i pogadam z tymi z federacji...
Nie dalem za wygrana i poprosilem o oswiadczenie na pismie ze nie chca zwrocic pieniedzy! I tyle, momentalnie kierownik wykonal tel do kasy i pieniadze byla w minute.
Zdrowko
to jest myśl!!! jutro tak ich właśnie załatwię ;) poinformuję ich, że potrzebne mi jest te pisemko do załątwienia kilku spraw.. :D
Dzęki..
to jest myśl!!! jutro tak ich właśnie załatwię ;) poinformuję ich, że potrzebne mi jest te pisemko do załątwienia kilku spraw.. :D
Dzęki..
powodzenia i napisz pozniej jak sie zakonczyła ta historia
Hellfire
16-08-2006, 21:22
Moja matka absolutnie zawsze sprawdza rachunek zanim odejdzie od kasy. Przeważnie co drugi raz jest zawyżona cena, albo na rachunku jest coś czego wcale nie kupiła. Kasjerka oczywiście robi wtedy wielkie oczy ze zdziwienia (choć dobrze wie o co chodzi), ale kase zawsze jej zwracają. Dobry nawyk i warto sie go nauczyć.
Moja matka absolutnie zawsze sprawdza rachunek zanim odejdzie od kasy....
Moja ciotka natomiast już w trakcie wrzucania rzeczy do koszyka liczy sobie w głowie ile będzie musiała mniej więcej zapłacić. Heh, nie na mój rozum ;)
czesto widze ludzi z kalkulatorem w sklepie, towar z polki do koszyka i na kalkulatorze jakies operacje- to rzecywiscie dobry sposob na marketowe zlodziejstwo-sam tez sprobuje jak bede jakies bdury w markecie kupowal
Polecam zapoznanie się z ustawą o szczególnych warunkach sprzedaży.
tu jest nieźle omówiona. (http://www.federacja-konsumentow.org.pl/stories.php?topic=10)
No i jeżeli sprzedawca odmawia nam czegoś :mrgreen: to prosić o odmowę na piśmie.
Nie 3 a 7.
A skad takie informacje???
Bo z tego co wiem i zgodnie z tym co pisze na stronach cytowanych powyzej to nie ma takiej mozliwosci...
Czy możemy zwrócić produkt do sklepu?
Niestety sprzedawca nie ma obowiązku przyjąć od nas produktu, bo rozmyśliliśmy się, nie ma też obowiązku oddać nam pieniędzy. Zależy to od jego dobrej woli. Na szczęście wiele sklepów dobrowolnie zobowiązuje się, że zwróci nam pieniądze, jeśli zrezygnujemy z zakupu w określonym przez sklep terminie. Należy to jednak sprawdzić jeszcze przed zakupem i dowiedzieć się dokładnie, jakie są warunki zwrotu, a przede wszystkim czy sklep zwróci nam pieniądze, czy tylko zgodzi się na wymianę produktu na inny w tej samej cenie.
Czy z umowy można się wycofać?
Ogólną zasadą jest przestrzeganie umów, a wycofanie się z umowy jest możliwe tylko w niektórych przypadkach.
Możemy odstąpić od umowy:
• zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa – w ciągu 10 dni;
• zawartej na odległość, np. przez telefon czy Internet – w ciągu 10 dni;
• kredytu konsumenckiego w ciągu 10 dni;
• ubezpieczeniowej zawartej na okres dłuższy niż 6 miesięcy – w ciągu 30 dni;
• umowy timesheringu – w ciągu 10 dni.
Przepisy mówiące o możliwości odstąpienia od wymienionych umów mają liczne wyjątki i zawsze wymagają dodatkowych działań, w najlepszym wypadku pójścia na pocztę i wysłania listu poleconego. Dlatego lepiej – podpisując umowę – nie zakładajmy z góry, że za kilka dni po prostu z niej zrezygnujemy.
A skad takie informacje???
Bo z tego co wiem i zgodnie z tym co pisze na stronach cytowanych powyzej to nie ma takiej mozliwosci...
Racja. Nie istnieje coś takiego jak zwrot towaru. Zależy to tylko od dobrej woli sprzedawcy. Tutaj jednak sprawa jest nieco inna bo cena w kasie powinna być taka sama jak na opakowaniu produktu. Według mnie powinni zwrócić nadpłatę i jeszcze grzecznie przeprosić.
Tutaj jednak sprawa jest nieco inna bo cena w kasie powinna być taka sama jak na opakowaniu produktu. Według mnie powinni zwrócić nadpłatę i jeszcze grzecznie przeprosić.
Tak rzeczywiście jest w momencie jeżeli na produkcie wybita/naklejona jest inna cena niż podaje kasa, wtedy oczywiście obowiązuje ta naklejona/wybita. Ale w hipermarketach nie metkuje się produktów, także tutaj sytuacja już dla mnie jasna nie jest.
Ale w hipermarketach nie metkuje się produktów, także tutaj sytuacja już dla mnie jasna nie jest.
a nie bylo czasem przepisu ktory nakazywał naklejanie ceny na KAZDYM produkcie??bylo o tym glosno +/- 2 lata temu i w ten sposob miał sie rozwiazac problem "cen widm", glownie w hipermarketach wlasnie.. glowe daje, ze cos takiego mialo byc wprowadzone, pytanie tylko czy zostalo - tego juz pewien nie jestem :?
Było coś takiego, tylko wybiegiem dla hipermarketow jest wprowadzenie nakazu instalacji na sali czytników kodów kreskowych, aby każdy sam mógł sobie sprawdzić co i za ile kupuje... o ile znajdzie działający czytnik :/
soz a nie było napisane na tym koszu z filmami DVD "od 11 PLN" bo w 90 % przypadków jest napisane od iluś tam i są tam pozycje nieco droższe również ? typowe dla hipermarketów .....
yogi-bear
17-08-2006, 13:37
Cholera! To i ja się dołączę do dyskusji. Jakiś czasas temu kupiłem garniach w Contessie (ten sam Oszą w Białymstoku tyle że w galerii). Podczas sezonu komunijnego wyszedłęm z restauracji na deszcz (dosłownie 5 metrów do samochodu). I garniak po wyschnięciu był cały w dziwnych plamach. Zaniosłem go do Contessy, przyjęli na gwarancję, wszystko niby ok. Dzisiaj dzwonią z informacją że w tym garniturze nie można wychodzić na deszcz i to moja wina że jest zepsuty :D Prarodia! Powiedzieli jeszcze że mogą mi go wyprać ale myślą że to nic nie pomoże i nie obchodzi ich co z nim zrobię dalej. Za garnitur zapłąciłem ~700zł i nie wyobrażam sobie żebym nie mógł w nim wyjść na deszcz :O Co Wy na to? Jakieś pomysły co dalej robić? Na metkach nic nie było o tym żeby strzec go przed wszelkimi opadami :roll:
porażka.
Dyskusja ta i Wasze przykłady pokazują, że daleko nam jeszcze do cywilizacji, że chyba konkurencja ciągle za mała. Swego czasu studiowałem marketing i przy tej okazji przypomniał i się pewien przykład walki o klienta w USA.
Do marketu wpadł ostro zdenerwowany Pan, który od drzwi głośno zarządał by oddali mu kasę za opony, ponieważ nie jest z nich zadowolony, darł się, że kupuje w tym sklepie od 10 lat i teraz zrobili go w konia. Pan kierownik sprawdził klienta po numerze karty kredytowej, potwierdziło się, że to ich stały klient, grzecznie wypłacili mu pieniądzę, przeprosili i obiecali, że to się więcej nie powtórzy. Zwycięski Klient zadowolony pojechał do domu.
Co jest najciekawsze w tej historii? Otóż to, że wspomniany sklep nigdy nie sprzedawał opon. :roll:
Czekajmy cierpliwie, to może i nas będą kiedyś tak dopieszczali.
Zodiakalny Rak
17-08-2006, 15:13
Dyskusja ta i Wasze przykłady pokazują, że daleko nam jeszcze do cywilizacji, że chyba konkurencja ciągle za mała. Swego czasu studiowałem marketing i przy tej okazji przypomniał i się pewien przykład walki o klienta w USA.
Do marketu wpadł ostro zdenerwowany Pan, który od drzwi głośno zarządał by oddali mu kasę za opony, ponieważ nie jest z nich zadowolony, darł się, że kupuje w tym sklepie od 10 lat i teraz zrobili go w konia. Pan kierownik sprawdził klienta po numerze karty kredytowej, potwierdziło się, że to ich stały klient, grzecznie wypłacili mu pieniądzę, przeprosili i obiecali, że to się więcej nie powtórzy. Zwycięski Klient zadowolony pojechał do domu.
Co jest najciekawsze w tej historii? Otóż to, że wspomniany sklep nigdy nie sprzedawał opon. :roll:
Czekajmy cierpliwie, to może i nas będą kiedyś tak dopieszczali.Nigdy, nigdy w supermarkecie! Też z marketingu powinieneś wiedzieć, że supermarkety to tanio i dużo bez jakiejkolwiek wagi / nacisku na Klienta!!!
... i nie wyobrażam sobie żebym nie mógł w nim wyjść na deszcz...
Ja mam buty, które mają podeszwę z czegoś w rodzaju gąbki :) przy najdrobniejszym deszczu przemiękają od spodu, naciskając na podeszwę można wyciskać z niej wodę ;)
Jesli pani w sklepie nie powiedziala "nie wolno chodzic w nim po deszczu" lub nie bylo tego nigdzie napisanego w "instrukcji" (robi sie takie do ubran pomiajac metke?) to sprawe masz wygrana. Problem tylko w tym, ze bedzie dlugo trwala..
Juz kiedys dyskutowalismy na temat zwracania towarow itp.. i jak Ted rozsadnie przedstawil, nie ma czegos takiego jak obowiazek przyjecia zwrotu towaru i wydanai gotowki. Dobra wola sprzedawcy.. a raczej firmy w ktorej pracuje.
Plytki Ci nie przyjma raczej.. ale roznice moga zwrocic.. o ile na polce/koszu jest napisane jasno i wyraznie ze cena wynosi dokladnie tyle i tyle..
Avadra_K
18-08-2006, 08:57
:o Faktycznie, do zachodu ma, jeszcze bardzo daleko (nie tylko w kwestjach reklamacji). Miałem ostatnio przyjemność oglądać jak wyglądają prawa konsumenta na "zgniłym zachodzie". Koles wyszedł ze sklepu (monopolowego zresztą) z papierowymi torbami wypełnionymi jakimś szkłem (i nie były to obiektywy :mrgreen: ). W pewnej chwili jedna z zakupionych butelek zrobiła elegancki zwrot i walnęła na asfalt - efekt, wiadomo jaki:( . A koleś jakby nigdy nic włożył zakupy do bagażnika, wziął paragon w rękę, resztkę butelki - konkretnie szyjkę z nakręconą na nią zakrętką, wszedł spowrotem do sklepu, pokazł paragon, oddał szyjkę od butelki, a za chwilkę pani przyniosła mu taką samą butelkę (tyle, że w nienaruszonym stanie) :razz: :razz: A u nas, jak już wyjdziesz za drzwi sklepu jesteś z góry na pozycji przegranej.:rolleyes:
Ja mam buty, które mają podeszwę z czegoś w rodzaju gąbki :) przy najdrobniejszym deszczu przemiękają od spodu, naciskając na podeszwę można wyciskać z niej wodę ;)
Może owe buty a także ten garnier były do ostatniej posługi.
Kiedyś czytałem o firmie która sprowadziła z włoch właśnie takie buty. Któryś z wkurzonych klientów dokopał się gdzies po metce do siedziby i zadzwonił bezpośrednio do nich. Usłyszał że to pierwsza w historii firmy reklamacja bo ich klienci nigdy nic nie reklamują
Takie ciuchy na ostatnią droge są wyrażnie tańsze. Można sporo zarobic sprzedając jako pełnowartościowe
A ja mam pytanie, wzgledem tego kiedy chcemy aby sklep nam wydal na pismie oswiadczenie ze nie zwroca pieniedzy za zakupiny towar (mimo przepisow), poprostu szef sklepu mowi ze nie ma czasu na takie rzeczy ,albo ze nie wydaja takich oswiaczen, albo zeby przyjsc jutro czy cokolwiek mowi zeby tylko nie wydac nic na pismie.....co wtedy?
Tomasz1972
27-12-2006, 22:09
A ja mam pytanie, wzgledem tego kiedy chcemy aby sklep nam wydal na pismie oswiadczenie ze nie zwroca pieniedzy za zakupiny towar (mimo przepisow), poprostu szef sklepu mowi ze nie ma czasu na takie rzeczy ,albo ze nie wydaja takich oswiaczen, albo zeby przyjsc jutro czy cokolwiek mowi zeby tylko nie wydac nic na pismie.....co wtedy?
http://www.federacja-konsumentow.org.pl/
mario1275
28-12-2006, 00:55
Otóż mam właśnie podobny problem - kupiłem nagrywarkę dvd tydzień przed świętami na prezent. Obsługa poinformowała mnie, że mam sprzęt sprawdzić w domu i jak wszystko będzie o.k. to przyjść po kartę gwarancyjną a jak nie to mi go wymienią - zapytałem czy to problem, że sprzęt będzie sprawdzony dopiero za tydzień po rozpakowaniu prezentów i dowiedziełem się, że nie. No i pech chciał, że okazało się iż nie wszystko jest o.k. Więc dziś, zaraz po świętach, udałem się do sklepu i mówię co i jak a pan kierownik na to, że w żadnym wypadku nie wymienią bo to za długo od sprzedaży i że mam oddać do naprawy gwarancyjnej. Ponieważ nie cierpię jak ktoś robi z gęby d..e zagłębiłem się w przepisy dotyczące praw konsumenta i okazało się, że:
Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r.
w art.4.ust.1 stanowi:
Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania.
oraz w art.8.ust.1:
Jeżeli towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, kupujący może żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo wymianę na nowy, chyba że naprawa albo wymiana są niemożliwe lub wymagają nadmiernych kosztów. Przy ocenie nadmierności kosztów uwzględnia się wartość towaru zgodnego z umową oraz rodzaj i stopień stwierdzonej niezgodności, a także bierze się pod uwagę niedogodności, na jakie naraziłby kupującego inny sposób zaspokojenia.
Dodatkowo Pani będąca powiatowym rzecznikiem praw konsumenta poradziła aby udać się do sklepu z takim pismem : http://www.federacja-konsumentow.org.pl/wzory/3.doc
bo w sklepie napewno będą mówili, że go nie mają.
W myśl przytoczonych przepisów i na podstawie orzecznictwa sytuacja wygląda mniej więcej tak, że mogę oddać sprzęt do naprawy gwarancyjnej i wtedy stracę prawo do reklamacji towaru u sprzedawcy lub wybrać właśnie drogę reklamacji przez co stracę możliwość korzystania z gwarancji (bo nie będę w posiadaniu sprzętu:)) Pani rzecznik poradziła żebym zażądał zwrotu pieniędzy lub wymiany na nowy co zamierzam uczynić a o wynikach walki z marketem poinformuję was tutaj.:)
Trzymaj sie tego, co Ci doradzili w federacji konsumentow - oni sie w tym specjalizuja.
W ogole specyfika prawa cywilnego jest taka, ze jest masa pojec nieostrych i to sprawia, ze dochodzenie swoich racji bywa ryzykowne - tzn. rzadko mozna miec pewnosc, ze sie wygra.
Jednak to domniemanie, ktore przytoczyles bardzo mocno dziala na Twoja korzysc. Bo teraz to nie Ty masz udowadniac, ze bylo to zepsute od poczatku, tylko sklep, ze ma udowodnic, ze zepsulo sie to u Ciebie. Wiec jestes patrzac z tej perspektywy w bardzo wygodnej sytuacji.
mario1275
28-12-2006, 09:02
jedyna możliwość żeby odbili piłkę to udowodnienie że jest to uszkodzenie mechaniczne - w każdym innym wypadku racja jest po mojej stronie
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.