PDA

Zobacz pełną wersję : Problem z fotografią ślubną



robsonikus
12-06-2006, 15:35
""""""""""""
Autor: Gość: fotograf weselny
Data: 08.06.06, 15:21
Od paru lat zajmuję się fotografią ślubną (weekendowo), ale nie tylko - od
czasu do czasu trafia mi się też jakieś zlecenie modowe, nie dla jakiś tam
najbardziej znanych pism w branży mody, ale zawsze to coś. Na codzień trudnię
się fotografią prasową dla jednej z bardziej znanych w Polsce agencji. I
nasuwa mi się jeden wniosek - najtrudniejsza jest w tym wszystkim fotografia
ślubna.

Dlaczego? Pomijam już kwestię odpowiedzialności (pamiątka, na całe życie, bla
bla bla) chodzi mi zupelnie o coś innego. Dajmy na to - sesja modowa:
przychodzi modelka, zazwyczaj bardzo ładna, wie jak pokazać siebie, jak się
ustawić, jak "złapać" światło, fotografowanie to prawdziwa przyjemność. A
teraz - sesja ślubna: przychodzi Pani Młoda z pryszczami ktorej było szkoda na
kosmetyczkę i z szopą siana na głowie , bo na fryzjera też było szkoda. Pani
Młoda trochę się wygina, bo gdzieś tak zauważyła u modelek, ale za to niejaki
Pan Młody - stoi jak kołek z głupawym uśmiechem. Naprawdę trzeba się mocno
napracować i namęczyć, żeby coś z tego wyszło. A potem pierwsze pretensje do
fotografa "brzydko wyszłam"! "czemu mi pan pryszczy nie wyretuszował???"
"czemu mam takie wlosy???" i bla bla bla bla blaaaa! Oczywiście to przykład
przejaskrawiony, rzeczywistość nie bywa aż tak okropna (ale czasami prawie)

Nie zrozumcie mnie źle. Wcale nie narzekam, nawet to lubię - lubię widzieć ich
szczęście, miłość, radość... piszę o tym wszystkim tylko dlatego, bo naszła
mnie taka refleksja porównawcza! :))

Pozdrawiam
""""""""""""

WATEK POMIEDZY ZNACZNIKAMI TO CYTAT ZACZERPNIETY OD JEDNEGO Z GRUPOWICZOW NA FORUM GAZETA.PL --wydaje sie dosc ciekawy, a jeszcze bardziej ciekawi mnie jakie wy macie doswiadczenia w tym konkretnym temacie:)
Pozdrawiam

bundy
12-06-2006, 16:27
Pani Młoda trochę się wygina, bo gdzieś tak zauważyła u modelek, ale za to niejaki Pan Młody - stoi jak kołek z głupawym uśmiechem. Naprawdę trzeba się mocno napracować i namęczyć, żeby coś z tego wyszło. A potem pierwsze pretensje do fotografa "brzydko wyszłam"! "czemu mi pan pryszczy nie wyretuszował???"

No niestety tak już jest ze ślubnym foto, że pod względem wyglądu i zadbania raczej sobie ludzi nie wybierasz. Dlatego trafiają się przypadki "trudne" ale cała sztuka w tym, żeby coś z tym umieć zrobić w imię zasady "nie ma brzydkich kobiet". Co to za sztuka pięknie sfocić wyszykowane maksymalnie modelki, które nie mają nic innego do roboty niż dbanie o siebie :-) Co do sztywnego Młodego, to się zgadzam w 100% - prawie zawsze są sztywni i mało ustawni a kobiety czasami bardzo zaskakują i potrafią dobrze odczytać intencje fotografa. Zresztą w kwestii fot plenerowych ostatnio co raz częściej robi się plenery "po", a więc kilka dni a nawet tydzień po ślubie - ludzie są już wyluzowani (przynajmniej nie tak spięci jak w dniu ślubu), Młoda ma na spokojnie poprawiony make-up (często w dniu ślubu, po kościele, obiadku i pierwszym tańcowaniu liche make-up'y potrafią wyglądać podle), jest dużo czasu i nikt nie pogania ( a bo goście czekają, a to rodzina się niecierpliwi itp. itd.).
A co do ewentualnych pyskówek przy odbieraniu zdjęć (mnie się nie zdarzyło, ale w sumie nie focę za dużo ślubów w ciągu roku), to chyba warto pewne rzeczy mieć zawarowane w umowie i potem się tym podpierać. Sądzę, że w punkcie o dodatkowych życzeniach klienta można oprócz zapotrzebować na sepie, wieś-ramki, itd., dopisywać retusz "niedoskonałości urody" :-) Ja fociłem w ten weekend parę, gdzie gościowi chyba z nerwów wyskoczyło dzień przed ślubem takie "wielkie czerwone coś" i sam mnie poprosił, żeby mu to pousuwać - jak chciał tak ma, dla mnie 2 ruchy pędzelkiem w sumie :-)
Wydaje mi się, że w kwestiach które poruszasz dużo więcej do powiedzenia miałby np. Jarek Grabek (oskarkowy) albo inni koledzy mający większe ode mnie doświadczenie na ślubnym podwórku :-)