Zobacz pełną wersję : Powrot do Polski ?
witam,
co sadzicie o przenosinach z niemiec do Polski. Mam watpliwosci bo na 300 000 wyjezdzajacych ja chce wracac :D
Dodam, ze do Zielonej Gory ... praca ciekawa i dobrze platna.
Mimo wszystko dla mojej coreczki (5 lat) w DE jest chyba lepsza perspektywa ... tak mysle.
Napiszcie cos jak sie mieszka w PL i ... czy warto ?
wiem, wiem sam powinienem wiedziec ale wypowiadajcie sie, czekam.
mattnick
28-05-2006, 22:26
może za 4 lata będzie warto...
Witam ziomka z Zielonej Gory.
Moje dziecinstwo spedzilem z "Zielonce".
Moim zdaniem warto rozwazyc przyszlosc dziecka i jesli to mialo by byc glowne kryterium to bym zostal w DE.
Z dugiej strony w Zielonej Gorze tez sa dobre szkoly :)
A jak twoje dziecko chce? Czy dobrze sie czuje w Berlinie? CZy jedna woli jechac do Polski?
Cóż, ja obieram kierunek przeciwny. Tzn. nie do Dojczlandii, ale w kazdym razie z Polski. Z tym że ja mam tu w perspektywie wolontariat i klepanie biedy, a na świecie biotechnologów raczej poszukują.
Zielona fajna jest (choc sie w niej nie wychowalem, ale kilka lat mieszkalem)...
Moja cora od 3 lat chodzi do przedszkola w DE wiec mowi po niemiecku b. dobrze, z akcentem itp.
Jesli chodzi o PL to na + sa socjalne kontakty (ludzie, kino, itp) na - to co dookola tzn rozwarstwienie spoleczne, praca za PLN no i sytuacja w polityce tez nie napawa optymizmem;
pozdrawiam
może za 4 lata będzie warto...
Ja się boję pomyśleć co będzie u nas za 4 lata.
Czy warto wracać? A czy było warto wyjeżdżać? Ja siedziałem jakiś czas u rodziny w USA, czas jakiś u ciotki we Frankreichu no i oczywiście w Faterlandzie u onkla też chwilkę zabawiłem, i wiesz co? Ja jestem nieuleczalnie chory na Polskę... na ten bajzel, niedorzeczności i wolnoamerykankę. Nie potrafię dłużej niż 3 miesiące żyć w innych warunkach. Mam masę znajomych którzy stukają się w głowę gdy im wychwalam zalety Jedynie Słusznej Ojczyzny, pakują manatki i osiedlają się, ostatnimi czasy najczęściej, w Irlandii, ale znam również paru Amerykanów kilku Belgów i przynajmniej jednego Argentyńczyka, którzy zgodnym chórem wychwalają Polskę, jej piękne krajobrazy, wspaniałą przyrodę, miłych ludzi, świetną kuchnię, nieograniczone możliwości i piękne kobiety... przede wszystkim piękne kobiety :D .
Nie wiem czy dla dobra dziecka lepiej będzie pozostać w poukładanych, czystych i już troszkę mniej, ale jednak ciągle euro-socjalistycznych Niemczech (w perspektywie mając to że zacznie słuchać badziewia pokroju Tokyo Hotel a przyszły zięć będzie się nazywał Jupp, lub nie daj boże jakiś Mutlu...) czy wrócić do Polski, gdzie za niewielkie pieniądze dasz jej świetne wykształcenie, za przyzwoitą cenę wyleczysz sobie zęby itp ale pracę twoja pociecha znajdzie po trzech latach poszukiwań, jako akwizytorka odkurzaczy... ;).
Warto/niewarto... Jak dla mnie, warto!
ibsen: chyba w sedno uderzyles - mnie tez ciagnie do tego kraju dziwnych obyczajow bo sie tam wychowalem. Co do ziecia to tfu, tfu mam nadzieje, ze choc bialy bedzie (no coz nie bylem rasista do puki tu nie zamieszkalem, a nie ma WIEKSZYCH rasistow nad murzynow) ... muza, moda S Y F zostaje jeszcze sido w stylu AGRO :D co tez nie za dobrze wrozy.
praca, a przedewszystkim zatrudnienie po niej to niestety totolotek w PL i to mnie zraza.
aha Panowie delikatnie prosze: formum PiS moderowane moze byc :D albo co gorsza WSZECH-moderowane :|
w perspektywie mając to że zacznie słuchać badziewia pokroju Tokyo Hotel
A to polskie nastolatki sluchaja teraz masowo Deep Purple? W sumie dawno nie czytalem Bravo... Jak tak to ja wychowywac dzieci tez wroce do kraju ;-)
A co do dentysty... oj prawda, prawda, az zeby bola :( Tyle ze za ulamek pensji mozesz sobie poleciec tania linia na takie np. Wegry i wyleczyc zeby, zaliczajac przy okazji krotki urlop i zwiedzanie Budapesztu :)
Tak naprawde, zakladajac ze "i tu i tam" mowa jest o jakiejs w miare normalnej, dobrze (jak na lokalne warunki) platnej pracy, to nie da sie w 100% powiedziec... ktos moze byc np. bardzo przywiazany do rodziny i miec latami "emigracyjnego dola", a ktos inny (jak ja) po kilku miesiacach czuje sie na nowym jak ryba w wodzie.... Ja, siedzac "tam" i w sumie nie narzekajac, poki co wracac nie mam ochoty.
AGO, warto byc tam gdzie sie dobrze czujesz... najwieksza firme internetowa w PL (Allegro) zalozyl holender ktory przegral zaklad z kolega i mial przyjechac do PL robic interesy, jesli wyksztalcisz dobrze corke to nie ma znaczenia kraj pochodzenia, szanse sie wyrownuja napewno latwiej bedzie jej w DE, ale czy lepiej to juz musisz ty sobie sam odpowiedziec...
AGO: z Berlina do Z.Góry jest przecież 1,5h - maksymalnie 2h drogi... warto się przenosić taki kawałek?
Co prawda nie ma co liczyć aby A2 od Świecka do Świebodzina była gotowa w najbliższym czasie, ale i tak to jest całkiem blisko.
Skoro masz propozycję fajnej pracy (ADB?) to może rozważ wariant przejściowy?
Z biegiem czasu wypracujesz sobie opinię czy warto wracać i ciągnąć rodzinę za sobą...
A to polskie nastolatki sluchaja teraz masowo Deep Purple? Heheh... w sumie, to tutaj mnie masz... Jakiś czas temu straciłem bezpośredni kontakt z młodzieżą (co mnie najbardziej wk…wia u młodzieży? To że już dłużej do niej nie należę!).
Niemniej jednak pokutuje we mnie pogląd, jakiego nabawiłem się lat temu kilka, w trakcie swojej wieloletniej edukacji przy okazji kontaktów z młodzieżą obcokrajową… Mnie za komuny uczyli różnych dziwnych rzeczy: od stolic państw afrykańskich poczynając, przez jakieś aktynowce, mejozy, grupy bonitacyjne gleby i równania z trzema niewiadomymi na uproszczonym przebiegu bitwy pod Hohenlinden zakończywszy… W szkole średniej to samo, a na studiach, choć co prawda już zaistniała swego rodzaju specjalizacja to jednak na 3 przedmioty stricte historyczne, wykładano mi jeszcze 8 które tylko od biedy dało się powiązać z kierunkiem studiów: statystyka, grafologia, archeologia geograficzna, psychologia itp… na cholerę historykowi psychologia? A grafologia? Na zachodzie jak jakiś naukowiec natyka się na problem przekraczający jego specjalizację to dzwoni do kolegi z innej katedry i prosi o pomoc, a mnie kształcono tak jak bym miał być jednoosobowym instytutem badawczym zdolnym prowadzić badania w terenie bez dostępu do prądu i telefonu… Do tego, z podstawówki wiedział bym jak przebiega proces fotosyntezy w źdźbłach trawy oraz mógł bym w trakcie badań recytować wiersze De La Fointeina w przekładzie Mickiewicza Adama, bo też kiedyś kazali mi się ich nauczyć na pamięć: „O praw fizyki nieświadom człowiecze, szukasz utopionego ciała w niewłaściwym kierunku”… Polski, komunistyczny a później post-komunistyczny system szkolny zrobił ze mnie wszechstronnie wykształconego humanistę, nie specjalistę, nie fachowca tylko humanistę. A w Niemczech? Jak córa AGO pójdzie na medycynę to po jej skończeniu będzie w stanie sensownie rozmawiać tylko o ślepych kiszkach itp… jak pójdzie na psychologię, to wcale nie będzie oznaczało że przy niedzielnym obiadku uda się z nią miło pogaworzyć o czymś tam… Polska jest miejscem, w którym może nie jest zbyt dostatnio (chociaż to jest zdecydowanie problem osobniczej oceny: ile mi potrzeba do szczęścia) może jest zamieszkany przez rzeszę bigotów/chamów/złodziei ale na pewno ma zdecydowanie większy odsetek młodych ludzi, z którymi da się przeprowadzić inteligentną rozmowę na każdy niemal temat. A to buduje klimat kraju. Klimat, którego ja za żadne skarby nie zamienił bym na pięciokrotnie wyższą pensję w Kilkenny czy złudne poczucie emerytalnego bezpieczeństwa w Reichu…
No i te kobiety... Nie zapomnijmy o kobietach!
W sumie dawno nie czytalem Bravo... Jak tak to ja wychowywac dzieci tez wroce do kraju ;-)
"Kochane Bravo... Mam na imię Dżesika i mam 13 lat. Mój chłopak zapomniał ostatnio prezerwatyw i zamiast nich użył opakowania po Snickersie... Czy to możliwe że jestem w ciąży?"
kurcze, staram sie sobie odpoweidziec i mam 50:50 :(
Ja sie czuje lepiej w PL ... ale jak sie tam zyje to juz zapomnialem, no i sie pozmienialo. Dochodza takie atrybuty jak emerytura (po duzej migracji ludzi z PL ZUS juz zaczyna plakac) i pewnosc jutra. Na zarobki w PL tez nie moglbym narzekac bo mialbym duze ... ale ta otoczka ... jestem w kropce.
mattnick
29-05-2006, 11:34
hehe...ja pamiętam jak klientka chciała się rozdziewiczyć, żeby chłopak sobie nie pomyślał, że jest jakaś lewa i próbowała robić to kaszanką z lodówki, ale że była zimna to ją podgrzała a ta pękła w środku i co mam teraz zrobić...:)
ps. Daj chłopakowi widelec albo łyżkę pomyślałem :)
Jery99 - trafione w 10-tke
ibsen: zone juz mam :D
No... ja też... ale jak mawia stare przysłowie pszczół: "to, że zamówiłem obiad w restauracji, nie oznacza że nie mogę sobie jeszcze poczytać menu"... a w niemieckim menu to tylko: kaszanka, golonka i knedel ;-)
emisiaczek
29-05-2006, 12:04
AGO, warto byc tam gdzie sie dobrze czujesz... najwieksza firme internetowa w PL (Allegro) zalozyl holender ktory przegral zaklad z kolega i mial przyjechac do PL robic interesy, jesli wyksztalcisz dobrze corke to nie ma znaczenia kraj pochodzenia, szanse sie wyrownuja napewno latwiej bedzie jej w DE, ale czy lepiej to juz musisz ty sobie sam odpowiedziec...
Kraj pochodzenie ma znaczenie, gdyby ten zaklad przegral Bialorusin albo Polak maruda bez kapitalu to nie byloby allegro. Ja optuje za Niemcami. Coz z tego ze w Polsce jest duzo madrych ludzi jak ich nie widac. Mamy jakies dziwne stereotypy ze niby na zachodzie sami debile, nic bardziej mylnego wszedzie ludzie sa tacy sami i tu i tam debile, normalni, geniusze. U nas tylko dziwnym trafem u steru ciagle debile, tylko kto ich wybiera ... coz czy debila moze wybrac geniusz? Tam sa jakies perspektywy u nas ... to tak z canonem tam zbierasz miesiac na 5d u nas rok na 350d a jak juz kupisz to w oczach ludzi zawisc, wybor nalezy do Ciebie.
Mamy jakies dziwne stereotypy ze niby na zachodzie sami debile, nic bardziej mylnego wszedzie ludzie sa tacy sami i tu i tam debile, normalni, geniusze. U nas tylko dziwnym trafem u steru ciagle debile, tylko kto ich wybiera ... coz czy debila moze wybrac geniusz?
Z palca nie wysysam... Nie opieram się na poziomie prezeterów VIVY tylko na rozmowach z przedstawicielami...
A to że u steru debile to akurat bardzo łatwo wytłumaczyć... Inteligentni poprostu nie głosują, bo zdają sobie sprawę z faktu, że jest to czynność pozbawiona sensu... bo mimo tego że opakowanie się zmienia to w środku zamiast cukierka zawsze będzie wielkie g...wno. ;-)
Ja nie wracam. Musialabym trzeci raz zaczynac zycie od nowa, a na to juz nie mam sily. W Berlinie jest mi dobrze i moim dzieciom na pewno lepiej bedzie tutaj niz w Polsce. Poza tym rodzine i znajomych dosc czesto odwiedzam takze nie ma problemu.
p.s. w jakiej dzielnicy mieszkasz?
Kraj pochodzenie ma znaczenie, gdyby ten zaklad przegral Bialorusin albo Polak maruda bez kapitalu to nie byloby allegro.
sam sobie przeczysz ;) wiadomo ze nawet maruda z izraela bedzie klepal biede ;-), ale to i tak pochodzenie nie ma znaczenia...
Ja optuje za Niemcami.
a ja za ziomalami ;-)
Tam sa jakies perspektywy u nas ...
jeszcze wieksze ... tylko ze jest trudniej zaczac, ale szanse powodzenia znacznie wieksze
Ja nie wracam. Musialabym trzeci raz zaczynac zycie od nowa, a na to juz nie mam sily. W Berlinie jest mi dobrze i moim dzieciom na pewno lepiej bedzie tutaj niz w Polsce. Poza tym rodzine i znajomych dosc czesto odwiedzam takze nie ma problemu.
p.s. w jakiej dzielnicy mieszkasz?
fakt, z odwiedzinami to nie problem ... gorzej z praca dla mej 2-giej polowy (politolog nie ma szans na prace w czyms podobnym do ukonczonych studiow ... w sumie szuka czego badz i nic).
Reinickendorf a Ty ?
emisiaczek
29-05-2006, 12:53
Ja nie wracam. Musialabym trzeci raz zaczynac zycie od nowa, a na to juz nie mam sily. W Berlinie jest mi dobrze i moim dzieciom na pewno lepiej bedzie tutaj niz w Polsce. Poza tym rodzine i znajomych dosc czesto odwiedzam takze nie ma problemu.
p.s. w jakiej dzielnicy mieszkasz?
wow jak na 26 lat to calkiem niezle, wszytsko sam czy znajomosci, i spadek?
//po edycji ;)
kobieta .... to nie bylo pytania
fakt, z odwiedzinami to nie problem ... gorzej z praca dla mej 2-giej polowy (politolog nie ma szans na prace w czyms podobnym do ukonczonych studiow ... w sumie szuka czego badz i nic).
Widzisz i tutaj jest pies pogrzebany... Decyzja o przeprowadzce powinna należeć do całej rodziny, a nie tylko do Ciebie. Ważnym głosem w tej dyskusji powinno być zdanie Twojej żony. Czy ona chce zostać w Niemczech, czy chce wracać do kraju. Porozmawiaj z nią. Forumowicze n ie podejmą za Ciebie decyzji - może dadzą Tobie różne opcje, pokażą różne możliwości, ale decyzja i tak nalezy do Was.
Z własnego doświadczenia mogę napisać, że jako żona na emigracji czasem żałuję, że się zgodziłam na wyjazd. Oczyewiście - poziom życia jest o wiele wyższy, niż byłby w Polsce, ale jednak tęsknota i brak pracy jest dobijająca.
Podkreślę jeszcze raz - decyzja o powrocie do Polski należy do Ciebie i Twojej żony (przepraszam, ale dziecka nie liczę, bo dziecko szybko adaptuje się nowych warunków bardzo szybko, poza tym nie ma sensu pytać dziecka co by wolało, bo decyzja jest zbyt "ciężka" dla takiego malucha)
emisiaczek
29-05-2006, 12:58
sam sobie przeczysz ;) wiadomo ze nawet maruda z izraela bedzie klepal biede ;-), ale to i tak pochodzenie nie ma znaczenia...
a ja za ziomalami ;-)
jeszcze wieksze ... tylko ze jest trudniej zaczac, ale szanse powodzenia znacznie wieksze
Heh czyli jak to mowia ****, znowu dorobia sie nieliczni ze znajomosciami i plecami a mali przez to "trudniej zaczac" do niczego nie dojda poza kilkoma wyjatkami. Nie wiem gdzie widzisz te szanse powodzenia, bez kapitalu nic nie zdzialasz. Probowac warto, tylko nie w pl...
Heh czyli jak to mowia ****, znowu dorobia sie nieliczni ze znajomosciami i plecami a mali przez to "trudniej zaczac" do niczego nie dojda poza kilkoma wyjatkami. Nie wiem gdzie widzisz te szanse powodzenia, bez kapitalu nic nie zdzialasz. Probowac warto, tylko nie w pl...
Taaa... na szeroko pojętym zachodzie bez kapitału robisz kokosy na wjeździe, albo pniesz się utartym szlakiem sukcesu od pucybuta do milionera, który to sposób działa zawsze i bez pudła i to bez żadnych pleców... Emisiaczku, jak sobie wmówisz że jest źle, to będzie źle... Kwestia psychologiczna ;-)
AGO ja mieszkam na Tempelhof. Jak dlugo mieszkacie w Berlinie? I czy Twoja zona chce wracac?
Jarek Jaworski
29-05-2006, 13:16
Sam ostatnio myslalem o wyjezdzie. Wlasciwie jak mialbym zmieniac to chyba na jakis lepszy klimat. Bo oprocz tego to co zmieni sie w moim zyciu? Wszystko co mam w sobie najgorszego, wszystkie obawy, leki, nawyki zabiore ze soba. A perspektywy? Jak moim dzieciom bedzie tutaj tak zle to same kiedys wyjada. Moze za bardzo tutaj wroslem i nie chce mi sie przenosic. To wytarty frazes, ale jednak pieniadze to nie wszystko.
AGO ja mieszkam na Tempelhof. Jak dlugo mieszkacie w Berlinie? I czy Twoja zona chce wracac?
ponad 5 lat; hmmm zona to ona wpadla na cudowny pomysl powrotu ... a teraz juz nie chce wracac (a czasami chce jak to kobieta)
pozdrowka
chyba sie przeniose ale do stuttgartu albo münchen albo frankfurt/main :D
Mnie za komuny uczyli różnych dziwnych rzeczy: od stolic państw afrykańskich poczynając, przez jakieś aktynowce, mejozy, grupy bonitacyjne gleby i równania z trzema niewiadomymi na uproszczonym przebiegu bitwy pod Hohenlinden zakończywszy…
Wiesz co? Mnie wlasnie to, ze potrafie sie znalezc w kazdej sytuacji, ze wiem co jest stolica Chile, ze wiem czym sie rozni U235 od 238, ze potrafie (no dobra, jak troche pomysle ;-)) calkowac srednio-proste funkcje... itp - to mnie wlasnie napawa straszna duma z bycia Polakiem i daje mi wrecz poczucie wyzszosci w stosunku do "tambylcow" - i czesto wrecz nie moge sie powstrzymac, zeby tej wyzszosci nie zaznaczyc :-P (Jak to, to wy tego nie wiecie?? To tego sie tutaj nie uczy w szkole? Phi....) :mrgreen:
A listy do Bravo tez mi sie tylko kojarza z kaszanka ;-) Potega Internetu ;-)
Powazniej mowiac: ja mam o tyle dobrze, ze ja sie czuje dobrze tam gdzie jest dobrze ;-) i nad wszelkie patriotyzmy przedkladam zapewnienie sobie i rodzinie godnego zycia (co zreszta wcale sie nie kloci z w/w duma z bycia Polakiem).
Gorzej z zona (patrz wyzej :-P) - ale poki co jednak rachunek zyskow i strat wychodzi na plus.
jak widac jest tak:
- za granica sa zadowoleni tylko (lacznie ze mna), ciezej socjalnie ale stabilnie dla wszystkich
- w PL jak golisz dobrze to jest OK jak noga sie powinie to ladujesz na twarz i co 2-gi chce stad uciekac
a tak abstrachujac jakbym wrocil to moze mnie w TV pokaza ?!? jeden przyjazd na ponad 300 000 wyjazdow to cos w tym musi byc ;) ostatnio widzialem jak polski plywak nie chcial przyjac innego obywatelstwa + super kasy i woli byc szarym, ale polskim, obywatelem ... dziwne ale tacy jestesmy POLACY ... aha dostal Bartosza (nagroda za patriotyzm) :D
emisiaczek
29-05-2006, 14:41
Widziales jak sie zachowywal gdy to mowil, jakby mial sie poplakac, pewnie zona mu juz nie daje ;), slowa o patriotyzmie do nikogo nie trafily a kazdy bedzie miec go po cichu za frajera i tylko przed kamerami poklepia go po ramieniu. Jego wybor.
Ludzie uciekaja z polski az milo.. tylko sie nie mowi ile wraca z niczym i sa jeszcze bardziej wkur****, american dream to bajka zdarza sie raz na jakis czas... ja zostaje ... bez wzgledu na to jak zle by w pl nie bylo... a zwiedizlem troche, i za granica tez pracowalem kiedys.. i fajnie bylo... ale chleba polskiego mi brakowalo bardziej niz kasy ;-)
Jac: pieczywo + wedliny ... mniami
w EU jest katastrofa kulinarna, do kazdego produktu chemia + chemia + chemia, a jak nie smakuje to chemia ... i na dodatek chca narzucic taki system 'normujac' przepisy EU.
Ostatnio znalazlem kielbase w DE z 70% miesa ... smacznego
Eeeee z jedzieniem nie jest tak zle. Jest kilka polskich sklepow w Berlinie, a jak tego malo to mozna w weekend wyskoczyc po chleb, benzyne i fajki ;)
rzucilem palenie :D
co do PL sklepow to sa i fakt, ale mnie meczy takie rozdarcie czesciowo tu a czesciowo tam :|
Albo sie zniemczac albo polszczyc ;)
Wiesz co? Mnie wlasnie to, ze potrafie sie znalezc w kazdej sytuacji, ze wiem co jest stolica Chile, ze wiem czym sie rozni U235 od 238, ze potrafie (no dobra, jak troche pomysle ;-)) calkowac srednio-proste funkcje... itp - to mnie wlasnie napawa straszna duma z bycia Polakiem i daje mi wrecz poczucie wyzszosci w stosunku do "tambylcow" - i czesto wrecz nie moge sie powstrzymac, zeby tej wyzszosci nie zaznaczyc :-P........
Hmmmm U235 i U238? A mówisz o izotopach aktywnych czy o niemieckich łodziach podwodnych? ;).
Co do całej wypowiedzi... zgadzam się, podpisuję się obiema lewymi rękami... Jasne że moje dobro, dobro moich bliskich i mojej psychiki to priorytet. Że to pewne jak dwa a dwa jest cztery... Ja tylko nie rozumiem dlaczego do cholerki jasnej dorabiać do swych decyzji jakąś filozofię. Jadę bo muszę, bo tutaj nie znalazłem satysfakcjonującej mnie pracy lub jadę bo chcę, gdyż czuję się obywatelem świata jestem ciekaw innych kultur itp. Dlaczego od razu wieszać psy na wszystkim co polskie? Obserwując to co się tutaj dzieje ja zaczynam się obawiać o to czy jestem normalny, bo nie chcę wyjeżdżać... a to jakieś takie passe jest a zdecydowanie nie trendy... Bo trendy jest wyjechać, bo ten kraj to bagno bez perspektyw, Burakenlandia rządzona przez BurakenLordów. Nie ma tutaj pieniędzy, nie ma normalności i wogóle życie tutaj boli... A ja wam powiadam... Dla przeciętnego Pakistańczyka Polska to raj! :-D
A ja w ogole nie pale ;)
Zreszta zrobisz jak bedziesz uwazal, ja juz dawno postanowilam i nie zaluje.
emisiaczek
29-05-2006, 15:07
Hehe kielbasa 70% ;)
Zeby bylo smiesznie to mysl dalej, ze tu jest lepiej, kazdy producent oszczedza i jesli jest 70% to cud nad wisla, a moze przypominasz sobie kielbase constaru ;), chemia? zakazany w usa benzosean sodu pakuja u nas do wsztystkiego co sie da.
He mam jakieś dziwne przeczucie, że ten temat sooner or later wyląduje w Pralni. ;)
A ja w ogole nie pale ;)
Zreszta zrobisz jak bedziesz uwazal, ja juz dawno postanowilam i nie zaluje.
ile czasu mieszkasz w DE i maz krajowy, znaczy PL-owy ?
swiderski
29-05-2006, 15:39
Ostatnio znalazlem kielbase w DE z 70% miesa ... smacznego
W Pl wcale nie jest lepiej. Zaczynają się pojawiac "wyroby seropodobne", śmietana zmieszana z olejem itp.
W Pl wcale nie jest lepiej. Zaczynają się pojawiac "wyroby seropodobne", śmietana zmieszana z olejem itp.
Juz dawno byly. "Wedliny wysokowydajne" to pamietam jeszcze sprzed wyjazdu (3 lata).
He mam jakieś dziwne przeczucie, że ten temat sooner or later wyląduje w Pralni. ;-)
Poki co zupelnie nie ma powodu :-D I dopoki nie wpadnie tu paru gosci, to raczej nie bedzie... ;-) :mrgreen:
KuchateK
29-05-2006, 17:45
Jak juz o kulinariach mowicie to tutaj bynajmniej nie ma najmniejszego problemu z niczym ;) Podejzewam tez, ze sporo jest duzo wyzszej jakosci jak to co teraz zaczynaja sprzedawac po supermarketach w PL (byle taniej).
nie no pewnie ze mozna kupic teraz wszystko, zarowno dobre jak i zle... ale piszac "chleb" mialem znacznie wiecej na mysli niz tylko jego super smak szczegolnie jak jest z mojej ulubionej piekarni osiedlowej ;-) jescze cieplutki z chrupiaca skorka ... wiecie o czym mowie ? sa czasami takie polskie klimaty (i nie chodzi mi o budke z piwem) poczucie chumoru, sposob bycia, zachowanie, pewne standardy itd... ja wroslem w moja dzielnice... znam wszytkie zakatki, znam duzo ludzi z okolicy... normalnie tu jest moj dom i tyle.
borkomar
29-05-2006, 18:25
Dobrze prawicie - tylko mowimy o wysoce wykwalifikowanych osobach ktore wszedzie dobrze zarabiaja.
Co zrobic z fizycznie pracujacymi, ktorzy w krajach lepiej rozwinietych zarabiaja 10x tyle co u nas i stac ich spokojnie na normalne godziwe zycie - a u nas zyja na skraju nedzy.
Nie musza konczyc 5ciu fakultetow zeby sobie spokojnie zyc, jechac na wczasy itd - u nas taki czlowiek uwazany jest za bogatego - bo stac go na 5dni w Zakopcu nie mowic juz i cieplych krajach - tu jest chyba najwiekszy problem.
Jest wiele spraw ktore bardzo u nas zniechecaja - jak sady i prawo ogolnie rzecz biorac - nie mozna walczyc o swoje w Tym kraju - wiem z autopsji i wiele innych.Mysle jednak, ze wyjazd na dobre dla mnie bylby ostatecznoscia.
Hmmmm U235 i U238? A mówisz o izotopach aktywnych czy o niemieckich łodziach podwodnych? ;).
Chyba o izotopach... bo te dwie lodzie akurat sie typem nie roznily - obie klasy VIIC i obie zatopione w czasie II wojny swiatowej :roll: .
sa wedliny 'wysokowydajne' (hi hi Muflon moze sie jako rzecznik constar'u zatrudnisz ;)) ale umiemy sie poruszac w tej rzeczywistosci. W DE przytlacza mnie to, ze wszystkiego musze sie uczyc ... inny system ubezpieczen (lepszy ale nowy), inne zasady, przepisy, itp.
Fakt, ze dla mojej 5-cio letniej coreczki tu jest jej rzeczywistosc ... dla mnie nie.
Dzieki za wsparcie ... ciezki wybor, ktory przeciagam juz ze 2 miesiace ... niestety czas sie skonczyl i mam jeszcze tylko kilka dni i to po terminie :|
KuchateK
29-05-2006, 20:04
ale piszac "chleb" mialem znacznie wiecej na mysli [...] wiecie o czym mowie ? sa czasami takie polskie klimaty (i nie chodzi mi o budke z piwem) poczucie chumoru, sposob bycia, zachowanie, pewne standardy itd... ja wroslem w moja dzielnice... znam wszytkie zakatki, znam duzo ludzi z okolicy... normalnie tu jest moj dom i tyle.
Troche inaczej wyglada architektura, ale cala gama zachowan charakterystycznych jest w pelni widoczna... Polskich klimatow tu czasami wiecej jak w Polsce :mrgreen: Az czasami ciezko sie uwolnic.
w NY z pewnoscia masz polakow pod dostatkiem, a niedlugo jak zniosa wizy i bezrobociew PL przestanie istniec, to na kazdym kroku ziomala spotkasz a on zaj**bie ci aparat bo duzy i pewnie za 30 buksow pchnie w lombardzie ... ale tragi-wizja
Tomasz Golinski
29-05-2006, 22:13
Wprowadzą karę śmierci za kradzież i problem się rozwiąże ;)
kiedys byl takie zespol S.O.D. tak mi sie skojarzylo z ich tytulem:
do you speak english or die !
+ one thief one bullet
add to T. Golinski
Co zrobic z fizycznie pracujacymi, ktorzy w krajach lepiej rozwinietych zarabiaja 10x tyle co u nas i stac ich spokojnie na normalne godziwe zycie - a u nas zyja na skraju nedzy.
Ja tego nie wiem. Tak naprawdę to chyba nikt nie wie... i cieszę się, że mogę powiedzieć "i w sumie mało mnie to obchodzi". Teoretycznie odpowiedzi na to pytanie powinni udzielić panowie z Wiejskiej - w końcu to ich zawód?
Zresztą to wszystko jest pikuś - prawdziwe piekło zacznie się, jak się załamie ZUS, gdy wyż demograficzny przyjdzie po emerytury... Wtedy to ja już zdecydowanie będę wolał mieć jak najmniej wspólnego z Polską - jestem prawie pewny, że niezależnie od rządu (choćby nawet i PO) wprowadzony zostanie jakiś "podatek rewolucyjny", "solidarność społeczna" itp. Oj, od dwóch lat się zbieram do wymeldowania od rodziców i chyba się w końcu zbiorę :?
PS, o, Tomek przyszedł :-P No to można szykować nożyczki :-P
borkomar
30-05-2006, 02:57
Ja tego nie wiem. Tak naprawdę to chyba nikt nie wie... i cieszę się, że mogę powiedzieć "i w sumie mało mnie to obchodzi". Teoretycznie odpowiedzi na to pytanie powinni udzielić panowie z Wiejskiej - w końcu to ich zawód?
Zresztą to wszystko jest pikuś - prawdziwe piekło zacznie się, jak się załamie ZUS, gdy wyż demograficzny przyjdzie po emerytury... Wtedy to ja już zdecydowanie będę wolał mieć jak najmniej wspólnego z Polską - jestem prawie pewny, że niezależnie od rządu (choćby nawet i PO) wprowadzony zostanie jakiś "podatek rewolucyjny", "solidarność społeczna" itp. Oj, od dwóch lat się zbieram do wymeldowania od rodziców i chyba się w końcu zbiorę :?
PS, o, Tomek przyszedł :-P No to można szykować nożyczki :-P
Czy to miala byc sugestja coby stad spier...Uciekac;-) :mrgreen:
Czy to miala byc sugestja coby stad spier...Uciekac;-) :mrgreen:
Nie, to by było OT :mrgreen: Tylko taki mały przyczynek do odpowiedzi na pytanie w pierwszym poście.
(chociaż do Szwecji... reklama kajaków... ile to było? ;-))
Muflon poruszyles wazny watek:
ostatnio sie dowiadywalem co sie stanie z moimi 5-cio letnimi skladkami emerytalnymi i otoz pojda one do ZUS jak wroce (i chyba tyle je widzieli).
Dodam tez, ze w DE jak stracisz prace to przez rok dostajesz 70% swoich zarobkow (jak placisz odpowiednie ubezpieczenie, a tu kazdy je placi). A w PL masz cale 500 PLN brutto ... to duzo mniej niz ma moja corka Kindergeld :D.
Narzekajac nie omieszkam poruszyc tematu o sluzbie (pozal sie Boze) zdrowia. Tu raczej jest przepasc i roznica kilku lat swietlnych jesli chodzi o standard i wyposazenie szpitali - wiem cos na ten temat bo moja zona rodzila w Berlinie. Przy tej klinice szpital w Sulechowie (skad pochodzi i ktory uznali 1-2 lata temu za najlepszy w PL) to jakas lepianka.
... i powoli sobie odpowiadam na zadane pytanie ;) wiec dzieki za naprowadzenie :D
No, akurat socjal w DE czy FR to moze nie jest dobry przyklad, bo to jest przegiecie w druga strone (na szczescie powoli przychodzi otrzezwienie). Najlepiej byloby znalezc "zloty srodek" ;-)
No, akurat socjal w DE czy FR to moze nie jest dobry przyklad, bo to jest przegiecie w druga strone (na szczescie powoli przychodzi otrzezwienie). Najlepiej byloby znalezc "zloty srodek" ;-)
W DE socjal jest za dobry i wiele osob nie chce isc do pracy bo ... sie nie oplaca. Na socjalu placa ci: czynsz za mieszkanie, skladki zdrowotne itp + okolo 300€ (jak sa dzieci to na kazde w zaleznosci od ilosci tez nie malo daja). Tu kazdy turek ma 10-tke dzieciakow i BMW za ich kindergeld :D
... jesli to jest zle to np w PL socjal nie istnieje.
W DE socjal jest za dobry i wiele osob nie chce isc do pracy bo ... sie nie oplaca. Na socjalu placa ci: czynsz za mieszkanie, skladki zdrowotne itp + okolo 300€ (jak sa dzieci to na kazde w zaleznosci od ilosci tez nie malo daja). Tu kazdy turek ma 10-tke dzieciakow i BMW za ich kindergeld
Wiem :) No i wlasnie to wszystko jest zle :-D
jeden przyjazd na ponad 300 000 wyjazdow to cos w tym musi byc ;) (...)
Hola, hola - nie byłbyś sam ;)
Ja nie tak dawno wróciłem z emigracji. Wprawdzie relatywnie krótkiej, ale jednak swoje wiem. W DE (w Kolonii) zaklimatyzowałem się dosyć szybko, zresztą chyba podobnie jak Muflon mam dobrze rozwinięte zdolności asymilacyjne.
Praca była dobra i tam i tu (zarówno przed wyjazdem jak i po powrocie), nie był to czynnik decydujący o powrocie. Wróciłem, bo okazało się, że od dobrobytu finansowego ważniejsi są dla mnie ludzie i więzi, które zostawiłem w PL.
To co napisał ibsen - świetnie pasuje też do mnie. Dobrze to ująłeś chlopie.
Tak naprawde chyba nie ma znaczenia gdzie się mieszka - ważne jak i z kim...
Drugą stroną medalu jest ta nasza PL rzeczywistość, floklor, który owszem cieszy oko przybysza (podobnie jak kobiety, tak tak - Ci co siedzą w DE wiedzą o tym dobrze), ale na dłuższą metę staje się uciążliwy ... i człowiek znów zaczyna wybiegać (narazie myślami), gdzieś "gdzie nas nie ma"...
pozdrawiam
co do wiezi to ja jestem w dobrej sytuacji bo Berlin - Zielona Gora to 200km (od centrum do centrum); Kolonia - Turun to 4*wiecej w jedna strone ...
Problem w tym, ze prace w PL mialbym naprawde dobra ale jak mi sie znudzi, albo ja im sie znudze to alternatyw nie ma za duzo :|
Berlin - Zielona Gora to 200km
No taaak, to inna sprawa, bo ja miałem 1000 km. Wprawdzie lot do W-wy zajmował 1,5h (a latać lubię), ale potem telepanie się do Torunia kolejne 3h.
Wliczając czas spędzony na lotniskach - wychodziło 8h - autem ok 11h.
Wypad na weekend bez brania wolnego - przestawał się kalkulować.
Problem w tym, ze prace w PL mialbym naprawde dobra ale jak mi sie znudzi, albo ja im sie znudze to alternatyw nie ma za duzo :|
Ja przy tej okazji mam "ciekawe" ;) spostrzeżenie dot. masowej emigracji. Bezrobocie naprawdę spada - w mojej branży widać to wyraźnie. Jakby nie patrzeć - dzięki emigrantom lepiej się żyje także "patriotom" (w tym kontekście), bo i o robotę łatwiej i podczas $$-negocjacji też atuty spore :D
pzdr.
Po tym co mi się wydaje (czytając Twoje posty) moja rada jest taka: zostańcie w Berlinie. Kontakty z PL utrzymywać można, a nawet trzeba - a córka kiedyś sama zdecyduje (i ta właśnie możliwość będzie dla niej wartością dodaną) gdzie chce mieszkać. Byle tylko nie zapomniała o swoich korzeniach...
Temat topicu czyli "Czy mam wracać do Polski?" autorstwa AGO chyba się wyeksploatował... Na pytanie konkretnej osoby w konkretnej sytuacji ciężko dać konkretną odpowiedź nie będąc przynajmniej bliskim sąsiadem z naprzeciwka... Każdy wrzucił swoje 3 grosze, jedne "pro" inne "con" ale będzie sobie musiał AGO odpowiedzieć na to pytanie jednak sam, bo to jego życie i ciężko, moim zdaniem, tego kalibru decyzje opierać na zdaniu forumowych mądralów ;) . Od siebie mogę tylko dorzucić że podobno nie ma zmian na gorsze, bo każda zmiana jest dobra...
Jeśli natomiast boisz się krachu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Polsce (nieuniknionego), to pomyśl o analogicznym krachu w Niemczech, które też mają zastój demograficzny i też w końcu nie będzie miał kto robić na te wszystkie dotacje dla Portugalii, kindergelty i pasienie na bezrobociu obszczymurków znad Bosforu... ale Polacy są do krachów, kryzysów i biedy genetycznie przyzwyczajeni (dziadziuś już nie ma emeryturki? no to dziadziuś będzie mieszkał z nami pod schodami, w dzień będzie dziadziuś zbierał korzonki i jagódki na obiadek a wieczorem pójdzie dziadziuś z Rysiem do parku miejskiego narąbać drew na opał) natomiast Niemcy mogą w rzeczywistości krachowej, po 60 latach życia w post-adenaurowskim dobrobycie dostać hyzia i zemrzeć na zawał :-D
Tomasz Golinski
30-05-2006, 12:48
Jeśli natomiast boisz się krachu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Polsce (nieuniknionego), to pomyśl o analogicznym krachu w Niemczech
Właśnie miałem to samo napisać... Każdy system emerytalny długofalowo dąży do bankructwa. Większość krajów europejskich przymierza się do (często dużego) zwiększenia wieku emerytalnego. W Polsce nakłada się na to emigracja najzdolniejszych i najwięcej zarabiających i ogólna niewydolność gospodarki jawnej (nie mówię, o szarej strefie :twisted:)
ostatnio trafilem Rzeczpospolitej, ze Anglia od 2011 podbija wiek emerytalny do 68 lat (dla obu plci). Tylko czekac na odzew :( Jak narazie najlepiej ma Francja: po 60 latek i wolne.
Tak czy inaczej placisz cale zycie a na starosc umierasz :D bez ZUS-u bo lekarz ci pawulon podaje ...
ostatnio trafilem Rzeczpospolitej, ze Anglia od 2011 podbija wiek emerytalny do 68 lat (dla obu plci). Tylko czekac na odzew :( Jak narazie najlepiej ma Francja: po 60 latek i wolne.
Tak czy inaczej placisz cale zycie a na starosc umierasz :D bez ZUS-u bo lekarz ci pawulon podaje ...
Jeśli granica wieku emerutalnego była dla Ciebie taka ważna, to mogłeś zostać klawiszem :lol: miał byś przed sobą jeszcze tylko 4 lata pracy... no i cały czas "dziaranie gratis"!
Jeśli granica wieku emerutalnego była dla Ciebie taka ważna, to mogłeś zostać klawiszem :lol: miał byś przed sobą jeszcze tylko 4 lata pracy... no i cały czas "dziaranie gratis"!
problem w tym, ze ja za 5 lat zarobilem tyle co klawisz za 30 :arrow: wiec wole dluzej i za wiele wiecej :mrgreen:
problem w tym, ze ja za 5 lat zarobilem tyle co klawisz za 30 :arrow: wiec wole dluzej i za wiele wiecej :mrgreen:
A skąd wiesz ile bierze klawisz za dostarczenie osadzonemu tortu ze "świeczką"? Albo za udostępnienie konkurencyjnej rodzinie z Pruszkowa dokładnego namiaru na celę zamieszkałą przez "konkurencję"? Więc całkiem możliwe jest że klawisz nie dość że pójdzie na emeryturę 30 lat przed tobą, to do tego obłowiony po przysłowiowy gargulec... :wink:
mjastrzebski
30-05-2006, 14:57
witam,
co sadzicie o przenosinach z niemiec do Polski. Mam watpliwosci bo na 300 000 wyjezdzajacych ja chce wracac :D
Dodam, ze do Zielonej Gory ... praca ciekawa i dobrze platna.
Mimo wszystko dla mojej coreczki (5 lat) w DE jest chyba lepsza perspektywa ... tak mysle.
Napiszcie cos jak sie mieszka w PL i ... czy warto ?
wiem, wiem sam powinienem wiedziec ale wypowiadajcie sie, czekam.
Minister Zdowia Ostrzega: Nadeszla IV RP.
:-(
Marcin
Tomasz Golinski
30-05-2006, 16:05
ostatnio trafilem Rzeczpospolitej, ze Anglia od 2011 podbija wiek emerytalny do 68 lat (dla obu plci). Tylko czekac na odzew :( Jak narazie najlepiej ma Francja: po 60 latek i wolne.
Tak czy inaczej placisz cale zycie a na starosc umierasz :D bez ZUS-u bo lekarz ci pawulon podaje ...
W Polsce co drugi mężczyzna nie dożywa emerytury... W Holandii mają eutanazję...
A skąd wiesz ile bierze klawisz za dostarczenie osadzonemu tortu ze "świeczką"? Albo za udostępnienie konkurencyjnej rodzinie z Pruszkowa dokładnego namiaru na celę zamieszkałą przez "konkurencję"? Więc całkiem możliwe jest że klawisz nie dość że pójdzie na emeryturę 30 lat przed tobą, to do tego obłowiony po przysłowiowy gargulec... :wink:
no co ty chcesz miec Ziobro na karku :?:
powiem tak: znalem kilku kolesi co tak lowili jak pisales ... i sie przejedli.
pozatym skad wiesz ile ja biore za "pewna wade" systemu :mrgreen:
z mieszkaniem w Polsce jest tak, jak z ogladaniem meczy reprezentacji - ciagle masz nadzieje, ze zagraja (bedzie) dobrze ;) do przerwy 0-1 :D
EDIT po meczu: Janas tez ma nadzieje, ze bedzie lepiej ;)
nastier chyba masz racje, ale kurde nikt jeszcze nie wymyslil jak sie wyzbyc tej nadzieji i kazdy polak ja ma :| moze cos przy urodzeniu dawali made in russia a la propaganda medicamenta :mrgreen:
....pozatym skad wiesz ile ja biore za "pewna wade" systemu :mrgreen:
Bladego pojęcia nie mam ale życzę ci żebyś brał krocie i zdzierał ile wlezie ku własnej pełnej satysfakcji ;) .
A tak btw to wracasz czy zostajesz?
Bladego pojęcia nie mam ale życzę ci żebyś brał krocie i zdzierał ile wlezie ku własnej pełnej satysfakcji ;) .
A tak btw to wracasz czy zostajesz?
nie wiem :| odkladam ta decyzje jak moge, wlasnie przedluzylem wypowiedzenie swojego mieszkania o 1 miesiac. Powoli jednak chyle sie ku temu aby zostac ... bo jest rownie duzo + i - to po co zmieniac, no i ja lubie architekture pofocic (berlin to raj, a ZG ?:D )
berlin to raj, a ZG ?:D
czyściec ;)
pzdr.
czyściec ;)
Delikatnie powiedziane... :)
lubie to miasto wiec nie bede kopal lezacego ... jest tam kilka miejsc i na sile da sie cos ustrzelic ... ale do berlina nie ma co porownywac.
Ostatnio widzialem takie zestawienie o pieknej architekturze w polsce (chodzi o nowe budynki) ... jej na potsdamerplatz jest wiecej ciekawych nowosci niz w prawie calej polsce :mrgreen:
Wracać do Polski? Odpowiem przewrotnie - nie wyjeżdżać! :twisted:
A w UEeee też przyjdzie pora na krachy ubezpieczeniowe i inne. No my (Polska) niestety też wpisaliśmy się w ten "niewiadomopocoikomu" bajzel.
Mentalnie blisko mi do Ibsena :) No i te polskie kobiety!!!! Czymże by było życie bez kobiet???? No chyba, że się jest "biedrońką" (przepraszam, nie mogłem sie powstrzymać) ;) :mrgreen:
Wracać do Polski? Odpowiem przewrotnie - nie wyjeżdżać! :twisted:
A w UEeee też przyjdzie pora na krachy ubezpieczeniowe i inne. No my (Polska) niestety też wpisaliśmy się w ten "niewiadomopocoikomu" bajzel.
Juz wyjechalem (i nie zaluje) ...
Powiem tak, bajzel to jest na wschodzie europy i zachod calkiem dobrze sobie radzil poki nie rozstrzelnil granic.
Co do UE to Raff mozesz tylko podziekowac, jakby nie ona to np. moglbys sobie kolanami zeby wybic jakbys wpadl w kolejna big-dziure na ulicy swym krajowym produktem. Nic za darmo (rynek zbytu, tania sila robocza) ale mimo wszystko UE to dobrodziejstwo ... nawet Roman G do tego doszedl wiec nie zanizaj poziomu :mrgreen:
Co do UE to Raff mozesz tylko podziekowac, jakby nie ona to np. moglbys sobie kolanami zeby wybic jakbys wpadl w kolejna big-dziure na ulicy swym krajowym produktem.
Jeżdżę 126p i wpadam w big dziury. O to chodzi?
Nic za darmo (rynek zbytu, tania sila robocza) ale mimo wszystko UE to dobrodziejstwo ... nawet Roman G do tego doszedl wiec nie zanizaj poziomu :mrgreen:
Pożyjemy, zobaczymy! Wszak ten się śmieje, kto się śmieje ostatni :twisted: Widzę, że wierzysz w to co mówią politycy. Na prawdę nie warto. To taka gra medialna jedynie. Niestety.
chodzi o to, ze narzekasz na UE za ich pieniadze sa remontowane i budowane drogi w kraju! Jakby kradli mniej to i wiecej pieniedzy z UE mozna by pocoagac.
a co do zycia i smiania ... to chyba jak narazie lepiej wychodze na tym, ze siedze poza krajem 8)
AGO, nie wracaj do polski, po co sie bedziesz meczyl?.. tak jak napisal gietrzy w #7 poscie....
nie warto!
wcale ci nie zalezy na powrocie do polski tylko na zarabianiu pienidzy ;-) wiec decyzje podejmuj w oparciu o ilosc zer na rachunku a nie w oparciu o polozenie geograficzne czy inne wzgledy ;-)...
Pozniej bedziesz sie gryzl ze gdzies tam mogles zarabiac lepiej... po co ci to ? zgodnie z sumieniem i do przodu
chodzi o to, ze narzekasz na UE za ich pieniadze sa remontowane i budowane drogi w kraju! Jakby kradli mniej to i wiecej pieniedzy z UE mozna by pocoagac.
Jakoś nie zauważyłem. W Krakowie dziury w drogach jak były tak są. A UE to organizacja charytatywna - wspiera biedne kraje???? Ja nie potrzebuję wsparcia i cudownych regulacji co do "krzywizny ogórka" :mrgreen: A kto jakby: kradł mniej? Wszak to jedna UNIA!!!!!
a co do zycia i smiania ... to chyba jak narazie lepiej wychodze na tym, ze siedze poza krajem 8)
Finansowo może. Ale co poza tym (??) AGO - zostań. Jak pisał Jac, mamy różne priorytety. "Tam" jest "lepiej"...
Śmieje się ten... znaczy w "przybliżeniu" - liczy się racja ostateczna. Nie przeliczysz tego na kasę. Jak śmiertelnie zachorujesz żadna kasa nie pomoże. Umrzeć też musisz. No ja, że niby też muszę, żeby nie było :) Różne są wartości...
mor_feusz
31-05-2006, 18:10
Powiem tak. Wyjechalem do UK ponad 2lata temu. Mialem ostatnio szanse powrotu (nana i "lubiana" firma i niezla placa). Jednak jestem ciagle w Londynie. Moim zdaniem nie odpowiemy Ci na ot pytanie. Zrobisz oc bedziesz uwazal za sluszne. Zadaj sobie pytanie co sie stanie jak "stracisz" prace. Zawsze mozesz wrocic jak mniemam, pytanie pozostaje czy wartko zostawic wszystko. Tak jak my mielismy (z zona) podobny dylemat. Przyzwyczilismy sie, jest nam dobrze, mamy niesamowita ekipe znajomych, "plenerow do focenia w pip" heheh, szanse na rowoj, nie mamy dzieci (jeszcze) ale jakby byly to zle by nie mialy, zarobki niespolmierne do wydatkow (idac do sklepu i wydajac np 40jednostek pieniazkow [Ł lub PL lub E] zakupy staja sie czms posrednim miedzy niebem a ziemia - idz w PL do miesnego z 40 a w niemczech lub w UK z 40, w plecak nie zmiescisz (przesadzam) jesli przeliczysz zarobki/wydatki to Tu i Tam to wynik jest niewspolmierny. Nie wiemjak z polityka socjalna (wiem z prasy i innych zrodel - sam mam rodzine w DE z zony strony) - nie wie jak w twoim przypadku. Musicie (tak jak my) siasc i zrobic sobie liste za i przeciw. Niewazne od tego jaki wyjdzie wynik tej listy (wiez mi ciezko nam bylo przejsc przez ten sam dylemat) siadzcie i pomyslcie czego wam bedzie brakowac i czy zostanie to zrekompensowane w PL. Wiem ze za godziwa prace w PL mozna niezle zyc. Ja miealem kuszaca propozycje poniewaz zaoferowali mi po przeliczeniu 3000Ł miesiecznie w PL. Pozawala ot na godne zycie. Jednak Warszaa nie jest taka tania. Poza tym jak mniemam skoro rozwazas o wyjezdzie to musi to byc 3prog podatkowy - w PL potracaja 40% w Niemczech bedzie mniej jak mniemam. Czyli jesli np. zaoferowali ci 16.000 PLN i jest to np. taka sama kwota jaka zarabiasz w niemczech, w PL bedzies zmial mniej poniewaz Prog podatkowy jest inny. Jest jeszcze wiel za i przeciw. Pozatym CZY chcesz/cie wrocic. Do rodziny nie jest tak daleko. tanie linie lotnicze, autokary. Nie powiem Ci wroc - zostan poniewaz to TWOJA/WASZA decyzja, powiem gleboko sie zastanow. Zycze swiadomego wyboru.
snowboarder
31-05-2006, 18:15
"Tam" jest "lepiej"...
A moglbys podac na zachete jakakolwiek pozytywna informacje
z Polski? Cokolwiek, ze ktos komus pomogl, ze zbudowano jakis
ladny budynek gdzies i komus jest lepiej, dowolny zakres, byle
informacja byla upbeat.
A moglbys podac na zachete jakakolwiek pozytywna informacje
z Polski? Cokolwiek, ze ktos komus pomogl, ze zbudowano jakis
ladny budynek gdzies i komus jest lepiej, dowolny zakres, byle
informacja byla upbeat.
Niee, bo "tu" jest "gorzej" ;) Podaj Ty mi takie informacje o "ichnich" dobrych czynach ;) :razz: Może pojadę (?) Albo Ty wrócisz, jak ja podam (?) Jak można udowodnić, że komuś jest lepiej. Mnie jest dobrze tu, Tobie tam. Fullwypas :)
upbeat - słownik mi podaje - PODNIESIENIE RĘKI [MUZ.]. A w jakim znaczniu Ty używasz nie wiem. Bo ja nie "sfiatowy", Polaczek mały'm :eek:
A moglbys podac na zachete jakakolwiek pozytywna informacje
z Polski? Cokolwiek, ze ktos komus pomogl, ze zbudowano jakis
ladny budynek gdzies i komus jest lepiej, dowolny zakres, byle
informacja byla upbeat.
Właśnie rozszerza się protest służby zdrowia, zaraz się pewnie zacznie strajk generalny. Oni też już mają dosyć zarabiania po 1500zł za harówkę poprzedzoną kilkunastoma latami nauki zakończonej doktoratem i specjalizacją.
Widziałeś w TV jaki ostatnio studenci medycyny nieśli transparent? "Kto was będzie leczyć? We speak english" :mrgreen:
Trzeba być szalonym żeby chcieć do tego syfu wracać (boli mnie pisanie tak o Polsce ale nie mogę się powstrzymać). Tylko ta cholerna, irracjonalna nostalgia niektórym nie daje spokoju. Jak chcesz AGO zaspokoić swoje przywiązanie do Polski to za dwa tygodnie idź na stadion i kibicuj Polakom na MŚ, a na codzień zapomnij o tym pięknym kraju nad Wisłą...
Weź nie chrzań o socjalistycznej "Służbie Zdrowia"! Kto komu każe być lekarzem?! Ja mam strajkowac bo mało zarabiam jako fotograf!? Mogę się bardziej starać, albo zmienić zawód! Jak chcą (lekarze) niech jadą do UE, USA! Przyjmą ich z otwartymi ramionami??!!!! Socjalistyczny syf jest i tyle! Głodne kawałki o specjalizacjach i doktoratach. Jak szewc zarabia dużo, a chcesz mieć kasy jak lodu - idź na szewca, nie na lekarza! Twój wybór. Ot co!
PS Za większość usług medycznych płacę (oficjalnie lub do kieszeni). A jak oddadzą podatki to i na szpital będę miał. Nie będę miał to nie wyzdrowieję! Mój ból i moich bliskich :(
Często-gęsto w dzisiejszej służbie zdrowia "lekarze" mają pacjenta w dupie jak nie dasz, bo bidulki mało zarabiają. Na szczęście nie wszyscy. A jakoś prywatny sektor medyczny daje radę. Korzysta też często z zaplecza "państwowego" (tego nie pochwalam). Ale sam prywatny spokojnie dałby radę.
Jak to fajnie by było bez marmurów i ignorancji pazernych matołków/cwaniaczków z ZUSu :)
Raff czy ty przypadkiem blizniakowo-romkowy nie jestes :?:
... wyzyje sie na tej sluzbie zdrowia ...
w DE szpitale na b wysokim poziomie i mila obsluga; place 10€ na kwartal jak musze isc do lekarza, pozatym dentysta, pediatra, ginekolog, itp za FREE (boli co ?). Jak moja zona rodzila to w pokoju okolo 20m2 z el. regulowanym lozkiem. Potem pokoj 2-osobowy z TV i osobna lazienka. Posilki do wyboru i smaczne a nie jakies g*wno z lopaty, soki ile wlezie. No i rachunek 2500€ pokrywa moje ubezpieczenie. W Krakowie tez tak masz ?
To jest ta normalnosc zachodnia ... mnnie trzepie jak mam dac w lape lekarzowi za to, ze pracuje w miare normalnie :!:
Trzeba być szalonym żeby chcieć do tego syfu wracać (boli mnie pisanie tak o Polsce ale nie mogę się powstrzymać). Tylko ta cholerna, irracjonalna nostalgia niektórym nie daje spokoju. Jak chcesz AGO zaspokoić swoje przywiązanie do Polski to za dwa tygodnie idź na stadion i kibicuj Polakom na MŚ, a na codzień zapomnij o tym pięknym kraju nad Wisłą...
dzieki za takie zdecydowane opinie, szczerze i na temat ;)
Wlasnie sie obawiam tej otaczajacej, powalonej i krzywej jak w filmie Bareji rzeczywistosci (niestety :|)
Co do MS ... to po ostatnim meczu z kamerunem to chyba DE wole kibicowac (brazylia ponad wszystko :D ) :( bo PL chlopaki jak zwykle beda narzekac:
- na trawe
- na pogode
- na pecha
- na trenera
- na innych
- na amosfere ... i Bog wie co jeszcze ...
Raff czy ty przypadkiem blizniakowo-romkowy nie jestes :?:
... wyzyje sie na tej sluzbie zdrowia ...
w DE szpitale na b wysokim poziomie i mila obsluga; place 10€ na kwartal jak musze isc do lekarza, pozatym dentysta, pediatra, ginekolog, itp za FREE (boli co ?). Jak moja zona rodzila to w pokoju okolo 20m2 z el. regulowanym lozkiem. Potem pokoj 2-osobowy z TV i osobna lazienka. Posilki do wyboru i smaczne a nie jakies g*wno z lopaty, soki ile wlezie. No i rachunek 2500€ pokrywa moje ubezpieczenie. W Krakowie tez tak masz ?
To jest ta normalnosc zachodnia ... mnnie trzepie jak mam dac w lape lekarzowi za to, ze pracuje w miare normalnie :!:
Też mam ubezpieczenie prywatne (pewna brytyjska firma ubezpieczeniowa dotarła i do Krakowa). "Blizniakowo-romkowy" czyli, że co - faszysta ;) Przywykłem już tu na forum do ignorancji. Nie kumasz o czym mówię, trudno. A normalność jest jedna. Nie zachodnia czy północna. Tak jak nie ma północników, a południki owszem :D
snowboarder
31-05-2006, 19:23
Niee, bo "tu" jest "gorzej" ;) Podaj Ty mi takie informacje o "ichnich" dobrych czynach ;) :razz: Może pojadę (?) Albo Ty wrócisz, jak ja podam (?) Jak można udowodnić, że komuś jest lepiej. Mnie jest dobrze tu, Tobie tam. Fullwypas :)
upbeat - słownik mi podaje - PODNIESIENIE RĘKI [MUZ.]. A w jakim znaczniu Ty używasz nie wiem. Bo ja nie "sfiatowy", Polaczek mały'm :eek:
http://dictionary.reference.com/search?q=upbeat
Ale widzisz, ja na serio pytam, zeby choc troche sie podbudowac
opinia o pozytywach z Polski, kogo mam nie prosic, jak tak
pozytywnie nastawionego patriote jak ty?
Poki co wszystkie informacje naplywajace z kraju nad Wisla
sa ...powiedzmy malo optymistyczne.
... ale ja mam wszystko w pakiecie ubezpieczenia obowiazkowego, prywatnego nie posiadam bo i po co :?:
Ale widzisz, ja na serio pytam, zeby choc troche sie podbudowac opinia o pozytywach z Polski, kogo mam nie prosic, jak tak
pozytywnie nastawionego patriote jak ty?
Poki co wszystkie informacje naplywajace z kraju nad Wisla
sa ...powiedzmy malo optymistyczne.
Powiem tak jak zawsze, szczerze. Ja tu sobie żyję spokojnie. Znam paru fajnych ludzi, niefajnych unikam. Robię zdjęcia na ślubach, w maju na komuniach, w zimie w przedszkolach i cieszę się życiem. Jeżdzę starym (1991) maluchem, ale może za rok kupię od rodziców Forda Fiestę. Moje narzeczone poszły w niepamięć, dzieci nie mam (aj jak mi ich brakuje). Jest taka jedna, w której się kocham. Mieszka tuż, tuż! Może się kiedyś odważę :) Cała ta polityka, wielki świat, wielkie pieniądze są mi dalekie. I Polska, Kraków, Nowy Prokocim (takie osiedle) to mój świat. No, jeszcze Skała, Ojców i okolice bo tam często focę. Czasem brakuje kasy (np. na Tamrona 17-50/2.8 ), a ludzie których focę przyjeżdzją super brykami. Ale cóż, uzbieram. A teraz pije piwo z Biedronki i też jest fajnie :) Nie wiem co napisać. Ja bym stąd nie wyjechał. Można szukać psychoanalitycznie moich lęków, "cudów na kiju" ale ja się cieszę, że tu gdzie spędziłem dziciństwo jestem cały czas. Nie muszę tu wracać (do miejsc mego dzieciństwa). Tutaj jestem. Jak komuś dobrze na zachodzie, niech zostanie. Ja kocham tych ludzi, tą ziemię. Polskę. Bez pietyzmu. Po prostu.
szanuje twoje zdanie, nie duzo wymagasz od tego swiata
szanuje twoje zdanie, nie duzo wymagasz od tego swiata
Jedynie paru zasad i dobrych matryc w Canonach ;) 8) Spokoju i szczęścia...
A ja uwielbiam szwajcarskie koleje :-D, gdzie praktycznie wszystkie możliwe przesiadki są skomunikowane poniżej 10 minut, rozkłady jazdy są proste jak drut (czy IC, czy regionalny, odjeżdża np. równo co godzinę), na tym samym bilecie wsiada się zarówno w podmiejski autobus jak i najbardziej wypasione InterCity, a internetowy rozkład jazdy na bieżąco informuje że jakiś tam pociąg jest właśnie opóźniony i w związku z tym przesiadka może być póżniej. I nad tym wszystkim - czytaj: jak uczynić życie obywatela/klienta łatwiejszym głowią się sztaby ludzi. Tak naprawdę, nie dla ściemy.
I tego (w szerszym kontekście, nie tylko pociągów) brakuje mi chyba w Polsce najbardziej - takiej, powiedziałbym wręcz, przyjemności z faktu płacenia podatków/składek/cokolwiek, gdy się widzi co się z nimi dzieje. Mniej więcej tego samego, o czym pisał AGO odnosząc się do medycyny.
A jeszcze co do kolei... raz na kilka lat zdarza się że coś w tym perfekcyjnym mechaniźmie się popsuje - fajnie jest wtedy poobserwować reakcje kolejarzy, którzy się miotają w panice, bo zupełnie nie są przygotowani na taką sytuację ;-)
Jeden pragnie szczęścia w ogólnym rozumieniu, drugi dobrej komunikacji kolejowej. I ona mu to szczęście daje. Szczęśliwi zatem Ci, którzy szczęścia ogólnego szukają gdziekolwiek na świecie, a punktualnych pociągów w Szwajcarii. No chyba, że w Niemczech czy w Japonii. Ale nie jestem pewien.
;)
Rozumiem Cię Muflon, ale chciałbym żeby tak było tutaj.
AGO skoro tak dobrze ci w DE to dlaczego zastanawiasz sie nad powrotem do PL? Tak w PL jest SYF i bedzie jeszcze dlugo, o co sie konkretnie nie za pytasz to jest gorzej niez w DE, czy inncyh krajach EU... ale sa inne rzeczy ktorych nie znajdziesz w DE, jesli ci "tego" nie brakuje w DE to sie nie zastnawiaj, znam wielu ludzi ktorzy wracali i byli strasznie rozczarowani polska, po roku dwoch znow wyjezdzali...
tez rozwazam reaktywacje :D czyli powrot do DE po przeprowadzce do PL.
Ojej marusze chyba straszliwie ale ludziska chwycili i kazdy cos wylewa wiec je chyba OK.
Moze tak przedruk z postow do Marcinkiewicza wyslac ? :D jakby spelnil czesc post-ulatow to PiS forever ;) no i Andrew i Romek :|
Forever SLD i inne lewackie nasienie ;) Forever UPR! A tak na prawdę forever Metallica i Megadeth. Albo T. Love. Nieprawda. Jeszcze lepiej - Bóg!
T. Love, Myslowitz i inni podobni :D
Jak już to Myslovitz! Zawsze akcenty źle rozkładam. Mniejsze wartości się "najprzód pchajom"!!!
A właśnie słucham "Who want to live forever" Queen. Przepiękna piosenka z pięknego filmu. O miłości. I z Bondem ;)
Ojej marusze chyba straszliwie
No tak trochę ;-) :mrgreen:
Tomasz Golinski
31-05-2006, 23:06
A moglbys podac na zachete jakakolwiek pozytywna informacje
z Polski? Cokolwiek, ze ktos komus pomogl, ze zbudowano jakis
ladny budynek gdzies i komus jest lepiej, dowolny zakres, byle
informacja byla upbeat.
Jedna z ostatnich dni z polityki: zrezygnowano z projektu przymusowego przedszkola dla dzieci. Mały krok do normalności.
Michal-Czuba
31-05-2006, 23:07
AGO, nie wiem, czy interesuje Cię zdanie kogoś, kto dopiero w tym roku dostanie do ręki dowód osobisty - ale po przeczytaniu całego wątku dochodzę do wniosku, że ja na Twoim miejscu nie wróciłbym na pewno.
Dlaczego? Piszesz o doskonałej opiece lekarskiej finansowanej z państwowych pieniędzy. W Polsce tego nie uświadczysz. Nie tak dawno (ś.p.) siostra mojego dziadka była w szpitalu... prawie 80-letnia kobieta. Od jakiegoś czasu bardzo chorowała, kilka ostatnich miesięcy swego życia spędziła w szpitalach. Gdy Ją odwiedzaliśmy miałem okazję poznać szpitale od środka. Ewidentnie widać na każdym kroku brak środków - a to zbyt wysokie łóżko dla osoby w takim stanie (bo na oddziale mało łóżek, lub tylko takie), a to łóżka w stanie wręcz nagannym, rozklekotane krzesła, chodziki, 20-letnie wózki inwalidzkie nadające się tylko na złomowisko... spękane ściany, cieknące krany, brak odpowiednich warunków sanitarnych (w jaki sposób osoba w takim wieku ma wejść do wanny - dla nas "pikuś", co za problem podnieść nogę na te 50 cm - dla osoby starszej to duży problem) ... wymieniać można bez końca. I naprawdę nie były to szpitale w przysłowiowej Koziej Wólce - wręcz przeciwnie, duże szpitale w dużych miastach.
Na pewno nie można było powiedzieć złego słowa na temat pracy lekarzy, pielęgniarek, personelu ... ale widać było, jak brakowało im odpowiedniego sprzętu, by ta praca była dla nich łatwiejsza/sprawniejsza.
Nie twierdzę, że taka osoba w innym kraju/szpitalu żyła by dłużej - może i nie. Ale szpitale, które widziałem, zwyczajnie odstraszały.
To tylko temat Opieki Zdrowotnej - a gdzie szkolnictwo, praca, przyjemności... wydaje mi się, że można by wymieniać bez końca. Nie jestem bardzo wymagający, sam też pewnie nie wyjadę... ale wydaje mi się, że w Twojej obecnej sytuacji, gdy masz do Rodziny stosunkowo blisko, masz dobrze płatną pracę i jako-tako dobrze Ci się tam siedzi... ja bym nie wracał.
Pozdrawiam
Jedna z ostatnich dni z polityki: zrezygnowano z projektu przymusowego przedszkola dla dzieci. Mały krok do normalności.
Jeszcze nieobowiązkowa szkoła "elementarna" i parę innych. Kto komu każe się uczyć. Albo leczyć? Ja wiem, że "brzmi" to ironicznie, ale to pragmatyzm jeno!
Michale-Czubo. W mentalu wielu krajów tzw. Zach. EU. siostra Twojego dziadka (stryjenka?) nie powinna dożyć 80-tki. Eutanazja, nieopłacalność utrzymywania przy życiu takich "staruchów". Dwie strony medalu.
Tomasz Golinski
31-05-2006, 23:49
Chwilowo w Polsce obowiązek szkolny jest całkiem z sensem ograniczony: dzieci mogą do szkoły nie chodzić, byle raz na jakiś czas (półrocze?) zdawały egzamin w szkole.
GrzesiekK
31-05-2006, 23:53
no wlasnie,
Polska to niepowtarzalny klimat, ale np. z powodu poziomu służby zdrowia czy ambicji rządzących warto wyjezdzac.... Już niedługo chcę opuścic ten kraj, mając porządne wykształcenie oczekiwałbym trochę większych zarobków niż zarabiam obecnie.
Zastanawiam się tylko gdzie wyjezdzac ? :) szkoda, że nie znam zbyt dobrze niemieckiego, muszę polegac na angielskim.
Mógły mi ktoś powiedziec jak obecnie wygląda/może wyglądac w najbliższym czasie sytuacja z wizami do USA?
Aaa, czyli program szkolny jest za mało lewacko-indoktrynacyjny! A jak się dzieciaki poszwędają po mieście czy przedmieściu, powąchają sexu i narkotyków to jest git! A raz na półrocze się ich jakoś przepchnie. Byle do przodu...
Tomasz Golinski
01-06-2006, 00:00
Nie, chodzi o to, że rodzice mogą przejąć (odzyskać) odpowiedzialność za edukację swoich dzieci.
zrezygnowano z projektu przymusowego przedszkola dla dzieci. Mały krok do normalności.
Dwóch skinów uratowało życie kloszardowi: przestali go kopać.
Tomasz Golinski
01-06-2006, 01:04
Zgadza się. Na tym polega leseferyzm. Żeby państwo przestało nas w końcu kopać.
Oto jedna z tych części dyskusji na temat "o ile to na zachodzie jest lepiej niż u nas"... służba zdrowia... Uwielbiam, jak na ten temat wypowiadają się osoby, które zdanie wyrobiły sobie oglądając Wiadomości, Fakty TVN albo "Na dobre i na złe"... Ja też przez lata psioczyłem, że straszna nędza, chu...nia i w ogóle siermięga, że się tynk sypie na głowę a na operację trzeba czekać rok.. no i oczywiście bez koperty ani rusz... A potem, okazało się że mam raka złośliwego.... I wylądowałem w Jastrzębiu Zdroju w tzw "Specjaliście" a potem w Bielsku-B. na onkologii imienia J.P.II... I wiecie co? Wyleczyli mnie ! (Chyba, mam nadzieję, odpukać...tfu, tfu puk, puk, puk). Nikomu nie dałem ani pół koperty (bo z tymi kopertami to jest mit, ludzie sami wciskają bo chcą mieć świadomość że zrobili wszystko dla ratowania swojego zdrowia, a potem klną że musieli dać... paranoja) lekarze byli dla mnie mili i z mojej perspektywy postępowali w 100% profesjonalnie a jak mnie pokroili to nawet zbyt długo nie bolało ;-) . Miałem za friko zrobiony pełen zestaw badań łącznie z jakimiś rezonansami itp a na żadne z nich nie czekałem dłużej niż tydzień oraz pełen dostępny zestaw terapii, od bombardowania cząsteczkami gamma przy użyciu jakiegoś cyklotronu Van Der Graffa (czy jakoś tak, już nie pamiętam - w szpitalu i tak mówili na to coś "lampa") po chemię... AGO, czy twoje ubezpieczenie obejmuje bezpłatną opiekę w takich przypadkach? Jeśli tak, to pytania nie było... Mój osobisty wujek zamieszkujący w stanach, miał kilkanaście lat temu zawał. Owszem leczyli go, jakieś bajpasy wieńcowe żeby się nie przekręcił, a potem dostał rachunek, musiał wziąć kredyt i spłaca go do dziś, a biedny raczej nie jest no i ubezpieczony też był oczywiście, ale nie od wszystkiego...
Więc pomimo szumu medialnego wokół obecnych protestów środowisk lekarskich, odcałkujcie się od polskiej służby zdrowia... bo pomimo tego że leżysz na 10 osobowej sali a do zupy mlecznej sypie ci się tynk z sufitu, to jednak te polskie łapiduchy cię wyleczą, za darmochę.
wczoraj byl dokument na TV4 tego samego goscia co nakrecil supersizeme pt 30 days... staral sie przezyc w stanach szukajac roboty i wynajmujac jakies tanie mieszkanie.. bral kazda prace, to samo zona, oboje sa biali i wyksztalceni... 30 dni zakonczyli z dlugiem nie starczylo im a liczyli kazdego centa podczas zakupow... a co do slyzby zdrowia.. bo poszli oboje do lekarza... on za WEJSCIE DO GABINETU zaplacil ponad $500 bandaz na reke $40 w sumie wizyta kosztowala go ponad $700, ona za swoja wizyte zaplacila prawie $500... czy to jest normalne? to jest ten super piekny i najbogatszy kraj gdzie jest takie rozwarstienie spoleczne ze wejscie do slamsow bialego czlowieka dobrze ubranego moze sie zakonczyc smiercia? gdzie za byle G*** w szpitalu placi sie majatek?... wszedzie jest dobrze jak sie ma kase... lub kocha sie miejsce w ktorym sie jest ;-)
A potem, okazało się że mam raka złośliwego.... I wylądowałem w Jastrzębiu Zdroju w tzw "Specjaliście" a potem w Bielsku-B. na onkologii imienia J.P.II... I wiecie co? Wyleczyli mnie !
Gratulacje. Rzecz w tym, że polska służba zdrowia jest nieobliczalna. Nie tylko polska - ale nasza bardziej, i nie ma tu znaczenia, czy za pieniądze czy "darmowa" ;). Pouczający jest przykład mojej dobrej znajomej. Na nartach w zimie złamała rękę w barku. We włoskim szpitalu, w świetnych warunkach jej tą rękę złożyli i wstawili jakieś druty. Gdy przyjechała do Polski, okazało sie, że te druty nic nie trzymają i ręka się nie zrasta. No to poszła do prywatnej kliniki, gdzie za X tysięcy złotych jej te druty wyjęli i wstawili pręt. Po czym okazało się, że ten pręt jest za długi i uniemożliwia rehabilitację. No to w innej klinice za kolejne X tysięcy jej ten pręt wyjęto i wstawiono go inaczej. Tak to wygląda...
to jest ten super piekny i najbogatszy kraj gdzie jest takie rozwarstienie spoleczne ze wejscie do slamsow bialego czlowieka dobrze ubranego moze sie zakonczyc smiercia?
Z tą wypowiedzią do końca się nie zgodzę, bo to też jest poniekąd mit. Będąc w NY, zapiłem z kuzynem na jakiejś imprezie i na bańce przespałem w autobusie swój przystanek na Brooklinie no i obudziłem się gdzieś na South Queens, taka część Queensu niby lepsza ale czarna. Nieświadom zagrożeń które na każdym kroku czyhają na białasa w takich miejscach, wlazłem do usytuowanego nieopodal Łolmarta, żeby sobie coś zimnego kupić do zapicia kapcia po tych ichnich tanich burbonach. W środku się okazało że to czarny Łolmart... Wszyscy byli czarni, od kasjerek, przez ochronę i klientelę na sprzątaczkach kończąc... Troszkę się zdziwiłem, ale uwierz mi, reszta obecnych gapiła się na mnie jak bym miał na plecach napisane "KKK Lover", schodziła mi z drogi i generalnie wyglądała na przerażoną... Może to dlatego że jestem durzy, łysy i nie uznaję innego obuwia niż ojki? ;) .
ibsen: gratuluje wygranej!
co do sluzby zdrowia (nudny temat) to pakiet obejmije wszystko.
Ja mam takie doswiadczenia:
1. po pordodzie corki moja zona miala bole glowy i jakies krotkie dretwienia reki. Miala tez (jeszcze) ubezpieczenie w PL wiec poszla do lekarza i ten wyslal ja na tomograf ... oczekiwanie okolo 6 miesiecy. Przyjechalismy do Berka, poszla do rodzinnego i w nastepnym tygodniu sie odbylo badanie. Pani dr cos sie nie podobalo i zlecila jeszcze jedna (3 dni czekania). JEDNAK w DE lekarze mieli problem z ocena i w koncu ten koszmar zakonczyl wysokiej klasy specjalista z PL :D
2. zawiozlem w PL mame na pogotowie z goraczka (miasto 25tys). Czekal tam tez facet z kilkuiesiecznym dzieckiem z goraczka (38 i roslo). Burak lekarz z usmiechem na ustach kazal czekac i czekac (TV ogladal) a potem radosnie oswiadczyl, ze jedzie do chorego. Odpukac, ale jakby to byl moj dzieciak, to dzis odsiadywal bym 4 rok z 25-ciu.
Kontrasty sa wszedzie. Tylko na zachodzie mniejsze i warunki dobre bo sie slono placi. W USA nie musisz posiadac ubezpieczenia ani placic skladek emerytalnych - twoj wybor. Jak masz szczescie to masz duzo kasy, jak pecha zdychasz pod mostem i nawet cie pochowac nie chca.
Nie, chodzi o to, że rodzice mogą przejąć (odzyskać) odpowiedzialność za edukację swoich dzieci.
(Wywaliło mnie wczoraj z neta!)
Zajarzyłem o co Ci idzie jak już napisałem. Coś w tym co pisałem jednak jest, bo rodzice nie mają kontroli nad dzieciakami w tzw. "czasie szkolnym". Wszak wyemancypowana mama zazwyczaj pragnie się realizować w pracy i robić karierę. Bo dom i wychowanie dzieci to jakies staroświeckie zababony. Dziećmi niech się zajmie instytucja. No chyba, że femistki tatę wyślą do zajmowania się domem i wychowaniem dzieciaków ;)
System musi się normować całościowo. Jestem za tym, by rodzice mieli kontrolę nad dziećmi, ale ewolucyjne rozwiązania mogą budzić wątpiliwości. Jednak nie będę się przeciwstawiał ;) Gdzie drwa rąbią, tam wiory lecą. Od czegoś zacząć trzeba.
............... Dziećmi niech się zajmie instytucja. ...............
Nauka i wychowanie dziecka w szkole to problem bardzo skomplikowany, sam mam 4-o latka w przedszkolu (zwykłe państwowe w nienajlepszej dzielnicy Poznania - Jeżyce). Obserwuję często dzieci i ich rodziców, wnosek mam taki, że 25-30% rodziców naprawdę interesuje się rozwojem i wychowaniem swoich dzieci, poświecają na to czas, pieniądze, itd.. Pozostali mają olewkę i oczekują tego od systemu. Pytanie, na którą grupę ukierunkowany jest system? Na pewno nie na obie.
Ja oczekuję od szkoły by moje dziecko dobrze uczyła, pomagała mi szukać w nim talentów i talenty rozwijać. Wychowanie, religia, patriotyzm, wiedza o seksie to prywatna sprawa mojej rodziny i jako rodzice sami chcemy decydować o tych sprawach. Niestety wiem, że przy takim rozwiązaniu 70% dzieci po latach zagłosuje na Samoobronę.
Tomasz Golinski
01-06-2006, 12:53
No niestety tak jest, że dobre szkolnictwo, dobrowolne i demokracja są ze sobą sprzeczne.
A z kolei państwowe przymusowe szkolnictwo w demokracji staje się tubą propagandową dla rządzących...
mor_feusz
01-06-2006, 12:57
Weź nie chrzań o socjalistycznej "Służbie Zdrowia
Sluzba zdrowia w UK tez nie jest godna polecenia - ale przynajmniej wszystko da sie zalatwic. Pozatym edukacja w PL jest na niesamowicie (byla za moich czasow a nan 30 na karku) wysokim poziomie. Wiemy 10000000000000000 razy wiecej niz "angole"
w DE (a Berlin w szczegolnosci) nauka tez nie jest na najwyzszym poziomie. N szczescie w Berku jest szkola polsko-niemiecka :D
Pozatym edukacja w PL jest na niesamowicie (byla za moich czasow a nan 30 na karku) wysokim poziomie. Wiemy 10000000000000000 razy wiecej niz "angole"
Poczekaj jeszcze trochę już niedługo reformy wybiją wiedzę z głowy kolejnych pokoleń. Z pokolenia na pokolenia uczy się coraz mniej. Inna sprawa to to, iż ta edukacja guzik w Polsce znaczy.
nikczemnik
01-06-2006, 15:50
Końcem czerwca wyjeżdżam do GB.Chciałbym na stałe. Nie mam załatwionej pracy ani mieszkania. Jadę w ciemno. Ale wolę to niż życie w Polsce. Tutaj mam i mieszkanie i pracę( co prawda nie rewelacyjną, ale podobno inni mają gorzej:-) ). Jak nic nie znajdę w GB to wrócę jak syn marnotrawny:-)
No chyba, że femistki tatę wyślą do zajmowania się domem i wychowaniem dzieciaków ;)
A dlaczegóżby nie? Czy facet mneij sie nadaje do zajmowania dziećmi? Jeśli to kobieta ma akurat lepiej płatną pracę, to nie widzę problemu, aby to facet zajął się domem... Masz coś przeciw temu?
mor_feusz
01-06-2006, 16:08
A dlaczegóżby nie? Czy facet mneij sie nadaje do zajmowania dziećmi? Jeśli to kobieta ma akurat lepiej płatną pracę, to nie widzę problemu, aby to facet zajął się domem... Masz coś przeciw temu?
Tez bym tak chcial (jakbym mial dziecko i zona by wiecej zarabiala). Spoko
A dlaczegóżby nie? Czy facet mneij sie nadaje do zajmowania dziećmi? Jeśli to kobieta ma akurat lepiej płatną pracę, to nie widzę problemu, aby to facet zajął się domem... Masz coś przeciw temu?
Otoz tak, kobieta lepiej sie nadaje do wychowywania dzieci - inny instynkt, potrzeby, itd. ... naukowo udowodnione.
Gdy kobieta ma dobra prace itp. to inna sprawa zalezna od sytuacji materialnej rodziny ... zawsze nianke mozna najac :mrgreen:
mor_feusz
01-06-2006, 16:13
Poczekaj jeszcze trochę już niedługo reformy wybiją wiedzę z głowy kolejnych pokoleń. Z pokolenia na pokolenia uczy się coraz mniej. Inna sprawa to to, iż ta edukacja guzik w Polsce znaczy.
Wlasnie tego sie obawiam. Kiesdys myslalem ze sie nauczylem tylu ******* niepotrzebnych............................. do czasu wyjazdu od UK, teraz zaluje ze sie nie przykladalem bardziej. My wiemy wszystko (mowie o 30kach wzwyz) a anglicy nic. Np. Studia, kolega ukonczyl IT & Sience - po 3 godziny dziennie sie studiuje, widzielam jego ksiazke od matematyki - i sie chwalil czego oni tam nie robia - zobaczylem i przez 20min zaliczalem glebe ze smiechu taki poziom. Osoba z PL ukonczywaszy liceum o profilu ma-fiz wie chyba 5 razy wiecej niz nauczyciel. Na dzien dzisiejszy doceniam "socjalistyczny, pamieciowo-idiotyczny" system nauczania i sie ciesze. Niestety nie wiem jak jest teraz z gimnazjami ............ Ale Anglicy do piet nam nie dorastaja.
mor_feusz
01-06-2006, 16:18
Końcem czerwca wyjeżdżam do GB.Jadę w ciemno. Jak nic nie znajdę w GB to wrócę jak syn marnotrawny:-)
Sprobowac warto - jak nie masz nic do stracenia - wal smialo. Podstawa to dobre CV, doswiadczenie w PL i odwaga - reszta sama przyjdzie z czasem. Tylko 1 na poczatku trzeba zanizyc ambizje do min. poniewaz nie odrazu udaj e sie znalezc prace w zawodzie (ciezko jest z referencjami, ktore sie licza). Jaki masz zawod, jeli IT to mozesz sie powolac na mnie - wystawie Ci swietne referencje (1 gosciowi poznanmemu przez neta wystawilem - potem w robocie potrzebowali developera i napisalem do niego - powiedzialem ze moj brat sypial (byl) z jego sioatra - bylo interview i pracuje). Jelis inna branza to niestety nic nie wiem (sam 1wsze 2 miesiace pracowalem na budowie). Jesli masz leb na karku to dasz rade
Gdy kobieta ma dobra prace itp. to inna sprawa zalezna od sytuacji materialnej rodziny ... zawsze nianke mozna najac :mrgreen:
I naprawdę sądzisz, że niańka wychowa Ci dziecko tak jakby rodzice sobie tego życzyli?
ta nieposyłajcie dzieci do szkół i róbcie z nich społecznych "idiotów" pod własnym troskliwym okiem rodzicielskim
ta nieposyłajcie dzieci do szkół i róbcie z nich społecznych "idiotów" pod własnym troskliwym okiem rodzicielskim
Przesadzasz. Czasem takie nieposyłanie może okazać isę zdrowsze nież posyłanie. Nie twierdzę, że zawsze, ale w niektórych przypadkach jak najbardziej.
oczywiście przesadam jak zwyke tak naprawde w realu jestem o wiele bardziej powściągliwy ale to urok internetu..... w/g mnie inteligencja spoleczna jaka nabywamy miedzy innymi w szkole jest jednym z 3 podstawowych filarów sukcesu w życiu dorosłym .... jest jeszcze inteligencja emocjonalna (tą właśnie nabywamy w rodzinie) i inteligencja w potocznym rozumieniu przy czym większości ludzi wydaje się najważniejsza a tak nie jest .... a tak naprawdę lekceważenie każdego z tych 3 filarów czyni człowieka dysfunkcyjnym w wielu wymiarach ...
I naprawdę sądzisz, że niańka wychowa Ci dziecko tak jakby rodzice sobie tego życzyli?
nie wiem jak wychowa bo to zalezy od nianki i od matki - generalnie lepiej jak na poczatku matka jest z dzieckiem , buduje przywiazanie, wartosci i zaufanie.
Ale i tak uwazam, ze najlepiej mieszac tzn przedszkole + dom.
Slyszalem kiedys od Pani przypadkowo spotkanej na Saentis w Szwajcarii, ze przedszkola sa tam od 4-5 lat. Jak to prawda to wielki kanal bo niby jak sie ma jezyka nauczyc jak pochodzi z imigranckiej rodziny ?!?
Moa coreczka od 2-go roku chodzi do przedszkola, teraz ma niecale 5 lat i wymiata po niemiecku z akcentem ... jak ja jej zazdroszcze :D
Szkola, przedszkole sa potrzebne bo rodzice moga zakrzywiac rzeczywistosc 'dbajac' o dzieci ... a i najlepiej jak to jest konserwatywne wychowanie!
nie wiem jak wychowa bo to zalezy od nianki i od matki
A gdzie jest ojciec? Na wakacjach?
Ale i tak uwazam, ze najlepiej mieszac tzn przedszkole + dom.
Zgadzam się z tym. Jednakże p odkreślę jeszcze raz - wychowanie nie może być zepchnięte całkowicie na instytucję przedszkola/szkoły.
Slyszalem kiedys od Pani przypadkowo spotkanej na Saentis w Szwajcarii, ze przedszkola sa tam od 4-5 lat. Jak to prawda to wielki kanal bo niby jak sie ma jezyka nauczyc jak pochodzi z imigranckiej rodziny ?!?
To masz jakieś trefne informacje. Jeśli jest miejsce w przedszkolu, to dziecko mozna oddać od ukończenia 3-6 miesięcy (to jest żłobek oczywiście). Przedszkole (jeśli jest miejsce) jest całodzienne lub tylko na kilka godzin kilka dni w tygodniu (mozna np dziecko oddać tylko na przedpołudnia).
Do szkoły mozna posłać dziecko jak skończy 4 lata.
Nie będę opisywała całego systemu szkolnictwa, ale na pewno nie ma możliwości, aby dziecko się nie nauczyło języka. Jak ma problem, to są wyznaczane dodatkowe lekcje, brak oceny z języka przez pewien czas itp (wszystklo zależy od kantonu i od konkretnej sytuacji).
Moa coreczka od 2-go roku chodzi do przedszkola, teraz ma niecale 5 lat i wymiata po niemiecku z akcentem ... jak ja jej zazdroszcze
Akcentu zazdrościsz? :shock: Nie masz większych zmartwień?
Szkola, przedszkole sa potrzebne bo rodzice moga zakrzywiac rzeczywistosc 'dbajac' o dzieci ... a i najlepiej jak to jest konserwatywne wychowanie!
Tego fragmentu nie do końca zrozumiałam... Poproszę o wyjaśnienie...
to chyba jakis dziwny kanton byl :| lub jakas nieprawdziwa informacja.
Co do konserwatyzmu to na zachodzie jest moda na luzne szkoly ... co nie zawsze jest dobre dla dziecka.
Tomasz Golinski
01-06-2006, 23:25
A ja mam nadzieje, że moje dzieci nie nabiorą w szkole tego, co trafnie zostało nazwane inteligencją społeczną. Mam nadzieję za to, że będą inteligentne.
Szkola, przedszkole sa potrzebne bo rodzice moga zakrzywiac rzeczywistosc 'dbajac' o dzieci ... a i najlepiej jak to jest konserwatywne wychowanie!
Ich prawo! Za to szkoła może zakrzywiac w tysiącach innych spraw. Decyzja powinna oczywiście należec do rodziców.
tam i spowrotem ....
prawda jest taka, ze:
- sa szkoly na super poziomie, gdzie dzieci ucza sie wiecej niz moga od rodzica, ale tez takie co ksztalca kryminalistow
- sa swietni rodzice co dbaja o dzieci i moga im cos cennego przekazac, ale tez tacy co chleja na umor i leja male dzieci na libacjach alkoholowych (osobiscie bym ich wieszal na ryneczku, w niedziele po kosciele :mrgreen:)
srodka zlotego nie ma wiec przecietne szkoly i przecietni rodzice powinni sie przylozyc by wyksztalcic dobre kadry co ten piekny kraj na wyzyny wyniosa ... i nie spieprza za granice :D
P.S. a dobrze nie bedzie dopuki na zlodzieja sie mowi biznesmen, a motloch podziwia go za to jak sobie dobrze w zyciu radzi
Sluzba zdrowia w UK tez nie jest godna polecenia - ale przynajmniej wszystko da sie zalatwic. Pozatym edukacja w PL jest na niesamowicie (byla za moich czasow a nan 30 na karku) wysokim poziomie. Wiemy 10000000000000000 razy wiecej niz "angole"
U nas też "wszystko" da się załatwić ale często okrężną drogą. Ja nie mówię o kopertach wciskanych lekarzom przez starsze panie, ale o kasie dawanej za "omijanie" przepisów - sztywnych (czyt. długich) procedur lub ich naciąganie. A nie lepiej po prostu płacić za usługę w tej lub konkurencyjej przychodni czy szpitalu?
Ja zakończyłem edukację na maturze. Żadna uczelnia nie przyjęła mnie w szeregi (o! przepraszam - studiowałem "przez przypadek" jakieś 3 miesiące na Polibudzie :)), w końcu przestałem się starać i zostałem fotografem (nawet miałem iść do szkoły, ale znalazłem pracę w branży, a znając ludzi po tym "studium focenia" nie żałuję nie wydanej kasy :)). I jak rozmawiam z wieloma ludźmi z "magisterium" (mam też brata kończącego studia) to nie odnoszę wrażenia, że edukacja w Polsce jest na wysokim poziomie. Niezależnie czy jest to mój rocznik, czy też trochę w przód czy w tył.
A dlaczegóżby nie? Czy facet mneij sie nadaje do zajmowania dziećmi? Jeśli to kobieta ma akurat lepiej płatną pracę, to nie widzę problemu, aby to facet zajął się domem... Masz coś przeciw temu?
Mam coś jedynie przeciw ustawie, która to będzie regulować. A tego się niestety spodziewam po freministkach-demokratkach. Jak jest to wola rodziców - ich sprawa. Ja sam chętnie bym dzieci wychowywał, bo straśnie je lubiem :D
Mam coś jedynie przeciw ustawie, która to będzie regulować. A tego się niestety spodziewam po freministkach-demokratkach. Jak jest to wola rodziców - ich sprawa. Ja sam chętnie bym dzieci wychowywał, bo straśnie je lubiem :D
Nie sądzę, aby kiedykolwiek pojawiła sie ustawa nakazująca mężczyznom zajmownaie isę dziećmi, tak jak nie ma ustawy, że to kobieta zajmuje isę dziećmi.
Jednakże szlag mnie trafia jak słysze, że kobieta z dziećmi starająca się o pracę nie będzie dobrym pracownikiem, ponieważ będzie na zwolnienia chodziła, a facet, który ma dzieci będzie dobrym pracownikiem, ponieważ musi te dzieci utrzymać (i żonę, co na zwolnienia będzie chodziła). :(
Jestem przeciwna sztywnym ustaleniom, ale jestem też przeciwna takiej dyskryminacji.
............ I jak rozmawiam z wieloma ludźmi z "magisterium" (mam też brata kończącego studia) to nie odnoszę wrażenia, że edukacja w Polsce jest na wysokim poziomie. Niezależnie czy jest to mój rocznik, czy też trochę w przód czy w tył.....
Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić, jestem pracodawcą, zatrudniam około 20 osób, ludzie przychodzą, odchodzą, myślę, że nauczyłem się już oceniać ich zdolności i przydatność do pracy. W ogromnej większości ludzie po dobrych uczelniach (głównie Polibuda, Uniwerek i A.E) są bardziej samodzielni, mają więcej wiary w siebie, potrafią lepiej analizować zaistniałe sytuacje i znaleźć z nich dobre wyjście, są też odporniejsi na stres. Jakoś lepiej rozumieją co się do nich mówi, potrafą myśleć w szerszym kontekście.
Jeżeli chodzi o wolne zawody typu fotograf czy inny artysta to nie wiem czy Akademia Sztuk Pięknych pomaga czy nie?
Oczywiście znam kilku wybitnych specjalistów bez wyższych studiów, którzy w swoich dziedzinach nie mają sobie równych, dotyczy to jednak najczęściej konkretnych wąskich specjalizacji.
Nie sądzę, aby kiedykolwiek pojawiła sie ustawa nakazująca mężczyznom zajmownaie isę dziećmi, tak jak nie ma ustawy, że to kobieta zajmuje isę dziećmi.
Jednakże szlag mnie trafia jak słysze, że kobieta z dziećmi starająca się o pracę nie będzie dobrym pracownikiem, ponieważ będzie na zwolnienia chodziła, a facet, który ma dzieci będzie dobrym pracownikiem, ponieważ musi te dzieci utrzymać (i żonę, co na zwolnienia będzie chodziła). :(
Nie myślę oczywiście o ustawie regulującej to bezpośrednio, ale jakiejś "okrężnej polityce". Niestety pracodawca musi mieć wolną rękę co do wyboru pracownika, jeśli gospodarka ma się rozwijać. Mnie też się nie podoba, że brzydkie/grube/stare kobiety nie mogą być modelkami ;) Przykład dość drastyczny, ale taki jest ten świat. Różnice między ludźmi są i nie jest to od razu dyskryminacja. Nikt nikogo nie olewa, nie poniża, nie prześladuje. W pracy liczy się rachunek ekonomiczny. Jak się komuś opłaci zatrudnić dobrego fachowca (czy to będzie kobieta, facet, gej czy młodociany) to to zrobi. A dawanie dotacji za zatrudnianie takich czy innych ludzi daje podwaliny socjalizmu, który prędzej czy później się po prostu nie opłaca. Nikomu.
Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić, jestem pracodawcą, zatrudniam około 20 osób, ludzie przychodzą, odchodzą, myślę, że nauczyłem się już oceniać ich zdolności i przydatność do pracy. W ogromnej większości ludzie po dobrych uczelniach (głównie Polibuda, Uniwerek i A.E) są bardziej samodzielni, mają więcej wiary w siebie, potrafią lepiej analizować zaistniałe sytuacje i znaleźć z nich dobre wyjście, są też odporniejsi na stres. Jakoś lepiej rozumieją co się do nich mówi, potrafą myśleć w szerszym kontekście.
No to tylko się cieszyć :) Widać ludzie, których znam nie są próbką reprezentatywną. Choć w sumie bardziej chodziło mi o to czy mam o czym z "delikwentem" sensownie pogadać. Nie tylko w zakresie jego specjalizacji. Ale tak ogólnie, o życiu :D Egoista ;)
Mnie też się nie podoba, że brzydkie/grube/stare kobiety nie mogą być modelkami ;)
Jak nie jak tak :twisted: Ktoś nawet kiedyś linka podawał :mrgreen:
Jak nie jak tak :twisted: Ktoś nawet kiedyś linka podawał :mrgreen:
No ale umówmy się, że precedens to nie będzie :twisted:
No ale umówmy się, że precedens to nie będzie :twisted:
A tak serio - to co ma piernik do wiatraka ?
Ty piszesz o swobodzie doboru pracownika co gwarantuje Ci demokracja+wolny rynek.
Milena pisze o stereotypach - a tego się ustawą zmienić nie da - a jeśli ktoś by spróbował, to ja szczerze współczuje obywatelom tego kraju (oj, żebym się kiedyś z ręką w nocniku nie obudził).
Na wszystkie przytaczane tu argumenty ja mam jeden uniwersalny, któremu hołduje wytwale: SWOBODNY WYBÓR. I to niech mi państwo zapewnia, a ja mu podziękuję (po)datkami :D (które jeśli zostaną spożytkowane ku uciesze narodu - jak pisze Muflon - to ja w takim kraju zostane).
A jeśli jeden Lepper czy inny Miller próbują mi tu nakazywać jak ja mam swoje życie prowadzić, to ja chociaż chcę mieć prawo do protestu - jeśli i tego nie mam, to jestem kandydatem do programu "Wielkie Ucieczki"...
AGO - szkoły nie wychowują kryminalistów! Rodzice/szkoły ich poprostu pomijają w procesie szeroko pojętej edukacji (społecznej).
AGO - szkoły nie wychowują kryminalistów! Rodzice/szkoły ich poprostu pomijają w procesie szeroko pojętej edukacji (społecznej).
tak jak wiezienia sa resocjalizacyjne :mregreen: pewnie ze nie ucza jak strzelac i wyludzac ale sa szkoly gdzie 'uczniowie' wymieniaja sie nies zkolnymi doswiadczeniami, a nauczyciel sra po gaciach aby w zeby nie dostal.
Raff: uczelni nie koncza madrzy (choc to b pomaga) ale wytrwali (tobie tego brakuje). Podczas 5-ciu lat masz kupe egzaminow, labolatorium, itp. co bardzo pomaga nabrac odpowiedzialnosci i odpornosci na stres. Osobie bez takiego dosw. jak powiesz aby wciagnela mala powiesc na weekend bo w poniedzialek bedzie to publicznie prezentowac to sie postra w gacie ze strachu i istnieje mozliwosc (duza) sie sie wylozy! Pozatym jesli rozmawiasz z technikiem (IT np :D) to on nie bardzo chce pomowic o filozofii, polityce i inych *******ach bo jego interesuje .NET2, J2EE, systemy czasu rzeczywistego i problem lokowania (jesli wiesz o czym mowie :D) i dla niego ty mozesz okazac sie nudnym kolesiem :/
A tak serio - to co ma piernik do wiatraka ?
Ty piszesz o swobodzie doboru pracownika co gwarantuje Ci demokracja+wolny rynek.
No jak widać wszem i wobec demokracja nie gwarantuje wolnego rynku, więc piernik do wiatraka ma dużo jak widać :)
Raff: uczelni nie koncza madrzy (choc to b pomaga) ale wytrwali (tobie tego brakuje). Podczas 5-ciu lat masz kupe egzaminow, labolatorium, itp. co bardzo pomaga nabrac odpowiedzialnosci i odpornosci na stres. Osobie bez takiego dosw. jak powiesz aby wciagnela mala powiesc na weekend bo w poniedzialek bedzie to publicznie prezentowac to sie postra w gacie ze strachu i istnieje mozliwosc (duza) sie sie wylozy! Pozatym jesli rozmawiasz z technikiem (IT np :D) to on nie bardzo chce pomowic o filozofii, polityce i inych *******ach bo jego interesuje .NET2, J2EE, systemy czasu rzeczywistego i problem lokowania (jesli wiesz o czym mowie :D) i dla niego ty mozesz okazac sie nudnym kolesiem :/
Pewnie studia uczą odporności na stres, głupotę tych, którzy powinni być mądrzejsi (wykładowcy), więc jakoś przygotowują do życia w nadmiernie kreowanym systemie społecznym. Ale bez przesady z tym publicznym wystąpieniem - tego się można nauczyć (habituacja) i cała masa ludzi pracujących w stresie nie ma studiów. Ważniejsze są predyspozycje osobowościowe nabyte/odziedziczone an długo przed studiami. Bo odporności na stres nie uczą studia tylko system szkolnictwa, a prawdę powiedziawszy po prostu - życie! A na myśli miałem raczej magistrów humanistów, artystów, księdza. A studenci filozofii często bywają niezwykle nudni. Specjalizacja jakoś nie ma specjalnego znaczenia, zauważyłem. Jak się ma na oczach klapki specjalizacji i na świat patrzy przez pryzmat wąskiego kawałka wiedzy no to - nuuuuuuuuuda :p Przy okazji ja też jestem technikiem :twisted:
A ja mam nadzieje, że moje dzieci nie nabiorą w szkole tego, co trafnie zostało nazwane inteligencją społeczną. Mam nadzieję za to, że będą inteligentne.
Ludzie o wysokiej inteligencj skrystalizowanej czy płynnej (IQ) (takiej potocznie pojmowanej), a z brakami w społecznej lub emocjonalnej słabo radzą sobie w życiu i jest to dowiedzione wieloletnimi badaniami....
inteligencja społeczna: " zdolność społecznego przystosowania i wywierania wpływu na środowisko, sztuka nawiązywania pozytywnych, obustronnie satysfakcjonujących relacji interpersonalnych w codziennych kontaktach.
Inteligencja społeczna polega na stosownym doborze zachowania i sposobu komunikacji, co w sytuacjach związanych z negatywnymi emocjami bywa trudne. Stosowność w tym wypadku to nie tylko osiągnięcie celu, do jakiego komunikacja jest środkiem, ale przede wszystkim stopień, w jakim odbiorca komunikatu nie zniekształca intencji jego nadawcy. Inteligencja interpersonalna jest więc także umiejętnością radzenia sobie z konfliktami interpersonalnymi i łatwością współdziałania z innymi."
a tego chciał niechciał uczymy się w szkole wsród rówieśników rodzina NIE JEST w stanie tego zrobić ..... nie da się owej inteligencji społecznej zbudować w oparciu tylko o autorytet rodziców ... właśnie ze względu na autorytet z którym nie jesteśmy w stanie sobie poradzić czasem w pozytywnym a czasem w negatywnym znaczeniu (to w końcu nasi rodzice i maja "magiczną moc" wobec nas nawet w dorosłym życiu)
.............Inteligencja społeczna polega na ..........
Bardzo mądrze powiedziane, podpisuję się pod tym, jako ojciec z czteroletnim doświadczeniem.
Sęk w tym, że inteligencja jest jedna. Zupełnie tak jak sprawiedliwość. Cóż znaczy np. "sprawiedliwość społeczna". I dlaczego coś społecznie sprawiedliwe może być tak po prostu niesprawiedliwe? Jak człowiek jest inteligentny to ma w sobie wszystkie instrumenty intelektualne potrzebne do poruszania się w świecie. A, że żyje wśród innych, to i pośród nich umie się poruszać. A, że jest mocno złożony, ma pamięć, emocje, uczucia, sentymenty i inklinacje nie będzie ideałem w każdej sytuacji choćby miał przerośniętą ponad wyobrażenie tzw. "inteligencję społeczną". No chyba, że chce wygrać wybory i mocno się postara :mrgreen:
oj pierdoły opwiadasz kolego i nie znasz się na tym specjalnie wyodrębnio taki konstrukty z powodów empirycznych poprostu różnią się one od siebie i wyraźnie występują bądź nie oddzielnie i często niezależnie ... są ludzie którzy mają 150 IQ i nie potrafią się odezwać do innego człowieka co w normalnych kontaktach spycha jednostkę na margines , rozumiem że kwestionujesz wszystko co mówi doswiadczenie empiryczne psychologii ... jest to typowe dla ludzi którzy nie znają podstaw zagadnienia takie uproszczenie jest nieprawdziwe i tyle, a myśleć możesz co chcesz ...
Podobnie jak Ty możesz myśleć co chcesz. Wyodrębniono takie konstrukty na jakieś potrzeby i z punktu widzenia jakichś teorii (już to ustaliliśmy zresztą) I niech tym potrzebą służą, byle na zdrowie (!?) Kwestia zdefiniowania inteligencji. Dla Ciebie człowiek z IQ 150 jest inteligentny, dla mnie ma on IQ 150 i tyle. Ja przynajmniej nie jestem psychologiem, więc nikomu nie zaszkodzę. Ty swoimi pierdołami możesz czasem komuś krzywdę zrobić :(
no tak więc należysz do ludzi którzy szukają jednego jedynego wytłumaczenia na wszystko a kiedy już go znajdą falsyfikują wszystko inne .... a tak się składa że odrycie i opisanie czegoś takiego jak inteligencja społeczna czy emocjonalna przeprowadzone zostało na drodze wieloletnich empirycznych badań z różnych dziedzin psych. i na wielu populacjach i pomogło wielu ludziom wzrozumieniu ich problemów np dlaczego nie udają im się kontakty interpersonalne i pomóc im to zmienić i zrozumieć itp
a i większość z rzeczy ktre piszę to nie moje osiągnięcia tylko wielkich i uznanych uczonych z całego świata .
Tomasz Golinski
03-06-2006, 11:47
Serio to w to wierzysz? Że wprowadzenie jakiegoś pojęcia umożliwia zrozumienie czegoś? Kiedyś ktoś nie wiedział dlaczego trudno mu zawierać kontakty, a teraz wie: ma niską inteligencje społeczną. Wow, jaki postęp.
To nie tak do końca. Zartważa mnie jednak w pewnym sensie konieczność klasyfikowania psychiki człowieka na kanwie jakiejś teori, co może prowadzić do błędów terapeutycznych. Jeśli wielu ludziom pomagają terapie w oparciu różne teorie to dobrze. Ale ilu szkodzą? Czy psychologowie prowadzą rzetelnie takie badania? Czy tylko dowodzą słuszności jednej czy innej teorii.
Co do Ciebie osobiście to ciężko mi czasem "spokojnie" traktować osobę, która mojej "homofobii" i normalności homoseksualizmu dowodzi mniej więcej tak:
Równiez wiadomo że procent homoseksualistów jest stały i wynośi ok 10% populacji męskiej a związany jest z nieprawidłowym ukształtowaniem się mózgu w 10 tyg ciąży co w skrajnych sytuacjach prowadzi d transseksualizmu.
oraz zatrważa mnie ilość "jadu", którym rzucasz na forum (będąc psychologiem). Myślę sobie jednak, że może przynosisz go tutaj, bo przecież nie możesz "podyskutować" z pacjentami/klientami. Musisz ich prowadzić i nie zważać na ich argumenty racjonalne, lekceważyć też ich poglądy. Ja tam w sumie nie mam nic przeciwko byciu Twoim katharsis ;)
Ja nie jestem klinicystą . (psycholog w potocznym rozumieniu - terapeuta)
Serio to w to wierzysz? Że wprowadzenie jakiegoś pojęcia umożliwia zrozumienie czegoś? Kiedyś ktoś nie wiedział dlaczego trudno mu zawierać kontakty, a teraz wie: ma niską inteligencje społeczną. Wow, jaki postęp.
Rozumiem że potrzeba ci bibliografii nie ma sprawy zacznij od Aronson "Człowiek istota społeczna" bardzo popularna i miła pozycja.
I tu dotknąłeś sedna sprawy oczywiście że samowiedza i rozumienie czy choćby zdawanie sobie sprawy z dysfunkcji jest PODSTAWĄ do poprawy owej dysfunkcji.
Jestem nie tyle co zdziwiony co zaskoczony poziomem waszego ignoranctwa ale cóż nie mam ochoty robić wykładu od samego początku, jeśli macie ochotę to przeczytajcie coś cokolwiek ....np Zimbardo "Psychologia i życie" amerykancki elementarz 1979 trochę juz pachnie myszką ale podstawy są opisane fajnie i ładnie się czyta
Raff : a co jest nie tak ze zdaniem które zacytowałeś z innego wątku ja podpisuje się pod nim obiema rękami i paru wybitnych biologów także (Biologia Wille i inni) Co było w tym zdaniu zjadliwego albo obraźliwego ?
.... Dość
Straszne rzeczy opowiadacie z tymi jedynie słusznymi teoriami itp ...... psychologia eksperymentalna oczywiście oparta jest na badaniach i statystyce. i typowe jest wasze podejście ograniczające dyscyplinę naukową do potocznie rozumianej Terapeutyki
witam,
co sadzicie o przenosinach z niemiec do Polski. Mam watpliwosci bo na 300 000 wyjezdzajacych ja chce wracac :D
nie sam - ja tez poszedlem pod prad i wrocilem. i calkiem mi dobrze z tym :mrgreen:
nie sam - ja tez poszedlem pod prad i wrocilem. i calkiem mi dobrze z tym :mrgreen:
w IT dzialasz ? Co do Ciebie, to bylem kilka razy w Krakowie ... najladniejsze miasto Polski (i nie tylko) :!: Napisz co ci sie podoba po powrocie a co przeszkadza.
Tomasz Golinski
03-06-2006, 18:19
I tu dotknąłeś sedna sprawy oczywiście że samowiedza i rozumienie czy choćby zdawanie sobie sprawy z dysfunkcji jest PODSTAWĄ do poprawy owej dysfunkcji. Napiszę prościej, bo nie zrozumiałeś: nadanie nazwy nie zbliża do zrozumienia. Obojętne jak nadęta nazwa to jest.
Jestem nie tyle co zdziwiony co zaskoczony poziomem waszego ignoranctwa ale cóż nie mam ochoty robić wykładu od samego początku, jeśli macie ochotę to przeczytajcie coś cokolwiek ....A ja jestem zaskoczony tym, że wydaje ci się, że powtarzanie bełkotu nobilituje ten bełkot i powtarzającego. Stara metoda Goebellsa.
Napiszę prościej, bo nie zrozumiałeś: nadanie nazwy nie zbliża do zrozumienia. Obojętne jak nadęta nazwa to jest.
no cię z logiki przyduszę :
podaj mi cokolwiek co nie ma nazwy i istnieje ?
idąc dalej tym tropem fakt zaistnienia czegoś w świadomości (automatycznie nazwania, niekoniecznie nomenklaturowo) przybliża do poznania i wogóle umożliwia je ... tak jest skonstruowany nasz mózg że musi być reprezentacja semantyczna...
parafrazująć : coś co nie ma nazwy nie istnieje (a jeśli istnieje to "my" o tym nie wiemy)
poczytaj :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_wi%C4%99zienny
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanley_Milgram
takie eksperymenciki ......
i ogólnie ..... http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia
Edit: Wikipedia nie jest ścisła ale ogólnie może być....
mam nadzieję że zerkniesz i pomyślisz czy to ma czy nie ma sensu ...... :?:
Tomasz Golinski
03-06-2006, 19:30
no cię z logiki przyduszę :
podaj mi cokolwiek co nie ma nazwy i istnieje ?
Tu akurat trafiłeś w płot. Istniejących obiektów jest nieprzeliczalnie wiele, a nazw tylko skończenie wiele. To przepaść. Z tw. Goedla m.in. wynika, że obiektów istniejących jest zawsze więcej niż nazwanych.
idąc dalej tym tropem fakt zaistnienia czegoś w świadomości (automatycznie nazwania, niekoniecznie nomenklaturowo) przybliża do poznania i wogóle umożliwia je ... tak jest skonstruowany nasz mózg że musi być reprezentacja semantyczna... Z pierwszą częścią mogę się zgodzić, z drugą absolutnie nie. Łatwiej myśleć o rzeczach nazwanych, ale w nauce wielokrotnie trzeba. Zwłaszcza, gdy te twory potrzebne są tylko np. w dowodach. Jakkolwiek chodzi mi cały czas o to, że fakt, że coś posiada nazwę, nie oznacza, że to coś istnieje i że jest dostępna jakakolwiek precyzyjna wiedza na ten temat.
Tu akurat trafiłeś w płot. Istniejących obiektów jest nieprzeliczalnie wiele, a nazw tylko skończenie wiele. To przepaść. Z tw. Goedla m.in. wynika, że obiektów istniejących jest zawsze więcej niż nazwanych.
Z pierwszą częścią mogę się zgodzić, z drugą absolutnie nie. Łatwiej myśleć o rzeczach nazwanych, ale w nauce wielokrotnie trzeba. Zwłaszcza, gdy te twory potrzebne są tylko np. w dowodach. Jakkolwiek chodzi mi cały czas o to, że fakt, że coś posiada nazwę, nie oznacza, że to coś istnieje i że jest dostępna jakakolwiek precyzyjna wiedza na ten temat.
No to podaj chociaż 1 przykład czegoś co istnieje i nie ma reprezentacji semantycznej choćby ogólnej ? Logicznie rzecz biorąc jest to niemożliwe ponieważ podanie tego czegoś wiąże się niechybnie z reprezentacją (nazwaniem, określeniem). To taka pułapka której trudno zaprzeczyć.
nie wiem skąd twoja wiedza o wszechobecnej manipulacji naukowej w psych. Oczywiście jest na to pole ale nie w Uczelniach Wyższych jest metodologia jest powtarzalność eksperymentu w różnych warunkach jest b.wiele pól współdziałania z innymi naukami np neurobiologią czy genetyką....
z drugiej strony oczywiście jest wiele sprzeczności i problemów które są albo trudne albo wykluczające albo niemozliwe w obecnej chwili do ugryzienia ale o tym wierz mi student dowiaduje sie bardzo wcześnie i wiedza ta jest pielęgnowana, sceptycyzm jest poządany i konieczny....
Tomasz Golinski
03-06-2006, 20:08
No to podaj chociaż 1 przykład czegoś co istnieje i nie ma reprezentacji semantycznej choćby ogólnej ? Logicznie rzecz biorąc jest to niemożliwe ponieważ podanie tego czegoś wiąże się niechybnie z reprezentacją (nazwaniem, określeniem). To taka pułapka której trudno zaprzeczyć.
Istnieje taka funkcja (nawet ciągła) na odcinku [0,1], której nie można opisać przy pomocy symboli algebraicznych i analitycznych.
więc jest to funkcja (nazwa) znajduje się na odcinku [0,1].... Czy nie jest to przynajmniej ogólna reprezentacja ? i widzisz jakie poznanie
taka reprezentacja (dośc ogólna ale domniemywam że się to zmieni ;) )
a owa teoria : "Z tw. Goedla m.in. wynika, że obiektów istniejących jest zawsze więcej niż nazwanych."
jest jak najbardziej zgodna ba nawet w jakiś sposób ją potwierdza : wiadomo że są jakieś "obiekty" i mniejwięcej tyle o nich wiemy jak są określone ....
Tomasz Golinski
03-06-2006, 20:36
więc jest to funkcja (nazwa) znajduje się na odcinku [0,1].... Czy nie jest to przynajmniej ogólna reprezentacja ? i widzisz jakie poznanie
taka reprezentacja (dośc ogólna ale domniemywam że się to zmieni ;) )
Nie jest to ogólna reprezentacja w jakimkolwiek sensie. Takich funkcyj jest nieskończenie wiele, o diametralnie różnych właściwościach. Jednak można dowodzić twierdzenia o takich klasach funkcji (zgoda, że o klasach, a nie o reprezentantach), a również ich istnienie ma ważne konsekwencje.
Panowie, a moze osobny temat zalozycie na w/w temat :?:
AGO - jeszcze nie przywykles ? :D
no tośmy sobie pogadali inteligencja pieprzona....... w sumie uwielbiam to ...... ;) hehe
ni mam już czasu dziś i tak napisałem właśnie 801 post ...
BTW - ale mówię ci jakie poznanie taka reprezentacja - jeśli jest (prawdziwa ..zbadana dowiedziona, przypuszczana, zakładana, weryfikowana, etc) reprezentacja - możliwe jest głębsze poznanie .
Język (również matematyczny) jest dla człowieka czymś jakby "pojemnikiem na myślenie czy osobowość" czy nawet jak patrzysz na obraz to widzisz np drzewa, domy itd i równolegle z obrazem myśli same odnajdują te nazwy i po tych nazwach odnajdują dalej.... buk.....Język jest nośnikiem wszelkich myśli i ich pierwociną malarz malując obraz na początku pomyśli że namaluje DOM potem go maluje.
Dobranocka chyba zostałem flejmerem number uno
też pomyslałem aby większość tej gadki do kibla spuścić .....
w IT dzialasz ? Co do Ciebie, to bylem kilka razy w Krakowie ... najladniejsze miasto Polski (i nie tylko) :!: Napisz co ci sie podoba po powrocie a co przeszkadza.
tak, w IT.
na plus jest prawie wszystko: tansze zycie, jak sie dobrze postarac - to praca jest wcale nie gorsza niz tam, rodzina i kumple blizej, dzieciak bedzie po polsku mowil, ludzie jacys mniej popieprzeni dookola...
na minus: wino tu strasznie drogie jest ;-)
tak, w IT.
na plus jest prawie wszystko: tansze zycie, jak sie dobrze postarac - to praca jest wcale nie gorsza niz tam, rodzina i kumple blizej, dzieciak bedzie po polsku mowil, ludzie jacys mniej popieprzeni dookola...
na minus: wino tu strasznie drogie jest ;-)
a w jakim miescie przebywales w DE ? moze mijalismy sie na ulicy :D ?
Najbardziej lubie takie sytuacje (przyklad 1 na wiele):
dentysta polski, stado klientow, wszyscy mowia po polsku ... a na koniec tschuß, bis nähste mal :!: :D
a na koniec tschuß, bis nähste mal :!: :D
Wyjaśnij, proszę.
(rozumiem obcy język, ale nie taki, lub nie aż tak)
a w jakim miescie przebywales w DE ? moze mijalismy sie na ulicy :D ?
nie mijalismy sie - mieszkalem w wiedniu :-)
Wyjaśnij, proszę.
(rozumiem obcy język, ale nie taki, lub nie aż tak)
'czesc, do nastepnego razu'
Raff : a co jest nie tak ze zdaniem które zacytowałeś z innego wątku ja podpisuje się pod nim obiema rękami i paru wybitnych biologów także (Biologia Wille i inni) Co było w tym zdaniu zjadliwego albo obraźliwego?
Nic zjadliwego, obraźliwego etc. Po prostu jak coś wynika z nieprawidłowego ukształtowania to znaczy, że nie jest prawidłowe i należy rozpatrywać to raczej jako dysfunkcję, skrzywienie a nie preferencję. A cała "równość i noramlność" "Biedrońki" i pochodnych to próbuje wmówić - że homoseksualizm jest to normalna preferencja. A jeżeli chodzi o to, że to i inne podobne kontrukty pojęciowe i odkrycia to zdanie wielu wybitnych uczonych, to jedynie mogą być to być "wybitne pierdoły". A słowem "spokojnie" zastąpiłem słowo "poważnie". Wiem, że uważasz się za przedstawiciela nauki i jedynie słusznych naukowych poglądów, za przypisywanie sobie których wg Ciebie ja się uważam. A ja mam wrażenie, że ta Twoja nauka to przegnite akademickie myślenie szablonowe, nie wnoszące nic świeżego i wartościowego.
Napisz ilu ludziom pomaga "taka psychologia", dla ilu jest obojętna a ilu szkodzi. To będzie jakiś argument. Bo dla mnie to jedynia wiedza nawiedzona, nastawiona na stworzenie ludziom iluzji, że mogą za kasę (płaconą np. psychoanalitykowi) zrozumieć i poprawić swoje życie.
też pomyslałem aby większość tej gadki do kibla spuścić .....
No widzisz. To po co mówisz o rzeczach, których sam nie uważasz za sensowne. Co zaś się tyczy istniejących a nie nazwanych "obiektów", myślę że nie mozna wskazać takich obiektów bezpośrednio, bo trzeba by je nazwać właśnie. Ale to w żaden sposób nie dowodzi ich nie istnienia. Nie jest to pułapka, tylko kres wyobraźni.
O kurcze, taki fajny pod-flame mnie ominął :-D
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.