włączony aparat przez 3 dni z rzędu.

[amme]

Cześć,
mam wielką prośbę o informację oraz uspokojenie (lub nie) mojego skołatanego serca. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się zapomnieć o wyłączeniu aparatu. Fotografuję kilka lat, dopiero od niedawna cyfrowo, wcześniej analogowo, więc nie wiem, gdzie w tym momencie byłam, gdy zapomniałam o wyłączeniu aparatu. Włączony aparat przeleżał 3 dni w torbie, dekielek oczywiście był na obiektywie. Bateria nadal ma się bardzo dobrze. Moje pytanie brzmi - czy jest to wielka zbrodnia na aparacie i mogę spodziewać się jakichś większych problemów z migawką, baterią, etc...? Nie wiem, czy ta informacja do czegoś się przyda, ale model aparatu to canon eos 5d, mark IV.
Dzięki za wszelkie informacje!

[marfot]

Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się zapomnieć o wyłączeniu aparatu.

Autentycznie szacunek. Niewielu znajdziesz na tym forum ludzi z taką dyscypliną.
To tak jakbyś zostawiła telewizor na czuwaniu nie wyciągając wtyczki z gniazdka. Tragedii nie ma.

Ja wyłączam aparat przy wymianie karty, baterii i staram się też przy wymianie obiektywu. Również przy podłączaniu przez USB do komputera.
A tak to leży "uśpiony" w torbie. Co się tam dzieje w środku nie wiem.

[becekpl]

dla większej ochrony serca, rozpakuj i przeczytaj instrukcje obsługi
zdziwisz się ile tam znajdziesz przydatnych informacji

[amme]

Dzięki wielkie marfot za odpowiedź! :)

[Bangi]

Mam kolegę, który przełącza aparat w pozycję OFF tylko wtedy jak zmienia baterię. Poważnie. Nigdy nic się nie stało jego apratom ;)

[Nozanu]

Ja nie wyłączam nawet przy wymianie baterii czy wyjmowaniu karty, wystarczy że otworzysz klapkę i już wyłączone.

[Domi1987]

Ja też rzadko wyłączam

[Tom77]

Staruszka Nikona nie wyłączam nigdy, wyjmuję kartę jak przestanie świecić dioda. FF Canona już bardziej szanuję i wyłączam przy wyjmowaniu karty.

[radiki]

Ja też tylko przy zmianie baterii i nigdy nic się nie stało.