canontom
31-05-2018, 15:20
Witam wszystkich forumowiczów.
Wygląda na to, że namieszałem w świeżo zakupionym aparacie Canon 1300D. Podczas robienia zdjęć zauważyłem, że na zdjęciach jest wyraźny, sporych rozmaiarów 'paproch'. Niewiele myśląc (pierwszy dzień "wakacji"), jak ostatni czubek, zdjąłem obiektyw i bawełnianą koszulką próbowałem w środku 'przetrzeć'. Oczywiście proces ten znacznie pogorszył sytuację, w dodatku dodałem sobie całkiem sporo paprochów w wizjerze, których nie było. Po powrocie do domu próbowałem przetrzeć znowu "wnętrze" tym razem ściereczką z mikrofibry i patyczkiem kosmetycznym. I chociaż może było troszkę lepiej, to w końcu odezwał się we mnie zdrowy rozsądek, żeby przestać pakować paluchy do body i oddać aparat do przeczyszczenia po powrocie z wakacji. Tak też zrobiłem, aparat przeczyszczony, zdjęcia czyste, obraz czysty, wizjer czysty. Niestety.. Chyba przy swoich nieudolnych próbach w którymś momencie napsułem "rzucanie" punktu ostrości na wizjer (czerwone plamki).
W małym świetle plamki są widoczne, chociaż rozmazane i trochę przesunięte (załączone zdjęcie zrobiłem telefonem w momencie, gdy na aparacie wybrałem wszystkie punkty ostrości. Jakość nie najlepsza, ale chyba dobrze prezentuje problem).
890
W normalnym świetle, robiąc zdjęcie w dzień na zewnątrz, czerwonego punktu ostrości praktycznie nie widać. Aparat całe szczęście ostrzy OK, natomiast brak tych punktów jest o tyle "bolesny", że jest to 2-miesięczny aparat.
Podczas swoich karkołomnych prób czyszczenia, poza zdjęciem obiektywu, nic więcej nie rozbierałem. Staram się trochę poczytać o temacie, wnioskuję, że mogłem uszkodzić matówkę? Znalazłem na popularnym serwisie aukcyjnym jest w granicach 90 zł nowa, czy zamówić nową i poprosić lokalny punkt fotograficzny o wymianę? Czy odsyłać aparat do autoryzowanego serwisu?
Nie mam pewności, czy aby na pewno jedno zdarzenie z drugim jest powiązane, ale jestem pewny, że aparat nigdy nie został uderzony, nie spadł ani nie doznał jakiś dziwnych nagłych wstrząsów.
Z góry dziękuję za wszystkie sugestie, przygotowany jestem także na krytykę za swoje głupie czyny, zasłużyłem.
Wygląda na to, że namieszałem w świeżo zakupionym aparacie Canon 1300D. Podczas robienia zdjęć zauważyłem, że na zdjęciach jest wyraźny, sporych rozmaiarów 'paproch'. Niewiele myśląc (pierwszy dzień "wakacji"), jak ostatni czubek, zdjąłem obiektyw i bawełnianą koszulką próbowałem w środku 'przetrzeć'. Oczywiście proces ten znacznie pogorszył sytuację, w dodatku dodałem sobie całkiem sporo paprochów w wizjerze, których nie było. Po powrocie do domu próbowałem przetrzeć znowu "wnętrze" tym razem ściereczką z mikrofibry i patyczkiem kosmetycznym. I chociaż może było troszkę lepiej, to w końcu odezwał się we mnie zdrowy rozsądek, żeby przestać pakować paluchy do body i oddać aparat do przeczyszczenia po powrocie z wakacji. Tak też zrobiłem, aparat przeczyszczony, zdjęcia czyste, obraz czysty, wizjer czysty. Niestety.. Chyba przy swoich nieudolnych próbach w którymś momencie napsułem "rzucanie" punktu ostrości na wizjer (czerwone plamki).
W małym świetle plamki są widoczne, chociaż rozmazane i trochę przesunięte (załączone zdjęcie zrobiłem telefonem w momencie, gdy na aparacie wybrałem wszystkie punkty ostrości. Jakość nie najlepsza, ale chyba dobrze prezentuje problem).
890
W normalnym świetle, robiąc zdjęcie w dzień na zewnątrz, czerwonego punktu ostrości praktycznie nie widać. Aparat całe szczęście ostrzy OK, natomiast brak tych punktów jest o tyle "bolesny", że jest to 2-miesięczny aparat.
Podczas swoich karkołomnych prób czyszczenia, poza zdjęciem obiektywu, nic więcej nie rozbierałem. Staram się trochę poczytać o temacie, wnioskuję, że mogłem uszkodzić matówkę? Znalazłem na popularnym serwisie aukcyjnym jest w granicach 90 zł nowa, czy zamówić nową i poprosić lokalny punkt fotograficzny o wymianę? Czy odsyłać aparat do autoryzowanego serwisu?
Nie mam pewności, czy aby na pewno jedno zdarzenie z drugim jest powiązane, ale jestem pewny, że aparat nigdy nie został uderzony, nie spadł ani nie doznał jakiś dziwnych nagłych wstrząsów.
Z góry dziękuję za wszystkie sugestie, przygotowany jestem także na krytykę za swoje głupie czyny, zasłużyłem.