Zobacz pełną wersję : Lampa Meike MK320C
Czy ma ktoś jakieś doświadczenia z tym sprzętem? Mam już drugi egzemplarz, bo pierwszy nabyty od żółtego brata był ewidentnie niesprawny: liczbę przewodnią osiągał w okolicach 20 a nie 32, naświetlał jak chciał, czyli niepoprawnie z każdym z trzech moich aparatów, jakby w ogóle nie akceptował trybu TTL, przy czym z EOS-em M2 był po prostu horror (np. zdjęcie przy f/2,8 było prześwietlone, f/4 dawała niedoświetlenie, a przy f/8 było OK), a na dodatek nie można jej było permanentnie wyłączyć, bo lampa się aktywowała natychmiast po naciśnięciu spustu migawki włączonego aparatu. Nie sposób było zrobić zdjęcia bez błysku, o ile się nie wyłączyło obsługi lampy w menu aparatu. Obecna sztuka nie ma wady złej i przypadkowej ekspozycji, można powiedzieć, że naświetla poprawnie, liczba przewodnia dalej jest w okolicach 20, ale co najmniej dziwnie działa wyłączanie lampy. Otóż niby-wyłączona lampa dalej aktywuje się po naciśnięciu spustu migawki do połowy i żeby wykonać zdjęcie bez błysku, to trzeba ją wyłączyć, ale ona natychmiast po wyzwoleniu migawki startuje, i znowu trzeba ją wyłączać. To wkurza! A instrukcja nic nie mówi o takim działaniu lampy. Zanim przepuszczę sprzedawcę przez mikser może się dowiem od kogoś, że ten typ tak ma?
Jak było do przewidzenia, guzik się dowiedziałem zadając powyższe pytanie. Aby się czegoś dowiedzieć specjalnie się zarejestrowałem na forum Nikona, gdzie jeden z użytkowników opisywał Meike MK 320. I od niego wiem, że nie ma problemu z trwałym wyłączaniem lampy. Czyli mam kolejną felerną sztukę, więc próbuję rozwiązać ten problem u żółtego brata.
Mimo tej zasadniczej wady lampa jest uroczym maleństwem :D Dużo mniejsza od dłoni, lekka i dość płaska po złożeniu, z podnoszoną i obracalną głowicą, z pracą bezprzewodową w trybach Master i Slave, z wbudowanymi ładowarką oraz diodami LED- jest naprawdę interesującym sprzętem.
Ekspozycja zarówno w świetle bezpośrednim, jak i w odbitym, jest bardzo dobra i powtarzalna. Lampa kryje kąt widzenia obiektywu 35 mm dla FF, czyli 22 mm dla APS-C, i pokrycie kadru przy tej ogniskowej jest znakomite. Dla szerszych kątów obiektywu jest dodany dyfuzor, który świetnie się sprawdza i bardzo łatwo montuje i demontuje. Deklarowana liczba przewodnia 32 nie ma, niestety, pokrycia w faktach, przynajmniej w moim egzemparzu. W świetle bezpośrednim, w trybie M, osiąga się najwyżej liczbę przewodnią 20, co porównywałem ze starą lampą T-20 Olympusa. Natomiast w świetle odbitym, przy porównaniu do lamp Olympusa T-32 oraz Yongnuo YN600EX-RT jest niespodzianka: Meike jest zaledwie o 2/3 EV słabsza, czyli tak jakby miała LP=27. Czegoś sam tu nie rozumiem, tym bardziej, że kolega od Nikona sprawdzał swoją lampę i wyszła mu liczba przewodnia 32 ;-) Podobny problem mam z YN-600EX-RT, która notorycznie niedoświetla i trzeba jej dawać z marszu dodatnią korektę ca 1 EV.
Lampa może pracować bezprzewodowo jako Master obsługując 3 grupy lamp, lub Slave, w trybie M lub ETTL. Używam jako sterownika lampy Canon Speedlite 90EX (dołączanej do zestawu EOS M2), bo, niestety moja następna lampa YN-600EX-RT nie działa jako Master na drodze optycznej.
Ładowanie do pełnej mocy na świeżych akumulatorach 4 s, później ok. 5 s. Wygodna wymiana baterii. Wbudowana ładowarka USB. Wbudowane diody LED umożliwiają np. wykonanie zdjęcia z odległości ok. 30 cm przy parametrach 1/60s f/5,6, ISO 400.
UWAGA na lampy MK-320 kupowane w zimie lub noszone na mrozie!!!
Oddałem Chińczykowi lampę i kupiłem następną od polskiego dystrybutora, i też okazała się felerna!
Lampa sprzedawana w Polsce różni się od tych kupionych na eBay kilkoma rzeczami. Po pierwsze, inne jest opakowanie. Z eBay otrzymujemy eleganckie małe pudełko, niewiele większe od lampy, oklejone srebrnym papierem z czarnymi nadrukami, a w środku lampa jest ułożona na kartonowej kształtce. Lampa kupiona w Polsce ma prawie dwa razy większe pudełko,również bardzo eleganckie, oklejone srebrną imitacją płótna, na której są czarne nadruki i niebiesko-fioletowe tłoczenia folią metalizowaną nazwy firmy i modelu lampy, a w środku jest odlew piankowy z dwiema komorami na lampę i na dyfuzor.
Dołączone do lampy z eBay etui- woreczek jest bardziej miękkie od tego z polskiej dystrybucji, ale nie ma wewnątrz kieszonki na podstawkę, natomiast etui dołączone do lampy kupionej w Polsce jest solidniejsze i ma taką kieszeń.
Ponadto lampa z eBay ma napisy na przyciskach tłoczone i wypełnione białą lub czerwoną farbą, a więc czytelne, natomiast ta z Polski ma tylko tłoczenia oznaczeń.
** Lampa pozornie działa prawidłowo praktycznie w każdym trybie i z każdym z posiadanych przeze mnie aparatów (Canony EOS 6D, 550D, M2). Kiedy jest w sankach aparatu można ją wyłączyć i robić zdjęcia bez błysku, jednakże wskutek wewnętrznego zwarcia pojawia się napięcie na styku centralnym ok. 2,09 V, oraz jest napięcie na jeszcze jednym styku, które powodują ustawienie czasu synchronizacji w aparacie na współpracę z lampą. W trybie aparatu ustawionym na M może to być nieodczuwalne, jeżeli natomiast jest to tryb np. Av, wtedy aparat ustawia czas np. 1/60 s i nie dobiera go automatycznie do warunków oświetleniowych, wskutek czego zdjęcia wychodzą niedoświetlone, a lampa nie błyska. W celowniku widać wskaźnik naładowania lampy, a błysku nie ma, bo lampa jest teoretycznie wyłączona. Jeżeli w trybie M (aparatu) jest ustawiony szybszy czas migawki, np. 1/500 s, to wyłączona lampa także przestawia go do wartości synchronizowanej dla błysku.
*** Zewnętrzną oznaką zwarcia jest cichy, terkoczący dźwięk wydobywający się z wyłączonej lampy. Dźwięk ten nie występuje, gdy lampa jest włączona. Krótkie naciśnięcie włącznika, zbyt krótkie, aby uruchomić lampę, uruchamia zwarcie w obwodzie elektrycznym. W tym stanie lampa pobiera bardzo dużo prądu, wyczerpuje baterie i dochodzi do stanu przegrzania bez wyzwalania jakiegokolwiek błysku. Czasem zwarcie kasuje się po samoczynnym przegrzaniu się lampy . Gdy np. włączam lampę na powitanie wyświetla się komunikat* o przegrzaniu, potem lampa działa prawidłowo.
** Nie można inaczej ręcznie zlikwidować zwarcia, jak przez chwilowe wyjęcie baterii z lampy. Tak się dzieje, gdy lampa jest zimna. Kiedy lampa dłuższy czas błyska i jej ogólna temperatura się podnosi, wyłącznik zaczyna funkcjonować normalnie i po wyłączeniu zwarcia nie ma. Sytuacja powtarza się, gdy lampa ostygnie.
** Dodatkowe objawy nieprawidłowej pracy lampy:
- Lampa wbrew instrukcji obsługi wzbudza się ze stanu SLEEP po naciśnięciu spustu aparatu, nie trzeba jej ponownie włączać.
- Tylko z aparatem EOS M2 lampa nie pracuje prawidłowo, gdy tryb pomiaru błysku jest ustawiony jako matrycowy; w tym trybie na ISO 100 i 200 zdjęcia są niedoświetlone o ok. -2 EV, od ISO 400 wzwyż ekspozycja jest prawie dobra, z tendencja do prześwietlania przy ISO od 800 wzwyż, ale odchyłki są powtarzalne i do opanowania. Przy ustawieniu metody pomiaru błysku na uśredniony nie ma żadnego problemu z żadnym aparatem.
.
- Deklarowana liczba przewodnia 32 nie ma pokrycia w faktach; lampa osiąga najwyżej GN 20 dla ISO 100.
** Przyczyną uszkodzenia lampy jest najprawdopodobniej przerwanie którejś ścieżki obwodu wskutek naprężeń termicznych występujących przy ujemnych temperaturach, w których lampa była transportowana, a może nawet składowana. Mikroszczelina na ścieżce powoduje samowzbudny łuk elektryczny, gdy choć na chwilę puści się prąd przez obwód.
Kolega, który pracuje w hurtowni sprzętu i sprowadził taką lampę do Nikona stwierdził, że nie działa ona w trybie TTL z aparatem (P700 bodajże), z którym oryginalne lampy Nikona współpracują bez problemu.
Finał pierepałek z tą lampą nastąpił już w połowie marca br., mianowicie autoryzowany serwis Meike, firma F-Service z Krakowa, wymienił mi wadliwy egzemplarz na nowy, i to ciuapasem. Zwróciłem wadliwą lampę do sprzedawcy umawiając się na wymianę na nową, ale coś się sprzedawcy pokićkało i postanowił mi oddać ten sam egzemplarz po naprawie. Nie przekazał jednak serwisowi szczegółowych informacji, co ze sprzętem jest nie tak, a serwis po rutynowym przeglądzie stwierdził, że lampa jest sprawna, i z taką informacją mi ją odesłał. Po mojej telefonicznej interwencji w serwisie i wysłaniu im szczegółowego opisu, a śpieszyło mi się bardzo, bo za dwa dni wyjeżdżałem do sanatorium i chciałem ją mieć ze sobą, błyskawicznie dosłano mi nowy egzemplarz i odebrano poprzedni. Zanim to jeszcze nastąpiło, miałem przeprawę z firmą kurierską UPS, za pośrednictwem której F-Service wysłał mi pierwszą lampę. Mianowicie, jeśli nadawca wykupi najtańszą wysyłkę, to oni w ogóle nie powiadamiają odbiorcy o tej wysyłce i kurier też się nie melduje. Nie zastał mnie w domu i złożył paczkę w miejscowym sklepiku, który ma z UPS umowę, gdzie sobie spokojnie przeleżała dwa dni, a namierzyłem ja dopiero po telefonicznej interwencji i uzyskaniu numeru nadania, na podstawie trackingu. Ten sam kurier UPS miał mi dostarczyć następną paczkę i odebrać pierwszą, ale zadzwonił do mnie dopiero wtedy, jak już stał pod blokiem, a ja w tym czasie byłem poza domem, całe szczęście, że blisko, i musiałem pędem lecieć pozałatwiać te sprawy. Szanują się, skurkojady! Natomiast firmie F-Service należą się brawa!
Lampa działa i poza mniejszą od deklarowanej GN jest w porządku, jeśli nie liczyć zbyt ciasnego pokrowca, do którego lampa razem z podstawką nie chcą się razem zmieścić, ale to już wada tego egzemlparza etui ;-)
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.