Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : 350 awaria :(



leiho
12-04-2006, 15:18
ok, mam pewien problem,

oto cały opis:

Aparat był torbie, kiedy upadł na ziemie z wys. ok 30 cm (torba Tamraca), uderzył
obiektywem o denko itd itp. Obiektyw wbił się 1 pierscieniem lekko do srodka, ale
niewiele (3-4 mm) - w serwisie (Żytnia) wyrwano go siła, w skutek czego obiektyw jest w stanie agonalnym a aparat ma
uszkodzony malutki pin przy mocowaniu obiektywu.

Canon na Zytniej wycenił naprawe obiektywu na 300 złotych (pominmy to na razie, obiektyw mało wazny bo to zwykła 50 1.8, ale jednak..),
a takze naprawe mocowania obiektywu tez na , jak to okreslili: "300
złotych, a może wiecej, powiem potem jak rozkręce).... No hmmmm..... Dziwna ta wycena, nie wiem czy to tak powinno wygladac.

Z tego co widac, aparat robi normalnie zdjęcia, tyle ze z tamtym
załozonym obiektywem nieostre. Wszystkie pozostałe funkcje działaja,
nie uszkodzone jest lustro, matryca takze czysta i cała. Doszło tylko
do zablokowania obiektywu, ktory po usunieciu nie nadaje się do
uzytku. No i ten pin przy mocowaniu....

Załączam plik z zaznaczonym na czerwono miejscem o ktory pin chodzi -
jest on "wcisniety" do srodka i nie wychodzi na zewnątrz. (Do srodka
da się go lekko wcisnać tak jak pozostałe, rusza się itd. - wyglada
jakby był ukruszony) - Poza tym aparat nie nosi zadnych sladow awarii,
tylko ten jeden głupi pin. Innego obiektywu nie mocowałem, bo nie wiem
czy przez to znowu nie dojdzie do zablokowania go na korpusie.

http://img91.imageshack.us/my.php?image=350dpinr6dj.jpg

Pytanko: mam bardzo dziwne odczucia co do tej wyceny seriwsu na Zytniej, wszyscy reklamują ze to najlepsze miejsce, ale do mnie nie podszedł nawet technik by mi powiedziec co i jak - na zachodzie taki standard jest nie do pomyslenia, no coz. Czy jest sens szukac innej wyceny, czy koszty sa prawdopodobne? Jakie macie zdanie?


Pozdrawiam...

jotka
12-04-2006, 16:36
Canon na Zytniej wycenił naprawe obiektywu na 300 złotych (pominmy to na razie, obiektyw mało wazny bo to zwykła 50 1.8, ale jednak..),

nowka w tej okolicy kosztuje, okolo 340 pln.



No i ten pin przy mocowaniu....
Czy jest sens szukac innej wyceny, czy koszty sa prawdopodobne? Jakie macie zdanie?


pewnie wymieniaja caly ten modul pinów, moze akurat tyle kosztuje ta oryginalna czesc + ich robocizna.

leiho
12-04-2006, 16:39
nowka w tej okolicy kosztuje, okolo 340 pln.



pewnie wymieniaja caly ten modul pinów, moze akurat tyle kosztuje ta oryginalna czesc + ich robocizna.


spoko, ja zdaję sobie sprawe ze koszty beda, w koncu to delikatny sprzet, tyle tylko ze szukam informacji czy to realna suma - bo facet z obsługi klienta potraktował mnie jak ruska ktory przychodzi do sklepu po landrynki -... no ok, poczekam, mzoe ktos jeszcze się wypowie :))

RaV22
12-04-2006, 18:46
Ostatnio przechodziłem przez serwisy, więc napiszę kilka słów o tych warszawskich.

Na własne życzenie powaliłem elektronikę w swojej 10.
Bogaty w lekturę wielu doniesień (na tym forum i na p.r.f.c) o poziomie serwisu na Żytniej udałem się do konkurencji - Fototronika. Obsługa miła, oszacowanie kosztów szybkie i bezpłatne (wycena opiewała na 500 zł). Po tygodniu e-mail proszę przyjechać po odbiór. Niestety uszkodzenie głównej elektroniki - panowie nie byli w stanie naprawić aparatu, nie mieli dostępu do części.
Załamany pojechałem zatem do serwisu na Żytnią. Panienka była miła i konkretna. Przyjęła sprzęt do wyceny. Następnego dnia była diagnoza- uszkodzona folia MD. Koszt naprawy ok 440 zł i 2 tygodnie oczekiwania na części. Aparat był gotów 3 dni po terminie, ale BYŁ. Wyszło taniej niż na Żurawiej (Fototronik).

Wnioski.
Żytnia wbrew pozorom jest tańsza (niby 60 zł, ale taniej)!
W Fototroniku wymiana migawki to koszt 780 lub 870 zł (dowiedziałem się przy okazji - raczej 870). Na Żytniej MCDENKO pisał że 630 (http://canon-board.info/showthread.php?t=2164&highlight=koszt+wymiany).

Nie wiem skąd złe opinie o Żytniej, moja jest POZYTYWNA.

Cichy
12-04-2006, 19:15
Ence pence, jak rozkrence :-P

Paradox
12-04-2006, 20:39
Ja osobiście bym inaczej zrobił,oczywiście jeśli masz go na gwarancji to sam wyjąbym obiektyw i jeśli tan pin by się nie wysuwał to powiedział bym na Żytniej,że nie wiesz co się stało,ale się nie wysuwa.Alternatywa druga,to jesli masz trochę zdolności majsterkowicza to poszperałbym po sieci za schematem serwisowym tego złącze i popatrzył jak to wygląda od srodka,chociaż ja osobiście to już bym go śrubokrętem traktował bo z opisu Twojego wynika,że on się jeszce lekko cofa więc teoretycznie albo spód trzymający ten pin pękł lub się przesuną albo,co mało realne to blaszka czy też sprężynka wypychająca została zdeformowana.Na koniec myślę że bez problemów możesz podpiąć inne szkło,a jeśli ten pin trochę wystaję to może okazać się że wystaje wystarczająco aby wszystko dobrze działało.
Pozdrawiam.

Vitez
13-04-2006, 07:50
Nie wiem skąd złe opinie o Żytniej, moja jest POZYTYWNA.

Kolegi (autora watku) opinia o Żytniej pochodzi stad ze tam byl i go niezbyt milo potraktowano. Ciebie milo potraktowano, widac miales farta, albo pani inna, albo miala zly dzien, albo miales droga eLke przypieta do aparatu ;) a nie jakas tam 50 1.8 do amatorskiego 350D ;) .

popmart
13-04-2006, 08:09
Mam wrażenie że nikt z was nigdy w serwisie nie pracował bo nie wiecie że główny koszt to roboczo-godzina ustalana na poziomie od 50-150 PLN w zależności od branży (popularności) .... załóżmy że aparat trzeba rozkręcić i pogłówkować co jest połamane następnie wymienić wadliwą część co może zająć ok 2h . Wasze mniemanie o serwisantach "robotach" którzy wszystko powinni wiedzieć i robić od ręki przez 10 min jest co najmniej dziecinne ...

Ceny są ustalane na poziomie reguł rynkowych więc jeśli nie ma konkurencji albo jest marna i niekompetentna to wiadomo jaka jest cena?

Jestem ciekawy co by zrobiła większość z was mając taki serwis ? Pewnie wszystkim byście szli na rękę i robili byście usługi za pół darmo ? tak już to widzę ...

Oddzielenie Canona od serwisu (serwis tylko autoryzowany nie firmowy) jest celowym zabiegiem odsunięcia problemów od centrali co jest standardowym posunięciem wielu firm. Także reglamentacja części zamiennych jest typowa dla wielu branż ... Canon widocznie tak woli pozostaje tylko wybrać inną markę (co nie jest powiedziane że będzie lepiej) albo korzystać z Berlina...


Sam korzystałem z Żytniej po gwarancji (padło lustro AF w 300D = 350 PLN) nie czuję się oszukany ani naciągnięty choć była ku temu możliwość bo nie dostarczyłem sprężynki i mieli wymieniać cały zespół luster za ok 700PLN ale dostarczyłem i było ok , zostałem potraktowany Ok. Natomiast będąc tam w sumie 3 razy, 2 razy widziałem kłótliwych buców którzy na siłę i krzykiem próbowali załatwić naprawy pogwarancyjne ??? Ich cacuszka się popsuły i nie mogli powstrzymać nerwów na wodzy bo przecież ICH ZDANIEM powinno być inaczej hmmm??

Mam silne wrażenie że klienci tego serwisu to w dużej części ludzi nadmiernie zaangażowani emocjonalnie w posiadane przez siebie przedmioty i z jakiś powodów wymagają tego od każdego kto dotyka a nie daj Boże naprawia ich Świętości ... a to podstawowy błąd .... (atrybucji zresztą).

PS Nie jestem pracownikiem Żytniej ...

Paradox
13-04-2006, 18:57
A może to wpływ też CB,gdyż własnie tutaj mozemy dużo naczytać się negatywnych opinni i jacy to są na Żytniej,ale tak naprawdę to nikt (chyba) nie był naocznym swiadkiem tego co potem ktoś wypisuje i się tutaj skarży.Natomiast potem idzie ktoś do servisu już tak nastawiony walecznie,że to się zle kończy.Przypomina mi się taki kawał o zającu co szedł do lisicy pożyczyć garnek i tak idąc sobie do niej w myślach rozważa różne sytuacje co powie jak mu nie pożyczy...a może jednak pożyczy,nie raczej nie ma szans-i tak bije się ze swoimi myślami aż dotarł do domu lisicy i puka.Lisica otwiera drzwi,a zając już cały czerwony drze się do niej-A w d**ę sobie wsadz ten garnek!

Pikczer
13-04-2006, 19:28
Mam silne wrażenie że klienci tego serwisu to w dużej części ludzi nadmiernie zaangażowani emocjonalnie w posiadane przez siebie przedmioty i z jakiś powodów wymagają tego od każdego kto dotyka a nie daj Boże naprawia ich Świętości ... a to podstawowy błąd .... (atrybucji zresztą).


Ogolnie serwisy w naszym kraju stoja na niskim poziomie. Zdania na ich temat wyrabiaja sobie klienci na podstawie swoich doswiadczen. Wiemy rowniez, ze ludzie tam pracujacy zarabiaja niezbyt wysokie pieniadze, co moze tlumaczyc standard obslugi (patrz szpitale). Jednak idac do firmowego serwisu ze sprzetem za ciezko zarobione pieniadze i wartym czasem kilkanascie pensji, chcielibysmy miec pewnosc, ze zlozylismy go w dobre rece - to chyba nie jest dziwne :evil:

Raff
13-04-2006, 20:06
Jednak idac do firmowego serwisu ze sprzetem za ciezko zarobione pieniadze i wartym czasem kilkanascie pensji, chcielibysmy miec pewnosc, ze zlozylismy go w dobre rece - to chyba nie jest dziwne :evil:

To jest dziwne, nie dyskutuj ze mną ;) :p

Ja też zarabiam na zdjęciach niewielkie pieniądze, ale nie uważam żeby to był powód do zaniżania jakości usług. Czasem się gorzej czuję czy coś, czy jestem zmęczony i nie wyrabiam z uśmiechem do upierdliwych typków, mea culpa! Ludźmi jesteśmy, ale olewka napędza koniunkturę bylejakości :(

SimOn!
13-04-2006, 20:21
Pytanko: mam bardzo dziwne odczucia co do tej wyceny seriwsu na Zytniej, wszyscy reklamują ze to najlepsze miejsce, ale do mnie nie podszedł nawet technik by mi powiedziec co i jak - na zachodzie taki standard jest nie do pomyslenia, no coz. Czy jest sens szukac innej wyceny, czy koszty sa prawdopodobne? Jakie macie zdanie?

Moim zdaniem co by nie mozwic to technicy z Żytniej na pewno maja najwieksze doswiadczenie ze sprzetem Canona, w koncu przewalaja tego tony miesiacznie. Raczej wydaje mi sie watpliwe zeby sztucznie zawyzali ceny, choc moga sobie na to pozwolic bo sa praktycznie monopolista (ach ta nazwa ulicy :mrgreen: ).

Inna sprawa jest, ze tak dlugo jak pozostana jedynym autoryzowanym serwisem tak dlugo nie bede przykladem troski i dbalosci o klienta.
Tak jest wszedzie, w glupim supersamie u mnie na osiedlu ktory nie ma konkurencji, panie "sklepowe" nadal maja PRLowskie maniery...


Tak sie tez zastanawiam jakie trzeba spelnic warunki aby zostac autoryzowanym serwisem Canona? Dziwne jest, ze nikt do tej pory sie o to nie pokusil, a zoarobek mysle ze byl by niezly... tylko kwestia szkolenia. Ktos wie cos na ten temat?
A moze Canon polska ma jakis interes w posiadaniu tylko jednego centralnego serwisu?:wink:

Pikczer
13-04-2006, 23:13
To jest dziwne, nie dyskutuj ze mną ;) :p
:(

Wybaczysz, ale jak bede chcial, to bede dyskutowal - a jak ci sie nie podoba, to se otworz swoje forum :idea: ;-)

Vitez
14-04-2006, 08:54
tak naprawdę to nikt (chyba) nie był naocznym swiadkiem tego co potem ktoś wypisuje i się tutaj skarży.


Ja bylem naocznym swiadkiem wrzucania szkiel i body bez dekli do torebek, slyszalem na wlasne uszy "chce pan ostre zdjecia to od tego sa program do obrobki zdjec" , mi samemu jak chcialem oficjalne potwierdzenie serwisu odnosnie stanu migawki w moim dawnym 10D pani odrecznie dlugopisem na karteczce z notatnika chciala napisac "około 15 tys." ale przenegocjowalem by zrobila potwierdzenie serwisowe na wydruku i wpisala konkretna kwote.
Jeszcze pare rzeczy przydarzylo sie na moich oczach a bylem tam zaledwie dwa razy. Zniechecac na sile nie bede ale ostrzec uwazam ze tez nalezy ze "tak moze byc" .
Jednym trafila sie dobra obsluga i zadnych ciekawostek przy nich, innym trafily sie ciekawostki obok nich lub wobec nich.

leiho
14-04-2006, 09:35
Ja bylem naocznym swiadkiem wrzucania szkiel i body bez dekli do torebek.
No to to było cos takiego mniej wiecej - facet przyjmuje sprzet, wkłada go w folie, bez denka, luzem - strach się bac...

a na prosbe po wycenie, o wypisanie mi jakiegos dokumentu, papierka, ze towar tu był i został wyceniony (zrezygnowałem czasowo z naprawy) - "Przeciez pan rezygnuje, co mamy panu wypisać?"

No załamac rece mozna. Lezał sobie sprzet, a jak sie komus tam kawa wylała do środka - spoko, przeciez pan rezygnuje, - tego typu argumentacja.

Myslałem ze jestem paranoikiem ze boję się tam sprzet zostawić, ale widze, ze to nie wyjątek..

ok, i dalej nie wiem co tu zrobić ;)

zostawmy to, bo widdzę ze rozpętała się burza nad tym czy serwisy są dobre czy złe itd. To nieistotne. W Hiszpanii gdzie mieszkałem tego typu problem byłby załatwiony od ręki lub góra 2 dni, i pracownik usmiechałby się że do niego przyszedłem - sapienti sat. Po co to roztrząsać. Nie robiłem awantury, chciałem podstawowych informacji nt. sprzetu, a nie wypisanego po wielkiej prosbie jak odbiera sprzet, zdania na kartce...

ok, poczekam jeszce troche, ale i tak pewnie tam sie temat zkakonczy :)

pozdrawiam wszystkich! I smacznego jajka, i królika czy co tam sie wpyla :)

Paradox
14-04-2006, 09:39
Vitez,wszystko się zgadza lecz pisząc tamten post miałem na myśli że czasami piszący może trochę upiększać i wyolbrzymiać fakty a na dodatek to był tam sam i nie ma świadka który mógby tu potwierdzić jego wersję wydarzen.
Ja na szczęście jeszcze nie musiałem kożystać z usług,ale zapewne mnie to czeka ze względu na niecałkiem podświetlony punkt AF,więc zobaczymy jak działają serwisy w innych krajach.
Pozdr.

Raff
14-04-2006, 09:55
Ano cholera w Polsce to problemów dużo jest... Z Żytnią nie miałem przyjemności, osobiście do nich też raczej nie zawitam, a jakby jakaś awaria pogwarancyjna to liczę na krakowskie serwisy.

Ale myślę, że nie jedynie konkurencja wyznacza jakość. Ona ją owszem z czasem wymusza. Ale jak ludzie nie są sfrustrowani swoim życiem to lepiej pracują. W Polsce życie bywa ciężkie pod względem ekonomicznym, a Polacy są mało odporni i zazdrośni, że hej. No bo inni mają lepiej. To ogólne uwagi ale myślę, że bliskie rzeczywistości :)

Co do serwisów: Foto-Technika, Gdańsk, serwis Metza (który nb. robi lampy do Canona). Posłałem mojego 54 MZ-3 17.11.2005 i czekam. Po drodze miałem kontakt mejlowy, co do zaproponowanego taniego (jak miło!) przeprogramowania kostki, ale przewidywany termin naprawy jest przemilczany. Niestety dobry (tak słyszałem) serwis krakowski nie podjął się naprawy, bo do wymiany miał być oryginalny niedostępny moduł, tak więc nie miałem wielkiego wyboru. Nie mogę zarzucić serwisantom, że są niemili czy coś. Jak traktują sprzęt nie widzę. Są jedynie mało kontaktowi i działają jak mnie się zdaje dość powoli.

Nie traktuję mojego sprzętu jak świętości, ale jest mi on potrzebny do pracy. Śmiem twierdzić, że serwisy czasem po prostu w dupie mają swoich klientów. Tu konkurencja mogłaby je zmusić do pewnej, że tak powiem zmiany mentalnej. Ale o ileż przyjemniej jeśli ludzie tak od siebie, z życzliwości serca są mili, a nie - bo inaczej z roboty wylecą...

Czekam na krytyczne uwagi co do mojej idealistyczno-utopistyczno-naiwno-dziecinnej wizji lepszej Polski. Bo jak nie to se założe własne forum i tak Was obsmaruję, że Wam w pięty pójdzie ;) (ostatni akapit to jedynie żart!, żeby nie było wątpiliwych ości)

Vitez
14-04-2006, 09:59
Vitez,wszystko się zgadza lecz pisząc tamten post miałem na myśli że czasami piszący może trochę upiększać


No ciekawe... teraz piszesz ze "czasami" a w poprzednim poscie to bylo "tak naprawde chyba nikt" . I juz zaczynasz sie wycofywac rakiem bo znalezli sie tacy ktorych naprawde cos spotkalo w serwisie.
No nic tylko na polityka cie wyslac :p tak manipulujesz slowami.

Tak naprawde to sa to opinie naocznych swiadkow, ktorzy istnieja naprawde. I nie ma co wnikac w poziom upiekszania albo probowac negowac istnienie osob ktorych to naprawde spotkalo. Przydarzy ci sie albo nie przydarzy.

Paradox
14-04-2006, 10:11
Te:CHYBA nikt i czasami uzywam gdyż nie mam pewności i mogę jedynie spekulować,natomiast gdybym napisał bardziej stanowczo to mogło być to odebrane jako pomówienia i że nie byłem,nie widziałem a pisze takie bzdety ect.Moim zdaniem zawsze uprzejmość i uśmiech pomaga i mam na myśli obie strony.
Tak trochę OT co jest z godzinami,bo post ma 2godz wcześniej niż jest aktualna.
Pozdr.

Vitez
15-04-2006, 16:11
Tak trochę OT co jest z godzinami,bo post ma 2godz wcześniej niż jest aktualna.
Pozdr.

Pogrzeb w profilu:
http://canon-board.info/showthread.php?t=9908