Dawno już z taką opieszałością nie zabierałem się za recenzję obiektywu. Już od długiego czasu u mnie leży i pachnie, no ale dopiero dziś zebrałem minimum wystarczającego materiału (zdjęciowego) żeby wydać wyrok na nowym obiektywie TAMRON SP 150-600 f/5=6.3 Di VC USD G2. Ale proszę - nie wińcie tutaj mnie, tylko pogodę, która niestety w październiku nie rozpieszczała...


No więc do rzeczy. Nowy (stary, poprawiony?) obiektyw TAMRONA jest już w sprzedaży. Kosztuje na rynku polskim 5990 zł. W stosunku do poprzednika różnica wynosi ok. 1700 zł. Jakie są różnice ? Producent wymienia:

- lepsze powłoki
- krótsza odległość ogniskowania (2,2m)
- szybszy AF
- współpraca z USB TAP-in Console
- mechanizm Flex Zoom Lock
- współpraca z szybkozłączkami Arca-Swiss
- "najwyższa jakość obrazu"
- luksusowy i ekskluzywny wygląd

No dobrze. Tylko co z powyższego jest prawdą, co bełkotem marketingowym :-) No i najważniejsze - czy warto dopłacać do wspomnianej kwoty 4290 zł (tyle kosztuje pierwsza wersja Tamrona oraz analogiczny obiektyw Sigmy) ?

Zacznę od końca. Wykonanie obiektywu. Luksusowe ? Obiektyw owszem wygląda ładniej. Gładka powierzchnia na tubusie obiektywu, osłonie przeciwsłonecznej i dekielku to jednak moim zdaniem strzał w kolano. Gwarantuję wam, że gdy wyjdziecie z tym obiektywem w krzaki robić zdjęcia ptaszkom itp. to wrócicie do domu z porysowanym sprzętem. W stosunku do wersji pierwszej, która miała porowatą powierzchnię - to jakby krok wstecz. Obiektyw ma być praktyczny, a nie ładnie wyglądać na sklepowej półce. Obiektyw jest też odrobinę lepiej wykonany, choć umówmy się - Sigma Sport to to jeszcze nie jest. 300 gram więcej w stosunku do wersji nazwijmy ją roboczo G1 może jednak sugerować, że mimo jednej dodanej soczewki gdzieś tam jeszcze jest więcej metalu niż we wspomnianym G1. Przednia część obiektywu jest też chyba bardziej masywna. No dobrze - umówmy się, że w kwestii "pancerności" jest trochę lepiej. Osłona przeciwsłoneczna - bardziej jakby delikatniejsza od poprzedniej, mniej agresywna wizualnie (nie tulipan), podatna na zarysowania :-(

Fajną, a nawet bardzo fajną rzeczą jest mechanizm blokowania zoom w dowolnej pozycji. Dajmy na to, gdy nosimy obiektyw, lub fotografujemy pod większym kątem góra/dół, można sobie w dowolnym momencie przesuwając pierścień ogniskowej do przodu zablokować mechanizm zoom. Nie ukrywam korzystałem z tego często.



Idźmy dalej. Stabilizacja obrazu. Od razu bez ogródek napiszę - różnica na korzyść wersji G2 jest KOLOSALNA. W recenzji wersji G1 pisałem, że przy 600mm mimo stabilizacji trzeba sobie trochę pomóc, bo obraz w wizjerze mimo wszystko lekko "lata" a bezpieczny czas przy 600mm to 1/800 sekund (lub nieco dłuższy przy statycznych scenach). No i nie było wyboru trybu pracy VC, a jak dobrze wiemy obiektyw ten radził sobie trochę gorzej niż konkurencyjna Sigma w trybie panoramowania. Tutaj nie dość, że mamy do dyspozycji 3 konfigurowalne tryby VC, to według producenta wydajność stabilizacji jest na poziomie 4,5 EV i nie jest to absolutnie przesada ! Osobiście stwierdzam, że VC w wersji G2 jest jakieś 2x lepsze niż w wersji G1. Wrzucałem wcześniej filmik, jak pracuje stabilizacja na 600m z ręki, oto on: https://www.youtube.com/watch?v=5Wuj-_dD144

A to zdjęcie (jedno z wielu) jakie uzyskałem z ręki, w zimnie, na wietrze przy 1/60 sekundy na 600mm ! :-)


Naprawdę solidne brawa dla Tamrona, nie sądziłem, że to będzie aż taka różnica. Dodam tylko, że OS w Sigmach (C i S) również się nie umywa do VC z Tamrona G2.

Jak z optyką ? Tutaj stety-niestety bez większych zmian. Choć Tamron tajemniczo w materiałach reklamowych wspominał o lepszych powłokach, najwyższej jakości optyki, to tak naprawdę w stosunku do poprzednika nie widzę większych zmian. Znaczy, że jest źle ? Wręcz przeciwnie, w końcu optyka w poprzedniku była bardzo dobra. Choć osobiście poprawiłbym ostrość na brzegach kadru przy maksymalnej ogniskowej, bo lekko odstaje od ostrości w centrum , gdzie jest naprawdę dobra przy tych parametrach. Zmniejszono owszem minimalną odległość ogniskowania do 2,2 metra, ale osobiście nie wykorzystałem tego ani razu. Wręcz przeciwnie - konfigurując przełącznik zakresu AF zwiększyłem sobie MFD do 3 metrów, żeby AF działał jeszcze szybciej. No właśnie, AF...

AF również poprawiono. Nie tak wyraźnie i zdecydowanie, jak stabilizację, ale jest szybsza. Mimo tego, że obiektyw musi przelecieć większy zakres (jeśli ustawiony mamy pełen zakres), to w G2 na maksymalnej ogniskowej w dobrym świetle AF nadal pracuje szybciej, gdzie zakres jest przecież mniejszy (od 2,7m). Gdy ustawimy sobie ogranicznik, to już w ogóle prędkością AF nie musimy się przejmować, na 600mm chodzi porównywalnie, jak np. w 70-200L, czyli w oka mgnieniu. Tryb servo - przynajmniej testując z 5dmk3 chodzi bez najmniejszego problemu. Poniżej seria zdjęć wykonana przy ogniskowej 600mm, musicie mi uwierzyć na słowo, ale wszystkie zdjęcia są idealnie w punkt trafione. Jeśli ktoś nie jest zbytnio w temacie - F-16 podchodzi do lądowania z prędkością ok. 140 kts, czyli jakieś 250kmh.


I wybrane zdjęcia w pełnej rozdzielczości:

http://www.kubacichocki.pl/test/tamr...0g2/servo1.jpg
http://www.kubacichocki.pl/test/tamr...0g2/servo2.jpg
http://www.kubacichocki.pl/test/tamr...0g2/servo3.jpg

Wrócę jeszcze do wspomnianej współpracy z USB TAP-in Console. Otóż obiektyw z nim współpracuje, choć dziwne by było, gdyby tak nie było... :-) Fajnie, że można sobie dowolnie skonfigurować tryby pracy AF czy VC, jednak brakuje mi tego, co jest w Sigmach, czyli trybów sporsonalizowanych (C1,C2), któy możnaby wykorzystać np.. do fotografii przyrody (ptaki) czy do samolotów. Np. w trybie C1 ogranicznik AF ustawiłbym sobie na zakresy 1. full, 2. 2,2-8m, 3. 10-nieskończoność a tryb C2 na: 1. full, 2. 20m-nieskończoność 3. 200m-nieskończoność. No ale to tylko taka fanaberia w przypadku, kiedy zajmujemy się różnymi dziedzinami fotografii. Przyjmijmy, że 3 w pełni konfigurowalne zakresy ogranicznika AF to i tak dużo. Ale Sigma ma lepiej :-)

Z obowiązku należy wspomnieć, że G2 współpracuje z nowymi telekonwerterami Tamrona (to "udogodnienie" w przypadku obiektywu o takich a nie innych parametrach uważam za zupełnie pomijalne) oraz został dodany nowy, unikalny, genialny w swojej prostocie woreczek - futerał na obiektyw (wow). Oczywiście piszę to z lekkim przekąsem.

Wracam do punktu wyjścia, czyli zasadnością i opłacalnością inwestycji, jaką jest Tamron 150-600 w wersji G2. Naturalną rzeczą jest, że starą wersją G1 nadal zdjęcia można robić. W sporej ilości przypadków jakościowo nie będą one odbiegać od tych wykonanych wersją G2. Jest jednak jedno małe lub duże ALE. Jeśli będzie brakowało nam światła, czy będziemy potrzebować szybszej i precyzyjniejszej pracy AF - to wersja G2 będzie pod tym kątem naprawdę dużo lepsza. Dałem przykład zdjęcia wykonanej z ręki na 1/60 sekundy przy 600mm. To nie jest przypadek - podczas tego spaceru światło nie rozpieszczało, większość zdjęć mam wykonanych z czasami rzędu 1/120 - 1/180 sekundy i są naprawdę nieporuszone. Dla podglądających zwierzaki o poranku może to mieć kluczowe znaczenie. O AF również musze wypowiedzieć się pozytywnie. Działa zdecydowanie lepiej i precyzyjniej niż w wersji G1. Pozostałe nowości potraktowałbym jako ulepszenia mniejszej wagi (choć ZOOM LOCK jest naprawdę fajny). No i w moim odczuciu nowe gładkie wykończenie obiektu jest na minus (nie mylić z budową i wykonaniem, które jest odrobinę lepsze).

Na koniec jeszcze troszkę zdjęć w małej i dużej rozdziałce.











http://www.kubacichocki.pl/test/tamron150600g2/full.zip