Witam.
Otórz mój aparat Canon 5D zaczął robić zdjecia z paskiem czarnym na dole.
Oddany do serwisu na żytniej , tego samego dnia wycena
-Uszkodzony Mirror Box - wymiana 1200zł ( 14 dni)
Cóż przyznam że drogo jak na naprawę 3 letniego aparatupomyślałam że strasznie drogo i wiedząc co mu dolega podpytam w innych serwisach.
Na forum min. tym dowiedziałam sie o znanym serwisie, dobrym polecanym itp.
Dzwonię do serwisu i pytam ile kosztuje nowy mirror box i wymiana.
Miły pan serwisant odpowiada że 600zł + robocizna razem ok 700zł.
Ucieszyłam się niezmiernie bo wiadomo to spora oszczędność, wiec nast. dnia dzwonie, potwierdzam wszystko i mówie że wysyłam aparat na wymianę mirror boxa, proszę o szybką naprawę gdyż pracuje zawodowo. Miły Pan oczywiście zaprasza i mówi że nie ma problemu.
Po 10 dniach ( nikt jeszcze do mnie nie zadzwonił ) myślę że pewnie już aparat zostanie mi zwrócony, gdyż rozmawiałam i prosiłam o wymianę mirror boxa i jeszcze pismo dołączyłam.
Hmmm jakież było moje zdziwienie że jeszcze niestety nikt aparatu nie oglądał i zrobią to dzisiaj czyli po 10 dniach od doręczenia :/
Po kolejnych 5 dniach sama dzwonię i znowu grzecznie pytam i miły Pan stwierdza że niestety nie da się naprawić i trzeba wymienić.
Myśle sobie kurcze przecież od samego początku prosiłam o wymianę i dlaczego po 15 dniach nawet nie zamówili części.
Niestety Pan oddzwania dnia następnego że mirror box jest droższy i niestety kosztuje ok 1000zł + wymiana. I pyta się czy jestem pewna aby go wymienić bo strasznie drogo.
Trochę już wkurzona ( 15 dni bez aparatu) a oni dopiero sprawdzili ile kosztuja części. Mówię Panu że jestem rozczarowana ich serwisem ale proszę o wymianę i to szybko bo cały czas pracuje na pozyczonym sprzęcie.
Niestety za ok 6 dni znowu dzwoni do mnie inny Pan i pyta czy napewno chce wymienić Mirror Box on bedzie jednak troche droższy niż 1000zł + wymiana. I teraz to już mnie wkurzyli.
Nie dość ze aparat do wyceny im się zapodział i trwa to strasznie długo, to jeszcze obarczają mnie kosztami wynajmu sprzętu i chcą za naprawę więcej niż na żytniej, mimo wcześniejszuych ustaleń.
Mówię że serwis ma bałagan ( bo z canonem odsyłałam ixusa który wrócił do mnie wcześniej, zamiast np. 1 paczką ) że zgubili mój aparat do wyceny do czego przyznał się pracownik. I jeszcze ani razu nikt mnie nie przeprosił, i to ja musze do nich co chwile dzwonić.
Uważam że za takie zamieszanie powinni mi naprawić za free i obciążyc tylko mirror boxem na co
Pan stwierdził iż nie jestem wyrozumiała i odeśle mi aparat nienaprawiony.
SUPER...
Ale jakimś cudem poprosił o 24h i zadzwoni jaka jest ich decyzja.
Nast. dnia Pan dzwoni iż mają nową technikę naprawy i uda się naprawić mirror boxa za jedyne 250zł ( z rabatem z 300 )
Hurra ...
Aparat przyszedł wczoraj ( po prawie m-cznym pobycie w serwisie )
Aparat ma naprawiony mirror box ale .... nie działa ostrość w wizjerze.
Tz łapanie ostrości ma się nijak do tego co widzę w wizjerze... jest poprostu nieostro i nie da się pracować.
Widać że łapie punkt ostrości ale jest rozmydlone :/ co mogli popsuć ??
Nie wiem co teraz zrobić z tym faktem ... odsyłac spowrotem ponad 300km.. aby naprawili to co popsuli.
Zgłosić gdzieś sprawę do konsumetna ?
Iść ze spuszczoną głową na Żytnią , tylko kto pokryje koszta ?
Jutro zobaczę co miły Pan z serwisu mi powie, i co zaproponuje, ale po tych przejściach średnio mam ochotę wysyłać im ponownie aparat.
Co radzicie?